Obecnie w Białymstoku za metr kwadratowy mieszkania trzeba zapłacić od 7,5-8 do 11-11,5 tys. zł – informuje reporterka Polsat News Katarzyna Plewko.
Jak wyjaśnia wzrost wynika z tego, że porównując ceny mieszkań w stolicy Podlasia do innych podobnych wielkością i liczebnością miast, były one stosunkowe niskie.
Dlaczego ceny mieszkań rosną?
Dlaczego ceny mieszkań rosną, a nie spadają? Jest kilka czynników, ale przede wszystkim dwucyfrowa inflacja, wysokie ceny materiałów budowlanych i problem z ich dostępnością.
Problem z dostępnością dotyczy także gruntów, bo działek inwestycyjnych w miastach jest coraz mniej, a więc ich ceny rosną.
ZOBACZ: Cezary Tomczyk: Ceny mieszkań to patologia do kwadratu
Kolejnym ważnym czynnikiem jest siła robocza. Wcześniej w dużej mierze na budowach pracowali obywatele Ukrainy, ale w związku z wojną wrócili do swojego kraju.
Specjaliści jednogłośnie podkreślają, że nie spodziewają się spadku cen mieszkań. Jeśli ktoś ma gotówkę, to inwestycja w nieruchomości wydaje się być najbezpieczniejszą opcją, bo prognozy pokazują, że ceny mieszkań za dwa lata mogą poszybować o kolejne 20 proc.
Ile kosztuje wynajem mieszkania w Białymstoku?
Reporterka Polsat News zwraca też uwagę na wysokie ceny najmu mieszkań – za dwupokojowe mieszkanie liczące 30-kilka metrów kwadratowych trzeba zapłacić powyżej 2 tys. zł.
– Ceny się raczej ustabilizowały i tutaj mówię o segmencie cen dość wysokich i raczej zawyżonych. Natomiast jeżeli te nieruchomości są wycenione w sposób rzetelny, to te ceny są raczej stabilne. Można też powiedzieć o pewnym wzroście cen mieszkań, które nadają się też pod wynajem, ponieważ ten segment rynku w tej chwili bardzo zwyżkuje oraz mieszkań studenckich, ponieważ nasze miasto jest miasteczkiem studenckim, co też przekłada się na zainteresowanie takimi mieszkaniami – Aneta Trusiewicz z biura nieruchomości “Premium”.
pgo/ sgo/Polsatnews.pl
Czytaj więcej