W poniedziałek nad ranem doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8. Kataklizm nawiedził południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię. O godz. 13.24 czasu miejscowego (godz. 11.24 – czasu polskiego) miało miejsce kolejne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,7.
W ogarniętej od 12 lat wojną Syrii już przed trzęsieniem ziemi pomocy humanitarnej potrzebowało 15,6 mln ludzi, a łączna liczba osób przesiedlonych w kraju była bliska siedmiu milionów. Przesiedleńcy to głównie kobiety i dzieci, często żyjące w bardzo złych warunkach – przypominają Lekarze bez Granic.
Lekarze bez Granic to międzynarodowa pozarządowa organizacja humanitarna. Od ponad 50 lat niesie pomocą medyczną w różnych częściach świata. Przed katastrofalnym w skutkach trzęsieniem ziemi personel obecny w Syrii liczył ponad 500 osób. Obecnie – jak podaje organizacja – jest wzmacniany, kolejne zespoły będą wysyłane.
Katastrofalna sytuacja w Syrii to skutek trwającej przez lata wojny, niestabilności politycznej, załamania gospodarczego, epidemii COVID19, ostatnio również cholery.
W takich warunkach mieszkańców Syrii nawiedziła kolejna tragedia – trzęsienie ziemi. Najnowsze informacje mówią o 3 377 ofiarach śmiertelnych. W sąsiedniej Turcji zginęło ponad 17,5 tys. osób.
Agencja Reutera opisuje sytuację w syryjskim czteromilionowym mieście Al-Tloul w północno-zachodniej części kraju, w pobliżu granicy z Turcją. Al-Tloul, które stało się schronieniem dla 2,8 miliona wojennych przesiedleńców, mocno ucierpiało w wyniku trzęsienia ziemi. Dodatkowo kataklizm wywołał w regionie powodzie.
Jak relacjonują Reutersowi mieszkańcy, trzęsienie ziemi zabiło od 35 do 40 osób, a większość budynków została zniszczona lub uszkodzona. – W czwartek około 4 nad ranem pękła tama na rzece Orontes. Woda wylała, niszcząc pola i dostając się do domów. Sięgała do kolan. Kobiety i dzieci przebywają teraz pod drzewami oliwnymi bez niczego. Kogo mamy prosić o pomoc? Wszyscy są zdruzgotani. Boże, pomóż nam – powiedział Abdelrahmen al-Jassim.
Ratownicy przybyli po trzęsieniu ziemi do Al-Tloul, aby pomóc w wydobyciu ocalałych i ciał spod gruzów. Poza tym jednak mieszkańcy czują się pozostawieni sami sobie.
Jeden z nich, Firas Aziz Hawash powiedział, że około 500 rodzin zostało zmuszonych do opuszczenia miejsca zamieszkania z powodu powodzi. – Woda jest teraz w domach, w mieście nie ma już nikogo – przyznał. Jak dodał, “nie można już tam mieszkać. To tragedia”.
W czwartek rano do Syrii wyjechał pierwszy konwój z pomocą ONZ składający się z sześciu ciężarówek. Jak zauważa agencja Reutera, to Turcja otrzymuje większe wsparcie społeczności międzynarodowej.
Ratownicy wciąż pracują, by wydobyć ludzi spod gruzów. Pojawiają się doniesienia o kolejnych odnalezionych żywych. W mieście Azmarin udało się namierzyć pod gruzami żywego chłopca. Na opublikowanym przez Białe Hełmy wideo widać, jak służby próbują wydostać dziecko spod zawalonego budynku.