Strona główna > Polska > Ludobójstwo Polaków cz. II. Janusz Kowalczyk Ludobójstwo Polaków cz. II. Janusz Kowalczyk a303 Polska 1
(„…Z Żydami przeważnie jeszcze gorzej. Są porządni, są uczciwi, ale to wyjątki, siedzą jak mysz pod miotłą., bo też się boją aresztowań, płaczą za Polską. Ale do głosu doszła hołota, która aż zieje nienawiścią do Polski i Polaków. Wie Pan – jak silny wiatr, to śmiecie idą do góry…”(Tadeusz Chciuk, „pseud. „Marek Celt”, słynny kurier Polski Podziemnej- „Biali kurierzy”, Monachium 1986, str.298)
Janusz Kowalczyk
Chazaria, przestrzegając pilnie znanego powiedzenia, że „to dobrze, że się mówi często o Żydach-rzecz tylko w tym, by zawsze mówiono o nich dobrze” , za wszelką cenę stara się przemilczeć to, że w czasie najazdu niemiecko-sowieckiego na Polskę byli oprawcami Polskiego Narodu- tylko cud Boski w „Generalnym Gubernatorstwie” sprawił, że nie stali się mordercami w takim samym stopniu jak Niemcy. Stało się na odwrót: Chazarzy stali się jak Polacy łowną zwierzyną…
Tego nie przewidywali. Sam Jan Tomasz Gross , Chazar i zawodowy polakożerca zwracał uwagę w jednej ,ze swoich książek ( „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali…”- opr. wspomnień Chazarów, Warszawa 1989, str.32), że :
„kiedy tylko pojawiła się możliwość powrotu w strony rodzinne (dla Chazarów , znajdujących się tuż przed 17 września na Kresach -JK), a więc pod okupacje hitlerowską- tłumy Żydów wystawały całymi dniami w kolejkach, aby dostać się przed komisję sowiecką, zawiadującą wymianą ludności…” .
Tego nie wymyślili legendarni „antysemici” i „faszyści” ale są to fakty relacjonowane przez „rasowo czystych” Chazarów innemu Chazarowi i na dokładkę – współpracownikowi Mossadu.
Trudno nie odczuć satysfakcji, że te właśnie komisje z reguły odmawiały im „repatriacji” ale , odnotowując fakt próby opuszczenia Sowietów jako „działalność anty-sowiecką”, klasyfikowały ich do wyjazdu z najbliższym transportem do …Gułagu…
Dodajmy : w całości wymyślonego i zorganizowanego przez …Chazarów z Sowietów…
To stanowi jednocześnie niepodważalny dowód na to, że Niemcy jeszcze wtedy nie mieli ani planu ataku na Sowiety, ani planu „ ostatecznego rozwiązania” – gdyby go mieli, nie likwidowani by pkt. repatriacyjnych. Ale w zaborze sowieckim „stanęli na wysokości zadania” tak, że nawet, w niektórych dokonaniach zakasowali bolszewików lub im dorównywali (np., vide izraelski dziennik „Maariv” z dn,21 lipca 1971 r., wywiad z Abrahamem Vidro (Wydrą): „Jews slougheterd Poles” –„Żydzi masakrowali Polaków”)
Rzecz jasna funkcję „łownej zwierzyny” (czy „ofiary całopalnej”) należało tak wyeksponować by stała się światowym hitem, w którego takty mieli podrygiwać naćpani narkotykami goje z całego świata.
Jeśli się miało świadomość popełniania zbrodni, to jest oczywiste, że drugą stronę medalu, oprawców, należało za wszelką cenę zatrzeć.
Jak wykaże później historia, poradzono sobie z tym niełatwym zadanie po mistrzowsku.
Tworząc osobą, wrogą grupę etniczną w łonie narodu polskiego mieli Chazarzy nadzieję, że Niemcy, niszcząc tę niemiłą im polską państwowość, odbudują …chazarską.
Dlatego właśnie , obserwując ze satysfakcją wyniszczanie polskich współobywateli – co z miejsca zauważył kurier „Marek Celt”- Chazaria podzielała niemiecki punkt widzenia na „sprawę polską”.
Na długo przed II wojną św. syjonistyczna idea, Teodora Herzla, wykrojenia z części ziem polskich państewka chazarskiego, była szeroko propagowana wśród nich przez Chazara z Rosji, syjonisty, Włodzimierza Żabotyńskiego . Najważniejszym kryterium , wyróżnikiem chazarskiego państwa była władza> jeśli była chazarska, to państwo miało prawną podstawę bytu. Aby takie państewko, zwane „Lublinland” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Dystrykt_krakowski_1.png) utworzyć należało najpierw skoncentrować Chazarów z Europy Środkowej na Lubelszczyźnie.
Chazarów „rosyjskich” miano pozostawić w „spokoju” , mniemając słusznie, że jako „Czandala” i tak zbiegną do „czandalskiego państwa rosyjskiego” za Uralem i zasilą swoją klezmersko-chasydzką „kulturą „ obywateli sowieckich. Później państwo Czandalów miało wpaść w ręce Chińczyków.
Tak zakładał niemiecki „Generalplan Ost”.
To, że idea utworzenia własnego, chazarskiego państwa była niesłychanie żywa świadczyć może jej bujny rozwój w przedwojennej RP i bliska współpraca syjonistów od Teodora Herzla z polskim rządem.
W zasadzie było dwóch wielkich przywódców , którzy trwale wycisnęli swoje piętno na współczesnym Izraelu: Abraham Stern i Władimir Żabotyński. Choć wielu w to nie uwierzy, to obaj byli …faszystami . Ale akurat to nie powinno dziwić, gdyż faszyzm to jedna z odnóg marksizmu, a ten był w całości płodem chazarskim.
Oświetlmy to nieco : w budowę włoskiego faszyzmu zaangażowani byli Chazarzy z Włoch, np.. współzałożyciel „Partito Nazionale Fascista” – mozaista, prof. Giorgio Del Vecchio. Rzecz jasna jako wychowany na Talmudzie profesor był prawnikiem. Ulubieńcem Duce był inny Chazar z Włoch- Guido Jung, który zajął się jak to oni mają w zwyczaju… finansami Włoch. Projekt konstytucji opartej na ideologii faszystowskiej opracował chazarski prawnik Gino Avia.
Wśród wielu chazarskich towarzyszy w szeregach „Czarnych Koszul „rej wodzili Giorgio Anselmi i Isaiah Levi oraz najbliżsi doradcy Duce: szef partii faszystowskiej w Trieście, Giacomo Cepilli, oraz pierwszy sekretarz ” PNF” –Augusto Turati.
Czyż modlitwa dziękczynna rabinów ( rabin Florencji pojawił się w bożnicy w pełnym faszystowskim umundurowaniu, a część wiernych pozdrowiła go salutem ) za … uratowanie życia Duce w czasie zamachu nie była groteską? Uważam, że nie : duce był jakby jednym z nich , a faszyzm doskonale się mieści w Talmudzie.
Jeśli w 1941 r. w wywiadzie dla Emila Ludwiga,….niemieckiego dziennikarza chazarskiego pochodzenia (tzw. „mischling” ), Duce, drwił sobie z niemieckiej obsesji na punkcie czystości rasy, mówiąc:
„…Rasa? To jest uczucie, a nie rzeczywistość…Nic, mnie nigdy nie przekona do tego, że czyste biologicznie rasy nadal istnieją. Wystarczająco zabawne, że ktoś, kto głosił szlachetność rasy teutońskiej, sam nie był Teutonem…” to faszystowskie ciągotki Sterna są całkowicie zrozumiałe.
Tak samo zrozumiałe, jak samosąd motłochu nad Mussolinim: on, po prostu nie miał prawa przeżyć!
Musiał zginąć bez procesu by potwierdzić starą prawdę , że „wszystko co robi Chazar jest genialne-nawet jak jest przestępcą, to jest przestępcą genialnym”.
Chociaż Chazarzy lubią od czasu do czasu głosić wobec gojów że „ oni są zwyczajnym narodem”, to zawsze wygra to, że „należy mówić o Żydach tylko dobrze”…
Warto zauważyć, że prawa ręka Żabotyńskiego, Abraham Stern, dowodził terrorystyczną organizacją podziemną, „Lehi”, organizującą zamachy… przeciw polskim sojusznikom , Anglikom, w Palestynie – vide np. terrorystyczny zamach na hotelu ”King David” w Jerozolimie, w którym zginęło 91 osób .
Metody zalecane przez Sterna i syjonistów do zwalczania arabskiego oporu są identyczne jak te, które stosowało SS…wobec …Chazarów. Powtórzmy: są identyczne!
Szkoienir chazarskich terrorystów w Polsce. Ciekawe do kogo ci strzelcy celują?
Stąd zresztą wypływało jego silne pragnienie by stać się…sojusznikiem Hitlera, któremu nawet proponował …sojusz przeciw Anglikom w Egipcie. Dobrze, że Hitler go wtedy olał, a piłsudczycy nie rządzili po dyktatorsku „RP” : jest prawie pewne, że w przeciwnym razie wojsko polskie zostało by już wtedy wciągnięte w anty-brytyjskie wystąpienia jako „strategiczny sojusznik Izraela”…
Czy w takim razie po wojnie Polska uzyskałaby nawet te ułomną, bierutowską niepodległość? Wątpliwe.
Na mapie ”Nowego Moralnego, Światowego Porządku” Maurice Gomberga („imigranta ze Wschodu”) końca 1942 r. Polska jest wyraźnie zaznaczona jako…” socjalistyczna republika sowiecka”.
Co prawda w praktyce nie była to zmiana najistotniejsza ale nawet ta ułomna, czysto teoretyczna „suwerenność” stanowiła dobrą odskocznię do odbudowy państwa w przyszłości.
Idea państewka chazarskiego była żywo dyskutowana w kołach syjonistów o czym świadczyć może fakt, że w czasach wojny, oprócz książki Włodzimierza Żabotyńskiego, „ The Jewish War Front” ( wyd. George Allen&Unwin Ltd, ) ukazała się w Londynie, w najgorętszym okresie „bitwy o Londyn”także książka Bernarda Newmana,”The New Europe” (wyd. Robert Hale Ltd, Londyn 1942 r; na str.82 autor zamieszcza mapę Lubelszczyzny, która jest oznaczona jako”Jewish Reserve”.
Początkowo „Lublinland” „ obejmował także „Dystrykt Warszawski”.
Żabotyński musiał więc nakreślić swoje główne tezy jeszcze przed wojną.
Jeszcze do połowy lat pięćdziesiątych XXw. omawiano bez fałszywego wstydu to zagadnienie, podpadające dziś pod kategorię „politycznie niepoprawne” : historyk sztuki, Gerard Retlinger , autor „The Final Solution” (wyd Valentine, Michell, Londyn 1953 r.) zamieszcza na str.41 mapę chazarskiego państwa , które on nazywa „Lublinland-Jewish Reserve”.
Szczegółowo omawia te kwestie także książka znanego btytyjeskiego historyka, Martina Gilberta, „The European Powers”, 1900-1945 (wyd.Weidenfeld andNicolson, London 1965). Lubelszczyzna jest w niej oznaczona na str.256 jako „Lublinland-Proposed JewishAutonomous Areas”
Na str. 80-83, Żabotyński, wielki piewca syjonizmu, ojciec duchowy Ben Guriona , pisze tak:
„…. It is apparently the intention of the Nazi goverment to carve out a district arounf the city of Lublin(….) ant to use it for the compulsory settlement of Jews. There is some metod In this choice> the Lublin Provence had the highest percentage of Jews among all provinsces of Poland-42% in the towns, 6% in villages, 13% in all. A beginning has already been made in respect of the transportations of Jews to this district.(…) It is not yet known wheather the reservation is intendent for all the Jews under control of Germany or only for cetain sections or categories, (…) It is quite possible that the Lublin reservation scheme may be abandoned, or that it may develop into something big, or may stop in the middle of this development.
What the maximum of this development (if attainable) would be may be gauged from the following computation recently made by the ”Manchester Gaurdian”.
” The Nazis – that newspaper says (Żabotyński cytuje tu brytyjski, lewacki dziennik, zamieszczający często materiały chazarskiej loży masońskiej „B,nai B,rith” . Poziom merytoryczny artykułów w ”MG” odpowiada treści art.”Gazety Wyborczej” -JK) – have not indeed revealed how big the reserve is going to be. If one generously assumes that it covers the whole of the Lublin vojvodship it will have an area of 13.000(?) square miles. Its present population is 2.464.600, of whom 259.500 qre Jews.
The Jews will stay, but the other inhabitants will have to leave for the Remainder State, for Germany, or for Russia. (…) In their place it is planned to send (…) Jews.(…) In all, this province (…) would have to suport over 3.000.000 people”.
One thing is clear: in making any forecasts of the future of Poland,s Jewish problem, the contingency must be very seriously taken into account that there may be founf to exist, at the moment of restoration, an area of some importance to which hundreds of thousends of Jews have been transported from other parts of Poland. (…)”
Żabotyński zaznacza kim będą Chazarzy w II w. św. i formułuje jasno ich cel:
„…In this war the Jewish people should count as one of Allied nations(str.14)…..This is the Jews war as much as Britain,s, France,s and Poland,s (str239)…The Jewish war demands are:…Jewish State as a war aim of the Allies(str.237)….our claim is for the full status of an Allied nation …” ( str.236).
Nie jest problemem gdzie powstanie państwo Chazarów:
„…Wherever the area for Jewish State May be reserved in Palestine or else where ….”(str.124)….
Tak by wyglądało wysiedlanie Polaków z Lublinlandu. Tutaj niemiecka „ akcja Zamość”.
Theoretically speaking, there might be one homeland for all, or several homelands….A homeland for the Jews means a land where they would be at least only among Jews, or would at least consistute a majority…” (str.126-127)…
Widzimy więc, że w kontekście opracowania syjonisty Żabotyńskiego, zamysły Chazarów odnośnie okrojenia polskich ziem i utworzenia „Lublinlandu”, nabierają złowieszczego , prawdziwego znaczenia.
Gdy się je odniesie do dziwnego wahania się (aż do 1942 r) Niemców co do ich przyszłego losu oraz prawidłowo oceni postawę Chazarów „koronnych” wobec Niemców, to jest się prawie pewnym, że tylko cud Boski sprawił , że bezlitosny, nie mający odpowiednika w historii ludzkości plan utworzenia państewka chazarskiego „ gdzie-bądź” ( „…else where…” ) z … ziemi polskiej spalił na panewce.
Kontrola dokumentów polskich gojów rzez Niemców w „Lublinlandzie. Już niedługo taki obrazek nie miałby miejsca- wszyscy goje mieli opuścić Lublinland „gdziekolwiek bądź” …
Niezrozumiała, naprawdę niezrozumiała dla Polaków jest sprawa miłości Chazarów do… Niemców. Szkoda, że jednostronna, Nieodwzajemniona.
Notorycznie przemilcza się w prasie światowej to piękne uczucie! Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć czynnego poparcia Chazarów dla okupacji sowieckiej i brak jakiegokolwiek oporu z ich strony wobec poczynań administracji niemieckiej.
Nikt nie jest w stanie przedstawić logicznych wywodów dlaczego ci „Polacy” z miejsca zadali się z okupantami Polski?
„Trudno” jest zrozumieć osiedlanie się „wyrzuconych z Polski” w 1968 r (tak tak mówi główny Królik i jego kuzyni) Chazarów właśnie w Niemczech …Czy rzeczywiście ”trudno” ?
Jest tak : jeśli dany Chazar pracował np. jako szef departamentu bezpieki, to taki oprawca Polaków w przypadku „wypędzenia” go z Polski i osiedlenia się w „RFN” ie (wtedy była to „Republika Federalna Niemiec”) z miejsca dostawał …”emeryturę” równą… wysokości pobieranego wynagrodzenia przez jego niemieckiego odpowiednika zatrudnionego w sektorze państwowym . Tak więc peerelowski „minister” dostawał tyle samo, co minister niemiecki, itd., Dla takiej forsy można było i należało zapomnieć …o „holokauście”. Inaczej wyglądało to w Szwecji ale tutaj, w kraju ”neutralnym” wszyscy „prześladowani uchodźccy chazarscy” z miejsca dostawali hojne wynagrodzenie, „arkivarbete”, związane ze sztucznym stanowiskiem pracy. utworzonym dla chazarskich „uchodźców”. Było to mniej niż wynagrodzenie komunistycznych „fachowców”w RFN ale o wiele lepsze od niemieckiego, gdyż dostawali je wszyscy chętni -”wypędzeni” przez polskich „anty-semitów”.
I tak, dlatego np. taki „pracownik handlu zagranicznego”, Goldberg , legitymujący się wykształceniem 3 klas szkoły podstawowej, „wyrzucony” z Polski (Goldberg jednak jakby przypadkiem wywiózł z Polski tyle forsy, że starczyło mu na zakup dwóch działek budowlanych, budowę dwóch domów, zakup mieszkania i luksusowego samochodu) , został w Szwecji „archiwistą” i z miejsca otrzymywał sute wynagrodzenie. Inny podobny „uciekinier”, „Lucjan Krajewski” i otworzył…sieć sklepów z odzieżą, zakupił masę działek w Herzliji (najdroższy ośrodek wypoczynkowy w Izraelu nad Morzem Śródziemnym), pakiet akcji…
Inni, którzy nie mieli chęci do interesów kupili wkrótce domy, zatrudnili się w chazarskich (lub „rządowych”) masmediach i z miejsca zaczęli obrzucać Polskę błotem. Stało się to ich ulubionym zajęciem – czasu wolnego mieli aż za dużo…
Najgłupszych Chazarów przygarnął homoseksualny „czerwony książę” Jerzy Giedroyć z paryskiej „Kultury” – ci zajęli za małą opłatą się jako „archiwiści” rozprowadzaniem „Kultury” na obczyźnie – np. Józef Lebenbaum – agitator i fachman od „młodzieży szkolnej”, pracownik łódzkiego…”Komitetu Centralnego PZPR”, legitymujący się zaledwie podstawowym wykształceniem.
Gdy do tego dodamy łamanie zakazu o nielegalnym wywozie dzieł sztuki -poczciwi Holendrzy, Belgowie, Francuzi w swoich ambasadach natarczywie dobijali się o możliwość okazania „pomocy” i przemycenie okazów sztuki… „pocztą dyplomatyczną” – to otrzymamy prawdziwy obraz „nagonki antysemickiej w Marcu 1968”…
Ten nieodwzajemniony resentyment Chazarów do Niemców da się jedynie wytłumaczyć ich powszechnym poglądem, że „Niemcy to naród cywilizowany”. Dlaczego „cywilizowany”? Ano dlatego, że „żył w cieniu Izraela” od samego początku…niemieckiej historii.
Niewiarygodne jakimi niewdzięcznikami okazali się być ci Niemcy. Strasznie uczony prof.dr.H.Graetz, w napisanej rzecz jasna po niemiecku „Historii Żydów” (wyd. „Jaudaica”, Warszawa 1929, t.II str.256, reprint z 1990 r.Kraków) zauważa:
„….Przechodzi atoli wszelką miarę pobłażania dla wybryków osobistości o ostro zarysowanych cechach charakteru, jeśli sam Luter potraktował Żydów z takim brakiem serca, jakiego się spodziewać można było tylko od „żydopieków”(Judenbrennzer). „ Czemu narzekają Żydzi na cięzką u nas niewolę- powiada (Luter- JK) -My, chrześcijanie, od trzystu prawie lat znosimy od nich męki i prześladowania i my byśmy mogli narzekać, że oni nas trzymają w niewoli i zabijają. Nadto do dnia dzisiejszego nie wiemy, jakie licho przyniosło ich do naszego kraju”.
Jak gdyby Żydzi, w niektórych połaciach, należących dziś do Niemiec, nie mieszkali już przed Germanami”
Nie należy się przejmować profesorskimi utyskiwaniami na Lutra : w wielu miejscach swego III-tomowego dzieła maluje nam zupełnie inny, bo wilce, wielce przychylny obraz „religijnego reformatora”. Trzeba natomiast zwrócić uwagę na wyrażenie „żydopieków”, korespondującego blisko z dzisiejszym „holokaustem. – tym epitetem zostają obdarzeni wszyscy ci, którzy sprzeciwiają się napływowi „kultury żydowskiej” .
Mamy także tutaj rozwiązanie problematu tak dziś modnego „świata globalnego”: jest on „globalny” bowiem wszędzie, w każdym jego zakątku, żyli Chazarzy…
Ergo: świat należy do Chazarów niejako prawem pierwotnego zasiedlenia. Ten wniosek to podstawa światopoglądu chazarskiego.
Tak więc dowiedzieliśmy się, dlaczego Niemcy się ucywilizowali: są ludem cywilizowanym dlatego, że mieszkali na ziemiach zamieszkałych przez Chazarów…
Zresztą prof. H.Graetz w innych miejscach uczciwie podaje także inne „powody”. Ale są one zawsze związane z dobroczynnym wpływem Chazarów. Np. na str. 557 (t.II) podkreśla, że:
„….Atoli nie tylko z podniety Mendelssohna wzbili się Żydzi niemieccy szybkim lotem na wyżyny kultury, lecz widocznie dla każdego przyczynili się do szerzenia oświaty w kołach chrześcijańskich. Inteligentni Żydzi i Żydówki stworzyli przede wszystkim w Berlinie ów ogładzony ton światowy, który stał się właściwością tej stolicy i stąd pobudzająco oddziaływał na wszystkie ziemie niemieckie. Żydzi i Żydówki pierwsi stworzyli salon w Berlinie . Przez Fryderyka Wielkiego przyjęła się w Prusiech świetna literatura francuska, a Żydzi największy czuli pociąg do tryskającego dowcipu francuskiego. Dowcip talmudyczny leciał, ze tak powiem, na spotkanie francuskiego i ściskał go jako pokrewny sobie …” Jakże to piękne ale i zupełnie nieznane Europejczykom : pruscy junkrzy Fryderyka Wielkiego , rozczytujący się w dziełach francuskich i z francuskim l.esprit, opowiadających wesołe dowcipy….
Zamieszczę jeszcze jedną próbkę „warsztatu naukowego” chazarskiego „uczonego”. : wywodzi on, że nie „reformatorom” religii „zawdzięczają Niemcy osiągnięcie wyższego poziomu” ale Chazarom, którzy „…wysypali na Niemcy istny róg myśli, jak dwaj królowie, którzy w przejeździe przez miasto rozrzucają garściami złote monety.
Michałkowi niemieckiemu dali język wytworny, przejrzysty i gładki, i otworzyli mu świątynię wolności. Młode Niemcy, które stworzyły obecny stan kulturalny i rok wyzwoleńczy 1848 w ziemiach niemieckich, są dziełem tych dwóch ojców żydowskich…”.
Jakże „wszystko jest relatywne” : profesor napisał to w maju 1888 r. Dla Polaków w zaborze pruskim zaczynała się dla polskich chłopów bismarckowska, ciemna noc.
Zapłodnieni przez „chazarskich ojców” junkrzy pruscy wzmocnili wydatnie swoją administrację na okupowanych ziemiach polskich, jakby zapowiadając nadejście w niedalekiej przyszłości jeszcze lepszej formacji „ludzi kultury”. Chazarzy, jak to Chazarzy : mieli nadzieję, że „wszystko się ułoży”– w przeszłości nie raz płacili wysoką cenę za przetrwanie. Muszą tylko być cierpliwi i wyrozumiali.
Zapowiadał to w XIX w.taki Heine – piejąc jak zarzynany kogut, że „ widzę to teraz, że Grecy byli tylko pięknymi młodzieńcami. Żydzi zaś zawsze mężami potężnymi, niezłomnymi mężami., nie tylko w starożytności, lecz aż do dnia dzisiejszego” – wyrażał niezłomną nadzieję, że „ młot Thora już niedługo zniszczy katedry katolickie”
Ale tym razem w XX w. uczniowie przerosną mistrza – tego nie przewidzieli: młot Thora nie zdołał zniszczyć katedr ale ugodził prosto w skroń „niezłomnych mężów”.
Można wytłumaczyć tylko poczuciem niższości wobec Niemców i powszechnym mniemaniem, że „ kulturalni Chazarzy przyjechali na ziemie polskie z Niemiec” i „albo mówią po niemiecku, albo przynajmniej jidisz”- czyli językiem, będącym chazarską odmianą tzw. „plattdeutsch”.
Groteskowi pisowscy, bezkrytyczni obrońcy „prawd Holokaustu” i przyznających głośno, ochoczo i „uczciwie” , że także „Polacy („ choć byli nieliczni”) przyczyniali się do niego” , natychmiast nabierają wody w usta i popadają w „szlachetne” milczenie gdy przychodzi reagować na opisy pewnych przypadków.
Przypadków co prawda sporadycznych w „Koronie” ale częstszych na…”Kresach” ).
Było nimi uroczyste witanie niemieckich okupantów „chlebem i solą” – jak np. w Radomiu, w którym 8 września delegacja Chazarów, prowadzona przez rabina i chazarskich notabli miasta, pomaszerowała ul. Mikołaja Reya by przywitać , wkraczające oddziały armii niemieckiej…
Lub taki „drobny” fakt, że gdy 3 września w walkach o (nomen- omen) Oświęcim zostaje ranny lotnik, oficer SS, to …zaopiekowali się nim Chazarzy …
Ci „dobrzy polscy obywatele” ukryli ten fakt przed władzami polskimi ale natychmiast …powiadomili wojskowe władze niemieckie.
Interesujące, prawda? Jacyż miłosierni, „niewinni obywatele polscy” i jacy „podli Polacy”…
Czyż nie szokuje znakomicie udokumentowany ale głęboko ukrywany fakt, że jeszcze w czerwcu 1941 r. zaraz po inwazji niemieckiej na Sowiety, w Boremlu , wkraczających doń Niemców witała triumfalna brama przystrojona niemieckimi flagami oraz tłumy Chazarów…Ale Niemcom wydały się te oznaki miłości ze strony Chazarów czymś wstrętnym i siłą ich przepędzili…To nie są wymysły zdegenerowanych „anty-semitów” ale szczera prawda- opowiadana później przez uczciwszych Chazarów.
Czyż nie szokuje fakt, że znany polakżerca, Jan Tomasz Gross („W czterdziestym nas matko na Sibir zesłali”), pisze tak:
„(…) kiedy tylko pojawiła się możliwość powrotu w strony rodzinne, a więc pod okupację niemiecką, tłumy Żydów wystawały całymi dniami w kolejkach aby dostać się przed komisję sowiecko-niemiecką zawiadującą wymianą ludności….W czasie rejestracji , stojąc po kilka godzin w ogonku, dostałem reszcie kartkę na wyjazd, co uważane było wówczas za szczęście.. (…).”
A relacja Leona Pasternaka ( z książki J. Trznadla, „Kolaboranci”,str.323). Czemu pisowscy propagandyści jej nie przytaczają? Czego się boją? Stalinowiec, Pasternak, wyznał, że:
„ (…)natknął się na taką kilometrową kolejkę, w której stali starzy i młodzi różnej płci w tym również brodaci Żydzi w chałatach się w rozmowę z taką grupką. Należałem przecież do tych, którzy zostali w swej ojczyźnie po dojściu Hitlera do władzy, początkowe, ale jakże znamienne dzieje obozów w Dachau i Oranienburgu, które zwiastowały zaledwie to, co miało nastąpić wkrótce w Oświęcimiu, Majdanku i Treblince…. Naiwni głupcy?….Machnąłem ręką i poszedłem….Zabawa z rejestracją skończyła się zresztą niebawem….(…).”
Z przerażenia jeżą się włosy na głowie, a jednocześnie można by odczuwać satysfakcję, że oto ci, którzy poznali na krótko system sowiecki, jaki …konstruowali ich rodacy w Sowietach, woleli, mimo wszystko, otrzymać ”one way ticket” idobrowolnie wyjechać do państwa, które zaprzysięgło im śmierć.
Ale jest to błędne rozumowanie, to zwyczajowe tłumaczenie współwinnych zbrodni ludobójstwa : Chazarzy doskonale wiedzieli , że ich życie będzie pod Niemcami też ciężkie ale mieli wszechogarniające człowieka niebezpieczne złudzenie, że Hitler jednak zrealizuje „Generalplan Ost” i ze zrabowanych Polsce ziem utworzy państwo chazarskie. Byli w to tym bardziej skłonni uwierzyć, że oni sami (syjoniści) przekonywali do tego ogól Chazarów.
Słyszeli i czytali o „Lublinlandzie”c tak samo, jak słyszeli o dużych gettach zarządzanych przez nich samych, w których mieli tak uprawniony samorząd. Na własne oczy widzieli jak runęło pod naciskiem Niemców znienawidzone przez nich państwo polskie.
Także w przeciwieństwie do motłochu polskiego, „nie kumającego jęz. niemieckiego, oni, znając jidysz, znakomicie rozumieli niemiecki – mogli się przydać w „Trzeciej Rzeszy”, stać się „prawą” ręką Hitlera.
Nie wszyscy z nich byli komunistami, socjalistami, anarchistami : niektórzy byli liberałami i widzieli jak ich rodacy sowieckiej strefie okupacyjnej zajmowali wysokie stanowiska w aparacie NKWD czy instytucjach partyjnych.
Słyszeli co lewactwem robili Niemcy, a przecież oni byli niby ich przeciwieństwem: wielu było nawet członkami chazarskiej , wpływowej loży „B,nei B,rith”… Rozwiązanie nasuwało się im samo.
Słynny lekarz polski , mozaista Ludwik Hirszfeld (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Hirszfeld) , w swojej przemilczanej przez Chazarów (także i dzisiaj) książce, ”Historia pewnego życia”, gorzko zauważa, że:
„…Dziwni są Żydzi niemieccy. Biją ich, gardzą nimi, a oni wciąż chcą widzieć w Niemcach naród poetów i filozofów. W 1942 r. przybyli do ghetta Żydzi z Niemiec. Odebrano im prawie wszystko dopiero na granicy polsko- niemieckiej lub w Warszawie. Chodziło o to ażeby w kraju sądzili, iż się Żydów humanitarnie wysiedla, a nie okrada.
Jedna z tych Żydówek mówi o Hitlerze, „Unser Fuhrer” („nasz Fuhrer”) i zapewnia z dumą, że „Niemcy są niezwyciężeni” . Rację miał mój przyjaciel gdy mówił, że ”Niemcy to beznadziejna i nieodwzajemniona miłość Żydów.” (L. Hirszfeld, „Historia jednego życia”, Warszawa 1957 r, str.290-291).
Tenże sam, L. Hirszfeld już wcześniej, „popełnił niewybaczalną zbrodnię” : 27 pażdziernika 1947 r. napisał do Jerzego Borejszy ( chaz. nazwisko Beniamin Goldberg – https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Borejsza), w którym podkreślił, że :
„…nacjonaliści żydowscy (czyli „syjoniści” – JK) nienawidzą Polaków więcej niż Niemców” i, że „ świadomie lub nieświadomie idą w kierunku proniemieckim tak, jak to zresztą przewidziałem w mojej książce(…) Jeśli nie podkreślałem tych spraw publicznie, to dlatego tylko, by Żydom nie szkodzić i nie pogłębiać przepaści, którą kopie nacjonalizm żydowski pomiędzy Żydami i Polakami…”.
Tak wyglądał w dużym skrócie „opór” Chazarów przeciw niemieckiej nawale w obliczu walącego się państwa polskiego : jak zawsze w historii wybrali współpracę z najeźdźcą – licznymi przykładami ilustruje ten fakt wybitny chazarski historyk. Herman Graetz. Zrobili to, co zawsze – merdając ogonami przed silnym wrogiem , podporządkowali się jego rozkazom.
Ponieważ w ”Koronie” udało im się ukryć przed światową i w dużym stopniu przed polską opinią publiczną fakt istnienia chazarskiego faszyzmu (dziś przecież… niby „kryminalizowanego” przepisami prawnymi . tzn…. zabronionego gojom), kooperacji chazarskich faszystów z niemieckimi i włoskimi oraz ciężką zbrodnię zdrady państwa (za którą wszystkie strony paliły w łeb 10 gr. ołowiu) polskiego, to udało się im uniknąć kary i napiętnowania po wojnie.
O dziwo los ten spotkał jedynie „naród niepokorny”- Polskę.
Mało tego: międzynarodowe loże, zbrojące i pchające Hitlera i Stalina do światowej wojny, planujące zastąpienie imperium brytyjskiego nowym tworem politycznym i jeszcze dalej posuniętą globalizację niż brytyjska, uratowały Chazarię od losu Amalekitów i Filistynów czyli wymazania tych ludów z grona żyjących narodów.
Udało im się, gdyż mają jeszcze do odegrania rolę zapalnika w nadchodzącej nowej wojnie, „kończącej wszystkie wojny”.
Ale fakt niepośledniego szczęścia naszych zaciętych wrogów nie może przesłonić nam jedynej prawdy: zarówno w „Koronie” jak i na „Kresach” chazarstwo popełniało w II w.św. masę zbrodni.
Mówiąc o słusznie nam należnym „odszkodowaniach wojennych od Niemców” , powinniśmy także wystawić rachunek stronie chazarskiej. Mam dziwne przeczucie, że będzie on niewiele niższy niż rachunek dla Niemców.
Ponieważ w „Koronie” Chazarzy byli zajęci przyuczaniem się do administrowania własnym państewkiem ( tak przynajmniej myśleli), mającym powstać z ziemi polskiej, własnym przetrwaniem ( Niemcy nie byli do końca zdecydowani jak rozegrać „kartę żydowską” i Chazarów nie pieścili) nie mieli dość sił, by zajmować się Polakami w większym stopniu niż w okupacyjnej zonie sowieckiej.
Dla odmiany w zonie sowieckiej zdradzieckie Chazarstwo wystąpiło od razu jako najważniejsze, antypolskie narzędzie w ręku NKWD. Powiedzmy sobie szczerze: NKWD nigdy by nie eksterminowało aż tylu Polaków gdyby nie chazarskie donosy i czynne współdziałanie Chazarów.
Nikomu się nie uda- ani prezydentowi RP, premierowi -„eksperymentatorowi”, ani ministrom „suwerennego” rządu RP, ani obrzydliwym śmieciom dziennikarskim, – zatrzeć ogromu zbrodni chazarskiej.
W następnym odcinku przypomnimy los „biednych Chazarów” i Polaków w zonie sowieckiej. Zobaczymy czy w obliczu ludobójstwa Polaków był powód do ratowania Chazarów?
Zobaczymy czy pomimo perfidnej postawy obywatelskiej, Polacy ich mordowali ? – i takie głosy daję się dziś słyszeć z ust najwyższych przywódców. A jeśli to czynili, to co było powodem? Jak się Chazarzy odpłacili Polakom za ratunek?
Janusz Kowalczyk