imalopolska

najnowsze wiadomości

October 2022

Ciekawostki

Zmiana czasu na zimowy 2022: Kiedy jest? Czy to już dziś? Jutro?

000G78LNB9E94UVX-C429.jpg


Zgodnie z harmonogramem każdego roku w ostatnią niedzielę marca, a także w ostatnią niedzielę października, przestawiamy wskazówki naszych zegarków. Kiedy zmiana czasu na zimowy? To jeszcze nie dziś, a zmiana czasu z letniego na zimowy będzie miała miejsce już za kilkanaście dni

Kiedy dokładnie wypada zmiana czasu na zimowy? Zegarki przestawiamy w nocy z 29 na 30 października 2022, nad ranem – z godz. 3:00 na 2:00. Zmiana czasu na zimowy oznacza, że nasz sen będzie o godzinę dłuższy

Pytanie “kiedy zmiana czasu na zimowy” miało być już historią. Rezolucja Parlamentu Europejskiego z 2018 roku sprawiła, że Komisja Europejska przeprowadziła ankietę wśród mieszkańców Unii. Jak się okazało, aż 90 proc. ankietowanych opowiedziało się za zlikwidowaniem zmiany czasu

Wszystko wskazywało na to, że zmiana czasu za zimowy faktycznie przejdzie do lamusa. Niestety prace nad projektem przerwała pandemia koronawirusa. Ostatecznie większość krajów unijnych nie poparła jeszcze pomysłu i Komisja Europejska zaleciła kontynuowanie zmiany czasu do 2026 roku

Brak konsekwencji i decyzyjności Rady Europejskiej sprawia, że przed nami kolejne lata z pytaniem “kiedy zmiana czasu na zimowy”. Na mocy decyzji Rady Ministrów wydano rozporządzenie w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2022-2026. Kiedy zmiana czasu na zimowy? Te daty to:

  • 29/30 października 2022 r.;
  • 28/29 października 2023 r.;
  • 26/27 października 2024 r.;
  • 25/26 października 2025 r.;
  • 24/25 października 2026 r.

Jak widać, nie licząc tegorocznego przestawiania wskazówek zegarów, przed nami przynajmniej jeszcze czterokrotna zmiana czasu na zimowy. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej Rada Europejska nie zmieni zdania. Wiadomo natomiast, że zmiana czasu na zimowy i problemy z tym związane wracają w Europie jak bumerang.

Zmiana czasu na zimowy przynosi spore uciążliwości. Przede wszystkim konieczność przestawiania wskazówek zegarków to ponoszenie wyższych kosztów energetycznych. Od lat słychać również głosy płynące z wielu przedsiębiorstw: zmiana czasu na zimowy to problemy dla transportu, hotelarstwa, logistyki czy budownictwa

Jak się okazuje, zmiana czasu na zimowy niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Przeprowadzone w Polsce badania pokazują, że zmiana czasu na zimowy u niemal 80 proc. ankietowanych prowadzi do zmęczenia i apatii, a połowa pytanych przyznała, że ma problemy z bezsennością

Zmiana czasu na zimowy została podważona we Włoszech. Włoskie Towarzystwo Medycyny Środowiskowej podało, iż pozostawienie czasu letniego na stałe ograniczyłoby emisję CO2 o 200 tysięcy ton i przyniosło 500 milionów euro oszczędności

CZYTAJ TAKŻE:

Inflacja 17,2 procent. Opozycja: Polska w ruinie

Kontrole domów już niedługo. Do kogo przyjdą urzędnicy i co będą sprawdzać?


Source link

Kultura

“Amsterdam”. Christian Bale: Chcieli prowadzić spokojne życie, trafili w środek światowego spisku

yqq74o6kx94anocqzreopq2tf5kmmi4h.png


Agnieszka Laskowska: – Kiedy szłam zobaczyć twój film…

 

Christian Bale: – Czy to zdjęcie z królową za tobą?

 

AL: – Tak.

 

ChB: – Pełno kwiatów i roślin wokół ciebie i twoje zdjęcie z królową. Kto stoi między wami?

 

AL: – Nowy król.

 

ChB: – No tak, to Karol!

 

ZOBACZ: Robot jak z filmu “Avatar”. Wchodzisz do kabiny i możesz niszczyć samochody

 

AL: – Kiedy szłam obejrzeć film, powiedziano mi, że to będzie komedia. To prawda, bo każdy z was ma tam parę żartów, nawet więcej niż parę. Jednak przede wszystkim jest to historia z morałem. To ostrzeżenie, że historia się powtarza i powtórzy się w gorszy sposób, jeśli na to pozwolimy.

 

ChB: – Film jest dla mnie potwornie zabawny, ale – tak jak mówisz – celem reżysera Davida Russela było opowiedzieć o poważnych wydarzeniach, które miały miejsce w amerykańskiej historii. To się wydarzyło naprawdę, a wie o tym tak mało ludzi. David zadzwonił do mnie i powiedział: Właśnie poznałem rewelacyjną historię, przyjedź bo muszę ci ją opowiedzieć. I tak się zaczęło. Na tle tej opowieści stworzyliśmy bohaterów.

 

Film pokazuje charakter postaci i to, co nam – mnie i Davidowi – się w nich podoba: bez względu na to, ile w tej historii jest morału, ile poważnych spraw się dzieje, jakie rzeczy przytrafiają się bohaterom, to oni pokonują je z optymizmem. Nie zamierzają być niemi, cyniczni czy pełni nienawiści, choć to byłoby takie łatwe. Wszystkie powody, dla których ten trójkąt przyjaciół jest taki są ciekawe. Ale zachwyca nas głównie to, że pozostają radośni wśród żałosnych łajdaków. I to jest ten najwyższy wyraz sprzeciwu.

 

WIDEO: Wywiad Christiana Bale’a dla Polsat News

 

 

AL: – Tak, całkowicie się zgadzam. Bohaterowie nie tylko mają nadzieję, ale działają. Ważne jest to, że nie są obojętni.

 

ChB: – To jest bardzo ważne. Oni nigdy się nie poddają. Nie planowali w jakikolwiek sposób uczestniczyć w światowym spisku. Chcieli prowadzić spokojne życie. Ale z natury są wojownikami, są ludźmi, którzy nie zamierzają się poddać. I to się nam w nich podoba. Bez wyjątków wracają, aby oddać każdemu, kto ich uderzył.

 

Najpierw zostają oskarżeni o morderstwo, więc próbują się oczyścić z tego oskarżenia. W trakcie tych prób zdają sobie sprawę, ze znaleźli się w środku światowego spisku. Ani na moment jednak, nie dają się zastraszyć tym wszystkim tłustym kotom, które rządzą światem.

mbl/grz/Polsat News

Czytaj więcej


Source link

Świat

Turcja. Rząd: W eksplozji w kopalni węgla zginęło co najmniej 40 osób

000G7E3X1M3KLAM9-C429.jpg


W szybie, w którym doszło do eksplozji przebywało 110 górników. Wcześniej informowano, że w szpitalu przebywa 11 rannych w katastrofie, a 58 górników zdołało samodzielnie lub z pomocą ratowników wydostać się z kopalni. 

Jak przekazał Soylu, potwierdzono śmierć 40 osób, a los jednego z górników wciąż pozostaje nieznany, trwają jego poszukiwania.

Minister energii Fatih Donmez powiedział z kolei, że trwająca całą noc akcja ratunkowa w kopalni została już niemal zakończona.

– Według wstępnych ocen wybuch został spowodowany przez gaz kopalniany – dodał Donmez. Jak informowały lokalne władze, do eksplozji doszło na głębokości ok. 300 m.

Jeszcze w sobotę na miejsce katastrofy ma się udać prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan – podała agencja Anatolia. 




Source link

Polska

Wielkopolska: Tragiczny wypadek podczas prac polowych. Rolnikowi urwało rękę

6mjmsdgkva1f2qd1rs94ww1uait1gzzu.jpg


37-letni mężczyzna postanowił naprawić zepsutą podczas prac polowych prasę rolującą. Maszyną wciągnęła mu rękę. Ratownicy byli bezradni, kończyny nie udało się uratować.

Do dramatycznych wydarzeń na jednym z pół w Lubstówku (woj. wielkopolskie) doszło w minioną środę. Kiedy zepsuła się prasa rolująca 37-letni rolnik postanowił ją samodzielnie naprawić. Maszyna wciągnęła rękę mężczyzny i konieczna była interwencja strażaków. 

 

ZOBACZ: Biłgoraj: Wypadek ciągnika rolniczego z drewnem. Jeden mężczyzna nie żyje, drugi czeka na zarzuty

 

Wezwani na miejsce ratownicy zobaczyli jedynie nogi 37-latka wystające z prasy. Do uwolnienia mężczyzny konieczne było użycie narzędzi hydraulicznych. Z uwagi na bardzo poważne obrażenia, jakich doznał rolnik, konieczne było wezwanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.   

 

 

Obrażenia były tak rozległe, że ręki mężczyzny nie udało się uratować. Trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności wypadku. 

grz/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Ciekawostki

Wielka Woda i Netflix: Najlepsze seriale katastroficzne na Netflixie

000B2HAC7PXL78K7-C429.jpg


Akcja serialu “Snowpiecer” toczy się 7 lat po katastrofie klimatycznej wywołanej wojną nuklearną, w efekcie której Ziemia została skuta grubą warstwą wiecznej zmarzliny. Snowpiercer to samowystarczalny pociąg o 1001 wagonach, który nie może się zatrzymać, ponieważ podczas ruchu wytwarza energię, niezbędną do przeżycia jego pasażerów. Snowpiercer podzielony jest na klasy, które odzwierciedlają nierówności społeczne. Bogaci pasażerowie, którzy wykupili odpowiednie bilety, mieszkają na początku pociągu. Na “ogonie”, czyli w ostatnich wagonach, przebywają ci, którzy dostali się do pociągu na gapę. Niestety panują tam trudne warunki do życia, a mieszkańcy “ogona” nieustannie walczą o swoje prawa. Serial nabiera tempa, kiedy jeden z pasażerów pierwszej klasy zostaje zamordowany. Do rozwiązania zagadki zostaje zaangażowany detektyw z końca pociągu, który niesie szansę na odmienienie losów pasażerów ogona. 

“Kierunek: Noc” to belgijska produkcja inspirowana powieścią Jacka Dukaja o tytule “Starość aksolotla”. Serial opowiada o losach pasażerów samolotu, który wystartował w dzień końca świata. Serialowy kataklizm spowodowany jest destrukcyjnym działaniem promieni słonecznych, które doprowadzając do rozpadu węgla, zabijają wszystko na poziomie molekularnym.

Pasażerowie wraz z załogą lotu starają się przetrwać, uciekając przed wschodem słońca. Nie mają jednak żadnych planów, a ich celem jest szukanie kolejnych lotnisk i próba uzupełnienia paliwa oraz zapasów żywności. Szybko jednak okazuje się, że słońce nie jest jedynym wrogiem. Na pokładzie wybuchają konflikty, które mogą zagrozić przetrwaniu ludzkości. Serial jest dynamiczny, trzyma widza w napięciu i z pewnością wciągnie niejednego fana kina katastroficznego.

Serial “Yakamoz S-245” to produkcja turecka, będąca spin offem wspomnianego wcześniej serialu “Kierunek: Noc”. To mroczna i niepokojąca opowieść, której głównym bohaterem jest biolog morski o imieniu Arman. Naukowiec po odkryciu przerażającej prawdy o destrukcyjnym działaniu promieni słonecznych postanawia wraz ze swoim zespołem skryć się w łodzi podwodnej. Arman nie pozostaje bierny w obliczu końca świata i próbuje zrozumieć, dlaczego słońce zaczęło niszczyć Ziemię. Niestety na pokładzie łodzi dochodzi do konfliktów, które zagrażają przetrwaniu całej grupy. Tajemniczość i napięcie budowane przez wszystkie odcinki sprawia, że nie sposób oderwać się od tej serii.

Ten duński serial łączy gatunki serialu katastroficznego z science fiction i thrillerem. W serialowej rzeczywistości zabójczy wirus, przenoszony przez deszcz, doprowadza do powolnego wyginięcia ludzkości. Tylko nielicznym udaje się uchronić przed deszczem i każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie. Głównymi bohaterami “The Rain” jest rodzeństwo, które po sześciu latach ukrywania się w bunkrze, musi udać się na powierzchnię Ziemi, aby uzupełnić kurczące się zapasy. Na swojej drodze napotykają grupę niedobitków, którzy próbują przetrwać, szukając jednocześnie bezpiecznego schronienia.

“Wielka Woda” to pierwszy polski serial katastroficzny, nawiązujący do wydarzeń, które miały miejsce w południowo-zachodniej Polsce w 1997 roku. W lipcu wielka powódź, nazwana później powodzią tysiąclecia, nawiedziła polskie wsie i miasta, co doprowadziło do śmierci 56 osób. W tamtym czasie 40 proc. Wrocławia znalazło się pod wodą, co skutkowało znacznym zniszczeniem miasta. Mimo że serial nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, wszyscy jego bohaterowie są fikcyjni, a fabuła została stworzona na potrzeby produkcji. Główną bohaterką serii jest specjalistka hydrologii, która zostaje włączona w sztab kryzysowy, mający na celu ocalenie miasta. Serial “Wielka Woda” powoli buduje napięcie i doskonale oddaje nastrój oraz charakter tamtych wydarzeń. To złożona opowieść o walce z żywiołem, podejmowaniu trudnych decyzji i ich konsekwencjach, a także o solidarności ludzi w obliczu katastrofy. 


Source link

Ciekawostki

Przez tydzień wykonywałam masaż twarzy. Takich efektów się nie spodziewałam

000G6JAZESV2LWOS-C429.jpg


Masaż twarzy to temat, który zatrząsł internetem już kilka lat temu. W sklepach jak grzyby po deszczu wyrosły wówczas specjalistyczne rollery czy jadeitowe płytki gua spa, a na portalach zaroiło się od porad, jak wykonywać masaż twarzy, by nasza cera znów była gładka jak pupa niemowlęcia.

Sposobów jest całe mnóstwo: od drenażu limfatycznego po jogę twarzy czy masaż gąbką konjac. Chyba najbardziej znaną metodą wydaje się jednak japoński masaż kobido, który polega na podszczypywaniu twarzy palcami i rzekomo do najprzyjemniejszych nie należy. Niemniej jednak każdy znajdzie coś dla siebie.

Moda na masowanie twarzy nieprzerwanie trwa. W mediach społecznościowych lansują ją influencerki, które do codziennych rutyn oczyszczania chętnie włączają na przykład rolowanie policzków jadeitowym wałkiem.

Bo – co tu się oszukiwać – choć większość z nas chciałaby wyglądać młodziej, to nie wszystkim myśl o nakłuwaniu twarzy igłami wydaje się zachęcająca. Nie każdego również na zabiegi estetyczne stać. Masaż twarzy jawi się więc jako idealny i wręcz darmowy sposób na poprawę kondycji naszej skóry. Bo wcale nie trzeba kupować do tego celu specjalistycznych sprzętów – wystarczą nasze ręce.

Tylko czy nie jest to kolejny pic na wodę i marketingowa ściema, służąca kupowaniu sprzętów do masażu i tony poradników? Wiedziona moim wrodzonym rozsądkiem (i poniekąd lenistwem, bo po co marnować czas na coś, co nie ma sensu) zanim przystąpiłam do eksperymentowania ze swoją twarzą, sprawdziłam, co na ten temat mówią badania.

Naukowych podstaw efektów masażu twarzy jest niewiele, aczkolwiek od kilku lat sukcesywnie coś już się w tym temacie pojawia. W badaniu o nazwie “Effects of manual therapy and TENSI massage technikue on facial aging” przeprowadzonym przez Froes Meyer P. w 2020 roku przebadano 27 kobiet w średnim wieku ze zmarszczkami statycznymi i mimicznymi. Część kobiet podczas badania stosowała wyłącznie masaż, a część dodatkowo kosmetyki.

Badanie trwało przez 5 tygodni. Przez pierwsze trzy kobiety wykonywały kilkunastominutowy masaż dwa razy dziennie, przez pozostałe dwa – raz w ciągu dnia. Efekty można było zaobserwować w obu grupach – zauważono poprawę głębokości zmarszczek nosowo-wargowych oraz uniesienie owalu twarzy.

Chwilę wcześniej, bo w 2018 roku zbadano 33 kobiety w wieku 45-60 lat z widocznymi objawami fotostarzenia. Panie przez 20 tygodni masowały dłońmi swoje twarze. Przez pierwsze osiem tygodni wykonywały codziennie 30-minutowy masaż, a następnie zmniejszyły jego częstotliwość i masowały się co drugi dzień.

Efekty tego eksperymentu opisało czasopismo JAMA. Choć badanie było małe i bez grupy kontrolnej, to zauważono znaczącą poprawę m.in. w kwestii wypełnienia zapadniętych policzków oraz spłycenia zmarszczek w różnych partiach twarzy. Uczestniczki oceniły, że odmłodziły się średnio o 2,5 roku.

Jeszcze większe wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia i filmy kobiet prezentujących efekty przed i po. Na licznych grafikach widać było niesamowite przemiany – z twarzy znikały głębokie bruzdy nosowo-wargowe, cienie pod oczami stawały się wręcz niewidoczne, a opadnięte policzki znowu były pełne. Chyba największym szokiem były zdjęcia kobiet, które twierdziły, że dzięki regularnemu masażowi i tzw. face sculpting (z angielskiego “rzeźbienie twarzy”) pozbywały się podwójnego podbródka.

Zmotywowana, wzięłam się do roboty. Najpierw zaopatrzyłam się w drogerii w niedrogi olejek do twarzy, który – z tego, co wyczytałam na etykiecie – miał nie zapychać moich porów. Następnie stanęłam przed wyborem rodzaju masażu.

Nie chciałam wydawać na całą tę imprezę jakichś większych pieniędzy, a że według badań masaż twarzy można z powodzeniem wykonywać rękami, zdecydowałam się nie kupować żadnych narzędzi w stylu płytek jadeitowych czy rollerów. Spośród wszystkich dostępnych technik najbardziej spodobała mi się idea masażu limfatycznego.

Wtedy przyszła pora na wybór nauczyciela. W internecie doradczyń jest na pęczki. Jedną z bardziej znanych ekspertek ds. tzw. “twarzingu” jest Kateryna Atamanova, autorka słynnej książki “Facefitness”. Niestety, kobieta nie nagrywa tutoriali w internecie, a ja – jak pamiętacie – chciałam wydać jak najmniej.

Mój wybór padł zatem na brytyjskie guru Abigail James oraz autorkę kanału TheMoments. Zdecydowałam, że obie kobiety będą towarzyszyć mi w codziennej rutynie masażu.

Eksperyment trwał tydzień. Masaż wykonywałam codziennie rano przez 10 lub 15 minut po umyciu twarzy, jednak równie dobrze można masować się wieczorem lub o każdej innej porze dnia. Ważne, by twarz była oczyszczona i naolejowana bądź posmarowana kremem – chodzi o to, by nie naciągać skóry i tym samym nie pogłębić zmarszczek.

Oczywiście, nie spodziewałam się też nie wiadomo jakich efektów po zaledwie tygodniu masowania. Zdawałam też sobie sprawę z tego, że na kondycję mojej cery wpłynie nie tylko masowanie – znaczenie miała również dieta, wysypianie się oraz poziom stresu.

Jednak efekty przeszły moje oczekiwania. Choć z powodu nadmiernego stresu, braku snu i nieregularnego jedzenia przez ostatni tydzień moja twarz w ciągu tygodnia nie przeszła przemiany na lepsze (a wręcz na gorsze), to jednocześnie w tak trudnym dla mnie czasie codzienny masaż okazał się zbawieniem.

Znacie to uczucie, gdy po stresującym dniu robicie coś dobrego dla siebie? Na przykład ucinacie sobie drzemkę, uprawiacie jogę, bierzecie długą kąpiel, jecie dobrą kolację? Tak właśnie czułam się codziennie wykonując masaż twarzy. Relaks, jaki temu towarzyszył, był obezwładniający. Nie sądziłam, że głaskanie się po twarzy może przynieść mi taką ulgę i przyjemność.

Choć po tygodniu nie zauważyłam wizualnych efektów, to mimo wszystko moja twarz chwilami musiała wyglądać lepiej, bo koleżanki z pracy, które widują mnie prawie codziennie, zaczęły mnie dopytywać, czy przypadkiem nie zmieniłam podkładu – moja cera podobno wyglądała na bardziej rozświetloną.

Czy będę kontynuować masaż twarzy? Bardzo bym chciała – mam nadzieję, że starczy mi motywacji. Jestem pewna, że po pewnym czasie masowanie przyniesie wymierne efekty w postaci poprawy wyglądu mojej cery. Poza tym, już teraz widzę zmianę na lepsze – jeśli nie fizyczną, to psychiczną.

Patrycja Wszeborowska


Source link

Polska

NIK o rządowej polityce “walki z wirusem”. Raport miażdży działania władz

hallway-5979689_960_720.jpg


Najwyższa Izba Kontroli opublikowała szczegółowy raport nie pozostawiający suchej nitki na rządowej polityce „walki” z pandemią. Zastrzeżeń i uwag a także wykrytych nieprawidłowości jest cały szereg.

Miażdżący raport NIK

NIK objęła swoją kontrolą 23 podmioty lecznicze, które udzielały świadczeń takich jak leczenie szpitalne oraz ambulatoryjną opiekę specjalistyczną. Kontrolą objęty zostały lata 2020, pierwsze półrocze 2021 oraz także w celach porównawczych rok 2019. Kontrola wykazała, że badane placówki nie zostały należycie przygotowane aby sprawnie działać w warunkach epidemii, a wprowadzone po jej ogłoszeniu zmiany nie były w stanie zapewnić ich prawidłowego funkcjonowania.

Jak wykazano w tych 23 skontrolowanych przez Izbę placówkach podjęto działania mające na celu przerwanie dróg transmisji wirusa Sars-CoV-2 polegające między innymi na zmianie organizacji pracy, a także warunków lokalowych oraz sanitarnych po to, aby zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo personelowi oraz pacjentom. Działania te jednak, jak wskazuje opublikowany raport, nie zawsze okazywały się skuteczne. Ze względu na bariery architektoniczne nie wszędzie udawało się rozdzielenie dróg przemieszczania się pacjentów z covid oraz pozostałych. Ponadto w wielu placówkach nie testowano regularnie personelu a także przyjmowano w trybie planowanym pacjentów, których nie zawsze badano na obecność wirusa a to prowadziło do zakażeń, które w konsekwencji zaburzały pracę oddziałów.

Puste łóżka oraz zaciągnięty dług zdrowotny

W raporcie Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że w wielu miejscach łóżka szpitalne dla pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 nie były odpowiednio i optymalnie wykorzystywane. W jednej z badanych placówek nie wykorzystano w pełni wszystkich łóżek nawet w okresie podwyższonej zachorowalności. W rezultacie tego, część łóżek zwyczajnie stała pusta.

Raport NIK wskazuje, że działo się to w sytuacji, kiedy ograniczono leczenie pacjentów z innymi schorzeniami, a to doprowadziło do zwiększenia się tzw. długu zdrowotnego w polskim społeczeństwie. Porównując sytuację do średniej z lat 2015 – 2019, w całym badanym przez Izbę okresie odnotowano wyższa liczbę zgonów. W samym 2020 roku wzrost ten wyniósł 85 tysięcy, z czego 56,5 tysiąca nastąpiło z przyczyn innych niż covid.

NIK zaznaczył w raporcie, że w trakcie epidemii obowiązywały zasady finansowania świadczeń opieki zdrowotnej oraz udzielania zamówień pozwalające szpitalom na zachowanie płynności finansowej. Wykazano też, że w badanym okresie większość tych placówek nie zrealizowała w całości kontraktów zawartych z NFZ, a wartość świadczeń, które zostały udzielone była niższa o 20 % niż w roku 2019.

Dodatki covidowe

Jednocześnie NIK przypomniał o wprowadzonym przez NFZ systemie wypłaty dodatkowych środków dla personelu medycznego opiekującego się pacjentami z podejrzeniem zakażenia bądź zakażonymi. Na te cele w badanym okresie kontrolowane szpitale przeznaczyły kwotę około 240 mln zł, jednak jak już wiadomo, zasady przyznawania tzw. dodatków covidowych nie były jednolite w każdej placówce, co wynikało także z różnic między umowami zawieranymi z poszczególnymi wojewódzkimi oddziałami Narodowego Funduszu Zdrowia. W 3 na 4 badane placówki, czyli w 17 z nich nie były one w żaden sposób zależne od czasu przepracowanego z takimi pacjentami ani od liczby udzielonych świadczeń. Jedynie w pozostałych sześciu kontrolowanych placówkach wysokość dodatku covidowego zależała od stopnia zaangażowania pracowników w opiekę nad pacjentami z podejrzeniem lub rozpoznaniem covid i była liczona proporcjonalnie do czasu pracy.

Dodatki były wypłacane także pracownikom, którzy pełnili jedynie pojedyncze dyżury lub ich kontakt z osobami zakażonymi był incydentalny. W skontrolowanych placówkach od stycznia 2020 do czerwca 2021 leczonych było w sumie 29 tysięcy pacjentów z wykrytym covid-em.

Nieszczelne i dziurawe procedury

W raporcie czytamy, że choć kierownictwo wszystkich skontrolowanych szpitali wdrażało procedury mające zapobiegać transmisji wirusa, to jednak w zdecydowanej większości nie dało się całkowicie rozdzielić dróg przemieszczania się pacjentów zakażonych i pozostałych chorych.

Raport mówi, że już w drugim kwartale 2020 roku w kontrolowanych placówkach były widoczne braki zaopatrzeniowe dla personelu medycznego w środki przeznaczone do ochrony indywidualnej, po tym, jak po ogłoszeniu epidemii znacząco wzrosło na nie zapotrzebowanie. W pierwszym półroczu 2021 roku siedmiokrotnie w porównaniu do 2019 roku wzrosło zużycie masek chirurgicznych, a półmasek FFP2 i FFP3 aż 45-krotnie. Najwięcej wszystkich środków ochrony osobistej zużyte zostało w ostatnim kwartale 2020 roku, w okresie podwyższonej liczby zachorowań na covid. W badanym okresie ze zrozumiałych względów wzrosły koszty związane z zakupem środków ochrony osobistej, dezynfekcji oraz utrzymania czystości, wynikające z konieczności zabezpieczenia odpowiedniej ilości tlenu co wiązało się z modernizacją instalacji tlenowej. Koszty zwiększyła też konieczność pracy w podwyższonym reżimie sanitarnym w celu przeciwdziałania powstaniu nowych ognisk epidemicznych SARS-CoV-2 wśród personelu oraz pacjentów; duża liczba decyzji administracyjnych dotyczących przygotowania łóżek dla pacjentów z COVID-19 a także krótki czas na realizację wynikających z nich poleceń.

Blokada szpitali

Jak wykazał NIK, epidemia szybko wykazała, że szpitale funkcjonujące w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia są słabo lub niedostatecznie przystosowane do działania w kryzysowych warunkach. W związku z tym wiele z kontrolowanych placówek ograniczało lub czasowo zawieszało udzielanie części świadczeń. Główne tego powody zdaniem NIK to przekształcanie zwykłych dotychczasowych oddziałów w covidowe oraz zapewnienie dostępności do łóżek dla zakażonych pacjentów, co wynikało z zaleceń Ministra Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia.

W kontrolowanych placówkach wyższy był też wskaźnik nieobecności personelu, który przebywał na zwolnieniu lekarskim, w izolacji bądź na kwarantannie. Kontrola wykazała, że wśród osób zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę w 2020 roku wzrósł z 5,6 % w 2019 roku do 9,3 %. Największy wzrost nieobecności w wysokości aż 13,3 % wystąpił w ostatnim kwartale 2020 roku. Braki kadrowe połączone ze wzrostem liczby pacjentów, którym przesunęły się terminy planowych zabiegów oraz wizyt spowodowały wzrost liczby osób i wydłużenie kolejki oczekujących na świadczenia zdrowotne.

Mniej świadczeń

Raport wskazuje jednoznacznie, że badane szpitale nie były w stanie zapewnić pacjentom opieki na poziomie sprzed pandemii. W 2020 roku łączna wartość świadczeń spadła o 21 % w porównaniu do roku wcześniejszego, natomiast w pierwszym półroczy 2021 roku spadek ten wyniósł 23 %. Największe spadki w 2020 roku w wysokości 25 % odnotowano w przypadku pacjentów z chorobami układu oddechowego. Wśród pacjentów z chorobami układu mięśniowo-szkieletowego było to 22 % oraz z chorobami układu krążenia 16 %. W przypadku leczenia zachowawczego odnotowano wręcz gigantyczny spadem wynoszący aż 46 %.

W raporcie wskazane zostało, że zaangażowanie placówek medycznych w walkę z covid poprzez ograniczenie przyjęć innych pacjentów poskutkowało niewykorzystaniem w całości kontraktów zawartych z wojewódzkimi oddziałami NFW. Badane szpitale we wskazanym okresie średnio zrealizowały kontrakty w wysokości 76,5 % podstawowego zabezpieczenia szpitalnego. Jednak w aż 21 na 23 skontrolowane placówki wartość przychodów z NFZ była wyższa niż zwykle z uwagi na umowy dotyczące udzielania świadczeń związanych z covid. W efekcie niewykorzystanie standardowych kontraktów w całości nie wpłynęło znacząco na finansowa sytuacje szpitali. 19 z nich w 2019 roku odnotowało ujemny wynik finansowy z łączną stratą 122 mln zł. W kolejnym roku 16 placówek wykazało straty rzędu 118,5 mln zł, co, jak podkreślono ma swoja główną przyczynę w niezbilansowaniu się działalności leczniczej i wzrastających kosztów do wzrostu przychodów.


Source link

Ciekawostki

Lasy Państwowe: idziesz na grzyby? uważaj na siatki pod bukami. Nie wolno ich ruszać

000G7AO5NWMHGXAO-C429.png


Na oficjalnym profilu na Twitterze Lasów Państwowych w środę wieczorem zamieszczony został post z ważną informacją. Mowa jest w nim o siatkach, które jesienią masowo rozwieszane są pomiędzy drzewami w południowej Polsce. 

Leśnicy wyjaśniają, do czego służą siatki w lesie i przestrzegają, aby pod żadnym pozorem nie próbować ich demontować. Okazuje się, że nie bez powodu pojawiają się one pod konkretnymi drzewami.

Lasy Państwowe apelują do Polaków, aby uważali na siatki polietylenowe, które w tym roku częściej spotykane są w polskich lasach. Można odnieść wrażenie, że tajemnicze elementy dosłownie “wyrastają z drzew”, jednak ich zagęszczenie jest celowe. 

Tej jesieni buki rodzą wyjątkowo dużo dobrych nasion, które leśnicy muszą zebrać i dostarczyć do szkółek leśnych. Buk pospolity występuje powszechnie w Europie. Z uwagi na kolorystykę liści powszechnie uznaje się go za jedno z najpiękniejszych drzew, które wyrastają zwłaszcza na żyznych glebach wapiennych lub piaszczystych.

Buk jest również powszechnie wykorzystywany do zalesiania terenów i dostarczania wartościowego drewna na opał, a jego owoce stanowią pożywienie dla zwierząt leśnych, takich jak: dziki czy wiewiórki, sójki. 

W trosce o kondycję lasów bukowych co 5-7 lat należy więc zebrać zapasy nasion buku, a nadleśnictwom do tego celu najłatwiej jest wykorzystać siatkę polietylenową. 

Siatka pomaga leśnikom określić, ile nasion należy zgromadzić, aby zachować ciągłość drzewostanu, dlatego pod żadnym pozorem nie powinniśmy jej ruszać, ani tym bardziej demontować. Umożliwia szybkie zebranie określonej ilości nasion po opadnięciu, aby szybciej przekazać je do szkółek, gdzie następnie są one wysiewane. 

Z nasion powstają później młode drzewka, którymi uzupełnia się obszar leśny. Jesienią z sadu leśnego zbiera się nie tylko nasiona drzew bukowych, ale również dębu i orzecha, które za sprawą siatki o gęstym splocie są również automatycznie odsiewane od wielu zanieczyszczeń. 

Siatka do zbierania nasion z drzew bukowych wykazuje się na tyle dobrą odpornością mechaniczną, że nie niszczeje pod wpływem opadów. Jeśli chcemy stosować materiał we własnym ogrodzie, np. do zbioru owoców w sadzie, musimy rozłożyć siatkę na ziemi wokół drzewa i upewnić się, że jest na tyle szczelna, aby owoce nie wypadały. 

W polskich lasach nie zawsze są jednak rozłożone siatki. W cyklu Radia Szczecin “Co słychać w lesie” eksperci poinformowali, że jeśli w lesie występuje drzewostan nasienny, na drzewach skrajnych, wyznaczających granicę, widoczne będą charakterystyczne żółte opaski. 

Czytaj również: 

Lasy Państwowe walczą ze złodziejami drewna. Wszędzie kłusownicy

Jak wypłoszyć kunę z ogrodu lub strychu? 4 praktyczne sposoby 

“Pożeracz mięśni” w polskich lasach. To grzyb kontrowersyjny

Zobacz także:  


Source link

Sport

MŚ 2026 w siatkówce: Polska ma rywala! Japończycy chcą powtórzyć wyczyn Polaków

nzh1ssfr58xcg82qyi5rk3rq4qmuwhxa.jpg


Japończycy chcą za cztery lata powtórzyć tegoroczny wyczyn Polaków i zorganizować turniej kobiet oraz mężczyzn

Japońska Federacja Piłki Siatkowej (JVA) zgłosiła swoją kandydaturę do organizacji mistrzostw świata zarówno siatkarek, jak i siatkarzy w 2026 roku. Włodarze federacji rozważają bycie współgospodarzem razem z Filipinami oraz Chinami.

Po raz ostatni siatkarski mundial odbył się w Japonii w 2018 roku – wtedy zorganizowane były tam rozgrywki kobiet. Turniej mężczyzn odbył się tam w 2006 roku.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wielki powrót na ławkę trenerską! Płamen Konstantinow ponownie selekcjonerem reprezentacji Bułgarii

 

Wcześniej kandydaturę do organizacji globalnego czempionatu mężczyzn w 2026 roku zgłosiła Polska, która była gospodarzem tych rozgrywek w 2014 i 2022 roku, a obecnie gości turniej siatkarek.

 

“Ubiegamy się teraz o organizację kolejnych mistrzostw świata w siatkówce, za cztery lata. Mam nadzieję, że otrzymamy ten przywilej, bo pokazaliśmy naprawdę klasę” – powiedział we wrześniu premier Mateusz Morawiecki.

 

Japończycy chcą za cztery lata powtórzyć tegoroczny wyczyn Polaków i zorganizować turniej kobiet oraz mężczyzn. Nie wykluczają przy tym możliwości bycia współgospodarzem razem z Filipinami oraz Chinami.

 

W 2026 roku najprawdopodobniej mistrzostwa świata zostaną powiększone do 32 zespołów. Do tej pory w rywalizacji uczestniczyły 24 drużyny. W mediach pojawiają się także spekulacje na temat zmiany terminów rozgrywania mundialu – miałby się on odbywać w latach nieparzystych.

 

Decyzje dotyczące kalendarza i systemu rozgrywek w najbliższych latach oraz ich gospodarzy Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej podejmie w grudniu.


psl, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Świat

Rosja. Wysłali Wietnamce wezwanie do wojska. Jej imię zmyliło komisję

r1wijczb8vm4mjrvawqofyeazsbph7hv.jpg


Pewna Wietnamka w Moskwie dostała wezwanie do komisji uzupełnień. Kobieta otrzymała list, prawdopodobnie dlatego, że wojskowi nie potrafili na podstawie jej imienia i nazwiska ustalić płci. Nguyen Vu Hoang Anh w 2020 roku otrzymała rosyjskie obywatelstwo.

Kobieta z Wietnamu dostała wezwanie do rosyjskiego wojska – tę historię na Twitterze przekazał Bielsat. 

 

“W Moskwie wezwanie do komendy uzupełnień dostała… Wietnamka o imieniu Nguyen Vu Hoang Anh, która w 2020 r. dostała rosyjskie obywatelstwo” – napisano w mediach społecznościowych. 

 

 

“Wezwania przynoszą według miejsca zameldowania”

Jak informuje kanał, kobieta dostała powołanie, bo wojskowi nie potrafili ustalić jej płci.

 

Zmobilizowana kobieta stwierdziła, że “wezwania przynoszą do wszystkich według miejsca zameldowania”. Zaś komisja na podstawie jej nazwiska i imienia nie odgadnęła prawidłowo płci. Zatem Wietnamka musi stawić się w punkcie uzupełnień.

 

ZOBACZ: Mobilizacja w Rosji. Rekruci wysadzeni w polu. Wideo podbija internet

 

W trakcie rosyjskiej mobilizacji zdarzają się jeszcze inne problemy. W Jakucji (wschodnia część Rosji) w zaopatrzeniu rozdzielanym między rekrutów znalazły się podpaski.

 

Zaś w Buriacji (region Rosji przy granicy z Mongolią) do służby mobilizowani są wszyscy mężczyźni. Objęto nią bardzo młodych ludzi, jak i ojców wielodzietnych rodzin.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Chaotyczna mobilizacja w Rosji. Do służby wzywają zmarłych

 

21 września prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o częściowej mobilizacji. Początkowe doniesienia mówiły o wcieleniu do armii 300 tys. mężczyzn z przeszkoleniem wojskowym.

 

Po decyzji prezydenta Rosjanie zaczęli szukać sposobów na ucieczkę z kraju. Na granicach zaczęły tworzyć się wielokilometrowe korki, a ceny biletów wzrosły kilkukrotnie. Z Rosji miało wyjechać ponad 261 tysięcy mężczyzn – jak przekazały media.

 

 

mbl/ sgo/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link