imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Polska

Markowa. Przygotowania do beatyfikacji rodziny Ulmów

wiphu6tvr2fsbqisbxbibdfcvuywsqi8.jpg


Podczas II wojny światowej rodzina Ulmów ukryła w swoim domu ośmioro Żydów, mimo biedy i ciągłego zagrożenia ze strony niemieckich okupantów.

 

Ulmowie mieszkali we wsi Markowa. Wtedy leżała ona w województwie lwowskim, dziś jest w administracyjnych granicach Podkarpacia. W 1942 roku, podczas niemieckiej okupacji, udzielili schronienia ośmiorgu Żydom z ich miejscowości oraz pobliskiego Łańcuta.

 

U bohaterskiej rodziny mieszkali Saul Goldman z czterema synami, których imion nie znamy oraz Lea Didner, Gołda Grünfeld i córka tej ostatniej.

 

Okupanci w 1944 roku dowiedzieli się o tym i zamordowali rodziców oraz dzieci, a także chroniące się u nich osoby. 

 

WIDEO: Reportaż Piotra Michalaka

 

 

W grudniu 2022 roku papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie rodziny. Na mocy dokumentu beatyfikowani zostaną rodzice Wiktoria, Józef oraz ich dzieci: Stanisława (osiem lat), Barbary (sześć lat), Władysława (pięć lat), Franciszka (cztery lata), Antoniego (trzy lata), Marii (rok) i siódmego dziecka nienarodzonego.

 

Beatyfikacja odbędzie się w niedzielę w Markowej na Podkarpaciu.

 

– Bardzo się cieszymy. Jest to wydarzenie niespotykane – powiedziała w rozmowie z reporterką Polsat News jedna z mieszkanek Podkarpacia.

G. Ignaczak-Bandych: Taką postawę mamy w genach

W czwartek do historii rodziny Ulmów odniosła się w czwartek na antenie Polsat News szefowa kancelarii głowy państwa prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych.

 

ZOBACZ: Prezydent wesprze kampanię PiS? “Nigdy nie odciął się od swojego obozu”

 

– Taką postawę mamy my – Polacy – w genach. Tak samo jak z otwartością na przyjmowanie Ukraińców. To wychowanie, tradycja, religia i obywatelska postawa. Chcemy opowiadać jak najszerzej o postawie rodziny Ulmów – zadeklarowała Ignaczak-Bandych.

an/ac/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Świat

Korea Południowa. Chińczyk porzucił dziecko w parku. Podał zaskakujący powód

k1b5nzebntf41aahxsdksbhqn39gn2zr.jpg


Spacerujący po parku na wyspie Dżedżu w Korei Południowej urzędnik nie mógł przewidzieć, że znajdzie porzucone dziecko. Śpiącego dziewięciolatka wraz z listem zostawił jego ojciec, obywatel Chin. Aresztowany mężczyzna tłumaczył, że chciał dla swojego syna lepszego losu.

Chińczyk wraz z dziewięcioletnim synem pojawili się na należącej do Korei Południowej wyspie Dżedżu w połowie sierpnia, posługiwali się wizą turystyczną. Już po kilku dniach skończyły się im pieniądze. Jak poinformował dziennik “The Korea Times” od 17 sierpnia spali pod gołym niebem.  

 

25 sierpnia około trzydziestoletni ojciec porzucił śpiącego syna w parku w mieście Seogwipo. Zostawił też bagaże i list w j. angielskim. Jak twierdzi, do dramatycznego kroku zmusiła go trudna sytuacja życiowa i ekonomiczna.

 

Obywatel Chin napisał, że nie był w stanie wychować syna bez żony i pozwolić sobie na zapewnienie mu odpowiedniej opieki. “Chciałem, aby dorastał w koreańskim domu dziecka, w lepszym środowisku niż w Chinach” – wyjaśnił.

Koreańskie służby aresztowały ojca. Dziecko odesłano do rodziny

Po tym jak zdezorientowany dziewięciolatek zaczął szukać ojca, natrafił na niego miejski urzędnik i natychmiast powiadomił policję. Służby przeanalizowały materiał z kamer CCTV i szybko zidentyfikowały Chińczyka, który został aresztowany dzień po wydarzeniu. 

 

ZOBACZ: Korea Południowa: Młode pokolenie rezygnuje z dzieci i małżeństwa. Wskazują dwa powody

 

Jak powiadomiła południowokoreańska prokuratura, mężczyznę oskarżono o naruszenie ustawy o opiece nad dziećmi. Obywatel Chin przyznał się do przestępstwa.

 

Chłopiec, który od czasu kilkunastu dni znajdował się pod opieką ośrodka dla dzieci na wyspie Dżedża, w czwartek został odesłany do swoich krewnych w Chinach.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

US Open: Carlos Alcaraz – Daniił Miedwiediew. Relacja i wynik na żywo

1gzr6ix7a2aadw7p2ifs57ugxq5cigb6.jpg


W drugim starciu półfinałowym trwającego US Open dojdzie do elektryzującej rywalizacji Carlosa Alcaraza z Daniiłem Miedwiediewem. Który z tenisistów awansuje do wielkiego finału? Relacja i wynik na żywo meczu Alcaraz – Miedwiediew na Polsatsport.pl.

Pojedynek pierwszego z trzecim obecnie zawodnikiem rankingu ATP czeka na wszystkich fanów tenisa w 1/2 finału nowojorskiego turnieju. Delikatnym faworytem mimo wszystko Alcaraz, choć szans Miedwiediewa na końcowy sukces nie można absolutnie przekreślać. Obaj panowie mierzyli się dotychczas ze sobą trzykrotnie. Dwa z tych spotkań padły łupem Hiszpana, a jedno Rosjanina. Ostatni raz spotkali się w półfinale tegorocznego Wimbledonu, gdzie Alcaraz pewnie triumfował 6:3, 6:3, 6:3.

 

ZOBACZ TAKŻE: Groteska na korcie! Sabalenka zaczęła świętować, sztab wyprowadził ją z błędu

 

W swoich ćwierćfinałowych starciach obaj zawodnicy zgodnie nie stracili nawet jednego seta. Alcaraz wygrał z Alexanderem Zverevem 6:3, 6:2, 6:4. Miedwiediew pokonał natomiast Andrieja Rublowa 6:4, 6:3, 6:4. 

 

Dla kogo finał wielkoszlemowego US Open?

 

Relacja i wynik na żywo meczu Alcaraz – Miedwiediew na Polsatsport.pl. Początek nie przed godziną 1.00 w nocy.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Polska

Gorąco w studiu. podczas Debaty Dnia. Kołodziejczak wyciągnął kiełbasę na stół

aoq4jv881cvdwx3jxg7jw8yhyea35j2q.jpg


Lokalna półka” – to jeden z filarów programowych PiS skierowanym dla rolników. Zakłada on, że 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa w sklepach ma pochodzić od lokalnych dostawców. “Wzmocni to pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności, a także ułatwi dostęp konsumentów do produktów wytworzonych przez mniejszych, również lokalnych producentów” – zapewniano w spocie opublikowanym w mediach społecznościowych. Temat poróżnił gości piątkowej “Debaty Dnia”.

 

Michał Kołodziejczak oskarżył rządzącą większość o spustoszenie wsi, która wkrótce może przekształcić się w klepisko. – Stanie się tak z prostej przyczyny. Ja przyniosłem do studia takie niemieckie kiełbaski kupione w dyskoncie. Już za niedługo tylko takie będzie można kupić albo duńskie lub hiszpańskie. Niech pan wiceminister weźmie, tu zobaczy, w Niemczech to wyprodukowane, bo w Polsce wy mówicie że 2/3 produktów od lokalnych dostawców, a nie robicie nic – powiedział lider AgroUnii.

 

WIDEO: Michał Kołodziejczak w “Debacie Dnia”

 

 

Lider konińskiej listy KO stwierdził ponadto, że PiS ukradło sztandarowy program jego partii. – Rozmawiałem o tym ze wszystkimi ministrami rolnictwa: (Krzysztofem) Jurgielem, (Krzysztofem) Ardanowskim, (Henrykiem) Kowalczykiem, (Grzegorzem) Pudą i (Robertem) Telusem. Mówiłem im: wprowadzić przynajmniej 51 proc. lokalnej żywności w sklepach. Mówiliśmy o tym dużo wcześniej, ale sposób w jaki chcecie to wprowadzić to patologia – grzmiał Kołodziejczak.

Wiceminister PiS: Kołodziejczak to celebryta rolniczy

Rolnik wyliczał, że podczas ośmiu lat rządów PiS ze 150 tys. gospodarstw zajmujących się świniami, dziś pozostało niespełna 50 tys. Z tymi danymi oraz tezami nie zgodził się obecny w studiu wiceminister rolnictwa. 

 

– Nikt tu nie mówi o patologii, my chcemy żeby 2/3 produktów pochodziło od lokalnych dostawców. Ukradliśmy ten pomysł nie od Kołodziejczaka, który jest celebrytą rolniczym, ale z codziennych rozmów z rolnikami. Za chwilę przedstawiamy projekt ustawy. Uchwalimy ustawę, która będzie funkcjonować – zadeklarował Ryszard Bartosik. 

 

ZOBACZ: Sejm “za” referendum w dniu wyborów

 

Na uwagę prowadzącego “Debatę Dnia” Grzegorza Kępki, że Sejm zakończył posiedzenie i do wyborów już się nie zbierze, odparł szczerze: “jak nie przed wyborami, to po wyborach uchwalimy“. 

Kołodziejczak pozwie wiceministra rolnictwa

Pod koniec rozmowy Michał Kołodziejczak ujawnił, że dostał informacje ze swojego okręgu, iż wiceminister mocno lobbował za odcinkiem kolejowym z Turku do Konina, który był droższy o 37 proc.

– A ja słyszałem od pana, że paliwa będą po 10 złotych i chłopy z płaczem kupowali i ci co później sprzedawali to im pieniądze oddawali – zaśmiał się Ryszard Barostik.

 

I ma pan pierwszy pozew w trybie wyborczym – wypalił błyskawicznie Michał Kołodziejczak. I zapewniał wszystkich, że do takiej sytuacji naprawdę doszło.

Było pod Błaszkami paliwo za 10 złotych i to nie był żaden fejk. Stacja mówiła ludziom, że kolejnego dnia będzie po 15 złotych, my to opisaliśmy i ludzie na drugi dzień po mojej interwencji otrzymali zwrot – wyznał lider AgroUnii. Polityk zarzucił wiceministrowi rolnictwa “działanie ad hoc”, podczas gdy on “działa skutecznie”. 

Czytaj więcej


Source link

Polska

Magdalena Biejat proponowała darmowy prąd dla Polaków. Poseł jej klubu: Doszło do nieporozumienia

pgtv385tgajbjyvke3im459jrzk3oazv.png


Jeszcze we wtorek posłanka Magdalena Biejat (Lewica Razem) zapowiadała w Polsat News darmowy prąd dla Polaków, jeśli jej frakcja dojdzie do władzy. Okazało się jednak, że taki pomysł niekoniecznie popierają jej koledzy z klubu poselskiego. Najpierw Maciej Konieczny stwierdził, że doszło do “nieporozumienia”, później Krzysztof Gawkowski uznał, że informacje o darmowej energii “to jakiś fejk”.

We wtorkowym “Graffiti” posłanka Lewicy Razem Magdalena Biejat przedstawiła postulat darmowego prądu dla Polaków. Jak tłumaczyła, zanim za dostarczanie energii nie płaciłoby się nic, stopniowo obniżana byłaby cena prądu. – Pamiętajmy, że pierwszym krokiem do tego, żeby ta energia była darmowa jest w ogóle obniżenie cen – powiedziała w Polsat News. 

 

Biejat podkreślała, że Lewica jest zainteresowana inwestycjami w energię atomową i odnawialne źródła energii. Mówiła też o potrzebie “unowocześnienia i uszczelnienia sieci przesyłowej”.

Biejat mówiła o darmowym prądzie. Jej kolega z partii: Doszło do nieporozumienia

Posłanka Lewicy Razem nie podała konkretnej daty wprowadzenia darmowego prądu, jeśli jej ugrupowanie doszłoby do władzy, zaznaczyła jednak, że zapewnienie bezpłatnej energii elektrycznej jest częścią programu walki z ubóstwem energetycznym. – Transformacja energetyczna, odejście od węgla – tak, ale nie kosztem ludzi – tłumaczyła.

 

ZOBACZ: Lewica chce darmowego prądu dla Polaków. Magdalena Biejat o walce z “ubóstwem energetycznym”

 

Jak się jednak okazuje, propozycja darmowego prądu dla Polaków niekoniecznie jest oficjalnym stanowiskiem partii Biejat. We środę do jej słów odniósł się w “Debacie Dnia” Maciej Konieczny, również członek Lewicy Razem. Tłumaczył w Polsat News, że doszło do “nieporozumienia, jeżeli chodzi o sformułowanie tego postulatu”. 

Gawkowski o darmowym prądzie: To jakiś fejk. Nie mamy tego w programie

Lewicowy polityk oświadczył, że jego frakcja nie planuje wprowadzenia całkowicie darmowej energii elektrycznej, ale chce zaproponować kwoty darmowego prądu dla gospodarstw domowych, które miałyby być finansowane z podatku od nadmiarowych zysków firm, “które zarabiają na inflacji”.

 

ZOBACZ: Wybory 2023. Lewica ogłosiła hasło wyborcze. Chce nowoczesnego państwa dobrobytu

 

Według Koniecznego kwoty darmowego prądu byłyby przydzielane na podstawie określonych kryteriów tj. wielkość rodziny i rodzaj ogrzewania w gospodarstwie domowym. 

 

Doniesienia o planach wprowadzenia darmowej energii elektrycznej zdementował również Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy. – To jest jakiś fejk. Rozmawiałem z Magdą Biejat. Nie mamy tego w programie. Kropka zamykam to teraz. Nie planujemy darmowego prądu dla Polaków – powiedział w czwartek na antenie Radia Zet.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Były dowódca obrony przeciwlotniczej Moskwy aresztowany. Zarzuty dotyczą korupcji

1hzwrfsitjgn5soeu41rufdkpx9c9nv4.png


Rosyjski gen. mjr Konstantin Ogienko trafił na trzy miesiące do aresztu, bo śledczy podejrzewają go o wzięcie łapówki. Zarzuty mają związek z nielegalną sprzedażą ziemi należącej do resortu obrony. Wojskowy był odpowiedzialny za obronę stolicy Rosji przed atakami z powietrza. Misja nie do końca się mu powiodła – miasto nawiedzane było wówczas przez obce drony.

Śledczy zarzucają generałowi majorowi Konstantinowi Ogience i jego podwładnemu Dmitrijowi Bieliatskiemu przyjęcie 500 tys. rubli (ok. 5 tys. dolarów) łapówki. Pieniądze miały być pierwszą częścią z 30 mln rubli, których domagali się od jednej z organizacji pozarządowych.

 

Sprawę opisał m.in. rosyjski dziennik “Kommiersant”. Wojskowi mieli jej pomóc nabyć podmoskiewskie działki należące do resortu obrony.

 

ZOBACZ: Rosja: Weterani wojenni mają uczyć dzieci. Nowy przedmiot w szkołach

 

Od 2021 roku do niedawna Ogienko dowodził 1. Armią Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej Specjalnego Przeznaczenia. Do zadań jednostki należy obrona przeciwlotnicza wysokiej wartości celów w obwodzie moskiewskim.

Generałowi grozi 15 lat więzienia

Jak podała rosyjska agencja informacyjna TASS, postępowanie przeciwko wojskowym była prowadzona od lipca. W jej wyniku Ogienko został zwolniony ze stanowiska. Wojskowy nie przyznaje się do winy, grozi mu do 15 lat więzienia. Prokuratura nałożyła na niego trzymiesięczny areszt tymczasowy.

 

W czasie, gdy Ogienko był odpowiedzialny za obronę przeciwlotniczą Moskwy, w stolicy Rosji doszło do wielu ataków dronami. Kreml odpowiedzialnością za ataki obarcza Ukrainę. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

0:5! Klęska GKS Katowice w el. Ligi Mistrzyń

frucsyv1hb3rqxxzjvci3625mocshsva.jpg


W pierwszym środowym spotkaniu “miniturnieju” SK Brann (Norwegia) wygrał z bułgarskim Lokomotiwem Stara Zagora 5:0 (2:0).W sobotę, też w Katowicach, zespół z Norwegii zagra z Anderlechtem o pierwsze miejsce i awans, a GKS zmierzy się z Lokomotiwem w meczu o trzecie miejsce.

 

Zwycięzca zawodów zagra w decydującej rundzie eliminacji (mecz i rewanż) do rywalizacji grupowej LM.

 

Piłkarki z Belgii – będące faworytkami spotkania – dużo wcześniej od rywalek wyszły na rozgrzewkę. Jej elementem była szybka gra na niewielkiej przestrzeni, z użyciem czterech małych bramek ustawionych na murawie.

 

Na tym etapie kwalifikacji nie ma jeszcze żadnej oprawy związanej z Ligą Mistrzyń.

 

Przed pierwszym gwizdkiem stadionowy spiker wyjaśnił kibicom, że do rozstrzygnięcia rywalizacji może być potrzebna dogrywka i karne. Te przewidywania okazały się zbędne.

 

Katowiczanki zrobiły sobie zdjęcie z koszulkami kilku kontuzjowanych koleżanek, a potem – przy solidnym wsparciu z trybun – przystąpiły do swojego pierwszego debiutanckiego meczu w LM. Sympatycy ekipy gospodarzy nie mieli powodów do radości.

 

Drużyna gości już do przerwy rozstrzygnęła losy rywalizacji. Belgijki częściej miały piłkę, atakowały, strzelały, czego efektem było czterobramkowe prowadzenie.

 

GKS wypracował jedną dobrą okazję – w 30. minucie Dżesika Jaszek posłała piłkę nad poprzeczką.

 

Po zmianie stron ucichły trybuny katowickiego stadionu, a na murawie niewiele ciekawego się działo. W 57. min po raz pierwszy musiała interweniować bramkarka gości Seraina Friedli, po uderzeniu Joanny Olszewskiej.

 

Belgijki długo rozgrywały piłkę, rzadziej dochodziły do groźnych okazji, ale i tak były bliżej zdobycia gola niż rywalki. W doliczonym czasie gry wynik ustaliła Sakina Ouzraoui.

 

Rok wcześniej na tym etapie udział zakończył TME SMS Łódź, też po porażce u siebie z Anderlechtem u siebie 2:3 w pierwszej rundzie, a w poprzedniej edycji nie przebrnął tej fazy zespół Czarnych Sosnowiec.

 

Europejskie rozgrywki wróciły na stadion GKS po 20-letniej przerwie. Piłkarze tego klubu w sierpniu 2023 odpadli w kwalifikacjach Pucharu UEFA z macedońską Cementarnicą 55 Skopje. Obecnie występują w pierwszej lidze.

 

Katowiczanki w minionym sezonie wywalczyły swoje pierwsze w historii mistrzostw Polski i debiutują w związku z tym w europejskich zmaganiach.

 

Finał kolejnej edycji LM zostanie rozegrany pod koniec maja 2024 w Bilbao. W tym formacie rywalizacja odbywa się trzeci raz.

 

GKS Katowice – Anderlecht Bruksela 0:5 (0:4)

Bramki: Stefania Vatafu 17, Esther Buabadi 36, Tine de Caigny 39, Lore Jacobs 45, Sakina Ouzraoui 90+1

MC, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl


Source link

Świat

Korea Północna. Egzekucja na oczach 25 tys. ludzi. Proces skazanych trwał godzinę

19wwigkzdj93vd8j58onqcq9ojzth9ge.jpg


Dziewięć osób zostało rozstrzelanych w mieście Hyesan w Korei Północnej na oczach 25 tys. przymusowych “widzów”. Straceńcy wcześniej zostali odsądzeni w ciągu godziny. Zdaniem reżimowego sądu przez kilka lat nielegalnie ubili dwa tysiące krów, a następnie rozprowadzali ich mięso.

Dziewięciu skazanych miało od lutego 2017 ubić ponad 2100 krów i bezprawnie handlować mięsem. Towar trafiał na bazary, do różnych firm i m.in. do restauracji w Pjongjangu, stolicy Korei Północnej.

 

Egzekucję przeprowadzono 30 sierpnia. Na paśmie górskim pod miastem Hyesan – według świadka, do którego dotarło Radio Wolna Azja – zgromadziło się 25 tys. okolicznych mieszkańców. Obecność była obowiązkowa – dla każdego, “kto może chodzić”. 

Wyrok wydał trybunał wojskowy. Proces trwał godzinę

Przed egzekucją przedstawiciele armii przeprowadzili godzinny proces. Wyrok wydał specjalny trybunał wojskowy. “Siedmiu mężczyzn i dwie kobiety przywiązanych do drewnianych pali zostało rozstrzelanych” – czytamy.

 

ZOBACZ: Korea Północna otwiera się na świat. Rosja na początek

 

Wśród mnich byli m.in. szef stacji kwarantanny weterynaryjnej w prowincji Ryanggang, sprzedawca w biurze zarządzania handlowego prowincji, urzędnik gospodarstwa rolnego, kierownik restauracji w Pjongjangu oraz młody student, który podczas służby wojskowej obsługiwał punkt kontroli bezpieczeństwa w drodze do Pjongjangu.

ap/wka/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

Policjantka z Kielc odeszła na wieczną służbę. Była zawsze uśmiechnięta

1xwtfpiirdox998g83v43gtkupqznwsh.png


Komenda Miejska Policji w Kielcach informuje o śmierci aspirant Katarzyny Nowakowskiej, która toczyła heroiczna walkę z ciężką chorobą. “Policja straciła bardzo dobrą funkcjonariuszkę nie tylko z doświadczeniem zawodowym, ale przede wszystkim serdeczną i życzliwą Koleżankę, na którą zawsze można było liczyć” – przekazali mundurowi.

Katarzyna Nowakowska służbę rozpoczęła w 2005 roku Samodzielnym Pododdziale Prewencji Policji, sześć lat później przeniosła się do Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. 

 

ZOBACZ: Nowa Ruda. Policjantka chciała zabrać kluczyki, została pobita. Sprawcy grozi 20 lat więzienia

 

“Kasia, zawsze uśmiechnięta, pomocna, chętnie dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi funkcjonariuszami. Zawsze życzliwa, nigdy nie przeszła obojętnie obok życiowych problemów innych. Niestety, w ostatnim czasie przyszło jej stoczyć walkę z ciężką chorobą, w wyniku, której trafiła do szpitala” – informują policjanci.

“Zawsze można było na nią liczyć”

We wtorek na komendę trafiła smutna informacja – funkcjonariuszka przegrała walkę z “przeciwnikiem”. “Straciliśmy bardzo dobrą funkcjonariuszkę nie tylko z doświadczeniem zawodowym, ale przede wszystkim serdeczną i życzliwą Koleżankę, na którą zawsze można było liczyć” – dodają w komunikacie. 

 

Rodzinie, najbliższym i przyjaciołom najszczersze kondolencje i wyrazy głębokiego współczucia w imieniu własnym, kierownictwa, policjantów i pracowników cywilnych złożył Komendant Wojewódzki Policji w Kielcach nadinsp. dr Jarosław Kaleta oraz Komendant Miejski Policji w Kielcach insp. Tomasz Śliwiński.

pbi/wka/Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Brudne fotele dla pasażerek Air Canada. Obsługa nie posprzątała, lecz zaczęła grozić

u387qe3g31h1ew2j77zti96c7ni6wtoo.jpg


Dla dwóch pasażerek lot z Las Vegas do Montrealu skończył się nieoczekiwanie szybko. Kobiety nie chciały usiąść na miejscach, które były mocno zabrudzone. Zorientowały się, że ktoś wcześniej je zajmujący, miał sensacje żołądkowe. Samolot był jednak pełen, a personel pokładowy zagroził im, że jeśli nie usiądą tam, gdzie zaplanowano, trafią na czarną listę pasażerów.

O wydarzeniach na pokładzie samolotu linii lotniczych Air Canada poinformowała jedna z pasażerek. Susan Benson w poście w mediach społecznościowych opisała sytuację, jaka spotkała dwie kobiety, które kupiły bilety na lot z Las Vegas do Montrealu.

 

Kanadyjka napisała, że z siedzeń naprzeciwko jej miejsca wydobywał się nieprzyjemny zapach, który nie spodobał się dwóm kobietom i mężczyźnie, którzy mieli tam usiąść. Jak się okazało, podczas poprzedniego lotu ktoś poczuł się tam źle i miał nudności.

Koce i chusteczki zamiast zmiany miejsca. Na oburzenie pasażerek odpowiedzią była groźba

Personel pokładowy zastosował jedynie doraźne środki – Włożyli mieloną kawę do torby na siedzeniu i spryskali je perfumami, aby zamaskować zapach – zrelacjonowała w poście na Facebooku. 

 

ZOBACZ: Niemcy. Nastolatek ukradł autobus miejski. Jeździł nim po kraju

 

Pasażerowie poinformowali personel o brudzie na fotelach, ale jeden z pracowników przeprosił i wyjaśnił im, że samolot jest pełny i nie mogą zapewnić im innych miejsc. Według wpisu Kanadyjki ona i inna podróżująca zaprotestowały – nie chciały spędzić pięciu godzin w odorze.

 

Ostatecznie doczekały się jedynie koców, które miały położyć na fotelach, dostały też chusteczki. Najwięcej emocji wywołał jednak pilot, który – według Kanadyjki – powiedział pasażerkom, że mają dwie możliwości: mogą same opuścić samolot i organizować lot na własny koszt albo zostaną wyprowadzone z maszyny przez ochronę i umieszczone na liście osób objętych zakazem lotów, ponieważ były “niegrzeczne” wobec obsługi.

 

Siedzący obok pasażer natychmiast zareagował i stwierdził, że kobiety zachowywały się poprawnie, a pilot wrócił na swoje miejsce. Następnie na pokładzie pojawili się ochroniarze, którzy wyprowadzili dwie kobiety.

Skarga pasażerki. Air Canada reaguje

Benson postanowiła nie tylko opisać sprawę w swoich mediach społecznościowych, ale i jako świadek złożyć oficjalną skargę na zachowanie personelu. 

 

 

Na post Benson natrafił serwis “Insider”, który próbował dowiedzieć się czegoś więcej od samych linii Air Canada. Przedstawiciele przedsiębiorstwa poinformowały, że są z pechowymi pasażerkami w stałym kontakcie. W rozmowie z mediami rzecznik linii lotniczych przyznał, że w przypadku lotu z Las Vegas do Montrealu doszło do naruszenia procedur, a Air Canada dąży do wyjaśnienia sprawy.

 

– Obejmuje to przepraszanie tych klientek, ponieważ najwyraźniej nie zostały obsłużone w standardzie, do którego były uprawnione oraz reagowanie na ich obawy – wyjaśnił rzecznik. 

ako/wka/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link