imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Polska

Samochód zderzył się z dzikiem, potem uderzył w drzewo. Nie żyje kobieta i miesięczne dziecko

r4kqkxi1gd67ndfr45gvk7t1afk9m2tx.jpg


Śmierć na miejscu poniosła kobieta i miesięczne dziecko. 25-letni kierowca został przetransportowany do szpitala

Kobieta i miesięczne dziecko zginęli w wypadku, do którego doszło w piątek po południu w Nowej Wsi w powiecie piotrkowskim (Łódzkie) – poinformował PAP rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej mł. brygadier Jędrzej Pawlak. Samochód zderzył się z dzikiem, a następnie uderzył w drzewo.

Do tragicznego wypadku doszło w piątek po godzinie 15 w miejscowości Nowa Wieś w gminie Sulejów w pow. piotrkowskim na drodze lokalnej między Kołem a Przygłowem.

 

ZOBACZ: Dramatyczny wypadek pod Ełkiem. Zderzenie trzech samochodów [WIDEO]

 

Według wstępnych ustaleń, przed jadącą drogą toyotę corollę wbiegł nagle dzik, w którego uderzył samochód osobowy prowadzony przez 25-letniego mężczyznę. Następnie auto uderzyło w drzewo, w wyniku czego pojazd rozerwał się na dwie części.

 

Jak przekazał rzecznik łódzkich strażaków, śmierć na miejscu poniosła podróżująca toyotą kobieta oraz miesięczne dziecko. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Bełchatowie.

 

 

Na miejscu pracują służby, w tym cztery zastępy strażaków z OSP Przygłów, OSP Koło oraz z PSP Piotrków. Na trasie między Przygłowem i Kołem mogą występować utrudnienia, policja kieruje objazdem przez Bartkowice.

bas/ PAP, polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Eksplozja samochodu w Nashville. “Celowe działanie”

mxjps3j3gp4zvgdg7z12yngu58z3xuxu.png


Do szpitala trafiły trzy osoby. Policja uznała wybuch za “celowe działanie”

W Nashville w amerykańskim stanie Tennessee w bożonarodzeniowy poranek eksplodował samochód – poinformowały miejscowe służby. Według straży pożarnej do szpitala trafiły trzy osoby, ale żadna nie odniosła poważnych obrażeń. Policja uznała wybuch za “celowe działanie”.

Jak podają agencje prasowe, na miejscu eksplozji w turystycznej części Nashville pełnej barów i restauracji widoczne były płomienie i czarny dym. W najbliższej okolicy zatrzęsły się budynki.

 

ZOBACZ: Wybuch gazu w Puławach. Odnaleziono drugą ofiarę

 

– Eksplozja była znacząca, jak widać, departament policji i jego federalni partnerzy – FBI i ATF (Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych – red.) – prowadzą dochodzenie na dużą skalę – powiedział Don Aaron, rzecznik policji w Nashville.

 

– Uważamy, że eksplozja była wynikiem zamierzonego działania – dodał.

“To było jak bomba”

Aaron poinformował też, że służby zostały wcześniej wezwane na miejsce wybuchu w sprawie podejrzanego pojazdu. Do eksplozji doszło, gdy były w drodze.

 

 

Według rzecznika straży pożarnej Josepha Pleasanta trzy osoby zostały przetransportowane do szpitali, ale żadna nie jest w stanie krytycznym.

 

Buck McCoy, który mieszka w pobliżu, opublikował na Facebooku nagranie, na którym widać wybite szyby w jego domu i płomienie na zewnątrz. “To było jak bomba. To było tak duże” – powiedział agencji AP. “Płonęło około czterech samochodów” – dodał. 

bas/ PAP

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Mateusz Morawiecki o sytuacji na granicy brytyjskiej: Nie zostawiamy nikogo w potrzebie

000AVPDKVIUSDJMJ-C411.jpg


Wśród osób, które z powodu koronawirusa znalazły się w trudnej sytuacji na święta, są polscy kierowcy, którzy czekają w swoich samochodach na granicy brytyjsko-francuskiej – napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.

Jak dodał, jest w kontakcie z prezydentem Francji Emanuelem Macronem, premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem oraz przewodniczącym Rady Europejskiej i szefową Komisji Europejskiej.

“Właśnie zorganizowaliśmy grupę polskich medyków, którzy polecieli specjalnym samolotem do Wielkiej Brytanii. Dzięki testom na koronawirusa, które przeprowadzi polski personel medyczny, a których wykonywanie jest obecnie wąskim gardłem, polscy kierowcy powinni móc szybciej wrócić do kraju. Pomożemy też innym, także naszym przyjaciołom z V4. Nie zostawiamy nikogo w potrzebie” – napisał premier.

“Solidarność to nasz znak rozpoznawczy w UE” – dodał.


Source link

Sport

Waldemar Sobota: Potrzebuję ludzi na trybunach jak tlenu

935dqk7v5dc1r7u18f49zogvgzh79x33.JPG


Za panem pierwsze pół roku w ekstraklasie po siedmiu latach gry w klubach zagranicznych. Coś się zmieniło w polskiej lidze przez ten okres?

 

Waldemar Sobota: Poziom ekstraklasy jest porównywalny do tego sprzed mojego wyjazdu. Nadal każdy może wygrać z każdym i nie brakuje ostrej walki. Tak było kiedy wyjeżdżałem i tak jest dalej. W każdym meczu trzeba się mocno napracować i napocić, aby zdobyć trzy punkty. Mogę więc chyba powiedzieć, że przez ten czas ekstraklasa w ogóle się nie zmieniła, no może niewiele.

 

A czegoś panu brakuje, z czym zetknął się pan np. w niemieckiej drugiej lidze, gdzie grał przed powrotem do kraju?

 

Rozmawiamy w dziwnych czasach ze względu na pandemię COVID-19 i mogę powiedzieć, że brakuje mi… kibiców. Ale teraz nie ma ich, albo są w niewielkiej liczbach, we wszystkich chyba ligach. Kibice to emocje, dla nich się gra. Ja potrzebuję ludzi na trybunach jak tlenu. Pierwsza część rundy w moim wykonaniu była zdecydowanie lepsza i wpływ na to miała m.in. obecność fanów. Bez kibiców chyba wszystkim nam piłkarzom gra się trudniej. Mam nadzieję, że niedługo wrócą na trybuny, chociaż wiem, że najważniejsze jest zdrowie.

 

To może coś pana zaskoczyło w ekstraklasie. Kiedy pan wyjeżdżał np. Raków czy Stal Mielec grały w niższych ligach, a teraz wróciły ekstraklasy, do tego zespół z Częstochowy jest w czołówce.

 

Co roku jest przynajmniej jedna taka drużyna, z którą się nikt przed startem sezonu nie liczył, a ma świetne wyniki. Tak było w 2012 roku, jak zdobywaliśmy mistrzostwo ze Śląskiem Wrocław. Chyba niewiele osób na nas wtedy stawiało, a może nawet nikt, a my zdobyliśmy tytuł. Dlatego uważam, że postawa Rakowa to nie jest niespodzianka, bo wiem z doświadczenia, że za tymi dobrymi wynikami stoi bardzo dużo pracy. To nie bierze się z niczego czy z przypadku. Na wszystko trzeba sobie zapracować. O niespodziance mogą mówić ludzie z zewnątrz, ale ci, co są w środku, wiedzą, że Raków na swoje miejsce ciężko i długo pracował. Ani postawa Rakowa ani nic innego mnie w ekstraklasie nie zaskoczyło, bo jak mówiłem wcześniej, liga niewiele od mojego wyjazdu się zmieniła.

 

Co sprawiło, że wrócił pan do Polski? Jak już ktoś tyle lat gra w klubach zagranicznych, trudno mu chyba wracać do ekstraklasy?

 

Mam motywację i chciałbym jeszcze pokazać się z bardzo dobrej strony w polskiej ekstraklasy. Gdyby tak nie było, to bym dał już sobie spokój z graniem. Miałem opcje pozostania za granica, ale jak przyszła oferta z Wrocławia, to zdecydowałem się na powrót, bo chciałbym ze Śląskiem zrobić jeszcze dobry wynik. Nie chcę mówić, że wróciłem, bo zbliża się koniec mojej kariery, chociaż zdaję sobie sprawę, że to moje ostatnie lata gry. Nie myślę jednak o tym, nie odpuszczam młodym, którzy naciskają, walczę dalej. Jeszcze nie mam dość i jeszcze chcę pokazać się z dobrej strony kibicom w Polsce.

 

A jak patrzy pan wstecz, to nie żałuje, że wyjechał dopiero w wieku 26 lat? Gdyby się pan zdecydował wcześniej na ten krok, to mógł osiągnąć więcej?

 

Można teraz tylko “gdybać”. Tak swoją karierę poprowadziłem, że z roku na rok szedłem wyżej i podnosiłem poprzeczkę. Akurat wtedy przyszedł moment, że powinienem zrobić kolejny krok i spróbować sił w lidze zagranicznej. Tak czułem i tak zrobiłem. Gdybym wyjechał wcześniej, to może bym nie był na to gotowy i wrócił po roku. A tak spędziłem siedem lat poza Polską i wydaje mi się, że grałem na niezłym poziomie. Pewien niedosyt zawsze jest, ale mogę chodzić z podniesioną głową, bo wydaje mi się, ze dałem sobie radę.

 

Pytam o ten czas wyjazdu, bo w Polsce co pewien czas pojawia się dyskusja, czy piłkarze nie wyjeżdżają za wcześnie, że może powinni poczekać jeszcze rok, dwa. Pan ma już to za sobą i może służyć doświadczeniem…

 

Wydaje mi się, że każdy przypadek wyjazdu należy rozpatrywać indywidualnie. Chciałbym może tylko zwrócić uwagę, że do tych lig z europejskiego TOP5 wyjeżdżają od nas zawodnicy młodzi, a nawet bardzo młodzi. Tylko takimi zawodnikami interesują się te czołowe ligi. Kiedy masz powiedzmy już te 24 lata, to ciężko jest się tam dostać. Tak to wygląda. Jasne, że zawsze zdarzają się wyjątki, ale kiedy masz 27 czy 28 lat, to możesz spróbować jeszcze swoich sił za granicą, ale raczej do topowej ligi już nie trafisz.

 

Rozumiem, że Bundesligę poleca pan w ciemno?

 

Grałem w drugiej Bundeslidze, ale czy to będzie pierwsza czy druga, polecam spróbować sowich sił. Spędziłem tam sporo czasu, wiele widziałem i wiem od środka jak to jest poukładane. Wszystko jest tam doskonale zorganizowane, przemyślane i profesjonalne. Niemcy mają na pewno jedną z lepszych lig w Europie.

 

Dużo brakuje ekstraklasie choćby do takiej drugiej Bundesligi?

 

Nie chcę mówić, czego nam brakuje. Powiem tak – szanuję każdą ligę i na tym ten temat zakończmy.

 

Muszę o to zapytać, choć już wiele zostało powiedziane – wyjeżdżał pan jako dynamiczny skrzydłowy, a wrócił jako defensywny pomocnik. Duże zaskoczenie dla wielu osób w Polsce…

 

To zaskoczenie pewnie wynikało z niedoinformowania, bo grałem na skrzydle, ale już od dłuższego czasu byłem w FC Sankt Pauli ustawiany na innej pozycji. Teraz jesienią w Śląsku też tak było i miałem o wiele więcej zadań w defensywie niż w ofensywie. Może wiosną będę grał bardziej “do przodu”, pojawią się bramki, asysty i kibice w polskiej ekstraklasie przypomną sobie Waldka Sobotę sprzed siedmiu lat. Czuję się dobrze na tej pozycji i najważniejsze, że właśnie tam mogę dać najwięcej drużynie.

 

W 2021 roku mają się odbyć przełożone mistrzostwa Europy i ruszą eliminacje mistrzostw świata. Jak pan ocenia szansa polskiej reprezentacji?

 

Losowanie eliminacji zostało przyjęte optymistycznie i ja się pod tym podpisuję. Powinniśmy zająć przynajmniej drugie miejsce, a z Anglią też nie jesteśmy bez szans. Miałem to szczęście, że grałem w tym historycznym wygranym meczu z Niemcami. Wtedy też nikt nam nie dawał szans, a pokonaliśmy mistrzów świata. Na 10 meczów z Anglikami większość przegramy, ale dlaczego akurat teraz mamy z nimi nie wygrać? Co do Euro, to uważam, że z tym potencjałem, który ma nasza reprezentacja, powinniśmy wyjść z grupy. Wszystko, co osiągniemy ponad to, będzie czymś dodatkowym. Jeżeli nie wyjdziemy z grupy, będzie niedosyt i na pewno pojawi się krytyka. W fazie pucharowej wszystko jest możliwe i każdy następny wygrany mecz bierzemy z pocałowaniem ręki.

psl, PAP


Source link

Polska

“Gość Wydarzeń”: dr Grzegorz Dziekan, ordynator oddziału covidowego. [OGLĄDAJ] od 19:25

ezre1sa998cuj3qtz2jy8ssw1m49cpwa.jpg


Gościem Doroty Gawryluk w wigilijnym odcinku programu “Gość Wydarzeń” będzie dr Grzegorz Dziekan, ordynator oddziału covidowego w Przysusze. Rozmowa będzie dotyczyła m.in. świętowania w dobie epidemii i nowych ograniczeniach narodowych. Transmisja programu w Polsacie, Polsacie News i na polsatnews.pl od godz. 19:25.

Poprzednie odcinki programu są dostępne tutaj.

bas/ Polsat News

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

Życzenia świąteczne i noworoczne – Wolna Polska – Wiadomości

stajenka-640x480-1.jpg


Kochani, życzymy Wam zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Przyjemnego wypoczynku w rodzinnym gronie i złapania tych kilku szczęśliwych chwil, które na całe życie zachodzą w pamięć. Życzymy wszystkiego co najlepsze dla Was i Waszych bliskich. Szczęścia.

W nowym roku życzymy Wam wytrwałości w walce o prawdę. Niezłomności i niezachwianej woli walki. Aktywności na polu realnego przeciwdziałania żydowskiej okupacji w Polsce. Ponieważ to jest najważniejsze dla nas wszystkich, aby swoją wiedzę przełożyć na czyn – dla naszej wspólnej sprawy. To jest zaszczyt, którego życzymy wszystkim rodakom w nowym 2021 roku.

Redakcja

nowy rokświętażyczenia


Source link

Kultura

“Kevin sam w domu” w wigilię o 20:00. To kultowy film nie tylko w Polsce

in68f58oqi3gkczdac3v76v4rzpd5jnh.jpg


W tym roku Telewizja Polsat po raz kolejny pokaże film “Kevin sam w domu” w wigilijny wieczór. Początek tradycyjnie o godz. 20:00; w tym roku kultową produkcję będzie można zobaczyć również na stronie głównej Interia.pl. W 2019 roku świąteczny hit obejrzało prawie 3,8 miliona widzów.

Emisja filmu w Boże Narodzenie stała się już tradycją, którą Polsat pielęgnuje od lat. Gdy w 2010 roku widzowie dowiedzieli się, że w podczas świąt może zabraknąć filmu, zasypali mailami i listami skrzynki pocztowe stacji, aby do tego nie dopuścić.

Polsat nie miał innego wyboru i uległ prośbom, a “Kevin sam w domu” sprawił, że po raz kolejny był liderem oglądalności.

Natomiast Stany Zjednoczone, czyli ojczyzna Kevina, nie łączą tego filmu ściśle ze świętami Bożego Narodzenia. – Możliwe, że dla niektórych ludzi” “Kevin sam w domu” jest tradycją, ale nie sądzę, że jest to szczególnie popularny obecnie film świąteczny – mówi Nick z Virginia Beach.

Jak dodaje, film “To wspaniałe życie” jest tym, który oglądał z rodziną przez wiele lat. – Wydaje mi się, że wciąż jest on bardzo popularny” – dodaje. Jego zdaniem najchętniej oglądane obecnie filmy świąteczne w USA to “Elf”, “Prezent pod choinkę”, “To właśnie miłość” i “To wspaniałe życie”.

 

Harry, Brytyjczyk, który od lat mieszka w Warszawie, mówi, że nie zdziwiła go wielka popularność “Kevina samego w domu” w Polsce. Dodaje jednak, że nie jest to aż tak kultowa pozycja w jego ojczyźnie.

 

– Dwa najbardziej tradycyjne filmy w czasie świąt Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii to “Dźwięki muzyki” i “Bałwanek”. Oba są w telewizji w każde święta – i tylko w święta – wyjaśnia.

 

Z kolei pochodzący z Londynu Tom przypomina, że najważniejsze w święta jest przemówienie królowej Elżbiety II. – A później ogląda się jakiś bardzo znany film, najczęściej familijny. Ale nie jest to jeden konkretny film co roku. Są też odcinki specjalne topowych seriali, np. “Doktor Who” – dodaje.

 

“Kevina” uwielbiają także w Czechach i Niemczech

 

“Kevin sam w domu” jest za to jednym z żelaznych punktów repertuaru w czasie świąt w Czechach. W tym roku w Wigilię wyemituje go jedna z ogólnokrajowych komercyjnych stacji. W programie telewizji publicznej i stacji prywatnych nie może też zabraknąć baśni “Trzy orzeszki dla Kopciuszka”, czechosłowacko-niemieckiej koprodukcji z 1973 r.

 

ZOBACZ: Czy w święta spadnie śnieg? Prognoza pogody na Boże Narodzenie

 

W Niemczech film o przygodach ośmiolatka także jest uważany za kultowy. “Kevin sam w domu” jest emitowany przez telewizję Sat.1 w każde święta Bożego Narodzenia od lat, dlatego stał się częścią świątecznej tradycji wielu rodzin – informuje serwis internetowy dziennika “Augsburger Allgemeine” i dodaje, że kiedy stacja nie uwzględniła go w programie w 2013 r., widzowie byli zawiedzeni.

 

Stine z Ebern  przekonuje jednak, że rodzinne oglądanie filmów w telewizji nie jest powszechnym zwyczajem.

 

– Ludzie idą do kościoła, jedzą kolację, a później siedzą razem, rozmawiają, śpiewają i jedzą domowej roboty ciasteczka. Dzieci bawią się zabawkami, które dostały od Mikołaja – opowiada.

 

Za to w sylwestra w Niemczech tradycyjnie ogląda się “Dinner for One” – brytyjski, 18-minutowy skecz nagrany w 1963 r. Jest on również niezwykle popularny m.in. w Szwecji, Danii i Norwegii.

 

“Kevin” rządzi także na Półwyspie Iberyjskim

 

Bez “Kevina” świąt nie wyobrażają sobie także Portugalczycy i Hiszpanie. Oglądają go też Włosi, chociaż nie aż tak chętnie. Hitem są za to włoskie tzw. cinepanettone, czyli ukazujące się w grudniu świąteczne komedie, często nisko oceniane przez krytyków filmowych. W tym roku premierę miały “Wakacje na Marsie”.

 

– Zwykle nie oglądam filmów w święta Bożego Narodzenia, gramy za to w gry – mówi pochodzący z Sardynii Stefano. W święta popularna jest zwłaszcza tombola – tradycyjna włoska gra podobna do bingo.

 

Wśród świątecznych klasyków filmowych chętnie oglądanych we Włoszech Stefano wymienia także “Nieoczekiwaną zmianę miejsc”, “To właśnie miłość”, “Życie jest piękne” oraz “Willy Wonka i fabryka czekolady”. Z kolei w Finlandii, w której mieszka, ogląda się “To wspaniałe życie” i “Najlepsze z najlepszych: Święta z Disneyem” z 1958 r.

 

Mieszkająca w Paryżu Anneliese mówi, że we Francji nie ma “kultu” Kevina, nie ma także innych filmów, które tradycyjnie ogląda się w święta.

 

ZOBACZ: Boże Narodzenie. Na drogach będzie więcej policjantów

 

– Francuzi są bardzo przywiązani do tego, co rodzime i francuskie, więc trudno, żeby oglądanie zagranicznego filmu stało się czymś powszechnie praktykowanym – przekonuje.

 

Podobnie odpowiada mieszkający w Sztokholmie Viktor. – Mamy wiele szwedzkich starych filmów, które oglądamy w święta – mówi.

 

“Kevina” oglądają także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

 

Brytyjski serwis money.co.uk przeanalizował, jakie świąteczne filmy były najczęściej wyszukiwanie w Internecie w 18 krajach przed ubiegłorocznym Bożym Narodzeniem. “Kevin sam w domu” znalazł się na pierwszym miejscu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Singapurze. Jest on także popularny m.in. na Filipinach.

 

– Co roku w grudniu emituje go nasza lokalna stacja telewizyjna – mówi Aj z Iloilo.


Source link

Ciekawostki

Ptak szybszy niż kierowca. Niemieccy policjanci nie mogli uwierzyć

000AWD6380DVATAX-C411.jpg


Niemieccy funkcjonariusze nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy przeglądali materiał z pomiarów prędkości. Okazało się, że na zdjęciu jest ptak. I do tego szybszy od kierowcy, który również przekroczył dozwoloną prędkość, za co został ukarany mandatem.

Do sytuacji, o której poinformowały służby z Coesfeld, doszło 9 grudnia w Ottmarsbocholt (Nadrenia Północna-Westfalia). Fotoradar uruchomił kierowca i to właśnie dzięki niemu urządzenie uchwyciło moment, w którym prędkość przekraczał ptak.

“Na zdjęcie z fotoradaru wkradł się duży ptak. Oczywiście był nawet szybszy niż kierowca, który uruchomił flash. Skąd wiemy? Ptak przeżył i musiał być szybszy” – napisali policjanci z Polizei Coesfeld.

Ptak przeżył to zdarzenie, na zdjęciu wyprzedził nawet auto. Nie wiadomo jednak, z jaką prędkością leciał, ponieważ rejestrator wyliczył jedynie pomiar dotyczący pojazdu.

Według systemu samochód poruszał się z prędkością 93 km/h (minus tolerancja 3 km/h), co daje 90 km/h. Mężczyznę ukarano mandatem w wysokości 30 euro. Z kolei w przypadku ptaka mundurowi żartują, że nie został jeszcze w tej sprawie obciążony opłatą, ponieważ pozostaje niezidentyfikowany.

W 2019 roku w niemieckim Bocholt (również w Nadrenii Północnej-Westfalii) fotoradar uchwycił gołębia, który leciał z prędkością 45km/h w terenie, gdzie ograniczenie wynosiło do 30km/h.

Lokalna policja zaznaczyła wówczas, że to, w jaki sposób gołąb będzie chciał zapłacić mandat na kwotę 25 euro pozostaje “kwestią otwartą”. Mundurowi dodali, że zrezygnowali z szukania świadków ws. tego incydentu.

Z kolei w maju w 2019 roku w niemieckim Viersen gołąb zasłonił twarz kierowcy w chwili, kiedy fotoradar zrobił mu zdjęcie. To uchroniło kierującego przed karą w wysokości 105 euro. Policja zaznaczyła, że brak mandatu może zawdzięczać “pierzastemu aniołowi stróżowi”.


Source link

Polska

“Sprawca pandemiczny”. O przemocy w czasach koronawirusa

v29h63i3ze1edtbyakwwuo4okoowaqu4.png


Pani Agnieszka ma 28 lat, mieszka w niewielkim mieście na Mazowszu. Przez prawie dziesięć lat była ofiarą przemocy domowej. W tej samej miejscowości żyje jej oprawca, od którego niedawno odeszła, dlatego woli pozostać anonimowa.

 

– Byłam strasznie zniszczona. Miałam powyrywane włosy na przykład przed świętami wielkanocnymi. Powybijane zęby… Dostałam nożem w łydkę, po którym mam ślad. To nie jest mąż, to nie jest człowiek do życia – opowiada reporterowi “Interwencji”.

 

“Zaczął się terror”

 

Jak mówi pani Agnieszka, na początku nic nie zapowiadało problemów z mężem. Kłopoty zaczęły się po urodzeniu dziecka. Powodem była zazdrość.

 

– Okazało się, że jestem w ciąży, był początek jedenastego tygodnia, kiedy poszłam do ginekologa, no i zaczął się terror. Twierdził, że to nie jest jego dziecko, to już nie było małżeństwo. Bałam się wracać do domu, że zrobi mi któregoś dnia krzywdę. Mi albo mojemu dziecku. Bałam się o tym mówić. Bałam się w ogóle reakcji ludzi, jak na to zareagują – wspomina pani Agnieszka.

 

Beata Mirska ma 51 lat, kiedyś sama była ofiarą przemocy domowej. Po kilku latach gehenny udało jej się wyrwać z toksycznego związku. Dzisiaj sama pomaga, między innymi kobietom, które żyją w ciągłym strachu.

 

Rachunek na 652 zł za podgrzaną wodę w mieszkaniu komunalnym

 

– Miałam trójkę maleńkich dzieci i męża sadystę, patologicznego sadystę. Takiego, który mi łamał palce, ręce, wybijał zęby, łamał nos. No więc ta przemoc była w skali już strasznej – opowiada Beata Mirska-Piworowicz, prezes stowarzyszenia “Damy radę”.

 

Zdaniem pani Beaty obecnie w czasach pandemii ofiary przemocy domowej są w wyjątkowo trudnej sytuacji. Po pierwsze: z dnia na dzień przypadków pobić jest coraz więcej. Po drugie: w obecnych czasach trudniej uzyskać pomoc.

 

Zima z koronawirusem. Południe Polski liczy straty

 

– Zaobserwowałam, że pojawił się nowy rodzaj sprawcy, ja go nazywam “sprawcą pandemicznym”. Być może to wynika z niepewności jutra, z tego, że ludzie raptem zaczęli być ze sobą 24 godziny na dobę. Wynika z tego, że w części przypadków to jest tak, że mężczyzna stracił pracę i on się czuje niedowartościowany i całą tę swoją złość, nienawiść, wyrzuca na członków rodziny – opowiada Beata Mirska-Piworowicz, prezes stowarzyszenia “Damy radę”.

 

WIDEO: zobacz materiał “Interwencji”

  

“Mamusiu, ja nie chcę tatusia w domu”

 

– On stracił pracę i od marca albo i wcześniej zaczął więcej siedzieć w domu. Zaczął mnie coraz częściej bić, wyżywać się na mnie. Słownie mnie wyzywał, poniżał przed synem. No i nawet synek mówił: Mamusiu, ja nie chcę tatusia w domu – mówi pani Agnieszka.

 

– Zgłaszają się do mnie również takie osoby, które nie chcą się wyrwać z tej przemocy. Nie chcą się wyrwać dlatego, że np. straciły pracę i są wyłącznie na utrzymaniu sprawcy. Ta niemoc ekonomiczna, ta niepewność jutra powoduje, że ofiary coraz bardziej zamykają się w domach ze sprawcami – dodaje Beata Mirska-Piworowicz.

 

16-latek nagle “ozdrowiał”. Rodzice stracili zasiłek

 

Anna Kos ma 52 lata, kilka lat temu odeszła od mężczyzny, który znęcał się psychicznie nad nią i czworgiem jej dzieci. Jej zdaniem nie wolno zwlekać z decyzją o ucieczce od agresywnego partnera.

 

– Zawsze są takie tłumaczenia, że “ja cię kocham, już więcej tego nie zrobię, już na pewno nie podniosę na ciebie ręki, nie będę krzyczał”. A to jest mylne – mówi Anna Kos.

 

Najlepsza decyzja w życiu

 

Każda z naszych bohaterek na swój sposób przeżyła tragedię przemocy domowej. Ale w jednym są zgodne: odejście od mężczyzny, który je bił, była najtrudniejszą, ale i najlepszą decyzją, jaką podjęły w swoim życiu.

 

– Nawet z małymi dziećmi kobieta jest w stanie sobie poradzić. Dzieci odda do przedszkola, do żłobka, pójdzie do pracy. Trzeba złożyć pozew o alimenty, zrobić zakaz zbliżania się. Trzeba wierzyć, że jest gdzieś ktoś, kto na pewno pomoże, kto na pewno się zaopiekuje. Nie jesteśmy same – podsumowuje Anna Kos.

ac/ “Interwencja”

Czytaj więcej


Source link

Świat

Trump ułaskawił 20 osób, m.in. byłego doradcę swego sztabu wyborczego

ux8y9p8df1anqxz841ashm2aq3d8szxs.jpg


Prezydent Donald Trump ułaskawił we wtorek 20 osób, w tym byłego doradcę swego sztabu wyborczego George’a Papadopoulosa, skazanych za przestępstwa finansowe trzech byłych republikańskich kongresmenów, a także czterech najemników z firmy Blackwater, skazanych za zabicie cywilów w Iraku.

Ułaskawieni pracownicy prywatnej firmy wojskowej Blackwater (obecnie Academi) to weterani i uczestnicy głośnej masakry na placu Nisur w Bagdadzie w 2007 r. Podczas sprowokowanej przez najemników strzelaniny z użyciem m.in. karabinów maszynowych i granatników zginęło 17 cywilów, a 20 zostało rannych. Sąd w USA skazał jednego z nich, Nicholas Slattena, na dożywocie za morderstwo pierwszego stopnia, zaś trzech pozostałych na 30 lat, jednak później wyrok zmieniono, zwalniając ich z więzienia po dwóch latach.

 

ZOBACZ: Trump: odejdę z Białego Domu. Prezydent USA podał warunek

 

 

W uzasadnieniu Biały Dom oświadczył, że ułaskawienie najemników jest “szeroko popierane przez społeczeństwo” oraz część republikańskich kongresmenów, którzy za nimi lobbowali. Komunikat wspomina również o służbie wojskowej skazanych oraz o tym, że główny iracki śledczy, który prowadził dochodzenie w sprawie i zapewniał, że wśród ofiar masakry nie było wrogich bojowników, “mógł mieć związki z grupami rebelianckimi”.

Kogo ułaskawił Trump?

Wśród ułaskawionych są również dwie osoby skazane w wyniku śledztwa specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, tzw. Russiagate: doradca kampanii wyborczej Trumpa, George Papadopoulos oraz holenderski prawnik Alex van der Zwaan. Obaj odsiedzieli swoje 30-dniowe wyroki za kłamanie podczas przesłuchania przez FBI.

 

ZOBACZ: Media: Trump chce zaostrzyć kurs wobec Chin

 

Ułaskawieni przez prezydenta byli kongresmeni, to Duncan Hunter z Kalifornii i Doug Collins z Nowego Jorku. Obaj byli pierwszymi parlamentarzystami, którzy poparli Trumpa w kampanii wyborczej 2016 r.

 

Hunter został skazany w tym roku na 11 miesięcy więzienia za zdefraudowanie ponad 200 tys. dolarów, wpłaconych na jego kampanię wyborczą, które wydał na cele osobiste. Polityk miał trafić za kratki w styczniu 2021 r. Collins został skazany w styczniu br. na 26 miesięcy więzienia za stosowanie nielegalnych praktyk inwestycyjnych na giełdzie papierów wartościowych.

Skrócił wyrok byłego kongresmena 

Trump skrócił również wyrok byłego republikańskiego kongresmena Steve’a Stockmana z Teksasu, skazanego w 2018 r. na 10 lat więzienia za defraudację pieniędzy przeznaczonych na cele charytatywne oraz pranie pieniędzy. Podstawą skrócenia wyroku były “względy humanitarne”; 64-letni Stockton uległ w więzieniu zakażeniu koronawirusem i jest w grupie podwyższonego ryzyka.

 

ZOBACZ: Donald Trump mówił, jak niebezpieczny jest koronawirus. Są nagrania

 

Prezydent ułaskawił również m.in. 92-letniego mężczyznę skazanego w 1952 r. za nielegalną produkcję alkoholu oraz trzy kobiety skazane za udział w handlu marihuaną. 

ms/ PAP

Czytaj więcej


Source link