imalopolska

najnowsze wiadomości

December 2020

Kultura

“Kevin sam w domu” w wigilię o 20:00. To kultowy film nie tylko w Polsce

in68f58oqi3gkczdac3v76v4rzpd5jnh.jpg


W tym roku Telewizja Polsat po raz kolejny pokaże film “Kevin sam w domu” w wigilijny wieczór. Początek tradycyjnie o godz. 20:00; w tym roku kultową produkcję będzie można zobaczyć również na stronie głównej Interia.pl. W 2019 roku świąteczny hit obejrzało prawie 3,8 miliona widzów.

Emisja filmu w Boże Narodzenie stała się już tradycją, którą Polsat pielęgnuje od lat. Gdy w 2010 roku widzowie dowiedzieli się, że w podczas świąt może zabraknąć filmu, zasypali mailami i listami skrzynki pocztowe stacji, aby do tego nie dopuścić.

Polsat nie miał innego wyboru i uległ prośbom, a “Kevin sam w domu” sprawił, że po raz kolejny był liderem oglądalności.

Natomiast Stany Zjednoczone, czyli ojczyzna Kevina, nie łączą tego filmu ściśle ze świętami Bożego Narodzenia. – Możliwe, że dla niektórych ludzi” “Kevin sam w domu” jest tradycją, ale nie sądzę, że jest to szczególnie popularny obecnie film świąteczny – mówi Nick z Virginia Beach.

Jak dodaje, film “To wspaniałe życie” jest tym, który oglądał z rodziną przez wiele lat. – Wydaje mi się, że wciąż jest on bardzo popularny” – dodaje. Jego zdaniem najchętniej oglądane obecnie filmy świąteczne w USA to “Elf”, “Prezent pod choinkę”, “To właśnie miłość” i “To wspaniałe życie”.

 

Harry, Brytyjczyk, który od lat mieszka w Warszawie, mówi, że nie zdziwiła go wielka popularność “Kevina samego w domu” w Polsce. Dodaje jednak, że nie jest to aż tak kultowa pozycja w jego ojczyźnie.

 

– Dwa najbardziej tradycyjne filmy w czasie świąt Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii to “Dźwięki muzyki” i “Bałwanek”. Oba są w telewizji w każde święta – i tylko w święta – wyjaśnia.

 

Z kolei pochodzący z Londynu Tom przypomina, że najważniejsze w święta jest przemówienie królowej Elżbiety II. – A później ogląda się jakiś bardzo znany film, najczęściej familijny. Ale nie jest to jeden konkretny film co roku. Są też odcinki specjalne topowych seriali, np. “Doktor Who” – dodaje.

 

“Kevina” uwielbiają także w Czechach i Niemczech

 

“Kevin sam w domu” jest za to jednym z żelaznych punktów repertuaru w czasie świąt w Czechach. W tym roku w Wigilię wyemituje go jedna z ogólnokrajowych komercyjnych stacji. W programie telewizji publicznej i stacji prywatnych nie może też zabraknąć baśni “Trzy orzeszki dla Kopciuszka”, czechosłowacko-niemieckiej koprodukcji z 1973 r.

 

ZOBACZ: Czy w święta spadnie śnieg? Prognoza pogody na Boże Narodzenie

 

W Niemczech film o przygodach ośmiolatka także jest uważany za kultowy. “Kevin sam w domu” jest emitowany przez telewizję Sat.1 w każde święta Bożego Narodzenia od lat, dlatego stał się częścią świątecznej tradycji wielu rodzin – informuje serwis internetowy dziennika “Augsburger Allgemeine” i dodaje, że kiedy stacja nie uwzględniła go w programie w 2013 r., widzowie byli zawiedzeni.

 

Stine z Ebern  przekonuje jednak, że rodzinne oglądanie filmów w telewizji nie jest powszechnym zwyczajem.

 

– Ludzie idą do kościoła, jedzą kolację, a później siedzą razem, rozmawiają, śpiewają i jedzą domowej roboty ciasteczka. Dzieci bawią się zabawkami, które dostały od Mikołaja – opowiada.

 

Za to w sylwestra w Niemczech tradycyjnie ogląda się “Dinner for One” – brytyjski, 18-minutowy skecz nagrany w 1963 r. Jest on również niezwykle popularny m.in. w Szwecji, Danii i Norwegii.

 

“Kevin” rządzi także na Półwyspie Iberyjskim

 

Bez “Kevina” świąt nie wyobrażają sobie także Portugalczycy i Hiszpanie. Oglądają go też Włosi, chociaż nie aż tak chętnie. Hitem są za to włoskie tzw. cinepanettone, czyli ukazujące się w grudniu świąteczne komedie, często nisko oceniane przez krytyków filmowych. W tym roku premierę miały “Wakacje na Marsie”.

 

– Zwykle nie oglądam filmów w święta Bożego Narodzenia, gramy za to w gry – mówi pochodzący z Sardynii Stefano. W święta popularna jest zwłaszcza tombola – tradycyjna włoska gra podobna do bingo.

 

Wśród świątecznych klasyków filmowych chętnie oglądanych we Włoszech Stefano wymienia także “Nieoczekiwaną zmianę miejsc”, “To właśnie miłość”, “Życie jest piękne” oraz “Willy Wonka i fabryka czekolady”. Z kolei w Finlandii, w której mieszka, ogląda się “To wspaniałe życie” i “Najlepsze z najlepszych: Święta z Disneyem” z 1958 r.

 

Mieszkająca w Paryżu Anneliese mówi, że we Francji nie ma “kultu” Kevina, nie ma także innych filmów, które tradycyjnie ogląda się w święta.

 

ZOBACZ: Boże Narodzenie. Na drogach będzie więcej policjantów

 

– Francuzi są bardzo przywiązani do tego, co rodzime i francuskie, więc trudno, żeby oglądanie zagranicznego filmu stało się czymś powszechnie praktykowanym – przekonuje.

 

Podobnie odpowiada mieszkający w Sztokholmie Viktor. – Mamy wiele szwedzkich starych filmów, które oglądamy w święta – mówi.

 

“Kevina” oglądają także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

 

Brytyjski serwis money.co.uk przeanalizował, jakie świąteczne filmy były najczęściej wyszukiwanie w Internecie w 18 krajach przed ubiegłorocznym Bożym Narodzeniem. “Kevin sam w domu” znalazł się na pierwszym miejscu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Singapurze. Jest on także popularny m.in. na Filipinach.

 

– Co roku w grudniu emituje go nasza lokalna stacja telewizyjna – mówi Aj z Iloilo.


Source link

Ciekawostki

Ptak szybszy niż kierowca. Niemieccy policjanci nie mogli uwierzyć

000AWD6380DVATAX-C411.jpg


Niemieccy funkcjonariusze nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy przeglądali materiał z pomiarów prędkości. Okazało się, że na zdjęciu jest ptak. I do tego szybszy od kierowcy, który również przekroczył dozwoloną prędkość, za co został ukarany mandatem.

Do sytuacji, o której poinformowały służby z Coesfeld, doszło 9 grudnia w Ottmarsbocholt (Nadrenia Północna-Westfalia). Fotoradar uruchomił kierowca i to właśnie dzięki niemu urządzenie uchwyciło moment, w którym prędkość przekraczał ptak.

“Na zdjęcie z fotoradaru wkradł się duży ptak. Oczywiście był nawet szybszy niż kierowca, który uruchomił flash. Skąd wiemy? Ptak przeżył i musiał być szybszy” – napisali policjanci z Polizei Coesfeld.

Ptak przeżył to zdarzenie, na zdjęciu wyprzedził nawet auto. Nie wiadomo jednak, z jaką prędkością leciał, ponieważ rejestrator wyliczył jedynie pomiar dotyczący pojazdu.

Według systemu samochód poruszał się z prędkością 93 km/h (minus tolerancja 3 km/h), co daje 90 km/h. Mężczyznę ukarano mandatem w wysokości 30 euro. Z kolei w przypadku ptaka mundurowi żartują, że nie został jeszcze w tej sprawie obciążony opłatą, ponieważ pozostaje niezidentyfikowany.

W 2019 roku w niemieckim Bocholt (również w Nadrenii Północnej-Westfalii) fotoradar uchwycił gołębia, który leciał z prędkością 45km/h w terenie, gdzie ograniczenie wynosiło do 30km/h.

Lokalna policja zaznaczyła wówczas, że to, w jaki sposób gołąb będzie chciał zapłacić mandat na kwotę 25 euro pozostaje “kwestią otwartą”. Mundurowi dodali, że zrezygnowali z szukania świadków ws. tego incydentu.

Z kolei w maju w 2019 roku w niemieckim Viersen gołąb zasłonił twarz kierowcy w chwili, kiedy fotoradar zrobił mu zdjęcie. To uchroniło kierującego przed karą w wysokości 105 euro. Policja zaznaczyła, że brak mandatu może zawdzięczać “pierzastemu aniołowi stróżowi”.


Source link

Polska

“Sprawca pandemiczny”. O przemocy w czasach koronawirusa

v29h63i3ze1edtbyakwwuo4okoowaqu4.png


Pani Agnieszka ma 28 lat, mieszka w niewielkim mieście na Mazowszu. Przez prawie dziesięć lat była ofiarą przemocy domowej. W tej samej miejscowości żyje jej oprawca, od którego niedawno odeszła, dlatego woli pozostać anonimowa.

 

– Byłam strasznie zniszczona. Miałam powyrywane włosy na przykład przed świętami wielkanocnymi. Powybijane zęby… Dostałam nożem w łydkę, po którym mam ślad. To nie jest mąż, to nie jest człowiek do życia – opowiada reporterowi “Interwencji”.

 

“Zaczął się terror”

 

Jak mówi pani Agnieszka, na początku nic nie zapowiadało problemów z mężem. Kłopoty zaczęły się po urodzeniu dziecka. Powodem była zazdrość.

 

– Okazało się, że jestem w ciąży, był początek jedenastego tygodnia, kiedy poszłam do ginekologa, no i zaczął się terror. Twierdził, że to nie jest jego dziecko, to już nie było małżeństwo. Bałam się wracać do domu, że zrobi mi któregoś dnia krzywdę. Mi albo mojemu dziecku. Bałam się o tym mówić. Bałam się w ogóle reakcji ludzi, jak na to zareagują – wspomina pani Agnieszka.

 

Beata Mirska ma 51 lat, kiedyś sama była ofiarą przemocy domowej. Po kilku latach gehenny udało jej się wyrwać z toksycznego związku. Dzisiaj sama pomaga, między innymi kobietom, które żyją w ciągłym strachu.

 

Rachunek na 652 zł za podgrzaną wodę w mieszkaniu komunalnym

 

– Miałam trójkę maleńkich dzieci i męża sadystę, patologicznego sadystę. Takiego, który mi łamał palce, ręce, wybijał zęby, łamał nos. No więc ta przemoc była w skali już strasznej – opowiada Beata Mirska-Piworowicz, prezes stowarzyszenia “Damy radę”.

 

Zdaniem pani Beaty obecnie w czasach pandemii ofiary przemocy domowej są w wyjątkowo trudnej sytuacji. Po pierwsze: z dnia na dzień przypadków pobić jest coraz więcej. Po drugie: w obecnych czasach trudniej uzyskać pomoc.

 

Zima z koronawirusem. Południe Polski liczy straty

 

– Zaobserwowałam, że pojawił się nowy rodzaj sprawcy, ja go nazywam “sprawcą pandemicznym”. Być może to wynika z niepewności jutra, z tego, że ludzie raptem zaczęli być ze sobą 24 godziny na dobę. Wynika z tego, że w części przypadków to jest tak, że mężczyzna stracił pracę i on się czuje niedowartościowany i całą tę swoją złość, nienawiść, wyrzuca na członków rodziny – opowiada Beata Mirska-Piworowicz, prezes stowarzyszenia “Damy radę”.

 

WIDEO: zobacz materiał “Interwencji”

  

“Mamusiu, ja nie chcę tatusia w domu”

 

– On stracił pracę i od marca albo i wcześniej zaczął więcej siedzieć w domu. Zaczął mnie coraz częściej bić, wyżywać się na mnie. Słownie mnie wyzywał, poniżał przed synem. No i nawet synek mówił: Mamusiu, ja nie chcę tatusia w domu – mówi pani Agnieszka.

 

– Zgłaszają się do mnie również takie osoby, które nie chcą się wyrwać z tej przemocy. Nie chcą się wyrwać dlatego, że np. straciły pracę i są wyłącznie na utrzymaniu sprawcy. Ta niemoc ekonomiczna, ta niepewność jutra powoduje, że ofiary coraz bardziej zamykają się w domach ze sprawcami – dodaje Beata Mirska-Piworowicz.

 

16-latek nagle “ozdrowiał”. Rodzice stracili zasiłek

 

Anna Kos ma 52 lata, kilka lat temu odeszła od mężczyzny, który znęcał się psychicznie nad nią i czworgiem jej dzieci. Jej zdaniem nie wolno zwlekać z decyzją o ucieczce od agresywnego partnera.

 

– Zawsze są takie tłumaczenia, że “ja cię kocham, już więcej tego nie zrobię, już na pewno nie podniosę na ciebie ręki, nie będę krzyczał”. A to jest mylne – mówi Anna Kos.

 

Najlepsza decyzja w życiu

 

Każda z naszych bohaterek na swój sposób przeżyła tragedię przemocy domowej. Ale w jednym są zgodne: odejście od mężczyzny, który je bił, była najtrudniejszą, ale i najlepszą decyzją, jaką podjęły w swoim życiu.

 

– Nawet z małymi dziećmi kobieta jest w stanie sobie poradzić. Dzieci odda do przedszkola, do żłobka, pójdzie do pracy. Trzeba złożyć pozew o alimenty, zrobić zakaz zbliżania się. Trzeba wierzyć, że jest gdzieś ktoś, kto na pewno pomoże, kto na pewno się zaopiekuje. Nie jesteśmy same – podsumowuje Anna Kos.

ac/ “Interwencja”

Czytaj więcej


Source link

Świat

Trump ułaskawił 20 osób, m.in. byłego doradcę swego sztabu wyborczego

ux8y9p8df1anqxz841ashm2aq3d8szxs.jpg


Prezydent Donald Trump ułaskawił we wtorek 20 osób, w tym byłego doradcę swego sztabu wyborczego George’a Papadopoulosa, skazanych za przestępstwa finansowe trzech byłych republikańskich kongresmenów, a także czterech najemników z firmy Blackwater, skazanych za zabicie cywilów w Iraku.

Ułaskawieni pracownicy prywatnej firmy wojskowej Blackwater (obecnie Academi) to weterani i uczestnicy głośnej masakry na placu Nisur w Bagdadzie w 2007 r. Podczas sprowokowanej przez najemników strzelaniny z użyciem m.in. karabinów maszynowych i granatników zginęło 17 cywilów, a 20 zostało rannych. Sąd w USA skazał jednego z nich, Nicholas Slattena, na dożywocie za morderstwo pierwszego stopnia, zaś trzech pozostałych na 30 lat, jednak później wyrok zmieniono, zwalniając ich z więzienia po dwóch latach.

 

ZOBACZ: Trump: odejdę z Białego Domu. Prezydent USA podał warunek

 

 

W uzasadnieniu Biały Dom oświadczył, że ułaskawienie najemników jest “szeroko popierane przez społeczeństwo” oraz część republikańskich kongresmenów, którzy za nimi lobbowali. Komunikat wspomina również o służbie wojskowej skazanych oraz o tym, że główny iracki śledczy, który prowadził dochodzenie w sprawie i zapewniał, że wśród ofiar masakry nie było wrogich bojowników, “mógł mieć związki z grupami rebelianckimi”.

Kogo ułaskawił Trump?

Wśród ułaskawionych są również dwie osoby skazane w wyniku śledztwa specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, tzw. Russiagate: doradca kampanii wyborczej Trumpa, George Papadopoulos oraz holenderski prawnik Alex van der Zwaan. Obaj odsiedzieli swoje 30-dniowe wyroki za kłamanie podczas przesłuchania przez FBI.

 

ZOBACZ: Media: Trump chce zaostrzyć kurs wobec Chin

 

Ułaskawieni przez prezydenta byli kongresmeni, to Duncan Hunter z Kalifornii i Doug Collins z Nowego Jorku. Obaj byli pierwszymi parlamentarzystami, którzy poparli Trumpa w kampanii wyborczej 2016 r.

 

Hunter został skazany w tym roku na 11 miesięcy więzienia za zdefraudowanie ponad 200 tys. dolarów, wpłaconych na jego kampanię wyborczą, które wydał na cele osobiste. Polityk miał trafić za kratki w styczniu 2021 r. Collins został skazany w styczniu br. na 26 miesięcy więzienia za stosowanie nielegalnych praktyk inwestycyjnych na giełdzie papierów wartościowych.

Skrócił wyrok byłego kongresmena 

Trump skrócił również wyrok byłego republikańskiego kongresmena Steve’a Stockmana z Teksasu, skazanego w 2018 r. na 10 lat więzienia za defraudację pieniędzy przeznaczonych na cele charytatywne oraz pranie pieniędzy. Podstawą skrócenia wyroku były “względy humanitarne”; 64-letni Stockton uległ w więzieniu zakażeniu koronawirusem i jest w grupie podwyższonego ryzyka.

 

ZOBACZ: Donald Trump mówił, jak niebezpieczny jest koronawirus. Są nagrania

 

Prezydent ułaskawił również m.in. 92-letniego mężczyznę skazanego w 1952 r. za nielegalną produkcję alkoholu oraz trzy kobiety skazane za udział w handlu marihuaną. 

ms/ PAP

Czytaj więcej


Source link

Zdrowie

Noworoczne podwyżki dla pracowników Biedronki

DOC.20201223.38038991.1.jpg


Fot. Jeronimo Martins Polska S.A. (1)

Wynagrodzenia pracowników zatrudnionych w sklepach i centrach dystrybucyjnych sieci Biedronka od stycznia 2021 r. będą wyższe o 200 zł brutto miesięcznie. Styczniowe podwyżki otrzyma aż 58 tys. zatrudnionych przez największego prywatnego pracodawcę w Polsce.

Na podwyżki mogą liczyć pracownicy sklepów zatrudnieni na wszystkich stanowiskach, włączając kierowników sklepów, a w centrach dystrybucyjnych zatrudnieni na stanowiskach: magazynier, magazynier kompletacji i inspektor ds. administracyjno-magazynowych.

„Jest dla nas jasne, że za sukcesem Biedronki zawsze stoi wytrwała praca tysięcy pracowników. W czasach pełnych wyzwań i niepewności, ten wysiłek i jego wartość stały się jeszcze bardziej widoczne. Poprzez kolejne podwyżki chcemy docenić ich codzienne wysiłki. Cieszymy się, że tą dobrą informacją możemy podzielić się z pracownikami przed końcem wyjątkowo trudnego 2020 roku. Podwyżki to kolejna inicjatywna pokazująca, że doceniamy pracowników. Wcześniej otrzymali rabaty na zakupy o wartości do 1000 zł, doładowanie kart przedpłaconych do 570 zł oraz dodatkowe nagrody w ciągu roku” – mówi Jarosław Sobczyk, dyrektor personalny i członek zarządu Jeronimo Martins Polska.

Podwyżki dla zatrudnionych w sklepach

Podwyżki dla pracowników sklepów wyniosą 200 zł brutto miesięcznie. Od stycznia 2021 r. osoby początkujące, zatrudnione w Biedronce na pełny etat na najpopularniejszym stanowisku sprzedawcy-kasjera, będą mogły zarobić – w zależności od lokalizacji – od 3250 zł do 3600 zł brutto, wliczając w to nagrodę za obecność (czyli brak nieplanowanych nieobecności). Najniższa pensja na tym stanowisku jest wyższa od pensji minimalnej o ponad 16%. Pracownicy sklepów sieci Biedronka standardowo mogą też liczyć na podwyżki stażowe po pierwszym oraz trzecim roku pracy. I tak w przypadku doświadczonych sprzedawców-kasjerów ze stażem trzech lat pracy w Biedronce, wysokość miesięcznych zarobków od stycznia 2021 r. wyniesie od 3400 zł w mniejszych miejscowościach do 3850 zł brutto w największych miastach. Pracownicy sieci Biedronka mogą otrzymać też miesięczną premię uznaniową, uwzględniającą wyniki sklepu i jakość obsługi, której wartość nie ulegnie zmianie.

Podwyżki w centrach dystrybucyjnych

Podwyżki we wszystkich 16 centrach dystrybucyjnych, podobnie jak w sklepach, wyniosą 200 zł brutto, a objęci zostaną nimi pracownicy zatrudnieni na stanowiskach: magazynier, magazynier kompletacji i inspektor ds. administracyjno-magazynowych. Po wzroście wynagrodzeń, od stycznia 2021 r., pensje osób zatrudnionych na tych stanowiskach, w zależności od stażu pracy oraz lokalizacji, wyniosą od 3600 zł do 4750 zł brutto przy uwzględnieniu nagrody za obecność w danym miesiącu.

Ponadto pracownicy objęci podwyżkami stażowymi, w przypadku przekroczenia stażu pracy wynoszącego 1 rok lub 3 lata, otrzymają dodatkową podwyżkę wynagrodzenia podstawowego właściwą dla ich progu stażowego. Dotyczy to zarówno pracowników w sklepach, jak i w centrach dystrybucyjnych.

Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, zatrudnia ponad 70 tys. osób. Większość z nich pracuje w 3047 sklepach (dane po trzech kwartałach br.), ulokowanych w ponad 1100 miejscowościach w całej Polsce oraz w 16 centrach dystrybucyjnych. Firma oferuje bogaty pakiet świadczeń pozapłacowych, obejmujący 19 programów – badania profilaktyczne, paczki na święta, wsparcie finansowe w trudnych sytuacjach życiowych czy kolonie, turnusy rehabilitacyjne i obozy językowe, a także wyprawki dla noworodków i pierwszaków – dzieci pracowników. W kwietniu 46 tysięcy pracowników sieci Biedronka otrzymało specjalną nagrodę roczną im. Elisio Alexandre Soares dos Santos w wysokości 2300 zł brutto. Nagroda ta była wyższa o 200 złotych od poprzedniej, będąc jednocześnie najwyższą w historii Biedronki.

Źródło informacji: Jeronimo Martins Polska S.A.

 


Source link

Sport

Dynamiczny rozwój MOYA – już 300 stacji paliw w sieci


MOYA nie zwalnia tempa. Przeciwnie, utrzymuje status najszybciej rosnącej sieci stacji paliw w Polsce. W Tarnowie została otwarta kolejna stacja, która jest 300. punktem działającym w niebiesko-czerwonych barwach marki MOYA.

Anwim S.A., operator i właściciel sieci stacji paliw MOYA zapowiada dalszą ekspansję na polskim rynku. Zgodnie z założeniami strategicznymi spółki, każdego roku otwieranych będzie minimum 50 nowych stacji, funkcjonujących w jednym z trzech typów: tradycyjnym – obsługowym, automatycznym dla flot oraz samoobsługowym dla klientów indywidualnych. Sieć, oprócz zwiększania swojej liczebności, duży nacisk kładzie także na rozwój jakościowy – modernizację obiektów, wprowadzanie produktów, rozwiązań i usług, które wyróżniają stacje MOYA przy polskich drogach.  

Szybki rozwój

Założona w 2009 roku sieć stacji paliw MOYA liczy obecnie 300 obiektów. Znajdują się one na terenie całej Polski – przy drogach krajowych i lokalnych, w dużych miastach i mniejszych ośrodkach. Jako jedyna sieć MOYA ma w swoim portfolio trzy typy stacji paliw – tradycyjne, z wielobranżowymi sklepami i konceptami gastronomicznymi Caffe MOYA; automatyczne, które przeznaczone są wyłącznie dla flot, a rozliczenia reguluje się tam bezgotówkowo oraz samoobsługowe, które umożliwiają szybkie i bezpieczne tankowanie zarówno klientom indywidualnym, jak i biznesowym. Obecne tempo rozwoju sieci plasuje markę MOYA na czele polskiego rynku paliw jeżeli chodzi o ekspansję.

„Zaledwie trzy lata temu komunikowaliśmy otwarcie sto pięćdziesiątej stacji. Dziś, otwierając stację w Tarnowie, świętujemy kolejny jubileusz – dwukrotnie powiększyliśmy sieć i obecnie mamy 300 stacji paliw działających pod marką MOYA. Jest to ogromny powód do dumy, ponieważ rynek paliw w Polsce jest wysoko rozwinięty. My jednak znajdujemy niszę wśród tak silnej konkurencji i nie dość, że rozwijamy się najszybciej, to tempo w najbliższych latach jeszcze zwiększymy” – zapewnia Rafał Pietrasina, prezes zarządu Anwim S.A.

Przejęcie sieci eMILA

Rok 2020, pomimo bezprecedensowego zamknięcia gospodarki, dla spółki Anwim S.A. kończy się bardzo pomyślnie. Firma zdecydowała się zakupić od BM Reflex sieć 30 samoobsługowych stacji paliw eMILA. Proces formalnego przejęcia rozpoczął się w czerwcu br. od złożenia do UOKiK wniosku o wydanie zgody na transakcję, obecnie ma miejsce formalne włączanie poszczególnych obiektów do sieci MOYA. Następnym krokiem będzie rebranding każdej ze stacji. Proces ten zakończy się w pierwszym kwartale 2021 r.

„Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie nowego formatu – stacji samoobsługowych MOYA typu express, ponieważ widzimy duży potencjał rozwojowy dla tego rodzaju obiektów, szczególnie po doświadczeniach wynikających z okresu pandemii. Mamy również pomysł na rozwój sprzedaży produktów pozapaliwowych przy stacjach samoobsugowych. Oczywiście, nie ustajemy również w pozyskiwaniu i budowie kolejnych stacji tradycyjnych, których również będzie przybywać na mapie Polski” – mówi Paweł Grzywaczewski, dyrektor ds. rozwoju sieci MOYA, członek zarządu Anwim S.A.

Zwiększenie udziałów inwestora

Enterprise Investors, dotychczasowy właściciel 35 proc. udziałów spółki Anwim S.A. zwiększył swoje zaangażowanie w firmie. Po wydaniu pozytywnej opinii przez UOKiK, stanie się większościowym udziałowcem Anwimu. Dodatkowe finansowanie oraz know-how ekspertów funduszu zapewnią dalszą ekspansję stacji MOYA na rynku.

Sieć intensywnie pracuje także nad rozwojem technologii oraz asortymentu pozapaliwowego. W przyszłym roku pojawi się aplikacja mobilna dla klientów indywidualnych (od dłuższego czasu funkcjonuje aplikacja dla biznesu – MOYA Firma). Spółka z powodzeniem wprowadza nowe produkty segmentu tzw. „private label”. Wśród artykułów marek własnych znajdują się m.in. napoje energetyzujące, woda butelkowana, płyny do spryskiwaczy czy zawieszki zapachowe. Ostatnio zadebiutowały także batony energetyczne oraz proteinowe, a już wkrótce pojawią się także soki owocowe.

„W naszych planach rozwojowych nie pomijamy konceptu gastronomicznego Caffe MOYA. Na naszych stacjach, oprócz zatankowania paliwa, napicia się dobrej kawy czy skosztowania hot-doga, można naprawdę dobrze zjeść. Wypiekana na miejscu pizza, zestawy obiadowe, zapiekanki, świeże kanapki, pierogi i wiele innych dań to świetna propozycja dla podróżnych i nie tylko. To jednak nie wszystko. Od niedawna oferujemy także oryginalne hamburgery, które dorównują swoimi walorami smakowymi najlepszym burgerowniom. W rozwoju asortymentu pozapaliwowego nie pominiemy także stacji eMILA. Będziemy starali się uatrakcyjnić te stacje poprzez wprowadzanie automatów vendingowych, a w niektórych lokalizacjach także niewielkich sklepów” – zapewnia Filip Puchalski, dyrektor ds. operacyjnych MOYA, członek zarządu Anwim S.A.

Bliskie relacje z partnerami

Choć stacji własnych spółki Anwim przybywa w szybkim tempie, sieć MOYA opiera swoją działalność głównie na franczyzie. Dziś Anwim S.A. na stałe współpracuje z ponad 200 partnerami biznesowymi. Kluczem do sukcesu rynkowego sieci MOYA jest właśnie wyjątkowe podejście do relacji z franczyzobiorcami.

„Od początku naszej działalności mieliśmy przekonanie, że nawet w tak specyficznej i >>twardej<< branży, jak paliwowa, kluczowe są relacje. Chcemy być partnerami dla naszych franczyzobiorców. Mamy wspólne cele – chcemy razem rozwijać biznes, dlatego jesteśmy otwarci na ich potrzeby, sugestie i uwagi. Wiele z produktów i usług, które dziś oferujemy naszym klientom to pomysły naszych partnerów. Razem tworzymy zespół, który doprowadził nas do miejsca, w którym dziś jesteśmy, a to przecież nie jest nasze ostatnie słowo” – przekonuje Rafał Pietrasina.

Stacja nr 300 – Tarnów

Otwarta 23 grudnia stacja MOYA w Tarnowie jest kolejnym punktem należącym do właściciela sieci, spółki Anwim. Kierowcy mogą tam zatankować każdy rodzaj paliwa – benzynę 95, 98, standardowy olej napędowy oraz jego uszlachetnioną wersję – ON MOYA Power, a także LPG. Użytkownicy pojazdów mogą ponadto skorzystać z myjni, kompresora czy odkurzacza. Wszyscy klienci, także niezmotoryzowani, mogą zrobić zakupy na drogę i nie tylko w świetnie zaopatrzonym sklepie, który czynny jest całą dobę, także w niedziele niehandlowe. W Caffe MOYA można z kolei napić się aromatycznej kawy, zjeść chrupiącego hot-doga i wiele innych przekąsek oraz dań obiadowych. Na pierwszych klientów czekają niespodzianki.

Sieć stacji paliw MOYA

Stacje paliw MOYA obecne są we wszystkich województwach przy głównych trasach tranzytowych, drogach lokalnych i w miastach. Oferują najwyższej jakości paliwa: benzynę 95, 98, LPG oraz olej napędowy w wersji standardowej oraz premium – ON MOYA Power. Kierowcy pojazdów ciężarowych i dostawczych mają do dyspozycji dystrybutory zapewniające szybkie tankowanie paliw oraz dostęp do coraz popularniejszego płynu AdBlue. Dla klientów flotowych ciekawą propozycją jest program MOYA Firma, dzięki któremu możliwe jest dokonywanie płatności bezgotówkowych. Aplikacja mobilna MOYA Firma daje możliwość efektywnego zarządzania flotami samochodowymi. Część stacji MOYA wyposażona jest dodatkowo w parkingi dla samochodów ciężarowych, myjnie, kompresory czy odkurzacze. Stacje działające w ramach sieci spełniają najwyższe standardy obsługi i jakości. Wszystkie paliwa oferowane na stacjach MOYA są zgodne z wymogami aktualnych norm dotyczących jakości paliwa oraz obowiązującym rozporządzeniem w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych. Gwarancją jakości paliw na stacjach w barwach MOYA jest niezależny program badania paliw – TankQ.

KONTAKT:

Dział Komunikacji Anwim S.A.

e-mail: [email protected]

tel. kom. +48 506 494 881

Źródło informacji: ANWIM S.A.

 


Source link

Zdrowie

Porozumienie ze Stroną Społeczną w PGE Energia Odnawialna

DOC.20201223.38037837.1.jpg


Konfederacja Związków Zawodowych w PGE Energia Odnawialna S.A. wycofała się z Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Grupy Kapitałowej PGE. W dniu 21 grudnia 2020 r. zarząd PGE Energia Odnawialna S.A. uzgodnił z organizacjami związkowymi zrzeszonymi w Konfederacji Związków Zawodowych PGE Energia Odnawialna S.A. treść porozumienia kończącego spory zbiorowe w oddziałach spółki.

Uzgodnione porozumienie pozwoli na ujednolicenie polityki kadrowo-płacowej w oddziałach spółki PGE Energia Odnawialna S.A.

Jednym z elementów porozumienia jest wycofanie upoważnień udzielonych Komitetowi Protestacyjno-Strajkowemu Grupy Kapitałowej PGE do realizacji dialogu społecznego w ramach sporów zbiorowych.

Porozumienie zakłada również prowadzenie konstruktywnego dialogu wspierającego PGE Energia Odnawialna w realizacji inwestycji w odnawialne źródła energii w ramach nowej Strategii Grupy PGE.

PGE zachęca związkowców z innych spółek do prowadzenia rozmów na poziomie pracodawców, czyli poszczególnych spółek i oddziałów Grupy PGE.

Podpisane porozumienie pokazuje, że łatwiej jest wtedy o konstruktywny dialog, ponieważ każda spółka posiada specyficzny zakres działalności oraz strukturę organizacyjną i procedury.

Dodatkowe informacje dla mediów:

Małgorzata Babska

Biuro Prasowe Grupy PGE

tel. +48 (22) 340 13 36

tel. +48 661 778 955

e-mail: [email protected]

http://www.gkpge.pl/biuro-prasowe/kontakt

Źródło informacji: PGE Polska Grupa Energetyczna

 


Source link

Zdrowie

Rynek nieruchomości przemysłowych i logistycznych odporny na koronawirusa

1_57.jpg


Fot. BNP Paribas Real Estate – Igor Roguski, dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych

Mimo pandemii, od początku stycznia do końca września 2020 r. przybyło w Polsce 1,7 mln metrów kw. powierzchni przemysłowych i logistycznych. To prawie tyle samo, co rok wcześniej. Polska znalazła się na drugim miejscu pod względem popytu na nieruchomości industrialne w Europie. Zdaniem ekspertów BNP Paribas Real Estate z Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych zawdzięczamy to w głównej mierze ekspansji polskich firm.

Największe przyrosty nowych powierzchni magazynowych, logistycznych i przemysłowych pojawiły się w obszarze Warszawa II (obiekty usytuowane ok. 50 km od centrum stolicy) oraz na Górnym i Dolnym Śląsku. W rejonach tych znajduje się również najwięcej inwestycji w budowie: 352 tys. metrów kw. na Górnym Śląsku oraz 249 tys. metrów kw. w Warszawie II.

„To był niewyobrażalnie trudny rok. Dla wielu branż stał pod znakiem >>być albo nie być<<. Sektor magazynowy okazał się wyjątkowo odporny na turbulencje gospodarcze spowodowane pandemią. Przyśpieszający e-commerce, zmiany w strukturze handlu, reorganizacje łańcuchów dostaw, wysoki popyt i aktywność najemców, a także ruch na placach budów wskazują, że w 2021 roku magazyny nadal będą w formie i nie znikną z radarów inwestorów” – mówi Igor Roguski, dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych BNP Paribas Real Estate.

Zasoby powierzchni magazynowych i logistycznych wynoszą aktualnie w Polsce 20,3 mln metrów kw., z czego ponad 10 mln znalazło się na rynku w ciągu ostatnich pięciu lat. Skokowo wzrósł również wolumen powierzchni wynajętej – w porównaniu do trzech pierwszych kwartałów 2019 roku ilość wynajmowanych powierzchni magazynowych wzrosła o 1 mln metrów kw. i wynosi obecnie 3,7 mln metrów kw.

Rozwój centrów dystrybucyjnych w pobliżu wielkich miast wynika ze wzrostu zapotrzebowania na usługi „logistyki ostatniej mili”. Parki przemysłowe, dobrze skomunikowane z centrum większych miejscowości, oferujące powierzchnie komercyjne o wysokim standardzie, cieszą się dużym zainteresowaniem firm e-commerce, kurierskich i konfekcjonujących, a także firm poszukujących miejsc na główne siedziby czy showroomy.

Rynek ten podlega jednak dynamicznym zmianom. „Przewidujemy, że w przyszłym roku na tapecie będą małe magazyny miejskie, szalenie istotne z punktu widzenia e-handlu, ale także operacji firm kurierskich. Możemy mieć za to do czynienia z mniejszym niż dotychczas udziałem powierzchni budowanej spekulacyjnie” – mówi dyr. Roguski.

Według niego można również założyć, że bazowe stawki czynszu w obszarze powierzchni industrialnych nie będą już rosły, jak to się działo w ciągu ostatnich dwóch lat. „W 2021 roku stawki uplasują się na stabilnym poziomie, podobnie jak to miało miejsce w drugiej połowie mijającego roku. Będziemy mieli do czynienia z oferowaniem najemcom atrakcyjnych zachęt czynszowych przy jednoczesnym proponowaniu lepszych parametrów technicznych wynajmowanych obiektów” – mówi dyr. Roguski.

Ekspert zauważa również, że wzrasta znaczenie niszowych najemców, wynajmujących powierzchnie biurowo-magazynowe. Podmioty te oczekują np. rozwiązań wymaganych dla potrzeb nowoczesnych serwerowni – jak dostęp do światłowodów, niezależne źródła zasilania, systemy chłodzenia – umożliwiających prowadzenie operacji w centrach danych.

Kondycja sektora zależy od wielu czynników, część z nich stanowią uwarunkowania globalne. „Spodziewamy się, że nadchodzące kwartały to czas decyzji o przenoszeniu części produkcji z rynków azjatyckich do Europy, w tym Polski. Rok 2021 z pewnością będzie stał pod znakiem jeszcze większego wykorzystania potencjału rozwojowego e-handlu” – przewiduje dyr. Roguski.

Podkreśla jednocześnie, że w oczach zagranicznych inwestorów Polska nadal będzie gwiazdą europejskiej logistyki, a to za sprawą stabilnej dotychczas gospodarki, strategicznej lokalizacji, a także wysokiej klasy aktywów. „To, co ważne, i z pewnością będzie procentować nie tylko w 2021 roku, to fakt, iż pandemia nie zatrzymała dużych projektów infrastrukturalnych związanych z rozbudową sieci dróg ekspresowych i autostrad” – podsumowuje dyr. Roguski.

Źródło informacji: PAP MediaRoom


Source link

Kultura

Nie żyje twórca “Wilka i Zająca”. Aleksandr Kurlandski miał 82 lata

r3j4jhtb4xp7bac22gr9vnxqxty5n6k3.jpg


21 grudnia w Moskwie zmarł jeden z twórców popularnej bajki “Wilk i Zając”, Aleksandr Kurlandski – podała agencja Interfax. Artysta miał 82 lata.

O śmierci Kurlandskiego poinformowali członkowie jego rodziny, przyjaciele oraz ekipa produkcyjna “Wilka i Zająca”. Mężczyzna był jednym z twórców kultowej bajki. Nie jest znana przyczyna jego śmierci.

 

Aleksandr Kurlandski urodził się w Moskwie w 1938 roku. Był scenarzystą m.in. wszystkich 20. odcinków tej rosyjskiej kreskówki oraz pisarzem. W 1988 roku został laureatem Nagrody Państwowej ZSRR. Z kolei w 2007 roku otrzymał tytuł Zasłużonego Działacza Sztuk Federacji Rosyjskiej.

 

Tworzył także kreskówki oraz książki dla dzieci.

 

Kultowa bajka

 

“Wilk i Zając” był produkowany w ZSRR od 1969 roku. Choć minęło ponad 50 lat od jego powstania, jest uważany za najbardziej lubiany film animowany Rosjan.

 

W serialu Wilk nieustająco próbuje złapać i pożreć Zająca, ten zawsze mu się wymyka, a pogoni tej towarzyszą niespodziewane zwroty akcji. Produkcja była szczególnie popularna w krajach bloku wschodniego. Na jej podstawie stworzono różne gry oraz gadżety z podobiznami głównych bohaterów.

 

ZOBACZ: Powstaną 52 odcinki “Wilka i Zająca”

 

Do popkultury weszło jedno ze zdań wypowiadanych przez Wilka na koniec każdego odcinka – “Nu, pogodi!” (“Ja ci pokażę!” – red.).

 

https://www.youtube.com/watch?v=CcsPxpbZ8iw

 

Będą nowe odcinki

W marcu tego roku rosyjskie studio filmów animowanych Sojuzmultfilm zapowiedziało powstanie co najmniej 52 odcinków tej kultowej kreskówki. Postaci, jak i cała animacja mają zostać uwspółcześnione. Przykładowo – Wilk ma nosić dżinsy rurki i kurtkę “bomberkę”.

 

Kurlandski nie został zaproszony do współpracy przy nowej serii. Jej autorzy zaproponowali dawnym scenarzystom pieniądze w ramach zrzeczenia się praw autorskich do postaci – podał belsat.eu. Twórca nie zabrał wtedy publicznie głosu w tej sprawie.

 

Wiadomo jednak, że był przeciwny nakręceniu nowych odcinków innej kreskówki – “Powrotu marnotrawnej papugi”.

ac/prz/ belsat.eu, polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

Korek na granicy z Ukrainą. Kierowcy czekają 20 godzin

pfzodarehaj4w3bj8tmdsz8mybgt5uza.tif


Kolejki na przejściach granicznych z Ukrainą. Na przekroczenie granicy w Dorohusku kierowcy muszą czekać prawie 20 godzin. Korek ma już nawet 10 kilometrów.

Kolejki powstały po obu stronach granicy na przejściu w Dorohusku. Kilkunastometrowy korek tworzą przede wszystkim samochody ciężarowe.

 

Zdążyć przed końcem 

 

Prawdopodobnie związane jest to z tym, że wiele firm transportowo-spedycyjnych chce zakończyć rok podatkowy i zorganizować przewóz do końca grudnia. To sprawia, że tiry kumulują się na przejściach granicznych.

 

WIDEO: korek na granicy z Ukrainą

  

 

W Dorohusku na granicy z Ukrainą kierowcy czekają nawet 20 godzin, korek ma długość około 10 km. 

laf/prz/ Polsat News

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link