W jednej z gdańskich siłowni we wtorek 4 stycznia doszło do nagłej śmierci jednego z jej klientów. 45-latek zmarł nagle i niespodziewanie w trakcie treningu.

Jest to niewątpliwa tragedia, której nie chciałby żaden z właścicieli tego typu lokali. We wtorek 45-letni mężczyzna, którego personaliów nie podano przeszedł trenować na jednej z siłowni w Gdańsku na Jasieniu. Wszystko wyglądało normalnie i nic nie wskazywało na to, co nastąpi niewiele później. W pewnej chwili 45-latek podczas ćwiczeń nagle zasłabł i stracił przytomność. Niezwłocznie podjęto reanimację i wezwano pogotowie, jednak pomimo natychmiastowej i fachowej pomocy lekarskiej mężczyzny nie udało się uratować. Klient siłowni zmarł a okoliczności nagłego zgonu wyjaśnia teraz policja i tamtejsza prokuratura. Nadal nie wiadomo bowiem do końca co tak naprawdę się stało.

Śledczy chcą dociec i odpowiedzieć na pytania jaka była przyczyna śmierci. Sprawa jest o tyle zagadkowa, że zmarły był mężczyzna w średnim wieku. Zwyczajnie, jak zapewne wiele razy wcześniej, przyszedł na siłownię poćwiczyć. Tym razem jednak nie wyszedł z niej o własnych siłach. Jak udało się ustalić mężczyzna zasłabł podczas treningu we wtorek 4 stycznia około godziny 21 i upadł na podłogę tracąc nieodwracalnie przytomność. Obecny na miejscu w siłowni lekarz nie był w stanie uratować ćwiczącego.

Zgodnie z tym co przekazał Radiu Gdańsk Mariusz Chrzanowski z gdańskiej Komendy Miejskiej Policji wstępnie przeprowadzone czynności pozwoliły wykluczyć udział osób trzecich. Ciało zmarłego mężczyzny przetransportowano z siłowni do zakładu medycyny sadowej w celu przeprowadzenia sekcji zwłok.

Po incydencie w sieci pojawiło się wiele spekulacji i domysłów na temat tego, czy mężczyzna był po tzw. szczepieniu na covid. Nie są to całkowicie bezpodstawne podejrzenia z uwagi na istny zalew informacji o nagłych zgonach ludzi młodych i w średnim wieku w niedługim czasie po iniekcji tego eksperymentalnego preparatu. Kwestię tą wyjaśnić powinna właśnie autopsja mężczyzny.