imalopolska

najnowsze wiadomości

November 2020

Polska

Spada zaufanie do policji. Najnowszy sondaż

3kou4ttx7k6c2qnd5db272b5syzpo1my.jpg


Zaufanie do policji. Najnowszy sondaż

Policjantów darzy zaufaniem 44,1 proc. Polaków, a co trzeci jej nie ufa – wynika z sondażu przeprowadzonego w dniach 20-21 listopada 2020 roku przez IBRIS na zlecenie Interii. W porównaniu do badania z 2017 roku nastąpił spadek zaufania do tej służby mundurowej.

Respondenci odpowiadali na pytanie: “Jaki jest Pana/Pani stosunek do różnych instytucji publicznych: policja”.

Badanie wykazało, że blisko jedna trzecia Polaków nie ufa policji (33,1 proc.), z czego “zdecydowanie nie ufa” jej 16,5 proc. badanych, a “raczej nie ufa” 16,6 proc. respondentów.

 

ZOBACZ: Sondaż CBOS: telewizja Polsat z najwyższą oceną widzów

 

Policję darzy zaufaniem 44,1 proc. Polaków. “Zdecydowanie ufa” jej 18,1 proc. badanych (spadek o 4,9 pkt. proc.), a “raczej ufa” 26 proc. badanych (spadek o 15,2 pkt. proc.). Spadek zaufania do policji jako instytucji wyniósł więc ponad 20 pkt. proc.

 

4,1 proc. badanych udzieliło odpowiedzi “trudno powiedzieć”.

 

 

Zaufanie do policji. Najnowszy sondażIBRIS dla Interii

Zaufanie do policji. Najnowszy sondaż

 

 

Analogiczny sondaż został przeprowadzony przez IBRIS trzy lata temu na zlecenie “Rzeczpospolitej”. Wówczas policji nie darzyło zaufaniem 19 proc. respondentów (10,2 proc. badanych odpowiedziało “zdecydowanie nie ufam”, a 8,8 proc. udzieliło odpowiedzi “raczej nie ufam”). Oznacza to wzrost takich odpowiedzi i jednocześnie spadek zaufania do tej instytucji o 14,1 pkt. proc.

 

Na uwagę zasługuje odsetek liczby odpowiedzi “jest mi obojętna”. W badaniu na zlecenie Interii wyniósł 18,7 proc., a trzy lata temu było to 12,8 proc.

 

ZOBACZ: Posłanka zawiadamia prokuraturę ws. użycia wobec niej gazu przez policjanta

 

Badanie zostało przeprowadzone na reprezentatywnej grupie 1100 osób w dniach 20-21 listopada 2020 roku. Było realizowane metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych metodą komputerową (CATI).

ml/ Interia

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Sport

Właściciele Manchesteru City chcą Leo Messiego na 10 lat

rbed6y9vtvx1of19rgvivxzyezhpsdsc.jpg


City Football Group, zarządzająca Manchesterem City i szeregiem innych klubów na całym świecie, chce zatrudnić Lionela Messiego na 10 lat – informuje dziennik “The Times”. Najpierw 33-letni Argentyńczyk byłby piłkarzem wicemistrza Anglii, potem ambasadorem CFG.

Zdobywca rekordowej liczby sześciu Złotych Piłek dla najlepszego gracza roku na świecie już tego lata chciał odejść z Barcelony. Wszystkie drogi zdawały się prowadzić do Manchesteru City, m.in. dlatego, że drużynę prowadzi Hiszpan Josep Guardiola, który pracował wcześniej z Messim w “Dumie Katalonii”. Transfer okazał się jednak niemożliwy do przeprowadzenia, ponieważ nie dało się zerwać kontraktu piłkarza z wicemistrzem Hiszpanii.

 

Według “The Times”, CFG w dalszym ciągu stara się ściągnąć Argentyńczyka na Wyspy, a dowodem na to miało być m.in. przedłużenie umowy z Guardiolą w ubiegłym tygodniu. Oficjalną ofertę CFG będzie mogła złożyć najwcześniej 1 stycznia, kiedy otwarte zostanie zimowe okienko transferowe. Najprawdopodobniej wstrzyma się jednak do następnego lata, bo 30 czerwca kończy się kontrakt Messiego z Barceloną. Tak czy inaczej dziennik podaje, że plan jest już gotowy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Barcelona w Kijowie bez Messiego! Szanse ekipy Kędziory wzrastają?

 

Zakłada on, że Messi miałby przez kilka sezonów bronić barw Manchesteru City, a później mógłby przenieść się do dowolnego innego klubu zarządzanego przez CFG – np. New York City, Melbourne City lub Yokohama Marinos. Po zakończeniu kariery, przez pozostały okres przewidziany w kontrakcie, Argentyńczyk przyjąłby rolę światowego ambasadora CFG.

 

 

Messi jest zawodnikiem Barcelony od początku seniorskiej kariery. Zadebiutował w 2004 roku i pobił wiele rekordów, m.in. został najskuteczniejszym w historii strzelcem klubu i hiszpańskiej ekstraklasy.

 

Zamiar odejścia zakomunikował “Dumie Katalonii” po nieudanym sezonie 2019/20, który zespół zakończył bez żadnego trofeum.

 

BS, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Świat

Tragiczny finał wycieczki rowerowej. Nie żyje 20-latek

gvkkqx336vwhsbakrwakk1kz2fqhau34.jpg


Tragiczny finał wycieczki rowerowej. 20-latek z Niemiec nie mógł wrócić do domu przez wyczerpaną baterię w swoim rowerze elektrycznym. Według wstępnych ustaleń policji meżczyzna zamarzł.

Z informacji przekazanych przez śledczych wynika, że mieszkaniec Schwabisch Hall (Badenia-Wirtembergia) nie mógł kontynuować jazdy, więc postanowił wracać pieszo. Niestety nie dotarł do celu. Ciało 20-latka odnaleźli w sobotę rano okoliczni mieszkańcy. 

 

ZOBACZ: Wjechał kradzionym motorowerem do sklepu. Był wcześniej karany [ZDJĘCIA]

 

Wstępne ustalenia policji wskazują na to, że mężczyzna zamarzł. Jak przekazała dpa, śledczy ustali, że mężczyźnie udało się dotrzeć do Kirchberg an der Jagst. 

Niewyjaśniona sprawa

20-latek chciał wrócić do  Schwabisch Hall, ale udało mu się pokonać zaledwie kilka kilometrów. Według Niemieckiej Służby Pogodowej tej feralnej nocy temperatura mogła spaść do -7 stopni Celsjusza.

 

ZOBACZ: Motorowerem po drodze ekspresowej. Tłumaczył, że pomylił drogi

 

Policja przyznaje, że wiele kwestii w tej sprawie pozostaje nie wyjaśnionych. Jednak służby wykluczają udział osób trzecich w śmierci mężczyzny.

ms/prz/ tz.de

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Zdrowie

Badanie: pandemia jest zagrożeniem dla finansów gmin i regionów w całej Europie; samorządy obawiają się “efektu nożyc”

pap_20191118_0G8-4.jpg


Fot. EPA/FELIPE TRUEBA Dostawca: PAP/EPA

Aż 86 proc. miast i regionów w UE prognozuje wzrost wydatków, podczas gdy 90 proc. spodziewa się spadku dochodów, co zagrozi inwestycjom publicznym – alarmują we wspólnym badaniu Komitet Regionów i OECD. Chodzi o tzw. efekt nożyc.

Przeprowadzona przez Europejski Komitet Regionów (KR) i Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) ankieta internetowa potwierdza poważne, jakie konsekwencje dla miast i regionów w Unii Europejskiej niesie za sobą pandemia COVID-19. 63 proc. respondentów postrzega ogólny wpływ koronakryzysu jako “silny” lub “bardzo silny”.

W perspektywie krótko- i średnioterminowej samorządy obawiają się “efektu nożyc” związanego z rosnącymi wydatkami i spadającymi dochodami, co może osłabić ich zdolność do dokonywania inwestycji publicznych. Z jednej strony 86 proc. regionów i miast spodziewa się dużego lub umiarkowanego negatywnego wpływu na ich wydatki, w szczególności na usługi społeczne (64 proc.) i świadczenia społeczne (59 proc.). A z drugiej strony 90 proc. prognozuje spadek dochodów. Oczekuje się, że spośród różnych źródeł dochodów najbardziej zmaleją dochody podatkowe: 83 proc. respondentów przewiduje ich znaczny lub umiarkowany spadek.

Prawie połowa władz lokalnych i regionalnych (46 proc.) oceniła, że głównym wyzwaniem w walce z kryzysem jest brak środków technicznych i sprzętu, natomiast 39 proc. wskazało na brak środków finansowych. W czasie badania około połowy respondentów stwierdziło, że koordynacja w ramach władz lokalnych i regionalnych lub z rządami krajowymi jest skuteczna.

Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk w komentarzu do raportu zaznaczył, że miasto stara się trzymać planu inwestycyjnego na 2021 r., jednak zmniejszenie dochodów niewątpliwie doprowadzi do ograniczenia wydatków bieżących.

“Miasto nie będzie mogło zaplanować nowych, ważnych dla mieszkańców projektów, skupiając się głównie na tych już wcześniej rozpoczętych i planowanych do realizacji, w tym współfinansowanych ze środków unijnych” – podkreślił.

Zdaniem Matyjaszczyka, w 2021 roku należy spodziewać się dalszego pogorszenia sytuacji finansowej polskich samorządów.

“Samorządy będą miały znacznie mniej możliwości zaspokajania potrzeb lokalnych społeczności – ocenił prezydent Częstochowy. – Służba zdrowia, która w teorii w większości przypadków powinna być finansowana przez rząd, w praktyce ogranicza również budżety samorządów, bo np. trzeba pokrywać rosnące straty miejskich zakładów opieki zdrowotnej. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy współpracy i solidarności, aby poradzić sobie z kryzysem” – dodał.

Cytowany w komunikacie Komitetu Regionów marszałek województwa łódzkiego Grzegorz Schreiber zwrócił uwagę, że zarząd województwa podjął szereg inicjatyw wspierających przedsiębiorców, mających na celu przeciwdziałanie zapaści w firmach i ratowanie miejsc pracy.

“Jedną z form pomocy były dotacje dla firm zainteresowanych przeprofilowaniem prowadzonej działalności, a nawet zupełną zmianą branży. W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 przeznaczyliśmy na to blisko 140 milionów zł. Z tej formy wsparcia skorzystało ponad 260 firm. Dzięki temu ich właściciele mogli skutecznie reagować na konieczne zmiany i uniknąć zamykania działalności ” – wyjaśnił Schreiber.

Dyrektorka Centrum Przedsiębiorczości, MŚP, Regionów i Miast OECD Lamia Kamal-Chaoui zauważyła, że władze lokalne i regionalne stoją na czele walki z kryzysem i dotkliwie odczuwają skutki finansowe swych ogromnych wysiłków. Jej zdaniem, samorządy dłużej nie są w stanie same zmagać się z tymi problemami.

“(Niemal) wszystkie samorządy (90 proc.) przyznały, że koordynacja reagowania kryzysowego na każdym szczeblu sprawowania rządów ma kluczowe znaczenie dla pomyślnej strategii pokonania kryzysu. Rządy muszą razem skutecznie koordynować i wdrażać sensowne strategie polityczne” – podkreśliła przedstawicielka OECD.

W chwili przeprowadzania badania około 24 proc. władz szczebla niższego niż krajowy planowało zwrócić się o nowe pożyczki, aby poradzić sobie z kryzysem. 13 proc. respondentów złożyło już wniosek o dodatkowe fundusze UE, a 49 proc. rozważało jego złożenie.

Badanie pokazuje również, że kryzys związany z COVID-19 może zmienić priorytety polityki rozwoju regionalnego, większy nacisk kładąc na przystępne cenowo i dostępne podstawowe usługi, w tym usługach zdrowotnych, odporności regionalnej i zmniejszeniu przepaści cyfrowej między regionami.

Wspólne badanie internetowe KR i OECD przeprowadzono w czerwcu i lipcu 2020 r. Napłynęło 300 odpowiedzi; większość respondentów reprezentowała gminy (59 proc.) lub regiony (26 proc.). Około 18 proc. z nich pochodziło z Hiszpanii, 15 proc. z Włoch, 6 proc. z Polski. Władze lokalne i regionalne z Danii, Irlandii i Luksemburga nie wzięły udziału w badaniu.

kic/

Źródło informacji: Serwis Samorządowy PAP


Source link

Ciekawostki

Naukowcy alarmują: Dziobaki tracą siedliska. Przez suszę i działalność człowieka

000AQX4R0BJUKBVH-C411.jpg


Siedliska dziobaka australijskiego zmniejszyły się w ciągu trzech dekad o prawie jedną czwartą – informuje w poniedziałek BBC. Naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii za przyczyny podają susze oraz działalność człowieka i apelują o większą ochronę gatunku.

Składający jaja ssak z rzędu stekowców, znany ze swojego przypominającego kaczy dzioba, zamieszkuje rzeki i tereny rzeczne we wschodniej Australii – przypomina BBC.

Badacze twierdzą, że naturalne siedliska dziobaków są niszczone m.in. przez przekształcanie i regulacje tych terenów przez człowieka, susze oraz działalność nieobecnych tam wcześniej drapieżników.

Od 1990 r. siedliska dziobaków zmniejszyły się o ok. 200 tys. kilometrów kwadratowych.

“Ochrona dziobaków i rzek, od których jest zależny, musi być narodowym priorytetem” – powiedział kierujący badaniami prof. Richard Kingsford, dodając, że jest to jedno z najbardziej znanych zwierząt świata. Jego wyjątkowe jak na ssaka cechy, takie jak jajorodność, jadowitość czy posiadanie dzioba, sprawiły, że jest on ważnym obiektem badań biologii ewolucyjnej i jednocześnie jednym z symboli kontynentu.

Naukowcy i działacze organizacji chroniących przyrodę apelują do władz Australii o sklasyfikowanie przez władze tego państwa dziobaka jako gatunku zagrożonego i podjęcie większego wysiłku na rzecz ochrony tych zwierząt. Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, dziobak jest gatunkiem “bliskim zagrożenia”.

“Istnieją poważne obawy, że jeśli nasze rzeki będą nadal niszczone przez susze i zapory, z niektórych z nich dziobaki mogą zniknąć bezpowrotnie” – ostrzegł Kingsford.

Według badań naukowców z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w ciągu ostatnich 30 lat w tym stanie odnotowano 32-proc. spadek zaobserwowanej obecności dziobaków. W stanie Queensland wynosił on 27 proc., w Wiktorii 7 proc., a w niektórych miejscach w okolicach Melbourne aż 65 proc.


Source link

Polska

Kolejny dzień protestów Strajku Kobiet. “Blokada Warszawy”

h8wqeryn1vy4s7q79vitfwq47u9afi74.png


“Wolna aborcja i wolna edukacja!”. Pod tymi hasłami trwa protest przed Ministerstwem Edukacji Narodowej. Studentki zablokowały bramę wjazdową na teren ministerstwa, przykuwając się do niej. To gest solidarności z nauczycielkami, nauczycielami oraz instytucjami naukowymi, którym minister Czarnek grozi represjami za wsparcie Strajku Kobiet” – przekazali organizatorzy protestu przed MEN.

 

Protestujący – jak poinformowano – “żądają wycofania się przez ministerstwo z gróźb konsekwencji finansowych i dyscyplinarnych wobec instytucji naukowych oraz nauczycieli i nauczycielek popierających Strajk Kobiet, dymisji Przemysława Czarnka ze stanowisk ministra edukacji i nauki, demokratycznej, wolnej od dyskryminacji i kontroli ze strony władz centralnych edukacji i szkolnictwa wyższego, wprowadzenia do szkół rzetelnej edukacji seksualnej, wolnego i bezpłatnego dostępu do bezpiecznej aborcji na terenie Polski. Na miejscu są funkcjonariusze policji.

 

Policja odgrodziła gmach resortu edukacji kordonem od ulicy, funkcjonariusze legitymują i spisują pojedynczych uczestników manifestacji. Według reportera Polsat News, zatrzymano co najmniej pięć osób.

 

Funkcjonariusze informują, że zgromadzenie jest nielegalne i wzywają protestujących do rozejścia się.

 

ZOBACZ: Zablokowali antyaborcyjną ciężarówkę. Policja użyła siły [WIDEO]

 

W stolicy w ramach Strajku Kobiet zaczęły się też blokady ulic w w ramach kolejnych protestów związanych z zaostrzeniem prawa aborcyjnego. Korki tworzą się na Trasie Łazienkowskiej oraz w centrum miasta. Na godz. 16 Strajk Kobiet zapowiedział blokadę całego miasta. ZTM apeluje, aby korzystać z metra o ile to możliwe.

 

“Cios za ciosem i tak do Sylwestra, a potem wymarzona Polska bez PiS-u” – napisały organizatorki poniedziałkowego protestu.

Boją się, dlatego biją. Biją, bo się boją. Więc my w poniedziałek ponownie blokujemy Warszawę, bo się nie boimy. Tym…


Opublikowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet Poniedziałek, 23 listopada 2020

Protesty w Warszawie – a także w innych miastach Polski – trwają od 22 października. Są sprzeciwem wobec zaostrzenia – w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego – przepisów antyaborcyjnych.

 

TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.

zdr/sgo/ polsatnews.pl, PAP

Czytaj więcej


Source link

Zdrowie

Czy aluminium szkodzi? | PAP MediaRoom portal.

IMG_20201123_122930788.jpg


Robisz grilla i pieczesz karkówkę na aluminiowej tacce, albo rybkę w aluminiowej folii? Panikować z tego powodu na pewno nie trzeba, choć lepiej ograniczać tego rodzaju materiały w kuchni. Nie chodzi tylko o ochronę środowiska.

Nowe badanie, opisane na łamach „Journal of Alzheimer’s Disease”, wykazało korelację między kumulacją glinu w mózgu a chorobą Alzheimera. To już drugie badanie naukowe pokazujące taką zależność. 

“Jest jednak pierwszym, które pokazuje jednoznaczny związek między lokalizacją aluminium i beta-amyloidu w przebiegu choroby” – podkreśla kierujący pracami dr Christopher Exley z Keele University. 

Jak zwracają uwagę naukowcy, korelacja między glinem nagromadzonym w organizmie a chorobą była sugerowana już od 40 lat. Tym razem badacze zmierzyli jego stężenie w tkankach mózgu zmarłych z rodzinną, genetycznie uwarunkowaną chorobą Alzheimera oraz zmarłych wolnych od zaburzenia. Chorych łączyła mutacja, która przyczynia się do wzrostu stężenia uszkadzającego mózg białka – beta-amyloidu. W takiej sytuacji  do rozwoju choroby dochodzi na relatywnie wczesnym etapie życia – nawet w wieku poniżej 50 lat. 

Wyniki autorzy odkrycia opisali jako „uderzające”. Poziom glinu w mózgach chorych był nie tylko podwyższony, ale też dużo wyższy niż u zmarłych bez choroby Alzheimera. 42 proc. tkanek zawierało ten pierwiastek w stężeniach uznawanych za patologiczne. Złogi glinu można było znaleźć zwykle w miejscach obecności beta-amyloidu, choć nie tylko. Według autorów publikacji wyniki silnie wskazują, że genetyczna mutacja, która nasila gromadzenie się w mózgu szkodliwego białka, zwiększa też akumulację glinu w tkankach mózgu. 

Badacze sugerują możliwe dwa mechanizmy działania pierwiastka. 

“Można wyobrazić sobie, że wzrost ilości beta-amyloidu to odpowiedź na wysoki poziom glinu, albo że glin sprzyja gromadzeniu się beta-amyloidu. W jednym i w drugim przypadku, badanie to potwierdza moje przypuszczenie, że przy normalnej długości życia człowieka, nie byłoby żadnej choroby Alzheimera, jeśli nie byłoby glinu w tkance mózgu” – uważa dr Exley.

Wciąż jednak jest daleko do wyciągania kategorycznych wniosków, a pełnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego dochodzi do rozwoju choroby Alzheimera, nadal nie ma.

Skąd glin w organizmach żywych?

Jak np. zwracają uwagę eksperci z amerykańskiej Agency for Toxic Substances and Disease Registry (ATSDR), niektóre badania wskazują na korelację między chorobą Alzheimera i glinem, a inne nie. 

Niektóre dane wskazują też jednak na możliwe większe ryzyko nie tylko zaburzeń neurologicznych, ale także uszkodzeń nerek, wątroby, kości czy problemów z płodnością wskutek nadmiernej ekspozycji na glin. Nadal niestety brakuje dokładnych danych, aby określić możliwe skutki, jeśli takie rzeczywiście są, szczególnie długotrwałe. 

Tymczasem warto wiedzieć, że pierwiastek ten naturalnie występuje np. w owocach i warzywach, do których może przedostać się choćby z gleby. Jest też jednym ze składników różnych dodatków do jedzenia oraz niektórych leków. Do żywności może też przeniknąć z aluminiowych garnków czy przyborów używanych w czasie jej przygotowywania. Eksperci z ATSDR wprost stwierdzają, że „nie da się uniknąć ekspozycji na aluminium, ponieważ jest w środowisku rozpowszechnione”. 

Informują oni jednak, że naturalnie obecne w jedzeniu, wodzie, glebie oraz naczyniach aluminium nie jest obecnie uważane za szkodliwe. Specjaliści zwracają jednocześnie uwagę, że tylko niewielka część spożytego glinu przenika do organizmu i w większości jest ona usuwana razem z moczem. 

European Food Safety Authority (EFSA) opracowała jednak tygodniową „dawkę tolerowaną” (TWI – Tolerable Weekly Intake) odnośnie ilości spożywanego aluminium. Wynosi ona 1 mg na kg masy ciała na tydzień. Norma ta powstała po badaniach przeprowadzonych w różnych częściach Europy, gdzie, jak się okazało, średnia ekspozycja dorosłych wahała się od 0,2 do 1,5 mg, a w przypadku dzieci i młodych ludzi najwyższa ekspozycja wynosiła od 0,7 do 2,3 mg. 

Wśród głównych źródeł glinu w pożywieniu badacze z EFSA wymienili:

  • produkty zbożowe, w tym płatki, pieczywo, ciasta i ciastka, 
  • grzyby, 
  • niektóre warzywa (szpinak, rzodkiewki, sałata)
  • i napoje (herbata, kakao). 

Grupą najbardziej narażoną na toksyczne dawki glinu (i innych metali) bez wątpienia są jednak pracownicy zakładów przemysłu ciężkiego, w szczególności hut.

Co to jest glin

Pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 13 i symbolu Al, przybierający postać lekkiego, srebrzystobiałego metalu. Zwyczajowo nazwy glin używa się w odniesieniu do czystego pierwiastka chemicznego i jego związków, podczas gdy nazwy aluminium w odniesieniu do lekkich metali użytkowych (stopów), których głównym, lecz niejedynym składnikiem jest glin. Z aluminium wytwarza się m.in. naczynia i różne akcesoria kuchenne, a także części do samochodów oraz różnego rodzaju sprzętów. 

Kwaśne, słone i aluminiowe – niebezpieczne połączenie

W opublikowanych niedawno analizach, specjaliści z Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka BfR zwracają uwagę, że źródłem glinu mogą być, poza żywnością, różnego typu aluminiowe przedmioty kontaktujące się z jedzeniem. Nie wyklucza się na przykład, że glin może przenikać z wykonanych z aluminium tacek do jedzenia. Jak zwracają uwagę, często stosuje się je do przechowywania czy podgrzewania różnych potraw, m.in. w przedszkolach, szkołach, stołówkach czy przy dowożeniu posiłków. Jednocześnie specjaliści z niemieckiego instytutu są ostrożni w formułowaniu ostrzeżeń.

 “W świetle istniejącego już w populacji zanieczyszczenia glinem, powinniśmy postawić sobie za cel ograniczenie jego wszelkich dodatkowych źródeł. Przede wszystkim dotyczy to wrażliwych grup konsumentów, takich jak małe dzieci i osoby starsze, które nawet codziennie mogą spożywać jedzenie podgrzewane na aluminiowych tackach” – podkreśla prof. Andreas Hensel, dyrektor BfR. 

Badacze sprawdzili, jak działa podgrzewanie na tackach różnych produktów: soku z kiszonej kapusty, musu jabłkowego i przecieru pomidorowego. We wszystkich przypadkach zostały przekroczone normy wynoszące 5 mg glinu na kg jedzenia. Jednocześnie naukowcy przypominają, że normy te powstały przez założenie, iż poziom pierwiastka powinien być jak najniższy przy dostępnych możliwościach technicznych. Innymi słowy, im mniej tym lepiej. 

Naukowcy jednak uspokajają, że używane przy obróbce czy przechowywaniu jedzenia aluminiowe przybory często tylko w niewielkim stopniu przyczyniają się do wzrostu ogólnego spożycia glinu. Wyjątek stanowią przede wszystkim produkty kwaśne i słone. Do nich glin przenika znacznie silniej. 

Naukowcy z BfR obliczyli, że codzienne spożycie 200 mg kwaśnego jedzenia z niechronionej aluminiowej tacki dla dorosłej osoby oznacza przeciętnie wchłonięcie dodatkowych 0,5 mg glinu na kg masy ciała tygodniowo. Oznacza to znaczny wzrost prawdopodobieństwa przekroczenia przyjętej w Europie bezpiecznej dawki. Nie oznacza to jeszcze pewności kłopotów ze zdrowiem, ale margines bezpieczeństwa w takiej sytuacji staje się węższy. 

Jak chronić się przed nadmierną ekspozycją na glin

Eksperci z BfR, w udostępnionej na początki roku publikacji zalecają urozmaiconą dietę, przy czym warto w niej zmieniać nie tylko produkty, ale i producentów. To pozwoli uniknąć częstego kontaktu z produktami wyraźnie zanieczyszczonymi potencjalnie szkodliwym pierwiastkiem. Zalecają także karmienie wyłącznie piersią dzieci do  6. miesiąca życia, co korzystne jest także z innych powodów. Odradzają jednocześnie częste korzystanie z aluminiowych przyborów, takich jak folia czy tacki. 

Badacze twierdzą, że jeśli ograniczy się kontakt z typowymi źródłami glinu, większość osób nie powinna odczuwać szkodliwych efektów jego działania. Eksperci nawołują także producentów jedzenia do podejmowania odpowiednich działań zmniejszających ilość glinu w pożywieniu. Wymieniają tutaj m.in. korzystanie z możliwie wolnych od glinu surowców i niestosowanie aluminiowych przyrządów przy produkcji. Zalecają też ostrożność, jeśli chodzi o kosmetyki, np. zawierające glin pasty do zębów czy antyperspiranty.

Jeśli chodzi o dezodoranty, to w najnowszym opracowaniu, z sierpnia tego roku, specjaliści zajęli się tempem wchłaniania się glinu przez skórę. Jak podają, dostępne były tylko trzy badania na ten temat, przy czym najbardziej wiarygodne – ostatnie, z 2019 roku. Według niego tempo przyswajania glinu przez skórę jest niskie i mało prawdopodobne jest, aby antyperspiranty miały duże znaczenie dla ogólnego narażenia.

Marek Matacz,  dla zdrowie.pap.pl 

Źródła:

Poświęcona aluminium strona Agency for Toxic Substances and Disease Registry

Doniesienie EFSA odnośnie bezpiecznych dawek

Doniesienie na temat związków aluminium z chorobą Alzheimera

Doniesienie na temat analizy różnych źródeł i zagrożeń ze strony glinu

Doniesienie na temat przenikania aluminium z tacek do pożywienia

Doniesienie na temat zagrożenia ze strony antyperspirantów

Źródło informacji: Serwis Zdrowie


Source link

Świat

Niemcy: Minister zdrowia spodziewa się rozpoczęcia szczepień już w grudniu

000AQFYW4GUY9FCG-C411.jpg


Niemiecki minister zdrowia widzi powód do optymizmu: europejskie pozwolenie na dopuszczenie do obrotu szczepionki przeciw COVID-19 może być wydane jeszcze w tym roku.

Niemiecki minister zdrowia Jens Spahn liczy się z tym, że do końca tego roku rozpoczną się pierwsze szczepienia przeciwko COVID-19. 

– Istnieje powód do optymizmu, że jeszcze w tym roku zostanie wydane w Europie pozwolenie na dopuszczenie na rynek szczepionki. I wtedy będziemy mogli ruszyć ze szczepieniami – powiedział Spahn sieci redakcji RND (Redaktionsnetzwerk Deutschland). Poprosił już kraje związkowe, by do połowy grudnia planowane centra szczepień były gotowe do pracy. Wszystko wskazuje na to, że się to uda. 

Także wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz budzi nadzieje na szczepienia w tym roku. – Poczyniliśmy przygotowania, by mogły się one rozpocząć jeszcze w grudniu – powiedział w niedzielę wieczorem “Bild live”. Podkreślił, że “szczepienia rozpoczną się szybciej, niż przed jakimś czasem sądziliśmy”.

Minister zdrowia Spahn uważa też, że szczepienie całego społeczeństwa w Niemczech nie będzie trwało do końca 2021 roku, tylko uda się to wcześniej. Ponieważ wiele przewidywalnych szczepionek nie wymaga przechowywania w bardzo niskich temperaturach, szczepienia mogłyby być przeprowadzane także w normalnych gabinetach lekarskich. – Wówczas potoczy się wszystko szybko: pamiętajmy, że rokrocznie w ciągu zaledwie kilku tygodni jest szczepionych przeciwko grypie 20 milionów ludzi – powiedział niemiecki polityk.

Według ministra zdrowia Niemcy zapewniły sobie poprzez Komisję Europejską i bilateralne umowy ponad 300 mln dawek szczepionki. – Licząc nawet dwie dawki na każde szczepienie, mielibyśmy wystarczającą ilość dla naszego społeczeństwa i moglibyśmy podzielić się z innymi krajami – powiedział Spahn. Chadek zapowiedział, że Niemcy chcą zabezpieczyć sobie także dawki szczepionek niemieckiej firmy IDT Biologika z Dessau. W poniedziałek (23 listopada) Jens Spahn odwiedza ją razem z premierem Saksonii-Anhalt Reinerem Haseloffem.

Według Instytutu Roberta Kocha (RKI) urzędy ds. zdrowia zgłosiły w ciągu ostatnich 24 godzin 10 864 przypadków nowych infekcji Sars-CoV-2 w Niemczech. Tydzień temu była to zbliżona liczba, bo 10 824. RKI przypomina, że w niedziele i poniedziałki liczby te zawsze są niższe, ponieważ w weekend przeprowadzanych jest mniej testów na koronawirusa. W piątek (20 listopada) z 23 648 przypadkami odnotowano znowu rekord zakażeń w ciągu jednego dnia.

Gwałtowny wzrost liczby nowych przypadków nastąpił w Niemczech w październiku i na początku listopada. Teraz od dwóch tygodni poziom nowych infekcji utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie. Nie nastąpiło oczekiwane odprężenie, które miało przynieść ogłoszenie w końcu października częściowego lockdownu.

Od wybuchu pandemii RKI odnotował w Niemczech 929 133 udokumentowanych infekcji Sars-CoV-2. Liczba zmarłych w związku z koronawirusem wzrosła do 14 112. Według szacunków RKI za wyleczone można uznać blisko 618 800 osób.

W środę, 25 listopada, kanclerz Angela Merkel i premierzy krajów związkowych zamierzają omówić dalsze postępowanie. Już w weekend mnożyły się doniesienia potwierdzające, że niemieckie społeczeństwo musi się liczyć z tym, że częściowe zamrożenia życia będzie obowiązywało także w grudniu.

Redakcja Polska Deutsche Welle 


Source link

Sport

Firmy zmieniają oferowane benefity, ale nie pytają pracowników o zdanie

DOC.20201123.37772740.1.jpg


Benefity pozapłacowe wciąż są dla firm ważne, ale pandemia odcisnęła swoje piętno także na tym obszarze. Co się zmieniło?

Z drugiej edycji badania Nurtownik HR wynika, że praktycy HR uważają, iż firmy wciąż powinny inwestować w rozwój oferty benefitowej. Ich zdaniem ma ona duże znaczenie dla przyciągania i utrzymywania talentów. Jednocześnie jednak, zdaniem respondentów badania, benefity odgrywają obecnie mniejszą rolę dla osób szukających pracy.

„Od dawna wiemy, że benefity są ważne zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. W tej edycji naszego badania postanowiliśmy sprawdzić, czy pandemia koronawirusa wpłynęła na zmianę oferty benefitowej. Czy organizacje wyszły naprzeciw potrzebom swoich zespołów, zwłaszcza tych pracujących zdalnie?” – mówi Monika Nowacka-Şahin, CEO marki meet&grow, która tworzy badanie Nurtownik HR.

Zgodnie z deklaracjami ankietowanych praktyków HR, w co drugiej organizacji oferta benefitowa uległa zmianie (zwiększyła się lub została ograniczona). Co ważne, pracownicy w dużej mierze nie zostali włączeni w proces tego typu zmian. Jedynie dwóch na dziesięciu HR-owców potwierdza, że pracownicy w ich organizacjach zostali zapytani o to, jakich aktualnie benefitów potrzebują.

Autorzy badania podkreślają, że zaledwie 23 proc. praktyków HR deklaruje, że ich firmy wprowadziły lub zamierzają wprowadzić benefity związane z pracą w domu (np. pokrycie kosztów internetu, zakup krzesła lub biurka, zapewnienie opieki nad dziećmi itd.). Niewiele częściej (36 proc. pozytywnych wskazań) firmy myślą o wprowadzeniu benefitów związanych ze zdrowiem fizycznym lub psychicznym pracowników.

„Wydaje się, że w obu obszarach – pracy zdalnej i zdrowia pracowników – firmy mają najwięcej do zrobienia. To zaskakujące, że w czasie, w którym tak dużo mówimy o zdrowiu i na własnej skórze doświadczamy eksperymentu z globalnym przejściem do pracy z domu, organizacje tak rzadko włączają swoich pracowników do tworzenia oferty benefitów” – dodaje Dawid Zaraziński, dyrektor komunikacji meet&grow, współautor badania.

Partnerem drugiej edycji Nurtownika HR był stworzony przez Grupę Masterlease program MasterBenefit. W ankiecie badawczej pojawiło się pytanie o to, czy zdaniem praktyków HR samochód – oferowany w innowacyjny sposób – może być atrakcyjnym benefitem. Aż 66 proc. respondentów odpowiedziało pozytywnie na pytanie o to, czy ich zdaniem możliwość zaproponowania najmu samochodów na korzystnych (prenegocjowanych czy korporacyjnych) warunkach to atrakcyjny benefit.

MasterBenefit daje dwie opcje budowania relacji benefitowej. W pierwszej opcji pracodawca zapewnia dostęp do wyselekcjonowanej oferty, a pracownik sam opłaca abonament samochodowy. Pracodawca może jednak zdecydować się na zrekompensowanie pracownikowi kosztów wynajmu samochodu i traktować to jako atrakcyjny substytut podwyżki, element wynagrodzenia.

„Zamiast na przykład 2 tys. złotych podwyżki brutto, pracodawca w ramach podobnego budżetu może pracownikowi zrekompensować koszty wynajmu SUV-a marki Mercedes, a jednocześnie całą pracę związaną z obsługą samochodu +zrzucić+ na partnera zewnętrznego, takiego jak Grupa Masterlease. Ponieważ finansujemy i zarządzamy flotą blisko 40 tys. samochodów, jesteśmy w stanie zoptymalizować koszty każdego z elementów związanych z korzystaniem z samochodu” – mówi Krzysztof Radke, Product Manager w MasterBenefit.

Pełny raport z badania znaleźć można w magazynie „Strona Kadry+”, który dostępny jest bezpłatnie na stronie: stronakadry.pl.

O badaniu

Nurtownik HR to badanie, które tworzy marka meet&grow, organizator takich wydarzeń biznesowych jak Kongres Kadry, MeetBenefit czy Forum Zdrowie Pracownika. Partnerem badawczym jest agencja Experience Institute. Badanie powtarzane jest dwukrotnie w ciągu roku. W każdej edycji zadawane są praktykom HR te same pytania. W ten sposób powstaje mapa trendów, która pokazuje zmiany postaw praktyków HR w wybranych obszarach.

KONTAKT:

Dawid Zaraziński

dyrektor komunikacji

meet&grow

e-mail: [email protected]

tel. 505 150 758

LinkedIn, Twitter

Źródło informacji: meet&grow

 


Source link

Kultura

PKO Bank Polski otwiera nabór do pierwszej w Polsce platformy testowej blockchain

DOC.20201123.37771355.image_processing20201118-25736-3at5gc.jpg


Uruchomiono pierwszą w Polsce platformę do testowania produktów i usług opartych na technologii blockchain. Powstała ona dzięki współpracy Krajowej Izby Rozliczeniowej (KIR), IBM, Operatora Chmury Krajowej, PKO Banku Polskiego, Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) oraz fundacji Fintech Poland.

Nowy projekt o nazwie Sandbox Blockchain to tzw. piaskownica, czyli środowisko testowe, w którym firmy i startupy pracujące nad produktami i usługami z wykorzystaniem technologii blockchain mogą przetestować swoje pomysły w bezpiecznym środowisku programistycznym.

„Wypracowanie kolejnych użytecznych i powszechnie stosowanych rozwiązań opartych o blockchain jest jedynie kwestią czasu. Głęboko wierzę, że nowe technologie są podstawą współczesnego i nowoczesnego biznesu” – podkreśla wiceprezes PKO BP Adam Marciniak.

Podstawową zaletą „piaskownicy” technologicznej jest możliwość obniżenia kosztów technicznych i operacyjnych jeszcze przed wdrożeniem danego rozwiązania na rynek. Dodatkowo autorzy platformy zapewniają zainteresowanym podmiotom dostęp do konsultacji z zakresu regulacji prawnych.

Projekt Sandbox Blockchain oferuje użytkownikom możliwość testowania rozwiązań bazujących na modularnej technologii blockchain o nazwie Hyperledger Fabric (HLF). Wybór technologii jest podyktowany rygorystycznymi wymogami w zakresie weryfikacji użytkowników oraz terytorialności danych, co pozwala tworzyć usługi w szerokim zakresie.

„W ramach naszej platformy blockchain uczestnicy będą mogli nie tylko przetestować swoje rozwiązania w przyjaznym i bezpiecznym środowisku programistycznym, ale również uzyskać bezcenne wsparcie praktyków z każdego kluczowego obszaru” – zaznaczył prezes IBM Polska Jarosław Szymczuk.

Krajowa Izba Rozliczeniowa pełni rolę lidera projektu, zaś partnerem technologicznym przedsięwzięcia jest IBM, odpowiadający za technologię Hyperledger Fabric. Operator Chmury Krajowej zapewnia z kolei w pełni zautomatyzowaną platformę na własnej infrastrukturze, która oferowana jest w modelu Platform as a Service.

„Blockchain ma ogromny potencjał – już teraz jest wykorzystywany komercyjnie przez banki w formie tzw. trwałego nośnika. Uruchomienie piaskownicy blockchain jest ważnym krokiem do stworzenia standardu, który pozwoli przyspieszyć wdrażanie innowacji na naszym rynku” – stwierdził prezes KIR Piotr Alicki.

Za nabór startupów do projektu, merytoryczną ocenę pomysłów oraz wsparcie uczestników w zakresie konsultingu biznesowego odpowiada PKO Bank Polski. UKNF i fundacja Fintech Poland zajmą się kwestiami regulacji i otoczenia prawnego. Fundacja KIR na Rzecz Rozwoju Cyfryzacji Cyberium, jako partner społeczny, pełni w projekcie funkcje koordynacyjne.

Dla uczestników zakwalifikowanych do udziału w projekcie Sandbox Blockchain użytkowanie platformy nie będzie się wiązało z żadnymi dodatkowymi kosztami. Więcej informacji o projekcie i jego partnerach oraz zasadach aplikowania i akceptacji uczestników „piaskownicy” blockchain można znaleźć na stronie www.sandboxblockchain.pl.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

 


Source link