imalopolska

najnowsze wiadomości

October 2020

Kultura

Nie żyje Dariusz Gnatowski. Aktor miał 59 lat

gmf5vhcusx17miyhp119ceku32358fte.jpg


Nie żyje Dariusz Gnatowski. Aktor miał 59 lat

Nie żyje aktor Dariusz Gnatowski znany m.in. z serialu “Świat według Kiepskich”. Zmarł we wtorek w Szpitalu Specjalistycznym im. J. Dietla w Krakowie. Miał 59 lat.

Informację o śmierci Dariusza Gnatowskiego potwierdziła Polsat News dyrekcja krakowskiego szpitala.

 

– Aktor trafił dziś do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Mimo długiej reanimacji i wysiłków lekarzy nie udało się go uratować – powiedziała z kolei wicedyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Dietla Marcin Mikos.

 

Wychowywał się w Zabrzu, tam chodził do szkoły podstawowej i liceum. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie (1985).

 

20 grudnia 1986 roku zadebiutował w roli Mieczysława Walpurga w “Wariacie i zakonnicy” Witkiewicza w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU w Krakowie. W 1985 roku wystąpił jako Pyzo w “Ferdydurke” w reżyserii Macieja Wojtyszki.

 

ZOBACZ: “O Pszoniaku można mówić tylko z podziwem”. “Zamknięty kolejny rozdział teatru i kina”

 

Zyskał sławę ogólnopolską w 1999 roku dzięki roli Arnolda Boczka, sąsiada Kiepskich w serialu “Świat według Kiepskich”. Zagrał także m.in. w “13 posterunku”, gdzie wcielał się w postać Alfa.

 

W 2016 roku został odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze “Gloria Artis” oraz honorową odznaką przyznawaną przez prezydenta Krakowa “Honoris Gratia”.

 

Dariusz Gnatowski chorował na cukrzycę typu 2.

zdr/ polsatnews.pl, PAP

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Polska

“Rozwiązania restrykcyjne, dzielące środowisko”. Naczelna Izba Lekarska o ustawie ws. COVID-19

1koy43sscvjofaeu8qi3zy11bomdw5i6.jpg


Nowelizacją przepisów Sejm miał się zająć na wtorkowym posiedzeniu. Na wniosek posłów KO obrady odroczono do środy.

 

Jak mówił na konferencji prasowej w Krakowie prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja, w obliczu pandemii środowisko medyczne oczekiwało wsparcia, zachęty i wzmocnienia systemu ochrony zdrowia.

 

ZOBACZ: Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej żąda przeprosin od Jacka Sasina

 

– Tymczasem w proponowanych regulacjach znajdujemy zapisy, które według nas odzwierciedlają niepotrzebne nikomu wypowiedzi polityków, obarczające nasze środowisko odpowiedzialnością za dramatyczną sytuację w ochronie zdrowia – mówił Matyja.

“Nie mieliśmy dostępu do projektu”

Zaznaczył, że ani Naczelna Izba Lekarska, ani inne organizacje lekarskie czy reprezentujące pozostałe zawody medyczne, nie opiniowały zaproponowanych zmian.

 

– Nie mieliśmy dostępu do tego projektu, zauważyliśmy go wczoraj w godzinach wieczornych – zaznaczył Matyja.

 

“Dostajemy rozwiązania restrykcyjne, dyscyplinujące, dzielące środowisko, prowokujące konflikty wewnętrzne i z otoczeniem, co grozi dodatkowym osłabieniem zaufania do środowiska lekarskiego, a także pozostałych zawodów medycznych” – napisano w stanowisku Naczelnej Izby Lekarskiej.

 

Prezes NRL wskazał, że jednym ze sztandarowych zapisów jest wprowadzenie w życie klauzuli dobrego samarytanina.

 

– To mój pomysł, o którym mówiłem już w marcu, a propozycję zapisów prezydium przyjęło uchwałą w maju Do tej pory nie był on brany pod uwagę – powiedział Matyja.

 

– W czasie pandemii klauzula ta miała służyć przede wszystkim pacjentom, a lekarzom i wszystkim przedstawicielom zawodów medycznych gwarantować bezpieczeństwo prawne. Intencją moją było zwolnienie osób ratujących zdrowie i życie innych od odpowiedzialności karnej, cywilnej i zawodowej w razie popełnienia błędu, z wyjątkiem sytuacji rażącego niedbalstwa czy uchybień – mówił.

“Niebezpieczne pole manewru”

W jego ocenie w projekcie proponuje się zwolnienie medyków jedynie od odpowiedzialności karnej i to pod pewnymi warunkami.

 

– Pozostawiono w tych zapisach niebezpieczne pole manewru, np. że musi zaistnieć szczególna sytuacja, jakby epidemia nią nie była. To może doprowadzić do różnej interpretacji prawniczej – ocenił Matyja.

 

ZOBACZ: PiS przegrało głosowanie w Sejmie. Terlecki: totalna opozycja nie myśli racjonalnie

 

Zdaniem NIL kontrowersyjna jest przewidziana w nowelizacji przepisów uproszczona procedura przyznawania prawa wykonywania zawodu cudzoziemcom spoza UE.

 

– Mam wrażenie, że zostanie to bardzo źle odebrane w społeczności międzynarodowej. Nie ma w Europie kraju, który by nie miał problemu z epidemią koronawirusa. Takie ułatwienia, podkupowanie lekarzy z innych krajów, którzy walczą o zdrowie swoich obywateli jest niezgodne z zasadami i misją lekarską – powiedział Matyja.

 

Izba wskazuje także, że może to być niebezpieczne dla pacjentów, bo wśród wymogów stawianych lekarzom spoza UE nie ma zapisu, że taki lekarz powinien ukończyć co najmniej pięcioletnie studia medyczne i mieć specjalizację, okres trwania której jest porównywalny ze specjalizacją w Polsce.

“Apele i rozmowy”

Andrzej Matyja dodał, że środowisko lekarskie nie ma nic przeciwko temu, aby lekarze spoza UE leczyli polskich pacjentów, ale pod warunkiem, że zasili nas kadra, która ma odpowiednie wykształcenie – takie, jakie zdobywa student medycyny w Polsce.

 

– Gdy będziemy przyjmować lekarzy spoza UE bez nostryfikacji dyplomu lub zaniżając wymagania jakościowe, narażamy się na to, że przyjadą do nas lekarze, którzy nie będą mieli odpowiednich kompetencji. To z kolei może zagrażać bezpieczeństwu pacjenta. Dlatego wymagania co do kwalifikacji powinny być dla wszystkich identyczne – zaznaczył.

 

ZOBACZ: “Są w niej oczywiste buble”. Tomczyk o ustawie ws. COVID-19

 

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej zwraca też uwagę na nierówne traktowanie i inne uprawnienia przewidziane w nowelizacji dla lekarzy etatowych i kontraktowych.

 

Samorząd lekarski krytykuje propozycję przesunięcia części obowiązków będących obecnie w gestii wojewodów na Izby Lekarskie. Chodzi o przekazywanie na wniosek wojewody czy ministra wykazu osób wykonujących zawody medyczne, które mogą być kierowane do walki z pandemią.

 

– To jest w środowisku odczytywane jako zepchnięcie odpowiedzialności za realizację zadań z administracji rządowej na samorząd lekarski – mówił Matyja. – To powinno być rozwiązane inaczej: przez apele i rozmowy – podkreślił.

 

Dodał, że proponowana nowelizacja przepisów nie daje szans na zmniejszenie biurokracji, z czym boryka się w czasie pandemii personel medyczny, a brakuje zapisu o ubezpieczeniu medyków od następstw nieszczęśliwych wypadków w razie zarażenia koronawirusem.

bas/ PAP

Czytaj więcej


Source link

Świat

Alaksandr Łukaszenka: Znajdziemy każdego protestującego

000AEWGCVEABOHDH-C411.jpg


Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zagroził we wtorek (20 października), że znajdzie każdego uczestnika protestów. Dodał, że każdy z nich “odpowie za swoje działania”. Jego wypowiedź cytuje państwowa agencja BiełTA.

Na Białorusi wciąż trwają protesty, które rozpoczęły się tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych wyników Łukaszenka zdobył ponad 80 proc. głosów. Uczestnicy protestów nie uznają tych rezultatów i domagają się powtórnych wyborów.

– Źle, że włóczą się po Mińsku. Źle, że zachowują się bezczelnie. Jednak zmieniliśmy taktykę – oznajmił Łukaszenka.

– Spokojnie każdego znajdziemy. Współczesne środki pozwalają na to i, nawiasem mówiąc, robimy to. I każdy odpowie za swoje działania – podkreślił. Zaznaczył przy tym, że to nie groźba.

Białoruski prezydent powiedział też, że nie trzyma się na siłę władzy. – Nie chodzi o mnie. Chodzi o was – co z wami będzie beze mnie? – zapytał.

– Będziecie żyć w tym kraju. Co będzie? Myślicie, że się nad wami zlitują, ci co wczoraj, widzieliście ich? Zlitują się? Rozedrą na strzępy – stwierdził Łukaszenka.


Source link

Kultura

Zmarł James Redford. Syn Roberta Redforda miał 58 lat

wsyp65wfq7r875qn9ro4uvgjjgdcu81z.jpg


Kylie Redford w emocjonalnym wpisie opublikowanym na Twitterze podziękowała zmarłemu mężowi za okazaną miłość oraz wspólne wychowanie dwójki dzieci.

 

Żył pięknym życiem i był kochany

 

“Mamy złamane serce. Żył pięknym życiem i był kochany. Będziemy za nim bardzo tęsknić. Jako jego żona jestem mu bardzo wdzięczna za dwójkę wspaniałych dzieci, które razem wychowaliśmy” – napisała w sobotę informując o śmierci męża.

 

 

James Redford, podobnie jak jego słynny ojciec działał w branży filmowej. Nie poświęcił się jednak aktorstwu, ale pisaniu scenariuszy i reżyserii.

 

ZOBACZ: Wojciech Pszoniak nie żyje. Aktor miał 78 lat

 

Stworzył takie obrazy jak “Wir” czy “Paper Tigers”, był autorem scenariuszy do “Watershed: Exploring a New Water Ethic for the New West” oraz producentem wykonawczym “Maszyny do pisania”.   

 

Przeszedł dwa przeszczepy wątroby

 

Od ponad 30 lat James Redford zmagał się z problemami zdrowotnymi. Początkowo zdiagnozowano u niego zapalenie dróg żółciowych, które miało znaczący wpływ na pogorszenie stanu wątroby reżysera.

 

Przeszedł dwa przeszczepy tego narządu, które wymusiła choroba nowotworowa. Wdzięczność za możliwość przeszczepu, który uratował mu życie, wyraził w 1999 roku w filmie dokumentalnym HBO “The Kindness of Strangers”. 

 

ZOBACZ: Zmarł Ryszard Ronczewski. Aktor był zakażony koronawirusem

 

James i jego ojciec są również współzałożycielami Redford Center, organizacji non-profit zajmującej się kręceniem filmów ekologicznych. W 1995 roku założył James Redford Institute for Transplant Awareness, aby zbierać pieniądze i propagować narzędzia zwiększające świadomość braku dawców narządów.

 

Załamana rodzina prosi o zachowanie prywatności

 

“Wraz z Jamiem przyszła miłość i zaraźliwa radość” – napisała dyrektor wykonawcza Redford Center Jill Tidman w poście na Instagramie. “Podchodził do wszystkiego, co robił, z życzliwością i ciepłem oraz z otwartością, które łatwo udzielały się innym”.

 

Agentka Roberta Redforda poinformowała, że słynny aktor oraz jego rodzina są załamani i apelują o uszanowanie prywatności.

grz/hlk/ AP, polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Kultura

Skarby ukryte na plażach. Resort chce pozwolić na poszukiwania z wykrywaczem

gxnm3akf7seczv15vy5bfn8ra35ar676.jpg


W Polsce jest ok. 100-120 tysięcy poszukujących historycznych pamiątek – wynika z danych Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Osób, które chcą uzyskać stosowne pozwolenia, jest coraz więcej.

 

ZOBACZ: Miecz z epoki brązu na aukcji w internecie. Cenne zabytki w mieszkaniu 50-latka

 

– Do tej pory regulacja dotycząca poszukiwań była bardzo szczątkowa. Teraz tworzymy kompleksową, rozbudowaną regulację dotyczącą poszukiwań. Opisujemy ten proces: zarówno uzyskiwania uprawnień do poszukiwania, ich prowadzenia, jak i skutków związanych ze znalezieniem – powiedziała dr hab. Katarzyna Zalasińska, dyrektor Departamentu Ochrony Zabytków w MKiDN.

 

Polska będzie podzielona na strefy poszukiwań

 

Jak wyjaśniła, urzędnicy chcą, aby poszukiwacze weszli do “szeroko pojętego systemu ochrony dziedzictwa kulturowego” w Polsce.

 

– Jednocześnie wymagamy od nich, aby realizowali swoją pasję świadomie, a w konsekwencji, aby mieli określone obowiązki i ponosili odpowiedzialność za swoje czyny – dodała Zalasińska.

 

Ministerstwo planuje więc podzielić kraj na strefy poszukiwań.

 

– Chcemy między innymi wprost wyłączyć spod działania ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami plaże nadmorskie. Popularne chodzenie z detektorem po plaży miałoby być całkowicie zwolnione z dodatkowych obowiązków przewidzianych przepisami – powiedziała Zalasińska.

 

Resort opracuje “procedurę zgłaszania”

 

Dodała, że druga strefa obejmowałyby strefę zakazu poszukiwań, czyli obszary objęte ochroną prawną jako stanowiska archeologiczne.

 

– Oznaczymy je jako te, w których to zagrożenie jest oczywiste, naturalne i jakakolwiek eksploracja powinna być wyłączona – poinformowała dyrektor.

 

ZOBACZ: Broń i zabytki skradzione z muzeów. Mężczyzna aresztowany

 

Na pozostałych obszarach dopuszczonych do poszukiwań ma funkcjonować “procedura zgłaszania”, mówiąca o tym, jakie warunki trzeba spełnić, aby móc poszukiwać skarbów.

 

Kujawy obfitują w historyczne skarby

 

Zalasińska przypomniała, że obecnie obowiązkiem poszukiwacza jest zgłoszenie zabytku do wojewódzkiego konserwatora zabytków.

 

– Co ważne, nie tylko poszukiwacze mają taki obowiązek. Przepis jest jasny i mówi, że jeżeli ktoś przypadkowo znajdzie zabytek, np. kopiąc we własnym ogrodzie, będąc na spacerze w lesie, to także ma obowiązek o tym zawiadomić – zastrzegła.

 

Jak przypomniała, w Polsce mamy obszary szczególnie bogate w zabytki, a specjaliści i poszukiwacze o tym wiedzą.

 

– Takim obszarem są np. Kujawy. Niekontrolowana eksploracja jest dla tego regionu szczególnie szkodliwa. Być może rozwiązaniem byłoby wyłączenie pewnych obszarów spod możliwości poszukiwań. Wierzę jednak, że nie będzie to potrzebne i projektowane przepisy pozwolą na ograniczenie negatywnych zjawisk związanych z poszukiwaniami w przyszłości – podsumowała Katarzyna Zalasińska.

wka/hlk/ PAP, polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Zdrowie

Muszyna w pigułce | PAP MediaRoom portal.

1_26.jpg


Związek Gmin Krynicko-Popradzkich w Muszynie/Cerkiew w Powroźniku, fot. M. Obidowski

Najlepsze atrakcje, zabytki i jedzenie.

Muszyna nazywana jest „miastem ogrodów”. To właśnie tutaj znajdują się największe w kraju rozbudzające wszystkie zmysły ogrody sensoryczne. Towarzyszą im przedstawiające krajobrazy i florę Ziemi Świętej ogrody biblijne. Ogrody magiczne potrafią wprawić w zachwyt niejednego turystę. Trudno jest tu oderwać wzrok od barwnych, egzotycznych ptaków, które występują w najróżniejszych zakątkach świata. Uzdrowisko oprócz znakomitych wód mineralnych słynie z licznych zabytków i bogactwa architektonicznego dawnego „Państwa Muszyńskiego”. Świadkami burzliwej historii pogranicza są ruiny zamku pamiętające jeszcze czasy Kazimierza Wielkiego, a także barokowy, inkastelowany kościół, który dawał schronienie mieszkańcom podczas najazdów. Jednak najcenniejszym zabytkiem, który rocznie odwiedzają setki tysięcy gości jest najstarsza w południowych Karpatach połemkowska cerkiew pw. św. Jakuba Młodszego Apostoła – zabytek wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

Goszcząc w tych stronach oprócz podziwiania architektury Łemków nie sposób także zanurzyć się w pysznych smakach ich kuchni. Muszyna pełni rolę jednego z głównych ośrodków turystycznych Sądecczyzny. Dobra infrastruktura na szlakach pieszych i rowerowych sprawia, że samo miasto jak i okoliczne miejscowości stanowią doskonałą bazę wypadową na krótsze bądź dłuższe wyprawy w góry Beskidu Sądeckiego czy słowackie Góry Czerchowskie. Miłośnicy dwóch kółek odnajdą tutaj rowerowe El Dorado, bowiem do dyspozycji mają 288 km oznakowanych szlaków rowerowych oraz możliwość skorzystania z nowej infrastruktury międzynarodowych tras AquaVelo i EuroVelo 11.

Źródło informacji: Związek Gmin Krynicko-Popradzkich w Muszynie

 


Source link

Kultura

Jeff Bridges ogłosił, że jest chory. Nawiązał do “Kolesia” z filmu “Big Lebowski”

rzmv6yuzpkxgzqkiq9j572k8u9r4onrm.jpg


Jeff Bridges wiadomość o chorobie przekazał w jednym z ostatnich wpisów na Twitterze

“Jak powiedziałby to Koleś… Nowe g***o wypłynęło na powierzchnię. Zdiagnozowano u mnie chłoniaka” – poinformował amerykański aktor Jeff Bridges w jednym z ostatnich wpisów na Twitterze. Laureat Oscara nawiązał w ten sposób do jednej ze swoich ról – tytułowego bohatera w filmie braci Coen “Big Lebowski”.

“Mimo, że to poważna choroba, czuję się szczęśliwy, jest ze mną wspaniały zespół lekarzy i rokowania są dobre” – zaznaczył Bridges. Artysta przekazał  swoim fanom, że rozpoczyna leczenie. Aktor dodał, że poinformuje ich również o swoim powrocie do zdrowia.

 

ZOBACZ: Aktorka Shannen Doherty ponownie walczy z rakiem

 

“Jestem głęboko wdzięczny za  miłości i wsparcie mojej rodziny  oraz przyjaciół” – podkreślił Jeff Bridges. “Dziękuję za modlitwy i życzenia”- dodał.

ZOBACZ: Aktorka Catherine Deneuve trafiła do szpitala. Doznała mikroudaru

 

Jeff Bridges urodził się 4 grudnia 1949 r. Początkowo zamierzał zostać muzykiem. Jednak ojciec przekonał go do aktorstwa. Był pięciokrotnie nominowany do Oscara. W 2010 roku otrzymał statuetkę za film “Szalone serce”, gdzie wcielił się w rolę Bada Blake’a. W ostatnich latach wystąpił m.in. w produkcjach: “Siódmy syn”, “Aż do piekła” oraz “Tylko dla odważnych”.

ms/hlk/ polatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link

Świat

Niemcy. Nie otrzymał obywatelstwa, bo… odmówił podania kobiecie ręki

8i31fzi5fu6pk354vj4vg19yu3g8jkt9.jpg


39-letni muzułmanin mieszka w Niemczech od 2002 r. Tam skończył studia medyczne, założył rodzinę i podjął pracę w jednym ze szpitali. W 2012 r. zaczął także starać się o niemieckie obywatelstwo poprzez naturalizację.

 

Aby je otrzymać, musiał spełnić określone formalności, jak podpisanie deklaracji lojalności wobec niemieckiej konstytucji i przeciwdziałania ekstremizmowi oraz zdać państwowy egzamin. Libańczyk był o krok od zostania Niemcem – w 2015 r. miało dojść do oficjalnego przekazania zaświadczenia o nadaniu obywatelstwa. Jednak w czasie ceremonii, muzułmanin odmówił podania ręki urzędniczce.

 

ZOBACZ: Koronawirus w Niemczech. Apel Angeli Merkel. “Zostańcie w domach”

 

W reakcji na to nieoczekiwane zachowanie, kobieta wstrzymała jego wniosek. Sprawa trafiła do sądu.

 

Lekarz tłumaczył, że nie podał kobiecie ręki z powodów religijnych. Wynikało to z obietnicy, którą mężczyzna miał złożyć swojej żonie. Po całej sytuacji, w 2018 r. zadeklarował, że nie będzie podawał ręki ani mężczyznom, ani kobietom.

 

Sąd: złamał konstytucję

 

Po pięciu latach Federalny Sąd Administracyjny Badenii-Wirtembergii poparł decyzję urzędników, argumentując że “fundamentalistyczne” poglądy mężczyzny są sprzeczne z procesem integracji z niemieckim społeczeństwem. W jego opinii, incydent z uściskiem dłoni był niezgodny z konstytucyjną gwarancją równość kobiet i mężczyzn.

 

ZOBACZ: Niemcy aktualizują kraje z grupy ryzyka. Na liście kilka polskich województw

 

Zdaniem sędziego, odmowa podania ręki urzędnikowi przez mężczyznę miała wynikać z przekonania, że kobiety stanowią “zagrożenie pokusą seksualną”.

 

Symbol zachodniej kultury

 

Sąd argumentował, uścisk dłoni ma głębokie korzenie w kulturze zachodniej, w tym jako symbol porozumienia.

 

“Uściski dłoni to powszechne rytuały powitania i pożegnania, które odbywają się bez względu na status społeczny, płeć czy inne cechy osobiste zaangażowanych osób i sięgają wieków wstecz” – stwierdzono, dodając, że w porównaniu do pocałunków, czy przybijania piątek, podawaniu ręki towarzyszy “poczucie formalności i ważności prawnej”.

 

Sędziowie przewidują również, że uścisk dłoni przetrzyma pandemię koronawirusa, w której dotyk fizyczny został ograniczony do minimum, aby zmniejszyć liczbę infekcji.

 

Mężczyzna może teraz odwołać się od decyzji do sądu federalnego.

emi/bas/ Die Welt, Daily Mail

Czytaj więcej


Source link

Kultura

“O Pszoniaku można mówić tylko z podziwem”. “Zamknięty kolejny rozdział teatru i kina”

cgdho165jc3k6tpe1qajfbcgithhtm5c.jpg


“W poniedziałek o godz. 6:08 rano odszedł od nas Wielki Artysta – Wojciech Pszoniak; brak słów” – przekazał ks. Andrzej Luter duszpasterz i publicysta, asystent kościelny Towarzystwa “Więź”, członek redakcji kwartalnika “Więź”. Znany i popularny aktor teatralny i filmowy, pamiętny Moryc Welt z “Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy miał 78 lat.

“Jeden z najlepszych polskich aktorów”

“Był jednym z najlepszych polskich aktorów. Niezapomniany Moryc, wybitny Robespierre, pamiętny Korczak. Ze śmiercią Wojciecha Pszoniaka zamyka się kolejny rozdział historii polskiego teatru i kina. Niech odpoczywa w pokoju” – napisał na Twitterze minister kultury.

 

 

– To straszna wiadomość – zareagował na informację o śmierci Wojciecha Pszoniaka rektor warszawskiej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza prof. Wojciech Malajkat. – Właściwie nie wiem, co powiedzieć, bo odszedł człowiek bardzo nam bliski, oddany Szkole (Akademii Teatralnej – red.), studentom, sprawom uczenia. Pasjonat tego zajęcia – dodał aktor, wspominając pedagoga warszawskiej uczelni.

 

– Był moim przyjacielem, z którym grałem i po prostu nie wiem, jak się otrząsnąć. Trudno pojąć tę wiadomość, jeszcze w tak trudnym czasie – powiedział Malajkat.

 

– To był aktor, podobnie jak Marek Walczewski, który płonął za każdym razem, spalał się do zupełnego popiołu – podkreślił. Zwrócił uwagę, że zmarły artysta “do wszystkiego podchodził jak do całopalenia”. – Do każdego projektu, do każdego zadania artystycznego, do każdej realizacji – i w teatrze, i w filmie. I w radiu, kiedy czytał powieści – powiedział.

 

– Nie ma już takich aktorów. O Pszoniaku można mówić tylko z podziwem – ocenił rektor Akademii Teatralnej w Warszawie.

“Znakomity aktor. Jeden z największych”

“Odszedł Wojciech Pszoniak, znakomity aktor. Jeden z największych. Przez lata związany był z warszawskimi teatrami – Teatrem Powszechnym, Ateneum czy Współczesnym, uczył też aktorskiego fachu na stołecznej PWST. To ogromna strata dla całej polskiej kultury” – napisał w związku z tą informacją prezydent stolicy, Rafał Trzaskowski.

 

Kondolencje z powodu śmierci artysty złożyli m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Borys Budka i Piotr Gliński. 

 

 

Aktora pożegnał także poseł PO Michał Szczerba, który ze zmarłym aktorem wystąpił w filmie “Korczak”. “Dziękuję Panie WOjtku!” – napisał polityk na Twitterze.

 

 

WIDEO – Nie żyje Wojciech Pszoniak. Aktor miał 78 lat

 

Olbrychski: odszedł ktoś taki, że jakby każdego z nas trochę ubyło

 

– Odszedł ktoś taki, że mamy wrażenie, tak jakby każdego z nas trochę ubyło – powiedział o śmierci Wojciecha Pszoniaka aktor Daniel Olbrychski. Ocenił, że Pszoniak był “jednym z najciekawszych aktorów nie tylko swojego pokolenia, nie tylko Polski, Europy, ale i świata”.

 

Wspominał pracę z Pszonakiem na emigracji, kiedy grali razem z Gerardem Depardieu w Teatrze Nanterre w spektaklu “Ludzie nierozumni zanikają”, a także pracę na planie “Ziemi obiecanej” (Olbrychski grał polskiego ziemianina Karola Borowieckiego, Pszoniak żydowskiego handlowca Moryca Welta).

 

– Odszedł ktoś taki, że mamy wrażenie, tak jakby każdego z nas trochę ubyło – wyznał Olbrychski.

 

Zapewnił, że w tej chwili jego “najlepsze myśli” płyną ku jego “niezwykłej partnerce życiowej Basi” (Barbara Pszoniak – przyp. red.).

 

– To była jedna całość. W tej chwili trudno sobie wyobrazić, jak da sobie radę, ale da sobie radę, bo była zawsze mądra, silna, była kimś dla Wojtka absolutnie wyjątkowym – zaznaczył Olbrychski.

 

“Znałem go, pracowałem i nagle go nie ma”

 

– Dowiedziałem się o tym z mediów dzisiaj rano, że Wojtek nie żyje. Co bym mógł powiedzieć? – mówił Janusz Gajos.

 

– Miałem szczęście pracować z nim, niedużo filmów, w teatrze się właściwie nie spotkaliśmy. Pamiętam go z naszych wspólnych występów w Kabarecie pod Egidą. Spotkaliśmy się m.in. przy filmie “Wygrany”, to był spory kawałek czasu temu… – dodał.

 

– Trudne są takie wypowiedzi, bo znalem go, pracowałem, zbierałem się i nagle człowieka nie ma… Nie wiadomo, jakby się należało zachować. Myślę, że należy się kawałek ciszy, z ukłonem wobec kolegi, który nas zaszczycał swoją obecnością. Trzeba zachować spokój i trochę pokory, ukłonić mu się – dodał.

 

– Był impulsywny, w życiu i w pracy. Trzeba było się z nim dobrze ułożyć, bo on walczył o wizerunek postaci, którą miał zagrać. Bezpardonowo, ale to było wspaniałe, tylko trzeba było się do tego jakoś przyzwyczaić. Szkoda, ze nie miałem okazji pracować z nim w teatrze, na scenie. To by nam pozwoliło “zewrzeć się” w pracy teatralnej – podsumował. 

 

“Całkowicie oryginalny”

 

– To niezwykle smutna wiadomość, że ktoś z naszej starej gwardii znowu nas opuścił… Do Wojtka to wyjątkowo nie pasuje, dlatego że był samym żywiołem w gruncie rzeczy. Ja poznałem go najpierw na scenie, potem w życiu, później spotkaliśmy się w filmie. Od pierwszej chwili widać było, że mamy do czynienia z człowiekiem niezwykłym, z aktorem niezwykle oryginalnym, obdarzonym radością grania, a jednocześnie mądrością. Nie tylko zawodową, ale i mądrością człowieka zwykłego, który potrafił we wszystkim zachować tę perspektywę – powiedział Maciej Englert.

 

Zdaniem dyrektora Teatru Współczesnego w Warszawie Pszoniak był “całkowicie oryginalnym aktorem”. – Aktorem, który nie naśladował nikogo, sam wszystko tworzył w sobie, w myślach i w gruncie rzeczy stał się takim niezależnym bytem aktorskim. I za każdym razem z radością patrzyłem, jak on buduje swoje role, z czego je buduje, z jakiej prawdziwości, z jakich przemyśleń i z jakiej formy, która czasem nawet była “nadgraniem”, ale zawsze się utrzymywała w formie – podkreślił.

hlk/wka/zdr/ PAP, polsatnews.pl

Czytaj więcej


Source link

Zdrowie

Strategia Grupy PGE: neutralność klimatyczna w 2050 roku

logo-PGE.jpg


PGE Polska Grupa Energetyczna opublikowała nową strategię. Spółka przedstawiła plan transformacji Grupy i drogę do dekarbonizacji wytwarzania oraz ogłosiła cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. „Przyspieszamy proces zmian w spółce. Już w ciągu dekady Grupa PGE stanie się zupełnie innym przedsiębiorstwem” – zapowiada prezes zarządu PGE Wojciech Dąbrowski.

Nowa Strategia Grupy PGE przedstawia plan transformacji zmierzający do neutralności klimatycznej Grupy w 2050 roku. Zostanie to osiągnięte poprzez realizację inwestycji w nisko i zeroemisyjne źródła energii oraz infrastrukturę sieciową.

„Zgodnie z informacją z lutego 2020 roku, zaraz po powołaniu do zarządu PGE XI Kadencji, zapowiedziałem zmiany i rozpoczęcie prac nad nową strategią Grupy PGE. Dzisiaj informuję, że PGE Polska Grupa Energetyczna jest gotowa do bycia liderem zrównoważonej transformacji energetycznej, a zarząd ma na to bardzo konkretny plan. W nowej strategii odpowiedzieliśmy na oczekiwania społeczne, zmiany regulacyjne oraz rynkowe i zdecydowanie postawiliśmy na nisko i zeroemisyjne źródła energii. Nasz cel to neutralność klimatyczna Grupy PGE w 2050 roku. Aby go zrealizować przyspieszamy proces zmian w spółce. Już w 2030 roku Grupa PGE będzie całkowicie innym przedsiębiorstwem” – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polska Grupa Energetyczna.

Nowa Strategia PGE została oparta na trzech filarach: energia przyjazna dla środowiska, nowoczesne usługi energetyczne oraz sprawna i efektywna organizacja.

 

Dekarbonizacja portfela aktywów wytwórczych

Dekarbonizacja będzie procesem złożonym, wymagającym kapitałochłonnych inwestycji skoncentrowanych na wytwarzaniu wyłącznie w technologiach nisko i zeroemisyjnych. Obecny portfel wytwórczy Grupy PGE jest w ponad 80 proc. oparty na węglu kamiennym i brunatnym.

„W horyzoncie 2030 roku utrzymanie pozycji lidera wytwarzania zamierzamy oprzeć na wzmocnieniu portfela odnawialnych źródeł wytwórczych oraz konwersji paliwa węglowego na gazowe w ciepłownictwie systemowym. Gaz ziemny jest paliwem przejściowym i jego wykorzystanie będzie możliwe jeszcze przez ok. 20 lat. Późniejsze inwestycje w zakresie źródeł gazowych będą zależały od tempa rozwoju alternatywnych technologii. W 2050 roku będziemy dostarczać naszym Klientom 100 proc. zielonej energii” – podkreśla Wojciech Dąbrowski.

 

W tym celu do 2030 roku Grupa PGE zamierza wybudować 2,5 GW nowych mocy w morskich elektrowniach wiatrowych, 3 GW w fotowoltaice oraz rozbudować portfel lądowych farm wiatrowych o co najmniej 1 GW. Dostrzegając zainteresowanie ze strony klientów, Grupa PGE przygotuje dla nich możliwość udziału w transformacji energetycznej. Wielkoskalowym projektom będzie towarzyszyć komplementarny program magazynowania energii na co najmniej 0,8 GW, co pozwoli na wsparcie bezpiecznej i elastycznej pracy systemu elektroenergetycznego.

Neutralność klimatyczna Grupy PGE do 2050 roku

Grupa PGE jako lider transformacji deklaruje zmniejszenie oddziaływania na środowisko naturalne i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Obniżenie emisyjności wytwarzania nastąpi poprzez zmianę technologii, rozbudowę portfela OZE, umożliwienie udziału w transformacji klientom PGE i zaangażowanie w działania na rzecz gospodarki obiegu zamkniętego.

„Naszym długoterminowym celem strategicznym jest, aby w 2050 roku 100 proc. energii sprzedawanej przez PGE pochodziło ze źródeł odnawialnych. Nasi klienci oczekują energii produkowanej w sposób przyjazny dla środowiska. Dlatego będziemy realizować ambitny program budowy morskich i lądowych farm wiatrowych oraz fotowoltaiki. Będziemy też poszukiwać możliwości akwizycyjnych kolejnych projektów odnawialnych. Wiemy, że transformacja energetyczna jest procesem wielowymiarowym, dlatego budowę udziału w rynku OZE oprócz realizacji inwestycji wielkoskalowych wzmocnimy o długoterminową współpracę z naszymi klientami. Dostrzegamy ich dążenie do niezależności i bycia aktywnymi uczestnikami rynku. Dlatego korzystając ze swoich kompetencji i doświadczenia, wychodzimy naprzeciw ich potrzebom: będziemy wdrażać oferty oparte na długoterminowej współpracy, zapewniające im dostęp do zielonej energii, stwarzać korzystne warunki do produkcji energii w mikroinstalacjach oraz zapewniać niezawodne usługi dystrybucyjne, umożliwiające rozwój energetyki rozproszonej i magazynów energii” – informuje Wojciech Dąbrowski.

Aspiracje PGE zostały określone w dwóch horyzontach czasowych. Do 2030 roku nastąpi zwiększenie udziału energetyki odnawialnej w portfelu Grupy do poziomu 50 proc. oraz zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 85 proc., co oznacza 120 mln ton mniej emisji CO2, natomiast do 2050 roku Grupa zamierza osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli zero emisji netto CO2 oraz zapewniać 100 proc. zielonej energii dla swoich klientów.

 

Inwestycje napędzające transformację Grupy PGE i rozwój polskiej gospodarki

W polityce inwestycyjnej Grupy PGE widoczna będzie wyraźna zmiana w kierunku źródeł odnawialnych, które w perspektywie 2030 roku będą zapewniać ponad 25 proc. wyniku Grupy PGE. Udział OZE w nakładach inwestycyjnych wyniesie ok. 50 proc. i będzie sukcesywnie rósł. Konieczne inwestycje w jednostki gazowe wynikać będą z potrzeb bilansowania systemu oraz umożliwienia dekarbonizacji ciepłownictwa. Do 2030 roku udział źródeł niskoemisyjnych w produkcji ciepła Grupy PGE wyniesie przynajmniej 70 proc.

„Grupa PGE jest w najlepszej pozycji do pełnienia roli lidera zmian w energetyce. Konieczne będą inwestycje o wielkiej skali. Ich realizacji będą mogły podjąć się duże przedsiębiorstwa energetyczne, takie jak PGE. Podstawową działalnością Grupy PGE będzie: wytwarzanie energii w oparciu o źródła odnawialne, nisko i zeroemisyjne ciepłownictwo, niezawodna infrastruktura sieciowa i nowoczesne usługi energetyczne. W tych obszarach będziemy koncentrować wysiłki inwestycyjne. Do 2030 roku na inwestycje przeznaczymy ponad 75 mld złotych. Chcemy, by jak największy udział w transformacji polskiej energetyki mieli polscy przedsiębiorcy, którzy już dziś dostarczają najwyższej klasy produkty i rozwiązania również dla energetyki na całym świecie” – informuje Wojciech Dąbrowski.

Realizowany na przestrzeni najbliższej dekady program inwestycyjny Grupy PGE będzie zmierzać do realizacji nisko i zeroemisyjnej transformacji polskiego miksu energetycznego. Grupa PGE w tym okresie będzie intensywne rozwijać kierunek wiatrowy i fotowoltaiczny. Do 2030 roku powstaną dwie morskie farmy Grupy PGE o łącznej mocy 2,5 GW oraz kolejny 1 GW po 2030 roku. Potencjał Morza Bałtyckiego zostanie w pełni wykorzystany, a baza projektów PGE zostanie uzupełniona o kolejne 3 GW. Tym działaniom będzie towarzyszyć budowa elastycznych mocy gazowych oraz komplementarny do OZE program budowy magazynów energii, zapewniających elastyczną pracę systemu elektroenergetycznego i pozwalający na większe wykorzystanie mocy źródeł odnawialnych. Plan Grupy PGE w tym obszarze to 800 MW nowych magazynów energii w Polsce w 2030 roku, które zapewnią bezpieczną integrację systemową nowych źródeł OZE.

 

Plan inwestycyjny Grupy PGE będzie się także koncentrował na infrastrukturze sieciowej. Inwestycje w rozwój sieci dystrybucyjnej umożliwią integrację nowopowstających źródeł odnawialnych, ponieważ w przeważającej liczbie będą one podłączane do linii należących do operatorów sieci dystrybucyjnych. Dla zapewnienia niezawodności dostaw oraz odpowiednich parametrów jakościowych realizowane będą inwestycje w linie, transformatory, łączność cyfrową, magazyny energii oraz nowoczesne opomiarowanie stanowiące elementy inteligentnej sieci. Dystrybucja odegra także istotną rolę w procesie łączenia sektora energetycznego z sektorami ciepła, przemysłu i transportu, które będą się systematycznie elektryfikować.

Sprawna i efektywna organizacja

Strategia Grupy PGE podkreśla, że dynamika transformacji wymaga ciągłego podnoszenia produktywności i sprawności funkcjonowania spółki. Do realizacji ambitnego programu inwestycyjnego konieczne jest dostosowanie organizacji do nowych wyzwań i stałe podnoszenie efektywności operacyjnej. W tym celu zostanie zbudowany nowy model współpracy w Grupie PGE, dostosowana zostanie struktura zatrudnienia, wykorzystany będzie potencjał automatyzacji i cyfryzacji, zoptymalizowane zostaną usługi remontowe i eksploatacyjne. W efekcie tych działań do 2025 roku Grupa planuje obniżyć koszty stałe funkcjonowania (nie wliczając efektów w segmencie Energetyki Konwencjonalnej) o co najmniej 15 proc., a do 2030 roku o 25 proc. w stosunku do 2019 roku w cenach stałych.

„Przygotowujemy aktywa konwencjonalne do funkcjonowania w nowej strukturze właścicielskiej. Jesteśmy też przygotowani do integracji sektora elektroenergetycznego w różnych konfiguracjach” – informuje Wojciech Dąbrowski.

Dostęp do finansowania na potrzeby inwestycyjne Grupy PGE

Grupa wykorzysta dostępne źródła finansowania z funduszy pomocowych dostępnych dla Polski w zakresie transformacji energetycznej. Ambicją PGE jest, aby udział pozyskanego finansowania pokrył 25 proc. potrzeb inwestycyjnych Grupy.

Ograniczenie ekspozycji na zmiany rynkowe i stabilny zwrot z inwestycji opartych o dedykowane mechanizmy wsparcia, a także wykorzystanie finansowania pozabilansowego korzystnie wpłyną na profil ryzyka spółki i będą wspierać budowę wartości dla akcjonariuszy.

Strona www z materiałami dot. Strategii Grupy PGE: www.gkpge.pl/strategia2030 

Dodatkowe informacje dla mediów:

Małgorzata Babska

Biuro Prasowe Grupy PGE

tel. +48 (22) 340 13 36

tel. +48 661 778 955

e-mail: [email protected]

http://www.gkpge.pl/biuro-prasowe/kontakt


Source link