imalopolska

najnowsze wiadomości

July 2020

Kultura

Nie żyje Andrzej Strzelecki. Aktor walczył z nowotworem

f4jpo8tjiz2eqyeqbaiu4n9dcaemr814.jpg


W wieku 68 lat zmarł Andrzej Strzelecki – reżyser oraz aktor teatralny i filmowy, wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie i były rektor tej uczelni. W czerwcu ujawnił, że choruje na nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli. Informację o śmierci aktora potwierdziła Polsat News jego córka.

Andrzej Strzelecki urodził się w 1952 roku. Był polskim reżyserem oraz aktorem teatralnym i filmowym, nauczycielem akademickim, profesorem sztuk teatralnych oraz byłym rektorem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Prowadził również teleturniej Piramida w Polsacie.

 

ZOBACZ: Nie żyje żona Johna Travolty. Aktorka miała 57 lat

 

Strzelecki grał m.in. w “Przepraszam, czy tu biją?”, “Ostatnim biegu”, “Kuchni polskiej”, “Przeprowadzki”, “W pustyni i w puszczy”, a także w serialu telewizyjnym “Klan”.

 

W czerwcu powstała zbiórka pieniędzy na kurację Strzeleckiego lekiem z USA. Potrzeba było 1,5 mln zł. W formalnościach pomoc zadeklarowało Ministerstwo Zdrowia. Aktora wsparła także fundacja Rak’n’Roll.

⚠️Jest nowy lek, który da Andrzejowi szansę przejść przez raka! Wielkie szczęście, ale też wielka potrzeba, żeby zebrać…


Opublikowany przez Fundacja Rak’n’Roll Wygraj Życie Piątek, 5 czerwca 2020

zdr/prz/ Polsat News

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Setki mld euro, by pobudzić gospodarkę. Rusza szczyt UE

bxwpprqzshhghpw35pbv2p1k5isgjog9.jpg


– Dzisiaj ciężko przesądzać, jaki będzie rezultat naszych dzisiejszych i pewnie jutrzejszych rozmów, ale warto odnotować z zadowoleniem, że ten mechanizm, który był pierwotnie planowany jako element części środków dostępnych dla budżetu, czyli tzw opłata klimatyczna, został wyłączony z tego schematu. To jest korzyść dla Polski rzędu ponad 7 mld euro – mówił premier Morawiecki przed rozpoczęciem szczytu.

 

Jak dodał, “nie widzimy podstaw do tak formułowanych warunków wypłat związanych ze zmianami w zakresie transformacji energetycznej.”. – Wskazujemy na to, że Polska dokonała ogromnego wysiłku w zakresie przejścia w kierunku energetyki opartej o źródła odnawialne, ale podkreślamy, że musi się to odbywać w przyspieszonym, ale rozsądnym tempie – powiedział szef polskiego rządu.

 

– Nie zgadzamy się na takie arbitralne ujęcie kwestii praworządności. uważamy, że jest art. 7 i on się toczy i niech się toczy swoim rytmem, już od długiego czasu niestety optujemy za zamknięciem tego artykułu. Łączenie dwóch dziedzin życia i obszarów prawnych rodzi ogromne zagrożenie dla pewności prawa i nie ma tu naszej zgody – podkreślił Morawiecki.

 

Rano rozpoczynamy jedno z kluczowych spotkań dla przyszłości Europy na najbliższe lata – poinformował w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Chodzi o nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej ws. nowego budżetu UE na lata 2021-2027 oraz Planu Odbudowy.

 

 

Fundusz odbudowy to całkowicie nowa inicjatywa, która narodziła się w czasie pandemii Covid-19 w Unii Europejskiej. To dlatego, iż koronawirus uderzył mocno w gospodarki państw członkowskich. Z najnowszych prognoz Komisji wynika, że PKB całej UE w tym roku skurczy się aż o 8,3 proc. przy czym w kilku krajach recesja przekroczy 10 proc. PKB. Unijni decydenci uznali więc, że receptą na tę sytuację ma być nie tylko budżet UE, ale też nowy instrument finansowy.

 

ZOBACZ: Brytyjczycy nadal w kryzysie. Wielki spadek PKB i produkcji

 

W dyskusji na ten temat między stolicami szybko pojawiły się jednak zgrzyty. Doświadczone kryzysem i mocno zadłużone południe UE chciało, żeby środki z koronafunduszu były przyznawane krajom przede wszystkim w postaci grantów. Północ z kolei postulowała przede wszystkim pożyczki. Część bogatszych krajów UE patrzyła na ideę powołania instrumentu krytycznym okiem, obawiając się, że to one będą musiały finalnie spłacać długi tych biedniejszych.

 

Pożyczki na rynkach finansowych

 

Przełomem w dyskusji okazała się przedstawiona w maju francusko-niemiecka inicjatywa dotycząca funduszu. Kanclerz Angela Merkel i prezydent Emmanuel Macron zaproponowali wtedy, że UE zaciągnie pożyczki na rynkach finansowych, by przeznaczyć 500 mld euro poprzez dotacje dla gospodarek europejskich najbardziej dotkniętych skutkami epidemii. Był to przełomowy moment.

 

Zgodnie z francusko-niemiecką propozycją państwa członkowskie, otrzymujące fundusze, nie musiałyby spłacać ich ze swoich budżetów krajowych. Dług miałby zostać spłacony z przyszłych unijnych dochodów.

 

ZOBACZ: Finanse publiczne. Nawet 200 miliardów złotych na minusie

 

Szybko jednak pojawiła się kontrpropozycja tzw. oszczędnej czwórki, czyli Austrii, Danii, Holandii i Szwecji, które zaapelowały również o utworzenie tymczasowego funduszu naprawczego, zapewniającego wyłącznie pożyczki.

 

Pod koniec maja oficjalny projekt funduszu, wraz budżetem UE, przedstawiła z kolei Komisja Europejska. Była ona w zasadzie odzwierciedlenie francusko-niemieckiego projektu i w piątek to ona będzie punktem wyjścia do negocjacji. Zakłada ona, że fundusz liczyłby 750 md euro, z czego 500 mld euro byłoby dostępnych dla krajów w formie grantów, a 250 mld euro w formie pożyczek.

 

Spłata nawet do 2058 r.

 

Skąd miałaby pochodzić te środki? Kwota ma zostać uzyskana w ramach pożyczek na rynkach finansowych, jednak nie bezpośrednio przez państwa, a Komisję Europejską, co zagwarantuje niskie oprocentowanie. Spłata zaciągniętych kredytów ma nastąpić w latach 2028-2058. Aby nie obciążać jednak nadmiernie długiem państw członkowskich, UE chce uzyskać nowe środki własne. KE w swoje propozycji informuje, że nowe źródła dochodów “pomogą” w spłacie pożyczek UE w “sprawiedliwy” sposób.

 

Te nowe środki własne maja pojawić się już w najbliższych latach. Zwiększenie zasobów własnych w budżecie to postulat również części państw członkowskich, w tym Polski. W tym kontekście wymieniane są m.in. podatek internetowy, podatek od niepoddawanych recyklingowi tworzyw sztucznych czy dochody z systemu handlu emisjami CO2. Eksperci wskazują, że w tych kwestiach ciągle brakuje szczegółów.

 

ZOBACZ: W czerwcu wyższe dochody niż rok wcześniej. Premier o budżecie państwa

 

W ubiegły piątek przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zapowiedział przyspieszenie prac w sprawie wprowadzenia nowych źródeł własnych budżetu UE. Zaproponował skoncentrowanie się na trzech obszarach: opłacie od plastiku, granicznej opłacie węglowej i podatku cyfrowym.

 

KE w swojej propozycji informuje, że możliwe dodatkowe zasoby własne to m.in. zasoby oparte na systemie handlu uprawnieniami do emisji CO2, w tym rozszerzenie tego systemu na sektor morski i lotniczy. Ma to pozwolić uzyskać dodatkowe 10 mld euro rocznie.

 

Podatek cyfrowy od firm może – zdaniem KE – przynieść do 1,3 mld euro rocznie, a opłata od emisji CO2 na granicach UE do 14 mld euro rocznie.


msl/prz/ PAP


Source link

Kultura

Nowy termin premiery filmu Lecha Majewskiego „Dolina Bogów”

36633105_1_crop_300x168_fe1c5806_CPO.jpg


Największy wizjoner polskiego kina – Lech Majewski („Młyn i Krzyż”, „Angelus”, „Ogród rozkoszy ziemskich”, „Wojaczek”) – powraca z nową produkcją wypełnioną niezwykłymi doznaniami i oszałamiającymi efektami audiowizualnymi. „Dolina Bogów” to artystyczna uczta wykraczająca poza tradycyjny obraz filmowy. Historia o bogach ukrytych w górach oparta na legendzie plemienia Navajo, hipnotyzuje zdjęciami, które reżyser współtworzył razem z Pawłem Tyborą („Onirica”) w stanie Utah w USA oraz muzyką skomponowaną przez laureata Oscara® – Jana A.P. Kaczmarka. Planowana pierwotnie na marzec premiera została jednak przesunięta w czasie ze względu na sytuację epidemiologiczną.

„Epidemia zastała mnie w Katowicach, bo 23 marca w Kinie Kosmos miała się odbyć premiera +Doliny Bogów+. Przez koronawirusa premiery nie było. Odwołane zostało też moje tournée promujące film na Dalekim Wschodzie, w Tajwanie, Korei Południowej i Japonii, a także w USA” – mówi Lech Majewski.

W tytułowej Dolinie Bogów krzyżują się trzy wątki narracyjne, które prowokują widza do własnych interpretacji – legenda Indian Navajo o bogach zamkniętych w skałach doliny Valley of the Gods pełna bogatej symboliki i archetypów, historia najbogatszego człowieka globu, tajemniczego Wesa Taurosa (John Malkovich) oraz losy narratora filmu Johna Ecasa (Josh Hartnett), pisarza, który zmaga się z własnymi problemami.

„Miałem szczęście w życiu mogąc pracować z wieloma wielkimi, kreatywnymi reżyserami w Europie i w innych miejscach, i Lech jest jednym z takich ludzi – o bardzo szczególnym spojrzeniu na świat, obdarzonym charakterystyczną wizją i wyobraźnią” – powiedział Malkovich o swoim udziale w „Dolinie Bogów”. A Keir Dullea, główny bohater legendarnej „2001 Odysei Kosmicznej”, dodał: „Bez cienia wątpliwości Lech jest najciekawszym reżyserem filmowym od czasów Stanleya Kubricka”.

Zdjęcia do filmu, powstawały nie tylko w Valley of the Gods, w stanie Utah w Stanach Zjednoczonych, ale i we Wrocławiu oraz zamkach i pałacach południowej Polski. Kostiumy do filmu stworzyła Ewa Kochańska. Reżyser zaprosił do współpracy także znaną projektantkę Evę Minge oraz polskie marki – Pako Lorente i Kazar.

Film jest współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Producentami obrazu są: Lech Majewski, Filip Jan Rymsza, Angelus Silesius, Royal Road Entertainment. Koproducentami są: Jan Harlan, Lorenzo Ferrari Ardicini, Carla Rosen-Vacher, Alyssa Swanzey, Piotr Galon, Daniel Markowicz, Marek Żydowicz, Robert Banasiak, Jarosław Perduta, Dariusz Wieromiejczyk, Ewa Sadkowska, Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny, Silesia Film, Dolnośląskie Centrum Filmowe, Fundacja Tumult/Camerimage, LumiconFX, Lightcraft, Centrum Technologii Audiowizualnych. „Dolina Bogów” trafi do kin 21 sierpnia. Za dystrybucję odpowiada Galapagos Films.

Zobacz zwiastun.

KONTAKT:

Magdalena Roman

e-mail: [email protected]


Source link

Świat

Kwestie budżetowe na szczycie UE. Polska będzie przeciwna pewnym zmianom

0007OHC7WQ0S0L2F-C411.jpg


Na rozpoczynającym się w piątek (17 lipca) szczycie unijnym ws. przyszłego budżetu UE i funduszu odbudowy, jednym z tematów będzie mechanizm powiązania funduszy z praworządnością, który proponuje KE. Propozycja wzbudza kontrowersje i trudno ocenić, jaki ostatecznie przybierze kształt.

W ubiegłym tygodniu na konferencji w Brukseli szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że w efekcie konsultacji z państwami, podtrzymał propozycję mechanizmu powiązania środków unijnych z praworządnością w ramach przyszłego budżetu UE. Oznacza to, że w piątek będzie ona jednym z tematów rozmów szefów rządów i głów państw w Brukseli.

Zgodnie z propozycją Michela, stroną inicjującą i nadzorującą przebieg procedury stosowanej w razie zagrożenia dla funduszy będzie Komisja Europejska, jednak o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały państwa członkowskie.

Jest ona jednak łagodniejsza niż zaproponowana wcześniej przez Komisję Europejską, bo przewiduje, że do decyzji o ewentualnych sankcjach potrzebne będzie zebranie większości kwalifikowanej państw członkowskich. Komisja tymczasem proponowała, by była to tzw. odwrócona większość kwalifikowana, co oznaczałoby konieczność znalezienia odpowiedniej liczby państw nie po to, by przyjąć decyzję, lecz by ją odrzucić.

Belg przekonuje jednak, że zaproponował “silne powiązanie między funduszami UE a poszanowaniem rządów prawa”. Jak powiedział w zeszłym tygodniu, zaproponuje też państwom członkowskim, by Komisja Europejska i Europejski Trybunał Obrachunkowy składały raporty o naruszeniach rządów prawa, które mają wpływ na wdrożenie budżetu UE, również jeśli chodzi o art. 7 unijnego traktatu. Projekt Michela zakłada, że takie raporty – w sprawie poszanowania praworządności i ryzyka wpływu na prawidłowe wykonanie budżetu UE – miałyby być składane corocznie. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że ten zapis może wzbudzić opór części stolic unijnych.

Sprawą otwartą pozostaje, w jakich sytuacjach w UE ten mechanizm miałby być uruchamiany. Na początku lipca szefowa KE Ursula von der Leyen informowała, że mechanizm uzależnienia wypłaty środków unijnych od poszanowania rządów prawa ma chronić UE przed niewłaściwym wykorzystaniem funduszy unijnych, jest w interesie całej “27” i nie jest skierowany przeciwko konkretnym krajom.

Oceniła, że mechanizm jest do zaakceptowania dla wszystkich państw członkowskich. “Chcemy, żeby w przypadku, gdy fundusze UE są wykorzystywane w niewłaściwy sposób, istniał mechanizm, dzięki któremu możemy być pewni, że w interesie 27 krajów UE jesteśmy w stanie chronić je przed takimi sytuacjami i im zapobiegać” – powiedziała. Podkreśliła, że z tego powodu propozycja ta musi stanowić “zasadniczą” część przyszłych ram finansowych UE.

Projekt wzbudza jednak kontrowersje, nie tylko wśród krajów UE, ale również wśród unijnych instytucji. Wątpliwości w sprawie konstrukcji mechanizmu wyrażali przedstawiciele Rady Europejskiej, a także Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Podobnie jak część krajów unijnych, w tym Polska, wskazywali oni na problem braku kryteriów oceny praworządności.

W lutym br. wysoki rangą urzędnik unijny powiedział dziennikarzom, że powiązanie dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem praworządności, czyli tzw. warunkowość, to mechanizm, który ma chronić przede wszystkim budżet unijny, a nie rządy prawa. Podkreślił, że chodzi o prawidłowe korzystanie ze środków unijnych.

“Jest sporo niezrozumienia na temat tego, czym ma być warunkowość dotycząca praworządności w przyszłym budżecie UE. Ideą tej propozycji, co bardzo ważne, jest ochrona budżetu UE, a nie praworządności. (…) Chodzi o prawidłowe korzystanie ze środków unijnych, o prawidłową realizację budżetu” – powiedział. Zaznaczył, że ta propozycja “nie ma być substytutem dla artykułu 7 traktatu (o UE)”.

W maju szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz powiedział, że Polska jest przeciwna powiązaniu wielkości funduszy UE z praworządnością, bo nie można ustanowić obiektywnych kryteriów takiego mechanizmu. “My jesteśmy przeciwni powiązaniu funduszy, wielkości tych funduszy z kwestią praworządności, ale nie dlatego, że nie uważamy, że praworządność nie jest ważna, tylko dlatego, że nie można ustanowić obiektywnych kryteriów” – mówił.

Z Brukseli Łukasz Osiński


Source link

Polska

„Duda nie jest ani katolicki, ani prawicowy, ani polski” – Wolna Polska – Wiadomości

krajski_dudaaa-999x630.jpg


Stanisław Krajski, filozof i pisarz skomentował zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich

Prawa, katolicka część społeczeństwa jest tak zdołowana, że ucieka już w świat wirtualny, w mrzonki.

Publicysta wyjaśnił, że ta katolicka cześć społeczeństwa chce bardzo normalności – chce bardzo polityków katolickich i prawicowych. Ta chęć jest tak silna, że ludzie zaczynają tworzyć rzeczywistość w swojej głowie, a nie odczytywać ją realnie.

Duda nie jest ani katolicki, ani prawicowy, ani polski i o tym należy pamiętać. Można to łatwo udowodnić przytaczając różne wypowiedzi z jego poprzedniej kadencji.

Stanisław Krajski stwierdza wprost: Duda nic nie zrobił z rzeczy istotnych, dla nas.

Zaskakująca zbieżność poglądów Dudy i Trzaskowskiego. W tych sprawach myślą identyczne – Link

źródło: ekspedyt.org

Dr. Krajskiduda


Source link

Polska

Pendrive reklamowy pomoże firmie zapaść w pamięć klienta – Wolna Polska – Wiadomości

29aa62053a5dc7744b0f9be154db093f


Pozycjonowanie strony, płatne kampanie Google Ads, reklama telewizyjna – wszystko to ma jak najbardziej sens, ale do dyspozycji są też znacznie tańsze i bardzo skuteczne sposoby na promowanie biznesu. Z pomocą przychodzi chociażby pendrive reklamowy z logo firmy. Od lat gazety reklamowe są bardzo popularną formą promocji firmy ze względu na swoją prostotę i niskie koszty. Mogą śmiało sięgnąć po nie nawet mniejsze firmy, które mają ograniczony budżet.

Pozycjonowanie strony, płatne kampanie Google Ads, reklama telewizyjna – wszystko to ma jak najbardziej sens, ale do dyspozycji są też znacznie tańsze i bardzo skuteczne sposoby na promowanie biznesu. Z pomocą przychodzi chociażby pendrive reklamowy z logo firmy. Od lat gazety reklamowe są bardzo popularną formą promocji firmy ze względu na swoją prostotę i niskie koszty. Mogą śmiało sięgnąć po nie nawet mniejsze firmy, które mają ograniczony budżet.

Pendrive z logo jako materiał reklamowy

Koszt produkcji takiego gadżetu jak pendrive z nadrukiem nie wymaga od firmy dużych nakładów finansowych. Tym bardziej, jeśli zdecydujemy się na zainwestowanie w ich większą ilość. Czy warto?

Jak najbardziej, gdyż wręczanie upominków klientom i kontrahentom wiąże się z wieloma korzyściami dla firmy. Za ich pomocą można budować i umacniać świadomość marki. Oczywiście wybrany gadżet reklamowy musi być przydatny w życiu codziennym, dobrej jakości. Logo firmy powinno być dobrze widoczne, wyraźne i precyzyjnie odwzorowane, ale nie należy przesadzać z natłokiem informacji. Wystarczy umieścić logo albo zdjęcie towaru czy produktu jeżeli na to pozwala gadżet.

Wybrane upominki trzeba dobierać zgodnie z potrzebami i preferencjami docelowej grupy odbiorców. Pendrive reklamowy jest przedmiotem uniwersalnym, który sprawdzi się w przypadku każdej branży i niezależnie od tego, kto jest odbiorcą (przykład pendrive’a reklamowego: usbprezent.pl). Jest on najbardziej poszukiwany przez osoby młode i przez biznesmenów. Przyda się praktycznie każdej osobie, która korzysta z komputera. Dobrej jakości i estetycznie wyglądający pendrive z logo firmowym będzie idealnym nośnikiem reklamy przez długi czas.

Wręczanie klientom i kontrahentom gadżetów reklamowych jest miłym gestem ze strony firmy, przez co będzie ona przez nich dobrze odbierana i kojarzona. Taki upominek zawiera w sobie reklamę, ale nie jest ona nachalna i denerwująca, jak ma to miejsce w przypadku reklamy telewizyjnej czy ulotek. Każdy przedsiębiorca powinien pamiętać o tym, aby wybrany gadżet reklamowy był dobrej jakości.

Nie należy oszczędzać na gadżetach w bardzo niskiej cenie, niestety to jest ryzykownie. Przedewszystkim pendrive to jest elektornika, rzetelna weryfikacja jednego ekzepmlaza aplikacją flashnul albo h2test trwa ponad 3 godziny, z kolei pamięć USB z pojemnością ponad 64GB weryfikuję się koło 8 godzin. Jeżeli się okaże, że producent zaoszczędził na weryfikacji, to taki gadżet może się okazać bezużyteczny co znaczy przepalony budżet.

Odpowiednio dobrany upominek będzie z kolei umacniał więź z klientami i partnerami biznesowymi. Obdarowana osoba to osoba zadowolona i to jest właśnie kluczem do sukcesu. Nie bombardowanie odbiorców nieprzemyślanymi reklamami.

 


Source link

Polska

Sejm odrzucił wnioski o wotum nieufności wobec Kamińskiego i Ziobry

2qxw45bw8ya9mq3t4e4fptbwmse36dn1.jpg


Poselski wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Mariusz Kamińskiego został złożony przez posłów Koalicji Obywatelskiej w czerwcu. Posłowie we wniosku napisali, że jest on wyrazem sprzeciwu wobec działań i zaniechań Mariusza Kamińskiego w koordynowanym przez niego dziale administracji rządowej.

 

Za przyjęciem wniosku głosowało 216 posłów, 233 było przeciw. Troje posłów PSL-Koalicji Polskiej wstrzymało się od głosu – Urszula Nowogórska, Zbigniew Ziejewski oraz Paweł Kukiz. 

 

 

Sejm odrzucił także wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wniosek został złożony 10 czerwca przez posłów KO.

 

Za przyjęciem wniosku głosowało 217 posłów, 232 było przeciw. Dwoje posłów PSL-Koalicji Polskiej wstrzymało się od głosu – podobnie jak w przypadku ministra Kamińskiego byli to Nowogórska i Ziejewski. Paweł Kukiz zagłosował “za”.

 

 

W Sejmie wniosek o odwołanie Kamińskiego przedstawiał Tomasz Szymański z KO. Jak ocenił, czas na uzasadnienie wniosku jest zdecydowanie za krótki, by przez pięć minut omówić listę “zaniechań” i “nadużyć” ministra.

 

Poseł zapowiedział, że wymieni zatem “siedem grzechów głównych” ministra Kamińskiego, ale zdążył powiedzieć o pięciu z nich. Pierwszym było – jak mówił – “zaangażowanie służb w bezwzględne tłumienie protestów obywateli”. Szymański odnosił się przy tym do tzw. strajków przedsiębiorców.

 

ZOBACZ: Rząd Morawieckiego z wotum zaufania. Sejm poparł wniosek premiera

 

Drugim grzechem nazwał “wykorzystywanie służb do zadań, do których nie zostały powołane”. Ocenił, że przykładem tego jest “wykorzystanie policji” do patrolowania okolicy domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

 

– Panie Kamiński, polska policja to nie partyjny folwark. Polska policja została utworzona po to, by służyć społeczeństwu, a nie waszej partii – podkreślił.

 

“Totalny brak profesjonalizmu”

 

Trzecim grzechem – według posła KO – jest działanie bez podstawy prawa, czego przykładem miałoby być dążenie do przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja.

 

Czwartym grzechem Szymański nazwał “totalny brak profesjonalizmu”. Nawiązał przy tym to do rozmowy, jaką rosyjscy komicy przeprowadzili z prezydentem Andrzejem Dudą, podszywając się pod sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. – Ośmieszyliście państwo urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, ośmieszyliście Polskę – powiedział poseł.

 

ZOBACZ: Tusk dla Polsat News: Morawiecki mówił mi, co sądzi o rządach PiS

 

Grzechem piątym nazwał inwigilację, twierdząc, że “minister Kamiński pozostaje odpowiedzialny za wysoce prawdopodobne funkcjonowanie systemu Pegasus”.

 

Według posła złożenie przez klub KO wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MSWiA stanowi “próbę zahamowania działań rządu zmierzających do pogłębienia kryzysu demokratycznego w Polsce” oraz próbę obrony praw człowieka, “które w arogancki sposób łamane są przez służby podległe” Kamińskiemu.

 

“Zarzuty opozycji są pozbawione konkretów”

 

Podczas debaty nad wnioskiem, poseł PiS Zdzisław Sipiera przekonywał, że wniosek ten jest “miałki”, a zarzuty posłów KO, w których, jak mówił, padają zwroty: “prawdopodobnie”, “budzące wątpliwości”, czy “z powodu niskich pobudek” oraz o nieadekwatnych działaniach policji pod kierownictwem Kamińskiego to jego zdaniem “śmiech na sali”.

 

Według posła PiS zarzuty opozycji są pozbawione konkretów, a skoro minister Kamiński zadaniem opozycji “używa wszystkiego, co ma, by stłumić wolność w Polsce”, to zarzuty wobec niego powinny być konkretne i poważne. – A ich nie ma w ogóle – ocenił Sipiera.

 

Oświadczył, że zdaniem klubu PiS Kamiński jest symbolem walki z korupcją, “bardzo dobrze pełni swoją funkcję, jest bardzo dobrym ministrem, świetnie koordynuje prace policji i służb, które są mu podległe i zasługuje na pełne wsparcie”. Zaznaczył, że rozumie, iż oponenci polityczni mogą Kamińskiego nie lubić. Ocenił, że opozycja ma taką siłę jak wniosek o wotum nieufności. – Ta wielka armata jest dokładnie ujęta w tym wniosku – ironizował. Zapowiedział, że klub PiS będzie przeciw wnioskowi “i w pełnym zakresie popiera pana ministra”.

 

“Zapobiega korupcji”

 

Premier Mateusz Morawiecki zapewnił z kolei, że obecny rząd równo traktuje “ludzi związanych z obozem rządzącym i opozycją”. Jak powiedział, “w zatrzymaniu znajdują się osoby właśnie również związane z obozem rządzącym, bo miecz prawa złemu tylko srogi, powinien być zupełnie obiektywny i nie patrzący na to kto skąd pochodzi”.

 

– Dlatego właśnie pan minister Kamiński jest najlepszym ministrem w czasach III RP, który zapobiega korupcji, w możliwie maksymalny sposób stara się odzyskać te zasoby, pieniądze, które wpadły w ręce grup przestępczych. Chcecie dowody? W latach 2016-2019 to jest ponad 10 mld zł zabrane grupom przestępczym przez ABW, 3,5 mld zabrane przez CBA. To są służby podległe panu ministrowi – podkreślił.

 

Zdaniem premiera formułowane we wniosku o wotum nieufności zarzuty dotyczące służb specjalnych “nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością”. – Porównywałem je do działań w waszych czasach, do działań, o których pewnie chcielibyście zapomnieć, takich jak przy Kupieckich Domach Towarowych, czy w Jastrzębiu-Zdroju – to było w lutym 2015 r. kiedy policjanci zostali zmuszeni przez dowództwo do strzelania do górników gumowymi kulami. To jest przecież haniebna akcja – powiedział szef rządu.

 

“Standardy, jak w putinowskiej Rosji”

 

W środę Sejm zajmował się także wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Uzasadniająca ten wniosek Gasiuk-Pihowicz prezentowała z mównicy sejmowej kartkę z napisem: “Zwolnienie dyscyplinarne”.

 

– Przekazuję je panu w imieniu milionów Polaków, którzy mają dość przymykania oczu na afery z udziałem ludzi PiS. Przekazuję je panu w imieniu milionów Polaków, którzy mają dość upolityczniania sądów, mają dość upolityczniania prokuratury i wykorzystywania jej do partyjnych celów, mają dość niszczenia europejskich standardów i wprowadzania tu w Polsce standardów znanych dotychczas z Rosji i Białorusi – mówiła posłanka.

 

Jak dodała – zwracając się do Ziobry – “niech to zwolnienie dyscyplinarne będzie symbolem pięciu lat pana obecności w Ministerstwie Sprawiedliwości”.

 

– Ministerstwo bezkarności – tak powinien nazywać się resort podległy Zbigniewowi Ziobrze. Trefne maseczki, trefne testy, trefne karty wyborcze, niewidzialne respiratory i niewyobrażalna bezczynność resortu podległego Ziobrze w tych kwestiach – mówiła Gasiuk-Pihowicz.

 

Jak zaznaczyła, we wtorek na komisji sprawiedliwości nie dopuszczono do zadawania pytań, a dziś wniosek jest omawiany przy pięciominutowych limitach wystąpień. – To są standardy, jak w putinowskiej Rosji, jak w rosyjskiej Dumie, a nie w polskim Sejmie – oceniła.

 

Z kolei sprawozdawca komisji sprawiedliwości Jacek Kurzępa (PiS) przypomniał, że komisja po rozpatrzeniu wniosku we wtorek postanowiła zaopiniować go negatywnie. 

 

“Ocean hipokryzji, zakłamania, cynizmu”

 

Odpowiadając na zarzuty opozycji, szef MS podkreślił, że działania prokuratury są krytykowane w związku z wydarzeniami, które miały miejsce w czasie pandemii, “w związku ze sprawą maseczek, respiratorów”. – Ale przecież właśnie w tych sprawach prokuratura wszczęła śledztwo następnego dnia po tym, kiedy wpłynęło do niej zawiadomienie, dzień po tym, gdy w jednej z gazet ukazał się artykuł wskazujący na możliwe nieprawidłowości – wskazywał.

 

Podkreślił przy tym, że warto przypomnieć, jak tego typu sytuacje wyglądały za “czasów przedstawicieli totalnej opozycji”. – Sprawa senatora Piniora z PO – otóż materiał dowodowy został zebrany (…) w 2014 r., musiało minąć półtorej roku czasu (…), by ta sprawa ruszyła i śledztwo zostało uruchomione. Na co żeście czekali? Tu jeden dzień, tam półtora roku – mówił.

 

Jak dodał, w sprawie Amber Gold od momentu, kiedy wpłynęło pierwsze zawiadomienie do prokuratury do momentu wszczęcia śledztwa minęły dwa lata, natomiast w sprawie piramidy Finroyal – aż trzy.

 

– Czego wy chcecie? Macie odrobinę honoru? To nie jest rzeka, to jest morze, to jest ocean hipokryzji, zakłamania, cynizmu – ocenił minister.

 

Podkreślał też, że posłowie KO malują “fałszywy obraz”, jeżeli chodzi o działanie prokuratury. – W każdym przypadku, jeśli popatrzymy na zwalczanie przestępczości mafijnej, przestępczości gospodarczej, kryminalnej, to widzimy ogromną różnicę w stosunku do czasów poprzednich – mówił.

 

Minister odwołał się także do kwestii ułaskawienia przez prezydenta mężczyzny skazanego za przestępstwo seksualne na osobie małoletniej. Jego zdaniem, sposób przedstawienia tej sytuacji był “niebywale skandaliczną operacją” wymierzoną w Andrzeja Dudę. – To pokazuje wasze prawdziwe oblicze, waszą prawdziwą twarz, jeśli chodzi o tę troskę, o los ofiar, zwłaszcza o los kobiet. Bo wyście nic albo niewiele robili, żeby ścigać realnie pedofilów – zwrócił się do opozycji.

 

– To, co zrobiliście tym kobietom, pokrzywdzonym w tej sprawie, to, jak instrumentalnie i cynicznie wykorzystaliście je, to szczyt, który przekracza moje wyobrażenia o tym, do czego jesteście zdolni – ocenił minister. Po raz kolejny przywołał oświadczenie ofiar, podkreślając, że ich słowa skierowane są m.in. do siedzących w sali sejmowej polityków.

dk/zdr/prz/ PAP


Source link

Polska

Twierdza Polska – Wolna Polska – Wiadomości

3d5dec3d37b01113064213419f4dded9


– Przemoc, która wybucha teraz przeciwko wszystkiemu, co uosabia tożsamość Zachodu – przeciwko kościołom, pomnikom, dziełom literatury klasycznej, językowi – jest nieuniknionym rezultatem lewicowych i liberalnych przygotowań. A jesteśmy dopiero na początku – mówi wywiadzie z Jakubem Pacanem i Cezarym Krysztopą prof. David Engels, belgijski historyk starożytności i filozof, badacz kryzysu tożsamości Europy, wykładowca Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

– Ciągle ktoś nas o to pyta, może warto wyjaśnić. Pan profesor z „tych” Engelsów? 

– Ludzie często mnie o to pytają. A odpowiedź brzmi: nie, moja rodzina nie ma nie ma związku z Friedrichem Engelsem, przynajmniej na ile można to sprawdzić na moim drzewie genealogicznym, sięgając w przeszłość do XVIII wieku. Ponadto „Engels” nie jest rzadkim nazwiskiem na zachodzie Niemiec i na wschodzie Belgii, skąd pochodzę. Nie mam pewności co do etymologii nazwiska: może istnieć związek z niemieckim słowem „anioł” („Engel”), ale być może również z holenderskim słowem „angielski” („Engels”).

– Obalanie pomników, „reformy” językowe, przemoc na ulicach. Co się dzieje na Zachodzie? 

– Te wszystkie wydarzenia najlepiej można opisać tytułem znanej książki Gabriela Garcíi Marqueza: „Kronika zapowiedzianej śmierci”. Od lat wiele osób w całej Europie ostrzegało przed tym, co w tej chwili zaczyna się dziać. Przez dziesięciolecia lewicowo-liberalni intelektualiści, postacie medialne i politycy stworzyli klimat nienawiści do siebie, nietolerancji politycznej i pobłażliwości wobec lewicowej przemocy, jednocześnie zwiększając polaryzację społeczeństwa, organizując masową imigrację, sprzyjając tworzeniu równoległych społeczeństw i zatrudniając (często zupełnie wymyślone) rzekomo „uciskane” mniejszości w celu rozbicia klasycznych form tożsamości i solidarności. Przemoc, która wybucha teraz przeciwko wszystkiemu, co uosabia tożsamość Zachodu – przeciwko kościołom, pomnikom, dziełom literatury klasycznej, językowi – jest nieuniknionym rezultatem tych lewicowych i liberalnych przygotowań. A jesteśmy dopiero na początku.

– Czy to jest ta upragniona przez inżynierów społecznych „rewolucja”, do której przygotowywali się dziesięcioleciami?

– Nie jestem pewien. Co naturalne, obecne wydarzenia wydają się służyć interesom wszystkich tych, którzy chcieliby, aby cywilizacja zachodnia została całkowicie zniszczona, aby mogli rządzić rozproszonym i głęboko podzielonym społeczeństwem, myśląc wyłącznie o indywidualnych interesach i hedonistycznych przyjemnościach tej konkretnej chwili, choć niezdolnym do ukształtowania jakiejkolwiek tożsamości zbiorowej czy do zaprojektowania nowego społeczeństwa w przyszłości. Jestem jednak przekonany, że zamieszki, które obecnie mają miejsce, odbywają się nieco zbyt wcześnie. To tylko pierwsze, spontaniczne prężenie muskułów, które ma ostrzegać wszystkich potencjalnych przeciwników nowego porządku; to jest dopiero próba sił.

Jednocześnie wciąż istnieje jakaś forma oporu, nie tylko w Europie Środkowej i Wschodniej, ale także na Zachodzie, zaś obecne niepokoje mogłyby nawet mimowolnie wzmocnić spójność tej konserwatywnej opozycji.

– Skąd się bierze sojusz lewackich bojówkarzy z największymi koncernami?

– Ta ewolucja może wydawać się wręcz paradoksalna. Jak to możliwe, że ultralewicowi bojownicy Antify współpracują ramię w ramię z ultrakapitalistycznymi globalnymi graczami, takimi jak George Soros? Odpowiedź jest złożona. Oczywiście można pomyśleć o jakiejś odrażającej formie dialektyki heglowskiej, w której ultraliberalizm, który znamy od kilku dziesięcioleci, prowadzi do jakiejś formy socjalizmu miliarderów, w którym siła garstki ludzi jest gwarantowana przez coraz bardziej totalitarną pseudosocjalistyczną kontrolę nad wielkimi masami konsumenckimi z pomocą kasty lewicowo-liberalnych polityków, którzy od dawna porzucili prawdziwe interesy robotników i skupiają się wyłącznie na wyimaginowanych mniejszościach, tylko po to, aby uzyskać poparcie polityczne. Ale jest też inny powód: ultraliberałowie, a także ultralewicowcy są ostatecznie związani swoim w pełni materialistycznym spojrzeniem na świat oraz w nienawiść do tradycji i duchowości, przede wszystkim chrześcijaństwa. Są to dwie skrajne formy jednej filozofii i często, za kulisami, nawiązują ze sobą doskonałe kontakty, jak na przykład w Belgii i Francji, gdzie łączy ich ponadto częsta i otwarcie przejawiana lojalność wobec masonerii.

– Czy mamy się spodziewać rezerwatów dla konserwatystów? 

– Rzeczywiście istnieje ewolucja w taką stronę, choć nie wynika ona z dobrowolności, jest raczej dziełem zupełnego przypadku. Już teraz zjawisko „białego przepływu” ze zislamizowanych, zrujnowanych i zaniedbanych centrów miast do małych, bogatych i jednorodnych etnicznie białych wiosek jest istotnym zjawiskiem w Europie Zachodniej. Kolejna rzecz – w większych miastach istnieje oczywiście pewna tendencja do wzrostu liczby oddzielnych i dobrze chronionych dzielnic; to zjawisko bardzo oczywiste w USA. Jednak obie te ewolucje nie są bezpośrednio związane z konserwatywnym nastawieniem, o jakim można mówić w tych społecznościach – obok konserwatywnych separatystów, żyją lewicowo-liberalni hipsterzy (którzy, co ciekawe, wolą unikać zbyt bliskiego kontaktu ze światem, jaki tworzą). Jest jeszcze inne zjawisko: podczas gdy Europa Zachodnia wydaje się niemal nieodwracalnie zdominowana przez lewicowo-liberalną ideologię, to Europa Środkowo-Wschodnia, w szczególności państwa Grupy Wyszehradzkiej, stają się miejscem, w którym spotyka się wielu Europejczyków (takich jak moja rodzina), którzy chcą po prostu wieść „normalne” życie i widzieć, jak ich dzieci dorastają w zdrowym środowisku, w którym nie muszą wybierać między zislamizowanymi, biednymi i niebezpiecznymi śródmieściami a dobrze chronionymi, otoczonymi murami społecznościami wiejskimi…

– W ostatnim felietonie nazywa Pan Polskę „fortecą, która broni się przed zewnętrznymi i wewnętrznymi wrogami”. Czy Polska ma szansę się przed nimi obronić?

– To doskonałe pytanie. O ile chciałbym być optymistą, o tyle myślę, że Polska, przynajmniej na dłuższą metę, nie ma wielkiej szansy na obronę przed połączoną presją zachodnich mediów, polityków i zachodnich gospodarek na własną rękę. Już teraz bez wsparcia państw wyszehradzkich Polska dawno byłaby ukarana sankcjami UE, które bardzo negatywnie wypłynęłyby na ważne sektory gospodarki i zmusiłyby polskich obywateli do głosowania na partie polityczne popierane przez Brukselę, co miałoby zakończyć „oblężenie”. Jednak nawet sojusz wyszehradzki może nie być wystarczająco silny, aby stawiać opór w nieskończoność. Z jednej strony Polska musi rozszerzyć współpracę z państwami bałtyckimi i południowo-wschodnią Europą, tak aby zrealizować ideę Trójmorza, które może stać się prawdziwą potęgą strategiczną, z drugiej strony starać się zdobyć poparcie w zachodnioeuropejskich ruchach konserwatywnych, tak aby Polska przestała być ofiarą i mogła zacząć wywierać presję na własnych wrogach. Polityka europejska od dawna przestała być sprawą czysto narodową: wszędzie w Europie zrzeszają się „uniwersaliści”, tworząc ściśle zorganizowaną grupę, o czym świadczy masowe poparcie Brukseli, zachodnich mediów i niemieckich polityków spod znaku poprawności politycznej dla polskiej partii opozycyjnej PO. Jeśli konserwatyści chcą się opierać, również muszą zbudować własną, równoległą europejską sieć wsparcia. Nie poradzą sobie sami.

– Jak to się dzieje, że Polacy ze swoimi doświadczeniami wspólnoty, cierpienia, nauki Jana Pawła II, zdają się również poddawać presji „rewolucyjnej”?

– Myślę, że odpowiedź jest prosta i głęboko zakorzeniona w historii. Od czasu zaborów Polska pragnęła być częścią „Zachodu” i oddzielić się od ortodoksyjnej sfery rosyjskiej. Teraz, od czasów upadku komunizmu istnieje wreszcie możliwość radykalnej zmiany orientacji Polski i spełnienia tego życzenia. Sukcesy gospodarcze lub infrastrukturalne macie naprawdę imponujące: o ile mogę to ocenić, Polska z pewnością osiągnęła poziom materialny krajów takich jak Belgia. Jednak to pragnienie bycia „częścią Zachodu” czyni Polskę bardzo wrażliwą na ideologię. Wielu Polaków uważa teraz, że muszą importować „zachodnie wartości”, takie jak wielokulturowość, teoria płci, ideologia LGBTQ, laicyzm, ultraliberalizm itp., nie wiedząc jednocześnie, dokąd ostatecznie prowadzą, ponieważ widzą tylko fałszywy obraz przedstawiany przez zachodnie media, a nie surową rzeczywistość tego, czym faktycznie stały się Francja, Belgia, Wielka Brytania czy Niemcy. To wielkie niebezpieczeństwo, tym bardziej, że nawet w Polsce maleje wpływ tradycyjnych instytucji, takich jak Kościół. Mam tylko nadzieję, że rozpad Europy Zachodniej wkrótce stanie się dla wszystkich tak oczywisty, że naśladowanie go nie będzie już atrakcyjną opcją. Kiedy mówię o mojej byłej codzienności w Belgii, wielu lewicowo-liberalnych Polaków po prostu nie chce mi uwierzyć.

– Czy wśród różnych prób opisu współczesności możemy użyć narzędzi teologicznych i powiedzieć, że obłędne ideologie typu gender, LGBT itp. są po prostu rodzajem herezji politycznych?

– Ależ jak najbardziej. Podczas gdy kilka dekad temu wydawało się, że większość orientacji politycznych jest równie akceptowalnych z moralnego punktu widzenia, w międzyczasie nastąpiła oczywista radykalizacja prowadząca do pewnego doprecyzowania stanowisk. Jest absolutnie jasne, że uniwersalistyczna polityczna poprawność, pomimo wzniosłej terminologii i rzekomego humanizmu, oznacza wiele elementów, które z chrześcijańskiego punktu widzenia są metafizycznie „diabelskie”. Ktokolwiek stoi za masowym mordem nienarodzonych dzieci, relatywizmem „pozytywnego” (zamiast naturalnego i boskiego) prawa, zamienialnością płci, zniszczeniem rodziny, ograniczeniem religii do „prywatnej” (a nie do publicznej) domeny, zniesieniem tradycyjnych granic „ordo caritatis”, akcentując wyłącznie sukces finansowy oraz hedonistyczną konsumpcję, w rzeczywistości wspiera program realizowany przez Diabła, więc musi być potępiany i zwalczany tak, jak zwalcza się zło.

– Dlaczego wspólną cechą wszystkich „rewolucyjnych” ideologii jest nienawiść do chrześcijaństwa?

– Zarówno lewicowa, jak i liberalna ideologia są zakorzenione w materializmie i powszechnej odmowie transcendencji, a tym samym chrześcijaństwa. Ponadto chrześcijaństwo jest jedyną zorganizowaną formą sprzeciwu wobec kultu konsumpcji i hedonizmu, który zdecydowanie dominuje na Zachodzie. Wreszcie cywilizacja zachodnia i chrześcijaństwo są tak głęboko ze sobą powiązane, że każdy atak na to ostatnie definitywnie podkopuje korzenie tego pierwszego. Właśnie dlatego chrześcijaństwo stało się głównym celem nienawiści i ataków w całym świecie zachodnim i spotyka się nie tylko z agresją z zewnątrz – proszę zwrócić uwagę na codzienne bezczeszczenie i pożogi kościołów we Francji – ale także z agresją wewnętrzną, gdzie tzw. siły postępowe przejęły wiele kluczowych pozycji Kościoła i powoli przekształcają go z centrum oporu w dalszy czynnik destrukcji. Przypomnijcie sobie choćby tylko dyskusje na temat małżeństw homoseksualnych, wyświęcania kobiet, publicznego wspierania partii lewicowo-liberalnych i potępiania konserwatystów, a także twierdzenia, że islam jest równy chrześcijaństwu, lub promowanie budowy „Kościołów jednego Boga” (w którym msze mogą odprawiać chrześcijanie wszystkich wyznań, ale również np. muzułmanie czy hinduiści), w których wszyscy bogowie są czczeni w równym stopniu…

Wywiad ukazał się w Nr 28 Tygodnika Solidarność

Za: https://www.tysol.pl/a50639–Tylko-u-nas-Prof-David-Engels-Twierdza-Polska


Source link

Świat

Chiny zapowiadają odwet za działania USA w sprawie Hongkongu

xo68g1icjfktyjnmctuj1utin5yyd56k.jpg


Trump uzasadnił tę decyzję kontrowersyjnymi przepisami bezpieczeństwa państwowego, narzuconymi Hongkongowi przez Pekin. – Dziś podpisałem ustawę i dekret, by pociągnąć Chiny do odpowiedzialności za ich opresyjne działania wobec mieszkańców Hongkongu (…) Hongkong będzie teraz traktowany tak samo jak Chiny kontynentaln – powiedział amerykański prezydent.

 

Chińskie MSZ wyraziło stanowczy sprzeciw wobec amerykańskiej ustawy, którą oceniło jako „poważną ingerencję w sprawy Hongkongu i wewnętrzne sprawy Chin”. Wezwało Waszyngton, by „naprawił swoje błędy” i wycofał ustawę.

 

“Próby USA nie odniosą skutku”

 

– Podejmowane przez USA próby zablokowania wprowadzenia prawa o bezpieczeństwie państwowym w Hongkongu nigdy nie odniosą skutku. By chronić swoje prawowite interesy, Chiny nałożą sankcje na odpowiednie osoby i podmioty amerykańskie – napisano w komunikacie na stronie internetowej resortu.

 

Chińskie MSZ nie wymieniło podmiotów, które mają zostać objęte sankcjami, ani nie podało szczegółów dotyczących samych sankcji. Dekret Trumpa przewiduje zamrożenie w USA aktywów osób uznanych za odpowiedzialne lub współodpowiedzialne za „działania lub decyzje podkopujące procesy lub instytucje demokratyczne w Hongkongu”.

 

ZOBACZ: Starcie na granicy Rosji z Chinami. W rolach głównych dwa niedźwiedzie

 

Dekret nakazuje również urzędnikom wycofywanie pozwoleń na eksport do Hongkongu niektórych produktów, objętych zakazem sprzedaży do Chin kontynentalnych, a także odejście od specjalnego traktowania osób posługujących się hongkońskimi paszportami.

 

Kary dla banków

 

Ustawę podpisaną we wtorek przez Trumpa przegłosował wcześniej amerykański Kongres. Przewiduje ona kary dla banków współpracujących z przedstawicielami władz ChRL, ponoszącymi odpowiedzialność za narzucenie Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie państwowym.

 

Prawo to przewiduje kary nawet dożywotniego więzienia za nieprecyzyjnie określone przestępstwa uznawane przez Pekin za działalność wywrotową, terrorystyczną, separatystyczną lub zmowę z zagranicznymi siłami. Według opozycji i wielu zachodnich komentatorów przepisy oznaczają kres wolności i praworządności, które odróżniały Hongkong od Chin kontynentalnych.


Source link

Zdrowie

Zachowaj komórki mózgowe w nienaruszonym stanie, a umysł w pełnej gotowości – Wolna Polska – Wiadomości

a-11.jpg


Drogi Czytelniku,

związek ten produkowany jest przez niektóre rośliny, aby chronić je przed czynnikami stresu – wzrostem grzybów, chorobami, zjawiskami pogodowymi. To resweratrol.

Wykazuje on działanie zarówno przeciwgrzybicze, jak i przeciwbakteryjne – ale to działanie przeciwutleniające i przeciwzapalne nadaje resweratrolowi tak wiele funkcji.

Zdolność resweratrolu do kontrolowania i zwalczania aktywności wolnych rodników w znacznym stopniu odpowiada za jego całe korzystne działanie w organizmie ludzkim, a jest to szczególnie istotne w ośrodkowym układzie nerwowym.

Struktury ośrodkowego układu nerwowego – mózg i rdzeń kręgowy – charakteryzuje szczególnie wysoki poziom metabolizmu oraz zapotrzebowania na tlen.

Im szybszy metabolizm, tym więcej reaktywnych form tlenu jest wytwarzane.

Dodatkowo metale ciężkie, takie jak żelazo, mogą odkładać się w mózgu i działać drażniąco, również powodując wytwarzanie ROS.

Ośrodkowy układ nerwowy jest szczególnie podatny na oksydację ze względu na wysoką zawartość tłuszczu – a wraz z wiekiem jesteśmy narażeni na działanie coraz większych ilości ROS.

Im jesteś starszy, tym więcej pracy musi włożyć Twój mózg w przeciwdziałanie stresowi oksydacyjnemu

W niektórych przypadkach Twój mózg nie jest w stanie samodzielnie pracować wystarczająco intensywnie, aby całkowicie uniknąć uszkodzeń i chorób. Potrzebuje nieco pomocy.

Być może najbardziej ekscytującym zastosowaniem terapeutycznym resweratrolu jest jego wpływ na choroby neurodegeneracyjne, w szczególności ALS, chorobę Parkinsona, chorobę Alzheimera, ponieważ są one powodowane przez stres oksydacyjny w mózgu. A to prowadzi do wystąpienia blaszek starczych i plątanin neurofibrylarnych.

Chociaż mechanizmy zaangażowane w te procesy nie są nam jeszcze dokładnie znane, wiemy jednak, że ma to jakiś związek z białkami tau. Białka tau znaleziono w dużych ilościach w neuronach mózgu każdego człowieka, ale kiedy przechodzą proces zwany „acetylacją”, zaczynają się gromadzić i „sklejać” ze sobą (podobnie jak lepkie płytki krwi w miażdżycy naczyń, opisane wcześniej).

W formie agregatów białka te mogą powodować wystąpienie plątanin neurofibrylarnych (lub NFT), które są powszechnie znajdowane w mózgu chorych na Alzheimera.

Jak się chronić?

Resweratrol może między innymi przeciwdziałać acetylacji białek tau w mózgu. Może zapobiegać degeneracji układu nerwowego poprzez aktywację przeciwzapalnych białek SIRT1 i zmniejszenie aktywności uszkadzających komórki ROS.

Tak, ten sam proces również występuje w mózgu – i ma równie ochronne działanie!

I nie dotyczy to jedynie choroby Alzheimera. Na przykład choroba Parkinsona to schorzenie, które zdaje się wiązać z substancjami przekaźnikowymi stanu zapalnego.

A to prowadzi do:

·         podwyższonej aktywności komórek glejowych, otaczających i wspierających neurony;

·         odkładania białka o nazwie alfa-synukleina;

·         i ostatecznie do uszkodzenia komórek mózgu zawierających dopaminę.

Łącznie jest przynajmniej siedem znanych szlaków przekaźnikowych, które mogą zacząć funkcjonować niewłaściwie, prowadząc do wystąpienia objawów przypominających chorobę Parkinsona oraz w pełni rozwiniętej formy choroby Parkinsona.

A wiadomo, że resweratrol ma modyfikujący wpływ na wszystkie te szlaki.

Na przykład w badaniach na zwierzętach stwierdzono, że resweratrol tłumi aktywację komórek glejowych i stan zapalny oraz poprawia ich funkcjonowanie, nawet po wystąpieniu objawów przypominających chorobę Parkinsona.

Oczywiście w tym zakresie brakuje nadal badań prowadzonych u ludzi, ale ilość dowodów zgromadzonych w badaniach na zwierzętach i laboratoryjnych jest dość duża.

Gdy grozi Ci stwardnienie zanikowe boczne (ALS)…

W przypadku tej szybko postępującej choroby dochodzi do utraty nerwów ruchowych w całym układzie nerwowym.

Nie ma na to lekarstwa, ale obserwacje z badań na zwierzętach sugerują, że resweratrol może być użyteczny w zapobieganiu i leczeniu. Zwłaszcza z tego powodu, że ALS jest powiązany z:

·         wysokim poziomem stresu oksydacyjnego;

·         nieprawidłowym metabolizmem wapnia;

·         podwyższonym poziomem neuroprzekaźnika, glutaminianu, w mózgu.

Wykazano, że resweratrol wpływa na wszystkie trzy z tych mechanizmów poprzez:

·         zapobieganie i zmniejszanie oksydacji;

·         utrzymywanie stężenia wapnia na niskim poziomie;

·         buforowanie szkód spowodowanych nagromadzeniem glutaminianu i spowodowanego tym zalewu informacji, który paraliżuje i uszkadza komórki mózgu.

SIRT1 aktywowany przez resweratrol również zmniejsza uszkodzenia mózgu związane z objawami stwardnienia zanikowego bocznego.

Pozdrawiam
Robert Braun

komórki mózgowe


Source link