To była nasza pierwsza całodniowa wycieczka rowerowa z dzieckiem. Wróciliśmy zmęczeni, ubłoceni, pogryzieni przez komary i… zachwyceni. Wyprawy rowerowe z maluchami to świetny pomysł na letnie krótsze i dłuższe wyprawy. Tylko trzeba się do nich odpowiednio przygotować, żeby wyjazd był przyjemny i przede wszystkim bezpieczny dla całej rodziny.
Wciąż jesteśmy początkującymi wycieczkowiczami, dlatego o podróże rowerami z dziećmi pytam doświadczonych specjalistów: Marka Dworaka, sekretarza Małopolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Sebastiana Miernika, który prowadzi sklep i wypożyczalnię sprzętu rowerowego i jest autorem bloga dzieciakiwplecaki.pl oraz Annę Kosibowicz, mamę dwóch dziewczynek, która często organizuje mniejsze i większe wyprawy z maluchami i prowadzi blog Kraków z dzieckiem.
Jak przewozić dzieci na rowerze?
Zgodnie z prawem dziecko do lat 7 może być przewożone na rowerze, pod warunkiem że jest ono umieszczone na dodatkowym siodełku zapewniającym bezpieczną jazdę. – W ostatnim czasie została zagospodarowana luka legislacyjna i w świetle prawa dzieci mogą być przewożone także w przyczepce rowerowej – mówi w rozmowie z Interią Marek Dworak, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, sekretarz Małopolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Jak zaznacza, przyczepki rowerowe poleca na wyprawy poza drogami publicznymi, czyli w miejscach, gdzie nie jeżdżą samochody. Zdaniem Dworaka w podróżach po ruchliwych trasach bezpieczniejszy jest fotelik rowerowy. – Jeśli jednak poruszamy się z przyczepką na przykład po mieście, warto zaopatrzyć się w lusterka zewnętrzne wsteczne – radzi ekspert.
W jego opinii wartym rozważenia rozwiązaniem są rowery typu cargo z miejscem do przewożenia dzieci z przodu. Te jednak – podobnie jak hole rowerowe – nie są ujęte w przepisach ruchu drogowego.
Czy rodzic przewożący dziecko może jeździć po chodniku?
– Opiekun przewożący dziecko traktowany jest jak normalny rowerzysta. Powinien więc korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza czy zamierza skręcić – wyjaśnia Marek Dworak. Są jednak wyjątkowe sytuacje, kiedy rodzic przewożący dziecko może jechać chodnikiem. Pierwsza z nich dotyczy ekstremalnych warunków atmosferycznych na drodze – śnieg, silny wiatr, gołoledź, ulewa, gęsta mgła – jeśli te zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty, może on zjechać na chodnik. Po drugie, rowerzysta może jechać po chodniku, jeśli ten nie jest węższy niż dwa metry i sąsiaduje z jezdnią, gdzie z samochody mogą poruszać się szybciej niż 50 km/h. Trzeci wyjątek dotyczy konwojowania dzieci. I tu przechodzimy do kolejnego istotnego punktu:
Kiedy dziecko może jechać samo na rowerze?
Dzieci w wieku do 10 lat mogą jeździć same na rowerze, i są wtedy traktowani jako… piesi. – Oznacza to, że powinny poruszać się po chodniku, a nie ścieżce rowerowej. Mogą też przejechać na rowerze przez pasy, ale – co ważne – opiekun takiego dziecka musi już swój rower przeprowadzić – tłumaczy Marek Dworak.
A co z dziećmi powyżej 10. roku życia? – Po chodniku już jeździć nie mogą, obowiązują ich takie same przepisy jak dorosłych rowerzystów. Ale żeby móc poruszać się po drogach publicznych, muszą mieć kartę rowerową – zaznacza ekspert. Zgodnie z przepisami bez karty rowerowej dziecko powyżej 10 lat może jeździć na rowerze jedynie na zamkniętym terenie prywatnym.
Kask – czy jest konieczny?
Przepisy nie nakładają obowiązku jeżdżenia na rowerze w kasku. – Dobrą praktyką jest jednak korzystanie z takiej ochrony. Z moich obserwacji wynika, że opiekunowie podchodzą do sprawy odpowiedzialnie i zaopatrują dzieci w kaski – mówi Marek Dworak.
***
Jeśli dziecko nie jedzie jeszcze na swoim własnym rowerze, może podróżować w foteliku rowerowym albo w przyczepce. Co wybrać?
To zależy od wielu czynników, m.in. trasy, jaką zamierzamy pokonać, wieku i wagi dziecka. – Producenci fotelików polecają je od 12. miesiąca życia. Uważam jednak, że do każdego dziecka należy podejść indywidualnie i to specjalista, najlepiej fizjoterapeuta, powinien ocenić, czy maluch jest gotowy na podróż w foteliku rowerowym – mówi Sebastian Miernik z dzieciakiwplecaki.pl. Jak dodaje, większość fotelików ma limit wagowy do 22 kg, zdarzają się też takie z dużo większym limitem, np. 30 kg.
Maluch może podróżować także przyczepką. – Ważne, żeby nie była zbyt ciężka, miała miejsce na bagaż, dobrą wentylację i możliwość zamontowania osłon przeciwsłonecznych – wylicza nasz rozmówca. – Wielu rodziców zwraca też uwagę na odpowiednią amortyzację – dodaje.
Dla jakich dzieci odpowiednia będzie przyczepka? Przede wszystkim dla takich, które będą chciały nią jeździć. – Producenci, tak jak w przypadku fotelików, rekomendują przyczepki od 12. miesiąca życia. A ja znów polecam, by indywidualnie podejść do każdego dziecka. Górna granica? Producenci zalecają do 22 kg wagi dziecka. Całkowita ładowność przyczepek to z reguły około 45-50 kg ładowności. U nas w kryzysowych sytuacjach przyczepka sprawdziła się nawet dla sześciolatka – wyjaśnia Sebastian Miernik.
Starsze dziecko, które podróżuje już swoim rowerem, może też skorzystać z holowania przez rodzica. To tego wykorzystuje się hole rowerowe, czyli takie łączniki montowane do roweru opiekuna, które pozwalają na dopięcie pojazdu dziecka.
– To świetna sprawa, bo pozwala pokonać niebezpieczne odcinki trasy albo wspomóc dziecko, gdy jest bardzo zmęczone. Pod warunkiem, że hol jest odpowiednio stabilny i bezpieczny. Ceny holi zaczynają się od ok. 300 zł do nawet 1100 zł. Najlepiej wcześniej wypożyczyć sprzęt i przetestować razem z dzieckiem. My używamy i rekomendujemy sprawdzony przez nas hol Follow Me, który wystają zaledwie kilka centymetrów poza rower opiekuna, gdy nie jest do niego przypięty drugi pojazd – tłumaczy nasz rozmówca.
Tańszą alternatywą dla holi są rowerowe linki holownicze. – Mogą się sprawdzić przy dłuższych wjazdach pod górę, ale przy jeździe w terenie pagórkowatym nie polecam ich – chyba, że ktoś lubi częste odpinanie. To rozwiązanie dla doświadczonego dziecka, które jest dobrze zgrane z rodzicem. W innym wypadku linka holownicza może narobić więcej szkody niż pożytku – przestrzega Sebastian Miernik.
Zwraca też uwagę, by przed rowerową wyprawą, szczególnie dłuższą, zaopatrzyć się w dobre sakwy rowerowe. – Ich pojemność oraz to, czy będą przednie czy tylne, zależy już od naszych potrzeb. Najważniejsze jednak, żeby były nieprzemakalne – mówi.
***
Dziecko na wyprawie rowerowej jest jej pełnoprawnym uczestnikiem. To jasne, że nie wolno o tym zapominać przy planowaniu wyjazdów z dziećmi samodzielnie jadącymi na własnych rowerach – m.in. dostosowując trasę do ich umiejętności i możliwości. Ale kiedy maluch jedzie w foteliku, trzeba pamiętać, że gdy rowerzyści pedałują, najmłodszemu pasażerowi najzwyczajniej w świecie brakuje ruchu.
– Dlatego takie ważne są przerwy, podczas których dziecko może się poruszać, wybiegać – mówi Anna Kosibowicz.
Jest mamą dwóch dziewczynek, 4,5-letniej Lilki i 2,5-letniej Matyldy, z którymi podróżuje rowerami, od kiedy tylko zaczęły stabilnie siedzieć.
– Rada dla początkujących wycieczkowiczów? Nie nastawiaj się na nic, bo wiele planów może się zmienić ze względu na potrzeby dziecka – radzi. Bo, jak podkreśla, podczas wypraw rowerowych trzeba brać pod uwagę potrzeby wszystkich członków rodziny.
– Najczęściej wycieczki planowaliśmy pod drzemki dzieci. W przyczepce mogły wygodnie spać. Wtedy byliśmy w stanie jechać nawet dwie godziny bez dłuższych przerw – mówi.
Teraz, kiedy starsza córka pani Ani już sama jeździ na rowerze, podejście do planowania tras znów się zmieniło. – Zaczęliśmy wybierać krótsze, płaskie trasy, ale nasza czterolatka zaskoczyła nas, że jest w stanie przejechać sama nawet 20 kilometrów – opowiada Anna Kosibowicz. I dzieli się wskazówką: Jeśli dziecko dobrze radzi sobie na rowerze biegowym i łapie na nim równowagę, warto od razu zaproponować mu jazdę na dwukołowym rowerku z pedałami, omijając etap bocznych kółek. – Zauważyłam na przykładzie naszej córki i innych znanych mi dzieci, że wtedy nauka jazdy na dwóch kółkach trwa zadziwiająco krótko – dodaje.
Zwraca też uwagę na to, że do podróży rowerowych z dziećmi warto podchodzić elastycznie: “Kiedy starsza córka się zmęczy, może wejść do przyczepki. Rowerek pakujemy do bagażnika i możemy jechać dalej”.
Żeby jednak móc zmieniać plany i improwizować, trzeba być odpowiednio przygotowanym. – Zawsze mamy ze sobą zestaw rzeczy, które pozwalają nam zrobić przerwę gdziekolwiek. Zatem pakujemy matę piknikową, jedzenie w pojemnikach, wodę w termosie – wylicza.
***
Podobał ci się ten materiał? Jeszcze więcej w ramach akcji “Korba na rower:
Jak przygotować się do wyprawy rowerowej?
Rower i co dalej? 5 rzeczy, które musisz jeszcze mieć
Precz z korkami. Rowery zmienią miasta na lepsze
Ten błąd popełnia każdy rowerzysta. Skutki mogą być opłakane