W niedzielę pracownicy Warszawskiego ZOO pomogli w uwolnieniu wilka. W całą akcję zaangażowanych było wiele osób i oraz służby.
Wilk złapał się we wnyki za lewą tylną łapę w lesie w okolicach Serpelic, na granicy województwa mazowieckiego i podlaskiego. Wystraszone i obolałe zwierzę, warczało i nie pozwalało do siebie podejść. Uwięzionego wilka znaleźli grzybiarze, którzy zadzwonili na numer alarmowy 112. Po przyjęciu zgłoszenia na miejsce przyjechał zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Serpelic.
ZOBACZ: Wilk zapolował na środku wsi. Obok przystanku szkolnego
Niestety, pomimo poszukiwań, nikt w okolicy nie dysponował odpowiednim sprzętem do znieczulenia, gruntownego przebadania, zoperowania czy transportu wilka. Dlatego z pomocą, na prośbę pracownika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, wyruszyła ekipa z Warszawskiego ZOO.
Uniknięto amputacji łapy
Z przesyłanych zdjęć z miejsca zdarzenia ciężko było się zorientować jaki był faktyczny stan wilka, więc zespół z Warszawskiego ZOO przygotowywał się na różne scenariusze, łącznie z amputacją łapy. Jednak na szczęście nie było to konieczne.
Jak relacjonują pracownicy ZOO, roczny samiec wilka był spokojny. Akcja na miejscu przebiegła bardzo sprawnie. Po podaniu środka znieczulającego, ranny drapieżnik zasnął. Po odcięciu z wnyków i badaniu okazało się, że jest w dobrej kondycji, a łapa nie ucierpiała znacząco od zaciśniętej pętli. Drapieżnikowi zaaplikowano niezbędne leki, pobrano krew do badań weterynaryjnych i genetycznych oraz go zważono.
ZOBACZ: Wilki zaatakowały gospodarstwo agroturystyczne
Zaobserwowana opuchlizna była efektem obrażeń, jakich wilk doznał co najmniej kilka tygodni wcześniej, prawdopodobnie też na skutek złapania się we wnyki. Wówczas zwierzę straciło trzy palce, a łapa od tego czasu była zniekształcona. Po naradzie została podjęta decyzja, że jeśli drapieżnik do tej pory radził sobie w lesie, nie ma potrzeby zamykania go w wolierze.
Otrzymał nadajnik
Stowarzyszenie dla Natury “Wilk” zaopatrzyło wilka w obrożę GPS/GSM, by w sytuacji kiedy wróci do natury, można było go śledzić i nad nim czuwać, a w razie konieczności interweniować. Ostatecznie wilka wypuszczono nocą. Podczas śledzenia go można było zaobserwować, że po uwolnieniu odszedł kawałek, uciął sobie drzemkę w pobliskim lesie, a następnie ruszył dalej w drogę.
Pracownicy ZOO poinformowali, że badania genetyczne pokażą, czy jest on członkiem żyjącej na tym terenie wilczej grupy rodzinnej, czy też przywędrował z innego obszaru.
Jak poinformowano, policja szuka kłusownika.
msl/ polsatnews.pl