PAP/S. Leszczyński (1)
Obecna perspektywa unijna przewiduje, że z 40 proc. funduszy europejskich dla samorządów wojewódzkich blisko 2/3 ma być spożytkowane na wyzwania ustalone z góry przez UE. Samorządowcy, którzy wzięli udział w debacie podczas VII Europejskiego Kongresu Samorządowego w Mikołajkach, obawiają się, że w takiej sytuacji może zabraknąć pieniędzy na realizację najpilniejszych potrzeb regionów.
„40 proc. środków unijnych wdrażanych za pośrednictwem samorządów województw, w blisko 2/3 jest już podzielone, gdyż mamy sprostać wyzwaniom polityki Unii Europejskiej. Wyzwania sprowadzają się do budowania innowacyjnej zielonej gospodarki, cyfryzacji, wyłączenia społecznego, walki z ubóstwem. Na to mamy określone limity” – wyjaśniała Ewa Draus, wicemarszałek województwa podkarpackiego podczas panelu „Rola samorządów województw w wykorzystywaniu środków pomocowych UE na przestrzeni 20 lat”, odbywającego się w ramach EKS 2022 w Mikołajkach.
„Te pieniądze, które możemy wydawać tak, jak my byśmy chcieli, związane z konkretnymi potrzebami, są ograniczone – stwierdziła Ewa Draus. – Pewną trudnością w tym momencie będzie takie skonfigurowanie działań, żeby sprostać zarówno tym wyzwaniom rozwojowym, jak i tym wyzwaniom nowych polityk europejskich” – uzupełniła.
Wyraziła jednak nadzieję, że potrzebne środki będzie można uzyskać za pomocą innych programów wsparcia samorządów.
„Chcemy dorównać w szybkości rozwoju innym województwom, ale mamy też inne potrzeby. I tu wychodzą naprzeciw inne programy krajowe czy europejskie, m.in. program Polska Wschodnia, który wspiera biedniejsze rejony” – powiedziała wicemarszałek województwa podkarpackiego.
Również samorząd województwa zachodniopomorskiego wolałby mieć większą swobodę w wydatkowaniu środków unijnych.
„Wartości procentowe, które zostały narzucone przez Brukselę w nowej perspektywie unijnej to np. minimum 30 proc. z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionów na zmiany klimatyczne. Tymczasem na Pomorzu Zachodnim już to zaczęliśmy robić w poprzednich perspektywach i bardzo duże pieniądze zainwestowaliśmy w OZE. Jesteśmy liderem w Polsce i mamy ponad 70 proc. energii odnawialnej – mówiła Anna Bańkowska, członkini Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego. – Pewien etap, który teraz Bruksela zaproponowała, już wyprzedziliśmy. Ciężko pracowaliśmy na to, żeby wyprzedzić pewne perspektywy dotyczące klimatu i świetnie zdaliśmy z tego egzamin. Teraz chcielibyśmy pieniądze europejskie zainwestować w potrzeby naszego województwa” – podkreśliła.
Według Anny Bańkowskiej zapotrzebowanie Pomorza Zachodniego jest bardzo duże i zróżnicowane. Największą bolączka jest zagospodarowanie i pobudzenie do życia terenów po dawnych PGR-ach, a także zaktywizowanie tamtejszych społeczności. Wiele już w tej sprawie zrobiono w poprzednich perspektywach unijnych, m.in. zrealizowano kilka programów społecznych, jednak nadal jest w tych strefach wykluczenia mnóstwo do zrealizowania.
„Nasz główny cel to teraz wyrównanie szans w województwie” – zaznaczyła przedstawicielka Pomorza Zachodniego.
„Fakt, że poprzednia perspektywa, w której można było zasilić nas pieniędzmi chociażby na komunikację, na kwestie infrastruktury, to były potężne pieniądze, dzięki którym można było coś zacząć zmieniać. Dzisiaj boję się, że ustalenie pewnych ram wydatków sprawi, że niekoniecznie wszystkie nasze potrzeby będą mogły być zrealizowane ze względu na to, że europejskie fundusze są skierowane na konkretne obszary, do konkretnych odbiorców” – zauważył Dariusz Bożek, prezydent Tarnobrzega. – Być może okaże się, że nasze najśmielsze pomysły spalą na panewce. Mam jednak nadzieję, że jeśli nie będą one zrealizowane z europejskich funduszy, znajdą się na nie pieniądze w obszarze innych projektów” – dodał.
W jego opinii im bliżej samorządów są fundusze europejskie, tym lepiej. „Bo my wiemy dokładnie, czego potrzebujemy” – wyjaśnił. Samorządowcy wskazywali też, że obecna perspektywa 2021-2021 jest krótsza o rok, co może utrudnić terminowe wydatkowanie środków europejskich. „Wydanie tych funduszy i ich rozliczenie będzie trudniejsze. Aczkolwiek te fundusze musimy wydawać, bo one zmieniają krajobraz. Tarnobrzeg sprzed 30 lat i obecnie – to zupełnie inne miasto dzięki funduszom unijnym” – mówił Dariusz Bożek.
„Problemem jest poziom absorpcji oraz możliwości inwestycyjne. Ale instytucjonalnie jesteśmy przygotowani” – zaznaczyła Ewa Draus.
Nowym wyzwaniem dla regionalnych włodarzy jest długotrwałe zapewnienie opieki uchodźcom z Ukrainy. W 40 proc. z funduszy europejskich są limity przeznaczone na ten cel, ale samorządowcy uważają, że powinna być uruchomiona dodatkowa, oddzielna pula środków.
„Z pewnością potrzebujemy środków unijnych na uchodźców, przez Podkarpacie przeszło ich 1,5 mln i sporo z nich chce zostać. Musimy stworzyć możliwości dla nieco innej struktury demograficznej. Zwykle uchodźcy to byli mężczyźni, a teraz mamy kobiety z małymi dziećmi. Będą potrzebowały pracy, usług, edukacji, przedszkola, nauki języka, opieki zdrowotnej – zwracała uwagę wicemarszałek województwa podkarpackiego. – Liczymy na to, że będą oddzielnie dedykowane środki finansowe zarówno na poziomie rządowym, jak i regionalnym. Mamy nadzieję, że Komisja Europejska podejmie stosowne decyzje, aby nas wesprzeć” – powiedziała.
„KE powinna dedykować nam jako temu państwo, które przyjęło największy ciężar przyjęcia uchodźców osobną pule pieniędzy, abyśmy mogli im realnie pomóc” – zgodziła się Anna Bańkowska.
Źródło informacji: PAP MediaRoom