imalopolska

najnowsze wiadomości

July 2021

Polska

Mularczyk: opozycja gra na zablokowanie środków z UE

gz69ag2y7x5bkxxv7cgduo9farc4s9j5.jpg


– Opozycja gra z panem Bodnarem, który dziś buduje pozycję polityczną, na zablokowanie środków unijnych – przekonywał w “Debacie Dnia” poseł PiS i wiceprzewodniczący KRS Arkadiusz Mularczyk. – Słucham posła Mularczyka i się zastanawiam, czy jest tak cyniczny, czy nie potrafi czytać konstytucji ze zrozumieniem – ripostował Adam Szłapka z Nowoczesnej.

Goście czwartkowej “Debaty Dnia” rozmawiali o sporze prawnym pomiędzy Polską a Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czyli m.in. o orzeczeniu TSUE dot. Izby Dyscyplinarnej SN, a także wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który ocenił, że środki tymczasowe TSUE są niezgodne z polską konstytucją. 

 

– Czy polscy obywatele pozwolą sobie na to, by jakaś sędzia z Portugalii czy Hiszpanii, wbrew traktatom i polskiej konstytucji, oczywiście w pełnej koordynacji wiemy dobrze z kim – (z kim? – red.). No jak to kim? Z Bodnarem, z Safjanem. Czy pani ma wątpliwości, że tam nie ma krótkiej linii, krótkich telefonów? – mówił Arkadiusz Mularczyk.

“Opozycja gra na zablokowanie unijnych środków”

Poseł PiS przekonywał, że “opozycja gra z panem Bodnarem, który dziś buduje pozycje polityczna, na zablokowanie środków unijnych – to jest oczywiste”. 

 

ZOBACZ: “Będziemy mieli olbrzymi problem”. Trzaskowski o sporze z TSUE

 

Do wypowiedzi Mularczyka odniosła się Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy. – Każdy sądzi według siebie – właśnie pan Mularczyk dał wykładnię, w jaki sposób PiS zarządza tym państwem. Wydaje się im, że wszyscy robią dokładnie tak samo. No niestety świat wygląda nieco inaczej – to są głębokie kompleksy i tylko tak to mogę skwitować – skomentowała. 

 

– Nie prowadzę specjalnych statystyk, nie mam informacji, kto z kim jest na krótkiej linii. Dlatego ja bym się wstrzymał z tak daleko idącymi tezami, ponieważ jak nie mam dowodów, to nie stawiam daleko idących tez – przyznał Jan Strzeżek z Porozumienia Jarosława Gowina. 

 

Wideo: fragment programu “Debata Dnia”

– Słucham posła Mularczyka i się zastanawiam, czy jest tak cyniczny, czy nie potrafi czytać konstytucji ze zrozumieniem. To wszystko jest opisane w konstytucji. Państwa umówiły się, że wymiar sprawiedliwości będzie wolny od nacisków polityków. To co robi PiS w zasadzie wyłącza tę zasadę i wprowadza upolityczniony wymiar sprawiedliwości – podsumował Adam Szłapka z Nowoczesnej. 

jo/polsatnews.pl/Polsat News

Czytaj więcej


Source link

Świat

Kenia: 20-latek zabił co najmniej dziesięcioro dzieci. Z niektórych miał wysysać krew

000CMR6Z448TFQCL-C411.jpg


Masten Milimo Wanjala został aresztowany w środę w związku ze śmiercią dwojga dzieci, których porzucone ciała znaleziono w lesie w Nairobi. Z ustaleń śledczych wynika, że kontaktował się z matką jednej z ofiar i żądał okupu w zamian za uwolnienie dziecka.

Policja poinformowała, że podczas przesłuchania 20-latek przyznał się do zabójstwa co najmniej dziesięciorga dzieci w wieku 12-13 lat. Pierwszego morderstwa miał dokonać, kiedy miał 16 lat.

Jak podała agencja AFP, według funkcjonariuszy aresztowanie mężczyzny to duży krok w śledztwie dotyczącym fali uprowadzeń dzieci w Kenii. Zabójstwa i zaginięcia dzieci wywoływały społeczne oburzenie i protesty.

Policja poinformowała, że nie odnaleziono jeszcze ciał pozostałych dzieci, do których zamordowania przyznał się 20-latek. Dodała, że Wanjala nie przeprosił za swoje czyny i stwierdził, iż zabijanie ofiar “sprawiało mu dużą przyjemność”.




Source link

Kultura

Berlin. Swietłana Aleksijewicz zatrzymana na lotnisku. “Historia w stylu Łukaszenki”

wzvmfkq8rme9321d4xv175ay97xaqduj.jpg


Swietłana Aleksijewicz została zatrzymana w Berlinie w drodze do Wrocławia. Przyczyną zatrzymania była bomba, którą noblistka miała mieć przy sobie. “Pozwolono jej odejść dopiero, kiedy samolot odleciał. Bomby nie znaleziono” – poinformowała Fundacja Olgi Tokarczuk. “Nie przeprosili, nie skomentowali” – relacjonowała Swietłana Aleksijewicz.

“Swietłana Aleksijewicz miała przylecieć do Wrocławia wczoraj przed północą. Późnym wieczorem dowiedzieliśmy się, że została zatrzymana na lotnisku w Berlinie, podobno dlatego, że miała przy sobie bombę. Pozwolono jej odejść dopiero, kiedy samolot odleciał. Bomby nie znaleziono” – podała na Facebooku Fundacja Olgi Tokarczuk.  

 

Noblistka była w drodze na wydarzenie “Aleksijewicz i Tokarczuk Protest/Pratest”. Organizatorom udało się sprowadzić Aleksijewicz do Polski drogą lądową. 

Przeszukiwanie bagażu noblistki

W czasie jazdy opowiedziała współpracowniczce Fundacji Olgi Tokarczuk i Wrocławskiego Domu Literatury o tym, co wydarzyło się na lotnisku. Chodziło o podejrzenie obecności bomby w jej bagażu. Pracownicy lotniska przeszukali rzeczy noblistki.

 

 

“Historia w stylu Łukaszenki. Na lotnisku w Berlinie, kiedy już nadałam główny bagaż, podczas kontroli bezpieczeństwa moje rzeczy, które położyłam na taśmie i czekałam na nie po przejściu bramki, nagle cofnięto, zatrzymano i od nowa sprawdzono. […] Wreszcie pan z obsługi lotniska bierze ponownie moją torbę, patrzy na nią podejrzliwie i sprawdza raz jeszcze za pomocą jakiegoś narzędzia. A potem pokazuje mi, że będzie ją otwierał. Mówię: proszę bardzo. Chciałam mu pomóc, ale on sam otworzył. I jak otworzył, to nagle tak gwałtownie odrzucił tę torbę” – relacjonowała.

“Nie przeprosili, nie skomentowali”

Jak opowiadała, przez dłuższy czas nic się nie działo, po czym jedna z pań z obsługi lotnika powiedziała, że czekają na policję. Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu, ponownie sprawdzono rzeczy noblistki. “Sprawdzili to wszystko, nie było bomby, i mówią do mnie, że już mogę iść. Nie przeprosili, nie skomentowali. W tym momencie zostało 5 minut do odlotu. Nie miałam szansy zdążyć” – opowiadała.

 

ZOBACZ: Premier chce osobiście pogratulować Oldze Tokarczuk. “Nobel to radość dla wszystkich Polaków”

Swietłana Aleksijewicz przyznała, że nigdy wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji. – Ci ludzie czują bezgraniczną władzę, i mają świadomość, że nie poniosą za to żadnych konsekwencji – skomentowała.

an/Interia Wydarzenia

Czytaj więcej


Source link

Kultura

Britney Spears w końcu może zatrudnić własnego prawnika. Chce wnieść oskarżenie przeciwko ojcu

9soy68ekueiepevti5ryikcghow51c6d.jpg


14 lipca odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Britney Spears, która od 13 lat znajduje się pod kuratelą ojca. Wokalistka podczas zdalnego składania zeznań ponownie oskarżyła Jamiego Spearsa o niszczenie jej życia.

 

– Chcę się pozbyć mojego ojca i oskarżyć go o nadużycia. Chcę dochodzenia w sprawie mojego ojca. Jestem tu, by wnieść oskarżenie… Jestem wściekła – powiedziała Spears.

 

WIDEO: Fani wspierają Britney Spears

 

 

Sędzia z Los Angeles orzekł, że Spears może wybrać własnego prawnika w walce o zakończenie kontrowersyjnego porozumienia prawnego. Spears ma reprezentować znany w Hollywood adwokat Matthew Rossengart.

#FreeBritney po raz pierwszy

“Dziękuję moim fanom, którzy mnie wspierają… Nie macie pojęcia, co znaczy dla mnie być wspieraną przez tak niesamowitych fanów! Niech Bóg Was błogosławi!” – napisała na Instagramie Spears, nie kryjąc radości z decyzji sądu. We wpisie po raz pierwszy użyła hashtagu #FreeBritney – hasła, z którego od wielu miesięcy korzystają wspierające ją osoby.

 

Gwiazda pop od 13 lat pozostaje pod kontrolą narzuconego jej przez sąd układu prawnego, który pozbawia ją praktycznie wszelkiej autonomii. Sąd wyższej instancji w Los Angeles orzekł w czerwcu, że Spears nadal wymaga kurateli ojca i tym samym odrzucił wniosek, który jakiś czas temu złożyła Britney ze swoim prawnikiem. 

Emocjonalne przemówienie

W czerwcu w sądzie Britney Spears wygłosiła długie przemówienie na temat kontroli, którą sprawuje nad nią ojciec. Wspominała w nim między innymi, że do wielu rzeczy została przymuszona. W sądzie podczas przemowy gwiazda opowiedziała o tym, że nie ma dostępu do swoich pieniędzy, nie może decydować o swojej karierze ani nawet wyjść za mąż czy starać się o dziecko.

 

ZOBACZ: USA. Britney Spears zwróciła się do sądu o zakończenie kurateli nałożonej przed 13 laty

 

Według jej słów Jamie Spears podawał jej także bardzo silne leki wbrew jej woli, które znacząco wpływały na jej stan psychiczny. Britney nie zgadzając się na decyzję ojca, miała zostać odsunięta od własnych dzieci. 

 

Na 29 września zaplanowana jest kolejna rozprawa w sprawie Spears.

an/bas/Interia Muzyka/polsatnews.pl/BBC

Czytaj więcej


Source link

Polska

Sztab kryzysowy po nawałnicach w Śląskiem. 370 ewakuowanych harcerzy, 1,5 tys. interwencji w kraju

hk3yv1a1ybfkawc5yisa55dibxvuurx9.jpg


Służby przeprowadziły ewakuację około 370 osób z obozu harcerskiego w lesie w Kostkowicach obok Zawiercia – poinformował w rozmowie z polsatnews.pl, asp. Grzegorz Nowak, z zawierciańskiej straży pożarnej. Obóz mieści się nieopodal zalewu Dzibice i liczy ponad 13 hektarów sosnowego lasu.

 

– Tam były 4 podobozy. Ewakuowane dzieci pochodzą z Małopolski, z Zabrza i z okolic Warszawy. W tym momencie wszyscy są już bezpieczni – powiedział Nowak.

 

Ewakuację przeprowadzono w związku z prognozami gwałtownych nawałnic, które finalnie przetoczyły się przez województwo śląskie. W trakcie działań służb, jeden z uczestników został poszkodowany. – W czasie ewakuacji uczestnik mocno się zestresował, wpadł w panikę i dostał duszności. GOPR, który został zadysponowany na miejsce, ewakuował tę osobę z terenu leśnego do drogi asfaltowej. Tam został przekazany karetce pogotowia i przewieziono go do szpitala – poinformował aspirant. 

 

Powodem ewakuacji były warunki atmosferyczne na terenie powiatu zawierciańskiego. Potężna burza wyrządziła wiele szkód. – Jak dotąd otrzymaliśmy 150 zgłoszeń, ale one napływają “non stop”. Dotyczą one licznych zalań, połamanych drzew, uszkodzone dachów. Mamy pełne ręce roboty – dodał Nowak.

 

Decyzję o ewakuacji podjęli komendanci obozu harcerskiego w związku z niepokojącymi prognozami pogody.

Nawałnice w Śląskiem. Ponad pół tysiąca zgłoszeń

Straż pożarna do godz. 20. odebrała ponad 500 zgłoszeń o skutkach burz (w tym po 150 z pow. zawierciańskiego i częstochowskiego.

 

Jak informowała mł. bryg. Gołębiowska ok. godz. 19., do tego czasu w związku z burzami do strażaków w regionie napłynęło 160 zgłoszeń, w tym o kilkunastu uszkodzonych dachach – i nadal napływały nowe. Najwięcej interwencji notowano na wschodzie woj. śląskiego, w powiatach: zawierciańskim oraz częstochowskim.

 

O godz. 20. rzeczniczka śląskich strażaków podała, że w całym regionie odebrano już ponad 540 zgłoszeń związanych z burzami; najwięcej – po ponad 150 w powiatach zawierciańskim i częstochowskim, a także liczne m.in. z powiatu myszkowskiego.

 

W Kostkowicach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, nieopodal zalewu Dzibice, mieści się Baza Obozowa Hufca Ziemi Zawierciańskiej. Zgodnie z opisem ze strony zawierciańskiego ZHP ośrodek obozowy to ponad 13 hektarów sosnowego lasu, na terenie którego znajdują się m.in. domki drewniane, piętrowy drewniany budynek mieszkalny, jadalnia, kuchnia, toalety i łazienki.

 

W poniedziałek z powodu burz, które przeszły nad woj. warmińsko-mazurskim, prewencyjnie ewakuowano uczestników trzech tamtejszych obozów harcerskich. Nikt nie został poszkodowany.

 

We wtorek Związek Harcerstwa Polskiego podał, że każdy obóz harcerski ma wyznaczone miejsce ewakuacji, by w razie zagrożenia – także pogodowego – uczestnicy mogli się w nim schronić. Na każdym obozie obowiązkowe jest także przeprowadzenie próbnego alarmu.

Sztab kryzysowy w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim

Spotkanie sztabu kryzysowego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim zwołał w środę na godz. 22. – w związku ze skutkami przechodzących nad regionem burz – wojewoda Jarosław Wieczorek. Strażacy do godz. 21.30 odebrali tam ponad 750 zgłoszeń, m.in. o zerwanych dachach, zalaniach czy powalonych drzewach.

 

Informację o zwołaniu sztabu przekazała rzeczniczka wojewody Alina Kucharzewska. Jak zaznaczyła, sztab m.in. przeanalizuje sytuację w związku ze skutkami burz, szczególnie doniesienia z północnej części regionu, z powiatów częstochowskiego i zawierciańskiego, gdzie uszkodzeniu miały ulec liczne dachy.

 

Kucharzewska przytoczyła m.in. pierwsze doniesienia z Koniecpola w pow. częstochowskim nt. co najmniej kilkudziesięciu uszkodzonych dachów, zerwanych sieci leżących na ulicach i związanego z tym braku energii w domach, czy połamanych konarów drzew. Uszkodzeniom miał też ulec tamtejszy zespół pałacowo-parkowy, czy dach kościoła z XVII w.

Ponad 750 zgłoszeń o skutkach nawałnic

Wobec silnych burz Państwowa Straż Pożarna w woj. śląskim do godz. 21.30 w środę odebrała ponad 750 zgłoszeń o skutkach burz, najwięcej z powiatów zawierciańskiego i częstochowskiego, a także liczne z powiatu myszkowskiego.

 

Rzecznik zawierciańskiej straży pożarnej aspirant Grzegorz Nowak potwierdził, że do godz. 20.30 na terenie tamtejszego powiatu zgłoszono ponad 150 zdarzeń, a liczba ta stale rosła. Dotyczyły one uszkodzeń ok. 10 dachów, powalonych drzew, zablokowanych dróg i zalanych piwnic.

 

W Zawierciu na ul. Paderewskiego jeden z budynków produkcyjnych został podtopiony, a przez to uwięzione zostały przebywające wewnątrz osoby: strażacy wypompowali tam wodę i odblokowali studzienki.

Utrudnienia lotnicze i kolejowe w Śląskiem

Towarzyszące burzom opady i silny wiatr spowodowały też utrudnienia w komunikacji. Od godz. 17. do 21. obsługujące regionalne kolejowe przewozy pasażerskie w regionie Koleje Śląskie zamieściły w swoim serwisie o utrudnieniach ok. 20 wiadomości dotyczących opóźnień – od 10 minut do blisko godziny.

 

Na lotnisku Katowice burzowa pogoda poskutkowała przekierowaniem połączenia LOT-u z Antalyi do Krakowa. Jak powiedział Piotr Adamczyk z biura prasowego lotniska, obecna pogoda może wiązać się z kolejnymi utrudnieniami. Zgodnie bowiem z procedurami bezpieczeństwa, jeśli w promieniu do 8 km od lotniska system Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotuje uderzenie pioruna obsługa naziemna samolotów jest wstrzymywana.

 

 

W konsekwencji zabronione są m.in. tankowania, wyładunek i załadunek bagaży z samolotów, pasażerowie nie mogą opuszczać statków powietrznych i do nich wchodzić. Lotniskowa stacja meteorologiczna może odwołać “burzę na lotnisku”, gdy upłynie minimum 10 minut od ostatnio zarejestrowanego wyładowania w promieniu do 8 km od lotniska oraz słyszanego grzmotu.

Ponad półtora tysiąca interwencji w Polsce

– Do godziny 21 strażacy interweniowali blisko półtora tysiąca interwencji związanych z burzami – przekazał Grzegorz Świszcz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

 

 

Jak poinformował serwis remiza.pl, bez prądu jest ponad piętnaście tysięcy odbiorców. Służby ewakuowały 24 obozy harcerskie. 

Nawałnice w Łódzkiem. 250 interwencji strażaków

Strażacy z województwa łódzkiego w związku z usuwaniem skutków burz, które przechodzą nad regionem, wyjeżdżali dotychczas 250 razy, z czego 150 interwencji właśnie trwa. Nie ma informacji o rannych – podały w środę wieczorem służby prasowe PSP w woj. łódzkim.

 

Gwałtowne burze przeszły wieczorem przez południową część regionu łódzkiego. Nawałnice i ulewne deszcze, a czasem opady gradu, dotarły już do Łodzi i – zdaniem synoptyków – mają przemieszczać się na północ i północny wschód regionu, w kierunku granic z województwami kujawsko-pomorskim i mazowieckim.

 

Strażacy interweniują teraz w 150 przypadkach związanych z usuwaniem skutków burz. W sumie do godz. 21 tych wezwań w woj. łódzkim było – według służb prasowych straży – 250, ale cały czas spływają kolejne zgłoszenia. Są to głównie interwencje przy usuwaniu wiatrołomów i skutków podtopień.

 

– Na szacowanie strat nie ma jeszcze czasu, bo podczas akcji ratowniczych liczą się dosłownie sekundy. Robimy, co możemy, aby zapewnić bezpieczeństwo ludziom i ochronić ich mienie – powiedział jeden z łódzkich strażaków.

 

Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych i rannych – przekazali po godz. 22 strażacy.

 

– W związku z burzami i ulewnymi opadami deszczu strażacy z woj. łódzkiego ewakuowali sześć obozów harcerskich na terenie regionu. Młodzież jest już w bezpiecznych miejscach – przekazał rzecznik prasowy straży pożarnej w regionie mł. bryg. Jędrzej Pawlak.

 

kmd/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Świat

Koronawirus. TK w Hiszpanii uznał przymusową izolację obywateli za nielegalną

rh3oym19azxxgh8tdnyzo8matts2m1i8.jpg


Trybunał Konstytucyjny Hiszpanii orzekł w środę, że obowiązująca w tym kraju od marca do maja 2020 r. przymusowa izolacja społeczna z powodu pandemii COVID-19 została wprowadzona niezgodnie z ustawą zasadniczą.

Rozpatrzony w środę przez TK wniosek złożyła konserwatywna partia Vox.

 

W orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny wskazał, że rząd Pedro Sancheza nie powinien ogłaszać przymusowej izolacji społecznej w formie stanu zagrożenia epidemicznego.

Sprzeczne z ustawą zasadniczą

Sędziowie TK za sprzeczne z ustawą zasadniczą uznali też zamknięcie dróg w kraju dla “określonych pojazdów” z powodu, jak stanowiły przepisy, “ochrony zdrowia publicznego”.

 

ZOBACZ: Hiszpańskie media: piąta fala COVID-19 w ponad tydzień po zniesieniu nakazu noszenia masek

 

Ogłoszony w połowie marca 2020 r. przez rząd stan zagrożenia epidemicznego został zatwierdzony przez Kongres Deputowanych, niższą izbę parlamentu Hiszpanii, 25 marca 2020 r. Za przyjęciem restrykcji opowiedziało się 321 posłów, a od głosu wstrzymało się 28.

 

Zgodnie z przyjętymi przepisami nakazano pozostawać w domach wszystkim obywatelom z wyjątkiem osób udających się do pracy, do lekarza, banku lub w celu zakupienia podstawowych dóbr konsumpcyjnych.

an/PAP

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Kanada: Ponad 160 nieoznaczonych grobów przy byłej szkole dla Indian

000CM1UZX63U3V69-C411.jpg


Wódz Indian Penelakut Joan Brown napisała w newsletterze, że potwierdza odnalezienie “ponad 160 nieudokumentowanych i nieoznaczonych grobów na naszym obszarze i terenach przybrzeżnych”.

Na razie nie ma szczegółowych informacji dotyczących tego, jak doszło do lokalizacji grobów i czy było to badanie georadarem, jak w przypadku trzech wcześniej odnalezionych miejsc pochówku, w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej, w pobliżu szkoły Marieval w Saskatchewan i w Cranbrook w Kolumbii Brytyjskiej.

W sprawie trzech wcześniej odnalezionych miejsc pochówku zaczęły się pierwsze działania w śledztwach. Indianie Tk’emlups te Secwepemc mają przekazać w czwartek najnowsze informacje nt. cmentarza przy szkole w Kamloops.

Brown napisała: “wielu naszych braci i sióstr z sąsiednich społeczności uczęszczało do Kuper Island Industrial School”.

“Podkreślamy, z ogromnym żalem i poczuciem straty, że zbyt wielu z nich nie wróciło do domu. Nie jest możliwe, by przejść do porządku dziennego nad ludobójstwem i naruszeniami praw człowieka” – podkreśliła. Ponad 160 grobów znajduje się przy byłej szkole Kuper Island Indian Industrial School. Wyspa nosi obecnie nazwę Penelakut, znajduje się między wyspą Vancouver i kontynentem.

Indianie mieszkający w pobliżu wiedzieli o sprawie od kilku dni z newslettera, który Indianie Penelakut rozsyłali pobliskim społecznościom w miniony czwartek. W poniedziałek informacja została zamieszczona w mediach społecznościowych przez plemiona Cowichan, media napisały o sprawie w nocy z poniedziałku na wtorek.

Indianie Penelakut, jak zwróciły uwagę media, nie odpowiadają obecnie na żadne pytania. Brown poinformowała w liście, że pod koniec lipca i na początku sierpnia zostaną zorganizowane dwa specjalne spotkania dla indiańskiej społeczności, tzw. healing sessions, w których będą mogli uczestniczyć “nierdzenni sojusznicy, aby być świadkiem naszej prawdy”, 2 sierpnia odbędzie się specjalny marsz upamiętniający dzieci.

Na wyspie Penelakut w latach 1890-1975 działała katolicka szkoła dla Indian, a na jej temat, jak przypomniały media, znanych było wiele tragicznych szczegółów. Np. według danych Indian Residential School History and Dialogue Centre przy Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej raport sporządzony w 1896 r. informował, że z 264 byłych uczniów szkoły aż 107 nie żyje.

W archiwach są też informacje o dwóch siostrach, które utonęły w latach 50. podczas próby ucieczki ze szkoły, o samobójstwie ucznia w 1966 i o skazaniu w związku z zarzutami o molestowanie seksualne zakonnika, który uczył w tej szkole. Szkoła na wyspie Penelakut była jedną z 48 tzw. residential school prowadzonych przez oblatów. Wszystkich takich przymusowych szkół z internatem było w Kanadzie 139.

W 2015 r. Komisja Prawdy i Pojednania opublikowała raport nt. szkół dla indiańskich, inuickich i metyskich dzieci. Komisja określiła działalność szkół jako “kulturowe ludobójstwo”. Raport wymieniał liczbę 4100 dzieci zmarłych w szkołach, tyle można było udokumentować, Komisja miała problemy z dostępem do kościelnych i zakonnych archiwów. Strona centrum badań Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej informuje, że w niektórych szkołach umierało ponad 60 proc. uczniów.

Na terenie Kanady przez 150 lat działało 139 przymusowych szkół dla rdzennych mieszkańców. Były finansowane z federalnego budżetu i ich celem – opracowanym przez rząd Kanady – było “ucywilizowanie” Indian, Inuitów i Metysów. Prowadzenie szkół rząd powierzył kościołom. Kościół katolicki prowadził 60 proc. ośrodków, a protestancki 40 proc. Ostatnie szkoły, przez które przeszło ok. 150 tys. dzieci, zamykano dopiero w latach 90. XX w.

Wybrana w ub. tygodniu nowa przewodnicząca Assembly of First Nations RoseAnna Archibald powiedziała w swojej pierwszej rozmowie z premierem Kanady Justinem Trudeau, że zamierza doprowadzić do zbadania wszystkich byłych szkół dla Indian. AFN to największa organizacja Indian w Kanadzie, Archibald jest pierwszą kobietą na tym stanowisku.


Source link

Polska

Spór o wyższość prawa polskiego nad UE. “Polski rząd chce mieć podkładkę”

in29mf612k8die35gv4xnufv9eyhqxzy.jpg


Do czwartku Trybunał Konstytucyjny odroczył rozpatrywanie wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej. Dyskusja o tej zasadzie była przedmiotem rozmów we wtorkowym wydaniu programu “Debata Dnia” w Polsat News.

– Ten spór toczy się od dawna. Już w trakcie dyskusji były przywoływane wyroki niemieckiego czy belgijskiego trybunału konstytucyjnego i tam te trybunały jednoznacznie orzekały wyższość konstytucji tamtych państw nad prawem unijnym – podkreślił Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że przy tamtych sprawach “nic się nie działo i nikt nie darł z tego tytułu szat”.

 

WIDEO: “Debata Dnia”. Spór o wyższość prawa polskiego nad UE

 

Bosak: to normalne, że Polska uważa swoje prawa za nadrzędne

Krzysztof Bosak z Konfederacji podkreślił, że jego zdaniem “to normalna sprawa, że Polska uważa swoją konstytucję za nadrzędną, a Unia swoje traktaty za nadrzędne”. – Byłoby kompletnym nieporozumieniem, gdyby któraś instytucja nie uważała, że jej prawo jest nadrzędne – dodał. Zauważył, że “Unia Europejska to dynamiczny proces polityczny, a nie a nie statyczna rzeczywistość traktatowa”. – Te same przepisy sprzed 15 lat mogą być interpretowane dziś inaczej, bo Unia dryfuje w lewo – ocenił.

 

ZOBACZ: Morawiecki: jesteśmy przeciwko centralizacji, opowiadamy się za silną rolą państw suwerennych w UE

 

Na pragmatyczny dla PiS-u aspekt batalii prawnej zwrócił uwagę Andrzej Rozenek z Lewicy. – O co chodzi PiS-owi w tym wszystkim? O to, by mieć taką izbę dyscyplinarną, przy pomocy której będzie można eliminować z zawodu takich sedziów jak Żurek czy Tuleya. Oni się wam nie podobają, bo nie chcą orzekać po waszej myśli – zwracał się do przedstawiciela PiS-u. Dodał, że sędziowie “orzekają zgodnie z prawodawstwem w Polsce, a nie tak jak sobie życzy polityczny nadzorca”.

Spór o podkładkę

Na podobny aspekt sytuacji zwracał uwagę Arkadiusz Myrcha z Platformy Obywatelskiej. Zauważył, że “to nie jest spór o to, czy Konstytucja jest na pierwszym miejscu, czy traktaty”. – To spór o to, że polski rząd chce mieć podkładkę w postaci wyroku Trybunału Konstytucyjnego do tego, żeby nie musieć się stosować do wyroku TSUE – dodał.

pdb/Polsat News, Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Kultura

Naukowcy znaleźli 14 żyjących krewnych Leonarda da Vinci. Usiłują odtworzyć DNA geniusza

h3g45fxzv8musy25mxbeqvmemhfzdf72.jpg


Odtworzone drzewo genealogiczne uczonego ewolucjoniści Alessandro Vezzosi i Agnese Sabato opublikowali na łamach czasopisma “Human Evolution”.

Dwadzieścioro dwoje rodzeństwa przyrodniego

Leonardo da Vinci nie miał bezpośrednich potomków. Nigdy się nie ożenił, nie utrzymywał stosunków fizycznych z kobietami. Według niektórych hipotez był homoseksualistą, za życia oskarżony był o “sodomię”, z którego to zarzutu został jednak oczyszczony.

 

Pochodził jednak z nieprawego łoża jako syn chłopki Katarzyny i florenckiego notariusza Ser Piero da Vinci, którego nazwisko odnosiło się do miasta jego pochodzenia. Leonardo miał przynajmniej 22 osoby przyrodniego rodzeństwa, w tym siedemnaścioro ze strony ojca z jego licznych romansów. Sprawiło to, że prześledzenie żyjących krewnych geniusza było czaso- i pracochłonnym procesem.

 

ZOBACZ: Naukowcy MIT wydrukowali w 3D replikę niezwykłego mostu Leonarda da Vinci

 

Ostatecznie udało się wskazać 14 żyjących osób w wieku od roku do 85 lat. Niektórzy wciąż noszą nazwisko da Vinci, które jako pierwszy przyjął przodek Leonarda, urodzony w Vinci w 1331 roku, na 120 lat przed urodzeniem artysty.

 

Z 14 wskazanych osób tylko jedna wiedziała wcześniej o swoim pochodzeniu od mistrza. Niektórzy wciąż zamieszkują okolice Vinci i, jak powiedzieli badacze agencji ANSA, “wykonują zwykłe zawody, jak sprzedawca, inspektor czy rzemieślnik”.

 

W 2016 roku badacze wskazali 35 żyjących krewnych Leonarda, wśród których znalazł się znany włoski reżyser, autor “Herbatki z Mussolinim” Franco Zefirelli. Niestety, jak tłumaczą dziś badacze, byli to w dużej części niebezpośredni potomkowie po linii żeńskiej, którzy “nie mogli dać nam użytecznych informacji o DNA Leonarda, a w szczególności o chromosomie Y”.

W poszukiwaniu DNA geniusza

Chromosom Y przekazywany był wyłącznie w linii męskiej i pozostaje on praktycznie niezmienny. Ustalenie chromosomu Y bezpośrednich żyjących potomków ojca Leonarda po linii męskiej pozwoliłoby potwierdzić, czy szczątki pochowane we francuskim Amboise rzeczywiście należą do geniusza.

 

ZOBACZ: Zbadali kanapki z tuńczykiem znanej sieci. Nie stwierdzono w nich DNA tuńczyka

 

Badacze mają dodatkowo nadzieję na odtworzenie całej mapy genetycznej sławnego uczonego i artysty. Mogłoby to pozwolić na prześledzenie rozmaitych ekscentryzmów, z których słynął, jak np. niezwykła oburęczność, nawyk lustrzanego pisania czy synestezji.

 

Przy okazji badań okazało się, że jeden z żyjących krewnych Leonarda także jest artystą. 62-letni Geovanni Vinci powiedział gazecie “Evening Standard”, że nie sądzi, by miał “cokolwiek wspólnego” z autorem Ostatniej Wieczerzy. – Może od części moich prac obracałby się w grobie, ale mam nadzieję, że z reszty byłby dumny – zażartował.

pdb/bas/Smithsonian Magazine

Czytaj więcej


Source link