Marzeniem pana Wiktora była własna, szczęśliwa rodzina. Kiedy poznał panią Beatę, wydawało mu się, że tak będzie. Ożenił się, 12 lat temu urodziła się pierwsza córka, 3 lata później druga.
– Zacząłem jeździć ciężarówką. Mieliśmy plany, że zaczniemy budować dom i wszystko było super. W 2017 roku zaczęliśmy budowę, ale już zaczęło się coś źle układać: rozrzutność pieniędzy, niegospodarność, dzieci były zaniedbywane. Ja chciałem zmienić pracę. Chciałem, po prostu, co weekend być w domu, nie co dwa tygodnie na weekend, tylko co weekend – opisuje pan Wiktor.
I kontynuuje: – Odkryłem, że ma romans. Zorientowałem się po jej zachowaniu. Telefon ukrywała, założyła hasło na telefonie. Zaczęła jakieś takie tajemnicze życie. Dużo siedziała na Facebooku, przez który poznała obecnego partnera.
Rozwód i sprawa w sądzie o ojcostwo
W 2019 roku pan Wiktor złożył pozew rozwodowy. Niestety sprawa trwa, bo małżonkowie walczą sądownie, z czyjej winny nastąpił rozpad związku. Sąd na pierwszej rozprawie zdecydował, że córki zostaną przy ojcu. Do matki jadą na dwa weekendy w miesiącu.
– Od kiedy żona odeszła, córki zostały ze mną i zmieniłem pracę, żeby poświecić im więcej czasu. Pracuję od godziny 8:00 do 16:00 – tłumaczy pan Wiktor.
– Tu jest normalnie, a nie tak jak u mamy. Mama przeklina, mama pali – mówi 9-letnia córka.
Rozpad małżeństwa nie jest największym dramatem mężczyzny. W 2021 roku jego żona urodziła bliźnięta. Problem w tym, że dzieci dostały nazwisko pana Wiktora i musi on płacić 900 złotych alimentów miesięcznie na ich wychowanie.
ZOBACZ: “Interwencja”: Wypadek na motorze, a później w karetce. Walczy w sądzie
– Ja z własną żoną nie byłem od grudnia 2018 roku, a bliźnięta mają 2 lata i 4 miesiące. Nie są to moje dzieci. Dwa razy stawiłem się na badania DNA, które zostały wyznaczone przez sąd. Druga strona nie przyszła w ogóle – podkreśla pan Wiktor.
– Przepisy prawa stanowią jasno: jeżeli jesteśmy w trakcie związku małżeńskiego, to poczytuje się, że dziecko pochodzi ze związku małżeńskiego, nawet jeżeli rodzice żyją osobno. W przypadku badań DNA, nie ma takiej możliwości, żeby doprowadzić kogoś poprzez policję lub inne organy na badania. I to jest problem tych spraw. W tych kwestiach wypowiada się już również rzecznik praw dziecka, który apeluje, żeby wprowadzić przepisy pozwalające doprowadzić siłą na badanie DNA – tłumaczy prawnik Bartosz Graś.
900 zł alimentów dla żony. A pan Wiktor dostaje 550 zł
Żona pana Wiktora nie chciała szerzej skomentować sprawy.
Reporter “Interwencji”: On twierdzi, że to nie są absolutnie jego dzieci i fizycznie nie ma takiej możliwości, żeby były, prawda? A płaci alimenty. Zgodzi się pani na oficjalną wypowiedź?
Żona: Ale to sprawa się toczy w sądzie, więc…
Reporter: W sądzie, tylko pani się już dwukrotnie nie zgłosiła na badania genetyczne.
Żona: Tak, ale mąż wniósł sprawę i chce, żebym ja pokryła koszty. No to dlaczego, jeżeli on wniósł sprawę, to ja mam jeszcze koszty pokrywać?
Reporter: Płaci na nie swoje dzieci, tak pani Beatko?
Żona: Ja nie będę się tu wypowiadać. Sprawa jest w sądzie.
Pan Wiktor płaci 900 złotych alimentów na dwoje dzieci. – A ja mam 550 zł na dwie córki w wieku szkolnym. Tyle mi płaci żona od trzech lat, bo złożyła chorobowe i sąd jej zszedł z alimentami na 550 zł. I nikt się nie przejmuje, czy ona wróciła już do zdrowia, czy symuluje. A w trakcie tej choroby urodziła bliźniaki, normalnie funkcjonuje, wyjeżdżała na wakacje. Nic nie zrobiłem, a czuję się kozłem ofiarnym systemu – mówi mężczyzna.
Reportaż wideo autorstwa Małgorzaty Frydrych można obejrzeć tutaj.
red/”Interwencja”
Czytaj więcej