imalopolska

najnowsze wiadomości

March 2023

Świat

Wielka Brytania: Ciało 23-latki w piwnicy Jemeńczyka. Kuriozalne tłumaczenia podejrzanego

kfob4r11cfdbhxo8pwz39em14az4u492.jpg


21-letni wówczas Farouk Abdulhak i starsza o dwa lata Martine Vik Magnussen w 2008 roku byli studentami prywatnej uczelni Regent’s Business School w centrum Londynu. Ona pochodziła z Norwegii, on jest synem jemeńskiego miliardera. Mieli wspólnych przyjaciół z wielu państw, którzy też studiowali w stolicy Wielkiej Brytanii.

 

Pewnego dnia doszło do tragedii. Zwłoki młodej Norweżki znaleziono w piwnicy bloku, w którym mieszkał Jemeńczyk. Śledczy stwierdzili, że została ona zgwałcona, a następnie uduszona.

 

Podczas sekcji na ciele znaleziono 43 skaleczenia i otarcia, co wskazywało, że Martine przed śmiercią została zaatakowana i z kimś walczyła – opisał “Daily Telegraph”.

Kto zgwałcił i zabił Norweżkę? Trop prowadzi do syna bogacza z Jemenu

Podejrzenie padło na Farouka Abdulhaka. W nocy, gdy zginęła 23-latka, bawił się z nią w klubie nocnym w ekskluzywnej dzielnicy Mayfair. Następnie pojechali do mieszkania Jemeńczyka.

 

ZOBACZ: Japonia: Studentka zmarła po spotkaniu ze znajomym. W drinku był trujący pierwiastek

 

Śledczy zauważyli, że wyleciał on z Wielkiej Brytanii na około dobę przed odnalezieniem zwłok. Do tej pory ani razu nie wrócił na Wyspy i nie da się go ściągnąć, bo rząd w Londynie nie ma podpisanej umowy ekstradycyjnej z Jemenem.

 

Ojciec Farouka Abdulhaka – Shaher Abdulhak – jest właścicielem biznesowego imperium, zarabia na bliskowschodnich rynkach. W chwili śmierci Martine był najbogatszym człowiekiem w Jemenie i przyjaźnił się z prezydentem kraju Alim Abdullahem Salehem. Zarówno ten polityk, jak i Shaher Abdulhak już nie żyją.

Farouk Abdulhak unika odpowiedzialności. “W Wlk. Brytanii jest za zimno”

Za zabójstwo 23-latki nikt więc nie odpowiedział. Po latach do sprawy wrócili dziennikarze BBC. Skontaktowali się z podejrzanym, który przedstawił im swoją wersję wydarzeń. “Głęboko żałuję tego nieszczęśliwego wypadku. Żałuję, że wróciłem do Jemenu” – stwierdził.

 

ZOBACZ: “Interwencja”: Tropem zabójcy tenisistki z Warszawy. Wiedział, kiedy zaatakować

 

Następnie uściślił, że nie doszło do “niczego nikczemnego”, lecz “tylko wypadku” podczas seksualnego stosunku. Jak stwierdził, nie pamięta, co dokładnie wydarzyło się tamtej nocy, bo był pod wpływem kokainy. “Nikt tego nie wie, bo trudno mi poskładać, co się stało” – tłumaczył.

 

Używał też jednak lekceważących “argumentów”, dlaczego nie wróci do Wielkiej Brytanii. “Tam jest za zimno, nie lubię takiej pogody. Nie sądzę, by sprawiedliwości stało się zadość. Tamtejszy system sądownictwa jest mocno stronniczy. Będą chcieli zrobić ze mnie przykład ‘bycia synem Araba'” – uznał Farouk Abdulhak.

W sprawę angażowała się brytyjska dyplomacja. Ich wysiłki nie przyniosły sukcesu

Dziennikarze BBC skonfrontowali te wypowiedzi z ojcem Martine. Odd Petter Magnussen uważa, że Jemeńczyk próbuje przekonać wszystkich, że śmierć jego córki była wynikiem przypadkowego zdarzenia podczas aktu seksualnego. – Tylko ona została zmuszona do stosunku, co wiem na podstawie wszystkich zebranych przez lata informacji – uściślił.

 

 

Przyznał, że ani on, ani jego rodzina nie zyskają spokoju choć na chwilę, dopóki Farouk Abdulhak nie pojawi się w Wielkiej Brytanii i nie odpowie za swoje czyny. Jak również podało BBC, 23-latek od razu znalazł się pod ochroną prezydenta Jemenu, który – przypomnijmy – przyjaźnił się z jego ojcem. Przywódca miał zapewniać obu Abdulhaków, że uciekinierowi z Wysp nic się nie stanie.

 

ZOBACZ: Niechanowo: Szokujące nagranie z ośrodka dla nieletnich. Jeden bije, inni go jeszcze zachęcają

 

Próby ekstradycji podejrzanego o zabójstwo spełzły na niczym, mimo osobistego zaangażowania w sprawę ówczesnego szefa MSZ w Londynie Davida Milibanda. Jego odpowiednik z Jemenu odrzucał jednak wniosek, co wywołało dyplomatyczne spięcie.

 

Farouk Abdulhak był przez pewien czas jedną z najbardziej poszukiwanych osób przez brytyjskie służby.

wka/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Polska

Elektrownia jądrowa w Pątnowie. UOKiK zgodził się na powołanie spółki ZE PAK i PGE

1wrkgh5ckxyt2562y2pvtgv54khjm1ze.jpg


“UOKiK wydał zgodę na utworzenie spółki PGE i ZE PAK. Będzie ona reprezentować stronę polską we współpracy z partnerem koreańskim. To kolejny sukces na drodze do powstania elektrowni jądrowej w Pątnowie. Gratuluję zarządom i pracownikom zaangażowanych spółek” – przekazał wicepremier Jacek Sasin.

 

– Cieszę się z decyzji UOKiK. Dzięki temu możemy szybko i sprawnie podejmować kolejne działania związane z budową elektrowni jądrowej w Pątnowie. Każda taka szybka i skuteczna decyzja jest kluczowa dla Polski i jej mieszkańców, bo przybliża nas do produkcji czystej, taniej i stabilnej energii”- powiedział przewodniczący rady nadzorczej i większościowy akcjonariusz ZE PAK Zygmunt Solorz.

Porozumienie między PGE a ZE PAK

Na początku marca PGE Polska Grupa Energetyczna i ZE PAK podpisały porozumienie wstępne dotyczące utworzenia wspólnej spółki celowej, realizującej projekt budowy elektrowni jądrowej w regionie konińskim. Poprzez obecność w projekcie PGE, Spółka będzie zabezpieczała interes Skarbu Państwa. PGE i ZE PAK będą posiadać po 50 proc. akcji w powstającej spółce.

 

Pierwszy reaktor elektrowni jądrowej w Polsce ma powstać do 2035 roku.

 

Wspólna spółka PGE i ZE PAK będzie reprezentować polską stronę na wszystkich etapach projektu, w tym w trakcie realizacji badań lokalizacyjno-środowiskowych, pozyskiwaniu finansowania i przygotowywaniu wspólnie ze stroną koreańską szczegółowego harmonogramu inwestycji, a także w kolejnych etapach uzyskiwania pozwoleń i decyzji administracyjnych.

 

Podpisane porozumienie zakłada, że członek zarządu wskazany przez PGE będzie pełnił funkcję Prezesa Zarządu. Natomiast, jeden z Członków Rady Nadzorczej wskazany przez ZE PAK, będzie pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej. Warunkiem powołania spółki przez PGE i ZE PAK jest uzyskanie zgody UOKiK.

Elektrownia w Pątnowie. Współpraca z Koreańczykami 

Centralna lokalizacja Pątnowa, przy jednym z kluczowych krajowych węzłów energetycznych, umożliwia wyprowadzenie z Pątnowa energii elektrycznej we wszystkich kierunkach przy minimalizacji strat związanych z przesyłem energii i optymalnym wykorzystaniem sieci elektroenergetycznej.

 

Strony planują, że spółka celowa przeprowadzi kolejny etap współpracy jakim będzie: studium wykonalności, badania terenu oraz oceny oddziaływania na środowisko na potrzeby planowanej budowy elektrowni jądrowej. Na bazie dotychczas wykonanych wstępnych analiz oceniono, że jest perspektywiczne posadowienie co najmniej 2 reaktorów APR1400 o łącznej mocy 2800 MW. Dwa reaktory mogłyby dostarczyć do polskich domów i firm około 22 TWh energii, czyli ok. 12 proc. dzisiejszej konsumpcji energii w Polsce. Uruchomienie pierwszego bloku elektrowni możliwe jest już w 2035 roku.

 

31 października 2022 roku prezesi trzech spółek, tj. polskich grup energetycznych: PGE Polskiej Grupy Energetycznej i ZE PAK oraz koreańskiej KHNP podpisali list intencyjny, którego głównym celem było opracowanie planu budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie w Polsce w oparciu o technologię APR1400. Do końca 2022 roku strony przygotowywały wstępny plan rozwoju elektrowni jądrowej w regionie Konina, a następnie prowadziły dalsze uzupełniające analizy. W ramach przygotowania planu wykonane zostały wstępne analizy warunków geotechnicznych, sejsmicznych i środowiskowych, opracowany został szacunkowy budżet dla prac przygotowawczych, etapu budowy wraz z rozważanymi scenariuszami finansowania i harmonogramu realizacji projektu oraz ze zdefiniowaniem kluczowych etapów wpływających na potencjalną realizację projektu.

red/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Polska

Pomorskie. Pożar elektrycznego mercedesa. Akcja gaśnicza trwała… 21 godzin

gma1y5mdpk1myqm4h2krwza5ks196h3v.jpg


Ponad dwadzieścia jeden godzin trwała akcja gaszenia elektrycznego samochodu na Kaszubach. Całość trwała tak długo, ponieważ strażacy musieli schłodzić baterie auta.

Do pożaru elektrycznego mercedesa EQA doszło w niedzielę w Tuchomiu (woj. pomorskie). Akcja gaśnicza trwała ponad 21 godzin i zakończyła się w poniedziałek po południu.

 

ZOBACZ: Drogi ładujące elektryki w czasie jazdy już w przyszłym roku

 

W gaszeniu ognia brało udział łącznie 16 zastępów straży pożarnej.

 

“Dnia 26.03.2023 o godzinie 21:00 zostaliśmy zadysponowani (…) do pożaru samochodu elektrycznego. Działania zakończono o 17:50 następnego dnia” – poinformowali strażacy z OSP w Chwaszczynie.

 

 

Marek Szwaba z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach poinformował, że akcja gaśnicza trwała tak długo ponieważ trzeba było schłodzić baterie samochodu.

 

– Dlatego auto zostało umieszczone w kontenerze napełnionym wodą, który został przywieziony z Gdańska. Zgłoszenie pożaru otrzymaliśmy w niedzielę przed godz. 21, a wodę z kontenera odpompowano w poniedziałek o godz. 15.30. Później kontrolowano, czy temperatura baterii nie wzrasta. Od naszego wyjazdu do zdarzenia do powrotu do jednostki łącznie minęło ponad 21 godzin – wyjaśnił Marek Szwaba.

 

ZOBACZ: Jaki zasięg ma 8-letnia w pełni elektryczna Tesla? Jakieś 79 kilometrów…

 

W wyniku pożaru nikt nie został ranny. Straty oszacowano na 190 tys. złotych.

 

W mediach społecznościowych pojawiły się niezweryfikowane informacje, że spalone roczne auto miało wcześniej problemy z elektryką. 

dk/map/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

MKOl. Thomas Bach jest za dopuszczeniem Rosjan i Białorusinów do IO 2024 w Paryżu

8xhirxyvigo98sktnstxw9754ty4d7g5.png


Rosjanin Zavur Uguev świętuje zwycięstwo w finale zapasów podczas Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 w Makuhari Messe w Tokio 5 sierpnia 2021 roku

Międzynarodowy Komitet Olimpijski we wtorek przywrócił możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną. Wcześniej przewodniczący organizacji Thomas Bach rekomendował takie rozwiązanie. Decyzja nie oznacza jeszcze zgody na udział w nadchodzących IO 2024 w Paryżu.

Thomas Bach podczas wtorkowej konferencji prasowej mówił o tym, że rekomenduje dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do igrzysk w Paryżu, ale pod kilkoma warunkami.

 

Kilka godzin później MKOl podjął decyzję o dopuszczeniu sportowców pochodzących z Rosji i Białorusi do zawodów indywidualnych. 

 

Najważniejsze z warunków to: uczestnictwo wyłącznie w zawodach indywidualnych, zakaz występu dla sportowców aktywnie popierających wojnę, związanych z armią czy klubami wojskowymi. 

 

 

– Uczestnictwo sportowców z rosyjskimi i białoruskimi paszportami w międzynarodowych zawodach działa – powiedział Bach na początku posiedzenia zarządu MKOl w Lozannie. Wskazał przy tym kilka dyscyplin m.in. tenis czy kolarstwo. 

MKOl zdecyduje o możliwości startu Rosjan i Białorusinów IO 2024

Bach przekazał na konferencji, że zarząd organizacji “w odpowiednim czasie” zdecyduje o możliwości startu Rosjan i Białorusinów w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu.

 

Ta decyzja wywołuje spore kontrowersje. Wiele państw w tym Ukraina, Polska, Estonia, Łotwa i Litwa grożą bojkotem imprezy.

 

ZOBACZ: Igrzyska olimpijskie. MKOl może dopuścić sportowców z Rosji i Ukrainy do startu

 

– Nie będziemy w stanie znaleźć rozwiązania, które zadowoli wszystkich. Być może będziemy musieli z tym żyć – stwierdził przewodniczący MKOl. 

ap/map/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

Rzeszowianie odkrywają karty! Wiadomo, kto poprowadzi Asseco Resovię w nowym sezonie

4d1s3q7ui9p7zkaej2mx26me1qyjw1m4.jpg


Giampaolo Medei dalej będzie prowadzić Asseco Resovię Rzeszów. Taką informację podał klub z Podkarpacia w swoich mediach społecznościowych. Dla włoskiego trenera sezon 2023/2024 będzie drugim spędzonym w rzeszowskiej drużynie.

Urodzony w Trei szkoleniowiec objął zespół z Rzeszowa przed startem bieżącej kampanii. Głód sukcesów i oczekiwania w stolicy województwa podkarpackiego były ogromne, bo Resovia na medal mistrzostw Polski czeka już siedem długich lat. Na jedną kolejkę przed zakończeniem sezonu zasadniczego rzeszowianie plasują się na pierwszym miejscu w tabeli, a ich gra wygląda naprawdę bardzo dobrze. Taki stan rzeczy skłonił działaczy do przedłużenia umowy z 49-letnim trenerem o kolejny rok.

 

ZOBACZ TAKŻE: To koniec marzeń! PGE Skra Bełchatów nie zagra w fazie play off!

 

– Jesteśmy zadowoleni z przedłużenia umowy z Giampaolo. Nasz zespół prezentuje się pod jego wodzą bardzo dobrze. Asseco Resovia podąża drogą stabilizacji i niewielkich, ewolucyjnych zmian. Przedłużenie umowy z trenerem jest ważnym elementem obranej przez nas strategii. Wierzę wraz z trenerem, że w końcowym etapie obecnego sezonu, nasza drużyna przyniesie Kibicom Asseco Resovii wiele radosnych chwil – powiedział prezes Asseco Resovii Piotr Maciąg, cytowany przez oficjalną stronę klubu. 

 

 

– Decyzja o pozostaniu w Rzeszowie nie była dla mnie trudna, bo naprawdę jest tu wszystko, czego potrzebuje trener – wyjawił z kolei Giampaolo Medei. 

 

Co równie istotne, nie zmieni się również sztab szkoleniowy, który ma obecnie do dyspozycji trener Medei. Asystentami włoskiego szkoleniowca pozostaną Alfredo Martilotti i Alek Achrem, a za przygotowanie fizyczne w dalszym ciągu odpowiadać będzie Gabriele Dedda.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Świat

Turbulencje w samolocie. 10 pasażerów zostało rannych

jjrudv1241t2s2up8c7n8nhnv492pzy8.jpg


Pasażerowie lecący z Angoli do Portugalii zapamiętają tę podróż na długo. Wszystko z powodu bardzo silnych turbulencji, w które wpadła maszyna. W ich wyniku 10 osób na pokładzie zostało rannych.

Feralny lot miał miejsce 23 marca. Lecący z Angoli do Portugalii Airbus A330 należący do linii TAAG Angola Airlines przelatując nad Afryką wpadł w silne turbulencje.

 

– Panował kompletny chaos, nikt nie wiedział, jak to się skończy. Dzieci płakały, dorośli w panice próbowali uzyskać jakiekolwiek informacje od załogi – opisywała jedna z pasażerek.

10 osób rannych

Portugalskie media poinformowały, że co najmniej dziesięć osób, w tym dwóch członków załogi, zostało rannych. Jeden z pracowników linii lotniczej miał podczas upadku złamać nogę.

 

ZOBACZ: USA: Dramatyczny lot United Airlines. Jeden z pasażerów groził masowym mordem

 

Na pokładzie maszyny był lekarz, który udzielił najbardziej poszkodowanym pierwszej pomocy. Później zostali oni przejęci przez załogi karetek pogotowia, które już czekały na lotnisku w Lizbonie.

 

 

W mediach społecznościowych opublikowano wideo z wnętrza maszyny. Na wykonanym już po turbulencjach nagraniu widać zaniepokojonych pasażerów oraz porozrzucane po całej kabinie napoje i jedzenie.

 

 

Linie lotnicze TAAG odniosły się do sprawy w krótkim oświadczeniu. Wyjaśniono w nim, że do gwałtownych turbulencji doszło z powodu nagłego załamania pogody.

dk/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

“Interwencja”: Tropem zabójcy tenisistki z Warszawy. Wiedział, kiedy zaatakować

fb61kidr3ph5yh5u2x14c9fa1d4q1a81.png


Magdalena Dawidczyńska z Warszawy miała 26 lat. Była trenerką tenisa. Prowadziła szkołę gry na przedmieściach stolicy. Tak było do jesieni 1995 roku.

 

– Te korty rzeczywiście były na odludziu. Myśmy zresztą namawiali ją, żeby ona zmieniła to miejsce pracy, bo ona tam nieustannie miała takiego pietra w tym miejscu – wspomina przyjaciel zamordowanej Magdaleny.

 

– Był jeden kort naziemny i w hali był kryty. Rodzice przywozili dzieci na zajęcia, a później je odbierali. Miejsce idealne, żeby zabić Magdalenę. Badając jej życie, to nie było lepszego miejsca i nie było lepszej pory – ocenia dziennikarz kryminalny Bartłomiej Mostek.

Dzień zabójstwa

Jest 30 listopada 1995 roku. Tego wieczoru pani Magdalena kończy zajęcia około godziny dwudziestej. Jest już ciemno. Przed wyjściem kobieta postanawia jeszcze posprzątać kort. Zostaje sama w obiekcie, gdy pojawia się napastnik. Oddaje trzy celne strzały, być może z pistoletu z tłumikiem, bo nikt w okolicy nie usłyszał nic podejrzanego.

 

– Dostała w ramię, uciekała, a potem zaatakował ją nożem – tłumaczy Jadwiga Dawidczyńska, matka pani Magdaleny.

 

– Stwierdzono ponad 20 ran kłutych i kłutociętych w okolicach klatki piersiowej, brzucha, pleców. Te rany kłute zostały zadane w pozycji leżącej. Czyli wtedy, kiedy kobieta była już właściwie obezwładniona – informuje Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

 

ZOBACZ: “Interwencja”. Najpierw tajemnicze zaginięcie, później bestialska zbrodnia

 

– On wiedział, że jeśli jej się uda uciec, to ona wskaże go jako sprawcę. Nie był dla niej anonimowy. Wiedział, że musi ją zabić. To była zbrodnia z nienawiści. Dobrze zorganizowana zbrodnia – podkreśla dziennikarz Bartłomiej Mostek.

 

– Poziom eskalacji przemocy pokazuje, że mamy tu do czynienia z silną zażyłością emocjonalną. A to z kolei może nam sugerować jakąś dłuższą zażyłość, a nie jednodniowy konflikt – ocenia Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.

 

Morderca działał bardzo brutalnie. Najpierw trzykrotnie postrzelił kobietę. Potem powalił ją na ziemię i zadał ponad dwadzieścia ciosów nożem. Uderzał na oślep – między innymi w płuca i serce. Na końcu ukrył ciało, zagrzebując je w stercie liści.

Wersja pierwsza: Rabunek

– Były rakiety drogie, radio, samochód – nic nie zginęło. Motyw rabunkowy wykluczony – ocenia Jadwiga Dawidczyńska, matka pani Magdaleny.

 

– Załóżmy, że Magdalena faktycznie zastała ich podczas kradzieży, np. auta. Byliby dla niej anonimowymi ludźmi, mogliby ją ewentualnie pobić, potem uciec… Dlaczego mieliby ją zabić? – zastanawia się Bartłomiej Mostek, dziennikarz kryminalny.

Wersja druga: Porachunki

– Była też wersja zbudowana na zeznaniu, że na kortach nie było żadnej szkółki, tylko hurtownia narkotyków. I ta wersja też była sprawdzana – dodaje Bartłomiej Mostek.

 

– Po śmierci zerwali całą wykładzinę w hali sportowej, szukali – czy narkotyków, czy coś, i nic. To jest wykluczone – mówi Jadwiga Dawidczyńska.

 

ZOBACZ: “Interwencja”: Udusił matkę poduszką, a jej rozczłonkowane ciało wrzucił do Wisły. Ruszył proces

 

– Dziewczyna prowadzi własną działalność, 1995 rok, to chyba był szczyt haraczy, więc może z tym jakiś związek miało to zdarzenie, ale to na pewno nie ludzie z miasta w ten sposób działali. Ani Wołomin, ani Pruszków. Oni zrobiliby to albo w bardzo spektakularny sposób, aby zastraszyć innych – bomba, albo w biały dzień, niemalże w miejscu publicznym i zrobiliby to, że tak powiem, jednym dźgnięciem. Nie pastwiliby się nad ofiarą zadając kilkadziesiąt ciosów nożem – ocenia Robert Duchnowski, były policjant, ekspert kryminalistyki.

 

– Ona kiedyś wspomniała, że sobie nawarzyła piwa i musi je teraz wypić. Ale nikt z nas nie wiedział, co to jest za piwo i jak to analizowaliśmy później, to nic nam nie przychodziło do głowy – przyznaje przyjaciel Magdaleny.

Wersja trzecia: Stalker

Jak się okazuje, jedna z przyjaciółek pani Magdaleny miała stalkera. Między tenisistką a mężczyzną miało nawet dojść do szarpaniny. Wątek wydaje się dość ważny w śledztwie, prokuratura nie chce o nim mówić “z uwagi na dobro postępowania i ewentualne podjęcie tej sprawy w przyszłości”. Śledczy zaznaczają, że mężczyzna miał alibi.

 

– Wiem, że on za nią jeździł, bardzo często jechaliśmy na dwa samochody, ja ją podwoziłem pod dom. On się nasuwał jako podejrzany – mówi przyjaciel pani Magdaleny.

 

ZOBACZ: “Interwencja”. Zamordował matkę. Nie pójdzie do więzienia, bo… bierze narkotyki

 

– Ten wątek należałoby moim zdaniem dokładnie prześwietlić. Za tym przemawiałaby właśnie ta ekspresyjna, emocjonalna reakcja sprawcy – uważa Robert Duchnowski, były policjant, ekspert kryminalistyki.

 

– Jeżeli założymy, że to on, to on się pozbył jedynej osoby, która stała między nim a jego miłością – dodaje Bartłomiej Mostek.

Sprawa zabójstwa umorzona

W lipcu 1999 roku sprawa zabójstwa pani Magdaleny została umorzona. Potem bezskutecznie próbowało ją wyjaśnić policyjne Archiwum X. Do przedawnienia zbrodni wciąż pozostało 12 lat. Ale szanse na schwytanie zbrodniarza z każdym dniem wydają się coraz mniejsze.

 

– To jest możliwe, że któryś z tych zaułków, które nam się wydają ślepe, wcale nie jest ślepy, tylko jest bardzo dobrze zamaskowany, bo ktoś naprawdę dobrze się przygotował do tej zbrodni – podkreśla dziennikarz Bartłomiej Mostek.

 

Reportaż wideo Rafała Zalewskiego można obejrzeć tutaj.

red/”Interwencja”

Czytaj więcej


Source link

Kultura

Jonathan Majors zatrzymany. Hollywoodzki aktor jest oskarżony o napaść na kobietę

btkoqmr78v2bqmfu1gg9fo97tey1k7ju.jpg


Hollywoodzki aktor Jonathan Majors został aresztowany pod zarzutem napaści na kobietę. Ofiarą miała być partnerka gwiazdora Marvela, a powodem ataku kłótnia pary.

Jonathan Majors został aresztowany w sobotę około południa w Nowym Jorku za rzekomą napaść na 30-letnią kobietę. Oskarżenia obejmują między innymi duszenie i nękanie – informują media.

 

– Ofiara poinformowała policję, że została napadnięta – przekazał BBC rzecznik policji.

 

ZOBACZ: Nie żyje aktor Piotr Wysocki. Grał m.in. w “Czterej pancerni i pies” oraz “Kariera Nikodema Dyzmy”

 

Jak dodano, wstępne śledztwo wykazało, że 33-letni mężczyzna był zamieszany w awanturę domową z 30-letnią kobietą. Ofiara doznała niewielkich obrażeń głowy i szyi. Została przewieziona do lokalnego szpitala w stabilnym stanie.

 

W sobotę wieczorem 33-latek został zwolniony z aresztu.

Jonathan Majors z zarzutami

Jonathan Majors to gwiazda Marvela. Zadebiutował jako Kang w serialu “Loki“, a niedawno wystąpił w filmach “Ant-Man i Osa Kwantomania” i “Creed III“.

 

Przedstawiciel Jonathana Majorsa przekazał, że aktor “nie zrobił nic złego” i czeka na to, by wyjaśnić tę sprawę i oczyścić swoje imię.

 

– Gromadzimy i przedstawiamy dowody prokuratorowi okręgowemu, oczekując, że wszystkie zarzuty zostaną wkrótce wycofane – poinformował.

zdr/BBC

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Kultura

Orlando Bloom odwiedził Ukrainę. Spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim

oeptmc4jf414nsvgfxswdnyu2foxtt9a.png


Orlando Bloom jako ambasador dobrej woli UNICEF angażuje się w pomoc humanitarną na całym świecie. W 2022 roku spotkał się z ukraińskimi uchodźcami w Mołdawii i apelował o wsparcie dla osób pokrzywdzonych przez wojnę.  

 

ZOBACZ: Rodzina Rodzinie. Caritas Polska rozszerza pomoc dla Ukrainy

 

W weekend brytyjski aktor przyjechał na Ukrainę. Odwiedził działający w podziemiach kijowskiego metra ośrodek “Spilno”, który pomaga dzieciom zapomnieć o wojnie. 46-letni aktor spotkał się z najmłodszymi i ich bliskimi, a swoją wizytę udokumentował w mediach społecznościowych.  

 

Przyjechałem na Ukrainę po raz pierwszy od 2016 roku. Nie spodziewałem się eskalacji wojny w całym kraju. Dzisiaj miałam szczęście słyszeć śmiech dzieci w ośrodku ‘Spilno’ wspieranym przez UNICEF, bezpiecznym, ciepłym i opiekuńczym miejscu, w którym dzieci mogą się bawić, uczyć i otrzymać wsparcie psychospołeczne” – napisał na Instagramie.  

 

ZOBACZ: Nie żyje kolejny Polak walczący w Ukrainie. Dworczyk: To tragiczny tydzień

 

“Spilno” to po ukraińsku “razem”, a takich ośrodków jest tu ponad 180. Ten, który dziś odwiedziłem, został zbudowany w metrze, aby zapewnić bezpieczeństwo. Na kilka godzin każdego dnia rodzice mogą zostawić tu swoje dzieci i dać im poczucie normalności. Jest tu też mnóstwo przyborów plastycznych i materiałów do rękodzieła, które pozwalają na twórczą ekspresję, z dala od presji dorastania w strefie działań wojennych. Dzieci na Ukrainie potrzebują powrotu do dzieciństwa” – czytamy we wpisie. 

 

 

Orlando Bloom na Ukrainie. Rozmawiał z Zełenskim

Hollywoodzki gwiazdor spotkał się również z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, z którym rozmawiał m.in. o odbudowie kraju.

 

 

– Spotkałem się dziś z Orlando Bloomem, ambasadorem dobrej woli z ramienia UNICEF. Rozmawiałem też z pracownikami tej organizacji, która powstała, by udzielać dzieciom wsparcia i ochrony. Orlando Bloom działa na tym polu od dawna i w bardzo znaczący sposób. Odwiedził ukraiński Donbas jeszcze przed wybuchem wojny. Wie, co spowodowała rosyjska agresja i wie, że świat musi ją zatrzymać – skomentował spotkanie Wołodymyr Zełenski. 

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. ISW: Rosyjska ofensywa zbliża się do punktu kulminacyjnego

– Rozmawialiśmy m.in. o obudowie Ukrainy i szkolnej infrastrukturze. Jestem bardzo wdzięczny za jego pomoc – oznajmił prezydent. 

 

WIDEO: Orlando Bloom odwiedził Ukrainę

 

 
W wyniku rosyjskiej agresji tysiące szkół na Ukrainie zostało uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych. Prawie 2,7 miliona ukraińskich uczniów jest zmuszonych do nauki online lub hybrydowej. Około 1,5 miliona chłopców i dziewcząt z Ukrainy jest zagrożonych rozwojem depresji, lęku i innych problemów psychologicznych. 

CZYTAJ TEŻ: Angelina Jolie przyjechała do Lwowa 

adn/grz/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Świat

Wielka Brytania. Na Zamku Windsor jest 450 zegarów. Zmiana czasu trwa godzinami

sr95o2yf8nhj3r87bzjsqf8fk6ychgwt.jpg


Operacja przestawienia 450 zegarków na Zamku Windsor po zmianie czasu zajmuje 12 godzin. Zadanie to wykonuje zegarmistrz, który ma w obowiązkach także nakręcanie mechanizmów i ich konserwacje. Zmiana czasu z zimowego na letni przypada na ostatnią niedzielę marca.

“Czy pamiętałeś, aby przesunąć swój zegar o godzinę do przodu tego ranka?” – zapytał Royal Collection Trust w mediach społecznościowych.

 

W poście zamieszczono film, na którym widać zegarmistrza nakręcającego zegary na Zamku Widsor.

 

Ustawienie na wszystkich zegarach na zamku właściwego czasu trwa 12 godzin

Na Zamku Windsor w kolekcji znajduje się 450 zegarków. Ich obsługą zajmuje się zegarmistrz. Do jego obowiązków należy nie tylko nakręcanie mechanizmów i konserwacja zegarów, ale także przestawianie ich w trakcie zmiany czasu. Operacja ustawienia na 450 zegarach aktualnego czasu zajmuje 12 godzin.

 

Monarchia brytyjska od dawna interesuje się mechanizmami odmierzającymi czas. Zegary i zegarki były kolekcjonowane przez monarchów na przestrzeni wieków, jako środek zapewniający dobrze zorganizowaną rutynę na dworze. Zegary kolekcjonowano także z zainteresowania innowacjami naukowymi oraz dla przyjemności.

Większość Polaków popiera likwidację zmiany czasu

Zmiana czasu z zimowego na letni przypada na ostatnią niedzielę marca. W nocy z soboty na niedzielę zegary z godz. 2:00 przesunięto o godzinę do przodu.

 

ZOBACZ: W. Brytania. Policja zatrzymała mężczyznę, który z kuszą wtargnął na teren zamku Windsor

 

Od lat toczy się dyskusja na temat sensu przestawiania zegarków dwa razy w roku. Z badań przeprowadzonych w 2021 wynika, że większość Polaków popiera likwidację zmiany czasu

mbl/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link