Informacje o śmierci dziennikarza przekazała jego żona, Anna Gaszyńska.

“Mimo troskliwej opieki zmarł dzisiaj w szpitalu o godz. 4.30 Marek Gaszyński. Przegrał walkę z chorobą. Kochał muzykę, kochał życie i towarzystwo przyjaciół. Zmarł wspaniały człowiek, mąż, ojciec i dziadek. Całe swoje życie zawodowe poświęcił Polskiemu Radiu” – napisała.

13 grudnia portal legia.net podawał, że Gaszyński trafił w ciężkim stanie do szpitala.

Marek Gaszyński i “Sen o Warszawie”

Marek Gaszyński urodził się 14 czerwca 1939 r. w Warszawie. Ukończył Wydział Filologiczny Uniwersytetu Warszawskiego. Jako dziennikarz zaczynał w Rozgłośni Harcerskiej, z którą był związany od 1958 do 1962 r. Później rozpoczął pracę w Polskim Radiu. Przygotowywał audycje muzyczne, był również autorem artykułów poświęconych tej tematyce w prasie codziennej i muzycznej.

W 1964 r. zaczął tworzyć teksty piosenek, jako pierwszy wymienia się utwór “Czy wiesz” do muzyki Czesława Niemena. Gaszyński był również autorem tekstu jednej z najbardziej znanych piosenek artysty – “Sen o Warszawie”, obecnie nieoficjalnego hymnu kibiców Legii Warszawa.

Dziennikarza muzycznego i autora tekstów słynnych piosenek wspomniał na Twitterze były minister kultury, Bogdan Zdrojewski. “Zawsze zaciekawiony, zainteresowany i pełny troski o losy samych artystów. Chodząca encyklopedia wiedzy i źródło anegdot” – napisał.

“(…) bardzo miły, otwarty i bezpretensjonalny pan. Nie zawracający sobie głowy różnicą wieku, żywo zainteresowany ‘młodszą’ o dekady muzyką. Świetny rozmówca i kompan. Niech spoczywa w spokoju” – pożegnał Marka Gaszyńskiego w internetowym wpisie Paweł Sołtys, ps. Pablopavo – polski pisarz, wokalista, autor tekstów piosenek i kompozytor.

Marka Gaszyńskiego pożegnała również na swoim profilu w mediach społecznościowych wokalistka Karolina Leszko.

Leon Edwards (20-3-1, 7 KO, 3 SUB) w rozmowie z Michaelem Bispingiem potwierdził, że w pierwszej obronie mistrzowskiego pasa zmierzy się z Kamaru Usmanem (20-2, 9 KO, 1 SUB). Do pojedynku miałoby dojść podczas UFC 286 w Londynie, które odbędzie się 18 marca.

Mistrz kategorii półśredniej nie ma wątpliwości, że jego najbliższym rywalem będzie Kamaru Usman.

ZOBACZ TAKŻE: Debiut Mateusza Rębeckiego w UFC! Transmisja TV i stream online

– Na 100 procent zawalczę z nim. Taką informację dostałem. Wspólnie z moimi menedżerami w zeszłym tygodniu rozmawialiśmy z przedstawicielami UFC, którzy powiedzieli, że to jest moja najbliższa walka. Jeśli coś zmieni się w międzyczasie, to nie mam z tym problemu, ale teraz koncentruję się na walce z Usmanem – stwierdził Edwards.

UFC w dalszym ciągu nie ogłosiło wspomnianej walki, jednak pomimo plotek o kontuzji byłego mistrza, jego menedżer Ali Abdelaziz zapewnił, że ten jest zdrowy i przystąpi do pojedynku w Londynie.

Poprzednia walka obu zawodników miała miejsce podczas UFC 278 w Salt Lake City i zakończyła się na 56 sekund do końca 5. rundy wysokim kopnięciem, które zostało uznane za najlepszy nokaut 2022 roku w UFC. Jak pokazały ujawnione po walce karty sędziowskie, gdyby walka dotrwała do końca mistrzem pozostałby Usman. Edwards jest pierwszym zawodnikiem w UFC, któremu udało się obalić Nigeryjczyka.

Mistrz uważa, że tym razem walka będzie wyglądać zupełnie inaczej, ale zakończy się w ten sam sposób.

– Usman będzie zupełnie innym zawodnikiem – stwierdził “Rocky”. Wchodząc do walki, wiedziałem, że wysokość odegra sporą rolę, ale nie wiedziałem, że aż tak dużą. Nigdy nie przegrałem w Wielkiej Brytanii, zarówno walcząc na amatorstwie, jak i zawodowo. Jestem podekscytowany walką przed moimi przyjaciółmi i rodziną. Myślę, że to będzie zupełnie inna walka. Jeśli on wejdzie do klatki z myślą, że będzie tak samo jak ostatnio, czeka go brutalne przebudzenie – podsumował mistrz wagi półśredniej.

Obaj zawodnicy po raz pierwszy mierzyli się w 2015 roku. Wówczas pojedynek trwał trzy rundy, a lepszy okazał się Usman. Edwards znajduje się aktualnie na trzecim miejscu w rankingu UFC bez podziału na kategorie wagowe.

OM, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

– To druga edycja zajęć jednodniowych organizowanych w soboty. Dziś ruszamy, przez siedem sobót do 25 lutego w 31 garnizonach w całej Polsce będą się odbywały tego rodzaju zajęcia. To są zajęcia, których celem jest przede wszystkim przeszkolenie z podstawowych zasad obsługi broni, zasad przetrwania, pomocy medycznej, walki w bliskim kontakcie – a więc tego wszystkiego, co jest potrzebne, żeby zareagować odpowiednio i skutecznie w sytuacji kryzysowej – powiedział Mariusz Błaszczak inaugurując akcję w Tomaszowie Mazowieckim (woj. łódzkie).

– Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy korzystają z naszej propozycji, naszym celem jest to, żeby jak najwięcej osób było przeszkolonych, ale jest nim również zachęcenie młodych ludzi do przystępowania do Wojska Polskiego – dodał minister.

ZOBACZ: Mariusz Błaszczak: Powstaje 1. Dywizja Piechoty Legionów

– Bardzo się cieszę z tego, że (…) jest tutaj tak dużo młodych ludzi, którzy wiążą swoją przyszłość z Wojskiem Polskim – mówił.

Zajęcia są przeznaczone dla osób od 15. do 65. roku życia. W przypadku osób niepełnoletnich odbywają się za zgodą rodziców albo opiekunów.

WIDEO – Szef MON Mariusz Błaszczak o drugiej edycji akcji “Trenuj z wojskiem” 

Jednodniowe treningi w całej Polsce

Podobne zajęcia odbyły się w Zamościu, Rzeszowie, Bielsku Białej, Ustce i Warszawie.

– Cieszę się z dużego zainteresowania – powiedział Błaszczak, informując, że są jeszcze wolne miejsca na wydarzenie.

– Można zgłaszać się osobiście, za pośrednictwem mediów społecznościowych lub poprzez zgłoszenia telefoniczne do Wojskowych Centrów Rekrutacji – powiedział polityk.

 

ZOBACZ: Spotkanie Dudy z Zełenskim w Ukrainie: Polska przekaże Ukrainie czołgi Leopard

 

Z ankiety wśród uczestników ubiegłorocznej edycji akcji wynika, że 98 proc. uczestników było zadowolonych, a zajęcia poszerzyły ich wiedzę związaną z bezpieczeństwem i obronnością.

 

– Zapraszam, żeby skosztować wojskowej grochówki, bo gwarantujemy również wojskowe wyżywienie – zachęcał Błaszczak.

 

Minister dodał, że szkolenie jest bezpieczne, instruktorzy to żołnierze Wojska Polskiego, którzy mają duże doświadczenie, a bardzo wielu z nich to żołnierze, którzy uczestniczyli w misjach poza granicami Polski.

 

hlk/map/Polsat News/ Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Dla uczniów w Łodzi lada moment zabrzmi ostatni dzwonek. Bo choć oficjalnie dopiero w poniedziałek – to tak naprawdę już dziś – w pięciu województwach w Polsce zaczynają się ferie zimowe – przekazała reporterka Polsat News Katarzyna Kajdasz.

Według ustalonego podziału, dwutygodniowa przerwa w zajęciach rozpoczyna się dla uczniów z woj. lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i ze śląskiego i potrwa do 29 stycznia.

Potem, między 21 stycznia a 5 lutego, ferie będą mieć uczniowie z woj. podlaskiego i z warmińsko-mazurskiego.

Następnie, od 28 stycznia do 12 lutego, przerwę w nauce będą mieć uczniowie z woj. kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i z wielkopolskiego.

Uczniowie z woj. dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i z zachodniopomorskiego ferie rozpoczną 11 lutego i zakończą 26 lutego jako ostatni.

Dużo osób decyduje się na wyjazd za granicę

W tym roku wielu osobom zimowe plany pokrzyżowała nie tylko pogoda, ale także rosnące ceny. Dodatkowo w Polsce jest śniegu jak na lekarstwo, zatem popularność w kraju zyskały nowe kierunki.

– Popularne stają się ferie nad morzem, nad jeziorami, w agroturystyce – powiedział Marek Kamieński z biura podroży Mag-Mar. – To są miejsca alternatywne do tych gór, gdzie zawsze jeździliśmy na narty – dodał.

Dużo osób decyduje się nawet na wyjazd za granicę ponieważ tam ceny są porównywalne albo niższe.

ZOBACZ: Tatry. Pięcioosobowa rodzina utknęła na Zawracie. Wyszła w góry bez przygotowania

– Są to kierunki takie jak Egipt, Tunezja, Dżerba – przekazał Marek Kamieński. – Za tygodniowy pobyt zapłacimy nie więcej niż dwa tysiące złotych. Ale to opcja dla fanów wysokich temperatur – wyjaśnił.

Ci, którzy nie chcą rezygnować ze śniegu – wybierają – i tu zaskoczenie – Turcję.

– Ten kierunek zawsze kojarzy nam się z letnim wypoczynkiem, ale ma także świetne warunki narciarskie – dodał właściciel biura podroży Mag-Mar. – Za 1800 – 2000 zł można polecieć na tydzień pobytu z karnetami na narty w Turcji – wyjaśnił.

WIDEO: Rozpoczynają się ferie zimowe. Popularne stają się nowe kierunki wypoczynku

W polskich górach nadzieja na udany sezon na razie stopniała – co mrozi krew w żyłach przedsiębiorcom i hotelarzom. Tak ciepłego stycznia nie pamiętają nawet najstarsi górale.

– Podejmujemy walkę – powiedziała Aneta Lustyka ze stacja narciarska pod Wangiem w Karpaczu. – Czekamy na zmianę pogody i tak naprawdę nie mamy innego wyjścia, bo mamy zobowiązania kredytowe i leasingowe – dodała.

Dla dzieci, które nie wyjeżdżają, miasta przygotowują alternatywy. Półkolonie w łódzkich szkołach rozeszły się jak świeże bułeczki.

Policja: Podczas kontroli drogowych taryfy ulgowej nie będzie

– W domach kultury odbywają się też półkolonie dla dzieci z warsztatami plastycznymi, ekologicznymi, muzycznymi i tanecznymi – przekazała rzeczniczka prasowa prezydenta miasta Łódź Paulina Klimas-Stasiak. Dodała, że jest dużo ofert dla uczniów w każdym wieku.

Pełne ręce roboty będą mieć funkcjonariusze drogówki, którzy już zapowiadają wzmożone kontrole.

– Będziemy zwracać uwagę przede wszystkim na rozsadek za kierownicą – powiedział kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Jeżeli chodzi o najpoważniejsze wykroczenia czy zachowania, które skutkują przestępstwami w ruchu drogowym, to tutaj taryfy ulgowej nie będzie – dodał.

ZOBACZ: Sposoby na inflację. Tak oszczędzają w szkołach i szpitalach. Rachunki za prąd i ciepło maleją

Ulga, może się za to trafić w niektórych ofertach last minute. 

– Wszystko teraz się odbywa w tym momencie prawie na ostatnią chwilę, czyli na dwa dni przed wylotem – przekazał Marek Kamieński.

Najwięcej czasu na decyzję mają mieszkańcy Mazowsza, Dolnego Śląska, Pomorza Zachodniego i Opolszczyzny. Tam ferie rozpoczną się dopiero w ostatniej turze.

mbl/Polsat News

Czytaj więcej

Na początku wojny wielu ekspertów przewidywało szybkie załamanie rosyjskiej gospodarki w wyniku bezprecedensowych sankcji. W szczególności zapowiadano spadek rosyjskiego PKB. Eksperci firmy konsultingowej BCG prognozowali, że może wynieść od 10 do 15 proc. 

Specjaliści ankietowani przez rosyjski bank centralny byli nieco bardziej optymistyczni, spodziewając się spadku PKB od 8 do 10 proc. Jednak na koniec roku PKB spadło o nieco mniej niż 3 proc. Scenariusze 20-procentowej inflacji i dolara po 110 rubli także się nie spełniły. Jednak Rosja nie ma powodów do satysfakcji – zapewniają czołowi ekonomiści.

Ponad 60 proc. rosyjskich firm ucierpiało już z powodu zachodnich sankcji – dowiedziała się Rosyjska Izba Przemysłowo-Handlowa. Eksport Gazpromu na kluczowe rynki zagraniczne w 2022 roku osiągnął poziom “najniższy od początku XXI wieku“, spadając o prawie połowę – pisze Bloomberg. 

Roczna produkcja gazu spadła o prawie 12 proc. Całkowity deficyt budżetów rosyjskich regionów sięgnął 1,7 mld rubli, co stanowi rekord ostatnich 16 lat.

Zobacz też: Większość krajów UE zwiększyła import z Rosji pomimo sankcji

– W 2022 roku rosyjska gospodarka spadła o 2,7 proc., choć według prognozy Ministerstwa Gospodarki z poprzedniego roku powinna była wzrosnąć o 3,2 proc. To różnica 8 bilionów rubli – to dużo pieniędzy, półtora roku wszystkich wydatków socjalnych w kraju, siedem lat wydatków na edukację, sześć lat wydatków na opiekę zdrowotną. Straciliśmy go w zaledwie rok. Trzeba być bardzo pogodnym człowiekiem, żeby nie uważać tego za kryzys. A w 2023 roku PKB ma spaść o kolejne 6,5 proc. – mówi profesor Wyższej Szkoły Ekonomicznej Państwowego Uniwersytetu Badawczego, doktor nauk ekonomicznych Igor Lipsic.

Bezpośrednio po rozpoczęciu wojny giełdowa cena gazu w Europie wzrosła o 41 proc. w ciągu dnia i rosła przez większą część roku, a cena ropy zaczęła rosnąć równie gwałtownie. W marcu rosyjskie Ministerstwo Finansów odnotowało rekordowe wpływy ze sprzedaży ropy i gazu – 1,2 bln rubli miesięcznie. Już w kwietniu rekord ten został pobity – Rosja otrzymała 1,8 bln wpływów z ropy i gazu. – Takie wzbogacenie wiązało się z ogłoszonymi, ale jeszcze nie nałożonymi sankcjami wobec Rosji – wyjaśnia doktor nauk ekonomicznych Władysław Inozemcew.

– Dopiero 5 grudnia zaczęły obowiązywać sankcje na ropę, od 5 lutego zaczynają obowiązywać sankcje na produkty naftowe. Tutaj sytuacja będzie bardzo zła – zauważa Igor Lipsic.

Eksperci, z którymi rozmawia Sibir.Realii przewidują, że w 2023 roku wydobycie ropy w Rosji spadnie o 15 proc., a gazu o 20 proc. Inoziemcew podkreśla, że nawet przy spadku wydobycia, wydobycie ropy w Rosji jest bardzo dochodowym biznesem. Jej koszt własny wynosi od 12 do 28 dolarów za baryłkę, różnica między kosztem własnym a ceną rynkową (około 78 dolarów za baryłkę) prawie w całości trafia do budżetu poprzez cła eksportowe i podatki. Dlatego pogorszenie warunków sprzedaży ropy nie jest ciosem dla branży, ale dla budżetu.

Spadek wydobycia odbije się przede wszystkim na budżetach poszczególnych regionów, bo głównymi źródłami ich dochodów są podatek od zysków ze sprzedaży ropy i gazu oraz podatek od dochodów osób fizycznych. W szczególności ucierpią budżety Chanty-Mansyjskiego Okręgu Autonomicznego, Terytorium Krasnojarskiego, Sachalinu i Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego, w których wydobywa się ropę i gaz. Jak silny będzie ten cios i jaka będzie skala konsekwencji, ekonomiści jeszcze nie są w stanie oszacować.

– Kwestia deficytu budżetowego i sposobu jego zrównoważenia będzie najpilniejszą kwestią polityki gospodarczej w 2023 roku – twierdzi Oleg Itskhoki, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. – Do końca 2022 roku import się odbudował, a eksport zawęził, co doprowadzi do dalszego osłabienia rubla. Te same czynniki będą nadal rosły w 2023 roku.

Ekonomista Władysław Inoziemcew podkreśla, że choć budżet wojskowy w 2023 roku jest praktycznie nie identyczny w stosunku do wartości z 2022 roku. Jego zdaniem rosyjskie władze wydadzą jednak w tym roku znacznie więcej na wojnę.

– Jest jeden szczegół: zachodni analitycy, którzy zastanawiają się, ile Rosja wydała na wojnę, podają liczbę: 82 miliardy dolarów w osiem miesięcy. Nie sama liczba jest ważna, ale jej wyrównanie – około jedna czwarta tej liczby to utrata sprzętu wojskowego. Liczy się to jako wydatek, co jest błędem, ponieważ sprzęt nie został zakupiony w tym samym roku, w którym został utracony, służył latami. Biorąc pod uwagę skalę zniszczeń sprzętu podczas wojny, Rosja będzie musiała w przyszłości wydać znacznie więcej na pokrycie strat. Oznacza to, że kompleks wojskowo-przemysłowy będzie musiał produkować więcej sprzętu, a jego zakup będzie oczywiście droższy. Myślę, że wydatki na zbrojenia oprócz tego, co już napisano (w budżecie – red.), wzrosną o kolejne półtora biliona – mówi.

Zobacz też: Niepewne prognozy na 2023 rok. Kryzys energetyczny jeszcze da o sobie znać

Igor Lipsic twierdzi, że według danych z 2022 roku Rosja stanęła w obliczu trzech katastrof: finansowej, demograficznej i technologicznej. – Jeśli konsekwencje katastrofy finansowej dały o sobie znać już mniej więcej w zeszłym roku, to pełnego efektu dwóch pozostałych Rosjan doświadczy dopiero w 2023 roku i kolejnych latach – dodaje.

Według różnych szacunków z Rosji wyjechało dotychczas od 600 tys. do 1,5 mln osób. Oprócz odpływu siły roboczej, który przyniósł wpływy do budżetu w postaci podatków i wydatków krajowych, władze niepokoi również ucieczka kapitału z kont Rosjan.

– W 2022 roku firmy i osoby wycofały z Rosji, według wstępnych szacunków, 251 miliardów dolarów. To jedna siódma PKB. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Ludzie nie widzą już szansy na oszczędzanie i mądre inwestowanie pieniędzy w Rosji, nie chcą zostawiać swoich dochodów w kraju i pilnie je zabierają – uważa Lipsic.

Jak dotychczas najpoważniejsze szkody poniósł przemysł motoryzacyjny, lotniczy, inżynieria transportu i produkcja zaawansowanych technologii. Obszary te zostały szczególnie dotknięte sankcjami nałożonymi na Rosję i wycofaniem się z kraju zagranicznych firm. Rosjanie kupili o 300 tys. samochodów mniej, a linie lotnicze, bez wsparcia Zachodu, będą mogły bezpiecznie eksploatować istniejącą flotę zaledwie przez pięć lat.

– To, co wydarzyło się w 2022 roku, jest kresem jakiegokolwiek rozwoju naszej gospodarki. Stanęła i będzie prymitywna. Władze spróbują wskrzesić jakieś nędzne sowieckie modele sprzętu, zamiast normalnych samochodów importować chińskie badziewia po niebotycznych cenach, a komponenty sprowadzać okrężną drogą przez import równoległy. Nie doprowadzi to jednak do gwałtownego spadku dochodów ani do załamania gospodarczego. Wpadliśmy w bagno, ale jesteśmy w nim od 2014 roku – twierdzi Władysław Inoziemcew.

Ekonomiści Banku Centralnego zajmują podobne stanowisko. Nawet w optymistycznej prognozie regulatora powrót Rosji do poziomu z 2021 roku zajmie 15 lat. W pesymistycznym scenariuszu Banku Centralnego gospodarka spadnie o ponad 30 proc. bez perspektyw ożywienia. 

Karnawał to święto ruchome. Obchodzi się je w krajach o tradycji chrześcijańskiej, gdzie panuje obrządek katolicki. Uroczystość ma formę zabawy publicznej. Charakterystycznym elementem karnawału jest maskarada. W trakcie niej uczestnicy przywdziewają kolorowe, efektowne przebrania, nakładają maski i malują twarze.

Świętowanie różni się w zależności od szerokości geograficznej. Dotyczy to nie tylko doboru strojów, ale także nazewnictwa i dat przypadających na to, kiedy zaczyna się karnawał 2023, a w którym dniu kończy. Sprawdź, jak bawią się ludzie w Polsce i w innych częściach świata.

Tradycja karnawałowa jest kultywowana również w Polsce. Karnawał 2023 zaczyna się 6 stycznia (piątek) w Święto Trzech Króli. 

Start karnawału 2023 przypada na dzień poprzedzający weekend, co w wielu przypadkach oznacza aż 3 dni, które można przeznaczyć na świętowanie.

Od 6 stycznia jest wiele czasu na zabawę. Świętowanie – z powodów praktycznych – skończy się w zapewne w sobotę 18 lutego 2023 roku. Natomiast ostateczna, oficjalna data zakończenia karnawału to wtorek poprzedzający Środę Popielcową.

Czytaj również: Tańce, zabawy i pijaństwo. Oto jak kiedyś świętowano karnawał 

W tym czasie w Polsce organizowane są bale przebierańców, a także koncerty i spektakle karnawałowe w teatrach i miejscach publicznych.

Warto wyjaśnić skąd wziął się karnawał. Jego historia sięga czasów wierzeń ludów starożytnych, kiedy to oddawano cześć bogom urodzaju. W VI wieku p.n.e. Ateny czciły Dionizosa – boga wina, teatru, płodności i ekstazy. Stąd pochodzą też inne nazwy karnawału takie jak „Wielkie Dionizje” czy „Dionizje Miejskie”.

W Polsce karnawał zaczęto obchodzić w XVI wieku, w czasach szlachty sarmackiej. Świętowanie nazywano ostatkami, zapustami lub mięsopustem. Zabawa obejmowała kuligi, polowania i uczty obfite w tłuste posiłki – dania, których nie można było spożywać w trakcie Wielkiego Postu. 

Czytaj również: Słodkości na karnawał. Co przygotować na imprezę?

Karnawał 2023 w Polsce można świętować w praktycznie każdym dużym mieście. Dotyczy to m.in. Warszawy, Krakowa, Gdańska, Poznania, czy Wrocławia.

Jest obchodzony przede wszystkim w placówkach kulturalnych – operach i teatrach. Można też wziąć udział w licznych zabawach karnawałowych, organizowanych w salach balowych i klubach.

Poruszając temat karnawału, nie można nie wspomnieć o brazylijskiej zabawie w Rio de Janeiro. Karnawał w Rio został umieszczony w księdze rekordów Guinnessa jako największe wydarzenie tego typu na świecie. W każdym dniu karnawału w Rio uczestniczy ok. 2 mln osób. 

W tym roku zabawa trwa od 17 do 25 lutego. Bilety na wydarzenie kosztują od ok. 100 do 400 złotych. Tradycyjnie podczas świętowania można zachwycać się paradami szkół samby z tysiącami barwnie wystrojonych i tańczących oraz śpiewających uczestników. 

Carnevale di Venezia odbywa się co roku. Karnawał 2023 w Wenecji zaczyna się 4 lutego w sobotę i kończy 21 lutego we wtorek – dzień przed rozpoczęciem Wielkiego Postu. W tym czasie liczne grupy uczestników w maskach i przebraniach krążą po Placu Świętego Marka, a także innych lokalizacjach Wenecji.