Koszmarne osiedla coraz częściej pojawiają się w ofercie polskich deweloperów. Na niektórych z nich można znaleźć mieszkania znacznie mniejsze, niż zakładają przepisy prawa budowlanego, inne wyróżniają się zaskakującym położeniem. Aż trudno uwierzyć, że otrzymały pozwolenie na budowę.
Kilka lat temu w krakowskiej dzielnicy Krowodrza powstała inwestycja przy ul. Grottgera 34. Budynek został dobudowany do już istniejących kamienic. Uwagę zwraca zwłaszcza jego bryła – balkony zostały zaaranżowane we wnękach, na dodatek znajdują się w odległości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów od siebie.
Trudno mówić tutaj o prywatności lokatorów, wątpliwości wzbudza również ilość docierającego do mieszkań światła dziennego.
Budynek wygrał nawet plebiscyt ArchiBubel Kraków 2021, zyskując prawie 6 000 głosów. Celem akcji organizowanej przez Stowarzyszenie Ulepszamy Kraków, jest zwrócenie uwagi na problem, jakim jest zbytnia “fantazja” dweloperów.
W rankingu ArchiBubel Kraków można znaleźć najgorsze według mieszkańców miasta projekty deweloperów.
Wiele wątpliwości budzi też inwestycja na warszawskiej Białołęce. Mieszkania kupiło tam wiele osób, jednak mimo że termin odbioru lokali minął, nie udało im się w nich zamieszkać.
Powód? Brak przyłączenia prądu, gazu i kanalizacji. Okazało się, że deweloper budujący osiedle przy ul. Messal nie złożył w urzędzie miasta stosownej dokumentacji.
Osoby, które nabyły mieszkania na koszmarnym osiedlu na Białołęce, mają olbrzymi problem – nie tylko wciąż nie mogą się do nich wprowadzić, ale też muszą regulować comiesięczne raty kredytu hipotecznego.
Sprawa została poruszona kilka miesięcy temu w programie Państwo w Państwie w Polsat News. Czytaj więcej: Nowe mieszkania na Białołęce w Warszawie – bez prądu, gazu i kanalizacji
Budynek zlokalizowany w centrum Wrocławia, na skrzyżowaniu ul. Biskupiej i ul. Krawieckiej dosadnie pokazuje, jak duże rozbieżności między projektem a wykonaniem są możliwe.
500 m. od historycznego wrocławskiego rynku 23 lata temu powstał blok, którego wygląd nijak ma się do planu – jest za wysoki, nie posiada uwzględnionych w projekcie podziemnych miejsc parkingowych, a na dodatek znajdujące się w nim mieszkania zostały wyposażone w balkony, na które nadzór budowlany nie wydał pozwolenia.
Od kilkudziesięciu lat trwa spór pomiędzy prezesem spółdzielni, do której należy budynek a Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Spółdzielnia wielokrotnie uchylała się od złożenia projektu naprawczego, co doprowadziło do wydania decyzji o rozbiórce balkonów, która ma nastąpić do lipca bieżącego roku.
Czytaj też: Mieszkania. Ceny rosną pomimo podwyżki stóp procentowych
Mimo że przepisy prawa budowlanego określają minimalną wielkość mieszkania jako 25 mkw., deweloperzy coraz częściej omijają te przepisy, tworząc mikroskopijne “lokale niemieszkalne“, bez prawa do meldunku i zamieszkania na stałe, a następnie przeznaczając je na wynajem krótko lub długoterminowy. Wielkość niektórych z nich wzbudza wiele emocji.
Na przykład w Koszalinie najmniejszy “dwupoziomowy apartament” w planowanej przy ul. Modrzewiowej inwestycji miałby mieć powierzchnię…2,5 mkw. Pozostałe lokale będą tylko nieco większe, a ich powierzchnia wyniesie od 8 do 13,5 mkw.
Projekt skomentował m.in. aktywista Jan Śpiewak. Przytoczył on argument, że nawet cele więzienne są większe, bo muszą mieć wielkość m.in. 3 mkw.
Prezes firmy 100 SIO tłumaczy jednak, że projekt inwestycji jest odpowiedzią na aktualne zapotrzebowanie rynku, a małe mieszkania cieszą się dużą popularnością wśród młodych osób.
Czytaj również: 40 mieszkań na jednym piętrze. Kontrowersyjna inwestycja na Ursynowie
Kolejna inwestycja, która zwraca uwagę, powstaje aktualnie na Podhalu. W Dolinie Białego, stanowiącej otulinę Tatrzańskiego Parku Narodowego już jesienią tego roku stanie potężny, siedmiopiętrowy budynek mieszkalny.
Budowa wzbudza wiele emocji – starosta tatrzański oraz burmistrz Zakopanego twierdzą nawet, że jest niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Początkowo w tym miejscu miał stanąć pensjonat, inwestor doszedł jednak do wniosku, że lepszym biznesem okaże się ekskluzywny apartamentowiec. Niestety jego wielkość sprawia, że zupełnie nie pasuje do kameralnej okolicy TPN.
Ekolodzy obawiają się również, że w znaczący sposób będzie on zakłócał spokój tego miejsca i negatywnie wpłynie na żyjące w parku dzikie zwierzęta.
Nasze zestawienie koszmarnych osiedli zamyka krakowska inwestycja zlokalizowana bezpośrednio przy murze Cmentarza Rakowickiego. Znajduje się tam ponad 300 mieszkań, a okna i balkony części z nich wychodzą na teren nekropolii.
Już podczas budowy osiedle wzbudzało spore kontrowersje, po jej zakończeniu okazało się, że sąsiedztwo cmentarza jest kłopotliwe również dla nowych lokatorów. Przeszkadza im hałas.
Jak podaje Dziennik Polski, Zarząd Cmentarzy Komunalnych wystąpił do kapelana Cmentarza Rakowickiego z wnioskiem o ściszenie urządzeń nagłaśniających, używanych podczas nabożeństw na cmentarzu. Uzasadnił, że jest to wola mieszkańców bloków wybudowanych przy samej granicy cmentarza. Uważają oni, że natężenie dźwięku znacząco przekracza “akceptowalne normy hałasu w porze dziennej”.
Podobne przykłady “fantazji” deweloperów można mnożyć. Jednak mimo że koszmarne osiedla, mikrokawalerki i zwyczajnie brzydkie bloki powstają jak grzyby po deszczu, bulwersując część opinii publicznej, niemal w każdym przypadku znajdują się kupcy, gotowi zainwestować w takie nieruchomości.
Zobacz również: