imalopolska

najnowsze wiadomości

June 2023

Polska

Świętokrzyskie: Pożar wiatraka w Kluczewsku. Strażacy mieli problemy z dojazdem

e9wcoqoh26r823b1ei37gnqo5f19cub5.jpg


W piątkowy ranek zapaliła się gondola wiatraka w małej miejscowości w województwie świętokrzyskim. Na miejscu pracowali strażacy, którzy starali się opanować pożar. Z relacji świadków wynika, że płomienie pojawiły się po wyładowaniu atmosferycznym.

Wiatrak produkujący energię elektryczną zapalił się w miejscowości Kluczewsko nieopodal Włoszczowy. Gondola częściowo objęta ogniem znajduje się 35 metrów nad ziemią.

Trudny dojazd do pożaru wiatraka. “Stoi w szczerym polu”

Po godz. 9:00 akcja strażaków wciąż trwała. – I będzie jeszcze trwać, bo pożar nie jest opanowany. Nie było potrzeby ewakuacji kogokolwiek, bo wiatrak jest oddalony od zabudowań – przekazał rano polsatnews.pl st. kpt. Marcin Bajur, rzecznik wojewódzkiej PSP w Kielcach.

 

Pożar wiatraka w KluczewskuPSP Włoszczowa

Pożar wiatraka w Kluczewsku

Dojazd do pożaru był utrudniony, bo do palącego się wiatraka nie prowadzi żadna droga. – Stoi w szczerym polu. Strażacy zabezpieczają miejsce zdarzenia, będą też gasić ewentualne spadające elementy – mówił st. kpt. Marcin Bajur.

 

Ze względu na przechodzącą podczas akcji burzę z silnymi podmuchami wiatru oraz grząski grunt nie było możliwości sprawienia podnośnika hydraulicznego. 

 

“Gdy pożar ustał i temperatura spadła, strażacy mogli zakończyć swoje działania na miejscu zdarzenia” – czytamy w komunikacie KP PSP we Włoszczowie. 

 

Gwałtowne burze nad Polską. Dróżnik rażony piorunem

Wiatrak został odłączony od sieci. Jak dotąd nie wiadomo, czy pojawienie się płomieni ma związek z burzami, które przechodzą nad Polską. Również w piątek rano doszło do innego niebezpiecznego zdarzenia powiązanego z niespokojną pogodą.

 

Z relacji świadków wynika jednak, że płomienie pojawiły się po wyładowaniu atmosferycznym.

 

W Gierałtowicach (woj. śląskie) kolejowy dróżnik został rażony piorunem, gdy przebywał w budynku przy przejeździe kolejowym. Mężczyzna przeżył, ale narzekał na dolegliwości. Trafił do szpitala na badania.

wka/ap/Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Australia. Rosjanin okupuje teren niedoszłej ambasady. “Jakiś facet na trawie”

owie8qxts13fn2y69mkt24un7q27ayjx.jpg


W zeszłym tygodniu australijskie władze zablokowały Rosji budowę nowej ambasady na działce położonej w bezpośrednim sąsiedztwie parlamentu. Stało się to po tym, gdy służby wywiadowcze ostrzegły, że Moskwa będzie wykorzystywać to miejsce jako bazę do szpiegowania.

 

Jak się jednak okazuje odzyskanie terenu nie będzie proste, ponieważ działkę okupuje wyposażony w immunitet dyplomatyczny, ubrany w niechlujny dres i kurtkę puchową Rosjanin – poinformował w piątek australijski portal news.com.au.

Rosyjski polityk koczuje na terenie, który już nie jest Rosji

Premier Australii Anthony Albanese nie dostrzega niebezpieczeństwa w zachowaniu Rosjanina. – Jakiś facet stojący na kawału trawy – wzruszył ramionami polityk.

 

ZOBACZ: Rosja: Szef wywiadu oskarża “polskie elity” o chęć zajęcia zachodniej Ukrainy

 

Wcześniej ogłaszając rozwiązanie umowy powiedział, że agencje wywiadowcze udzieliły “bardzo jasnych wskazówek dotyczących bezpieczeństwa”. 

“Ryzyko szpiegowania”

Chodzi między innymi o to, że planowana ambasada znajdowałaby się jedynie 400 metrów od australijskiego parlamentu, co według ekspertów, stwarza duże ryzyko szpiegowania. Obecna ambasada Rosji znajduje się nieco dalej. 

 

Minister spraw wewnętrznych Clare O’Neil oświadczyła wówczas w wypowiedzi skierowanej do parlamentu, że “zakres szpiegostwa i zewnętrznej ingerencji z tego miejsca (działki) stanowiłby poważne ryzyko dla kraju”. Uznała również, że jej kraj “nie będzie przepraszać” za podejmowanie działań, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa Australijczykom. Na te słowa zareagowała Rosja.

“Rusofobiczna histeria”. Rosja reaguje na decyzję Australii

– To kolejny przykład rusofobicznej histerii, która ma obecnie miejsce w krajach Zachodu – oburzał się rzecznik Kremla. Rosja, która zakwestionowała decyzję premiera Australii, wystąpiła jednocześnie o nakaz odroczenia wszelkich działań zmierzających do odzyskania terenu, do czasu rozstrzygnięcia skargi skierowanej przez siebie do Sądu Najwyższego Australii.

 

Ponadto, rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji opublikowało listę 48 Australijczyków, którym zakazano wjazdu do kraju za rozpowszechnianie “antyrosyjskiej propagandy”. Lista obejmuje dziennikarzy, urzędników państwowych i dyrektorów lokalnych firm zbrojeniowych.

Protest Rosji. Komentarz Australii

Jak donoszą lokalne media, policja federalna stale obserwuje Rosjanina, jednak nie może go aresztować ze względu na jego immunitet dyplomatyczny. 

 

Albanese nie martwi się ani o protestującego, ani o rosyjską skargę. – Ten kraj nie jest ostatnio zbyt dobry w kwestii przestrzegania prawa – powiedział. 

 

 

– Nie spodziewamy się, że Rosja jest w stanie rozmawiać o prawie międzynarodowym, biorąc pod uwagę, że odrzuca je tak bezczelnie, dokonując inwazji na Ukrainę – dodał.

nb/dk/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Polska

Wrocław: “Ptasznik” na osiedlowych schodach. Schwytano go w słoik po ogórkach

f121msutpvm66weofg6hev5jrc8xg6jo.jpg


Chwile grozy na wrocławskim osiedlu. Ptasznik został zauważony na schodach. Przerażeni mieszkańcy zadzwonili na numer alarmowy, by ktoś przyjechał zabrać zwierzę. Pracownik TOZ schwytał je do słoika po ogórkach i chciał go wyrzucić do pobliskiego kosza. Okazało się, że nie był to pająk.

W środę wieczorem lokatorzy Wrocławskiego Manhattanu przy placu Grunwaldzkim zauważyli na schodach wielkiego pająka. Mieszkańcy bloku zadzwonili pod numer 112. Na miejsce przyjechał przedstawiciel Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jednak interwencja nie spodobała się mieszkańcom. 

 

ZOBACZ: Australia: Jadowity pająk w winogronach. “Chciałam dać je córce”

“Po interwencji pod numer telefonu 112, przyjechał TOZ i pająk został w dość chamski sposób złapany do słoika po ogórkach kiszonych. Ptasznikowi wystawała noga w momencie zakręcania słoika. Następnie pracownik TOZ chciał wrzuci słoik z ptasznikiem do kubła na śmieci przy bloku. Widząc oburzenie mieszkańców z wielkim fochem zabrał słoik do samochodu” – napisał Wrocławski Manhattan – Osiedle Plac Grunwaldzki na swoim Facebooku. 
 

 
Jednakże według przedstawiciela służb sprawa miała się nieco inaczej, a stworzenie schwytane do słoika nawet nie do końca było pająkiem.

Ptasznik pozostawił po sobie wylinkę

Według portalu Gazeta Wrocławska do akcji nie przyjechał inspektor z samego TOZ, a przedstawiciel Schroniska Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu. Okazało się także, że interwencja nie dotyczyła samego pająka, a jego wylinki, czyli powłoki, którą pająk zrzuca, gdy rośnie. 

“W środę, późnym wieczorem, kierowca pogotowia schroniska otrzymał wezwanie od policji dotyczące obecności pająka na schodach jednego z budynków, który musi zostać zabezpieczony. Kierowca schroniska pojechał na miejsce zdarzenia. Na miejscu okazało się, że nie jest to ani żywy, ani martwy pająk, tylko jego wylinka” – mówi Lidia Salata, dyrektor Schroniska Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu, cytowana przez lokalny portal.  

 

ZOBACZ: Lublin. “Wielki i groźny pająk” przeraził kobietę. Służby znalazły na miejscu plastikową zabawkę

Według dyrektorki pracownik nie obchodził się z “pająkiem” gwałtownie. Słoik chciał wyrzucić, ponieważ sama powłoka, dodatkowo zabezpieczona, nie stanowiła żadnego zagrożenia dla lokatorów.  

Nie wiadomo skąd wzięła się wylinka. Możliwe, że żywy pająk uciekł komuś z mieszkania lub ktoś postanowił zrobić żart kładąc na schodach powłokę. Mieszkańcy okolic są proszeni o zachowanie szczególnej ostrożności i w przypadku zauważenia żywego ptasznika na wolności o szybkie zawiadomienie służb.  

kar/ sgo/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Świat

Japonia: Wśród przymusowo sterylizowanych osób były dzieci

a8zw94211me1a5p5sx32e22dv37au7ch.jpg


Rządowy raport ujawnił, że dzieci w wieku dziewięciu lat były wśród osób, które zostały przymusowo wysterylizowane na mocy prawa eugenicznego w Japonii. Została ono uchylone w latach 90.

Przedłożony w tym tygodniu parlamentowi raport szczegółowo opisuje, w jaki sposób w latach 1948-1996 około 16 500 osób w Japonii zostało poddanych operacji bez ich zgody. Wszystko na mocy prawa, które miało na celu “zapobieganie narodzinom potomków niskiej jakości oraz ochronę życia i zdrowia matki” – pisze “Guardian”.

 

Większość ofiar stanowiły kobiety. Wśród osób poddanych operacji była także dwójka dziewięciolatków – chłopiec i dziewczynka.

Japonia. Ofiary przymusowych sterylizacji walczą o odszkodowania

Ofiary programu sterylizacji w Japonii od dziesięcioleci prowadzą kampanię, domagając się odszkodowań finansowych i uznania cierpienia fizycznego i psychicznego, którego doświadczyły. Zwracają uwagę na złe traktowanie przez państwo osób z niepełnosprawnościami i przewlekle chorych w okresie po drugiej wojnie światowej – podkreśla dziennik.

 

ZOBACZ: Japonia: Nietypowy festiwal w Japonii. Zbierają pieniądze na walkę z HIV

 

W 2019 r. parlamentarzyści uchwalili przepisy oferujące każdej ofierze odszkodowanie w wysokości 3,2 mln jenów (ok. 90 000 zł). Działacze podkreślają, że kwota nie odzwierciedla cierpienia ofiar. Według doniesień medialnych do tej pory 1049 osób otrzymało tę kwotę.

 

Programy przymusowych sterylizacji pojawiły się na początku XX wieku. Były zwykle częścią tzw. eugeniki negatywnej, miały zapobiec rozmnażaniu osób o niepożądanych cechach. Pierwszym krajem, który wprowadził przymusową sterylizację w ramach polityki eugenicznej, były Stany Zjednoczone

 

an/ sgo/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Kultura

USA: Występ Louisa Tomlinsona. Na fanów spadł grad wielkości piłek do golfa

i4kv399zz596v511tmxoa4sdb1aonmby.jpg


Przed koncertem Louisa Tomlinsona w USA nastąpiło gwałtowne załamanie pogody. Na zgromadzonych w amfiteatrze fanów spadł grad wielkości piłek golfowych. W sumie obrażenia odniosło prawie 90 osób, a siedem najmocniej poszkodowanych zostało przewiezionych do szpitala.

Dramatyczne sceny rozegrały się w środę wieczorem w Red Rocks Amphitheatre na obrzeżach Denver w amerykańskim stanie Kolorado. Koncert brytyjskiego wokalisty Louisa Tomlinsona – znanego z występów w grupie One Direction – miał pierwotnie odbyć się o godz. 20. Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe, występ został opóźniony.

 

W trakcie oczekiwania, na fanów spadł grad wielkości piłek golfowych. W sumie obrażenia odniosło blisko 90 osób. Siedem najmocniej rannych trafiło do szpitala.

 

Koncert został ostatecznie odwołany. Ratownicy medyczni poinformowali, że wśród najczęściej zgłaszanych kontuzji były złamane palce i ręce.

Burza gradowa przed koncertem w Kolorado. Nagrania obiegły sieć

Media społecznościowe obiegły filmy ukazujące burzę gradową. Na nagraniach widać fanów, próbujących schronić się przed ogromnymi bryłami lodu. “To było jak z horroru” – ocenił jeden z internautów.

 

ZOBACZ: Tragiczna nawałnica w Nepalu. Co najmniej 27 osób nie żyje, a ponad 600 jest rannych

 

“Modlę się za wszystkich, którzy tam dzisiaj się pojawili. Mam siniaki na całych plecach i nogach. Do osłaniania głów przed gradem wykorzystywano pudełka po gadżetach” – opisała inna uczestniczka koncertu.

 

 

Na zdjęciach widać także bryły lodu wielkości piłek golfowych. “Red Rocks Amphitheatre został właśnie nawiedzony przed grad” – napisał autor fotografii.

 

Odwołany koncert Louisa Tomlinsona. Artysta zabrał głos

Głos na temat incydentu przed koncertem zabrał sam Louis Tomlinson. Brytyjski wokalista podkreślił, że jest “zdruzgotany całą sytuacją“.

 

“Na pewno do was wrócę! Mimo że nie zagraliśmy, czułem waszą dobrą energię! Przesyłam wam wszystkim wiele miłości!” – napisał Tomlinson w mediach społecznościowych.

 

jkm/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

Mourinho zdyskwalifikowany! Bolesna kara dla trenera Romy

yv3w52gomhprg5duviug639tvn5wfpyb.jpg


Zawieszenie wydane przez Komisję Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA oznacza, że Portugalczyk opuści cztery mecze fazy grupowej Ligi Europy w przyszłym sezonie.

 

Na filmie pokazano jak Mourinho wygłosił słowną tyradę przeciwko angielskiemu arbitrowi po meczu na parkingu dla VIP na stadionie Puskas Arena w Budapeszcie, nazywając go między innymi „pieprzoną hańbą”.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marian Kmita z Kiszyniowa: Samotność Jakuba Kamińskiego 

 

Mourinho powiedział wówczas dziennikarzom, że występ Taylora w meczu, który Roma przegrała w rzutach karnych, po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry i dogrywce, był „skandalem”.

 

Kontrowersje wzbudziła ostatnia “jedenastka”. Gonzalo Montiel przy pierwszym podejściu się pomylił, jego strzał obronił Rui Patricio, ale sędzia po analizie VAR zarządził powtórkę rzutu karnego. W drugiej próbie Argentyńczyk pokonał bramkarza Romy.

 

Był to pierwszy przegrany finał europejskich pucharów w karierze Mourinho, który w czterech poprzednich świętował zwycięstwa.

 

UEFA ukarała także Romę grzywną w wysokości 50 000 euro i zablokuje klubowi sprzedaż biletów na następny mecz wyjazdowy w Lidze Europy. Zarzuty obejmowały „odpalanie fajerwerków, rzucanie przedmiotami, akty zniszczenia i zakłócania porządku publicznego” – głosi komunikat.

 

Klub ze stolicy Włoch musi również skontaktować się z węgierską federacją piłkarską w celu uregulowania szkód wyrządzonych przez jego fanów na stadionie w Budapeszcie.


Source link

Polska

Niecodzienny widok na plaży. Wojskowe transportery między parawanami

c1t3pp2ocbmgni3d4545c1jc9o63r9yq.jpg


Turyści odpoczywający na plażach w Dziwnowie i Dziwnówku byli świadkami przejazdu transporterów samobieżnych z 8. Batalionu Saperów z Dziwnowa. Pojazdy lawirowały między kocami i parawanami plażowiczów. – Mogłoby tak być codziennie, dzieci oglądały – mówi reporterce Polsat News jedna z kobiet.

Po plaży w Dziwnowie, pomiędzy wypoczywającymi turystami, przejechały opancerzone wojskowe transportery.

 

– Lawirujące między plażowiczami pływające transportery samobieżne to z całą pewnością widok niecodzienny. Widok, który mógł i zaskoczył wypoczywających plażowiczów – relacjonowała Anna Nosalska z Polsat News.

Transportery na plaży w Dziwnowie

Pojazdy przejechały wzdłuż plaży z Dziwnówka do Dziwnowa, o czym jako pierwsze poinformowały lokalne portale GS24.PL i kamienskie.info.  

 

WIDEO: Niecodzienne widoki na plaży. Po plaży w Dziwnowie przejechały wojskowe transportery

 

 

– Byłem kawałek od przejazdu. Nie przejąłem się, dla mnie to było coś w rodzaju atrakcji – powiedział Polsat News jeden ze świadków przejazdu.

– Mogłoby tak być codziennie, dzieci oglądały – dodała inna plażowiczka.

“Zachowali szczególną ostrożność”

Polsat News skontaktował się z jednostką, do której należą żołnierze z nagrania. Rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża potwierdził, że przejazd miał związek z przemieszczeniem się wojskowych z 8. Batalionu z poligonu pod Dziwnówkiem do ich macierzystej jednostki w Dziwnowie.

 

Dodał, że przejazd był wcześniej ustalony z odpowiednimi organami. – Rzecznik zapewnił, że żołnierze, którzy manewrowali między rozłożonymi kocami zachowali szczególną ostrożność – powiedziała reporterka. 

 

Część turystów ma jednak inne zdanie na ten temat.

– To jest niebezpieczne szczególnie dla dzieci, ale i zwierząt. (…) Po prostu nie jeździ się między ludźmi, widziałem, że matki łapały swoje dzieci – mówi jeden z mężczyzn. 

8. Batalion Saperów z Dziwnowa to jedna z najstarszych jednostek w Polsce. Żołnierze tej formacji od kilkudziesięciu lat regularnie ćwiczą na poligonie pod Dziwnówkiem. 

aas/dk/Polsat News

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Zabójstwo Anastazji R. Matka dziewczyny broni chłopaka swojej córki przed oskarżeniami

o8fzz1nm12hqadrw71w2z1vf17n9htj2.jpeg


Obywatel Bangladeszu, główny podejrzany ws. śmierci 27-letniej Anastazji na Kos zmienił zeznania i powiedział, że kobieta opuściła jego dom po tym, jak odebrał ją jej chłopak Michał. W obronie partnera córki stanęła matka zamordowanej. “Od samego początku i do końca występował w charakterze świadka” – przekazała we wpisie na Facebooku.

32-letni obywatel Bangladeszu, który w środę trafił do aresztu w związku ze sprawą śmierci 27-letniej Anastazji na wyspie Kos – jak wynika z przekazu greckich mediów – miał zmieniać wersję zdarzeń.

 

Portal newsbreak.gr podaje, że zatrzymany nie dość, że zaprzeczył stawianym mu oskarżeniom, to “odwrócił je” twierdząc, że nie odbył stosunku seksualnego z 27-latką, jak początkowo twierdził.

 

Banglijczyk powiedział, że zabrał Anastazję do siebie do domu, gdzie wypili kilka piw. Później miał przyjechać po nią jej chłopak Michał. Taki bieg zdarzeń miałby stawiać w roli podejrzanego partnera ofiary.

“Chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego z jej śmiercią”

W obronie  chłopaka córki stanęła matka Anastazji, która na jednej z facebookowych grup opublikowała wpis w tej sprawie. 

 

“Jestem matką Anastazji i mogę wszystkim udowodnić, że chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego ze śmiercią mojej córki” – napisała Kobieta poinformowała, że Michał zadzwonił do niej “od razu po zaginięciu i zgłosił to na policję”. Przekazał też funkcjonariuszom screeny lokalizacji.

 

ZOBACZ: Zaginęła Anastazja Rubińska. Polka pracowała na greckiej wyspie Kos

 

Matka 27-latki o śmierć córki obwinia greckie organy ścigania, które jej zdaniem nie zadziałały w odpowiedni sposób. “Policja to zbagatelizowała i powiedzieli, żeby z rana zgłosić to na Kos. Gdyby od razu zadziałali, moja córka by żyła” – przekazała.

“Szukał jej sam”

Kobieta zdradziła też, że kiedy chłopak jej córki przesłał jej screeny, telefon jej córki był jeszcze włączony. Natomiast kilka godzin później sygnału już nie było. 

 

“Wtedy zgłosił sprawę do ambasady i szukał jej sam. Dalej już nie będę opisywać sytuacji. Od samego początku i do końca występował w charakterze świadka” – podsumowała kobieta.

 

ZOBACZ: Wyspa Kos: 27-letnia Anastazja nie żyje. Jak dbać o bezpieczeństwo za granicą?

 

We wtorek CNN Greece podał, że partner zamordowanej i jej matka wracają do Polski. Na wylot Michała wyrazili zgodę greccy śledczy. 

ap/dk/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

19-latek w samolocie “dziwnie się zachowywał”. Załoga musiała go związać

z3usw8hnj23mh9ht2zdoaw5eu4gn3ka2.png


Na pokładzie samolotu lecącego do Seulu 19-letni Koreańczyk w trakcie lotu próbował otworzyć drzwi maszyny. Wcześniej młody mężczyzna “dziwnie się zachowywał” i jak skarżył się, że czuje “ucisk” w klatce piersiowej. Personelowi pokładowemu udało się go powstrzymać.

“Do zdarzenia doszło podczas nocnego lotu z Cebu na Filipinach do Seulu w Korei Południowej” – poinformowała stacja CNN.

 

Jak przekazały linie Jeju Airlines, pasażer po około godzinie lotu “dziwnie się zachowywał”, więc został przeniesiony do pierwszego rzędu, blisko drzwi wyjściowych, gdzie personel mógł go obserwować.

Pasażer “dziwnie się zachowywał”. Próbował otworzyć drzwi w trakcie lotu

Po zmianie fotela, mężczyzna nagle podbiegł do drzwi awaryjnych i próbował je otworzyć, ale został “natychmiast obezwładniony przez załogę, która użyła liny i opasek, aby utrzymać go pod kontrolą przez resztę lotu” – poinformowały linie lotnicze.

 

ZOBACZ: USA: Kobieta próbowała otworzyć drzwi samolotu w trakcie lotu. “Jezus mi kazał”

 

“Drzwi pozostały zamknięte, samolot nieuszkodzony, a żaden ze 180 pasażerów na pokładzie nie ucierpiał” – dodały Jeju Airlines.

 

Po wylądowaniu na lotnisku Incheon w Seulu o godz. 7.30 w poniedziałek pasażer został przekazany policji. – Funkcjonariusze przewieźli mężczyznę na przesłuchanie, jednak ten, jak dotąd, nie przedstawił motywu swoich działań – przekazała policja lotniska Incheon.

 

To nie pierwszy taki incydent

Choć tym razem niebezpieczna sytuacja zakończyła się szczęśliwie, to poniedziałkowy incydent miał miejsce zaledwie miesiąc po tym, jak ktoś faktycznie otworzył drzwi samolotu koreańskiego przewoźnika.

 

Jak przypomina CNN, w maju około 30-letniemu mężczyźnie udało się otworzyć drzwi awaryjne samolotu linii Asian Airlines tuż przed lądowaniem w Daegu. Z kolei w 2016 roku załoga linii Jin Air, powiązanych z Korean Air, została zmuszona do zawrócenia samolotu po 40 minutach lotu po tym, jak odkryła, że jedne z drzwi maszyny nie były całkowicie zamknięte.

msm/kg/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

Piotr Gliński zaapelował do Donalda Tuska. “Mam nadzieję, że w końcu mi odpowie”

sf7jcpbz4sebuv5665v4esdg93f931jc.png


We wtorkowym “Gościu Wydarzeń” Bogdan Rymanowski rozmawiał z wicepremierem, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego Piotrem Glińskim.

– Joachim Brudziński jest doskonałym kandydatem, doświadczonym. Odnosił sukcesy w kampaniach politycznych. To jest dobry wybór – powiedział Gliński.

 

– To jest symbol – powiedział minister o wyborze miejsca na konwencję PiS. – Donald Tusk sprawie wrażenie człowieka sfrustrowanego. Takiego nieszczęśnika, który próbuje pobudzać złe emocje za pomocą mowy nienawiści zachęcać do aktywności i wyborców swoich wyborców – powiedział Gliński, odnosząc się do słów szefa PO.

 

Wicepremier nawiązał także do sprawy organizacji w Łodzi wystawy Expo International. – Robiliśmy lobbing na całym świecie. Niemcy by zrobić na złość PiS-owi głosowali przeciwko. Tusk nie chciał zadzwonić do Angeli Merkel. Gdy przegraliśmy głosowanie, prezydent Zdanowska płakała, a wiceprezydent miasta użył słów mocnych – powiedział Gliński.

 

– Tusk nie chciał pomóc swojemu krajowi, nie chciał pomóc Łodzi, o która teraz tak się martwi – dodał minister. – Trzeba mówić, jak człowiek, który ma aspiracje do odpowiedzialności za Polskę, zachowywał się w kwestiach, które go sprawdzały – stwierdził.

 

Na uwagę Bogdana Rymanowskiego, jak na te słowa zareaguje Donald Tusk, Gliński powiedział: “Mam nadzieję, że wreszcie odpowie”. – Pierwszy premier na świecie, który porzucił swój kraj – mówił wicepremier o szefie PO.

 

Piotr Gliński został zapytany także o odzyskanie dzieł sztuki utraconych w czasie wojny. – Zwracanie dzieł sztuki a odszkodowania za zbrodnie, to dwie rożne sprawy. Tutaj dobrej woli trudno się doszukiwać. Prędzej czy później uzyskamy odszkodowania – powiedział minister.

 

Drugim gościem Bogdana Rymanowskiego będzie mer Lwowa Andrij Sadowy.

 

Wcześniejsze odcinki “Gościa Wydarzeń” do obejrzenia tutaj. 

kg/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link