imalopolska

najnowsze wiadomości

Ciekawostki

Początek 2023 bez alkoholu? Trzeźwy styczeń. Co się zmienia w twoim ciele, gdy odstawisz alkohol?

000GKMCFOYT8OPII-C429.jpg


Nowy Rok to dla wielu osób moment postanowień. Okazuje się, że coraz częściej na liście pomysłów na styczeń, ale także na kolejne miesiące, znajduje się trzeźwość.

Alkohol zaczyna być passé? Kolejne raporty potwierdzają, że tak jak chętniej rezygnujemy z mięsa, tak również coraz częściej wybieramy napoje bezalkoholowe. Już kilka lat temu statystyki wskazywały, że młodzież pije coraz mniej. Należy jednak podkreślić, że wciąż poziomy spożycia są bardzo wysokie, a w ich obniżeniu na pewno nie pomagają wszędobylskie reklamy trunków wyskokowych.

Być może jednak reklamy przestają na nas działać z taką mocą, jak kiedyś, jak bowiem wynika z najnowszego raportu IWSR Drinks Market Analysis, z każdym rokiem rośnie popularność napojów bezalkoholowych i niskoprocentowych, a nowym imprezowym trendem staje się “NoLo”, czyli po prostu zabawa bez procentów.

Nie da się również ukryć, że z roku na rok coraz większym zainteresowaniem na świecie i w Polsce cieszy się pomysł na “Dry January”, czyli “Trzeźwy Styczeń”. Dlaczego tysiące ludzi decydują się zrezygnować z picia alkoholu w pierwszym miesiącu roku? Poza znaczeniem symbolicznym (wszak rozpoczynamy kolejny cykl), chodzi również o zdrowie, bo pozytywny wpływ abstynencji na ciało i umysł potwierdzi każdy, kto z alkoholu zrezygnował. A dowody na to znajdziemy również w badaniach naukowych.

Miesiąc bez alkoholu u zdrowych osób pijących w umiarkowanych lub wysokich ilościach przynosi wymierne korzyści zdrowotne. Osoby, które brały udział w naszym badaniu, po miesiącu bez picia były szczuplejsze o około 2 kg, miały niższe ciśnienie krwi o około 5 proc., a o 30 proc. zmniejszało się w ich przypadku ryzyko cukrzycy. Nie wiemy jednak, jak długo utrzymują się te korzyści ani czy przekładają się na długoterminową poprawę stanu zdrowia” – wyjaśnia dr Gautam Mehta z UCL Institute for Liver and Digestive Health w rozmowie z BBC.

Prof. George F. Koob dodaje, że 30 dni bez alkoholu prowadzi też do wzmocnienia układu odpornościowego i zniwelowania stanów zapalnych. A dietetyczka Jessica Cording zaznacza, że “porzucenie alkoholu może przyczynić się do zwiększonego poziomu energii, podnieść jakość snu i poprawić trawienie, a ogólne lepsze samopoczucie może również zwiększyć motywację do ćwiczeń i podejmowania innych wyzwań”.

Procenty wpływają także na nasze zdrowie psychiczne. Wbrew pozorom wcale nie pomagają nam zasnąć, a wręcz przeciwnie – mogą powodować bezsenność, a także zwiększać poziom lęku. Uzależnienie od alkoholu zwiększa natomiast niemal czterokrotnie ryzyko wystąpienia depresji, a zaburzeń lękowych ponad dwukrotnie. Trunki, które wydają nam się “rozluźniające” często działają zatem odwrotnie i mogą mieć bardzo negatywny wpływ na organizm.

Efekty “Trzeźwego Stycznia” zależeć będą od tego, ile pijemy na co dzień. Jeżeli przyjmujemy niewielkie dawki alkoholu, a wypić zdarza nam się 3-4 razy w miesiącu, to faktycznie całkowita abstynencja niekoniecznie będzie wiązać się ze spektakularną zmianą. Jednak, jeżeli pijemy kilka razy w tygodniu, miesiąc przerwy od procentów widocznie wpłynie na nasze ciało i duszę. W jaki sposób?

Oczywista oczywistość na początek. Piwo, wino, wódka, kolorowe drinki to puste kalorie. Specjalistka z zakresu wellness z Los Angeles, Shauna Faulisi, wyjaśnia, że kiedy pijemy, pierwszą rzeczą, którą ciało metabolizuje, jest alkohol. Oznacza to, że “spalanie tłuszczu zostaje tymczasowo wstrzymane”.

Jeszcze gorzej jest, gdy gustujemy w słodkich drinkach lub mieszamy alkohol z napojami gazowanymi – w ten sposób spożywamy jeszcze więcej niepotrzebnych kalorii, a dodatkowo ma to negatywny wpływ na poziom cukru we krwi. I w ten sposób tyjemy. Badania sugerują, że ludzie, którzy upijają się przynajmniej raz w miesiącu, są bardziej narażeni na nadwagę. A ci, którzy zdecydowali się na wyzwanie “Dry January” utrzymują, że po czterech tygodniach zauważyli spadek wagi.

To, co jemy i pijemy, wpływa na stan naszej skóry. Co się dzieje z naszą skórą, gdy spożywamy alkohol? Z początku może być to szarość, bladość i suchość. U wielu osób pojawiają się wypryski, podrażnienia, a skóra staje się coraz bardziej wrażliwa na czynniki zewnętrzne.

Alkohol odwadnia organizm, obciąża wątrobę i metabolizm. Efekt widać na twarzy – skóra traci jędrność, staje się przesuszona, matowa, bardziej skłonna do mikrourazów. Zmarszczki i bruzdy nabierają wyrazistości. Dodatkowo alkohol rozszerza naczynka, a to powoduje opuchnięcia twarzy. Jest to widoczne nawet po jednorazowym spożyciu napojów procentowych, a przy regularnym piciu niemal cały czas mamy czerwoną i spęczniałą buzię.

“Nadmierne spożywanie alkoholu może powodować niedobór cynku, a to z kolei prowadzi do przebarwień na twarzy lub trądziku różowatego” – wyjaśnia dermatolożka Debra Jaliman.

Uważasz, że świetnie ci się śpi po alkoholu? Wypijasz drinka i piwko na “dobry sen”, a po lampce (albo trzech) wina zasypiasz w minutę? Teoretycznie tak – na wiele osób procenty działają usypiająco, nie oznacza to jednak, że taki sen jest wartościowy.

“Wprawdzie picie alkoholu wieczorem zwiększa ilości pożądanego snu wolnofalowego (delta), ale równocześnie zwiększa aktywności alfa mózgu (niewystępującej fizjologicznie w czasie snu), co sprawia, że sen jest mniej regenerujący” – czytamy na stronie centrumdobrejterapii.pl.

Aby się wyspać, potrzebujemy równowagi między fazami. Alkohol sprawia natomiast, że nawet jeżeli głęboko zaśniemy, to będzie to trwało zaledwie 3 godziny. Później sen się skraca, spłyca, jest “poszatkowany” – wiele osób pewnie kojarzy kręcenie się, budzenie, żeby się napić, niepokój i koszmarne sny. To sprawka wypitego drinka.

Badania naukowców z Uniwersytetu College London pokazały, że u osób, które przez miesiąc nie spożywały alkoholu, obniżyło się ciśnienie krwi, tętno i poziom glukozy. Częste picie negatywnie wpływa również na odporność, utrudnia trawienie, hamuje proces produkcji enzymów trawiennych, a także zaburza równowagę mikrobioty jelitowej. To wszystko sprawia, że jesteśmy ociężali, doskwierają nam wzdęcia, gazy i niestrawności.

Cztery tygodnie bez alkoholu pomogą organizmowi się zregenerować, a to pozytywnie wpłynie na energię życiową, wszak zdrowe ciało, które nie musi skupiać się na ciągłym trawieniu drinków, może poświęcić się na inne aktywności. Dodatkowe korzyści? Obniżenie ryzyka cukrzycy typu 2, a także obniżanie się poziomu cholesterolu. Osoby, które decydują się na “Dry January” zgłaszają, że lepiej im się wstaje z łóżka, są bardziej wyspane, mają więcej motywacji, zauważają również wzrost motywacji, uważności i pobudzenia.

Winko na rozluźnienie? Piwo po ciężkim dniu w pracy? Drink z koleżankami na odstresowanie? Często mylnie wydaje nam się, że alkohol pomaga w przepracowaniu emocji i relaksie. Badania potwierdzają, że jest odwrotnie. Używki otępiają, dają jedynie pozorne wytchnienie, w rzeczywistości potęgując napięcie, lęk, nieraz także napady paniki czy agresję.

“W rzeczywistości skutkiem długotrwałego picia alkoholu jest depresja i zaburzenia lękowe, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, schizofrenia, zaburzenia snu i inne zaburzenia psychiczne. I odwrotnie – te choroby mogą zwiększyć ryzyko alkoholizmu, np. kiedy używamy alkoholu jako metody ‘samoleczenia'” – czytamy na platformie zdrowia psychicznego hh24.pl. Warto poszukać zdrowszych niż używki metod regulacji emocji.

Jeszcze jedną zaletą miesiąca bez alkoholu jest odkrycie, że procenty nie są nam do niczego potrzebne i bez nich czujemy się znacznie lepiej. W efekcie możemy zdecydować się na całkowitą abstynencję i nie pić przez resztę roku. 

Widoczna poprawa kondycji, samopoczucia i ogólnego stanu zdrowia są najlepszymi motywatorami do kontynuowania niepicia i zmiany stylu życia. Warto przy okazji pamiętać, że już ograniczenie spożycia daje wytchnienie ciału, więc im mniej pijemy alkoholu, tym lepiej. 


Source link

Leave a Comment