Zamiast szpitala – dom, a zamiast położnej – dzielny tata. W takiej roli mieszkańca Żar obsadziło samo życie. To on powitał małego Franka na świecie. Poród odbył się w domu, bo na jazdę do szpitala z rodzącą własnie żoną było za późno, a w pobliżu byli tylko… strażacy i ratownik medyczny.
Mały Franek jest zdrowy i bezpieczny. Po krótkim pobycie w szpitalu wraz z mamą może nabierać sił po nietypowym przywitaniu świata. Wszystko zaczęło się wieczorem od wezwania strażaków do wypadku. Samochód osobowy zderzył się z szynobusem.
– Okazało się, że ta kolizja nie była poważna, nie było osób poszkodowanych, a śmigłowiec został zawrócony – relacjonował st. kpt. Dariusz Szymura, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego PSP w Gorzowie Wielkopolskim
ZOBACZ: Niezwykły poród w Polsce. To zdarzyło się dopiero po raz drugi
W trakcie powrotu do bazy, strażacy otrzymują kolejne zgłoszenie – tym razem do rodzącej.
– Razem z naszymi ratownikami na miejsce dojechał zespół pogotowia ratunkowego. Poród przyjął strażak wraz z ratownikiem medycznym. Urodził się chłopczyk – tłumaczył st. kpt. Dariusz Szymura
Dzielny tata
Mama Franka nagle zaczęła rodzić i na podróż do szpitala było za późno. Sytuacji stawił czoła dzielny tata, który odebrał poród w domu. Użył ręczników, nożyczek i klamerek do bielizny.
– Byłem już przy dwóch wcześniejszych porodach, więc podszedłem do tego “fachowo” – powiedział Przemysław Nowak, tata noworodka.
– Sama bym sobie na pewno nie poradziła. To wszystko dzięki niemu – przyznała wzruszona Karolina Grygonis, mama Franciszka.
ZOBACZ: Poród domowy w czasie pandemii. “Kobiety boją się rodzić w szpitalach”
Wideo: Dzielny ojciec odebrał poród w domu
Potem była już szybka podróż do szpitala.
– My jako zespół medyczny, po upewnieniu się, że zarówno mama, jak i dziecko czują się dobrze przystąpiliśmy do czynności, które miały zapewnić im komfortowy i bezpieczny transport do szpitala – powiedział Tomasz Słotwiński, ratownik medyczny 105. Szpitala Wojskowego w Żarach.
Franciszek waży trzy kilogramy. Mierzy 51 centymetrów. Dostał “dziesiątkę” w skali Apgar, czyli maksymalną liczbę punktów. Rodzice wybrali dla syna także drugie imię: Przemysław – po tacie.
dsk/ml/ Polsat News
Czytaj więcej