imalopolska

najnowsze wiadomości

Polska

Robert Wasilewski: Sprawa dra Huberta Czerniaka – stańmy po stronie prawdy – bo jedynie jest ciekawa!

a-44

Strona główna > Polska > Robert Wasilewski: Sprawa dra Huberta Czerniaka – stańmy po stronie prawdy – bo jedynie jest ciekawa! Robert Wasilewski: Sprawa dra Huberta Czerniaka – stańmy po stronie prawdy – bo jedynie jest ciekawa! Stanisław Polska 2

Proszę wybaczyć mi ten lekki chaos, jaki wdarł się do moich wypowiedzi – po prostu „ukąsiła” mnie lekka trema związana z tym, że był to pierwszy występ w telewizji (zwłaszcza tak przeze mnie cenionej). W dodatku, przez pomyłkę pozbawiłem się naprawdę dość solidnie przygotowanego konspektu (cytaty osób będących bohaterami tej sprawy i inne szczegóły) – musiałem więc lekko improwizować. Nie bez znaczenia jest też fakt, że sprawa dotyczy osób, z których kilka poznałem osobiście, a wszystkich dość wysoko ceniłem – no, może poza panem Patlewiczem (niezależnie od jego suplementowania się okazjonalnymi komplementami od Grzegorza Brauna), który to pan Patlewicz już wiele razy pokazał, że jego metodą zdobywania popularności, jest naśladowanie Kuby Wojewódzkiego – zarówno w formie, jak i treści.

Tyle tytułem usprawiedliwienia się z mojej wyczuwalnej w nagraniu tremy.

Program nagrywany był we wtorek – od tego czasu sporo się w sprawie wydarzyło. Pan Michalkiewicz, zamiast przemyśleć swoje pochopne i oparte na dowolnych interpretacjach wnioski – co wiele osób sugerowało mu w niezwykle kulturalny i wyważony sposób (pomijam prymitywne bluzgi pajaców ukrywających się pod pseudonimami typu „pimpuś942” – bo tego nie da się uniknąć, podobnie pewnie i pod tym nagraniem) – zaczął, niestety, eskalować swoje ataki. Przybrało to już formę tak – nie zawaham się już użyć słowa: chamską – że dla mnie, człowieka niejako „wychowanego” na Stanisławie Michalkiewiczu, była to ostatnia rzecz, której bym się po nim spodziewał.

Zaczęła mnie też zastanawiać ta szczególna zajadłość pana Michalkiewicza wobec nie tylko dr Czerniaka, który mu przecież osobiście nic złego nie zrobił (tak jak najprawdopodobniej nie robił nic złego podczas odbywania tej zasadniczej służby wojskowej w pokrewnym resorcie i „zaetatowaniu” się tam, by móc uprawiać sport – proszę nie nazywać tego pretekstem, to nie był poziom ligi okręgowej, tylko walka o najwyższe trofea – i dokończyć przerwane studia), ale także wobec Jerzego Zięby. Jerzy Zięba od lat jest promotorem zdrowego stylu życia, popularyzatorem wiedzy medycznej (i to wcale nie jakiejś „ezoterycznej”, tylko będącej wynikiem badań, praktyki ludzi posiadających jak najbardziej oficjalne naukowe tytuły i pracujących w bardzo niekiedy prestiżowych placówkach). Jest też producentem/dystrybutorem cenionych (też i przeze mnie) suplementów witaminowych, minerałowych, oraz innych produktów naturalnych do uzupełniania diety, zaśmieconej coraz mocniej chemicznymi substytutami żywności korporacyjnej.

Jerzy Zięba wykonał też tytaniczną pracę sporządzając ponad 30 filmów (razem ponad 30 godzin), gdzie szczegółowo, krok po kroku, powołując się WYŁĄCZNIE na oficjalnie publikowane w piśmiennictwie naukowym prace wykazuje, jak wielkie ryzyko niosą szczepienia i jak wiele nieprawdy jest w mitach rozpowszechnianych w tzw. głównym nurcie medycyny – jakoby to szczepionki były takie skuteczne i bezpieczne.

Sygnalizowałem panu Michalkiewiczowi temat wiele razy, dostarczając mu materiały na ten temat. Było to spowodowane wieloma wypowiedziami pana Michalkiewicza, w których dość jasno i zdecydowanie dawał do zrozumienia, że nawet jako zdeklarowany liberał i konserwatysta, to jednak w przymusie szczepień nic złego nie widzi. Innymi słowy – liberałowi nie przeszkadza gwałcenie najbardziej podstawowego prawa człowieka – do nietykalności osobistej, oraz jako konserwatyście, nie przeszkadza mu „upaństwowienie” dzieci – poprzez zaakceptowanie uroszczenia urzędników, że to oni, a nie rodzice wiedzą, co jest dla dziecka najlepsze i mają prawo narzucić to nawet terrorem. Ten nagły „drift” ideowy usprawiedliwił pan Michalkiewicz dość pokrętną argumentacją, że państwo, jak już istnieje, to istnieje po to, by dbać o dobro ogółu, a w interesie ogółu leży, by choroby jednak się nie rozprzestrzeniały. Podał też bardzo. Posłużył się też dość prymitywnie manipulancką dykteryjką o tym, że państwo ma prawo stosować pewną dyskryminację (poprzez choćby przymus szczepień), gdyż tak samo, w interesie publicznym, nie dopuszcza się syfilityków do produkcji żywności.

I wszystko byłoby pięknie i ładnie panie Stanisławie, gdyby nie ta naprawdę prostacka manipulacja – syfilitycy są ludźmi CHORYMI (fakt obiektywny), podczas gdy szczepienia są zabiegami PROFILAKTYCZNYMI na ludziach ZDROWYCH. Zabiegami niezwykle RYZYKOWNYMI, w dodatku o naprawdę wątpliwej skuteczności. Mało tego – co też panu sygnalizowałem, ale zapewne pan to zbagatelizował – to właśnie osoby szczepione tzw. żywymi szczepionkami, ROZSIEWAJĄ wirusy i bakterie – i to przez ok. 4 tygodnie. Po prostu wydalają je ze wszystkimi fizjologicznymi wydzielinami – wprowadzając do środowiska, gdzie ich wcześniej nie było.

No, ale kończąc już – do tej pory, nie rozumiałem tego pańskiego dziwnego zaangażowania w nagonkę na dr Czerniaka i Jerzego Ziębę – których wspólnym mianownikiem jest pokazywanie opinii publicznej kuriozalnych patologii związanych z funkcjonowaniem tzw. oficjalnej medycyny. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak inteligentny człowiek jak pan, widzący tyle patologii w otaczającej nas rzeczywistości, w sprawie patologii medycznych (prowadzących do naprawdę opłakanych skutków i to dotykających najbardziej bezbronne dzieci), nagle dostaje takich klapek na oczach i zachowuje się jeszcze w sposób naprawdę kuriozalny.

Pewni ludzie zarzucają panu taką prozaiczną zazdrość w stosunku do Jerzego Zięby lub dr Czerniaka – bo na ich spotkania przychodzą setki ludzi – na wykład Zięby można byłoby z powodzeniem zarezerwować Salę Kongresową lub Torwar i też niewiele pustych krzeseł by zostało – podczas gdy na spotkania z Panem już tylko dziesiątki. Pana książki sprzedają się w nakładach liczonych w kilkunastu tysiącach, podczas gdy nakład Jerzego Zięby przekroczył milion.

Usłyszałem też informację, która – o ile jest prawdziwa – to tłumaczyłaby mi tę pańską niechęć do ludzi pokazujących i piętnujących patologie tzw. medycyny rockefellerowskiej, opartej na terrorze i chemii syntetycznej.

Zadam więc panu pytanie – CZY TO PRAWDA, ŻE PANA CÓRKA PRACUJE W AMERYKAŃSKIM KONCERNIE FARMACEUTYCZNYM? Jeżeli tak, to którym i na jakim stanowisku? Bo zakładam, że nie jako sprzątaczka lub goniec.

Liczę, że przy jakiejś okazji odpowie pan na to pytanie.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=3JbNqBSqPlY?feature=oembed&w=640&h=360] Stanisław
Read the full article – wolna-polska.pl

Leave a Comment