Prace w polu. Zdjęcie ilustracyjne
Niektórzy rolnicy w obwodzie zaporoskim na południowym wschodzie Ukrainy rozpoczęli już prace polowe pomimo zagrożenia ostrzałem i oddalonej o zaledwie 30 km linii frontu – podaje agencja Ukrinform w reportażu ze wsi Komyszuwacha.
Prace polowe są niebezpieczne nie tylko z powodu ryzyka ostrzałów, ale także dlatego, że w ziemi jest wiele niewybuchów – rakiet i pocisków. W ich usuwaniu pomagają saperzy. Sami rolnicy pracują w kamizelkach kuloodpornych.
ZOBACZ: Anton Heraszczenko: We wsi Buzowa pod Kijowem znaleziono masowy grób
Szef władz gminnych Jurij Karapetian powiedział ukraińskiej agencji, że rolnicy podejmują ryzyko, bo „czują odpowiedzialność” wobec państwa i obywateli. Rolnicy uważają, że „ziemia nie może czekać, wojsko i ludzi trzeba karmić”, a oni sami „trzymają drugi front” – podkreślił.
Wojna w Ukrainie. Obawy o kryzys żywnościowy
Eksperci alarmują, że rosyjska inwazja na Ukrainę może doprowadzić do kryzysu żywnościowego w innych częściach świata. Analitycy zaznaczają, że przez rosnące ceny pszenicy i podstawowych produktów spożywczych mieszkańcom ubogich krajów grozi głód.
Rosja jest liderem m.in. w eksporcie zbóż. Ukraina również wyróżnia się na tle eksporterów zbóż i roślin oleistych. W kwestii sprzedaży oleju słonecznikowego jest natomiast niekwestionowanym numerem jeden. Z Rosji eksportowane są również liczne produkty wykorzystywane do nawożenia roślin. To z kolei bezpośrednio przekłada się na plony, od których będzie zależało, czy świat stanie w obliczu kryzysu głodu.
Zdaniem Sveina Tore Holsethera – szefa Yara International, jednej z największych firm nawozowych na świecie – pytaniem nie jest to, czy światowy kryzys żywnościowy nastąpi, a jaka będzie jego skala. Zdaniem analityków mniejsze plony i problemy z zapewnieniem płynności dostaw będą miały bezpośredni wpływ na koszty żywności, a to z kolei wywoła lawinę i doprowadzi do katastrofalnej sytuacji.
mst//PAP
Czytaj więcej