W tekście “Newsweeka” pojawiają się m.in. informacje o tym, jak w Parlamencie Europejskim współpracuje się z Sylwią Spurek. Zdaniem osoby, która chciała zachować anonimowość, dość trudno. Ponoć współpracownicy “wytrzymują pół roku. Odchodzą znerwicowani”.
Inna osoba z PE twierdzi, że Sylwia Spurek zakazała swoim współpracownikom jedzenia kanapek z jajkiem.
Sama europosłanka mówi “Newsweekowi”: “Może jestem po prostu wymagająca? Najwięcej wymagam od siebie i za wszystko ponoszę osobistą odpowiedzialność”.
Odnośnie kanapek z jajkiem Sylwia Super powiedziała, że jako pracodawczyni nie ma prawa o to pytać.
“Natomiast jeśli ktoś umawia się ze mną na kolację i pyta, czy nie będzie mi przeszkadzało, gdy zamówi steka, to odpowiadam, że owszem, będzie” – stwierdziła.
Do informacji o rzekomym zakazie jedzenia kanapek z jajkiem odniósł się już Patryk Jaki, także europoseł.
“Odlot lewicowych elit niedługo osiągnie rozmiary nieodkrytych galaktyk” – napisał w poście na Facebooku.
O Sylwii Spurek było ostatnio dość głośno, gdy zgłosiła tzw. “Nową 5 dla zwierząt”. Europosłanka chciała, by:
– do 2023 wprowadzono zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach, delfinariach oraz zakaz polowań, w tym wędkarstwa
– do 2025 zakaz otwierania nowych hodowli
– do 2030 zakaz badań z wykorzystaniem zwierząt
– do 2040 100-procentowy zakaz hodowli zwierząt
– TERAZ wpisanie ochrony zwierząt w Konstytucji.
Najwięcej zamieszania wywołał postulat zakazu wędkarstwa.
– Naukowcy i naukowczynie mówią wyraźnie: ryby czują ból – tłumaczyła Spurek brukselskiej reporterce Polsat News Dorocie Bawołek.
Wędkarze nie zostawili po tym na Sylwii Spurek suchej nitki.