imalopolska

najnowsze wiadomości

June 2024

Sport

Euro 2024: Wyniki 1/8 finału. Pary 1/8 finału

157rdnhee8cxh4dnz3k33s6jtv1fqv2h.jpg


Każdy dzień przynosi nam kolejne rozstrzygnięcia. Po niedzielnych meczach dowiedzieliśmy się, że do Niemiec, Hiszpanii oraz Portugalii w 1/8 finału Euro 2024 dołączyła Szwajcaria. Z kolei Węgrzy, którzy zajęli trzecie miejsce w grupie A, muszą czekać na wyniki innych drużyn.

 

Zobacz także: Terminarz Euro 2024

 

W poniedziałek awans wywalczyli Włosi, którzy zremisowali z Chorwacją 1:1, strzelając gola w ostatniej akcji meczu. Grono drużyn, które wystąpią w 1/8 finału, niespodziewanie uzupełniły między innymi Słowacja czy Gruzja.

Biało-Czerwoni stracili szansę na awans jako pierwsi w tej edycji mistrzostw Europy.

Euro 2024: Pary 1/8 finału. Kto zagra w 1/8 finału?

Szwajcaria – Włochy 2:0 (1:0)

Niemcy – Dania 2:0 (0:0)
Anglia – Słowacja (30 czerwca, 18:00, Gelsenkirchen)
Hiszpania – Gruzja (30 czerwca, 21:00, Kolonia)
Francja – Belgia (1 lipca, 18:00, Dusseldorf)
Portugalia – Słowenia (1 lipca, 21:00, Frankfurt)
Rumunia – Holandia (2 lipca, 18:00, Monachium)
Austria – Turcja (2 lipca, 21:00, Lipsk)

Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl


Source link

Polska

Związki partnerskie. Poseł Konfederacji wycofuje poparcie

xvgv6gobvre16fpk584n84wmrd79vy96.png


Michał Połuboczek z Konfederacji w programie Polsat News “Debata Dnia” zaskoczył wyznaniem o związkach partnerskich. Poseł stwierdził, że jest gotów poprzeć projekt, aby ułatwić ludziom życie. Dodał także, że to prywatna sprawa każdej osoby, na jaką relację się decyduje. 

 

Już dzień później ze swoich słów się wycofał. Na platformie X Połuboczek powiedział, że nie ma potrzeby wprowadzania związków partnerskich i nie deklaruje swojego poparcia. Dodał, że jego wypowiedź w programie dotyczyła innych kwestii.

 

ZOBACZ: Zaskoczenie w studiu Polsat News. Poseł Konfederacji chce związków partnerskich

 

“Nawiązując do mojej wypowiedzi o związkach partnerskich, wyjaśniam: w pełni popieram postulaty: zniesienie podatku od dziedziczenia i dostęp do informacji medycznej dla osoby wskazanej oświadczeniem przez chorego. Aby wprowadzić te dwa postulaty nie ma potrzeby wprowadzania instytucji związków partnerskich. Nie deklaruję poparcia dla ustawy, która nawet nie została opracowana przez rząd, stąd nikt nie wie w jakim kształcie trafi do Sejmu” – stwierdził Michał Połuboczek.

Związki partnerskie. Deklaracja posła z Konfederacji

W piątkowej “Debacie Dnia” politycy różnych partii komentowali pomysł wprowadzania związków partnerskich. Wśród gości znalazł się także Michał Połuboczek z Konfederacji – poseł, który mandat objął po wybranym do europarlamentu Grzegorzu Braunie. 

Puboczek zadziwił wszystkich swoją deklaracją, że związki partnerskie by poparł. Stwierdził, że jest to dawanie ludziom wolności i zwalczanie biurokracji. 

 

ZOBACZ: Kiedy związki partnerskie w Polsce? “Kosiniak-Kamysz zgodził się ze mną”

– Uważam, że jesteśmy po to, aby ludziom ułatwiać życie. Jeśli związki partnerskie w pewnej formule pomogą walczyć z biurokracją w tym kraju… Kto też zabrania robić ceremonie, czy też góralskie wesele na 500 osób po takiej ceremonii? To jest wolność, mają prawo – argumentował. 

Poseł Konfederacji podkreślił, że związki partnerskie byłyby ułatwieniem dla wielu par heteroseksualnych. Stwierdził, że politycy przeciwni nowym rozwiązaniom za bardzo skupili się na osobach homoseksualnych.

 

ZOBACZ: Papież Franciszek i związki partnerskie. “Milionom katolików należy się wyjaśnienie”

 

– Skupiliśmy się na ułamku problemu, mówiąc, że to dotyczy tylko środowiska LGBT. To ułatwienie dla ludzi, którzy nie chcą wchodzić w formułę ślubu. Dlaczego nie dać im takiej możliwości? – pytał. 

Kiedy prowadząca Agnieszka Gozdyra zapytała ilu polityków Konfederacji ma podobne poglądy stwierdził, że jest to “pół na pół”. Dorota Łoboda z KO powiedziała, że jest “niezwykle zaskoczona” deklaracjami Michała Połuboczka. Wyraziła nadzieję, że politycy z Konfederacji zagłosują za związkami partnerskimi. 


polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Świat

Białoruś chce wzmocnić granicę z Ukrainą. Boi się “prowokacji”

iwrypoy3c9fahiovrp6ohz8s3cqm86sb.jpg


“Jesteśmy gotowi, by zdecydowanie wykorzystać wszelkie dostępne siły i środki dla ochrony naszego terytorium i ludności Republiki Białorusi przed możliwymi prowokacjami w przestrzeni powietrznej” – przekazał w cytowanym przez agencję Reutera oświadczeniu dowódca białoruskich sił obrony powietrznej płk Andrej Siewiarynczyk.

 

Komunikat stanowi kontynuację narracji Mińska o rzekomych prowokacjach, jakich dopuszczać mają się ukraińskie siły zbrojne na granicy Białorusi i Ukrainy.

Białoruś chce wzmocnić swoją granicę przed rzekomym atakiem Ukrainy

Reżim Łukaszenki przekonywał, że na pasie granicznym widziano ukraińskich żołnierzy oraz ciężki sprzęt. Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi Paweł Murawiejka informował również o jednostkach specjalnych. W odpowiedzi Białoruś miała rozlokować po swojej stronie systemy rakietowe Polonez.

 

ZOBACZ: Stanowiska w Brukseli rozdane. Jest reakcja Kremla. “Perspektywy są złe”

 

Władze Kijowa nie mają wątpliwości, że doniesienia białoruskiej administracji są częścią operacji dezinformacyjnej prowadzonej przez Rosję. Szef ukraińskiego centrum przeciwdziałania dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy Andrij Kowalenko przekonuje, że to Białoruś stanowi zagrożenie dla Ukrainy, a nie odwrotnie.

Kijów odpowiada na narrację Białorusi

– Cel Rosji jest prosty – poprzez zwiększenie napięcia odciągnąć tam więcej naszych sił. Każda informacja o naszej aktywności na granicy jest kłamstwem – powiedział Kowalenko, cytowany przez Biełsat, dodając że na granicy z Białorusią rozmieszczone są rosyjskie grupy dywersyjno-zwiadowcze.

 

ZOBACZ: Pożar akademika pod Moskwą. Mieszkańcy nie zdążyli uciec

 

Jak przekazał rzecznik ukraińskiej służby granicznej Andrij Demczenko, Ukraina podejmuje działania na granicy z Białorusią, ale opierają się one jedynie na wzmacnianiu fortyfikacji, mających służyć do obrony przed potencjalnym atakiem. Zaznaczył, że nie dochodzi do żadnych prowokacji.

 

Demczenko odwołał się do początków inwazji Rosji na Ukrainę z 2022 r., kiedy to Alaksandr Łukaszenka twierdził, że Ukraina przygotowywała atak na Białoruś. – To znowu bardzo przypomina tezy o tym “skąd szykowano atak”. Może już i narysowali mapy – powiedział.

Czytaj więcej


Source link

Ciekawostki

Grzybobranie 2024. Gdzie nie wolno zbierać grzybów? Tego wystrzegaj się, będąc w lesie

000HCEVZM4P6TKEA-C461-F4.jpg


Gdzie nie wolno zbierać grzybów?

Lato sprzyja spędzaniu czasu wolnego na łonie natury. Jedną z form takich aktywności jest spacerowanie po lesie, któremu niejednokrotnie towarzyszy zbieranie grzybów. W Polsce można zbierać grzyby niemalże bez ograniczeń i kosztów. Jednak nie zawsze jest to możliwe. 

Jednym z ograniczeń jest miejsce zbierania, bo nie wszędzie można to robić. Grzybów nie można zbierać głównie w częściach lasu, w których obowiązuje zakaz wstępu tj.:

  • na uprawach do 4 m wysokości
  • w drzewostanach nasiennych i powierzchniach doświadczalnych
  • ostojach zwierząt

Kolejnymi terenami, na których zbieranie grzybów może się skończyć karą grzywny, są obszary chronione. Grzybów nie wolno więc zbierać w rezerwatach i parkach narodowych. Co więcej, po dary lasu nie można również udać się na teren wojskowy.

Co grozi za zbieranie grzybów w niedozwolonym miejscu?

Za popełnienie wykroczeń podczas zbierania grzybów, w tym robienie tego w niedozwolonym miejscu grozi karą grzywny lub kara nagany

Za nieprzestrzeganie zakazów można dostać mandat, którego wysokość może się wynieść 500 zł, a nawet 5 tys. zł.

Czego jeszcze nie wolno robić podczas zbierania grzybów?

Poza zbieraniem w miejscach niedozwolonych, nie wolno także zabierać grzybów, które są objęte ochroną. Dotyczy to zarówno ochrony ścisłej, jak i częściowej. Łącznie takich gatunków jest ponad 200, a ich pełną listę można znaleźć w rozporządzeniu ministra środowiska z 9 października 2014 roku w sprawie ochrony gatunkowej grzybów.

Grzybów chronionych nie tylko nie wolno zbierać, ale też niszczyć czy uszkadzać. Pod karę podlega także niszczenie ich siedlisk.

Nawet jeśli nie zbieramy grzybów będących pod ochroną, to trzeba robić to w odpowiedni sposób. Karze grzywny lub karze nagany może podlegać osoba, która w lesie niszczy ściółkę, grzyby lub grzybnię (art. 163 Kodeksu wykroczeń).

W lesie zabrania się również:

  • wybierania jaj, piskląt, niszczenia lęgowisk, gniazd ptasich, nor lub mrowisk
  • płoszenia, ścigania, chwytania i ranienia lub zabijania zwierząt dziko żyjących
  • puszczania w lesie psa bez smyczy
  • śmiecenia

”Wydarzenia”: Fala pożarów lasów w Polsce. W gaszenie zaangażowani nie tylko strażacy/Polsat News/Polsat News


Source link

Świat

Ukraina. Polska delegacja odwiedziła Kijów. “Omówiono sytuację na froncie”

000JE11COXK2JMJU-C461-F4.jpg


Zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Mykoła Toczycki spotkał się w piątek w Kijowie z delegacją polskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, której przewodniczy zastępca szefa BBN, generał broni Dariusz Łukowski.

“Polska delegacja przebywa z wizytą na zaproszenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w celu omówienia bieżącej sytuacji na froncie, rozwoju dwustronnej współpracy wojskowo-politycznej i dalszego wsparcia naszego kraju ze strony Polski” – poinformowała służba prasowa ukraińskiego prezydenta.

Wiceszef kancelarii prezydenta podziękował Polsce za wszechstronną pomoc Ukrainie w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji.

Ukraina. Polska delegacja w Kijowie. Na jej czele zastępca szefa BBN

Według informacji służby prasowej strony omówiły sytuację na polu walki, sytuację w dziedzinie bezpieczeństwa w regionie, wyniki Globalnego Szczytu Pokoju oraz dalszą współpracę w sektorze obronnym. Szczególną uwagę zwrócono na współpracę obu krajów na drodze Ukrainy do członkostwa w NATO.

Przypomnijmy, w ostatnich dniach doszło także do spotkania polskiego premiera z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Stało się to w trakcie unijnego szczytu, kiedy to UE podpisała umowę o bezpieczeństwie z Ukrainą.

“Unia zrozumiała to, co Polacy wiedzą od początku tej wojny” – skomentował wtedy w sieci premier Donald Tusk. 

Prezes Rady Ministrów zapowiedział też, że z Wołodymyrem Zełenskim umówili się w Warszawie na rozmowę “jeszcze przed szczytem NATO“. Ten rozpoczyna się 9 lipca 2024 roku.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Amerykanista Mateusz Piotrowski: Wyszło na to, że Joe Biden jest za stary/RMF24.pl/RMF


Source link

Polska

Burza nad Warszawą. Wiatr łamał drzewa i niszczył ogródki restauracyjne

q1vwcnwpthswkc6jbg15zp8o2ppw3r3a.jpg



Potężna burza przeszła wieczorem nad Warszawą. Silne porywy wiatru przewracały restauracyjne ogródki i łamały drzewa. Ulice w chwilę zamieniły się w rwące potoki. Ogrom pracy miały służby ratunkowe.

O możliwych, silnych anomaliach pogodowych informowało po południu Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Alert trafił między innymi do mieszkańców Warszawy.

 

“Dziś (28.06) prognozowane burze z silnym wiatrem, ulewnym deszczem i lokalnie gradem. Unikaj otwartych przestrzeni, zabezpiecz dobytek” – napisano.

 

Prognozy potwierdziły się w godzinach wieczornych. Chwilę po godzinie 20 nad Warszawą widoczne były gęste chmury, które zwiastowały potężną ulewę.

 

W ciągu zaledwie kilku minut nad stolicą przeszła fala ulewnego deszczu. Wraz z opadami odczuwalne były także bardzo silne podmuchy wiatru. W niektórych miejscach doszło do zalań i podtopień. Restauratorzy musieli pilnie demontować ogródki, w których przesiadywali klienci.

 

Na nagraniach, które pojawiły się w sieci widać poprzewracane stoliki i krzesła. Podmuchy sprawiały, że znajdujące się na otwartej przestrzeni krzewy i drzewa łamały się.

 

 

 

Fala burz w Polsce. Kolejne ostrzeżenia dla regionów

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski do godziny 21 strażacy w skali całego kraju odebrali 1559 zgłoszeń związanych z potrzebą usunięcia skutków burz. Najwięcej zdarzeń miało miejsce w województwie pomorskim i zachodnio pomorskim. Nieco mniej odnotowano w mazowieckim, kujawsko-pomorskim i łódzkim.

 

ZOBACZ: Gwałtowna wichura na Pomorzu. Dźwig portowy wpadł do wody

 

Meteorolodzy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydali ostrzeżenia drugiego stopnia przed burzami i upałami dla prawie całego kraju. W najbliższych godzinach prognozowane są burze, którym towarzyszyć mogą silne opady deszczu i porywy wiatru nawet do 100 km/h.

 

IMGW wydał też ostrzeżenia pierwszego stopnia przed silnym deszczem z burzami dla wschodnich części woj. warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, podlaskiego i lubelskiego.


mjo
/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Ciekawostki

Rekolekcje wakacyjne. Co to jest i jak można z nich skorzystać?

000JDHXR51PHA05R-C461-F4.jpg


Rekolekcje wakacyjne to obozy organizowane dla wierzących dzieci i młodzieży. Najczęściej są one połączeniem rozrywki z formacją np. poprzez udział w codziennej mszy świętej, modlitwę, itp. Towarzyszą temu często tańce i śpiewy radosnych pieśni religijnych.

Rekolekcje organizują księża i siostry przy parafiach albo zgromadzenia zakonne. Przybierają formę grupowych wyjazdów w wybrane miejsca np. w góry lub nad morze, których celem jest integracja dzieci i młodzieży, a także ewangelizacja. Bywa także, że są to zorganizowane rekolekcje w plenerze lub pod namiotami dla większej liczby uczestników, a wówczas na ustawionej scenie organizowane są konferencje ewangelizacyjne, modlitwy, msze święte. 

Wakacje 2024. Rekolekcje wakacyjne – co to takiego?

Dzieci i młodzież na rekolekcjach wakacyjnych w zależności od ich celu, przede wszystkim mają spędzać radośnie i wartościowo czas. Integrują się poprzez tańce, śpiew religijnych pieśni, ale często także przez gry i zabawy, które prowadzą organizatorzy lub opiekunowie. Czas wolny również jest przewidziany na tego typu wyjazdach, choć najczęściej dopiero wieczorem, bo harmonogram dnia bywa napięty.  

W zależności od tego, na jakie rekolekcje wakacyjne są zapisane dzieci, bardzo często mogą one wziąć udział w wycieczkach krajoznawczych, dzięki czemu poznają świat i dowiadują się nowych rzeczy. Duża część spośród ewangelizacyjnych wyjazdów odbywa się w góry, przez co młodzi mają okazję spędzić aktywnie czas na świeżym powietrzu, np. poprzez wspinanie się na górskie szczyty z grupą przyjaciół i wraz z opiekunami. 

Oczywiście, trzeba także zwrócić uwagę na ważny aspekt rekolekcji wakacyjnych, jakim jest modlitwa. Nie może jej zabraknąć na tego typu wyjazdach. Oczywiście jest jej więcej lub mniej, w zależności od organizatorów i rodzaju rekolekcji, natomiast jest ona nieodłącznym elementem tego typu wycieczek.

Najczęściej codziennie organizowana jest msza święta, a uczestnicy modlą się rano, wieczorem i przed posiłkami. W międzyczasie często dzieci lub młodzież mają okazję posłuchać konferencji przygotowanej np. przez księdza prowadzącego lub zaproszonego gościa w formie świadectwa. 

Rekolekcje wakacyjne

Z pewnością nie warto zapisywać dziecko na rekolekcje wakacyjne na siłę. Mamy na myśli to, kiedy rodzice są wierzący i próbują zrobić wszystko, aby dzieci również się takimi stały. Gdy pojadą wbrew swojej woli, mogą jeszcze bardziej się zniechęcić. Natomiast, jeśli z własnej woli dziecko pragnie wybrać się na tego typu wyjazd, choćby dlatego, że jadą jego koledzy i koleżanki, to warto dać mu szansę spróbować

Rekolekcje wakacyjne uczą samodzielności, ale także przekazują dzieciom uniwersalne wartości – oczywiście wiarę, ale także szacunek do starszych, do kolegów, dobre maniery. Mogą także pokazać inną twarz kościoła, którą trudno dostrzec chodząc tam wyłącznie co niedzielę. Zatem jest to zapewne ciekawa okazja, by dziecko poznało zupełnie inne oblicze wspólnoty wokół kościoła.

Podczas rekolekcji wakacyjnych dziecko ma także okazję nauczyć się spędzania czasu w grupie, dyscypliny i samodzielności. Dodatkowo spędzi przyjemnie czas, w atmosferze radości, modlitwy i szczęścia, jeśli oczywiście klimat tego typu wyjazdów będzie odpowiadał potrzebom i zainteresowaniom dziecka. Odpowiadając jednak na pytanie, czy warto posłać dziecko na rekolekcje wakacyjne, odpowiedź brzmi: tak, jeśli jest na to odpowiednio przygotowane i z własnej woli chce spędzić część wakacji właśnie w taki sposób.

Jak zapisać dziecko na rekolekcje? 

Co zrobić, żeby zapisać się na takie rekolekcje?

Przede wszystkim warto zapytać w swojej parafii, czy są organizowane rekolekcje dla dzieci i młodzieży. Wówczas najłatwiej jest zorganizować dziecku tego typu formę odpoczynku, bowiem wszelkie formalności są dopinane na miejscu. 

Natomiast warto także przejrzeć oferty rekolekcji wakacyjnych różnych zgromadzeń zakonnych. Swoje spotkania oferują między innymi: franciszkanie, salezjanie, kapucyni i wiele innych.

Sienkiewicz w “Graffiti” o politykach PiS: Tego dzielenia Polaków nie wybaczę nigdy/Polsat News/Polsat News


Source link

Sport

Mateusz Bieniek o ćwierćfinale Ligi Narodów. “W pierwszym secie Brazylia zagrała wybitnie”

ny3orfkoiie4yco6nkzrndqumuxrnvy6.jpg


Mateusz Bieniek przyczynił się do zwycięstwa reprezentacji Polski z Brazylią 3:1 w ćwierćfinale Ligi Narodów 2024

– Spotkały się dwie kapitalne drużyny. W pierwszym secie Brazylia zagrała wybitnie. Wiedzieliśmy, że nie dadzą rady grać tak przez całe spotkanie – powiedział Mateusz Bieniek po wygranym przez reprezentację Polski 3:1 ćwierćfinale Ligi Narodów 2024. – Cieszę się, że przy pełnej hali pokonaliśmy trudnego przeciwnika – dodał środkowy polskiej drużyny.

W czwartkowy wieczór w łódzkiej Atlas Arenie Biało-Czerwoni wygrali z Brazylijczykami w czterech setach. W pierwszym fragmencie ćwierćfinałowego spotkania VNL 2024 lepsi byli siatkarze trenera Bernardo Rezende, który wygrali 25:18. Kolejną partię, dzięki świetnej postawie w polu zagrywki w końcówce, na swoją korzyść rozstrzygnęli Polacy (25:23). Po doprowadzeniu do wyrównania ubiegłorocznym zwycięzcom Ligi Narodów grało się już nieco łatwiej – w trzeciej odsłonie pokonali “Canarinhos” 25:22, w czwartej 25:16.

 

ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Fornal wskazał kluczowy moment meczu z Brazylią

 

Tuż po zakończeniu meczu Bieniek podkreślał wysoką jakość, jaką oba zespoły pokazały w czwartek na boisku. – Spotkały się dwie kapitalne drużyny. W pierwszym secie Brazylia zagrała wybitnie. Wiedzieliśmy, że nie dadzą rady grać tak przez całe spotkanie – stwierdził środkowy polskiego zespołu w rozmowie z dziennikarką Polsatu Sport Martą Ćwiertniewicz. – W drugiej partii walka była “na żyletki”. Myślę, że ten set był dla nas bardzo ważny – dodał.

 

– Cieszy, że pokonujemy trudnego przeciwnika przy pełnej hali. Po powrocie trenera Rezende Brazylijczycy wrócili do ścisłego światowego topu – zaznaczył zawodnik kadry Polski i Aluronu CMC Warty Zawiercie.

 

Kolejny mecz w łódzkim turnieju finałowym VNL 2024 polscy siatkarze rozegrają w sobotę. W półfinale zmierzą się ze zwycięzcą spotkania Włochy – Francja, które odbędzie się w piątek. 

 

– Fajnie, że jesteśmy w półfinale, a z kim będziemy tam grać to już nie jest dla nas ważne. Wiemy, że jesteśmy mocnym zespołem i jak zagramy swoje, powinno być dobrze – powiedział Bieniek. Dodał, że choć finały Ligi Narodów nie są dla naszej reprezentacji impreza docelową – tą są oczywiście Igrzyska Olimpijskie w Paryżu – Biało-Czerwoni na każde spotkanie wychodzą na boisko po zwycięstwo.

 

– Na pewno fajnie by było wygrać w Lidze Narodów, ale jest w turnieju mnóstwo zespołów, które mają podobny plan do naszego. Co będzie to będzie. Tak jak już mówiłem, jeżeli w każdym spotkaniu będziemy grać swoje, to będzie dobrze – zakończył.

 

Grzegorz Wojnarowski

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Świat

Grecja. Wielki pożar na wyspie. Nowe informacje o sprawcach

c6omdsp53s9f2qfsvwijvtxymftwrrza.jpg



Grecka prokuratura postawiła zarzuty ośmiu obywatelom Kazachstanu w związku z pożarem, który wybuchł 21 czerwca na wyspie Hydra w pobliżu Aten. Według śledczych został on wywołany przez fajerwerki wystrzelone z jachtu, na którym mieli imprezować zagraniczni turyści.

Pożar wybuchł w miniony piątek w lesie na znanej wyspie turystycznej, która leży na południe od Aten. Został opanowany, ale z trudem. Do plaży nie prowadzą żadne drogi, strażacy musieli dostać się na nią drogą morską. W tym czasie zrzucano wodę z helikopterów.

 

– Jesteśmy oburzeni, że niektórzy ludzie tak nieodpowiedzialnie rzucają fajerwerki do sosnowego lasu – powiedział greckiemu nadawcy ERT burmistrz Hydry, Giorgos Koukoudakis.

 

ZOBACZ: Pożar neogotyckiego pałacu. Ponad 4 godziny akcji gaśniczej

Grecja. Wystrzelili fajerwerki z jachtu i wywołali pożar

Według władz pożar wywołany przez fajerwerki wystrzelone z jachtu. Według śledczych miało to spowodować wybuch dużego pożaru lasu na wyspie.

Wcześniej w związku z pożarem aresztowano kapitana i pierwszego oficera jednostki. Pozostałych jedenastu członków załogi, którym również postawiono zarzuty, po zatrzymaniu wypuszczono na wolność. Cała załoga nie przyznała się do winy.

 

Nie ma wystarczających dowodów, by powiązać ze sprawą załogę jachtu – twierdzi Reuters, powołując się na rozmowy z osobami zaznajomionymi ze sprawą. Kapitan jako pierwszy miał poinformować służby o pożarze. Jacht, na którym pracowała załoga, był zakotwiczony około 350 metrów od brzegu.

 

ZOBACZ: Fala upałów w Grecji. Rośnie tragiczny bilans

 

Epicentrum pożaru było oddalone od zamieszkanych miejscowości, znajdowało się w trudno dostępnym terenie. W akcji gaśniczej, trwającej do godzin porannych, brali też udział wolontariusze. Ogień pochłonął około 300 tys. metrów kwadratowych lasu.

 

Władze Grecji ostrzegają, że będzie to bardzo trudne lato pod względem pożarów. W związku z wysokimi temperaturami, niewielkimi opadami i silnym wiatrem środki zapobiegania pożarom zaczęto wdrażać najwcześniej w historii. 


mak
/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

“Polskie matrioszki”. Kulisy działań prorosyjskich partii w Polsce. Reportaż

nc9w64p9v4iu9s1j6fe2io4d64btntxf.jpg


To będzie zapis rozmów i wielotygodniowych spotkań z ludźmi, dla których Władimir Putin nie jest zbrodniarzem. Postanowiliśmy sprawdzić: kto chce wspierać Rosję? I jak werbuje się kolejne osoby do prorosyjskich zadań w Polsce.

 

Trzy oficjalnie zarejestrowane partie to Rodacy Kamraci, Bezpieczna Polska i Partia Front. Chcemy wiedzieć, co myślą poza oficjalnym przekazem i dowiedzieć się jakie mają plany.

Partia Front

Na czele Frontu stoi Krzysztof Tołwiński, w 1995 roku wstąpił do Polskiego Stronnictwa Ludowego, zasiadał w sejmiku podlaskim i był wicemarszałkiem województwa. W 2007 roku został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W 2010 roku został członkiem PiS i objął mandat posła. Później, w 2018 r., sympatyzował z Kukiz’15 i Konfederacją, żeby w końcu, w 2023 r., założyć własną partię Front.

 

Wcielam się w rolę lidera grupy studenckiej ze znajomością ludzi w grupach kibicowskich. Nawiązuję kontakt z jednym z najbliższych współpracowników Tołwińskiego. Spotykamy się w Warszawie.

 

Reporter: Ja ogólnie jestem powiązany, że tak powiem z różnymi środowiskami i to studenckimi, ale też kibicowskimi. Jakąś drogę im trzeba pokazać, od dawna nad czymś takim myślimy, więc to jest pytanie teraz do pana, co robić dalej?

Rozmówca: Jesteśmy przeciwni pomocy Ukrainie. Nawet historycznie, to nigdy nie byli nasi przyjaciele, tylko takich “Wołyniów” to było kilka. Największymi frajerami tej wojny to są Polacy i Polska. My jesteśmy frajerzy do potęgi.

Reporter: Czyli po prostu współpraca z Rosją jak najbardziej?

Rozmówca: Oczywiście, bo to jest państwo, które ma nośniki energii, które są nam niezbędne. My tego nie mamy. Nawet to, wie pan, nawet z tego względu, to morda w kubeł, nie gadamy głupot na Putina, bo to bez sensu jest. Putin to jest ostatni polityk, przywódca rosyjski, który jest prozachodni.

Reporter: O partii pisali, że jest prorosyjska.

Rozmówca: Wie pan, już nie czytam, czytałem na początku, teraz już nie. (…) My nie mamy przyjaciół, my mamy interesy i to jest jedno, co nas całą wykładnią polityki robi.

 

W dalszej części rozmowy okazuje się, że Rosja dla działaczy Frontu nie jest wcale taka obojętna, a oni są sami odpowiedzialni za akcje, o których jest bardzo głośno.

 

Rozmówca: Nie wiem, czy pan widział, to co zrobiliśmy 9 maja, że ambasador rosyjski mógł złożyć wieńce pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich? Dwa lata temu ambasadora oblali farbą. Wie pan, policja stoi i nic nie robi, to mnie jako Polakowi, to jest wstyd! Bo w Polsce ku**a ma być Polak rządzić, a nie jakaś szumowina, jeszcze banderowska. No najgorsze ścierwo, jakie może być.

Reporter: To jak doprowadziliście do tego, że mógł złożyć kwiaty?

Rozmówca: Dostaliśmy zgodę ma wiec w tym miejscu. I służba porządkowa nasza zrobiła przejście dla ambasadora, żeby mógł sobie złożyć.

Reporter: Jak ktoś podchodził, to “wyjazd”, tak?

Rozmówca: No był przewodniczący zgromadzenia, który jak coś tego, to policji zgłaszał i policja “wyjazd” robiła. Ale pokazać, że tu są normalni ludzie.

Reporter: Były jakieś kamery? Nie było wtedy, nie?

Rozmówca: No właśnie najwięcej to walczyliśmy z kamerami polskimi, polskimi dziennikarzami, to jest najgorsze gówno.

 

ZOBACZ: Ambasador Rosji przyjechał złożyć kwiaty. “Przywitały” go Ukrainki

  

Na stronie internetowej Frontu, partii która została zarejestrowana już ponad rok po najeździe Rosji na Ukrainę, czytamy o ich najistotniejszych działaniach:

“Działania polityczne na rzecz podjęcia przyjaznej i partnerskiej współpracy politycznej i gospodarczej z Federacją Rosyjską oraz Republiką Białoruską”.

 

“Oparcie gwarancji bezpieczeństwa granic ukształtowanych po 1945 roku o przyjazną politykę z Federacją Rosyjską”.

 

“Deukrainizacja Polski – zablokowanie i eliminowanie jakichkolwiek form współpracy z Państwem Ukraińskim ponad te, które wynikają z zobowiązań w ramach struktur gospodarczo militarnych”.

“Polskie matrioszki”. Reportaż Polsat News o kulisach działań prorosyjskich partii w Polsce

Sam Tołwiński na kanale partii na YouTube przekonywał, że “wszystkie dotychczasowe rządy, prowadziły konfrontacyjną politykę w stosunku do Rosji i Białorusi. My postulujemy porozumienie, dialog, współpracę: w pierwszej kolejności polityczną, a później gospodarczą. Pytacie mnie: czy jest to możliwe? Tak”.

 

Na tym samym kanale można znaleźć nagranie ze spotkania szefa partii z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem.

 

“Panie ambasadorze, w dniu święta Rosji, jako przedstawiciele formacji politycznej Front na ręce pana ambasadora przekazujemy nasze dary. Pan ambasador dobrze wie, że my tutaj mamy w Polsce zatrute plony ideologii zachodniej i one dusze nam zatruwają. Panie ambasadorze…jak my odzyskamy suwerenność, tak jak Federacja Rosyjska, to wszystko będzie w porządku” – zapewniał Tołwiński.

 

ZOBACZ: Polski ambasador w Rosji ewakuowany z restauracji. Konfrontacja z “następcą Czeczki”

 

Moje spotkanie z bliskim współpracownikiem Tołwińskiego trwa niemal dwie godziny, w końcu dostaję propozycję:

 

Reporter: Bo ja muszę coś powiedzieć, oni chcą coś robić, ja muszę wiedzieć, co oni będą robić?

Rozmówca: Może pan być ich szefem, mi tam to nie przeszkadza, ja nawet bym wolał, jak pan ich przyprowadzi, żeby pan ich prowadził, nie? Jakąś współpracę, żeby to rozwijać. Jak ja bym widział, żeby oni się zaczęli na przykład edukować. Właśnie pójść na komisję sejmową i chodzić na przykład i mówić jako strona społeczna, bo można jeszcze. Póki można chodzić i mówić od siebie coś, coś po naszej linii. 

 

Kontakt utrzymywaliśmy przez kolejne tygodnie. 

Rodacy Kamraci 

Kolejna legalnie zarejestrowana już po wybuchu wojny w Ukrainie partia w Polsce to Rodacy Kamraci. Na jej czele stoi nacjonalista, ksenofob i antysemita Wojciech Olszański, ps. Jaszczur.

 

To były aktor, który podczas pandemii zasłynął wulgarnymi, antyszczepionkowymi patostreamami. Rok temu zakończył sześciomiesięczną odsiadkę za szerzenie nienawiści i groźby karalne. Za i przed sobą ma wiele postepowań sądowych i prokuratorskich. Jego prawą ręką jest Marcin Osadowski, pseudonim Ludwiczek. To najbardziej wyrazista partia, jej przekaz i działacze są często bardzo agresywni

 

Kontaktuję się z jednym z najwyżej postawionych Kamratów. Rozmawiamy kilkukrotnie pod pretekstem mojego dołączenia do partii, zapisy tych rozmów przedstawia ich prawdziwą politykę:

 

“Wchodzicie do nas i pomagacie. I jeżeli uważacie to za sensowne, jak się sprawdzicie, to wtedy jesteście wciągani w następne struktury.”

 

“Dla mnie straszenie Putinem i Rosją, to jest takie jak straszenie dzieci ‘nie idź do lasu, bo cię wilki zjedzą’. Czy ten Putin jest realnym zagrożeniem, czy dla nas realnym zagrożeniem są na przykład Ukraińcy, którzy tu przyjechali i dostają większy social niż my, mają większe prawa, niż my?”

 

“Ja bym chciał w Polsce takiego prezydenta, jakim jest Putin dla Rosjan. Gdybym był Rosjaninem uważałbym, że jest najlepszym przedstawicielem narodu jakiego mam.”

 

“Dla mnie osobiście w tej chwili zagrożeniem większym są Niemcy i polityka Tuska, prounijna, proniemiecka pozbawiająca nas wszelkich możliwości decyzyjnych jako państwo.”

 

Konrad Dulkowski z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych od lat walczy w sądach z Kamratami. Jak tłumaczy, “to ruch, w którym narody słowiańskie miały się jednoczyć pod przewodnictwem Rosji.

 

– Olszański zaczął występować w internecie, spotkał w pewnym momencie Osadowskiego, czyli dawnego współpracownika asystenta Janusza Korwin-Mikkego, razem stworzyli kanał, który szczególne w pandemii rozpowszechniając teorie antyszczepionkowe, a przy tym antysemickie, antyukraińskie. Kanał bardzo szybko się rozwinął i znalazł mnóstwo zwolenników – mówi Dulkowski, jeden z największych wrogów Kamratów.

“Gwałtownie przyspieszył samochodem, potrącając mnie”

W reportażu pokazujemy niepublikowane wcześniej nagranie. Moment, w którym Dulkowski filmuje pochód Kamratów, a auto z nagłośnieniem prowadzi Osadowski. To co zarejestrowała kamera jest przedmiotem sądowego sporu między mężczyznami.

 

– Przyspieszył tym samochodem gwałtownie, potrącając mnie i uszkodził mi kolano. Zapadł wyrok nakazowy, w którym Osadowski został skazany. Natomiast ten wyrok został zaskarżony i w tej chwili rozpocznie się regularny proces – mówi Konrad Dulkowski.

 

ZOBACZ: Litwa. Zaskakujące słowa kandydata na prezydenta. “Krym należy do Rosji”

 

Z liderami Kamratów udaje mi się porozmawiać podczas przygotowań do jednego z ich eventów w Warszawie. Podchodzę z operatorem kamery, mają więc świadomość, że rozmawiają z dziennikarzem Polsat News:

  

Reporter: Wy jesteście partią bardziej prorosyjską czy antyukraińską?

Marcin Osadowski: Skąd w ogóle ta teza, że prorosyjską? Ja mam ochotę po takim pytaniu zerwać wywiad i umówić się na rozmowę na żywo, żeby nie było manipulacji. Na tym moglibyśmy zakończyć ten wywiad. Ta prorosyjskość za bardzo spada z pyska. Wszyscy widzą prorosyjskość”.

Wojciech Olszański: Nie, nie wszyscy. Niektóre sku***ny widzą prorosyjskość

Marcin Osadowski: Jeżeli jesteśmy prorosyjscy, to zgłoście to do prokuratury. Absolutnie nie zgadzamy się z próbą przypisania nam prorosyjskości. To jest skandaliczne zachowanie. W normalnych warunkach człowiek, który tak powiedział powinien dostać po pysku.

Reporter: A nie czuje pan, że to się łączy: że nie pomagając Ukrainie, stajecie się prorosyjscy?

Marcin Osadowski: A nie pomagając Niemcom, stajemy się proniemieccy?

Wojciech Olszański: Stop. Stop. Chciałem poprawkę zrobić. Nie Ukrainie, a banderowskiej Ukrainie. Ponieważ ta obecna Ukraina powstała przez zamach stanu. 

 

– Oni się odżegnują od prorosyjskości, wytaczają za to procesy. Natomiast wystarczy spojrzeć na to, co w rzeczywistości robią. Olszański i Osadowski występują w białoruskiej telewizji reżimowej, gdzie Olszański deklaruje, że jeżeli dojdą do władzy, to oni wyłapią w Polsce białoruskich opozycjonistów i wyślą ich w ręce białoruskiego KGB – komentuje Konrad Dulkowski.

Rodacy Kamraci. Ruch prokuratury w sprawie partii  

Prokuratura Okręgowa w Warszawie, złożyła apelację od decyzji o uznaniu Rodaków Kamratów za partię polityczną. Partię założyć może każdy, wystarczy tysiąc podpisów. Ale zdaniem prokuratury Kamraci naruszają artykuł 13. Konstytucji, który stanowi:

 

“Zakazane jest istnienie partii politycznych (…) odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa”.

 

Pytam Marcina Osadowskiego o sądowy spór z Konradem Dulkowskim. Ten zaprzecza, by przejechał go samochodem podczas manifestacji.

 

– No co pan? Jakbym go przejechał, to by nie krzyczał i nie walczył. Uderzyłem go? Czy facet kamerę mi wepchnął w kierownicę a sam stał z boku? Ja też mam nagranie – zapewnia.

 

– To, co jest takim najpopularniejszym przekazem to jest to hasło “oby nie było wojny”. To jest rzeczywiście atrakcyjny przekaz, który gdzieś tam krąży w odchłaniach internetu – natomiast ja nie uważam, że jest to środowisko, które ma perspektywy, żeby wypłynąć szerzej. To jest środowisko facecjonistów w wydaniu hard – komentuje Zbigniew Parafianowicz z “Dziennika Gazety Prawnej”.

Prorosyjskie partie w Polsce. Jak są finansowane?

Skąd takie partie mają pieniądze na funkcjonowanie? Ciężko o dokładne dane.

 

– Jeśli chodzi o Kamratów, to oni nie bardzo chcą sami to pokazać, skoro nie złożyli sprawozdania finansowego. Natomiast jeżeli chodzi o finansowanie ze strony rosyjskiej, to wiadomo, że nie są to bezpośrednie przelewy w rublach. Jeżeli do czegoś takiego dochodzi, to jest dużo bardziej subtelne. Wielokrotnie specjaliści od wywiadu i wpływu służb wypowiadali się na ten temat – to się robi inaczej, przekazuje się grupie osób tak zwanych słupów te pieniądze i oni jako prywatni darczyńcy wpłacają te pieniądze na konto danej organizacji – opowiada Konrad Dulkowski.

 

– Gotówka jest tym sposobem finansowania, który nie pozostawia za sobą śladów. Chodzi o przekazywanie z ręki do ręki i inne formy, które zacierają rzeczywistych donatorów – dodaje płk. Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Bezpieczna Polska

Rok temu powstaje partia Bezpieczna Polska, na czele której staje politolog Leszek Sykulski – były członek Konfederacji Korony Polskiej, skrajnie prawicowej partii Grzegorza Brauna. Na stronie internetowej Bezpiecznej Polski wybrzmiewają takie o polityczne postulaty:

 

“Jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej musi stać się jak najszybsze polepszenie relacji z Państwem Związkowym Rosji i Białorusi. Dobrosąsiedzkie relacje z Rosją i Białorusią to nie tylko bezpieczeństwo Polski, ale także tania energia dla wszystkich Polaków”.

 

W Bezpiecznej Polsce Piotr Panasiuk do tej pory był sekretarzem Zarządu Krajowego. To również były kandydat do Sejmu z list Konfederacji – można znaleźć jego zdjęcie z Siergiejem Andriejewem, rosyjskim ambasadorem.

 

Dziennikarz Krzysztof Łuksza dwa miesiące temu poinformował, że złożył “zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Panasiuka (…). W skrócie: dezinformacja na rzecz obcych służb. Za czyn ten grozi kara minimum ośmiu lat więzienia”.

Piotr Panasiuk a Bezpieczna Polska. Partia wydała komunikat 

Niedawno Bezpieczna Polska wydała oświadczenie, w którym czytamy, że odcina się od działalności Piotra Panasiuka.

 

“Na P. Panasiuku spoczywają poważne oskarżenia ze strony organów ścigania państwa polskiego, o których nie wiedzieliśmy przed jego wstąpieniem do partii. Do prokuratury wpłynęło ponadto niedawno zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez P. Panasiuka z art. 130 (działalność na rzecz obcego wywiadu).

 

Docieramy do osoby wysoko postawionej w strukturze Bezpiecznej Polski.

 

– Panasiuk nie jest szpiegiem. Wzbudza emocje przez to, że bywa bezkompromisowy – zapewnia. Rozmowa ma miejsce jeszcze przed wydaniem oświadczenia przez partię.

 

Nasz rozmówca jest przekonany, że chcemy dołączyć do partii:

 

Rozmówca: Trzeba zawsze pamiętać, żeby tak wypowiedzieć własne poglądy, żeby dotarły do zainteresowanych, a żeby nie wzbudzały nadmiaru, powiedzmy sobie negatywnych skojarzeń.

Reporter: Czyli to pytanie na przykład o prorosyjskość tak?

Rozmówca: To znaczy, jeśli chodzi o prorosyjskość zawsze powtarzam to samo: Nikt nie jest z nas prorosyjski, partia jest propolska natomiast patrzymy na Rosję, że to jest taki sam kraj, jak każdy inny. Putin to taki sam przywódca, jak każdy inny.   

(…)

Jeżeli w interesie Polski będzie przymknąć oko na zbombardowanie jakiegoś państwa, ja wiem, przykro brzmi. Oczywiście oficjalnie trzeba powiedzieć, że jest to bardzo niedobre, że cierpią ludzie, ale w głębi ducha tak naprawdę trzeba to popierać, jeżeli to jest w interesie Polski. To jest coś, czego w Polsce, to w Polsce nie funkcjonuje, ludzie tego nie ogarniają.

 

– W polskim społeczeństwie postawy prorosyjskie są bardzo niepopularne, jesteśmy społeczeństwem o dużym sentymencie, przez lata budowanym jako antyrosyjskie. Przyznawanie się dzisiaj, że ktoś chce wspierać prorosyjską politykę jest skazane na porażkę – zauważa płk. Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Leszek Sykulski propagatorem polityki Putina? Odpowiada

Rozmawiamy z Leszkiem Sykulskim, założycielem partii Bezpieczna Polska. To jego premier Donald Tusk nazwał znanym propagatorem polityki putinowskiej w Polsce.

 

– To jest oszczerstwo, to jest kłamstwo. Myślę, że pan premier Donald Tusk, został bardzo wprowadzony w błąd. Myślę, że ma złych doradców. Nigdy nie propagowałem ani polityki proputinowskiej ani nie wypowiadałem się przeciwko Ukrainie. Mówienie o tym , że Polska nie powinna wspierać Ukrainy nie jest niczym antyukraińskim jest czymś propolskim. Normalizacja relacji z Rosją i Białorusią nie jest prorosyjskością – przekonuje.  

 

Pytamy jak partia jest finansowana i czy pieniądze płynął też z Rosji?

 

– Partia Bezpieczna Polska jest jedyną partią w opozycji pozaparlamentarnej, która jest za tym, aby wprowadzić ustawowy zakaz finansowania partii zza granicy. Bezpieczna Polska opiera się wyłącznie na składkach członkowskich od obywateli polskich mieszkających w Polsce – odpowiada Sykulski.

 

– Leszek Sykulski odgrywa rolę w tym multiplikowaniu przekazów propagandowych Kremla, ale oni rzeczywiście z takiego bliżej niesprecyzowanego głębokiego przekonania wierzą w tą swoją prorosyjskość. Przełożenia na szerszą opinie publiczną moim zdaniem jednak nie mają. To jest margines – mówi Zbigniew Parafianowicz z “Dziennika Gazety Prawnej”.

Prorosyjskie partie w Polsce. ABW zatrzymała Mateusza Piskorskiego

W maju 2016 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Mateusza Piskorskiego, był wtedy liderem znanego z prorosyjskich poglądów ugrupowania Zmiana. To były poseł Samoobrony.

 

Dziennikarze Frontstory.pl opisali historię, w której Mateusz Piskorski miał wymienić maile z rosyjskim politykiem. Przedstawili dowody na to, że ludzie Kremla między sobą planowali publiczne akcje Piskorskiego. Dziennikarze twierdzą, że Rosjanie stworzyli i koordynowali siatkę rosyjskich agentów wpływu w Europie, a Piskorski miał być jednym z najważniejszych partnerów.

 

– Widocznie nie podobałem się przestępcy Mariuszowi Kamińskiemu, który pałał osobistą chęcią zemszczenia się na mnie od czasów mojej działalności w Samoobronie. Ja tylko w ten sposób mogę sobie to tłumaczyć. Szpiegostwo to przekazywanie niejawnych informacji obcym wywiadom a ja, nawet gdybym chciał, to nigdy nie miałem dostępu do niejawnych informacji – mówi nam Mateusz Piskorski.

 

ZOBACZ: Donald Tusk ostrzega przed Rosją. “Próby sabotażu”

 

Piskorski spędził w areszcie trzy lata. W przesłanym nam oświadczeniu sądowym czytamy, że sprawa jest w toku, a przeciwko Piskorskiemu nie toczą się inne postępowania.

“Odsiedział swoje w areszcie”

– Sprawa dotyczy ca rozszerzonego przestępstwa współpracy z obcym wywiadem. Nie spotykałem się z przedstawicielami wywiadów, czy służb specjalnych tych państw – przekonuje Piskorski.

 

– On odsiedział swoje w areszcie, ale finalnie ta infrastruktura prawna w Polsce nie pozwoliła na to, żeby go skutecznie ścigać za to, że jeździł na wybory jako obserwator na Krym czy za to, że były przepływy finansowe, które nie do końca były “prawilne” – mówiąc kolokwialnie – z punktu widzenia państwa – tłumaczy Zbigniew Parafianowicz.

 

Przez kilka tygodni utrzymywałem kontakt z przedstawicielami trzech partii w Polsce, które chcą współpracy z Rosją i Białorusią. Szacuje się, że w Polsce członków takich partii politycznych może być ponad tysiąc – nieporównywalnie większa jest liczba ich sympatyków.

 

– Niestety, demokracja musi sobie radzić z różnymi problemami tego rodzaju, partię polityczną łatwo założyć, programu praktycznie nikt nie bada i to jest ewidentna luka systemowa. Ten system powstał wiele lat temu i prawdopodobnie nie przewidywaliśmy wówczas takich sytuacji – komentuje płk. Grzegorz Małecki.

 

O to czy takie partie są kontrolowane i czy są zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski zapytaliśmy najważniejsze państwowe instytucje w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przekierowano nas do rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych, który w przesłanym nam oświadczeniu pisze, że takie informacje mogą być przekazywane tu cytat “właściwym organom administracji rządowej.”

Czytaj więcej


Source link