Bohdan Łazuka podczas koncertu z okazji swoich 80. urodzin
Branża artystyczna jest jedną z najbardziej dotkniętych przez pandemię koronawirusa. Bohdan Łazuka przyznaje, że stracił kilka ciekawych propozycji i żyje z ostatków oszczędności. – Ekonomicznie jest marnie – mówi w rozmowie z “Super Expressem”.
82-letni aktor i piosenkarz – jak wszyscy jego koledzy po fachu – zmuszony był do pozostania w domu. Pandemia odebrała mu pracę.
– Co u mnie słychać? Nic, ponieważ nic nie robię, tak jak wszyscy, a szczególnie w mojej profesji. Jak na te czasy miałem bardzo dobre propozycje, ale się nie odbyły. Miałem mieć fajną trasę na Wybrzeżu i w trzy dni zagrać pięć występów. (…) Ekonomicznie jest marnie – opowiada “Super Expressowi”.
“Resztki zasobów”
Łazuka żyje “z resztek zasobów”. Emerytura 82-latka wynosi około 2 tys. zł miesięcznie. Oprócz tego, piosenkarz otrzymuje również tantiemy. Pieniędzy w całości nie przeznacza jednak dla siebie. Pomaga córce, która w USA musiała zamknąć swój biznes.
– Olga zostawiła mnie pięć lat temu i wyjechała z wnukiem na Florydę. Razem z koleżanką prowadzą tam fitness club, ale teraz jest zamknięty. I ja jakieś grosze, które zarobię z jakichś powtórek, wysyłam jej jak dobry tatuś. Kiedyś z Ameryki do nas wysyłano, a teraz odwrotnie – mówi.
ZOBACZ: Fundusz Wsparcia Kultury. “Kwoty zostały obniżone”
Piosenkarz przyznaje, że zmaga się z problemami zdrowotnymi.
– W kierunku lekarzy się oglądam, bo z tego nieróbstwa i wałkoństwa zaczęło mi wszystko doskwierać. Byłem u doktora, ale dowiedziałem się, że wszystko w porządku – dodaje.
ac/sgo/ se.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej