imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Technologie

Poseł Hoc i jego wizja segregacji sanitarnej

covid-19-6553695_960_720.jpg


Nie ustają próby wdrożenia w Polsce segregacji sanitarnej na szeroką skalę. Poseł Czesław Hoc, jeden z projektodawców skompromitowanego projektu ustawy odniósł się do kwestii kontrolowania ludzi w miejscach takich jak restauracje albo kościoły. Stwierdził on w programie „Graffiti”, że w jego opinii policja będzie upoważniona do kontroli w sytuacji, kiedy w danym budynku zajęte będzie więcej niż 30% miejsc. Pozostaje wciąż jednak kwestia podstawy prawnej dla takich działań weryfikacyjnych, mających sprawdzić ile na miejscu przebywa osób zaszczepionych a ile niezaszczepionych.

W opinii posła wdrożenie nowych rozwiązań ma uzasadniać pojawienie się w kraju mutacji omikron, choć na chwilę obecną dane potwierdzają, że jest ona dużo mniej zaraźliwy i dużo łagodniejszy w przypadku choroby niż słynna delta.

Nowy wariant ma również usprawiedliwiać nowe restrykcje wdrażane w okresie przedświątecznym. Od 15 grudnia ma bowiem wejść w życie obniżony z 50 do 30% limit osób w miejscach takich jak restauracje, bary, kina, teatry, obiekty sportowe oraz sakralne. Limity te mają jednak nie obejmować osób, które przyjęły tzw szczepionkę i udokumentowały to przedstawiając certyfikat.

Na pytanie o to, kto miałby prowadzić weryfikacje poseł Hoc odpowiedział, że właściciele, ale będą mogli posiłkować się służbami, strażą miejską bądź policją w sytuacji gdy ktoś odmówi okazania dowodu szczepienia. To oznacza, że do restauracji, hotelu a nawet kościoła mogłaby wejść policja w sytuacji gdyby okazało się, że przebywa tam więcej niż 30% maksymalnej liczby osób. Skwitował wypowiedź stwierdzeniem, że wówczas wejście policji skutkowało by karą dla właściciela.

Poseł Hoc jednak zdaje się nie dostrzegać całej gamy absurdów związanych z segregacją sanitarną i proponowanymi rozwiązaniami siłowymi, jakie zostały by w ten sposób uruchomione. Na czele jest oczywiście elementarna bezprawność jakiejkolwiek formy dyskryminacji, a takową jest w oczywisty sposób segregacja ludzi w oparciu o kryterium szczepienia. Miejmy jednak nadzieję, że te totalitarne zapędy rządu zostaną raz na zawsze ukrócone.


Source link

Sport

KMŚ siatkarzy 2021: Sada po raz czwarty! Lube przegrało w trzech setach

3zedf2a8fnzf5pk6cb5wqgvm6b2edude.jpg


W pierwszym secie finału przewagę szybko uzyskała Sada (2:6). Siatkarze Lube gonili wynik. Dwoma asami serwisowymi popisał się Luciano De Cecco (11:13), a później złapali punktowy kontakt. Kluczowa dla losów tej partii okazała się jednak punktowa seria Sady od stanu 16:17 do 16:24. Miguel Angel Lopez mocnym uderzeniem ustalił wynik na 17:25.

 

Zobacz także: Niesamowity blok w meczu PlusLigi! Siatkarz oszalał z radości po tej akcji (WIDEO)

 

Druga odsłona była zdecydowanie bardziej wyrównana. Wynik początkowo oscylował wokół remisu, później minimalną przewagę uzyskała ekipa z Brazylii, ale siatkarze Lube mieli punktowy kontakt jeszcze przy stanie 22:23. Dwa kolejne punkty zapisała na swym koncie Sada. Najpierw w polu zagrywki pomylił się Ricardo Lucarelli, a po chwili Rodriguinho popisał się asem serwisowym (22:25).

 

Set numer trzy to nadal kapitalna gra ekipy z Belo Horizonte (8:11, 16:21). Siatkarze Lube próbowali nawiązać walkę, ryzykując w polu zagrywki. Nie przyniosło to jednak spodziewanego efektu, bo seryjnie popełniali błędy. Przy stanie 18:23 wydawało się, że jest już po meczu. Wówczas jednak nastąpił ostatni zryw Lube. Gabi Garcia Fernandez (20:23) i Marlon Yant Herrera (23:24) popisali się asami serwisowymi. Kolejna zepsuta zagrywka zamknęła jednak ekipie z Italii marzenia o przedłużeniu tego spotkania (23:25).

 

Najwięcej punktów: Gabi Garcia Fernandez (11), Marlon Yant Herrera (11) – Lube; Miguel Angel Lopez (12) – Sada. Brazylijska drużyna wygrała pewnie i zasłużenie, prezentując znakomitą dyspozycję w przyjęciu i obronie oraz mając w tym dniu większą siłę ataku. Zrewanżowała się włoskiej ekipie za porażkę 1:3 w finale poprzednich KMŚ 2019. Siatkarze Lube rozczarowali, zagrali poniżej swych możliwości, popełniali sporo błędów (19–34!, Lube zepsuło ponad dwadzieścia zagrywek). Być może wpływ na ich dyspozycję miał zacięty półfinał, wygrany 3:2 (21:19 w tie-breaku) z Itas Trentino.

 

Sada Cruzeiro po raz czwarty w historii została klubowym mistrzem świata. Wcześniej triumfowała w latach 2013, 2015 i 2016. Każdy z tych tytułów został wywalczony w Betim.

 

W KMŚ 2021 wystąpiło sześć drużyn dwie z Brazylii (Sada Cruzeiro, Funvic Taubate), dwie z Włoch (Cucine Lube Civitanova, Itas Trentino), po jednej z Argentyny (UPCN Voley Club) i Iranu (Foolad Sirjan Iranian). Z udziału w turnieju zrezygnowała Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, którą zastąpiło Lube.

 

Finał KMŚ 2021:

 

Cucine Lube Civitanova – Sada Cruzeiro 0:3 (17:25, 22:25, 23:25)

 

Lube: Simone Anzani, Luciano De Cecco, Ricardo Lucarelli, Robertlandy Simon, Gabi Garcia Fernandez, Marlon Yant Herrera – Fabio Balaso (libero) oraz Jiri Kovar, Daniele Sottile, Andrea Marchisio, Ivan Zaytsev. Trener: Gianlorenzo Blengini.
Sada: Rodriguinho, Isac Santos, Wallace de Souza, Miguel Angel Lopez, Otavio Pinto, Fernando Kreling – Lucas De Deus (libero) oraz Cledenilson Souza. Trener: Filipe Ferraz.

 

mecz o 3. miejsce:

 

Itas Trentino – Funvic Taubate 3:0 (25:18, 25:18, 25:18)

 

Klasyfikacja końcowa KMŚ siatkarzy 2021:

 

1. Sada Cruzeiro (Brazylia)
2. Cucine Lube Civitanova (Włochy)
3. Itas Trentino (Włochy)
4. Funvic Taubate (Brazylia)
5. UPCN Voley Club (Argentyna)
6. Foolad Sirjan Iranian (Iran).

 

WYNIKI KMŚ SIATKARZY 2021

RM, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl


Source link

Świat

Jean Quatremer z “Liberation”: do UE trafiają ludzie u kresu kariery. Polski komisarz jest słaby

jx6vzim5956x56phpp945sbj9smi6a1o.jpg


Francuski dziennik “Liberation” w serii artykułów z dziennikarskiego śledztwa ujawnił handel wpływami i inne nieuczciwe praktyki, których mieli dopuszczać się sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), urzędnicy Komisji Europejskiej (KE) oraz politycy Europejskiej Partii Ludowej (EPL).

 

Brukselska korespondentka Polsat News, Dorota Bawołek rozmawiała z Jeanem Quatremerem, dziennikarzem śledczym francuskiej gazety, który tropi nadużycia władzy w instytucjach unijnych.

Dorota Bawołek, Polsat News: Pana doniesienia i oskarżenia dotyczą polityków Europejskiej Partii Ludowej i sędziów TSUE. Które z nich są najpoważniejsze?

 

Jean Quatremer: Główna część mojego dochodzenia dotyczy Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. To jest jakby finansowe sumienie europejskie, nadzorujące właściwe wykorzystanie unijnych funduszy.

Co dokładnie się stało?

Odkryłem, że w istocie żandarm zachowuje się jak złodziej. W szczególności to, że Luksemburg jest fikcyjnym miejscem zamieszkania przewodniczącego Trybunału Obrachunkowego, Klausa-Heinera Lehna, byłego eurodeputowanego CDU. To jest najcięższe oskarżenie, jakie przeciwko niemu wytaczam. Jego miesięczne wynagrodzenie – 24 tysiące euro – składa się między innymi z dodatku na mieszkanie, około 3,5 tysiąca euro, przyznanego właśnie po to, by przewodniczący rzeczywiście mieszkał w Luksemburgu. Nie można bowiem kierować luksemburskim Trybunałem, mieszkając – jak pan Lehne – w Düsseldorfie. Odkryłem ponadto, że to mieszkanie miało być zajmowane również przez pracowników jego gabinetu, czyli podwładnych Lehna. Oczywiście to jest fikcja, żaden prezes żadnego sądu nie dzieli mieszkania służbowego ze swoimi pracownikami, byłoby to sprzeczne z zasadami etycznymi instytucji europejskich. Poprosiłem więc o wyjaśnienia. Odpowiedź, jaką uzyskałem, brzmiała: robię co mi się podoba, to moje życie prywatne. Tymczasem nie – to nie jest jego prywatna sprawa, tu chodzi o wykorzystywanie unijnych pieniędzy. Wtedy dokonałem dalszych odkryć. Na przykład, że sprzeniewierzany był fundusz reprezentacyjny: opłacano z niego kolacje dla członków gabinetu przewodniczącego Trybunału i przyjęcia z udziałem biznesmenów, polityków, urzędników z innych instytucji unijnych…

 

ZOBACZ: Donald Tusk o artykule w “Liberation”. “Pseudoafera”, “nie ma korupcji”

To, że politycy wykorzystują publiczne pieniądze w prywatnych celach to nie nowość. Właściwie co chwila słyszymy o przypadkach malwersacji, defraudacji publicznych środków, również przez europosłów…

Ma pani rację, tylko że tutaj mamy do czynienia z unijnym stróżem prawa. Czyli tym, który wskazuje państwom, Komisji i Parlamentowi Europejskiemu, co jest defraudacją, a co nie. Jakże mogę mieć zaufanie do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego twierdzącego, że unijny budżet – pani pieniądze, moje pieniądze – był właściwie wykorzystany, skoro to sam Trybunał dopuszczał się defraudacji? A tak właśnie było, sprawa jest wyjątkowo poważna. Jeszcze poważniejsze jest inne odkrycie. Sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, TSUE, uczestniczyli w handlu wpływami podczas kolacji z lobbystami. Szwedzki sędzia przyjął zaproszenie na polowanie w Chambord, organizowane przez lobby właścicieli gruntów. Wyobraża to sobie pani? Sędzia, który robi coś podobnego?  

 

Wideo: Dziennikarz “Liberation”: wierzę, że po mojej publikacji polecą głowy

Wg unijnego “Rejestru służącego przejrzystości” politycy mogą jednak uczestniczyć w spotkaniach z lobbystami czy przedstawicielami organizacji pozarządowych, jeśli mają one charakter prywatny, czyli nie omawia się w ich trakcie spraw związanych z unijną polityką. Nikomu nie można zabronić spotykać się z ludźmi w celach towarzyskich – na te zapisy powołuje się Komisja Europejska w odpowiedzi na pana zarzuty.

Problem polega na tym, że ów “rejestr przejrzystości” owszem, istnieje – ale stosuje się tylko do Komisji Europejskiej. Nie do Trybunału Obrachunkowego i nie do TSUE. Te sądy nie mają swoich reguł transparencji. Co się zaś tyczy rozróżnienia między sferą prywatną a publiczną: jeśli dobrze rozumiem, duńska Komisarz do spraw Konkurencji Margarethe Vestager może przyjąć dwutygodniowe zaproszenie szefa Google’a na prywatną wyspę i przekonywać: ależ nie, nie mówiliśmy o polityce europejskiej, tylko się bawiliśmy. I to wystarczy? 

To hipotetyczny przykład.

Tak, hipotetyczny, ale niech posłuży do pokazania, że to jest argument nie do przyjęcia. Jeśli jesteś komisarzem europejskim, sędzią TSUE czy członkiem Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, twoje zachowanie musi być całkowicie bez zarzutu. Nikt cię nie zmusza do pełnienia tych funkcji, możesz przecież wykonywać inny zawód. Jeśli już jednak przyjąłeś tę rolę, musisz się z niej rozliczać, musisz być w zgodzie z przejrzystością i moralnością jeszcze bardziej niż politycy czy sędziowie krajowi. Musisz być poza wszelkim podejrzeniem.

 

ZOBACZ: Zbigniew Ziobro wysyła list do Ursuli von der Leyen. “Skandal w TSUE”

Pana doniesienia przedrukowało część europejskich dzienników, ale nie wszystkie. Część uważa bowiem, że zarzuty nie są wystarczająco mocne. Usłyszeć też można, że jako dziennikarz lewicowej gazety “Liberation”, próbuje pan oszczerstwami w stronę polityków centro-prawicy pomagać europejskim socjalistom, którzy zaczynają teraz mocno walczyć o władzę w Brukseli. Choć zgodnie z zawartą z chadekami umową mieli drugą część kadencji szefa PE oddać centro-prawicy, to teraz nie chcą na to pozwolić zwracając uwagę na rosnącą siłę lewicy w wielu europejskich krajach i potrzeby jej reprezentacji w Brukseli. Próbuje pan im pomóc?

Zdumiewa mnie opinia niektórych dziennikarzy, że defraudacja, konflikt interesów, kupczenie wpływami, to nie są w gruncie rzeczy poważne sprawy. Tym, co tak sądzą, radzę odejść z dziennikarstwa. To nie pierwsza afera, o jakiej piszę. Przypomnę, że to ja ujawniłem nadużycia francuskiej komisarz Edith Cresson, co w efekcie doprowadziło do odwołania całej komisji Jacquesa Santera w 1999 roku. Wtedy też część mediów twierdziła, że to nic poważnego. Tutaj, w Brukseli, żyjąc w swoistej bańce z czasem zaczyna się lekceważyć wszystko. I szuka się jakichś szczególnych powodów, które motywują dziennikarza – jakby etyka zawodowa nie wystarczyła. No tak – słyszymy – on jest z lewicy, więc próbuje się dobrać do polityków prawicy… Nie, mnie chodzi o coś innego. O to, że w ciągu 20 lat panowania, niemiecka kanclerz Angela Merkel umieściła swoich ludzi na wszystkich poziomach instytucji europejskich. I całość tych instytucji jest dziś kontrolowana przez prawicę, zarówno politycznie, jak i administracyjnie. A co się dzieje wtedy, gdy ma się władzę absolutną? Nadużywa się jej. Dlatego potrzebna jest przeciwwaga dla władzy. Obecnie w Brukseli, przykro mi to mówić, jedyną istniejącą kontrwładzą są media. Bo tutaj nie ma opinii publicznej, bo pracujący tu politycy i urzędnicy wyobrażają sobie, że wszystko do nich należy, więc mogą robić wszystko, co im się podoba. My, dziennikarze, musimy być zatem tak bezlitośni, jak to tylko możliwe.     

Myśli pan, że po pana publikacji polecą głowy?

Wierzę, że polecą. Część dziennikarzy bagatelizuje zarzuty, one jednak są tak poważne, że do dymisji powinien się podać zwłaszcza przewodniczący Europejskiego Trybunału Obrachunkowego Klaus-Heiner Lehn. On się dopuszczał defraudacji, inaczej tego nazwać nie można. Dalej prowadzę swoje śledztwo w sprawie eurokomisarza Johannesa Hahna, który w oczywisty sposób mieszał interesy prywatne z publicznymi. On również powinien odejść. Zauważmy, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zażądała, by ustąpił irlandzki komisarz Phil Hogan tylko dlatego, że w swoim kraju w trakcie przyjęcia miał on naruszyć antycovidowe reguły sanitarne. Doskonale – wyrzucamy pana Hogana, ale uznajemy, że w porządku jest pan Hahn, który poluje i bankietuje z lobbystami i o tym nie informuje? Coś tu się nie zgadza.        

Pana doniesienia zostały opublikowane tuż przed początkiem francuskiej prezydencji w Unii. Wiem, że nie darzy pan sympatia Prezydenta Macrona. To celowe rzucanie kłód pod nogi?

W Niemczech władzę stracił blok CDU/CSU, więc pomyślałem, że to jest dobry moment, żeby w instytucjach europejskich zabrano się wreszcie za porządki. Żeby powiedzieć jasno: za dużo jest wszędzie członków CDU/CSU i Europejskiej Partii Ludowej, za dużo Niemców i Austriaków na stanowiskach związanych z władzą. To są żarty z Unii Europejskiej. Dostarczyłem więc dowody, że potrzebne są zmiany, że nastał czas reform. I co stwierdzam?

 

Że moje teksty, że moje dochodzenie drażni wszystkich. Dlaczego? Dlatego, że z konserwatystami z CDU/CSU negocjowały w gruncie rzeczy wszystkie formacje europejskie, by coś uszczknąć dla siebie. Jeśli poprzecie naszego kandydata na przewodniczącego europarlamentu, to będziecie mieli swojego komisarza – i tak dalej. W gruncie rzeczy zaszkodziłem małym kombinacjom, kumpelskim układzikom, które właśnie są ustalane w Brukseli. To się nikomu nie podoba.

Za to za ostatnie doniesienia uwielbia pana skrajna prawica. Nie przeszkadza to panu, jako osobie o lewicowych poglądach?

Można nad tym ubolewać, ważniejsze jest jednak co innego. Obywatele nie są głupcami. Wiedzą, że coś nie gra w Brukseli i Luksemburgu. To dlatego jest tak dużo nieufności wobec instytucji europejskich. Europejska idea pokoju jest coraz częściej odrzucana. Zgoda, głównie przez formacje skrajne, ale do tych formacji też trzeba się zwracać. Tymczasem tutaj mamy ludzi, którzy mają dostęp do wszelkich dóbr, konsumują beztrosko i są przekonani, że w Europie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie, nie jest.

 

Dlatego potrzeba ujawniać i potępiać podobne skandale, tak by się więcej nie powtarzały. Potrzeba tu najlepszych ludzi, a nie polityków u kresu kariery. Tymczasem do instytucji europejskich trafiają właśnie tacy ludzie, z wszystkich krajów Wspólnoty, również z Polski. Polski komisarz (rolnictwa Janusz Wojciechowski – red.) jest słaby, a przyszły członek Trybunału Obrachunkowego, pan Opioła, został z Polski przegnany za defraudacje, a teraz go zobaczymy w tym Trybunale. Niebywałe! Tutaj potrzebni są najlepsi, poza wszelkimi podejrzeniami.

Dorota Bawołek/pdb/ml//Polsat News

Czytaj więcej


Source link

Polska

Rafał Trzaskowski odpowiada premierowi ws. ronda Praw Kobiet

w9wshessdwwh61eqcwrk9kgoqzt6urm5.jpg


“Panie Premierze, R. Dmowski jest uhonorowany w innych miejscach w Warszawie – pomnik przy al. Szucha czy Dworzec Wschodni. Rondo jego imienia stało się symbolem walki o prawa kobiet. Te, które po kolei próbujecie ‘anulować’. A niepokojący Pana wniosek do Rady Miasta złożyły kobiety” – napisał w sobotę wieczorem na Twitterze Trzaskowski.

Morawiecki prosi “o opamiętanie”

“Mam nadzieję, że z równym zaangażowaniem zajmie się Pan kolejkami karetek pod szpitalami, szalejącą drożyzną czy szemranymi interesami kolegów z rządu. Co do naszych plakatów, to przekaz jest jasny. Na święta życzymy każdemu, bez wyjątków, także Panu, wszystkiego dobrego” – dodał.

 

ZOBACZ: IPN przeciwny zmianie nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. “Haniebny gest”

 

Słowa prezydenta Warszawy są odpowiedzią na wpis premiera Mateusza Morawieckiego – zaapelował on w piątek w mediach społecznościowych do radnych Warszawy oraz prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego o opamiętanie. “Coś niepokojącego dzieje się w Warszawie. Najpierw anulowano święta Bożego Narodzenia na grafikach, którymi oklejono metro. Teraz stołeczni radni chcą anulować Rondo Romana Dmowskiego. Czy to prezydent Trzaskowski pisze nowy rozdział polskiej historii. Rozdział, w którym nie ma miejsca dla bohaterów naszej niepodległości?” – napisał szef rządu na Facebooku.

 

 

Premier nawiązał w ten sposób do przyjętej w czwartek przez Radę Warszawy petycji dotyczącej zmiany nazwy ronda im. Romana Dmowskiego w centrum Warszawy na rondo Praw Kobiet.

 

Mateusz Morawiecki podkreślił we wpisie, że “Roman Dmowski, czy to się kierownictwu Platformy Obywatelskiej podoba czy nie, jest i będzie już na zawsze ojcem wolnej Polski, wybitnym współtwórcą niepodległej Rzeczypospolitej”. Zauważył też, że w Warszawie “nadal jest wiele miejsc, które są symbolami komunistycznej dyktatury”. Według premiera “to ogromny wstyd dla stolicy Polski, że do dziś nie pozbyła się narzuconego przez komunistów nazewnictwa”.

 

“Rozumiem, że prezydentowi Trzaskowskiemu nie przeszkadza ul. Związku Walki Młodych. Za to przeszkadza Roman Dmowski i cała piękna patriotyczna tradycja ruchu narodowego. Czego możemy spodziewać się dalej? Czy na Muranowie zaraz wróci ul. Nowotki, a zamiast Alei Solidarności będzie znowu ul. Świerczewskiego?” – kontynuował Morawiecki.

Będzie rondo Praw Kobiet?

“Radnych i prezydenta Warszawy proszę o opamiętanie. Warszawa nie może być przestrzenią realizacji waszych uprzedzeń politycznych. Warszawa to stolica całej Polski” – zakończył swój wpis szef rządu.

 

ZOBACZ: Warszawa. Marsz Niepodległości. Radny apeluje o uprzątnięcie materiałów z ronda Dmowskiego

 

W czwartek radni przegłosowali uchwałę o przyjęciu petycji o zmianie nazwy ronda Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. Petycja skierowana została do Rady Warszawy przez osobę prywatną. Za jej przyjęciem głosowało 34 radnych, 19 było przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. Przyjęcie tej petycji nie jest jednoznaczne ze zmianą nazwy ronda.

 

W sobotę Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej wyraziło w oświadczeniu zdecydowany protest wobec podjętej próby zmiany nazwy Ronda Romana Dmowskiego w Warszawie. Według IPN, zmiana nazwy “byłaby haniebnym gestem wymierzonym we wszystkich polskich patriotów”.

pdb/PAP

Czytaj więcej


Source link

Ciekawostki

Koniec świata: Kiedy będzie, przepowiednie na 2022. Jak skończy się świat?

000DX93NBCQO70DV-C411.jpg


Odkąd tylko ludzie pojawili się na Ziemi, zadają sobie pytanie o to, kiedy i w jaki sposób skończy się świat. Od początków historii naszej cywilizacji, chcemy dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co nas czeka w przyszłości. 

Prorocy i wizjonerzy snują różne teorie o końcu świata, a większość z nich zdecydowanie nie napawa optymizmem. Choć w różnych kulturach są ich setki, a może nawet tysiące, popularnością cieszy się głównie kilka. Których spośród ponurych wizji apokalipsy obawiamy się najbardziej? 

Czy koniec świata będzie jeszcze w 2022 roku i jak będzie on wyglądał według Baby Wangi? A może bardziej prawdopodobne wydają się przepowiednie Nostradamusa, ojca Pio lub królowej Saby

Baba Wanga była niewidomą znachorką i mistyczką, która miała przewidzieć m.in. takie wydarzenia jak przejęcie władzy przez Hitlera, katastrofa w Czarnobylu czy zamach na World Trade Center. Pomimo tego, że zmarła w 1996 roku, jej przepowiednie wciąż wzbudzają sporo emocji.

Niektórzy uważają, że Baba Wanga w swoich wizjach ostrzegła m.in. przed aktualną pandemią SARS-CoV-2. Jeśli wierzyć w to, że naprawdę wiedziała, co się wydarzy i jej przepowiednie zostały spisane w sposób zgodny z prawdą, to koniec świata nadejdzie dopiero w 5079 roku. 

“Nadejdą czasy cudów, kiedy nauka poczyni wielkie odkrycia w dziedzinie tego, co niematerialne. Będziemy świadkami nadzwyczajnych odkryć archeologicznych, które zasadniczo zmienią wiedzę o świecie starożytnym. Całe ukryte złoto wyjdzie na powierzchnię, opuszczając wody. Tak postanowiono z góry” – miała powiedzieć Baba Wanga tuż przed śmiercią. 

Wcześniej jednak ludzkość czeka mnóstwo innych zdarzeń. Już w 2022 roku mają dziać się niepokojące rzeczy. Pomimo że do końca świata podobno jest jeszcze daleko, wcale nie oznacza to, że wcześniej będzie żyło nam się łatwo i przyjemnie. 

Ziemię dotkną liczne klęski żywiołowe. Będzie również brakować nam pożywienia i wody. Baba Wanga zwróciła uwagę na wysokie ryzyko wystąpienia wojny oraz zmiany polityczne i klimatyczne. W New Delhi temperatura często będzie sięgała 50 stopni Celsjusza, a zjawiska naturalne tj. powodzie, huragany czy pożary na świecie odczują mieszkańcy dużej części planety. Czasy będą bardzo niespokojne. 

Nostradamus żył co prawda w XVI wieku, ale jego przepowiednie nadal są aktualne i przez wielu uznawane za dość logiczne i prawdopodobne. W wizjach cenionego filozofa i mistyka nie brakowało znanych postaci historycznych. Choć pisał on dość zawiłym językiem, wystarczy jedynie nieco zagłębić się w jego słowa, aby zauważyć, że w swoich zapisanych wierszem Centuriach, wspomniał m.in. o Napoleonie czy Adolfie Hitlerze. 

Przepowiednie Nostradamusa sięgają roku 3797, bo to właśnie wtedy zdaniem jasnowidza ma nastąpić koniec świata. Jak można się domyślić, Nostradamus przewidział również, co wydarzy się w 2022 roku. 

Jego zdaniem, kolejny rok przyniesie nam globalną inflację i światowy kryzys gospodarczy, ale to nie jedyne, co może się wydarzyć już niedługo. Sytuacja we Francji może być – jego zdaniem – napięta. Nie jest też wykluczone, że Unia Europejska upadnie. 

Co jeszcze zauważył Nostradamus w swoich wizjach na 2022 rok? Podobnie jak Baba Wanga – kataklizmy i klęski żywiołowe. Huragany, trzęsienia ziemi i powodzie mogą doprowadzić nawet do tego, że dostęp do żywności może być utrudniony. W jego przepowiedniach jest również mowa o 72 dniach nieprzerwanej ciemności oraz o potężnym wybuchu na Morzu Śródziemnym. 

Przyjęło się, że królowa Saby, Michalda żyła na przełomie IX i X wieku p.n.e., w okolicach dzisiejszego Jemenu. Była zamożną i wpływową władczynią, o czym może świadczyć chociażby to, że z jej przepowiedni korzystał sam król Salomon, który ufał jej proroctwom do tego stopnia, że zlecił je spisać. Dzięki temu dziś, pomimo upływu czasu, znamy ich treść. 

 Duża część przepowiedni królowej Saby odnosiła się do czasów przeszłych. Michalda przepowiedziała m.in. przyjście na świat Chrystusa, jego śmierć, okres wojen, wielką kometę na niebie, reformację czy Napoleona. Jej proroctwa w czasach współczesnych wciąż jednak są aktualne. 

Jaki koniec świata zwiastowały przepowiednie królowej Saby? W jej wizjach koniec świata ma poprzedzić kilka znaków, m.in. ogromny rozwój nauki oraz przemysłu. Kolejny znak zbliżającej się apokalipsy to globalny handel, który rozbudzi w ludziach chciwość i sprawi, że “pieniądz zapanuje nad światem i stanie się wielki jak Bóg”. 

Ludzie będą również budować nietrwałe związki. Następnym zwiastunem Apokalipsy ma być podział na ludzi bardzo biednych i bogatych. Ludzie zmuszeni będą pracować przed cały tydzień, również w niedzielę i święta, ponieważ wszystko będzie znacznie droższe. Na świecie zmieni się też klimat, a pory roku wymieszają się. 

“Gdy ludzie wyjdą kosić siano, suche już od letniego słońca, znajdą śnieg, bowiem w nocy spadnie obfity” – brzmiały słowa Michaldy. Pojawią się również plagi owadów. Królowa Saby w swoich proroctwach poruszyła temat przeludnienia Ziemi, którego konsekwencją będzie to, iż zabraknie dla wszystkich żywności. Na świecie zapanuje wielokulturowość. 

Czeka nas poważny światowy konflikt, susza, ogromne trzęsienie ziemi i narodziny Antychrysta, z którym walczyć będą dwaj prorocy. Na czele Kościoła stać będzie ostatni, stosunkowo młody papież o imieniu Piotr.  

Święty Ojciec Pio był włoskim zakonnikiem, który już w dzieciństwie wyróżniał się wyjątkowym darem. Jako mały chłopiec Francesco Forgione miał wizje związane z Jezusem, Maryją czy Aniołem Stróżem, a w pierwszych latach kapłaństwa zaczął zauważać widzialne stygmaty na swoim ciele, tzw. pięć ran chrystusowych. 

Przepowiednie ojca Pio o apokalipsie dotyczą głównie dnia Sądu Ostatecznego. W 1957 roku miał ukazać mu się Jezus Chrystus, który zwiastował koniec znanego nam świata. 

Trwająca trzy doby apokalipsa zacznie się od zimnej nocy, po której przyjdzie silna burza i ognisty deszcz. Bóg wyda ludziom instrukcje, by zamknęli drzwi oraz okna, zapalili święconą świecę i z nikim nie rozmawiali. Zaleci im również m.in. modlitwę z różańcem. Uratuje ich jedynie szczery żal za grzechy i prośba o opiekę Matki Boskiej. 

“Nawałnica ognia wyleje się z chmur i rozciągnie na całą ziemię! Sztormy, grzmoty, straszliwa pogoda i trzęsienia ziemi pokryją świat na kilka dni.” Armagedon potrwa trzy doby i pochłonie miliony istnień. Później wszystko się uspokoi. Znów wzejdzie Słońce, a na Ziemię przybędą aniołowie”tak jawi się koniec świata w wizji Ojca Pio. Szczególna kara ma zaś dotknąć tych, którzy nie wierzyli w boskie objawienia. 

Edgar Cayce był amerykańskim mistykiem, żyjącym w latach 1877-1945, który doznawał wizji o przyszłości w czasie transu. Jego przepowiednie końca świata są bardzo interesujące, ponieważ zakładają, że – co prawda – część ludzkości czeka zagłada, jednak uda się również dokonać przełomowych odkryć technologicznych oraz medycznych. 

Nauka ma rozwinąć się do tego stopnia, że uda nam się odwrócić proces starzenia, narządy będą się regenerować, a człowiek stanie się formą nadrzędną. 

Jak będzie wyglądała apokalipsa według Edgara Cayce? Jasnowidz uważał, że na świecie nie będzie “typowego końca świata”. Przewidział, że na naszej planecie zaczną zachodzić zjawiska naturalne, takie jak: przebiegunowanie Ziemi czy topnienie lodowców, w wyniku czego dojdzie do powodzi. 

Będzie to miało tragiczne konsekwencje zarówno na Starym Kontynencie, jak i w USA. W efekcie Rosja stanie się światowym hegemonem. 

Mistyk twierdził, że, gdy zakończy się już transformacja, ludzkość czeka “złota era”.         

Czytaj również: 

Kiedy będzie koniec świata: Czy w 2022 roku skończy się świat? 

Kiedy będzie koniec świata: Koniec świata będzie już w 2040 roku? 

Przepowiednie i proroctwa: Krzysztof Jackowski o 2022 roku

Zobacz także


Source link

Polska

Doktor Bodnar o leczeniu amantadyną i blokowaniu badań

gel-capsules-5834023_960_720.jpg


Doktor Włodzimierz Bodnar wyraża zdumienie i zaniepokojenie faktem marginalnego zainteresowania amantadyną, która szybko i sprawnie mogłaby rozwiązać problem zachorowań na covid.

Tym, co szczególnie wzburzyło medyka, jest wprowadzona w ostatnich dniach ścisła reglamentacja i regulacja sprzedaży tego leku. Po pewnej przerwie kwestia tego i podobnych, alternatywnych względem tzw. szczepionek, leków wróciła jako jeden z tematów gorących dyskusji.

Doktor Bodnar o skuteczności leku

O tym, że amantadyna nie jest toksyczna, a jej stosowanie jest skuteczne w leczeniu, na co istnieje już bogata dokumentacja medyczna, doktor Bodnar mówi już od wielu miesięcy. W niedawnej rozmowie w radiu WNET wyraził swoją opinię twierdząc, iż nie rozumie opieszałości polityków jeśli chodzi o szerokie udostępnienie preparatu dla chorych zmagających się z koronawirusem. Stwierdził wprost, iż w jego oczach wygląda to tak, jakby nikt nie chciał leczyć tej choroby.

W oparciu o własne badania i zakończone sukcesem terapie ponad setki pacjentów, medyk zapewnił, że amantadyna jest w pełni bezpieczna i nie ma żadnych przesłanek do tego, aby ograniczać jej dostępność, a to właśnie uczynił ostatnio rząd arbitralnymi decyzjami swoich urzędników.

Lekarz zaznaczył, że istnieje ogromna ilość przesłanek i wskazań ku temu, by lek wprowadzić, a w oparciu o opracowania naukowe można z całą stanowczością powiedzieć, że lek ten jest nietoksyczny oraz nie powoduje szkód.

Niepokojący zastój w badaniach sugeruje celową blokadę

Lekarza zaniepokoiły powolne, niemalże stojące w miejscu badania nad skutecznością tego leku hucznie zapowiadane przez ministerstwo zdrowia rok temu. Nietrudno odnieść wrażenie, że istnieje grupa interesu, która za wszelką cenę stara się je zablokować, tylko po to, by jej bezdyskusyjna skuteczność nie zagroziła monopolowi korporacji produkujących tzw. szczepionki.

W tym tonie niedawno wypowiedział się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł sugerując, że na wysokim szczeblu podjęto decyzję o blokadzie tychże badań. Z zarzutami nie zgadza się resort zdrowia, jednakże udokumentowane już fakty wskazują, że podejrzenia te są przynajmniej częściowo zgodne z prawdą. Pośrednim potwierdzeniem może być np podjęta w ostatnich dniach decyzja rządu o ograniczeniu dostępności leku uzasadniając to tym, że rzekomo zbyt duże jego ilości w ostatnich miesiącach sprzedawano poza wskazaniami medycznymi.

Leczenie amantadyną

Doktor Włodzimierz Bodnar z Przemyśla był jednym z pierwszych lekarzy, którzy zaczęli otwarcie leczyć pacjentów chorych na covid za pomocą znanej od lat amantadyny. Wielokrotnie mówił też o jej skuteczności w mediach namawiając do jej powszechnego stosowania. W jego ślady poszła relatywnie niewielka grupa innych lekarzy, którzy jednak robią to anonimowo obawiając się represji ze strony urzędników. Powodem tego jest brak oficjalnego zatwierdzenia preparatu na potrzeby leczenia covid.

W rozmowie doktor przyznał, że nigdy nie było u jego pacjentów niekorzystnych powikłań po tymże leku i to zarówno w przypadku leczenia covid jak i np grypy. Dzięki amantadynie wirus się cofa a organizm człowieka zaczyna sobie radzić samodzielnie z infekcją.

W innym momencie rozmowy medyk wyraził ubolewanie z powodu braku planów leczenia covid we wczesnym stadium choroby, tylko poprzez izolację pacjenta w warunkach domowych biernie czeka się aż choroba się rozwinie stwarzając nieraz zagrożenie nawet dla jego życia. Problem podsumował stwierdzeniem, że w jego ocenie nikt dziś nie chce realnie leczyć covid, a standardowa procedura de facto polega na oczekiwaniu, aż infekcja się rozwinie do cięższej postaci. Dodał do tego brak jakichkolwiek badań, z czym zgłasza się do niego duża ilość pacjentów.


Source link

Świat

Potężna eksplozja w Libanie. Reuters: Mogą być ofiary

000DXYN4EXITLITJ-C411.png


Eksplozja miała miejsce w składzie broni, należącym do palestyńskiej organizacji zbrojnej Hamas, która ma swoje magazyny w wielu obozach palestyńskich w Libanie. 

Jak pisze Reuters mogą być ofiary śmiertelne, ale na razie szczegóły nie są znane. Palestyńskie źródło wewnątrz obozu poinformowało, że co najmniej 12 osób zostało rannych. 

Filmy w mediach społecznościowych pokazują kilka małych, jasnoczerwonych błysków nad miastem, po których następuje silna eksplozja i dźwięk tłuczonego szkła.

Według lokalnych mediów, mieszkańcy okolicznych osiedli zostali ewakuowani, a na miejscu wybuchu są już służby ratunkowe i wojsko.





PAP/INTERIA.PL







Source link

Zdrowie

Nie żyje sędzia boksu zawodowego Dariusz Zwoliński

death-2421821_960_720.jpg


Nagle i niespodziewanie zmarł sędzia Dariusz Zwoliński. Taki komunikat przekazał dziś serwis ringpolska.pl. Miał 51 lat.

Zmarły arbiter miał już jutro wziąć udział w gali Polsatu jednak całe wydarzenie będzie oglądał już z góry, z drugiej strony rzeczywistości.
Śmierć sędziego polskiego boksu zawodowego zaskoczyła, zszokowała i zasmuciła wszystkich, od rodziny i przyjaciół, po współpracowników i całego środowiska bokserskiego.

O śmierci na swoich łamach poinformował czytelników portal ringpolska.pl, a smutną informację potwierdził ostatecznie w rozmowie z Interia.pl Jarosław Kołkowski prezes Polskiej Unii Boksu, z którą w ostatnim okresie życia zrzeszony i związany był Dariusz Zwoliński.
Polska Unia Boksu wyraziła ból i żal z powodu straty cenionego współpracownika i członka całego środowiska sędziowskiego. W komunikacie czytamy, że Zwoliński był od wielu długich lat członkiem bokserskiej rodziny. Po jego odejściu trudno będzie znaleźć kogoś, kto go godnie zastąpi prowadząc walki na ringu. Polska Unia Boksu złożyła w tym samym miejscu szczere kondolencje dla rodziny i najbliższych zmarłego, zapewniając, że łączą się z nimi w żalu i bólu.

W trakcie całej swojej aktywności Dariusz Zwoliński sędziował na ringu ponad 200 zawodowych pojedynków bokserskich. Wielokrotnie też pracował jako sędzia punktowy.

W oficjalnym komunikacie podano, że bezpośrednią przyczyną zgonu arbitra był zawał serca. Jest to o tyle dziwne, że kondycja fizyczna sędziego nie wskazywała na istnienie takiego ryzyka. Od razu nasuwają się pytania o to, czy zmarły poddał się szczepieniu na covid w ostatnim czasie. Nie jest już tajemnicą, że coraz więcej osób pracujących w sporcie i mających dobrą kondycję umiera w bezpośredniej koincydencji czasowej niedługo po przyjęciu eksperymentalnego preparatu. W roku bieżącym w porównaniu do lat ubiegłych wzrost śmiertelności z powodów sercowo – naczyniowych w środowisku sportowym jest kolosalny i bezprecedensowy. Mimo braku oficjalnego potwierdzenia, można mieć więc uzasadnione podejrzenie, że także zmarły sędzia został kolejną ofiarą tego preparatu.


Source link

Technologie

Polityczna burza wokół wiceministra Mejzy

money-5210086_960_720.jpg


Afera, która wybuchła wokół osoby ministra Łukasza Mejzy nie cichnie, a wręcz przeciwnie przybiera na sile. Choć wielu posłów i polityków opozycji domagało się jego niezwłocznej dymisji ,to wszystko wskazuje na to, że takowej nie będzie, przynajmniej na razie. Wiceminister sportu i turystyki nie podał się do dymisji lecz bierze bezpłatny urlop na bliżej nieokreślony czas. Oznacza to czasowe zawieszenie przez polityka jego udziału w pracach resortu oraz poselskich obowiązków. Decyzję wiceminister ogłosił także w mediach społecznościowych.
W swoim wpisie poinformował, że z związku z wybuchłą wokół jego osoby afera, ma zamiar w najbliższych tygodniach w pełni poświęcić się działaniom w walce o swoje dobre imię oraz prawdę i sprawiedliwość.

Afera wokół wiceministra

Sprawa stała się głośna po tym jak „Wirtualna Polska” opublikowała informacje, z których wynika, iż poseł w przeszłości założył firmę medyczną, która działała jako pośrednik w kosztownym leczeniu chorych na raka, Alzheimera, Parkinsona i innych z pomocą „nowatorskich” metod. Wszystko wyglądało ładnie tylko na papierze. Firma wyszukiwała chore i potrzebujące pomocy osoby, które do współpracy przekonywać miał właśnie wiceminister Mejza. Prowadzone były liczne zbiórki finansowe, którym chore osoby, w tym także i dzieci, udzielały swojego wizerunku oraz medycznej dokumentacji. Cały problem tkwił w tym, że leczenie pacjenta nie dochodziło nigdy do skutku, a środki finansowe znikały bez śladu.

Po ukazaniu się artykułu we wspomnianych mediach Mejza zapowiedział względem redakcji kroki prawno – sądowe w celu ochrony swojego imienia oraz reputacji.

Kolejne kłopoty posła

Łukasz Mejza ma też inne, zdecydowanie poważniejsze kłopoty. Jest umoczony także w inne sprawy, którymi zajmuje się prokuratura a nawet Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Sprawa tym razem jest grubszego kalibru i dotyczy wyłudzenia finansowania unijnego w ramach projektu „Lubuskie Bony Rozwojowe”. Tutaj firma Future Wolves należąca do posła otrzymała kilkaset tysięcy złotych a obecnie są spore trudności i wątpliwości wokół rozliczenia całego projektu w związku z czym zająć ma się prokuratura. 9 grudnia posła wezwano także do delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w celu złożenia wyjaśnień.

Słynna afera maseczkowa

Najnowsza sprawa w jaką zamieszany jest wiceminister Mejza to handel maseczkami bez atestów. Firma posła miała je kupować w cenie 2,75 zł netto za sztukę i sprzedawać aż po 4,15 zł przekonując jednocześnie klientów, że są one jej własnym produktem. Łatwo jednak ustalowo, że wskazana firma nigdy nigdzie nie istniała a pod podanym adresem mieści się prywatna posesja.

Mimo dowodów przemawiających przeciwko politykowi, podczas środowej konferencji prasowej odnosząc się do publikacji na temat jego osoby nazwał działania WP „największym atakiem politycznym po 1989 roku”. Twierdził, że ten personalny atak ma na celu obalenie rządowej większości.

Łukasz Mejza mandat posła objął w marcu bieżącego roku po tym jak zmarła Jolanta Fedak z PSL. Choć oficjalnie jest posłem niezrzeszonym to jednak w głosowaniach niejednokrotnie popierał klub PiS oraz Kukiz’15.


Source link

Ciekawostki

Trump pogniewał się o gratulacje dla Bidena. Netanyahu “popełnił błąd”

000DXP9BL8C15LNI-C411.jpg


Donald Trump udzielił ponad 90-minutowego wywiadu Ravidowi, w którym opowiedział m.in. o swoim żalu wobec byłego premiera Izraela. Wywiad został wykorzystany w książce Ravida pt. “Trump’s Peace: The Abraham Accords and the Reshaping of the Middle East”, która ma zostać opublikowana w niedzielę.

“Pierwsza osoba, która pogratulowała Bidenowi, to Bibi Netanyahu, człowiek, dla którego zrobiłem więcej niż dla kogokolwiek, z kim miałem do czynienia. Bibi powinien siedzieć cicho. Popełnił ogromny błąd” – stwierdził Trump. “Lubiłem Bibiego. Nadal lubię Bibiego. Ale lubię też lojalność“.

“Nie rozmawiałem z nim od tamtego czasu. J…ć go” – dodał.

W rzeczywistości Netanyahu był pierwszym przywódcą z Bliskiego Wschodu, który zadzwonił z gratulacjami do Waszyngtonu po wyborach w 2020 roku, jak podaje izraelska gazeta. Były izraelski premier nie był jednak jednym z pierwszych wśród światowych przywódców, którzy pogratulowali Bidenowi. Zadzwonił do niego prawie miesiąc po objęciu urzędu przez nowego prezydenta USA.

Trump stwierdził także, że gdyby nie podjął decyzji o wycofaniu się z porozumienia nuklearnego z Iranem w 2015 roku, “Izrael prawdopodobnie byłby już zniszczony“, a jego działanie wynikało ze “związków z Izraelem”. Według “The Times of Israel” obecna administracja USA chce powrócić do dawnego porozumienia z Iranem.

Zdaniem byłego amerykańskiego prezydenta jego polityka wobec Izraela nie otrzymała należytego uznania. Uważa, że kontrowersyjna decyzja o uznaniu terenu Wzgórz Golan, znajdującego się na pograniczu Izraela, Syrii i Libanu, za terytorium izraelskie w 2019 roku “była wielką sprawą”. Miało to także wówczas pomóc Netanyahu w wygranej w wyborach parlamentarnych. Rok później rząd izraelski nazwał miasto w regionie Wzgórz Golan “Ramat Trump” na cześć prezydenta.

“Ludzie mówili wtedy, że to był prezent wart milion dolarów… Zrobiłem to przed izraelskimi wyborami i to mu (Netanyahu – red.) bardzo pomogło. Być może przegrałby w wyborach beze mnie, sprawa Wzgórz Golan podniosła jego wynik o 10-15 proc.”.

Trump, pomimo przegranej w wyborach, nadal ma duże wpływy w Partii Republikańskiej. Zapytany, czy będzie startował w wyborach prezydenckich w 2024 roku, były prezydent odpowiedział: “Cóż, być może chciałbym dostać drugą kadencję. Zobaczymy. Na razie nic nie planuję”. 


Source link