imalopolska

najnowsze wiadomości

Sport

Liga Mistrzów: Legia Warszawa lepsza rzutem na taśmę. Lopes dobił Florę w samej końcówce

ynkr6w9rnhap31h8psi411q4f9eno13t.jpg


Przed dwumeczem Legia Warszawa była stawiana w roli murowanego faworyta w kontekście awansu do kolejnej rundy eliminacji, między innymi dlatego, że mistrz Estonii dysponuje około 10-krotnie mniejszym budżetem w porównaniu z mistrzem Polski. W jego składzie można jednak spotkać kilku piłkarzy znanych z gry w Ekstraklasie. Są nimi broniący barw legionistów w latach 2013-2015 Henrik Ojamaa oraz zdecydowanie wyróżniający się w czasach gry w Jagiellonii Białystok i Piaście Gliwice Konstantin Vassiljev.

 

Początek meczu w pełni potwierdzał przypuszczenia o przewadze Legii na papierze – już w 3. minucie środkiem boiska pobiegł Bartosz Kapustka i po minięciu kilku rywali uderzył zza pola karnego, otwierając wynik spotkania. Strzał całkowicie zaskoczył bramkarza gości, ponieważ piłka przeleciała pomiędzy nogami jednego z obrońców, skutecznie utrudniając interwencję. Radość trwała jednak niedługo, gdyż w trakcie świętowania strzelonego gola Kapustka naderwał mięsień i po chwili okazało się, że jest zmuszony opuścić boisko. Miejsce “Kapiego” zajął jego imiennik Slisz.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nie sprawdził się w Legii Warszawa, na Cyprze jest królem

 

Wydawało się, że kwestia strzelenia przez gospodarzy drugiego gola jest tylko kwestią czasu, jednak o dziwo do głosu doszli nagle goście z Tallinna. Gra Legii coraz częściej powodowała zgrzytanie zębów wśród jej kibiców – podopieczni Czesława Michniewicza irytowali brakiem dokładności, popełnianiem błędów technicznych oraz niemożnością wypracowania jakiejkolwiek płynności w grze. Ostatecznie w drugiej połowie stało się to, czego wszyscy się obawiali – obrońcami Legii “zakręcił” najpierw Ojamaa, następnie wyłożył piłkę 38-krotnemu napastnikowi reprezentacji Estonii, Rauno Sappinenowi, a ten pokonał Artura Boruca i wyrównał rezultat.

 

Na przebudzenie Legii musieliśmy czekać do około 60. minuty, jednak cały czas brakowało detali, by wpakować piłkę do bramki Estończyków. Próbowali Mateusz Wieteska i Tomasz Pekhart, ale bramka gości wydawała się być zaklętą. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1, bowiem w doliczonym czasie gry gola strzelił Rafa Lopes. Portugalczyk dopadł do bezpańskiej w polu karnym piłki, po czym huknął prostym podbiciem tuż obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Matveia Igonena.

 

Spotkanie z trybun stadionu przy ulicy Łazienkowskiej 3 oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa.

 

Rewanż odbędzie się we wtorek o godzinie 18.00 polskiego czasu, w Tallinnie. Zwycięzca dwumeczu zmierzy się z wygranym pary Dinamo Zagrzeb – Omonia Nikozja, przy czym pierwszy mecz w tym zestawieniu wygrali grający u siebie Chorwaci (2:0).

 

Legia Warszawa – Flora Tallin 2:1 (1:0)

Bramki: Kapustka 3, Lopes 90+1 – Sappinen 53

 

Legia: Artur Boruc – Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia (60. Rafael Lopes) – Josip Juranović, Bartosz Kapustka (7. Bartosz Slisz), Andre Martins, Mahir Emreli (56. Josue), Luquinhas, Filip Mladenović – Tomas Pekhart

 

Flora: Matvei Igonen – Michael Lilander, Henrik Purg, Marten Kuusk, Marco Lukka (74. Ken Kallaste) – Sergei Zenjov, Markus Soomets (80. Markus Poom), Martin Miller, Konstantin Vassiljev, Henrik Ojamaa – Rauno Sappinen (80. Sten Reinkort)

AŁ, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl


Source link

Leave a Comment