Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę w okolicy Ronda Inwalidów w Łodzi. 33-latek próbował bezskutecznie zatrzymać taksówkę.
– Stanąłem sobie na czerwonym świetle. Patrzę, że ktoś wchodzi na pasy, ma taki głupi uśmiech i zaczyna do mnie dziwnie podchodzić. Ominąłem go i skręciłem w prawo, w stronę dworca autobusowego. W tym momencie usłyszałem huk, szyba się stłukła – relacjonował na antenie Polsat News zaatakowany taksówkarz.
ZOBACZ: Ostrołęka: Taksówka wjechała pod pociąg. Nie żyje kierowca, pasażer w szpitalu
Napastnik strzelał z pistoletu TT33. Pocisk uszkodził tylne drzwi samochodu. Na szczęście, w tym czasie kierowca nie przewoził pasażerów. Jemu samemu też nic się nie stało.
Strzelał do taksówki. Został zatrzymany
Początkowo kierowca myślał, że w szybę jego samochodu uderzył kamień. Zaczął krążyć po rondzie. Od razu zadzwonił po policję, prosząc, żeby przyjechała na miejsce. Przez moment stracił z pola widzenia napastnika, ale ten po jakimś czasie ponownie zjawił się na rondzie. Taksówkarz po raz drugi zadzwonił wiec na policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce.
ZOBACZ: USA: Nastolatka pomyliła samochód. 25-latek zaczął strzelać do cheerleaderek
– Na widok policjantów odrzucił jakiś przedmiot w kierunku trawnika. Po chwili 33-latek został zatrzymany, a przedmiotem tym okazała się broń palna, która została zabezpieczona – przekazała mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
– Podejrzany przyznał się, że broń należy do niego i że posiada stosowne pozwolenia. Policjanci na miejscu dodatkowo wykonali oględziny, zabezpieczyli ślady kryminalistyczne oraz pobliski monitoring – dodała.
WIDEO: Zobacz materiał Polsat News
Napastnik to były żołnierz
Służby ustaliły, że napastnik to były żołnierz, który w marcu zakończył służbę. Miał pozwolenie na broń i to właśnie z niej strzelił do taksówki.
ZOBACZ: Rosyjski żołnierz nominowany do Nagrody Darwina. Jest nagranie
Jak ustalili śledczy, wcześniej 33-latek miał oddać kilka strzałów na łódzkim Widzewie. Co więcej, posiadał dwie sztuki broni. Tylko jedna z nich została zabezpieczona.
Śledczy proszą o pomoc
33-latek został zatrzymany. W czwartek decyzją sądu trafił do aresztu. Usłyszał zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zarzut niezabezpieczenia posiadanej przez siebie broni.
ZOBACZ: USA: Na jego podwórko wleciała piłka. Postrzelił sześciolatkę i rodziców
Mężczyzna przyznał się do postawionych zarzutów, ale odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Śledczy proszą świadków i wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje w tej sprawie, o zgłoszenie się na policję.
adn/dk/Polsatnews.pl
Czytaj więcej