Choć wiele mówi się na temat pozywania banków przez posiadaczy kredytów tzw. frankowych, to odsetek byłych frankowiczów decydujących się na walkę o nadpłacone środki to jedynie około kilkunastu procent wśród wszystkich spraw sądowych dotyczących kredytów frankowych banków. Jak sytuacja wygląda w 2024 roku?
Posiadacze aktywnych kredytów frankowych najczęściej spotykają się z retoryką banków zachęcającą do zawarcia ugody. Rozwijane są kolejne programy ugód frankowych, podczas gdy do tych, którzy swoje zobowiązania wobec banku już spłacili, nie są kierowane podobne komunikaty – byłoby to nieopłacalne dla banków.
„Letni czas sprzyja porządkowaniu spraw – w sytuacji, gdy nie jesteśmy obarczeni dodatkowymi obowiązkami związanymi z życiem zawodowym czy prywatnym, warto rozważyć wiele możliwości, dzięki którym poprawimy swoją sytuację finansową. Dotyczy to także tych osób, które kredyt już spłaciły, a które z braku ciążących na ich portfelach rat i odsetek często odkładają możliwość walki o swoje środki na koniec listy priorytetów” – mówi Izabela Libera z poznańskiej kancelarii Libera i Wspólnicy, która od 2016 roku zajmuje się sporami na linii kredytobiorca-bank.
W czasie największego zainteresowania kredytami frankowymi, według raportu NIK z 2018 roku, podpisano ok. 900 tys. umów. Szacuje się, że do końca ubiegłego roku ok. 200 tys. zobowiązań zostało już spłaconych – trudno na ten moment określić dokładną liczbę spraw, które z tych dwustu tysięcy dotarły na sądową wokandę, ponieważ banki niechętnie o tym informują. „Spłacone zobowiązania kredytowe to niezaprzeczalnie komfortowa sytuacja dla banku, dlatego też banki nie oferują takim osobom żadnych ugód. Jeśli jednak konsumenci zdecydują się na wniesienie sprawy do sądu, mają ogromną szansę, by odzyskać swoje nadpłacone pieniądze” – komentuje ekspertka, Izabela Libera. Na początek wystarczy przygotować dla pełnomocnika podstawowe dokumenty: umowę o kredyt z historią spłacanych rat oraz stawek oprocentowania. Często zdarza się, że po spłaconym kredycie wszelkie dokumenty zostają wyrzucone. Nie stanowi to przeszkody, gdyż bank ma obowiązek wydać zarówno kopię umowy, jak i zaświadczenie o wysokości spłaconych rat.
Co istotne, byli frankowicze mogą z łatwością ustalić dokładną kwotę, jaką bank może im zwrócić w przypadku wygranej w sądzie. W razie uznania umowy za nieważną, bank zobowiązany jest zwrócić kredytobiorcy wszystkie spłacone raty pomniejszone o wysokość udzielonego kredytu. Jak dodaje Libera: „Jeśli raty spłacane były częściowo w CHF, do ich przeliczeń stosujemy kurs dzisiejszy, a to może oznaczać dla zainteresowanego rozwiązanie jeszcze korzystniejsze finansowo”.
„Wśród osób, które spłaciły już kredyty frankowe panuje przekonanie, że spłata kredytu zamknęła im drogę do odzyskania pieniędzy, co oczywiście nie jest prawdą. Instytucje bankowe, które nie informowały klientów o ryzyku, jakie wiąże się z zaciągnięciem kredytu powiązanego z walutą obcą, a także przyznające sobie w tych umowach prawo do jednostronnego ustalania kursów walut stosowanych w tego typu umowach powinny ponieść konsekwencje swoich działań. Warto pamiętać, że jako konsumenci nie jesteśmy bezradni, wszyscy mamy swoje prawa, które powinniśmy egzekwować” – podsumowuje radca prawny Izabela Libera.
Źródło informacji: Kancelaria Radców Prawnych Libera i Wspólnicy