imalopolska

najnowsze wiadomości

admin

admin

Polska

Janusz Kowalski nie wyklucza komisarzy w Warszawie i Poznaniu. Podał, co musi się stać

8aukpaeeixztv4nhcqy5oqidnar9ofp1.jpg


Rząd znalazł nowy sposób, jak rozprowadzić węgiel po całej Polsce: w jego dystrybucję miałyby włączyć się samorządy. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa napisała na Twitterze, że “zaopatrzenie w energię elektryczną, ciepło i paliwa gazowe” jest “obowiązkowym zadaniem gmin”.

 

 

– Nie pozwolimy zrzucić na samorządy odpowiedzialności za bezradność, bezczynność i nieudolność. Rząd bezczelnie traktuje wspólnotę lokalną – ripostował w Polsat News szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kowalski: Podczas wojny w Ukrainie nie możemy mieć w Polsce piątej kolumny

Stanowisko Anny Moskwy popiera z kolei Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa z Solidarnej Polski. W jego ocenie “polskie prawo nakazuje samorządowcom dbanie o bezpieczeństwo energetyczne w gminach”, w tym zapewnienie dostaw ciepła oraz prądu.

 

– Jeżeli mamy do czynienia z nieodpowiedzialnymi samorządowcami z PO, jak Rafał Trzaskowski i Jacek Jaśkowiak (prezydenci Warszawy i Poznania – red.), którzy uchylają się od ustawowych obowiązków, powinny być tam wprowadzane zarządy komisaryczne – stwierdził.

 

ZOBACZ: “Gość Wydarzeń”. Dariusz Rosati: NBP musi podnosić stopy procentowe

 

Wprowadzania rządowych komisarzy, zastępujących władze wybrane w wyborach, nie wykluczał wcześniej minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. W sobotę pisał na Twitterze, że “jeśli samorządy będą celowo obniżać temperaturę w szkołach, by przejść na tryb zdalny, a są takie sygnały z samorządów prowadzonych przez PO, to będziemy występować o zarząd komisaryczny”.

 

 

Kowalski w rozmowie z Polsat News mówił też, że podczas wojny za wschodnią granicą “nie może być tak, że mamy piątą kolumnę w części samorządów, bojkotującą pomoc milionom Polaków w zapewnieniu dostaw węgla na zimę”.

 

– Samorządowcy z PO, którzy kłamią, bo nie znają prawa energetycznego i zadań własnych gminy, powinni zrezygnować z funkcji – uznał.

“Wicepremier Sasin trafił w sedno”

Janusz Kowalski komentował również czwartkowy wpis wicepremiera Jacka Sasina, zdaniem którego “luka węglowa” powstała, ponieważ “samorządowe ciepłownie kupowały rosyjski węgiel”.

 

“Spółki państwowe nie miały na ten rok zakontraktowanej ani tony rosyjskiego węgla! Dziś musimy się razem zmierzyć z tym problemem. Dziękuję wszystkim samorządom, które włączyły się w pomoc mieszkańcom” – stwierdził.

 

ZOBACZ: Śląskie. Długie kolejki po węgiel i zapisy na zapisy

 

– Wicepremier Sasin trafił w sedno. Sam czekam na informacje, ile rosyjskiego węgla kupowała ciepłownia w Opolu, kontrolowana przez prezydenta miasta Arkadiusza Wiśniewskiego. Jej udziałowcem jest niemiecki E.ON (…). Samorządowcy z PO ukrywają informacje, ile węgla z Rosji kupowały ich ciepłownie – powiedział Kowalski.

Związek Miast Polskich: Pomożemy w dystrybucji węgla, ale rząd działa z opóźnieniem

O tweecie Sasina mówił również w Polsat News Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i sekretarz Związku Miast Polskich. Postanowił go “sprostować”.

 

– W Ciechanowie mamy swoją ciepłownię dostarczającą ciepło systemowe do ponad połowy mieszkańców miasta. Mamy zapasy węgla i zakontraktowany węgiel na ten sezon. Nigdy nie kupowaliśmy węgla rosyjskiego – zapewnił.

 

Jak dodał to, co napisał Jacek Sasin “to dla wielu samorządów informacja nieprawdziwa”. – Bardzo chętnie zaangażujemy się w pomoc przy dystrybucji węgla, ale nie da się ukryć, że działania są bardzo opóźnione. Rząd nie poradził sobie z tą sprawą. Gdyby władze państwowe usiadły do rozmów w kwietniu albo maju, byłby czas na wprowadzenie odpowiednich zmian w prawie – ocenił Zieliński.

wka/ sgo/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Ciekawostki

Dzień Nauczyciela: Co kupić? Jaki prezent? Najlepsze, oryginalne pomysły

000G5MTM7MM9FDM0-C429.jpg


Dzień Nauczyciela właściwie zwany jest Dniem Edukacji Narodowej, ponieważ jego zwyczajowa nazwa została zmieniona w 1982 roku. Jednak nadal częściej używa się pierwotnego sformułowania.

Dzień Nauczyciela wypada zawsze 14 października. Jest to dzień ustawowo wolny od zajęć szkolnych i w tym roku jest to piątek, dzięki czemu pracownicy i uczniowie mogą liczyć na dłuższy weekend. 

Od lat sprawdzonym sposobem na upominek dla nauczycieli były kwiaty. Jest to tradycyjny, ponadczasowy prezent, który zawsze będzie taktowny i miły. Można zdecydować się na pojedynczy kwiat np. różę albo na bukiet. Jeśli jednak chcemy podarować nauczycielowi coś bardziej oryginalnego, można wykonać taki bukiet własnoręcznie np. na szydełku.

Kolejnym tradycyjnym prezentem na Dzień Nauczyciela jest czekolada lub bombonierka. To także sprawdzony upominek, który zawsze jest mile widziany i da radość nauczycielowi. I w tym przypadku możemy postawić również na coś bardziej oryginalnego, ponieważ istnieje wiele firm zajmujących się wytworami z czekolady, które wyglądają ciekawie i mogą być personalizowane.

Chcąc postawić na coś bardziej szykownego i eleganckiego, można podarować prezent od całej klasy, który będzie już z nieco wyższej półki. Taki prezent na Dzień Nauczyciela będzie bardziej praktyczny niż np. kolejny bukiet kwiatów i pozostanie na dłużej, regularnie przypominając o uczniach.

Eleganckim prezentem na Dzień Nauczyciela może być wieczne pióro lub długopis dobrej marki. Jeśli znacie dobrze zainteresowania i hobby swojego pedagoga, możecie mu podarować voucher do sklepu, w którym wyposaży się w sprzęt niezbędny do realizowania swoich pasji. Jeśli nauczyciel kocha sztukę, wręczcie mu bilet do teatru lub opery.

Jeśli znamy gust nauczyciela, którego chcemy obdarować, to dobrym pomysłem na prezent będą perfumy lub delikatna, neutralna biżuteria. Oryginalnym upominkiem na Dzień Nauczyciela jest zawieszka z napisem, bransoletka lub broszka, nawiązująca do przedmiotu, który prowadzi dany pedagog.

Wybierając prezent na Dzień Nauczyciela, można postawić na coś, z czym ta osoba nieodłącznie nam się kojarzy, czyli na typowo szkolne upominki. Warto kupić coś funkcjonalnego, co na co dzień przyda się nauczycielowi, tak jak np. kalendarz czy notatnik, które można dodatkowo spersonalizować.

Innym pomysłem na prezent dla nauczyciela może być zestaw kaw z filiżanką, który na pewno będzie niezwykle przydatny podczas ciężkiego dnia pracy. Można też wybrać kubki z zabawnym napisem lub z zamówionym przez nas nadrukiem.

Upominkiem, który będzie zarówno praktyczny, jak i elegancki, jest personalizowana teczka z grawerem lub skórzany organizer na biurko.

Książki są upominkami wręczanymi na Dzień Nauczyciela, które są zawsze taktowne i sprawdzą się u większości pedagogów. Wystarczy tylko odpowiednio dobrać literaturę. Unikajmy raczej takich gatunków jak horrory, romanse oraz tytułów kontrowersyjnych.

Najlepszym rozwiązaniem jest dobranie książki np. do przedmiotu, który prowadzi nauczyciel lub do jego zainteresowań.

Oprócz podanych propozycji, mamy do wyboru jeszcze kilka innych pomysłów na prezent na Dzień Nauczyciela. Podpowiadamy, co jeszcze można wręczyć swoim belfrom:

  • Dyplom lub statuetkę z podziękowaniami
  • Kosz prezentowy ze słodyczami
  • Zestaw ekskluzywnych herbat
  • Oprawione zdjęcie klasowe
  • Vouchery do księgarni lub do sklepów z kosmetykami
  • Kwiat doniczkowy
  • Zestaw świec zapachowych
  • Kubek termiczny

Czytaj również:

Prezent na Dzień Nauczyciela – gdzie szukać inspiracji z upominkami?

Broniarz: Żądamy podwyżek dla nauczycieli. Teraz, nie w 2023 roku

Uczniowie pokazują plany lekcji. Zajęcia do późna, religia w środku

Zobacz także:


Source link

Ciekawostki

Koncerty: Sanah, Karaś/Rogucki, Zalewski, Podsiadło. Plan występów, po ile bilety

000G51D2QU2OCN88-C429.jpg


Po zakończeniu “Uczty”, Sanah zaprasza nas na poprawiny, czyli “Bankiet”. Tym razem wokalistka rezygnuje z polskich aren, ogłaszając występy w nieprzypadkowych miejscach – filharmoniach i instytucjach kultury. Nie będą to zwykłe koncerty, ponieważ artystce będzie towarzyszyć pięćdziesięcioosobowa orkiestra oraz trzydziestoosobowy chór.

Sanah planuje odwiedzić sześć miast: Poznań, Katowice, Gdańsk, Kraków, Bielsko-Biała oraz Warszawa. Co więcej, w każdym miejscu zagra dwa dni z rzędu. Uczestnicy są proszeni o ubranie się według specjalnego dress code’u: “obcasy, fraki, dywan z róż”. Pula biletów (od 359 zł) szybko się kończy.

Zespół Karaś/Rogucki wyrusza w jesienną trasę po Polsce ze swoim najnowszym wydaniem pt. “Czułe Kontyngenty”. Tak jak w przypadku występów promujących poprzedni album “Ostatni bastion romantyzmu”, koncerty znów odbędą się pod szyldem romantycznej tematyki utworów. Według Roguckiego, miłość ma sprawić, że na chwilę zapomnimy o “chaosie, w którym pogrąża się świat”, o czym opowiada płyta.

Grupa zagra w 12 miastach, rozpoczynając 28 października od Jeleniej Góry. Finał trasy odbędzie się 21 grudnia w stolicy. Cena wejścia na koncert zaczyna się od 79 zł, a linki do biletów są zawarte w wydarzeniach zespołu na Facebooku.

Już 10 listopada we Wrocławiu rozpocznie się trasa Ralpha Kamińskiego & My Best Band In The World. Będzie obejmować kilka stolic województw i promować płytę “Bal u Rafała”.

W przeciwieństwie do poprzedniego wydawnictwa wokalisty pt. “Kora”, oddającego hołd Oldze Jackowskiej, album rozbrzmiewa elektroniką rodem z lat osiemdziesiątych. Kamiński zaprasza nas na koncerty do Katowic, Poznania, Bydgoszczy, Gdańska, Wrocławia oraz Krakowa. Wejściówkę można zakupić poprzez różnych dystrybutorów, których można znaleźć u wokalisty na Facebooku.

Krzysztof Zalewski po roku intensywnej promocji albumu “Zalewski MTV Unplugged” oraz dwóch latach płyty “Zabawa“, ogłasza “Koniec Zabawy” – ostatni koncert zamykający oba projekty. Będzie to wyjątkowy wieczór wzbogacony o dwie sceny, a także gości specjalnych. Po występie wokalista planuje dłuższą przerwę, aby zebrać siły na następne lata, zwłaszcza że podczas każdego swojego show Zalewski jest wulkanem energii.

Ostatni tegoroczny koncert piosenkarza odbędzie się 17 grudnia w warszawskim Torwarze. Ceny biletów rozpoczynają się od 99zł.

Oczywiście w zestawieniu nie mogło zabraknąć Dawida Podsiadło z trasą POSTProdukcja Tour. Wokalista zagra na największych polskich arenach i halach. Niestety mamy złą wiadomość dla fanów – wszystkie bilety zostały wyprzedane.

Maja Krawczyk


Source link

Zdrowie

Matka 14-letniego ucznia ujawnia szczegóły śmierci syna

grave-2036220_960_720.jpg


Matka 14-letniego ucznia, który nagle zmarł tuż po lekcjach, chcąc uciąć spekulacje ujawnia szczegóły oraz przyczynę śmierci swojego dziecka.

Dzień tragedii

Do tragedii doszło we wtorek 27 września w szkole w Gniewoszowie. 14-latek poszedł jak co dzień do szkoły. Jak się okazało, był to jego ostatni dzień nauki w tej placówce a także życia. Nastolatek przez cały dzień nie wykazywał żadnych niepokojących objawów. Dopiero na ostatniej lekcji w tym dniu chłopak źle się poczuł, dlatego też opuścił salę lekcyjną udając się do toalety. Jak ustalono chłopak wymiotował, miał mdłości oraz uskarżał się na bóle głowy oraz nóg. Objawy się nasilały z każdą kolejną minutą, w związku z czym niezwłocznie powiadomiono matkę nastolatka.

Kobieta relacjonuje, że gdy dotarła do szkoły jej syn Patryk leżał już na materacu i udało jej się z nim porozmawiać, po czym zadzwoniła do męża. Jak wspomina stan zdrowia chłopaka był coraz gorszy. Po chwili na miejsce wezwana została karetka pogotowia a chwilę później śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo podjętych prób reanimacji 14-latek zmarł.

Po śmierci

Po tajemniczej śmierci chłopaka w lokalnej społeczności zawrzało. Pojawiły się liczne plotki i cały szereg domysłów związanych z przyczyną śmierci nastolatka. Źródłem tych doniesień miały być między innymi słowa dyrektora placówki, który dzwoniąc do dyspozytora pogotowia stwierdził, że chłopak coś zażywał. Matce z kolei dyrektor placówki zasugerował, aby dokładnie przeszukała syna pod katem posiadania szkodliwych substancji.

Zrozpaczona w wyniku śmierci syna kobieta, aby uciąć wszelkie spekulacje i oczyścić jego reputację, zdecydowała się na ujawnienie wyników sekcji zwłok. Jak tłumaczy, nie chce aby ktokolwiek twierdził, że jej syn zażywał jakieś narkotyki lub tabletki, ponieważ, co podkreśla, nigdy on tego nie robił.

Wyniki sekcji zwłok wskazują, że bezpośrednia przyczyną śmierci nastolatka był rozwijający się rak pnia mózgu. Feralnego dnia guz miał nagle zająć część mózgu odpowiedzialną za funkcje życiowe. Choć chłopak nigdy wcześniej nie wykazywał żadnych objawów takich jak bóle głowy, zawroty ani mdłości więc 27 września poszedł jak co dzień do szkoły. Wcześniej w niedzielę chłopak brał nawet udział w zawodach sportowo – pożarniczych i, jak relacjonuje matka, nic nie wskazywało na to, że cierpi na poważną chorobę.


Source link

Świat

Ambasador Ukrainy w Kazachstanie pozostaje. Astana odpowiada Rosji

000G5U3LP4FRMS5C-C429.jpg


– Im więcej Rosjan zabijemy teraz, tym mniej będą ich musiały zabić nasze dzieci – powiedział w sierpniu ambasador Ukrainy w Kazachstanie Petro Wrublewski w rozmowie z lokalnym blogerem. Po tym stwierdzeniu dyplomaty Kreml zażądał od Astany wydalenia ambasadora. 

Władze Kazachstanu zdecydowały się na mniej radykalne rozwiązanie, zwracając się do Kijowa z prośbą o wyznaczenie nowego szefa ukraińskiej placówki. Jak ocenił wówczas kazachstański MSZ, słowa Wrublewskiego były “niedopuszczalne w kraju z liczną rosyjską mniejszością etniczną“.

W środę rzecznik resortu dyplomacji Kazachstanu wyjaśnił, że dotychczasowy ambasador przestanie formalnie kierować ukraińską misją w momencie objęcia placówki przez swojego następcę. Rzeczniczka MSZ Rosji Marija Zacharowa oznajmiła, że jest “oburzona” postawą Astany i powiadomiła, że ambasador Kazachstanu zostanie wezwany do rosyjskiego ministerstwa na rozmowę. Smadijarow zapowiedział, że władze w Astanie postąpią analogicznie i wezwą do MSZ szefa rosyjskiej misji w tym kraju.

Kazachstan to jeden z najbliższych sojuszników Rosji, a także członek głównych prorosyjskich struktur integracyjnych – Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, rząd Kazachstanu stara się jednak dystansować od Moskwy, zachowując neutralną postawę w obliczu rosyjskiej agresji.

Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział wcześniej, że nie zamierza uznawać niepodległości separatystycznych republik w ukraińskim Donbasie. Szef państwa powołał się na wcześniejsze decyzje władz swojego kraju, które nie uznały zarówno niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, jak też m.in. Kosowa.

Po ogłoszeniu w Rosji 21 września częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą, setki tysięcy Rosjan próbują uciec przed poborem do wojska i przedostać się m.in. do Kazachstanu. Władze w Astanie zadeklarowały, że “muszą zapewnić tym ludziom bezpieczeństwo”, ponieważ jest to dla nich “kwestia humanitarna i polityczna”.

29 września niezależne media powiadomiły, że na przejściu granicznym z Kazachstanem w obwodzie astrachańskim, w południowo-zachodniej Rosji, powstaje punkt mobilizacyjny. Osoby próbujące wyjechać z kraju będą tam otrzymywać wezwania do armii.


Source link

Polska

Ostrołęka: Atak nożownika na stacji paliw. 40-latek ranił dwie osoby

izs8c4eq8tk7jaas4pfqwbn8423hqvvd.jpg


Policjanci zatrzymali 40-letniego mieszkańca Ostrołęki, który w sobotę około godziny 2:30 ranił nożem dwóch młodych mężczyzn na jednej z miejscowych stacji paliw. Sprawca najbliższe trzy miesiące spędzi w więzieniu.

W minioną sobotę na jednej ze stacji paliw w Ostrołęce doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Około godziny 2:30 zaatakował tam nożownik. Mężczyzna ranił ostrym narzędziem dwie młode osoby, po czym uciekł. Poszkodowani z obrażeniami ciała zostali przetransportowali do szpitala.

 

W poszukiwania sprawcy zaangażowali się policjanci niemal ze wszystkich ostrołęckich wydziałów.

 

ZOBACZ: Częstochowa. Policjant miał wypadek w drodze na służbę. Mężczyzna zmarł

 

– Policyjne działania przebiegały dwutorowo. Policjanci wykonywali czynności procesowe na miejscu zdarzenia polegające, m.in. na zabezpieczeniu śladów, jednocześnie kryminalni prowadzili działania operacyjne, które szybko dały oczekiwany efekt. Już po niespełna godzinie policjanci z Wydziału Kryminalnego ustalili tożsamości i miejsce przebywania mężczyzny podejrzewanego o popełnienie tego przestępstwa – relacjonuje kom. Tomasz Żerański.

40-letni nożownik trafił do aresztu

Policjanci zatrzymali podejrzanego w jednym z domów na terenie Ostrołęki. Agresor po kilkudziesięciu sekundach został obezwładniony. Podczas przeszukania jego miejsca zamieszkania mundurowi zabezpieczyli kolekcję broni białej, w skład której wchodziło 16 noży myśliwskich i bagnety wojskowe.

 

40-letni mieszkaniec Ostrołęki został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Mężczyzna spędzi tam najbliższe trzy miesiące.

 

Prokuratura przedstawiła ostrołęczaninowi zarzuty dotyczące usiłowania dokonania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

mms/ sgo/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Ciekawostki

Elizabeth Kenny: Kim była? Google Doodle upamiętnia wybitną pielęgniarkę

000G5SQ7X2H8NOGA-C429.jpg


Google Doodle upamiętnia Elizabeth Kenny. Tradycyjne logo wyszukiwarki zostało dziś zastąpione wizerunkiem wybitnej pielęgniarki i fizjoterapeutki, której pomimo braku kierunkowego wykształcenia udało się dokonać prawdziwego przełomu w walce z polio

Pomimo początkowego braku akceptacji przez środowisko medyczne, metody rehabilitacji Australijki okazały się na tyle skuteczne, że dziś jest ona uznawana za jedną z najwybitniejszych kobiet w historii. Kim była Elizabeth Kenny i dlaczego dziś przypomina o niej Google Doodle

Elizabeth Kenny w Google Doogle została upamiętniona 5 października, ponieważ dziś wypada 25. rocznica otwarcia ośrodka rehabilitacyjnego jej imienia. Dom Pamięci Siostry Kenny upamiętniający dzieło jej życia otwarto tego dnia w 1997 roku w Nobby w stanie Queensland.

Jak widzimy, logo z wizerunkiem Elizabeth Kenny zostało utrzymane w stonowanych odcieniach bieli, czerni, beżu i pomarańczy. Australijka została przestawiona na nim w okresie, gdy była już w podeszłym wieku. W tle cyfrowego rysunku widzimy tablicę z instrukcją rehabilitacji kończyny według metody wybitnej fizjoterapeutki

Grafikę z Elizabeth Kenny mogą dziś oglądać mieszkańcy takich państw jak: 

  • Australia,
  • Nowa Zelandia, 
  • Argentyna, 
  • Brazylia, 
  • Polska, 
  • Niemcy, 
  • Austria, 
  • Szwajcaria

Elizabeth Kenny żyła w latach 1880-1952. Urodziła się w mieście Warialda w regionie North West Slopes w Nowej Południowej Walii w Australii jako córka Mary Moore i Michaela Kenny-ego. Rodzice nazywali ją pieszczotliwie Lisą. 

Zanim podjęła naukę w Guyra w Nowej Południowej Walii i Nobby w Queensland, matka uczyła ją domu. Przełom w jej życiu nastąpił jednak gdy Elizabeth Kenny miała 17 lat. Po upadku z konia złamała nadgarstek, więc ojciec zabrał ją do lekarza w Toowoomba, gdzie przebywała w okresie rekonwalescencji. Tam dochodziła do siebie i studiowała książki anatomiczne. Badała swoje ciało, co pogłębiło jej zainteresowanie pracą mięśni. Stworzyła własny model szkieletu

W kolejnych latach Elizabeth Kenny uczyła religii w Szkole Niedzielnej w Rockfield i grała na pianinie. W 1907 roku wróciła do Guyra, gdzie odnosiła sukcesy jako pośrednik w sprzedaży produktów rolnych między lokalnymi rolnikami a północnymi rynkami w Brisbane. Bliższe relacje z lekarzami nawiązała pracując jako kucharka w szpitalu położniczym. Dzięki zdobytemu doświadczeniu mogła rozpocząć pracę z pacjentami pomimo braku odpowiedniego wykształcenia. 

Podczas I wojny światowej 35-letnia wówczas Elizabeth Kenny była pielęgniarką-ochotniczką i pomagała rannym żołnierzom. Po zakończeniu walk wróciła do sprzedaży opracowanych przez siebie noszy i podjęła rehabilitację dzieci. Jedną z jej pacjentek była dziewczynka dotknięta porażeniem mózgowym i to właśnie m.in. opieka nad nią pozwoliła Kenny opracować w późniejszym czasie sposób na rehabilitację chorych na polio.

Elizabeth Kenny w 1931 roku zajmowała się dziewczynką o imieniu Maude, która cierpiała na polio. W pierwszej połowie XX wieku w takich przypadkach kończyny chorych usztywniano szynami albo gipsem, co często doprowadzało do zaniku mięśni.

Australijska pielęgniarka widziała wyłącznie wady takiego stanu rzeczy i od początku próbowała innych metod. Usztywnianie kończyn zastąpiła podstawową rehabilitacją. Okładała wrażliwe miejsca tkaniną zanurzoną w gorącej wodzie, a gdy ucisk w mięśniach nie utrudniał już funkcjonowania, zlecała pacjentom lekkie ćwiczenia

Pomysł Elizabeth Kenny okazał się strzałem w dziesiątkę. Idealnie potwierdzał to przykład małej Maude, która po latach odzyskała sprawność, wróciła do swojego rodzinnego miasta i prowadziła normalne życie. Lokalne media ekspresowo rozpowszechniły informację o nowatorskiej metodzie Kenny, której nie brakowało pacjentów. Nawet pomimo braku akceptacji przez środowisko medyczne, które długo jeszcze upierało się, że kończyny należy usztywniać.

Elizabeth Kenny nie pozwoliła jednak, aby lekarze powstrzymali ją przed dalszym rozwojem. W latach 40. XX wieku pielęgniarka-samouk wyjechała do USA, aby uczyć tamtejszych lekarzy rehabilitacji chorych na polio.

Czytaj również:

Niezwykła Anna Mani. Kim była bohaterka Google Doodle? 

Wstrząsające obrazy w Google Doodle. Zmiany klimatyczne na Dzień Ziemi

80. urodziny Stephena Hawkinga w Google Doodle. Był genialnym naukowcem

Zobacz także: 


Source link

Technologie

Handlarz respiratorami miał obiecany rządowy kontrakt – żona zmarłego wyznaje

oxygen-502887_960_720.jpg


Zmarły handlarz, który dostarczył polskiemu ministerstwu zdrowia respiratory miał mieć obiecany duży kontrakt rządowy. Jego warunkiem miało być jednak zachowanie milczenia. Takie wyznanie złożyła wdowa po nieżyjącym handlarzu w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Ewa Izdebska w rozmowie z redakcją portalu wyznała, że jej zmarły w czerwcu w Tiranie mąż, handlarz bronią oraz właściciel firmy E&K miał otrzymać od rządu obietnice dużego kontraktu w zamian za milczenie. Andrzej Izdebski na początku pandemii sprzedał resortowi zdrowia, jak się okazało bezużyteczne respiratory za co zarobił z 154 mln zł z budżetu państwa.

Prokuratura Regionalna w Lublinie miała zamiar postawić nieuczciwemu handlarzowi zarzuty, jednak nie mogła tego zrobić z uwagi na fakt, że podejrzany wyjechał za granicę w październiku 2021 roku i wszelki ślad po nim zaginął. Organy ścigania chciały aby wobec Andrzeja Izdebskiego wszczęto międzynarodowe poszukiwania w celu jego ekstradycji do Polski, jednak wniosek w tej sprawie skierowano dopiero pod koniec maja bieżącego roku, czyli na blisko pół roku po jego zniknięciu. Niedługo później zaś, w czerwcu potwierdziły się oficjalnie informacje o jego nagłej śmierci w stolicy Albanii, Tiranie. W chwili Izdebskiego śmierci resort zdrowia nadal nie był w stanie odzyskać 46 mln zł z całości puli zapłaconej w ramach tej chybionej transakcji.

Kim był Izdebski – żona ujawnia kulisy

W rozmowie z WP jego żona Ewa Izdebska ujawnia liczne mało lub w ogóle nieznane wątki na temat tego kim był jej mąż. Kobieta sugeruje, że jej zmarły małżonek po 1989 roku mógł pracować w kontrwywiadzie, choć sam jej tego nigdy nie powiedział. Wyjawiła, że Andrzej Izdebski sprzedawał na cały świat sprzęt wojskowy. Mówiąc o tym miała przedstawić rozmówcy z WP album ze zdjęciami, na którym udokumentowana została ich wspólna podróż do Afryki, którą małżonkowie odbyli przy okazji dostarczenia helikopterów na ten kontynent. Żona broni imienia swojego zmarłego męża także wówczas, gdy dziennikarz przypomniał o jego kontraktach z rosyjskim handlarzem bronią, obecnie przebywającym w więzieniu w USA oraz interesach z Koreą Północną.

Afera z respiratorami

W kontekście chyba najgłośniejszej afery z udziałem swojego męża Ewa Izdebska tłumaczy powody, dla których zdecydował się on sprzedawać Polsce respiratory. Jej zdaniem wynikało to z faktu, że mocno przejął się on sytuacją pandemiczną. Miał w tym celu szukać kontaktów przez swoich znajomych z całego świata. Izdebska przyznała, że aby ściągnąć urządzenia do Polski jej zmarły małżonek musiał dawać łapówki między innymi w Pakistanie. Kobieta jednak nie wie, czy działo się to za przyzwoleniem władz w Warszawie, podkreśla też, że przez cały ten czas Andrzej Izdebski był w kontakcie z polskim rządem i często rozmawiał telefonicznie z ówczesnym wiceministrem Januszem Cieszyńskim. Przyznała, że z chwilą, gdy wokół całej sprawy zaczęła się robić atmosfera afery to polityk z resortu zdrowia zaczął się chyłkiem wycofywać.

Kontrakt rządowy za milczenie

Gdy wokół całej sprawy zaczęły się gromadzić ciemne chmury, a Izdebski odmawiał kontaktu z mediami w celu przedstawienia wyjaśnień, żona miała nalegać w tej sprawie. Izdebski jednak, jak relacjonuje kobieta, twierdził, że resort zdrowia miał mu zagwarantować inny duży kontrakt w zamian za jego milczenie w kwestii afery respiratorowej. Żona przyznała, że nalegała niejednokrotnie na to, aby on te kwestie wyjaśnił publicznie, jednak za każdym razie Izdebski odpowiadał to samo, że „ma siedzieć cichutko”, i za to otrzyma jakiś inny rządowy kontrakt. Kobieta nie jest w stanie stwierdzić, który z ministrów miał tą obietnicę złożyć i potwierdza, że ostatecznie żaden kontrakt nie został sfinalizowany.

Jak wyznała rozmówczyni WP niekorzystny obrót spraw i brak obiecanego kontraktu był przyczyną, dla której ostatecznie jej mąż uciekł z Polski. Twierdzi, że ktoś ze służb miał mu przekazać, że wyższe kręgi władz oraz służby chcą z niego zrobić „kozła ofiarnego” zwalając na niego całą winę za wybuch afery. Kobieta zauważa, że już podczas pobytu w Albanii jej mąż miał regularnie stawiać się w tamtejszej ambasadzie, a polskie służby znały jego adres, bowiem mieszkanie miał on wynajmować od szefa wywiadu wojskowego w Albanii. W tym kontekście rodzi się uzasadnione pytanie, czy do śmierci Izdebskiego nie przyczyniły się w wymierny sposób działania służb. Domniemanie to jednak pozostaje tylko w kręgu hipotez.

Po śmierci

Ewa Izdebska twierdzi, że po śmierci jej męża nie przeprowadzone zostały żadne testy DNA ani nie ma dostępnych żadnych zdjęć z sekcji zwłok. Wskazuje też, że ciało zostało szybko skremowane i nie ma żadnych faktycznych dowodów, na to, że to faktycznie było on. Wątpliwości te stały się już pożywką dla krążących po sieci i w mediach teorii, że Izdebski tak naprawdę nadal żyje, na co zwrócił uwagę dziennikarz prowadzący rozmowę dla WP.

Ministerstwo Zdrowia odpowiada

Po publikacji rozmowy do zawartych w niej treści odniosło się na łamach mediów społecznościowych Ministerstwo Zdrowia. W opinii resortu są to rewelacje oparte na kłamstwach i mające wybielić nierzetelnego kontrahenta. Kwintesencją tego jest rzekoma, zdaniem resortu, prośba o milczenie samego zainteresowanego, podczas gdy w tym samym czasie na konferencjach prasowych przedstawiciele ministerstwa na bieżąco o wszystkim informowali media.


Source link

Sport

ATP w Tokio: Kamil Majchrzak awansował do drugiej rundy

tcwuv2ij68q1pksx9armvd58xshnqc39.jpg


Kamil Majchrzak wygrał z Japończykiem Sho Shimabukuro 7:6 (7-2), 6:2 w pierwszej rundzie turnieju ATP 500 na kortach twardych w Tokio. W drugiej rundzie polski tenisista zmierzy się z rozstawionym z “piątką” Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem.

Pojedynek 121. w rankingu ATP Majchrzaka ze sklasyfikowanym na 353. miejscu Japończykiem początkowo był bardzo wyrównany. W pierwszym secie obaj tenisiści utrzymywali swoje podanie i o wyniku decydował tie-break. Lepiej rozpoczął go Polak, który nie oddał prowadzenia już do końca.

 

ZOBACZ TAKŻE: ATP w Astanie: Hubert Hurkacz i Jan Zieliński awansowali do ćwierćfinału debla

 

Drugą partię Majchrzak rozpoczął od przełamania, chwilę później powtórzył ten wyczyn i po czterech gemach prowadził 4:0. Taka zaliczka pozwoliła mu na spokojne zwycięstwo 6:2.

 

W drugiej rundzie Polak zmierzy się z 20. w światowym rankingu Kyrgiosem. To będzie pierwszy pojedynek tenisistów.

 

Niespodziewanie szybko z turniejem pożegnał się natomiast rozstawiony z “jedynką” trzeci tenisista zestawienia ATP Norweg Casper Ruud. W pierwszej rundzie dość gładko przegrał z Hiszpanem Jaume Munarem 3:6, 3:6, przede wszystkim przez liczne błędy własne.

 

– Być może posunąłem się trochę za daleko, chcąc zagrać w zbyt wielu turniejach i zbyt wielu meczach bez przerwy na odpoczynek, ale naprawdę chciałem rywalizować w turniejach w Azji – skomentował Ruud, który jest już pewny gry w kończących sezon ATP Finals w Turynie.

 

Kamil Majchrzak – Sho Shimabukuro 7:6 (7-2), 6:2

JŻ, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.


Source link

Świat

Cierpiała przez 10 lat. Implant piersi omal jej nie zabił

dupwn5h5mo1bdm4aih252beivnfyrkbj.png


Użytkowniczka serwisu TikTok opublikowała wideo, w którym opisała swoją historię. Wyjaśniła, jak zdecydowała się na implanty piersi w 2002 roku, bo “czuła się niepewnie przed kamerą”. Po ośmiu latach od tamtej operacji dostrzegła u siebie niepokojące symptomy.

 

ZOBACZ: WHO: rak piersi najczęstszym nowotworem, wyprzedził raka płuca

 

Zaczęła odczuwać silny ból w całym ciele i nie miała pojęcia, co jest tego przyczyną, mimo że konsultowała się z “setkami lekarzy”. Po pewnym czasie uległa rezygnacji. – Jako samotna matka nie  mogłam  wstać z łóżka, by przygotować jedzenie dla moich chłopców i często zastanawiałam się, czy byłoby im lepiej beze mnie – można dowiedzieć się z udostępnionego przez Limę pokazu slajdów.

Bolało ją niemal wszystko. Lista objawów wciąż się wydłużała

W 2010 roku zaczęła czuć powracający ból stawów, nękały ją niewyjaśnione stany zapalne, wpadła w depresję, była notorycznie zmęczona, doznawała “mgły mózgowej” i skrajnego lęku, przybrała na wadze, skaleczenia i zadrapania wolno się goiły, a na skórze pojawiały się przypadkowe wysypki. Na domiar złego zauważyła u siebie alergie pokarmowe i doskwierały jej problemy z jelitami.

 

W rozmowie z redakcją Buzzfeed kobieta wyznała, że zdiagnozowano u niej chorobę Hashimoto – autoimmunologiczną przypadłość atakującą tarczycę. Dopiero przyjaciel przekonał ją, by znalazła informacje na temat “choroby implantów piersi”, które charakteryzują się szeregiem ogólnoustrojowych objawów.

 

 

Wnioski, do których doszła, skłoniły cierpiącą Limę do usunięcia implantów po dekadzie zmagań z bólem. Zastrzegła jednak, że wciąż nie była przekonana, czy to złagodzi jej problemy. – W październiku 2020 roku podjęłam decyzję, która dosłownie zmieniła moje życie – zwierzyła się portalowi.

Implant w jej ciele spleśniał. Nawet lekarz był w szoku

Na efekty operacji nie trzeba było długo czekać. Pacjentka wyjaśniła , jak zareagowało jej ciało po usunięciu implantów: – Twarz i oczy przeszły metamorfozę w ciągu kilku godzin. W końcu znów poczułem się jak ja! – podzieliła się radością odmieniona kobieta.

 

Udostępniła też krótkie nagranie, na którym trzyma prawy implant piersi wypełniony brunatną substancją przypominającą pleśń. Porównała ten obraz z lewym implantem, który wciąż pozostawał przezroczysty. Jak twierdzi Lima, jej lekarz był zszokowany i powiedział, że “nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego”.

 

 

Po przyznaniu, że teraz “żyje najlepszym życiem”, zaznaczyła też, jak bardzo jest wdzięczna po “odzyskaniu przez jej synów mamy”. – Nadal muszę brać leki na Hashimoto i mam bóle stawów w biodrach – dodała. – Poza tym jestem szczęśliwa, zdrowa i, co ważniejsze, mam niesamowitego farta, że mogę wrócić do swojego normalnego ja – podkreśliła autorka wideo z TikToka.

 

W komentarzach pod nagraniem, które wyświetlono ponad 5,3 mln razy, wielu internautów pochwaliło bohaterkę za szczerość wobec choroby implantów piersi i podzieliło się własnymi przemyśleniami na temat rozważań o usunięciu wszczepów.

map/ sgo/polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link