imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Zdrowie

Plaga płonących samochodów elektrycznych po huraganie na Florydzie

flame-5211486_960_720.jpg


Floryda dopiero co doświadczyła przejścia huraganu, a już boryka się z kolejnym problemem. Są nim masowo zapalające się samochody elektryczne.

Ostrzeżenia przed tym, że samochody elektryczne nie są ani tak bezpieczne ani niezawodne jak się je reklamuje pojawiały się już od dłuższego czasu. Teraz okazuje się, że w przypadku przejścia kataklizmu takiego jak huragan, w wyniku którego ogromne ilości pojazdów zostaje zalanych, znacznie większe problemy oraz zagrożenie stwarzają te z napędem elektrycznym.

Straż pożarna z amerykańskiego stanu Floryda podaje, że ma ogromne problemy z gaszeniem płonących samochodów elektrycznych. Strażacy z wieli tamtejszych jednostek mówią zgodnie, że mają do czynienia z nową sytuacją, której wcześniej nie było. Strażacy informują, że duże ilości pojazdów elektrycznych, które zostały zalane woda morską podczas kataklizm samoistnie się zapala wskutek korozji baterii w pojeździe.

Problem z elektrykami

Jak pisze Jimmy Patronis, dyrektor finansowy Florydy, gdy stan dochodzi już do siebie po kolejnym huraganie to teraz ratownicy stają w obliczu kolejnych zniszczeń, tym razem wywołanych przez samochody elektryczne, które znalazły się pod wodą wskutek powodzi towarzyszącej żywiołowi. Elektryki po zalaniu woda morską doznały rozległych uszkodzeń, a skorodowane samochodowe ogniwa elektryczne na masową skalę samoczynnie się zapalają, a ogień błyskawicznie obejmuje każdy taki pojazd.

Jak dodaje Patronis, gaszenie takich samochodów wymaga zupełnie innego podejścia niż w przypadku aut spalinowych. Jak mówi, że konieczne jest specjalne szkolenie w celu zrozumienia tych pojazdów tak, aby te wybuchające pożary gasić szybko i bezpiecznie. Jak wskazuje, każdy płonący samochód elektryczny wymaga setek litrów wody oraz mnóstwo czasu, nawet do kilku godzin. W wielu przypadkach strażacy muszą wykopać dół w ziemi, napełnić go wodą wrzucić do niej płonący wrak.

Problemu z płonącymi elektrykami doświadcza obecnie wiele jednostek straży pożarnej na południowym – zachodzie Florydy, która najmocniej została dotknięta skutkami huraganu. Stanowa straż pożarna ostrzega, że wiele pojazdów zostało zalanych i w całości bądź częściowo zostało zanurzonych w słonej wodzie. W wyniku kontaktu z wodą morską doznały rozległych uszkodzeń w efekcie czego stanowią one „poważne zagrożenie pożarowe”.


Source link

Świat

Indie. Nauczyciel skatował ucznia. 12-latek nie żyje

000G6R01FTUTLITL-C429.jpg


Do zdarzenia doszło w mieście Noida na przedmieściach Nowego Deli w Indiach. Do miejscowego szpitala trafił skatowany 12-latek. Według rodziny został on pobity w szkole przez nauczyciela. Belfer miał się zdenerwować, bo nastolatek nie zdał egzaminu.

Chłopiec był półprzytomny, miał siniaki na klatce piersiowej, plecach i udach oraz uraz głowy. Jego stan był tak poważny, że lekarzom nie udało się go uratować. Sprawa została zgłoszona na policję.

42-letni nauczyciel, który po incydencie odwiedził chłopca w szpitalu, uciekł, gdy dowiedział się o śmierci dziecka. Trwają jego poszukiwania. Mężczyzna jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie śmierci.

Nasza szkoła współpracuje z policją i pomaga jej na wszelkie możliwe sposoby – zapewnił dyrektor placówki, w której uczył się 12-latek, w rozmowie z “India Today”.

Indie. Nauczyciel skatował ucznia. Jest poszukiwany

Policjanci, którzy badają sprawę, poinformowali, że dokładna przyczyna śmierci 12-latka nadal nie jest znana. 

– Mamy informacje, że dziecko było tego dnia chore. Badamy, jakie objawy miał uczeń w dniu incydentu – powiedział Ram Badan Singh, zastępca komisarza policji.

Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok chłopca, która została przeprowadzona po jego śmierci.


Source link

Polska

Lubelskie. Pijany traktorzysta wjechał w dom. Miał zakaz prowadzenia pojazdów

b2eksfwrhcj6a4qbbo6axvq9z13gx1av.jpg


Policję wezwano do zaparkowanego na podwórzu ciągnika okraszonego elementami tynku. Za jego kierownicą siedział 49-latek, który miał prawie 2,5 promila alkoholu oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Wcześniej wjechał traktorem w dom w gminie Szczebrzeszyn w Lubelskiem. Mężczyźnie grozi nawet 60 tysięcy złotych kary.

Policja z Zamościa zgłoszenie o traktorze który wjechał w dom otrzymała w czwartek wieczorem. Policjanci “na posesji zauważyli uszkodzoną elewację budynku i porozbijane wazony z kwiatami. Na podwórzu zaparkowany był również ciągnik, na którym widać było elementy tynku” – przekazali funkcjonariusze.

 

Nie wiadomo dokładnie w jaki sposób mężczyzna wjechał w budynek, wiadomo zaś, że mężczyzna miał w “organizmie prawie 2,5 promila alkoholu”. “Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że 49-latek posiada sądowy dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych” – dodała policja.

Kara “nawet 60 tysięcy złotych”

Nietrzeźwy traktorzysta został zatrzymany. Odpowie teraz za jazdę pod wpływem i wbrew sądowemu zakazowi. “Przestępstwo niestosowania się do sądowych zakazów zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 5” – przypominają mundurowi, dodając, że “kara więzienia w wymiarze do 2 lat, utrata prawa jazdy oraz obowiązek zapłaty na wskazany przez sąd cel nawet 60 tysięcy złotych grożą za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości”. 

 

ZOBACZ: Biłgoraj: Wypadek ciągnika rolniczego z drewnem. Jeden mężczyzna nie żyje, drugi czeka na zarzuty

 

W wypadku nikt nie ucierpiał. 

laf/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Kultura

Wojna w Ukrainie poróżniła legendy Pink Floyd. Mogą stracić szansę na lukratywny kontrakt

69dor8hv1f4jkbawi2evhr2fhiu6tpjf.jpg


Dwaj legendarni członkowie Pink Floyd – David Gilmour i Roger Waters – otrzymali ofertę sprzedaży praw do utworów zespołu. To bardzo lukratywny kontrakt – mogliby zainkasować za nie nawet 500 mln dolarów. Choć rockmani nie dogadują się od lat, ich konflikt dodatkowo zaognił odmienny stosunek do wojny w Ukrainie.

David Gilmour i Roger Waters od kilku miesięcy byli nakłaniani do sprzedaży praw do stworzonych przez siebie utworów. Jak informuje “Financial Times” mieli “na stole” ofertę opiewającą na ponad 500 mln dolarów. Pomimo wyjątkowo intratnej propozycji, dwie legendy muzyki rockowej nie potrafią dojść do porozumienia.

 

Muzycy spierają się m.in. o kwestie podatkowe – Gilmour mieszka w Wielkiej Brytanii, a Waters w USA. Wiele wskazuje na to, że do podpisania umowy może w ogóle nie dojść.  

Poglądy na temat wojny poróżniły muzyków

Kolejnym punktem zapalnym w napiętych od lat relacjach pomiędzy dawnymi kolegami jest spojrzenie na rosyjską inwazję na Ukrainę. Prorosyjskie wypowiedzi Rogera Watersa na temat wojny wielokrotnie wywoływały kontrowersje. Muzyk nazwał Ukrainę “państwem skrajnie nacjonalistycznym”, a dostawy zachodniej broni porównał do “gaszenia pożaru benzyną”. 

 

ZOBACZ: Rockman Jurij Szewczuk skrytykował wojnę w Ukrainie. Funkcjonariusze weszli do garderoby

 

David Gilmour ma całkowicie odmienny punkt widzenia i znajduje się po przeciwnej stronie barykady. Po wybuchu wojny wraz z wokalistą Andrijem Chływniukem i kilkoma dawnymi muzykami Pink Floyd nagrał utwór „Hey Hey Rise Up” z motywem ukraińskim. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że synowa legendy rocka jest z pochodzenia Ukrainką. 

 

Waters i Gilmour mają napięte relacje od ponad czterech dekad. – To naprawdę rozczarowujące, że ci starsi panowie wciąż są skłóceni. Na tym etapie naszego życia wydaje się to głupie, aby nadal walczyć – skomentował w 2018 roku perkusista Pink Floyd Nick Mason w wywiadzie dla magazynu “Rolling Stone”.  

Największe gwiazdy pozbyły się praw do swoich utworów

W ostatnich latach sprzedaż praw autorskich do utworów staje się coraz popularniejsza. Na duży, jednorazowy przychód zamiast mniejszych, ale stałych wpływów z tantiem, zdecydowały się największe gwiazdy światowej muzyki. 

 

Katalog swoich piosenek sprzedali m.in. Bob Dylan i Bruce Springsteen. W przypadku drugiego z muzyków media pisały, że zainkasował 500 mln dolarów. Prawa do utworów zmarłego w 2016 roku Davida Bowiego sprzedali z kolei jego spadkobiercy. Ta transakcja miała opiewać na ok. 250 mln dolarów. 

 

arż/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Ciekawostki

Dzień Dziewczyny 2022. Kiedy jest Dzień Dziewczynek? Jakie ma przesłanie?

0008287D3A61M1DP-C429.jpg


Potocznie zwane Dniem Dziewczyny święto obchodzone jest co roku 11 października. Nie cieszy się jeszcze dużą popularnością – znacznie więcej życzeń płynie do kobiet i dziewcząt 8 marca, kiedy wypada Dzień Kobiet. Dzień Dziewczyn niesie jednak ze sobą istotne przesłanie.

Święto zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w roku 2011, by ukazać całemu światu, z jakimi trudnościami zmagają się wciąż młode dziewczęta. Co roku święto posiada swoje hasło przewodnie. W roku 2022 brzmi ono: “Nasz czas jest teraz – nasze prawa, nasza przyszłość”

Międzynarodowy Dzień Dziewczynek ma zwracać uwagę społeczeństwa na trudną sytuację dziewczynek i młodych kobiet w różnych miejscach na świecie. Wiele z nich nie ma szansy na edukację. Niektóre są wydawane za mąż w młodym wieku czy poddawane okaleczaniu narządów płciowych.

Pierwszy Międzynarodowy Dzień Dziewcząt obchodzono 11 października 2012 roku, pod hasłem: “Moje Życie, Moje Prawo, Koniec Dziecięcych Małżeństw”. 

W zeszłym roku skupiono się z kolei na problemach z dostępem do Internetu. Zwłaszcza w czasie pandemii jego brak był szczególnie odczuwalny i stwarzał trudności między innymi w nauce. Hasło przewodnie brzmiało: “Cyfrowe pokolenie. Nasze pokolenie”.

W roku 2022 przypada 10 rocznica Międzynarodowego Dnia Dziewczynek. Na stronie organizacji UNICEF możemy przeczytać, że przez tę dekadę rządy, decydenci i opinia publiczna zaczęli zwracać baczniejszą uwagę na kwestie, które są ważne dla dziewcząt. Mimo wszystko dziewczynki muszą się nadal zmagać z wieloma wyzwaniami, a ich sytuację pogarszają jeszcze bieżące, współistniejące problemy światowe, takie jak zmiany klimatyczne czy pandemia COVID-19. 

Jednak – jak czytamy – “600 milionów dorastających dziewcząt na świecie raz po raz udowadnia, że dzięki posiadanym umiejętnościom i możliwościom, mogą być inicjatorkami zmian”. 

Dzień Dziewczyny to doskonała okazja, by złożyć córkom, wnuczkom, siostrom, koleżankom czy przyjaciółkom najserdeczniejsze życzenia. Warto je złożyć osobiście, a jeśli nie mamy takiej możliwości, zadzwonić czy wysłać SMS-em. Coraz częściej życzenia z okazji Dnia Dziewczyny składają też panowie swoim partnerkom, podobnie jak kobiety składają partnerom życzenia z okazji nie tylko Dnia Mężczyzny (10 marca), ale i Dnia Chłopaka (30 września).

Dzień Dziewczyn to także doskonały moment, by wręczyć jakiś drobny upominek. Sprawdzą się zarówno tradycyjne czekoladki czy kwiaty, jak i podarunki dopasowane do zainteresowań danej osoby. Świetną pamiątką będą też personalizowane prezenty, wykonane na zamówienie. 

Czytaj też: 

Zmiany klimatu nie uderzają po równo. Kobiety cierpią bardziej 


Source link

Technologie

Rosja największym “dostawcą” broni na Ukrainę – służby USA ujawniają

tank-4303513_960_720.jpg


Amerykanie ujawniają, że armia ukraińska przejmuje takie ilości porzuconego rosyjskiego sprzętu wojskowego, że de facto Rosja stała się największym jego „dostawcą” dla Kijowa.

Twierdzenia te mogą szokować, jednak sami Ukraińcy, jak donosi amerykański dziennik „Wall Street Journal”, przyznają, ze sprzętu jest tak dużo, że w niektórych przypadkach nie wiadomo, co z nim robić. Przejęte czołgi i inny sprzęt Ukraina ma wykorzystywać następnie w działaniach na polu walki.

Ogrom przejętego sprzętu

Amerykańscy specjaliści zajmujący się tzw. „białym wywiadem”, czyli analizą ogólnodostępnych publicznie materiałów, cytowani przez „Wall Street Journal” donoszą, że tylko do końca lutego silom ukraińskim udało się zdobyć 60 rosyjskich czołgów, 92 haubic samobieżnych, 448 bojowych wozów piechoty, 195 pojazdów opancerzonych oraz 44 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Gazeta podaje, że w rzeczywistości te dane są prawdopodobnie wyższe, gdyż nie każdy przejęty sprzęt jest przez Ukraińców filmowany i udokumentowany.

Jak zauważają dziennikarze ilość przejętego przez Ukrainę na froncie sprzętu nie może się równać z tym, co Kijów dostał w ramach dostaw broni z Zachodu. W tym kontekście gazeta przypomina o 230 zmodernizowanych czołgów T-72 z Polski, za który Warszawa nadal nie otrzymała obiecanej „rekompensaty” z Niemiec, oraz kolejnych kilkudziesięciu z Czech, za które Praga już otrzymała z Berlina zamienniki
Eksperci na łamach publikacji gazety podkreślili, że ukraińskie wojska najwięcej rosyjskiego sprzętu zdobyły zwłaszcza na początkowym etapie konfliktu, kiedy Rosjanie doznali poważnych strat w trakcie operacji Kijowskiej. Większe ilości sprzętu są przechwytywane także znowu teraz od początku września, kiedy to rozpoczęła się kontrofensywa sił ukraińskich w obwodach charkowskim oraz donieckim a także chersońskim, gdzie podjęte zostały zintensyfikowane działania.

Ukraińcy potwierdzają

Jak wskazują Ukraińcy, część przejętych maszyn jest od razu gotowa do użycia, inne z kolei wymagają pewnych napraw przed wykorzystaniem na froncie. Wojskowi zwracają uwagę na duże ilości pozostawionych przez Rosjan poradzieckich pocisków artyleryjskich, których zapasy w ukraińskich magazynach już się praktycznie wyczerpały.

„Wall Street Journal” podaje, że tylko jeden z ukraińskich batalionów, Karpacka Sicz w samym tylko wrześniu przejął w Iziumie 10 nowoczesnych czołgów T-80 a także pięć samobieżnych haubicoarmat 2S5 Hiacynt. Rusłan Andrijko z Karpackiej Siczy, którego cytuje amerykański dziennik przyznaje, że zdobytych trofeów jest tyle, że nie wiadomo co z nimi robić. Wskazuje, że jego żołnierze zaczynali jako batalion piechoty, a po przejęciu takiej ilości sprzętu stał się poniekąd już batalionem zmechanizowanym. Podkreśla, że często Rosjanie nie mają czasu nawet zatankować i załadować swoich maszyn z uwagi na tempo, w jakim ukraińskie siły posuwają się do przodu. Dodaje, że w takiej sytuacji najzwyczajniej Rosjanie uciekają i zostawiają sprzęt z całym wyposażeniem za sobą. Wojskowy przyznał, że te sukcesy w postaci przejmowania dużych ilości broni dają Ukraińcom „poczucie dumy i wzmacnia ich ducha na polu walki”.


Source link

Świat

Wojna w Ukrainie. Wołodymyr Zełenski rozmawiał z Andrzejem Dudą

dsebw8ofik1cae4v3uh1bf8dtakid1o4.jpeg


W dniu zmasowanych ataków na ukraińskie miasta, które rosyjskie wojska przeprowadziły w odwecie za zniszczenie Mostu Krymskiego, Wołodymyr Zełenski nadzwyczajnym trybie rozmawiał z polskim prezydentem Andrzejem Dudą.

O trwającej rozmowie Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego poinformowała po godz. 12 Kancelaria Prezydenta RP. 

 

Niedługo po zakończeniu konsultacji ukraiński przywódca ujawnił, jakie tematy poruszył ze swoim polskim odpowiednikiem. 

 

 

“Będziemy pracować nad konsolidacją wsparcia międzynarodowego, wzmocnieniem zdolności obronnych Ukrainy, naprawą zniszczeń, a także zwiększeniem izolacji Rosji” – relacjonował na Twitterze Zełenski. 

Zmasowany atak na Ukrainę

W poniedziałek 10 października Rosjanie dokonali ataku rakietowego na wielką skalę. Przy użyciu dronów, które wcześniej zostały rozmieszczone na terytorium Białorusi ostrzelano szereg miast, w tym: Kijów, Lwów, Tarnopol, Równe, Iwano-Frankiwsk, Chmielnicki, Krzywy Róg, Zaporoże, Dniepr, Charków.

 

ZOBACZ: Atak na Ukrainę. Miedwiediew: To pierwszy odcinek. Będą kolejne

 

Rosjanie użyli między innymi pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Kh-101 i Kh-555. Zostały wystrzelone z bombowców strategicznych operujących w rejonie Morza Kaspijskiego. Ostrzału dokonano także przy użyciu pocisków Kalibr, Tornado i S-300 – przekazał rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ignat.

 

Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazała, że tylko w Kijowie zginęło dziewięć osób, a 36 zostało rannych. Ukraińska policja poinformowała przed godz. 13 że w całym kraju zginęło co najmniej 10 osób, a około 60 zostało rannych.

 

arż/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

Chijindu Ujah zdyskwalifikowany na 22 miesiące. Powodem doping

wapwqeed88p5644tcwzanp38j4uz2nm4.jpg


Brytyjski sprinter Chijindu Ujah, który z powodu przyjęcia zabronionych substancji stracił srebrny medal igrzysk olimpijskich w Tokio w sztafecie 4×100 m, został zdyskwalifikowany na 22 miesiące – poinformowała walcząca z dopingiem w lekkoatletyce organizacja AIU.

W próbkach A i B pobranych od 28-letniego sportowca po finale sztafety w Tokio wykryto ostarynę oraz s-23. Obie substancje znajdują się na liście zakazanych sporządzonej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).

 

ZOBACZ TAKŻE: Damian Czykier składa odważną deklarację. “Głowa jest ustawiona na ten cel”

 

Ujah, Zharnel Hughes, Richard Kilty i Nethaneel Mitchell-Blake zajęli na igrzyskach drugie miejsce, za kwartetem z Włoch. Po ich dyskwalifikacji srebrny medal trafił do Kanadyjczyków, a brązowy – do Chińczyków.

 

Ujah, którego okres dyskwalifikacji rozpoczął się 6 sierpnia 2021 roku, nie będzie mógł brać udziału w zawodach do 5 czerwca 2023.

 

– Chciałbym wyjaśnić, że nieświadomie spożyłem zanieczyszczony suplement i to był powód, dla którego na igrzyskach olimpijskich w Tokio doszło do naruszenia przepisów antydopingowych. Przepraszam moich kolegów z drużyny, ich rodziny i sztaby wspierające. Przykro mi, że ta sytuacja kosztowała kolegów ze sztafety medale, na które tak ciężko i długo pracowali. I na które zasłużyli. To jest coś, czego będę żałować do końca życia – mówił Ujah po ujawnieniu wyników badań antydopingowych.

 

Polska sztafeta 4×100 m nie zdołała się zakwalifikować do tej konkurencji igrzysk w Tokio, rozegranych w 2021 roku.

JŻ, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Polska

Stan schronów w Polsce. Strażacy przeprowadzą kontrole

ug2s2nymabe5d6q84p5frog34hdsq2hm.jpg


Wiceminister podkreślił, że sprawdzane są schrony i miejsca schronienia. – Mamy 62 tys. takich obiektów w całym kraju. Strażacy sprawdzają w jakim są stanie, czy są wyposażone, czy są zdolne do użytku. Jeśli nie, to będziemy podejmować działania, by je przystosowywać – powiedział Wąsik w Polsat News.

Wiceminister podkreślił, że Polska nie jest zagrożona. – Jesteśmy w NATO, jesteśmy częścią Unii Europejskiej. Nie jesteśmy uczestnikami tej wojny, choć mocno wspieramy Ukrainę – podkreślił. – Polska jest krajem bezpiecznym. To są działania rutynowe. Ta akcja była zaplanowana jakiś czas temu – dodał.

 

ZOBACZ: Niemcy: Najwyższy urzędnik ds. cyberbezpieczeństwa oskarżony o kontakty z Rosją. Ma stracić pracę

Na pytanie, dlaczego ten proces następuje po pół roku od rozpoczęcia wojny w Ukrainie, Wąsik powiedział, że rząd “porządkuje sprawy, które były zapomniane od czasów zimnej wojny”. – To są działania rutynowe z zakresu ochrony ludności i ochrony cywilnej – podkreślił wiceminister. Zaznaczył, że akcja potrwa dwa miesiące. 

Straż pożarna sprawdza stan schronów w Polsce

W czasie wojny lub innego stanu nadzwyczajnego jednostki straży pożarnej mają przekształcić się w formacje obrony cywilnej. Mają gasić, ratować, ewakuować, dostarczać jedzenie i zapewnić dach nad głową. Eksperci są jednak zdania, że straż nie podoła tylu obowiązkom. – Straż pożarna odpowiada za obronę cywilną. Oni najlepiej wiedzą jakie rzeczy są potrzebne, by te schronienia funkcjonowały. Wydaje się, że to dobra decyzja, by to straż zajmowała się tym zadaniem – uznał Wąsik.

 

ZOBACZ: Łukaszenka oskarżył Ukrainę o plany ataku. Rosja i Białoruś gromadzą wojska

Czy zatem obowiązki nakładane na straż pożarną nie są zbyt wielkie? Wiceminister powiedział, że straż pożarna współpracuje z innymi jednostkami ochrony cywilnej. – Ich jest więcej. Straż pożarna współpracuje z samorządami i ochotnikami. Jestem przekonany, że ten system będzie sprawdzał się w sposób najlepszy – stwierdził. 

 

WIDEO: Wiceminister Maciej Wąsik w Polsat News: Inwentaryzujemy stan schronów w Polsce

 

Wąsik: Nasi strażacy współpracują z ukraińskimi

– Nasza straż blisko współpracuje ze strażakami ukraińskimi. Podpatrujemy, jak oni organizują swoją obronę cywilną i wyciągamy z tego wnioski – zaznaczył Wąsik. – Chcemy budować system ochrony cywilnej w sposób bardziej dynamiczny. Bardzo duży nacisk nałożymy na pierwszą pomoc – dodał.

– Przygotowujemy się na najczarniejsze scenariusze. Do tego jesteśmy zobowiązani. Jesteśmy do nich przygotowani, choć istnieje małe prawdopodobieństwo, że one nastąpią – podkreślił wiceminister.

 

ZOBACZ: Gen. Bieniek: Rosja zdecydowała się na atak z bezsilności. Krytyka Putina jest olbrzymia

Przypomniał, że jednym z założeń ustawy o ochronie ludności jest stworzenie funduszu, który “będzie dbał, doposażał i finansował wydatki” z tym związane. 

msm/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Technologie

Najwyższa Izba Kontroli miażdży rządowy program Czyste Powietrze

control-427510_960_720.jpg


Najwyższa Izba Kontroli nie zostawia suchej nitki na szumnie zapowiadanym rządowym programie Czyste Powietrze. Wnioski izby po dokonaniu oceny realizacji kolejnego już rządowego programu są jednoznaczne. Pomyślna i zgodna z wytyczonymi celami realizacja programu jest w ocenie NIK-u nierealna.

Czyste Powietrze to już kolejny szumnie zapowiadany w rządowej propagandzie program, który jest jednoznacznie krytycznie i negatywnie oceniany przez Najwyższą Izbę Kontroli pod kierownictwem Mariana Banasia. Rząd jak zwykle poległ z kretesem na kolejnym już projekcie, choć z wielkim zapałem przystąpił do tworzenia jego teoretycznych założeń a następnie propagowania w mediach.

Zarzuty NIK-u wobec realizacji programu

Jeden z podstawowych wniosków, do których doszli kontrolerzy NIK-u jest taki, że już na samym etapie tworzenia całego programu popełnionych zostało wiele błędów, których konsekwencją będzie brak możliwości realizacji wytyczonych w nim celów. Jako przykład Najwyższa Izba Kontroli podaje pominięcie rządowych standardów tworzenia wielkich projektów strategicznych oraz brak tzw. studium wykonalności pod kątem kwestii organizacyjnych, technicznych oraz z zakresu zarządzania. Kolejny zarzut kierowany jest pod adresem ministra środowiska, który nie zapewnił formy skutecznego nadzoru nad całością rządowego programu. Szef resortu środowiska nie zaopiniował programu ani nie zbilansował jego budżetu w łącznej wysokości 103 miliardów złotych.

Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że cały rządowy projekt de facto stoi cały czas w miejscu, a jego rzeczywiste efekty są praktycznie żadne. Choć cały projekt teoretycznie funkcjonuje już od trzech lat, to do tej pory dofinansował inwestycje mające zmniejszać poziom zanieczyszczeń powietrza na kwotę zaledwie około 4 % budżetu. Ostateczny termin składania wniosków to rok 2027 więc w przypadku prawidłowej realizacji wskaźnik ten po trzech latach powinien wynosić co najmniej kilkadziesiąt procent.

NIK wskazał również, że całkowicie kuleją rządowe plany realizacji programu. Na chwilę obecną liczba budynków, która posiada poprawioną efektywność energetyczną wynosi zaledwie 2,4 %, a kotły starej generacji zostały wymienione na nowe tylko w 2,2 % przypadków. Plany ograniczenia emisji pyłu PM10 zrealizowane są w 0,8 % natomiast benzopirenu tylko 1,4 %. Wszystkie wskaźniki realizacji poszczególnych założeń są zdecydowanie za niskie biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od oficjalnego startu programu.


Source link