Strona główna > Świat > Fakty o Unii Europejskiej część I. Phillip Mericle Fakty o Unii Europejskiej część I. Phillip Mericle a303 Świat 0
Ukłony i podziękowania dla Oli Gordon za przetłumaczenie poniższego materiału i jego opracowanie graficzne. Ciąg dalszy jutro. Redakcja.
Cz. 1 – Jak i dlaczego ustanowiono Unię Europejską
Europa: wiele języków, jeden głos Wieża Babel Parlament UE Strasburg
W 1923, Count Kalergi (Richard von Coudenhove-Kalergi) opublikował dokument zatytułowany Pan-Europa Manifesto wzywający narody europejskie do połączenia się i utworzenia federacji. Ta federacja powinna wznieść się nad nacjonalizmy, zjednoczyć interesy ekonomiczne i polityczne wielu krajów Europy, utworzyć wspólną obronę przed zagrożeniami zewnętrznymi, i odejść od krajowych przemysłów obronnych na rzecz pokojowego bogacenia się wszystkich ludzi Europy.
Tę utopijną konglomerację krajów powinno się prosto nazwać „Europa”, tym manifestem hrabia Kalergi wysiał nasiona, co w rezultacie doprowadzi do utworzenia dzisiejszego pan-europejskiego ponadnarodowego bytu: Unii Europejskiej.
Po prawej: Mason hrabia Kalergi napisał Manifesto żeby utworzyć anty-chrześcijańską Europę
UE w obecnej postaci jest jednym z najważniejszych bytów polityczno-gospodarczych na świecie. Jeśli uważa się ją jako pojedynczy byt polityczny, to rywalizuje z USA, Rosją i Chinami o pozycję jako potęga światowa. Prawa unijne mają wpływ na życie setek milionów Europejczyków (w tej chwili ponad 740 mln), a jej polityka handlowa wpływa na cały świat.
Z kulturowego punktu widzenia UE jest również ważna bo jest bytem który przewodniczy wcześniej chrześcijańskim narodom Europy. W jej granicach UE ma najwspanialsze katedry i pałace świata. Duch, energia i etos Europy istnieją teraz pod flagą UE.
Skoro UE jest ważnym graczem w dzisiejszym świecie, ta seria artykułów zamierza jako pierwsza pomóc w zrozumieniu historii, importu i kontekstu UE, jak również jako rolę jaką taka ponadnarodowa organizacja odgrywa w wielkim planie historii, chrześcijaństwa i rewolucji.
Narodziny UE
Mimo że Kalergi ogłosił swoje ogólnoeuropejskie idee już w latach 1920, to dopiero po spustoszeniu po II wojnie światowej szefowie państw Europy zachodniej zaczęli poważnie o nich myśleć. Widząc zniszczenia wywołane przez szalejący nacjonalizm Niemiec i Włoch, zwycięzcy alianci zaczęli szukać długoterminowego rozwiązania by zapobiec powtórzeniu się takiej katastrofy.
W tym celu utworzyli Europejską Wspólnotę Węgla i Stali [ECSC], integrację przemysłów między Niemcami Zachodnimi, Francją i kilku innymi krajami europejskimi, co uniemożliwiłoby któremukolwiek krajowi produkować własną broń.
Budując na tym, kraje założycielskie później podpiszą Traktat Rzymski (1957), formalnie ustanawiając wspólny i wolny rynek między członkami. Dzięki temu traktatowi ludzie, towary i usługi mogły swobodnie podróżować między strefami krajów-członków (wtedy Francja, Niemcy Zachodnie, Włochy i Holandia). Nazwali to Unią Europy Zachodniej [WEU], by przeciwstawić go komunistycznej Europie wschodniej.
W latach 1989-1991 upadł Związek Sowiecki i komunizm zmienił swoją taktykę. Zachód był zachwycony pozornym fiaskiem „imperium zła”. Czas wydawał się dojrzeć żeby zaktualizować Unię Europy Zachodniej i przyjąć byłe satelickie kraje ZSRR. Dlatego 7 lutego 1989 podpisano Traktat w Maastricht, wprowadzający do grupy nowe zjednoczone Niemcy i ustawiający scenę dla późniejszej ekspansji kilku innych byłych satelitów, albo byłych sowieckich krajów.
W 2004 UE przypominała to co wiemy dzisiaj, z tylko kilku krajami przyłączonymi do Unii w kolejnej dekadzie. W ten sposób UE zaczęła reprezentować jeden z największych bytów polityczno-ekonomicznych na świecie.
Istota Maastricht
Europejscy liderzy spotykają się by podpisać Traktat Maastricht 7 lutego 1992
Traktat z Maastricht ustalił cel UE wzdłuż pięciu głównych linii:
- Wzmocnienie demokratycznej legalności instytucji
- Polepszenie skuteczności instytucji
- Ustanowienie unii gospodarczej i monetarnej
- Opracowanie wymiarów społecznych wspólnoty
- Ustanowienie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Wewnętrzne funkcjonowanie UE
UE ustanowiła swoją stolicę w Brukseli. To tu UE proponuje legislację Parlamentowi Europejskiemu i ją głosuje. Członków Parlamentu UE wybiera ich kraj. Politykę uchwaloną przez ten Parlament wprowadza Komisja. Dlatego Komisja Europejska jest szefem i władcą UE.
Żeby osiągnąć większą integrację gospodarczą, w 1999 UE wprowadziła euro jako wspólną walutę zamierzającą zastąpić waluty narodowe. Teraz euro stosowany jest w 19 z 28 krajów członkowskich.
Euro banknoty i monety jedna walutą Porządku Jednego Świata
Żeby osiągnąć większą integrację gospodarczą, w 1999 UE wprowadziła euro jako wspólną walutę zamierzającą zastąpić waluty narodowe. Teraz euro stosowany jest w 19 z 28 krajów członkowskich.
Traktatem z Maastricht UE chce ustanowić też pojedynczy rynek, czyli strefę gospodarczą gdzie towary, ludzie, usługi i kapitał mogą podróżować swobodnie między krajami członkowskimi, i są przedmiotem niemal identycznych regulacji, takich jak wolny handel istnieje w różnym stopniu między członkami.
Żeby dalej wprowadzać europejską jedność, ustanowiono obszar swobodnych podróży znany jako „strefa Schengen”, pozwalającą na przemieszczanie się ludności bez paszportów przez granice krajów członków, np. z Belgii do Francji bez żadnej kontroli granicznej. Tę politykę dopiero niedawno zakwestionowano z uwagi na ostatnie ataki terrorystyczne.
Centralizacja, globalizacja
Choć Maastricht doprowadził UE do formalnego istnienia, integracja i centralizacja Europy zachodniej już miała miejsce pod egidą Unii Europy Zachodniej.
Zimna stalowa siedziba UE w Brukseli
UE była po prostu kolejnym krokiem po upadku ZSRR. Zasadniczo UE tylko pokazuje europejski przejaw światowego trendu, który już widzi zintegrowane państwa i narody. Mimo że te idee już występowały przez jakiś czas, to dopiero po II wojnie światowej wprowadzano globalizację na większą skalę.
Ten ruch skłania się ku globalnemu zjednoczeniu krajów pod jednym ponadnarodowym rządem. Jest to ten sprzeczny z naturą cel, ten perwersyjny federalizm, który jest kamieniem milowym Unii do osiągnięcia celu ewolucji.
Jest to, słowami dr Plinio Corrêa de Oliveira, „świat którego kraje, zjednoczone w uniwersalną republikę, są tylko nazwami geograficznymi, świat bez nierówności społecznych czy politycznych, rządzony nauką i technologią, propagandą i psychologią, żeby osiągnąć, bez nadprzyrodzonego, zdecydowane szczęście człowieka. W takim świecie nie ma miejsca dla naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
http://www.traditioninaction.org/HotTopics/j074_EU_1.htm
Cz. 2 – Duszenie organicznego rozwoju narodów
Asphyxiating the Organic Growth of the Nations
25 listopada 2014, Wikariusz Chrystusa, papież Franciszek I, stał przemawiając do zgromadzonych członków Parlamentu Europejskiego. Mówił przez 38 minut. Ani raz nie wymienił imienia Chrystusa. Zamiast tego mówił o godności człowieka, konieczności zmniejszenia różnic dzielących ludzi, i złu wszelkich interesów nie służących ludzkości jako całości.
Krótko mówiąc, papież wzywał do uniwersalizmu, dalekiego od misji nawracania, pokuty i zbawienia wcześniejszych papieży. Jego słowa idealnie pasowały do rewolucyjnej misji UE.
Franciszek, agent Porządku Jednego Świata
Jako byt geopolityczny określający UE jest to byt ponadnarodowy. Członkowie Parlamentu i Komisji UE złożyli przysięgę dbania o interesy Europy jako całości nad interesami swoich poszczególnych krajów. Oni nie ukrywają swojej opinii, że w przyszłości Europa będzie zwiększać integrację krajów europejskich w jedną większą unię pozbawioną tożsamości narodowej. To jest globalizm, bezbłędny szablon rozwoju politycznego w ostatnich 70 latach.
Śmierć społeczeństwa organicznego
Historycznie mówiąc, regionalizacja, antyteza globalizmu, panowała przez większość historii ludzkości. Najbardziej rozwinięte imperia zezwalały na różne regiony na swoich ziemiach żeby zachowywały swoją tożsamość, wnoszących wkład w poczucie godności i kultury. Narody miały swoje prawa i tradycje, i własne sposoby uczestniczenia w całości.
Pod Krzyżem i orłem Świętego Cesarstwa Rzymskiego było godło każdego narodu ->
Święte Rzymskie Cesarstwo Niemieckie – założone przez Karola Wielkiego – było zespołem królestw i księstw w Europie środkowej wszystkich zjednoczonych pod wspólnym cesarzem dla wzajemnej obrony. Jest to wspaniały historyczny przykład rodzaju organicznego społeczeństwa opowiadającego się za autonomią regionalną. Funkcjonalna pomocniczość pozwalała na zajmowanie się sprawami najniższego właściwego organu: tylko kiedy niższa władza nie mogłaby poradzić sobie z problemem, przechodziłby na kolejną wyższą władzę. W tym systemie rząd cesarski lub królewski rzadko wtrącał się w życie ludzi.
Porównaj tę historię z działaniami UE. Tam gdzie kiedyś dominowały tradycje, dyktują teraz przepisy socjalistyczne; tam gdzie kiedyś panowały lokalne zwyczaje, teraz biurokraci na-rzucają zgodność z najnowszymi żądaniami UE. Dziś portugalski rybak musi zmniejszyć wielkość swojego połowu, aby dostosować się do ekologicznych przepisów uchwalonych w Brukseli i przegłosowanych w krajach takich jak Austria.
Jest to system ignorujący tradycje historyczne i prawa narodu, maszerujący z poczuciem słuszności w kierunku celu globalistycznego. Żadne oburzenie nie podważy opinii „my wie-my lepiej” oligarchii UE. Brukselscy eurokraci są dobrze znani z lekceważenia każdego niezadowolenia jako nieważnych opinii „nieoświeconych”.
Marchewka i kij
W celu wymuszenia posłuszeństwa krajów -członków, UE stosuje metody najtrafniej określone przez stare polityczne powiedzenie: marchewka i kij.
Dołączając do UE, kraj otrzymuje wiele korzyści gospodarczych. Porozumienia handlowe, dotacje i pomoc kryzysowa sprawiają, że członkostwo jest pożądane dla dzisiejszych zorientowanych na pieniądze polityków. Ale pieniądze zawsze mają swoją cenę. Wkrótce kraje te uzależniają się od korzyści, a groźba utraty tego przepływu pieniędzy staje się coraz bardziej nie do zniesienia. Podczas gdy ekonomiczna potęga Niemiec generuje fundusze dla UE, biedniejsze kraje stają się coraz bardziej uzależnione od pomocy.
Szef UE Juncker, po lewej, popiera francuskiego republikańskiego kandydata Fillona, ale nie bezinteresownie
Obecnie Niemcy i ich liberalne satelity trzymają sznurki gospodarcze w UE. Tymczasem konserwatywne narody wschodnioeuropejskie znajdują się pod coraz większą presją, by dostosować się do nowych dyktatur tolerancji wobec wszelkiego celebrowanego zła nowoczesności. I wtedy naród stoi przed dylematem: stosuj się do żądań lewicowej UE i ciesz się sztucznym bogactwem i pochwałą, albo odmów i zmierz się z potężnymi sankcjami ekonomicznymi i międzynarodową krytyką.
Poprzez tę strategię marchewki i kija UE stopniowo zmusza kraje członkowskie do przyjmowania socjalistycznej polityki. Wkrótce kraj przyzwyczaja się do swojej nowej pozycji i dojrzewa do kolejnego kroku. Kreuje się nowy kryzys, i jedynym rozwiązaniem, długo- czy krótko-terminowym, jest uległość wobec żądań presji globalistów. W ten sposób narody podążają równią pochyłą gradualizmu Gramsciego [1] i kończą dostosowując się do podstawowych zasad marksizmu.
Obecne trendy oporu
W 2016 tylko Węgry sprzeciwiły się nowo uchwalonemu przez UE prawu homoseksualnemu, (wcześniej katolicka Polska w końcu się poddała, pozostawiając Węgry jedynym opozycjonistą). UE niechętnie uznała stanowisko Wegier, pomimo żądań polityków i mediów, żeby UE wymusiła do pominięcie jedynego państwa członkowskiego, które stanęło na drodze „równości”. Teraz krąży opinia, że państwom członkowskim należy odmówić prawa do blokowania marszu w takiej polityki „praw człowieka”.
Węgry ignorują UE wznosząc ogrodzenia i kontrolując używane przez imigrantów przejścia
W lutym 2017 Węgry znowu znalazły się pod ostrzałem UE i mediów za odmowę przesiedlania migrantów. Osaczone przez kryzys imigrantów Węgry zbudowały mury graniczne i przyjęły tylko bardzo małą liczbę wnioskodawców. Eurokraci w Brukseli teraz grożą [now threatening] oszałamiającymi karami $270.000 za głowę niewpuszczonego imigranta, jeśli Węgry nie spełnią określonego przez UE kontyngentu do września 2017.
Również w lutym rząd węgierski poczynił kroki przeciwko paradzie gejowskiej w Budapeszcie i otrzymał takie ostrzeżenie [this warning] z Brukseli: „Kiedy państwa członkowskie wprowadzają nowe prawo, muszą szanować podstawowe prawa, łącznie z wolnością wypowiedzi i gromadzenia, wymaganych przez własny porządek konstytucyjny i zobowiązania międzynarodowe„.
Jeśli Węgry będą nadal stawiać opór, nie jest niemożliwe żeby stały się wyrzutkiem Europy, potępionym jako „państwo zacofane”, które „plami” reputację i wizerunek UE na szczeblu międzynarodowym. Postawę Węgier przeciwko „równości” wykorzysta się jako kozła ofiarnego dla UE, żeby dać sobie władzę narzucania prawa pomimo niezadowolenia tzw. suwerennych krajów-członków. Suwerenność narodowa umrze przy oklaskach światowych polityków i mediów.
Federalna kontrol
Kiedy kraje członkowskie stają się coraz bardziej uzależnione od funduszy UE, sytuacja coraz bardziej przypomina rozwój Ameryki. Początkowo Ameryka taka była, unią stanów gdzie każdy stan miał znaczny stopień autonomii. Z czasem – i po strasznej wojnie – ten system dał początek stanom zależnym od federalnego rządu w Waszyngtonie.
Obecnie, praktycznie mówiąc, nasze kraje są prowincjami tego federalnego rządu. Każde istotne niezadowolenie kraju kruszą skorumpowane precedensy prawne głośno lewicowe media i groźba wstrzymania funduszy federalnych. Dla wielu państw same fundusze federalne są kwestią życia i śmierci.
Plakat EU głosi swój zamiar kontynuacji
budowy Wieży Babel
Europa coraz bardziej idzie w tę stronę. Kraje dołączają do UE dla funduszy i korzyści gospodarczych. Wkrótce potem utrata tych korzyści staje się niewyobrażalna. Wkrótce kraj zostaje zredukowany do uzależnionej służalczości, kiedy nie może sobie pozwolić powiedzieć „nie”, skoro sznurki są przywiązane do funduszy UE, ani nie może sobie pozwolić na odejście i odcięcie od kręgu ekonomicznego innych krajów europejskich.
Brytania zagłosowała by opuścić UE, i nawet to zabierze wiele lat, ogromnych pieniędzy i dokumentów. Skoro wyjście jest tak kłopotliwe teraz, to łatwo wywnioskować, że będzie jeszcze trudniej później. Tymczasem Bruksela odbiera niezależność krajom, albo wymusza-niem ekonomicznym, albo pod pozorem oskarżania państw-członków o „naruszanie praw człowieka” przez sprzeciw wobec małżeństw homoseksualnych albo przymusowego osiedlania imigrantów.
Taka jest przyszłość UE. Jeśli kraje Europy będą działać teraz żeby przeszkodzić temu narastającemu zagrożeniu, to narażą się na realne ryzyko powolnego spadania w nieuchronne bagno służalczości kulturowej, politycznej i ekonomicznej względem socjalistycznego ideału Pan-Europy. Eurokraci, dumni z ponadnarodowego nacjonalizmu, tęsknią za dniem kiedy zobaczą narody europejskie poddane pojedynczej Europie, czyli bezbożnej Powszechnej Republice Człowieka.
http://www.traditioninaction.org/HotTopics/j075_EU_2.htm
Cz. 3 – Czy Brexit wywoła efekt domina?
Will Brexit Have a Domino Effect?
W czwartek 23 czerwca 2016, naród brytyjski zagłosował w referendum z opuszczeniem UE. Brytania, która była członkiem UE w różnych jej postaciach od 1973, zdecydowała decyzją 52% do 48% wyjść z Unii. Brexit to powszechnie używane określenie dla planowanego przez Brytanię wyjścia. To referendum miało miejsce tylko w ubiegłym roku, a już uruchomiło serię wydarzeń, które mogą doprowadzić do rozpadu UE jako bytu ekonomiczno-politycznego.
Jak pisałem wcześniej [previously discussed], UE oryginalnie utworzono w celu powstrzymania krajów europejskich (głównie Niemiec) od utworzenia kolejnego przemysłu wojennego, ale z biegiem lat to stopniowo się zmieniało. Po deka-dach wzrostu, konsolidacji i zmianach kształtu, formalnie pojawiła się w 1993 jako „Unia Europejska”,ponadnarodowy byt poświęcony zorganizowaniu narodów Europy w jedną federację.
Czy Brytania będzie pierwszym z wielu krajów za wyjściem z UE?
Od tego czasu wyraźnie chciała skonsolidować dla siebie większą władzę osłabić poczucie tożsamości narodowej wśród Europejczyków, połączyć narody Europy w jeden blok ekonomiczno-polityczny, i stopniowo odbierać suwerenne prawa i indywidualności państwom członkowskim.
Co propagowano jako wielkie „europejskie marzenie” okazało się być federalnym despotyzmem, gdzie państwa członkowskie zmuszane są do spełniania dyktatów rządu centralnego we wszystkich sprawach gospodarczych, politycznych i wojskowych. Co rozpoczęło się jako klub równości i dobrobytu kończy się jako nowa tyrania. W imię „jednej Europy”, kiedyś dumne i autonomiczne narody europejskie redukuje się do coraz bardziej zależnych prowincji zobowiązanych do kłaniania się Brukseli, siedzibie UE.
Skutki społeczne
Biorąc pod uwagę idealizm UE, po Brexicie pojawiło się ogromne choć nie nieoczekiwane oburzenie. Media wymyślały historie o Brytyjczykach uciekających przed rzekomą bigoterią, która teraz ogarnęła ich kraj.
The New Yorker przedstawia Brytanię jako głupio schodzącą z urwiska
Kontynentalni Europejczycy tryskali współczuciem dla Brytyjczyków, którzy „już nie czuli się w domu” w grupie krajów – Anglia, Walia, Szkocja i Płn Irlandia – gdzie mogli podjąć taką niewyobrażalną decyzję.
Napisano wiele historii o Brytyjczykach, którzy zaczęli planować opuszczenie Brytanii na stałe na rzecz UE. Inni przepowiadali upadek gospodarczy dla narodu, który miał czelność odciąć związki z kolektywem całej Europy.
Takie fabrykacje pokazują, że media zapomniały ośmieszeniu, jakie wylewały na zakłopotanych amerykańskich konserwatystów, którzy kilka lat wcześniej opłakiwali wybory Obamy.
Pomimo wszelkiej negatywnej krytyki i sprzeciwu nawet ze strony brytyjskiego establishmentu politycznego, teraz szanuje się tam wyniki referendum. Art. 50 Traktatu Lizbońskiego gwarantuje każdemu państwu członkowskiemu prawo rezygnacji z członkostwa.
Kiedy proces wyjścia Brytania już zgłosiła, ma 2 lata na negocjacje warunków z Brukselą. Później członkostwo wygasa, czy zakończono negocjacje czy nie.
Kontratak konserwatystów
Brexit pokazał, że nie cała Europa zamierza cicho ulegać UE. Pomimo ryzyka izolacji gospodarczej i politycznej, Brytania posłużyła jako katalizator wzmacniający opór wobec Unii. Coraz bardziej wyalienowani dyktatorskimi edyktami i kaftanami bezpieczeństwa poprawności politycznej UE, Europejczycy zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie.
Węgry już sprzeciwiają się UE w wielu sprawach o imigracji i małżeństw homoseksualnych. Polska też pokazuje mocny opór wobec polityki imigracyjnej UE. Republika Czeska podobnie postanowiła odłączyć swoją walutę od euro i zostać przy swojej walucie.
<- Le Pen prowadzi w badaniach dzięki jej stanowisku o UE i kontyngentach imigracyjnych
W Holandii, jednym z najbardziej liberalnych krajów w Europie, reakcyjna Free-dom Party Geerta Wildersa zdobyła dużą część stanowisk rządowych, a Francja teraz ma bardzo realne prawdopodobieństwo prezydentury Marine Le Pen. Głównym hasłem w jej kampanii jest wyjście z UE, co nazywa Frexit. Takie wydarzenia pokazują kruchość UE.
Teraz, bez Brytanii i Francji, utrzymanie UE byłoby niezwykle trudne, ponieważ te kraje, wraz z Niemcami, stanowią twardy rdzeń organizacji. Pozostałe państwa można właściwie nazwać jako peryferyjne grawitujące wokół tego potężnego jądra.
A zatem, jeśli przez takie dziury zacznie wpływać woda do statku UE, pozostają tylko dwa wyjścia: przebudować statek w silniejszego, groźniejszego niszczyciela, albo pożegnać się z „europejskim marzeniem”.
Kryzys
W wywiadzie z 1984 Juri Bezmenow, wysokiego szczebla zbieg z KGB, przedstawił taktykę ideologicznej subwersji stosowanej w celu doprowadzenia Zachodu do przyjęcia socjalizmu. Podstawową fazę strategii KGB nazwał „kryzysem”. Kiedy zachodni kraj jest przeżarty psychologicznie i moralnie, inżynierowie KGB kreują kryzys narodowy dzięki któremu przyjmie system socjalistyczny. W reakcji na ten kryzys naród tego kraju, już przygotowany przez dekady podkopywania kulturowego i psychologicznego, dokonuje „własnego wyboru” i staje się socjalistycznym lub para socjalistycznym krajem.
<- Popularność Orbana rośnie na Węgrzech dzięki jego mocnemu sprzeciwowi wobec imigracji i żądań UE
Teraz Europa jest w takim kryzysie. Bry-tania wychodzi z UE. Grecja, Polska i Węgry protestują przeciw niewoli wobec popieranego przez Niemcy przymusu gospodarczego Brukseli. Słowacja, Re-publika Czeska i Węgry wyrażają się przeciwko unijnym kontyngentom imigrantów. Węgry są też przeciwne homoseksualizmowi.
Strach i niepewność ogarniają serca zwykłych Europejczyków prześladowanych przez prze-moc islamskich imigrantów wpuszczanych przez nieugiętych eurokratów. W Brukseli przywódcy szydzą z koncepcji „tożsamości narodowej”. Pod tymi napięciami Europa znajduje się w kryzysie Bezmenowa, kryzysu który zaprowadzi Europę na jedną z dwóch dróg.
Podsumowanie
Brexit jest, do dnia dzisiejszego, największą katastrofą jaka spadła na UE i jej ambicje budowania jednej Europy. Rezygnacja z członkostwa w UE wielkiej, potężnej i prestiżowej Brytanii rozzuchwaliło opozycję i pokazało, że Bruksela nie jest niezaprzeczalnym arbitrem we wszystkich europejskich sprawach.
Wielu komentatorów w Internecie zastanawia się nad naturalnym końcem UE: Czym jest UE? Dlaczego w końcu Unia się rozpadnie?
Brytania schodzi ze sceny i Francja też to rozważa sprawia, że staje się coraz bardziej oczywiste, że UE jest systemem rządzonym przez jedną potęgę: Niemcy. I niepewne jest jak długo pozostałe kraje Europy będą zadowolone jako wyraźnie zależne od przywództwa niemieckiego pod coraz mniej przekonującą fasadą równości.
Czy UE rozpadnie się kiedy narody Zachodu potwierdzą swoją tożsamość narodową i interesy? Czy skonsoliduje się w ponadnarodową tyranię rządzoną przez Brukselę? Czy globalizmowi uda się wymazać wszelkie pomysły o narodzie, które konfliktują z celami Pan-Europy? Te sprawy należy dobrze obserwować.
http://www.traditioninaction.org/HotTopics/j077_EU_3.htm
Cz. 3 – Chłopiec z plakatu chorej Europy
The Poster Boy of an Ailing Europe
Podczas gdy w 2016 widzieliśmy destabilizację lewicy i widoczne nasilenie się polityki konserwatywnej, to w 2017 widzimy powszechny sprzeciw wobec tego trendu.
W Brytanii partia konserwatywna wezwała do wcześniejszych wyborów żeby zagwarantować sobie silniejszą kontrolę nad Brexit, i straciła liczbę parlamentarzystów. Ale ten błąd, łatwo zrozumiały wśród polityków-nowicjuszy, jest trudno uzasadnić w tak starej i zaprawionej w bitwach partii jak angielscy „Torysi”. Tymczasem w Ameryce prezydenturą Trumpa wstrząsa-ją lewicowe media uporczywie niezdolne do informowania o jej sukcesach, i gorączkowo propagują jej zniszczenie, nawet kosztem własnej wiarygodności.
Na scenę wkracza Emmanuel Macron by ratować UE
Jako punkt kulminacyjny przełomu wydarzeń w ciągu ostatnich 6 miesięcy Europa przeżyła przełomowy moment: Francja wybrała Emmanuela Macrona.
Francuskie wybory i UE
Co do wyborów we Francji, wielu miało pokusę by wierzyć, że Marine Le Pen wygra w taki sam sposób jak wygrali Trump albo Brexit: jako konserwatywni słabsi, których sondaże nie potraktowały poważnie. Ale czego ten sposób myślenia
nie uwzględnił to stawka. Kiedy w Ameryce była rywalizacja między dwiema partiami politycznymi, i Brexit był problemem kraju-członka wychodzącego z większej grupy, to we Francji sprowadziło się to do samego istnienia UE.
Po wyjściu Brytanii, Francja jest ostatnim dużym krajem członkowskim poza Niemcami, który ma znaczącą pozycję w UE. Jeśli Francja odejdzie – jak obiecała Marine Le Pen – UE nie będzie mogła się utrzymać. Zostałaby zredukowana do Niemiec i niektórych państw satelickich. Wybory we Francji były zatem mniej scenariuszem Trump / Brexit niż walką o życie w UE.
Taka była atmosfera w czasie wyborów Le Pen kontra Macron. Kiedy stawką była sama Europa, nie ma potrzeby podkreślania, że sprawujący władzę mieli żywotny interes w doprowadzeniu Macrona do władzy i zdyskwalifikowania Le Pen. Nie zadziwia też to, że mając taką dużą stawkę, wygra kandydat pro-UE…
Tak więc oczywista perspektywa prezydentury Marine le Pen zniknęła jak miraż, pozostawiając ośmieszoną UE z nowym poczuciem władzy, aby narzucać multikulti globalizm swoim państwom członkowskim. Francja pozwoliła UE złapać drugi oddech.
Socjalista Macron i fałszywy centryzm
W kategoriach politycznych francuskie wybory były zadziwiające. Żadna z tradycyjnych partii nie miała kandydata w ostatniej majowej rundzie głosowania. Marine le Pen zdobyła poparcie pod hasłami „Francja najważniejsza„, „nie dla imigracji” i „nie dla unijnego naruszania francuskiej suwerenności„. Emmanuel Macron założył własną partię, zdezawuował obecny establishment polityczny i ostatecznie doprowadził się do głośnego zwycięstwa zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych pod pre-tekstem bycia rzekomym centrykiem. W rzeczywistości Macron nie jest centrystą.
Le Pen obiecała wyjść z UE, grzech śmiertelny dla NWO
Politycznie rzecz biorąc, centryzm jest umiarkowaną pozycją, która stara się wykorzystać to co najlepsze w lewicy i prawicy, bez zajmowania politycznej pozycji żadnej ze stron. Jednak przed jego kampanią prezydencką rzekomo centrystowski Macron był faktycznie członkiem Francuskiej Partii Socjalistycznej (2006-2009). Pełnił funkcję ministra finansów socjalistycznego byłego prezydenta François Hollande do 2016.
Choć ma kilka konserwatywnych poglądów w kwestiach fiskalnych, jest również zwolennikiem wspólnego budżetu strefy euro. Ta „strefa wymiany” ustanowiłaby wspólną gospodarkę UE, w której upadające gospodarki uboższych państw są wspierane przez bardziej zamoż-nych członków. Budżet strefy euro wchodziłby w zakres kompetencji unijnego ministra, skutecznie ustanawiającego socjalizm na poziomie paneuropejskim i zacieśniającego więzy ekonomiczne, które wiążą rzekomo suwerenne państwa członkowskie w ramach unijnych stosunków marchewki i kija.
Jako ideologia, socjalizm jest głęboko zakorzeniony w edukacji i doświadczeniu Macrona, i dalej szuka wyrazu w niemal każdej jego polityce.
Chce by jego małżonka odgrywała znaczącą rolę w jego rządzie
Jeśli chodzi o sprawy społeczne, idea że Macron jest centrystą staje się jeszcze mniej do obrony. Nowy francuski prezydent jest przeraźliwie pro homoseksualny, opowiada się za aborcją, zgadza się na muzułmańską imigrację do Europy, sceptyków zmiany klimatu nazwał „nie mającymi racji”, i stwierdził, że stanie na czele walki z „demokracją nieliberalną” (tzn. przeciwko Węgrom i innym wschodnio-europejskim krajom zachowującym strzępy konserwatywnych sentymentów).
Nawet jego życie rodzinne odbiega od normy, jego małżonka Brigette Trogneux jest jego byłym nauczycielem, 24 lata starsza, w której zakochał się w liceum. Była już w związku małżeńskim z dziećmi, a dziś ma siedmioro wnucząt. Macron nie ma biologicznych dzieci. Podczas kampanii prezydenckiej powiedział, że chce by jego żona odgrywała znaczącą rolę w państwie i by kobiety uznawały go za „feministę”.
Biorąc pod uwagę te kryteria społeczne, jak i żarliwe poparcie Macrona dla UE, każda próba nazwania go centrystą staje się aktem złudzenia lub obłudy. To że media tak skutecznie sprzedają to kłamstwo, jest mniej testamentem dla Macrona, a raczej znakiem trwającej ofensywy ideologicznej lewicy politycznej i podległych jej mediów.
Wojna na słowa
Macron jest socjalistą w niemal każdym aspekcie jego osoby i polityki, a jeszcze przedstawia się go jako centrystę. Podczas gdy media chciałyby by ich czytelnicy wierzyli w mit o jego centryczności, faktycznie jest to wskazówka, że nowoczesna lewica musi przysłonić swoje socjalistyczne kolory po to, żeby akceptowali ją wyborcy.
W ten sposób to co wczoraj było lewactwem, dzisiaj promuje się jako centryzm, a wszystko inne jest albyo „zbyt skrajne” na lewo, albo demonizowane jako konserwatywne / reakcyjne. Rezultatem jest oczywista normalizacja tego co powinno się uważać za skrajne stanowiska, homoseksualizm głównym tego przykładem. Dlatego małżeństwo homoseksualne sztucznie nazywa się stanowiskiem centrowym, a media z radosnym zgiełkiem głoszą jego nowego „centrystę” – Macrona. Każdego przeciwnika nazywa się „ekstremistą”, czyli zajadłym, nie-inteligentnym i pozbawionym „zdrowego rozsądku”.
Pomimo tego mitycznego wizerunku, rzeczywistość jest taka, że ten tzw. „centryzm” jest częścią obłudnego posunięcia, którego lewica polityczna zmusiła by obmycia swojego negatywnego wizerunku. „Centryzm” Macron jest aktem obłudy mającym na celu znormalizowanie wszelkich odrażających zwycięstw socjalistycznego społeczeństwa. W wojnie słów jest to mistrzowskie posunięcie.
Macron „zbawcą Europy”
Jako pro unijnego kandydata przeciwko anty-UE Marine Le Pen, Macrona okrzyknięto zbawcą Europy. Gdyby Le Pen wygrała i wyciągnęła Francję z Unii, zostałyby tylko Niemcy jako arbiter mniejszych satelickich krajów, niezręczna sytuacja dla UE, która udaje iż jest w niej co najmniej jakaś równość władzy pośród 28 jej członkami.
Macron zapewnił radosną Merkel o poparciu dla UE i strefy euro
Macron jest prawdziwym wyznawcą idea-łów UE. Bez śladu jadu stwierdził, że Bry-tania powinna ponosić poważne konsekwencje za Brexit, i ukaranie jej zniechęci każdy inny kraj do opuszczenia tego wielkiego „europejskiego marzenia”. Na Uroczystościach po jego wyborze wszedł na scenę przy dźwiękach „Ody do radości”, hymnu UE.
Macron zapowiada przyszłość współpracy między Francją i Niemcami. Oznacza to zwiększoną centralizację władzy finansowej w rękach UE, i coraz poważniejsze konsekwencje dla państw członkowskich, które próbują zakłócić lub utrudnić integrację narodów europejskich w ponadnarodowy Lewiatan.
Ciemność na końcu tunelu
Wybór Macrona pochlebcze media ogłosiły jako triumf pomimo rekordowo niskiej frekwencji. Historycznie Francja cieszyła się dość wysoką frekwencją wyborczą, ale te wybory prezydenckie Macrona odnotowały najniższy odsetek wyborców od 1969. Poinformowano też, że wielu, którzy głosowali na Macrona, nie popierali go, a tylko zagłosowali przeciwko Le Pen, której nie lubili bardziej. Kolejne wybory parlamentarne we Francji były jeszcze gorsze.
Homoseksualiści przerobili zdjęcie Macrona w majowym numerze gejowskiego czasopisma „Garçon” by pokazać swoje poparcie ->
Tak, Macron is nowo narodzonym En Marche! Zdobył absolutną większość w parlamencie, ale jego mandat zeszpeciła najniższa frekwencja w historii V Republiki. Głosowało ledwie 42% Francuzów! W kraju który chlubił się dużo wyższą frekwencją w przeszłości, daje zwycięstwu Macrona zwodniczo puste brzmienie.
Dzięki schludnym włosom i młodemu wyglądowi, ten człowiek, który pozbawiony jest moralności i gotowy tańczyć do melodii globalizmu XXI wieku, jest idealną ikoną ożywiającą obwisły multikulti socjalizm. Jest pustym człowiekiem i takim, którego międzynarodowe media bezwstydnie faworyzują przy każdej okazji. Ponieważ jest on „centrystą”, każdy znaczący sprzeciw określa się jako „radykalny” lub „upolityczniony”, i ogólnie jest odrzucany.
Macron jest neofickim chłopcem z plakatu nowego europejskiego porządku. Dzięki niemu Francja uporczywie odwróciła swoją chwiejność i zdecydowanie stanęła na drodze integracji, globalizacji i być może końca europejskiej suwerenności narodowej.
Francja i Niemcy teraz mają teraz wciągnąć Europę w pogłębiające się bagno przytłaczającej imigracji, wyniszczającej poprawności politycznej i zagrożonej narodowej suwerenności, co reklamuje się jako „wielką i chwalebną” UE.
http://www.traditioninaction.org/HotTopics/j080_EU_4.htm
CDN
Tłum. Ola Gordon
Unia EuropejskaRead the full article – wolna-polska.pl