W sobotę odbyła się konwencja programowa PiS, na której zaprezentowany został tzw. Polski Ład, firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres pocovidowy.
Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.
“Duże koszty życia w miastach”
O tym kto stanowi dziś “klasę średnią w Polsce” i co oznaczają dla nich założenia Polskiego Ład dyskutowali goście “Debaty Dnia”.
– Jeżeli mówimy o klasie średniej, to są to osoby zarabiające pomiędzy 5 a 10 tys. złotych. Często jest oczywiście kredyt, ale pamiętajmy, że 10 proc. gospodarstw domowych w Polsce jest zadłużonych hipotecznie. To nie jest bardzo dużo, to jest mniej niż na Zachodzie – mówił Maciej Gdula (Lewica).
– Klasa średnia to często ludzie, którzy są z kredytem, kredytem, żeby kupić mieszkanie, które w Polsce jest szalenie drogie. My zdefiniowaliśmy te zarobki między 6-10 tys. złotych miesięcznie – mówił z kolei Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia.
WIDEO: “Debata Dnia” w Polsat News
– Jeżeli w mieście ktoś zarabia 5 tys. złotych na rękę i jeszcze ma kredyt, no to niestety nie jest żadną klasą średnią, bo naprawdę ciężko za te pieniądze przeżyć – stwierdził Sławomir Mentzen.
– Mógłbym się posiłkować cytatami z Jarosława Gowina, któremu nie wystarczało kilkanaście złotych miesięcznie na przeżycie. Niestety koszty życia w dużych miastach są duże i koszty kredytu też są duże – dodawał poseł Konefederacji, oceniając, że w Polsce “mamy naprawdę mało prawdziwej klasy średniej”.
“Zmiany dotkną lekarzy”
Katarzyna Lubnauer (Kolalicja Obywatelska) przyznała, że choć Polsce jest bardzo dużo ludzi, którzy nieźle zarabiają, ale dzięki “bardzo ciężkiej i bardzo przydatnej pracy”.
– Rozwiązania związane z samozatrudnionymi, z podatkiem liniowym i z tym, że ta kwota składki zdrowotnej ma wejść jako dodatkowy podatek, to dotknie w bardzo dużym stopniu lekarzy – mówiła poseł.
Daniel Milewski (PiS) ocenił z kolei, że “powodzi się dobrze tym, którzy chcą się dzielić”. – Ta prawda jest znana dobrze od czasów bilijnych – mówił.
– Kończą się już czasy, w których ktoś kto zarabia 100 tys. złotych mógł zapłacić składkę zdrowotną w zryczałtownej formie 381 złotych. A system musiał być utrzymywany przez słabo i średnio zarabiających – dodawał.

bas/Polsat News
Czytaj więcej