Prezes Banku Światowego David Malpass został oskarżony o tzw. klimatyczny sceptycyzm, co w obecnych realiach jest poważnym zarzutem.
Malpass jest prezesem jednej z najpotężniejszych międzynarodowych organizacji na świecie jaką jest Bank Światowy. Został zaatakowany za rzekome bycie „klimatosceptykiem”, przez co musi się publicznie tłumaczyć.
Zarzut został wysunięty w poniedziałek 19 września przez byłego wiceprezydenta, a zarazem jednego z czołowych światowych propagatorów tzw. zielonej polityki, Ala Gore’a podczas jego pobytu w Nowym Jorku. Gore stwierdził, że prezes Malpass nie robi wystarczająco dużo w celu walki z globalnym ociepleniem. Atak ten może być poniekąd spowodowany tym, że obecny prezes Banku Światowego uważany jest za bliskiego Donaldowi Trumpowi bankiera, co oznacza, że stoi on po drugiej stronie politycznej sceny niż Al Gore.
Prezes odpowiedział na zarzuty byłego wiceprezydenta już następnego dnia podczas zorganizowanego okrągłego stołu w Nowym Jorku. Bankier zdecydowanie odrzucił oskarżenia polityka, i aż trzykrotnie odmówił uznania tego, że paliwa kopalne wydobywane przez człowieka mają wpływ na globalne ocieplenie. Podsumowując wielokrotne próby zmuszenia go do uznania tej tezy Malpass zaznaczył, że przecież nie jest naukowcem, aby się w tej kwestii wypowiadać. Niektórzy komentatorzy uważają jego wypowiedź za „pokajanie”, jednak bankier niczego takiego nie zrobił.
Wobec takiego a nie innego stanowiska prezesa Banku Światowego cały szereg pozarządowych organizacji ekologicznych zażądało, aby Malpass zrezygnował z zajmowanej funkcji. W piątek 23 września pod jego adresem krytycznie wypowiedziała się też rzecznik Białego Domu. Wskazała jednak, że dymisji prędko nie będzie, gdyż taki ruch wymagałby zgody większości akcjonariuszy banku. Sam prezes stanowczo wyklucza możliwość rezygnacji z fotela prezesa, a w wywiadzie dla CNN International złożył oficjalnie samokrytykę stwierdzając, że rola paliw kopalnych w ociepleniu jest oczywista podobnie jak odpowiedzialność człowieka za ten proces. Internetowi komentatorzy zastanawiają się, co skłoniło Malpassa do tak nagłej zmiany zdania.