imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Ciekawostki

Etykiety produktów spożywczych. Jak je czytać? Na co uważać?

0007YAHSHQ91G4A2-C429.jpg


Nie wszyscy lubią codzienne zakupy. Zazwyczaj robimy je szybko, byle jak najprędzej mieć to za sobą. Do koszyka wrzucamy najpotrzebniejsze produkty oraz te, na które akurat mamy ochotę, płacimy i wychodzimy ze sklepu. Uff… Załatwione.


Tymczasem, czy wiemy, co tak naprawdę wylądowało w naszym koszyku? Czy produkty, które kupiliśmy są jakościowo dobre? Czy nam nie zaszkodzą?

Jeśli takie pytania pojawiają się od czasu do czasu w twojej głowie, to warto zwrócić uwagę na etykiety na produktach spożywczych, które zazwyczaj kupujesz. Sprawdzisz ich skład i porównasz z innymi. Jednak czytając etykiety musisz mieć świadomość, że czają się w nich pewne pułapki na konsumentów. Oto pięć najważniejszych rzeczy, na które musisz uważać podczas zakupów.

Często etykiety produktów spożywczych jak dżemy zawierają hasła “wiśniowy” czy “truskawkowy”, a jeszcze inne “o smaku wiśni” lub “o smaku truskawki”. Choć podobnie brzmią, znaczą coś zupełnie innego. Jak czytać etykiety tego rodzaju? “Wiśniowy” oznacza, że mamy do czynienia z owocami lub sokiem owocowym.

Skład drugiego już taki zdrowy nie jest i warto zapamiętać, że skrót “o smaku wiśniowym” oznacza, że najczęściej mamy do czynienia z aromatami i barwnikami udającymi owoce. Takie produkty to gorsza jakość. 

CZYTAJ TAKŻE: Żywność po wakacjach zdrożeje nawet o jedną piątą – ocenia PIE. Co będzie napędzać ceny?

Uwagę na podobne oznaczenie warto zwrócić także podczas wyboru soków owocowych. Analogicznie “sok 100%” oznacza, że w środku jest sok owocowy bez dodatku cukru i po takie produkty warto sięgać, bo są wartościowe dla naszego organizmu. 

Jak czytać etykiety produktów spożywczych, kiedy mamy do czynienia z hasłem “100% smaku”? Dietetycy radzą, by unikać tego rodzaju produktów, ponieważ najczęściej znajdziemy je na napojach, w których może być dodatek nawet 3 łyżeczek cukru na 100 ml.

Warto czytać etykiety produktów spożywczych, ponieważ część składników może nam zaszkodzić, jeżeli jest podawana w dużych ilościach. Jeśli jakaś nazwa budzi niepokój lub nie rozumiemy nazwy, warto poszukać odpowiednika bez podejrzanego składnika

Szkodliwe składniki w dużych ilościach to E123 amarant, E620 glutaminian sodu, E250 azoty sodu, E220 dwutlenek siarki, E320 BHA, E321 BHT. Jak czytać etykiety produktów spożywczych i co nam nie zaszkodzi? 

Jeśli nie rozumiemy jakiejś nazwy, warto użyć specjalnych aplikacji, dzięki którym można bardzo szybko sprawdzić dodatek do żywności i czy stanowi zagrożenie, czy może jest dla naszego organizmu neutralny. 

W poszukiwaniu produktów bez dodatku cukru bardzo łatwo możemy dać się nabrać i paradoksalnie wybrać produkt jeszcze słodszy. To dlatego, że nie tylko cukier to cukier, ponieważ ten kryje się pod wieloma nazwami. Jak czytać etykiety produktów spożywczych, uwzględniając cukier? Jego inne nazwy na etykietach to np. syrop glukozowo – fruktozowy, maltodekstryna czy słód.

Cukier do produktów przemycany jest również w inny sposób. Choć warto wybierać produkty wzbogacane, to zdarza się, że hasło odwraca uwagę od niepożądanych cech. I tak na przykład płatki śniadaniowe wzbogacone witaminami, są “wzbogacane” dodatkowo kilkoma rodzajami substancji słodzących.

Jak czytać etykiety produktów spożywczych, jeśli nie są oznaczone jako BIO? Dietetycy tłumaczą, że brak takiego oznaczenia nie powinien przekreślać produktu. Bardzo często jest tak, że ten po prostu nie ma certyfikatu, co nie oznacza, że jest jakościowo gorszy. Co więcej, produkty BIO mogą być mniej zdrowe. Dlaczego?

Okazuje się, że produkty oznaczone jako BIO mogą zawierać w sobie bardzo dużo ekologicznego cukru. To z kolei oznacza, że produkt spod znaku “eko” nie musi być zdrowszy i warto wiedzieć, jak czytać etykiety produktów spożywczych. Także w przypadku produktów, po które sięgamy z ekologicznej sklepowej półki. 

CZYTAJ TAKŻE:

Fatalne prognozy: Ceny mięsa wieprzowego i wołowego drastycznie wzrosną

UE nie może pozwolić na obniżenie produkcji żywności

Ceny szaleją. Polacy szukają tańszych produktów


Source link

Świat

Wielka Brytania. Zabezpieczenia na serze, maśle i mięsie. Są towarami “wysokiej wartości”

joosm29ak5p2ff1jnkm1ud7dgxee5dss.jpg


Trudno im spiąć domowy budżet, więc wchodzą do brytyjskich sklepów i kradną podstawowe produkty takie jak masło, opakowania z serem czy mleko dla niemowląt. Sieci handlowe reagują na inflacyjny kryzys na Wyspach, zabezpieczając spożywcze towary chipami. Zdarza się nawet, że notorycznym złodziejom zakazuje się wchodzić do swoich placówek.

Niemal 10 funtów, czyli ponad 50 złotych, płacą Brytyjczycy za duże, 750-gramowe pudełka z masłem Lurpak w niektórych sklepach. Jeszcze niedawno kosztowało ono 5,90 funtów.

 

Dodatkowo zarządzający supermarketami zamontowali na opakowaniach zabezpieczenia antykradzieżowe. Dotyczy to także sera, mięsa czy mleka dla niemowląt.

 

Ludziom brakuje pieniędzy. Posuwają się do kradzieży

Jak informuje “Daily Mail”, towary te uznano za “wysokiej wartości”, bo ich cena znacznie wzrosła w ciągu roku. Nietypowe działania sklepu zauważyli klienci, którzy w mediach społecznościowych zamieścili zdjęcia spożywczych produktów opasanych chipami mającymi powstrzymywać złodziejów.

 

ZOBACZ: Inflacja w Polsce. Prezydent Andrzej Duda mówi o “zaciskaniu zębów”. Donald Tusk odpowiada

 

Dziennikarze ustalili, że zabezpieczenia pojawiły się, gdyż pogarszająca się sytuacja gospodarcza nie tylko na Wyspach, ale i w kontynentalnej Europie, skłania coraz więcej osób do kradzieży. Na nowe zjawisko zareagowały sieci takie jak Aldi, Sainsbury’s czy Tesco.

 

To niejedyne kroki właścicieli sklepów. “Daily Mail” podaje, że w mieście Cambridgeshire jeden z klientów nie może wchodzić do żadnego sklepu Co-op po tym, jak ukradł mięso, produkty do zmywania naczyń, kawę i lody o wartości ponad 460 funtów.

 

– Presja finansowa na domowe budżety do końca 2022 roku będzie się tylko nasilać – przestrzegł szef Sainsbury’s, nawiązując do “najgorszego kryzysu inflacyjnego w Wielkiej Brytanii” od lat 70. XX wieku.

Tesco bez ketchupu. Sieć pokłóciła się z dostawcą

Handlowcy mają też inne kłopoty. Media ustaliły, że sieci Tesco kończą się zapasy ketchupu i fasolki po bretońsku, ponieważ między nią a producentem z USA wybuchł spór.

 

ZOBACZ: Wzrost cen w sklepach. Zakupy droższe o 18 proc. niż rok temu

 

Mimo to część sklepów nie chce wyłącznie odstraszać klientów, traktując ich jak potencjalnych złodziejów. Próbuje – jeśli tylko się da – obniżać ceny, zwłaszcza na wyroby spożywcze.

 

Ponadto wspomniane wcześniej masło Lurpak nie wszędzie kosztuje aż tyle, bo “Daily Mail” odnalazło takie samo opakowanie po niższej cenie.

wka/zdr/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Polska

Maksymalna cena tony węgla. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę

erzo1zrmq6kc7gyf42pxkept6bo4dwd5.jpg


Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która ustala maksymalną cenę tony węgla dla odbiorców indywidualnych, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych na poziomie 996,60 zł – poinformowała Kancelaria Prezydenta.

Ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych przewiduje, że maksymalna cena za jedną tonę węgla sprzedawanego gospodarstwom domowym (lub wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym w przypadku budynków wielolokalowych ogrzewanych węglem) wyniesie nie więcej niż 996,60 zł. To cena maksymalna, co oznacza, że oferowany węgiel może być tańszy. Jedno gospodarstwo domowe będzie mogło kupić maksymalnie 3 tony węgla w tej cenie.

 

Ustawa przewiduje rekompensatę dla przedsiębiorców w wysokości nie wyższej niż 1073,13 gr brutto za sprzedaż jednej tony paliwa stałego sprzedanego dla jednego gospodarstwa domowego. Rekompensaty nie będą przysługiwać bezpośrednio kupującym, tylko przedsiębiorcom, którzy sprzedawać będą węgiel gospodarstwom domowym. Uprawnionymi do uzyskania rekompensaty będą przedsiębiorcy wykonujący działalność gospodarczą w zakresie wprowadzania do obrotu paliw, którzy są wpisani do Centralnego Rejestru Podmiotów Akcyzowych.

Rekompensaty z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny

Podczas zakupu węgla w cenie preferencyjnej trzeba będzie przekazać sprzedawcy informację o ilości węgla, jaki gospodarstwo domowe kupiło od dnia wejścia w życie ustawy. Wymagana też będzie deklaracja o źródłach ciepła lub źródłach spalania paliw lub kopia deklaracji o źródłach ciepła lub źródłach spalania paliw. Chodzi o zgłoszenie tych źródeł do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).

 

Rekompensaty będą wypłacane na wniosek sprzedawcy z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, na który przekazane zostaną dodatkowe środki z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Maksymalnie na dopłaty Skarb Państwa będzie mógł przeznaczyć 3 mld zł.

 

Większość zapisów ustawy wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.

zdr/PAP

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Ukraina. Ośmioletni Sawelij Żuwak grając w szachy wspiera ukraińską armię

000FRXROOVFH5AY3-C429.jpg


Chłopiec, który pochodzi z Buczy w obwodzie kijowskim, gra w szachy od czterech lat. Jeszcze przed wybuchem wojny pojechał do Łucka z mamą i bratem, tam urodził się jego młodszy braciszek. Ojciec Sawelija od pierwszego dnia rosyjskiej agresji służy w obronie terytorialnej w obwodzie kijowskim.

Ośmiolatek siedzi z szachownicą na centralnej ulicy miasta z kartką, na której napisał: “W szachy grasz- armii pomagasz”. Stawki za przegraną nie ma – każdy zostawia tyle pieniędzy, ile może.

Jak pisze Suspilne, w ciągu godziny Sawelij rozegrał trzy partie i zebrał 340 hrywien (ok. 54 zł). Chłopiec podkreśla, że jeśli ktoś chce dorzucić pieniądze do pudełka bez rozgrywania partii, to oczywiście jest to możliwe.
Dziadek Sawelija powiedział, że kiedyś udawało mu się wygrać z wnukiem, ale teraz już nie. 




Source link

Sport

Natalia Maliszewska do września będzie trenować w Kazachstanie: “To czysta ciekawość”

6b4x4jabuwiiwswcmt2pkwz9mzibrqvt.jpg


Późno zakończony poprzedni sezon olimpijski (mistrzostwa świata w Montrealu zakończyły się dopiero 10 kwietnia) sprawił, iż biało-czerwoni wrócili do wspólnych zajęć w połowie maja. Polscy łyżwiarze z toru krótkiego (sponsorem reprezentacji w Polski w short tracku jest PGE Polska Grupa Energetyczna) mają już za sobą dwa zgrupowania – w Hiszpanii, a w czerwcu ćwiczyli w Gdańsku.

 

ZOBACZ TAKŻE: Lekkoatletyczne MŚ – Jakob Ingebrigtsen, czyli samotność średniodystansowca

 

– Pracowaliśmy na deficytach. Zaczęliśmy sezon od ewaluacji zawodników, ponieważ w chwili obecnej celem numer jeden jest wyrównanie pod kątem motorycznym i mobilnym. Skupiamy się na jakościowej pracy nad techniką, gdyż to ona sprawi, że możemy jeździć szybciej i efektywniej – wyjaśnia Urszula Kamińska, szkoleniowiec reprezentacji Polski w short tracku.

 

Biało-czerwoni przez pierwsze tygodnie ćwiczyli bez swojej liderki. Dopiero teraz – choć nie na długo – zajęcia z grupą kadrowiczów rozpoczyna Natalia Maliszewska. 19 lipca Polka wyleci do Kazachstanu, gdzie będzie trenować do połowy września. Treningi z obcymi reprezentacjami to w short tracku często spotykane rozwiązania. Choćby w tej chwili z reprezentacją Polski trenują zawodnicy z Łotwy, Ukrainiec, a także Kanadyjczycy. Jeden z zawodników z Ameryki Północnej chce reprezentować polskie barwy.

 

– Planowałam ten wyjazd wcześniej. Powodem tego jest głównie fakt, że jestem bardzo długo w tym układzie treningowym, z trenerką Urszulą Kamińską pracuję osiem lat, a z trenerem Gregorym Durandem cztery. Czas poigrzyskowy często jest momentem przemyśleń i szukania nowych rozwiązań. Chcę zobaczyć, jak pracują inni. Przyjrzeć się, jak się regenerują, jak jedzą, jak odpoczywają itd. To jest po prostu czysta ciekawość – mówi Maliszewska.

 

Najlepsza polska zawodniczka zapewnia, że nie zamierza na stałe zmieniać środowiska i we wrześniu wróci do pracy z reprezentacją Polski. – Ze strony trenerów nie było zastrzeżeń, bo chcą, żebym wróciła szczęśliwa i chętna do pracy. Trenerka wie doskonale, że to wpłynie dobrze na moją psychikę – dodaje Maliszewska.

 

Dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiedzki podkreśla, że w short tracku często zdarza się, iż zawodnicy zmieniają grupy treningowe. – Natalia wyjaśniła nam powody swojej decyzji i oczywiście zaakceptowaliśmy to. Była zgoda trenerów reprezentacji i jest oczywiście także zgoda zarządu związku. Wiadomo, że po tym, co wydarzyło się w Pekinie, Natalia potrzebuje spokojnego powrotu do sportu. Jeżeli ona jest przekonana, że to jej pomoże to nie mamy wątpliwości, że trzeba ją w tym wesprzeć – mówi Niedźwiedzki.

 

W kadrze biało-czerwonych nie ma również drugiej z sióstr Maliszewskich, Patrycji, która pod koniec ubiegłego sezonu odniosła kontuzję. W gronie kadrowiczek są natomiast nowe nazwiska. Do pierwszej reprezentacji dołączyła debiutantka Hanna Sokołowska, uczestniczka marcowych mistrzostw świata juniorów w Gdańsku i medalistka mistrzostw Polski.

 

– Oficjalna wiadomość o moim dołączeniu do kadry bardzo mnie ucieszyła i  przyniosła pewnego rodzaju ulgę. Obecność w kadrze pozwoli mi na nowo odzyskać radość z jazdy, nabyć doświadczenia i poprawić elementy techniczne. Cel na ten moment to po prostu dawać z siebie wszystko każdego dnia – mówi Sokołowska.

 

– Hania to pracowita zawodniczka, z potencjałem na dystansach 1000 i 1500 metrów. Przyszłościowo chciałabym, aby jeździła również w sztafecie – przedstawia trenerka reprezentacji Polski Urszula Kamińska.

 

Rywalizację o miejsce w polskiej kadrze ma wzmocnić posiadający polskie korzenie Kanadyjczyk Neithan Thomas. 20-latek w zeszłym roku brał udział w ogólnopolskich zawodach rankingowych w Giżycku, gdzie należał do najlepszych.

 

– Jego matka jest Polką, a on sam rozpoczął starania o przyznanie naszego paszportu. Jesteśmy zbudowani tym, co prezentuje w pierwszej części przygotowań – mówi Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

 

– Neithan jest zawodnikiem dobrze jeżdżącym technicznie, dlatego jego obecność stanowi wartość dodaną dla grupy. Z ciekawością będę obserwowała jego rozwój – dodaje Kamińska.

 

Zgrupowanie w Tomaszowie Mazowieckim rozpoczęło się w niedzielę, a w poniedziałek zawodnicy wyjadą na tor. Co ciekawe, przez pierwszy tydzień będą ćwiczyć na długim torze. Obóz potrwa do końca miesiąca, a w sierpniu biało-czerwoni wylecą do Heerenveen.

PW, inf. pras.

Przejdź na Polsatsport.pl


Source link

Polska

Cisów. Śmiertelny wypadek na DK 8. Karambol czterech pojazdów

ui61f3djj7vwxrnxuv1tqm4659gqtiw8.jpg


Trzy samochody osobowe oraz cysterna brały udział w wypadku, do którego doszło w poniedziałek między Suchowolą a Augustowem na drodze krajowej nr 8. Jedna osoba zginęła.

Do wypadku doszło w okolicy miejscowości Cisów w gm. Sztabin na drodze krajowej nr 8. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w zdarzeniu tym brały udział trzy samochody osobowe i cysterna. Jedna osoba zginęła, dwie trafiły do szpitala, a pozostałym udzielana jest pomoc na miejscu.

 

 

Rzecznik prasowy podlaskiej straży pożarnej Piotr Chojnowski poinformował, że z cysterny wyciekł olej napędowy. Do usunięcia wycieku zostały zadysponowane zastępy straży z Białegostoku i Suwałk.

 

Droga jest zablokowana a objazdy zostały zorganizowane przez dk nr 65. 

nb/PAP

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Sankcje powodem zmiany kierunków. Gdzie Rosjanie spędzają wakacje?

ijnyjz67cu28ar7t9m8d9dvmbtufwvs2.jpg


Dane dotyczące rezerwacji biletów firmy ForwardKeys, zajmującej się trendami w podróżach, pokazują 84-proc. wzrost liczby osób, które przyjadą do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) z Rosji między pierwszym czerwca a 31 sierpnia 2022 r., w porównaniu z tym samym okresem w 2019 roku, czyli przed pandemią COVID-19 – podaje specjalizujący się w gospodarce portal Zawya.

 

Przy wyjazdach do Turcji wzrost ten wynosi 96 proc., a w przypadku Bahrajnu jest jeszcze wyższy – 122 proc. Arabia Saudyjska może spodziewać się skromnego 16-proc. wzrostu, a Egipt przyjmie 30 proc. więcej rosyjskich gości niż latem 2019 roku.

Sankcje nałożone na Rosję 

Wymierzone w Rosję sankcje obejmują zakaz lotów komercyjnych z Rosji, zablokowanie rosyjskim bankom dostępu do międzynarodowych systemów płatniczych, utrudniające Rosjanom dostęp do gotówki za granicą, oraz przejęcie części nieruchomości i jachtów należących do rosyjskich oligarchów.

 

ZOBACZ: Kremlowskie media omijają unijne sankcje. Rosyjski Sputnik ma działać w Niemczech

 

Sankcje nie przeszkadzają mieszkańcom tego kraju w podróżowaniu na zasadach takich jak te, które obowiązywały przed wojną, o ile dana osoba nie jest objęta restrykcjami, więc w wielu krajach Unii Europejskiej Rosjanie nadal mogą aplikować o wizy. Odwołane są bezpośrednie loty z Rosji do UE czy Stanów Zjednoczonych, ale nie znaczy to, że Rosjanie nie mogą lecieć do Paryża czy Londynu z przesiadką w Stambule, o ile oczywiście posiadają odpowiednią wizę.

Państwa przyjazne rosyjskim turystom 

Pewną przeszkodą w zagranicznych wyjazdach Rosjan są utrudnienia przy płatnościach kartami, jednak władze zarówno FR, jak i krajów przyjmujących, starają się je usunąć. Rosyjski system kartowy MIR, konkurujący na rosyjskim rynku z takimi potentatami jak Mastercard i Visa, jest już obsługiwany w dziewięciu krajach, w tym w Turcji i Wietnamie.

 

Również władze Egiptu, którego 15 proc. PKB stanowią przychody z turystyki, zamierzają zacząć akceptować karty Mir, o czym poinformował prezes Egipskiej Organizacji Bankowej (EBC) Tarek Rauf pod koniec czerwca br.

 

ZOBACZ: Wakacje za granicą. Adam Niedzielski mówi o ważności certyfikatów covidowych

 

Turyści z Rosji i Ukrainy stanowili zazwyczaj około 40 proc. plażowiczów w Egipcie – podaje egipskie ministerstwo turystyki, cytowane przez portal Al-Monitor. Według Rosyjskiej Agencji Turystyki po wznowieniu lotów do kurortów nad Morzem Czerwonym w ciągu ostatnich czterech miesięcy 2021 roku Egipt odwiedził prawie milion rosyjskich turystów, ale obłożenie hoteli w egipskich kurortach nad Morzem Czerwonym spadło o 35-40 proc. z powodu wojny na Ukrainie.

Dotkliwe straty innych państw 

Egipt może jednak liczyć na przejęcie części rosyjskich wczasowiczów kosztem m.in. Cypru. Oczekuje się bowiem, że w wyniku wojny na Ukrainie Cypr straci w tym roku około 600 mln euro. Prawie 14 proc. PKB tego kraju pochodzi z turystyki, a Rosjanie i Ukraińcy stanowili przed pandemią jedną piątą z ok. 4 mln odwiedzających. Z powodu sankcji w 2022 roku Rosjanie nie mogą już skorzystać z relatywnie krótkich bezpośrednich lotów i stąd wybierają raczej plaże w Egipcie i Turcji.

 

Adriatyckie kurorty w Chorwacji, Czarnogórze i Albanii oraz gospodarki tych państw, które przystąpiły do międzynarodowych sankcji przeciwko Rosji, również dotkliwie odczuwają nieobecność Rosyjskich turystów.

 

Agencja Reutera informuje, że z powodu sankcji “niemal zniknęły wszechobecne rosyjskie znaki” na czarnogórskim wybrzeżu, które w 2019 roku odwiedziło 380 tys. Rosjan, stanowiąc 15 proc. wszystkich odwiedzających.

 

ZOBACZ: Wakacje nad morzem. Czy za “parawaning” można dostać mandat?

 

Osoby zatrudnione w branży turystycznej tego kraju, stanowiącej zazwyczaj około 20 proc. PKB, mają nadzieję, że niektórzy rosyjscy turyści przyjadą latem przez Stambuł i Belgrad, jako że są to lotniska wciąż otwarte dla lotów z Rosji.

 

Również w sąsiedniej Chorwacji dostrzega się brak rosyjskich gości. W 2019 roku przybyło ich łącznie 154 tys., a w marcu, kwietniu i pierwszej połowie maja br. przybyło tylko około 4500.

 

Zamożniejsi rosyjscy turyści mogą na przedwojennych zasadach odwiedzić takie miejsca jak Kuba, Indonezja, Seszele czy Malediwy.

ap/PAP

Czytaj więcej


Source link

Polska

“Śniadanie Rymanowskiego”. Borys: Trybunał Stanu i Prokuratura dla Glapińskiego

yxcdk93v39foeaz62ukcbb6uvji93xv6.jpg


Każdy kto przewraca polską gospodarkę, osłabia złotego i powoduje, że rodziny nie są w stanie spiąć budżetu, musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Glapiński musi odejść. Są instytucje państwa, które o to zadbają – powiedział w “Śniadaniu Rymanowskiego” Piotr Borys z KO. Odniósł się w ten sposób do słów Donalda Tuska, który zapowiedział, że “prezes NBP będzie wyprowadzony”.

Gośćmi programu Bogdana Rymanowskiego są: Hanna Gill-Piątek (Polska 2050), Radosław Fogiel (PiS), Piotr Borys (PO), Artur Dziambor (Konfederacja). Robert Biedroń (Nowa Lewica), Marek Sawicki (PSL) i Andrzej Dera (Kancelaria Prezydenta). 

 

Prezes NBP Adam Glapiński powiedział niedawno, że rozważa pociągnięcie do odpowiedzialności Donalda Tuska. Był zbulwersowany wypowiedzią lidera PO, który “zapowiedział, że prezes będzie wyprowadzony”. 

“Prezes NBP oszukał Polaków”

– Wszyscy ci, którzy szkodzą interesowi publicznemu, o tym także mówi kodeks karny, mogą ponieść odpowiedzialność karną. To jest jedna z przesłanek, która może spowodować formalne odwołanie prezesa NBP – powiedział poseł Piotr Borys z KO. Ocenił, że sprawą Glapińskiego powinien zająć się Trybunał Stanu i prokuratura. 

 

– Dzisiaj prezes oszukał Polaków. Kiedy mówił, że nie będzie inflacji i stóp procentowych, Polacy mu uwierzyli. Jedynym, który mu nie uwierzył był premier Morawiecki. On w końcówce roku, za wiele mln zł kupił obligacje, które uchroniły jego oszczędności, a miliony Polaków straciły – dodał. 

 

ZOBACZ: Radosław Fogiel odpowiedział Donaldowi Tuskowi ws. 500 plus. Porównał go do pirata

 

Radosław Fogiel odpowiedział mu z kolei, że “prawo zostało złamane przez Platformę Obywatelską”. 

 

– PO, wiedząc w 2015 roku, że przegra wybory, wybrała niezgodnie z prawem sędziów Trybunału Konstytucyjnego na zapas. I teraz jest to samo. Donald Tusk chce bezprawnie odwoływać prezesa NBP – powiedział poseł PiS Radosław Fogiel.

 

Natomiast europoseł Robert Biedroń zauważył, że sytuacja jest skandaliczna.

 

– Ludzie tracą 11. i 12. pensję, renty, emerytury, bo inflacja im to pożera. A my mamy do czynienia z jakąś komedią ze strony tych, którzy powinni być odpowiedzialni. Prezes NBP powinien być najsmutniejszym i najbardziej rozsądnym człowiekiem na świecie. A jak słucham Glapińskiego to mam wrażenie, że ten facet to jest jakiś komik. I to chyba najlepiej opłacany na świecie. W ubiegłym roku zarobił milion zł – stwierdził polityk Nowej Lewicy. 

 

Tekst aktualizowany.

ml/Polsat News

Czytaj więcej


Source link

Ciekawostki

Tatry, Beskidy, Karkonosze. Czego nie wolno robić w górach? Największe grzechy polskich turystów

000FRCHM8IYDU8K6-C429.jpg


Wakacje to czas urlopów i wyjazdów. Niektórzy wybierają odpoczynek na plaży, inni wolą w tym czasie udać się na górskie wędrówki. Często zdarza się jednak, że osoby niedoświadczone i nieprzygotowane do tego typu aktywności na własne życzenie narażają na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także innych – w tym ratowników, którzy udzielają im pomocy.

Większość wypadków w górach powodują bowiem nieodpowiedzialni turyści. Brak odpowiedniego przygotowania, a także sprzętu, ignorancja ostrzeżeń – to tylko kilka z licznych zaniedbań osób próbujących zdobywać górskie szczyty. Jakich błędów nie należy popełniać?

Przed wyjściem na górskie szlaki należy obowiązkowo sprawdzić prognozę dla okolicy w regionie gór oraz zorientować się, czy nie pojawiły się żadne ostrzeżenia. Trzeba pamiętać, że warunki atmosferyczne w górach potrafią zmieniać się z minuty na minutę. Czasem trudno nadążyć za aurą, która nawet w środku lata potrafi zafundować w Tatrach czy Karkonoszach zimowy epizod.

Jeśli nagła zmiana pogody w górach skończy się tylko przemoczonym ubraniem, wówczas możemy mówić o dużym szczęściu. Niestety, bywają sytuacje takie jak burza w Tatrach z 2019 r., która w rejonie Giewontu i innych miejscach najwyższego pasma Karpat przyniosła tragiczne rezultaty.

Przed wyprawą w góry warto więc sprawdzić pogodę w serwisach internetowych specjalizujących się w prognozowaniu warunków na szczytach. Do nich należą m.in.:

Nie od dziś wiadomo, że polskich turystów cechuje często ułańska fantazja. Są jednak pewne granice pomiędzy brawurą a głupotą. Turyści w klapkach w drodze na szczyt to zmora ratowników górskich, którzy od lat apelują, by w góry wybierać się z głową.

Obuwie to podstawa odpowiedzialnego wyjścia na szlak. Urazy nóg są jednymi z najczęstszych wypadków zgłaszanych przez turystów w górach. Zdarzają się sytuacje, kiedy teren jest niestabilny, podłoże sypkie i wówczas łatwo o wypadek. Jednak sporo urazów to efekt tego, że turyści wybierają się w góry w zwykłych butach sportowych, a nawet w klapkach, sandałach czy butach na koturnach.

Najczęstszą przyczyną wypadków w górach jest nieodpowiedzialność i brak przygotowania do wysokogórskich wypraw. Turyści często wychodzą w góry bez żadnego planu wędrówki. To jeden z najcięższych grzechów popełnianych przez osoby, które są na początkowym etapie swojej przygody z chodzeniem po górach.

Trzeba zatem pamiętać, że każde wyjście musi być zaplanowane. Warto też oszacować, ile czasu jest niezbędne i dołożyć do tego kilkadziesiąt minut zapasu na wypadek, gdyby stało się coś nieprzewidzianego.

Alkohol jest przyczyną wielu wypadków. Najczęściej mówi się o tych na drodze lub nad wodą. Promile są zagrożeniem także w górach. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z niebezpieczeństw, jakie niesie za sobą wypicie kilku piw na wysokościach.

Jedno piwo wypite w schronisku na zakończenie dnia nie stanowi problemu. Komplikacje pojawią się przy większej ilości trunku zwłaszcza na trakcie wędrówki po górach, ponieważ znacznie spowalnia on czas reakcji i usypia czujność w momencie zagrożenia.

Alkohol w górach to równie istotna kwestia śmieci. Stosy porzuconych przez turystów puszek i butelek po napojach zalegają na szlakach, często w miejscach trudno dostępnych.

Wybierając się w góry powinniśmy mierzyć siły na zamiary. Wielu osobom wydaje się, że Tatry, Beskidy lub Karkonosze są łatwymi górami, a na szlakach nie czeka na nas żadne niebezpieczeństwo. Takie przekonanie prowadzi do tego, że niektórzy śmiałkowie nie zważając na wszelkie ograniczenia, udają się w góry bez odpowiedniego przygotowania.

Wspinaczka na Giewont jest tu najlepszym przykładem. To jeden z najbardziej obleganych tatrzańskich szczytów. Trasa wiedzie po wyślizganych skałach i trzeba mocno trzymać się łańcuchów i skał. Nie każdy ma na to siłę. Stopień trudności czy konieczność korzystania z łańcuchów powinny być naturalnymi ogranicznikami dla osób, które zdecydują się na górską wyprawę.

Zobacz też:

Omikron BA.5 jest bardziej niebezpieczny niż poprzednie wersje? Tych dwóch objawów nie wolno bagatelizować

Polsce grozi recesja. Eksperci wieszczą czarny scenariusz. Co to znaczy dla zwykłych obywateli?


Source link

Ciekawostki

Tatry, Beskidy, Karkonosze. Czego nie wolno robić w górach? Największe grzechy polskich turystów

000FRCHM8IYDU8K6-C429.jpg


Wakacje to czas urlopów i wyjazdów. Niektórzy wybierają odpoczynek na plaży, inni wolą w tym czasie udać się na górskie wędrówki. Często zdarza się jednak, że osoby niedoświadczone i nieprzygotowane do tego typu aktywności na własne życzenie narażają na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także innych – w tym ratowników, którzy udzielają im pomocy.

Większość wypadków w górach powodują bowiem nieodpowiedzialni turyści. Brak odpowiedniego przygotowania, a także sprzętu, ignorancja ostrzeżeń – to tylko kilka z licznych zaniedbań osób próbujących zdobywać górskie szczyty. Jakich błędów nie należy popełniać?

Przed wyjściem na górskie szlaki należy obowiązkowo sprawdzić prognozę dla okolicy w regionie gór oraz zorientować się, czy nie pojawiły się żadne ostrzeżenia. Trzeba pamiętać, że warunki atmosferyczne w górach potrafią zmieniać się z minuty na minutę. Czasem trudno nadążyć za aurą, która nawet w środku lata potrafi zafundować w Tatrach czy Karkonoszach zimowy epizod.

Jeśli nagła zmiana pogody w górach skończy się tylko przemoczonym ubraniem, wówczas możemy mówić o dużym szczęściu. Niestety, bywają sytuacje takie jak burza w Tatrach z 2019 r., która w rejonie Giewontu i innych miejscach najwyższego pasma Karpat przyniosła tragiczne rezultaty.

Przed wyprawą w góry warto więc sprawdzić pogodę w serwisach internetowych specjalizujących się w prognozowaniu warunków na szczytach. Do nich należą m.in.:

Nie od dziś wiadomo, że polskich turystów cechuje często ułańska fantazja. Są jednak pewne granice pomiędzy brawurą a głupotą. Turyści w klapkach w drodze na szczyt to zmora ratowników górskich, którzy od lat apelują, by w góry wybierać się z głową.

Obuwie to podstawa odpowiedzialnego wyjścia na szlak. Urazy nóg są jednymi z najczęstszych wypadków zgłaszanych przez turystów w górach. Zdarzają się sytuacje, kiedy teren jest niestabilny, podłoże sypkie i wówczas łatwo o wypadek. Jednak sporo urazów to efekt tego, że turyści wybierają się w góry w zwykłych butach sportowych, a nawet w klapkach, sandałach czy butach na koturnach.

Najczęstszą przyczyną wypadków w górach jest nieodpowiedzialność i brak przygotowania do wysokogórskich wypraw. Turyści często wychodzą w góry bez żadnego planu wędrówki. To jeden z najcięższych grzechów popełnianych przez osoby, które są na początkowym etapie swojej przygody z chodzeniem po górach.

Trzeba zatem pamiętać, że każde wyjście musi być zaplanowane. Warto też oszacować, ile czasu jest niezbędne i dołożyć do tego kilkadziesiąt minut zapasu na wypadek, gdyby stało się coś nieprzewidzianego.

Alkohol jest przyczyną wielu wypadków. Najczęściej mówi się o tych na drodze lub nad wodą. Promile są zagrożeniem także w górach. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z niebezpieczeństw, jakie niesie za sobą wypicie kilku piw na wysokościach.

Jedno piwo wypite w schronisku na zakończenie dnia nie stanowi problemu. Komplikacje pojawią się przy większej ilości trunku zwłaszcza na trakcie wędrówki po górach, ponieważ znacznie spowalnia on czas reakcji i usypia czujność w momencie zagrożenia.

Alkohol w górach to równie istotna kwestia śmieci. Stosy porzuconych przez turystów puszek i butelek po napojach zalegają na szlakach, często w miejscach trudno dostępnych.

Wybierając się w góry powinniśmy mierzyć siły na zamiary. Wielu osobom wydaje się, że Tatry, Beskidy lub Karkonosze są łatwymi górami, a na szlakach nie czeka na nas żadne niebezpieczeństwo. Takie przekonanie prowadzi do tego, że niektórzy śmiałkowie nie zważając na wszelkie ograniczenia, udają się w góry bez odpowiedniego przygotowania.

Wspinaczka na Giewont jest tu najlepszym przykładem. To jeden z najbardziej obleganych tatrzańskich szczytów. Trasa wiedzie po wyślizganych skałach i trzeba mocno trzymać się łańcuchów i skał. Nie każdy ma na to siłę. Stopień trudności czy konieczność korzystania z łańcuchów powinny być naturalnymi ogranicznikami dla osób, które zdecydują się na górską wyprawę.

Zobacz też:

Omikron BA.5 jest bardziej niebezpieczny niż poprzednie wersje? Tych dwóch objawów nie wolno bagatelizować

Polsce grozi recesja. Eksperci wieszczą czarny scenariusz. Co to znaczy dla zwykłych obywateli?


Source link