imalopolska

najnowsze wiadomości

September 2020

Kultura

Nagroda “La storia in un romanzo 2020” dla Olgi Tokarczuk

0009TDMPQ6LK2JMJ-C411.jpg


Olga Tokarczuk odebrała nagrodę “La storia in un romanzo 2020” na włoskim festiwalu książki Pordenonelegge. Jury podkreślało, że porusza w swoich powieściach ważne problemy współczesnego świata – podaje portal wroclaw.pl.

Nagrodę “La storia in un romanzo 2020” przyznawana jest od 13 lat dla najlepszych twórców współczesnej prozy przez środowiska pisarzy i dziennikarzy. Jej laureatami zostali m.in. Umberto Eco, Art Spiegelman, Ian McEwan, a w ubiegłym roku Swiatłana Aleksijewicz.

Olga Tokarczuk została wyróżniona za “wykraczające poza ramy, wspaniałe i zaskakujące” powieści, a także za wprowadzanie tematów historycznych do literatury pięknej. Jury podkreślało, że porusza w nich ważne problemy współczesnego świata – te związane z feminizmem, prawami zwierząt i krzywdą wobec mniejszości. Uczy też, że “zmiana jest zawsze szlachetniejsza niż stabilność”.

– Jestem szczęśliwa, dlatego że ta nagroda pokazuje, że literatura działa. To, co napisałam wiele kilometrów stąd, w lasach na północy Polski, nagle jest rozumiane, docenione na południu we Włoszech i czytelnicy są w stanie zrozumieć to, co próbowałam wyrazić w swoim języku innym niż wasz. Dziękuję wszystkim tłumaczom świata, że potrafią, niczym posłannicy Hermesa, przewodzić, przekazywać informacje z jednego języka, jednej kultury na drugą – powiedziała noblistka 19 września, odbierając włoską nagrodę.


Source link

Kultura

Nagroda “La storia in un romanzo 2020” dla Olgi Tokarczuk

0009TDMPQ6LK2JMJ-C411.jpg


Olga Tokarczuk odebrała nagrodę “La storia in un romanzo 2020” na włoskim festiwalu książki Pordenonelegge. Jury podkreślało, że porusza w swoich powieściach ważne problemy współczesnego świata – podaje portal wroclaw.pl.

Nagrodę “La storia in un romanzo 2020” przyznawana jest od 13 lat dla najlepszych twórców współczesnej prozy przez środowiska pisarzy i dziennikarzy. Jej laureatami zostali m.in. Umberto Eco, Art Spiegelman, Ian McEwan, a w ubiegłym roku Swiatłana Aleksijewicz.

Olga Tokarczuk została wyróżniona za “wykraczające poza ramy, wspaniałe i zaskakujące” powieści, a także za wprowadzanie tematów historycznych do literatury pięknej. Jury podkreślało, że porusza w nich ważne problemy współczesnego świata – te związane z feminizmem, prawami zwierząt i krzywdą wobec mniejszości. Uczy też, że “zmiana jest zawsze szlachetniejsza niż stabilność”.

– Jestem szczęśliwa, dlatego że ta nagroda pokazuje, że literatura działa. To, co napisałam wiele kilometrów stąd, w lasach na północy Polski, nagle jest rozumiane, docenione na południu we Włoszech i czytelnicy są w stanie zrozumieć to, co próbowałam wyrazić w swoim języku innym niż wasz. Dziękuję wszystkim tłumaczom świata, że potrafią, niczym posłannicy Hermesa, przewodzić, przekazywać informacje z jednego języka, jednej kultury na drugą – powiedziała noblistka 19 września, odbierając włoską nagrodę.


Source link

Świat

PE: nie uznajemy wyborów na Białorusi i wspieramy obywateli

rn9jx1t6zrxc86do5954c8q95mh9nf6p.jpg


– Powitałem dziś w Parlamencie Europejskim panią Swiatłanę Cichanouską. Bardzo się cieszę, że dobrze sobie radzi. Niestety, w aresztach wciąż są tysiące Białorusinów, z których wielu było torturowanych we własnym kraju. Od 45 dni ludzie demonstrują na ulicach, domagając się prawa do wyboru przyszłości swojego kraju – oświadczył Sassoli.

 

Jak dodał, obecna sytuacja jest nie do przyjęcia. – Wzywam (urzędującego prezydenta Białorusi Alaksandra) Łukaszenkę do uwolnienia wszystkich zatrzymanych i podjęcia dialogu z (utworzoną przez białoruską opozycję) Radą Koordynacyjną i przedstawicielami narodu białoruskiego. W zeszłym tygodniu Parlament Europejski przegłosował znaczną większością głosów rezolucję wzywającą do poszanowania praw obywatelskich, politycznych i praw człowieka na Białorusi oraz do poparcia idei sankcji wymierzonych w sprawców przemocy. Uważamy, że obywatele Białorusi muszą być jedynymi autorami swojego losu. Jedynym realnym rozwiązaniem jest pokojowe przekazanie władzy – oświadczył przewodniczący PE.

 

“Te rezolucja wspiera Białorusinów”

 

Cichanouska powiedziała na wspólnej konferencji z Sassolim, że jest bardzo wdzięczna za przyjęcie przez PE rezolucji w sprawie sytuacji na Białorusi.

 

ZOBACZ: Von der Leyen: w UE nie ma miejsca na “strefy wolne od LGBT”

 

– Te rezolucja wspiera Białorusinów w ich walce. Prosimy społeczność międzynarodową, by nie akceptowała władzy pana Łukaszenki, ponieważ nie ma on w oczach Białorusinów legitymacji do jej sprawowania. (…) Tylko dzięki wsparciu społeczności międzynarodowej będziemy w stanie wygrać naszą walkę o demokratyczną Białoruś – powiedziała opozycjonistka. Przed gmachem PE w trakcie wizyty białoruskiej liderki opozycji odbył się wiec poparcia dla Białorusi.

 

Sprawa Kalesnikawej

 

Sąd rozpatruje skargę adwokatów Kalesnikawej za zamkniętymi drzwiami – pisze Interfax-Zapad. Kalesnikawa została oskarżona o wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa państwa. Adwokat opozycjonistki Ludmiła Kazak poinformowała w piątek, że pozostanie ona w areszcie do 8 listopada.

 

Status oskarżonych na podstawie tego samego artykułu mają też opozycjonista Maksim Znak i prawnik Ilja Salej. W miniony piątek sąd negatywnie rozpatrzył skargę na areszt Znaka. Mężczyzna ogłosił głodówkę.

 

ZOBACZ: Wielotysięczne demonstracje na Białorusi. Są kolejni zatrzymani

 

Kalesnikawa, członkini prezydium Rady Koordynacyjnej powołanej przez opozycję białoruską, została zatrzymana 7 września rano na ulicy w Mińsku przez nieznanych ludzi. Została przewieziona do siedziby wydziału do walki ze zorganizowaną przestępczością, gdzie spędziła około połowy dnia.

 

Potem trafiła do KGB Białorusi, gdzie żądano od niej zgody na wyjazd za granicę. W nocy opozycjonistkę wywieziono na granicę białorusko-ukraińską i siłą próbowano zmusić do opuszczenia kraju. Z relacji współpracowników Kalesnikawej Antona Radniankaua i Iwana Kraucoua wynika, że aby tego uniknąć, kobieta porwała swój paszport i przez okno wydostała się z auta.

 

ZOBACZ: ONZ zbada sytuację na Białorusi. Przyjęto rezolucję

 

Białoruskie organizacje pozarządowe uznały członków prezydium opozycyjnej Kalesnikawą i Znaka oraz Saleja za więźniów politycznych.

laf/ PAP

Czytaj więcej


Source link

Polska

Adam Szłapka: jesteśmy gotowi do wyborów

roxxpvxqt6q1hwtdjgsaw9fr9rxuvujg.jpg


W siedzibie Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie po godz. 13 zebrało się kierownictwo partii, które ma rozmawiać o przyszłości Zjednoczonej Prawicy oraz dalszej obecności w rządzie polityków Porozumienia i Solidarnej Polski, w tym obecnego szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

 

– Jesteśmy oczywiście gotowi do wyborów – zapewnił Szłapka na poniedziałkowej konferencji w Poznaniu. – Na dzisiaj wydaje mi się, że wyborów nie będzie, i że Jarosław Kaczyński powyciąga część ludzi z Solidarnej Polski albo upokorzy Zbigniewa Ziobrę na tyle, że on wróci do rządu. Natomiast gdyby wybory były, to oczywiście jesteśmy przygotowani – podkreślił.

 

“Sytuacja jest bardzo dynamiczna”

 

Dodał, że w jego opinii formuła Koalicji Obywatelskiej, do której należy Nowoczesna, sprawdziła się. – W związku z tym uważamy, że raczej powinniśmy rozszerzać projekt KO. Natomiast jeśli chodzi o kandydatów, przygotowanie sztabów wyborczych itd. to jesteśmy na to wszystko przygotowani – zaznaczył.

 

ZOBACZ: KO: wniosek o kontrolę NIK w Funduszu Sprawiedliwości i fundacji Lux Veritatis

 

Mówiąc o kryzysie w obozie rządzącym podkreślił, że sytuacja jest bardzo dynamiczna. – To co się dzieje w Zjednoczonej Prawicy – to jest bardziej pytanie do specjalnej grupy politologów zwanych sowietologami, bo tylko oni rozumieją zawiłości tego typu partii politycznych – powiedział Szłapka.

 

Ocenił, że “prawdopodobieństwo, iż Zbigniew Ziobro zostanie odwołany jest bardzo duże” oraz że minister sprawiedliwości jest “w naprawdę dużym stresie”.

 

Zajmują się “sami sobą”

 

Szef Nowoczesnej stwierdził, że bardzo szkodliwe dla państwa jest to, iż “zamiast zajmować się chaosem w oświacie albo walką z koronawirusem” politycy PiS zajmują się “sami sobą”.

 

ZOBACZ: Kryzys w Zjednoczonej Prawicy. W siedzibie PiS ważą się losy Zbigniewa Ziobry [OGLĄDAJ]

 

– Przez pierwszą kadencję politycy PiS zawłaszczyli państwo w całości, a teraz, w tej sytuacji to jest już gra o sumie zerowej, im więcej ma Ziobro tym mniej ma Kaczyński i na odwrót. W związku z tym tak mocno rywalizują i zajmują się tylko sobą, a nie zarządzaniem państwem – powiedział Szłapka.

 

Pytany przez dziennikarzy, potwierdził, że KO prowadzi rozmowy z innymi klubami ws. wniosku o wotum nieufności wobec rządu. “Na razie przede wszystkim rozmawiamy w grupie klubów opozycji” – zaznaczył. – Jesteśmy w każdej chwili gotowi, żeby pójść na wybory. Jesteśmy do tego na pewno przygotowani – zaznaczył Szłapka.

 

ZOBACZ: Koniec koalicji na Podkarpaciu? Marszałek chce odwołania ludzi Gowina i Ziobry

 

Dodał, że w 2007 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecydował się na doprowadzenie do wcześniejszych wyborów będąc absolutnie pewnym zwycięstwa. “Sondaże też dawały mu prawie 50 proc., skończyło się tak jak się skończyło. W maju też się wydawało, że drugiej tury w wyborach prezydenckich nie będzie” – podkreślił polityk.

laf/ PAP

Czytaj więcej


Source link

Świat

Pochód Sprawiedliwości na Białorusi. Pierwsze zatrzymania

000AIC1NDLUI1O9B-C411.jpg


O zatrzymaniach uczestników niedzielnego protestu, którzy próbują skoncentrować się w różnych punktach w centrum miasta, informują media niezależne na Białorusi. Mimo tych zatrzymań ludzie gromadzą się, by wziąć udział w Pochodzie Sprawiedliwości.

Portale TUT.by i Onliner.by informują o zatrzymaniach przy Prospekcie Zwycięzców i na ulicy Niamiha, a także w innych miejscach.

Mimo interwencji służb ludzie gromadzą się w okolicy pomnika Mińska Miasta-Bohatera. Media niezależne szacują, że zebrało się tam już kilka tysięcy ludzi i wciąż napływają nowi uczestnicy.

Przed niedzielnym protestem w Mińsku, które władze uważają za “nielegalną akcję masową”, na ulice miasta wyprowadzono milicję i wojsko, a także ciężarówki, sprzęt do rozpędzania demonstracji i transportery opancerzone.

Do centrum Mińska wjechało wiele ciężarówek z funkcjonariuszami i więźniarek, armatki wodne i inny sprzęt milicyjny, a także transportery opancerzone.

Otoczone są niektóre budynki w centrum, a także zablokowane ulice – m.in. Prospekt Niepodległości na odcinku prowadzącym do pałacu prezydenckiego, Prospekt Puszkina i inne ulice.

Stacje metra w centrum zostały zamknięte, jak podano “ze względu na bezpieczeństwo pasażerów”.

Ok. godziny 14.30 czasu białoruskiego (13.30 w Polsce) w centrum miasta tradycyjnie już zaczęły się problemy z dostępem do internetu z telefonów komórkowych. TUT.by, powołując się na jednego z operatorów, podał, że zrobiono to na żądanie “uprawnionych instytucji państwowych”.

Wiadomo również o zatrzymaniach w innych miastach, m.in. w Homlu i w Grodnie.

Z Mińska Justyna Prus


Source link

Polska

Ustawa o ochronie zwierząt. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos

m82bsp82ka4mgyaaguk74gextia75ze8.jpg


Sejm uchwalił w piątek nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów, 75 było przeciw (w tym 38 należących do klubu PiS), a 18 wstrzymało się od głosu. Teraz nowelizacja trafi do Senatu.

 

ZOBACZ: Bosak: Polska właśnie popełnia zbiorowe gospodarcze samobójstwo

 

Prezydent stwierdził, że ostatnie tygodnie to jest trudny czas dla polskiego rolnictwa, także ze względu na to, co dzieje się w polityce. – Trwa dyskusja na temat ustawy o ochronie zwierząt. Chcę podkreślić, trwa dyskusja, albowiem prace legislacyjne, parlamentarne nad tą ustawą jeszcze się nie zakończyły – zaznaczył.

 

“Padło wiele absolutnie nieprawdziwych słów”

 

– Ale chcę bardzo mocno i w pewnym sensie z gniewem powiedzieć, że padło wiele absolutnie fałszywych, nieprawdziwych słów, które nigdy nie powinny były paść z ust nikogo w Polsce, zwłaszcza takich, którzy na rolnictwie się nie znają, nie rozumieją go, a bardzo często nigdy nie widzieli w jaki sposób realizowana jest hodowla zwierząt – stwierdził prezydent.

 

ZOBACZ: Posłowie Solidarnej Polski “nieczuli na los zwierząt”? Wójcik odpowiada

 

Jak tłumaczył, jeśli prawdziwy rolnik prowadzi hodowlę zwierząt, to to jest “kwestia racji jego bytu, by te zwierzęta były dobrze traktowane, by te zwierzęta żyły w jak najlepszych warunkach”. – W takich, aby przyniosły mu w efekcie, jak najlepszy dochód. To jest racja jego bytu i jego rodziny – wskazał.

 

“Na pierwszym miejscu jest byt rolnika”

 

Jak dodał, wszyscy, którzy znają wieś i specyfikę pracy rolniczej wiedzą, że “rolnik nie pójdzie na spoczynek, dopóki jego inwentarz nie będzie opatrzony, nakarmiony, zabezpieczony”. – Przecież rolnik dba o swoją trzodę, o swój inwentarz. To jest fundamentalna kwestia w gospodarstwie – mówił prezydent.

 

ZOBACZ: Pięcioro posłów KO nie poparło “piątki dla zwierząt”. Jest reakcja Budki

 

Duda podkreślił, że dobrostan zwierząt jest dla niego bardzo ważny. – To, aby były traktowane humanitarne, aby żyły w jak najlepszych warunkach. Ale proszę państwa nie można w tym wszystkim zapominać o tym, że na pierwszym miejscu jest byt rolnika, jakość jego życia, jego i jego rodziny. O tym także w czasie każdych prac legislacyjnych, parlamentarnych trzeba pamiętać – powiedział.

 

– Obiecuję z tego miejsca polskim rolnikom, spokojnie obserwując prace parlamentarne, proszę o zachowanie spokoju, prace trwają i jeszcze się nie zakończyły. Ustawa w ostatecznej postaci oczywiście przyjdzie do mnie wtedy, kiedy te prace się zakończą, po to bym podjął decyzję, co do jej dalszych losów. Będę przy tej decyzji miał oczywiście na względzie kwestie humanitarnego traktowania zwierząt, kwestie dobrostanu zwierząt – te wszystkie, które są ważne, ale będę miał tutaj także na względzie byt i jakość życia polskich rolników. Możecie być państwo tego pewni – zadeklarował Duda. 

 

“Będę czynił wszystko, by sprawy rolników prowadzone były jak najlepiej”


 

Podczas Dożynek Prezydenckich w Warszawie prezydent podkreślił, że polskie rolnictwo potrzebuje nieustannego wsparcia. – Wsparcia ze strony rządzących, zrozumienia, dobrego zarządzania, dobrego gospodarowania i dobrego sprawiedliwego dzielenia, tego co jest dla rolnictwa i tego, co dla rolnictwa może być wykorzystane – podkreślił Andrzej Duda.

 

WIDEO: przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy

  

 

Dodał, że poza środkami, którymi dysponujemy, na najbliższe siedem lat czeka nas wielki zastrzyk środków z Unii Europejskiej. – Z których 140 mld (zł) będzie wykorzystane właśnie dla rolnictwa. Przede wszystkim w ramach dopłat bezpośrednich, ale także i w ramach rozwoju obszarów wiejskich. Ale to będą także pieniądze dodatkowo jeszcze na odbudowę gospodarczą – mówił prezydent.

 

– Chcę jasno powiedzieć wszystkim polskim rolnikom, że będę czynił wszystko, aby sprawy polskich rolników prowadzone były jak najlepiej i aby rolnik mógł w naszym kraju bezpiecznie gospodarować – oświadczył Duda. 

luq/ PAP, Polsat News

Czytaj więcej


Source link

Kultura

Olga Tokarczuk dla “Deutsche Welle”: Przypomniano nam, że jesteśmy śmiertelni

0009SEDEIAVMFCCR-C411.jpg


– Pandemia to bardzo głębokie doświadczenie, które zmienia podejście do życia – mówi w rozmowie z “Deutsche Welle” laureatka literackiej Nagrody Nobla Olga Tokarczuk.

“Deutsche Welle”: Podejrzewam, że tempo Pani życia bardzo przyspieszyło po nagrodzie Nobla. A czy mocno wyhamowało, gdy przyszła pandemia?

Olga Tokarczuk, polska pisarka, laureatka literackiej Nagrody Nobla, Międzynarodowej Nagrody Bookera, Nagrody Literackiej Nike: – Nie mam wrażenia, że wyhamowało. Pandemia zatrzymała stare tempo, ale życie nie zwolniło. Założyłam fundację, która na początku roku się stabilizowała, w lutym pojechałam na cały miesiąc do Ahlbecku. Potem wróciłam do trochę innego świata, ale z mojego punktu widzenia był to nadal bardzo intensywny świat. Pisałam, pracowałam przy powstawaniu fundacji, odpowiadałam na pytania, więc nie mam poczucia, że mój świat zwolnił.

Ale dla wielu osób zwolnił i to mocno. Pewnie potrzeba jeszcze czasu, żeby zinterpretować to, co stało się w tym roku. Ma już Pani jakieś podejrzenia, co to mogło zrobić z nami, ze społeczeństwami?

– Ja widzę dużo pozytywów. Proszę pamiętać, że jestem z wykształcenia psychologiem i zawsze patrzę na świat nie z punktu widzenia ekonomii czy socjologii, ale z punktu widzenia psychologicznego. Wydaje mi się, że pandemia, oprócz ogromnego podwyższenia poziomu lęku i niepokoju o przyszłość, oprócz tego, że zaburzyła sposób dojrzewania młodego pokolenia, bo w bardzo ważnym wieku nie pozwoliła tym dzieciakom się socjalizować, ma też sporo plusów.

– Przede wszystkim przywróciła naturalny timing naszego życia. Pozwoliła wielu osobom spędzić te kilka miesięcy z rodziną, ciągle to słyszę. Ale przede wszystkim przypominała nam, że mamy ciało, że nasze ciało jest kruche. Przypomniała nam o ciele nie od strony fitness i diet zdrowotnych i odchudzających, ale w takim bardzo uniwersalnym wymiarze przypominającym to barokowe zawołanie memento mori, że jesteśmy śmiertelni, że przemijamy, że nie możemy tego wszystkiego zatrzymać dla siebie. Wydaje mi się, że jest to bardzo głębokie doświadczenie, które zmieni czy już zaczęło zmieniać podejście do życia, podejście do świata i działania człowieka na ziemi.

Ale pandemia trochę nas też z tego ciała odarła. Spójrzmy na sposób, w jaki się komunikujemy. My rozmawiamy w tej chwili twarzą w twarz, co jest dość niezwykłe. W ostatnich miesiącach rozmawiało się głównie w świecie wirtualnym.

– Zdecydowanie odmawiam rozmawiania online i staram się unikać tego typu wywiadów czy konferencji i spotkań. Wydają mi się bardzo nienaturalne i paradoksalnie przypominają nam o tym, czym jest ciało i jakie informacje dostajemy od żywego ciała. Jakie wibracje czujemy, jak działa body language. To, co się stało, pokazało nam różnicę między życiem cielesnym, fizycznym, z całym jego bogactwem a czystą komunikacją, która może przebiegać online, żeby wymienić jakieś fakty. Pewnie długo jeszcze potrwa, zanim ludzie zaczną się zakochiwać w sobie, uprawiać seks i wychodzić za mąż online.

Jak Pani zdaniem pandemia odciśnie się na sztuce, na literaturze?

– Mam takie głębokie przeczucie, że wróci jakiś flashback surrealizmu, że teraz zaczniemy myśleć i postrzegać rzeczywistość w neosurrealistyczny sposób. Tego dzisiejszego pandemicznego i postpandemicznego świata nie da się zrozumieć bez użycia paradoksu, bez użycia ironii, ale też bez sięgnięcia w przeszłość, nawiązania kontaktu z przeszłością, kiedy ludzie byli bardziej zaznajomieni z czymś, co jest nieoczekiwane i może być śmiertelne, jak z pandemiami czy jakimiś morami.

– Mam przeczucie, że wróci w sztuce fatum, o którym zupełnie zapomnieliśmy. Co najwyżej powracało w socjobiologii, jako jakieś genetyczne przekleństwo albo geny, ale w tym greckim znaczeniu fatum kompletnie zniknęło. To może być bardzo ciekawy czas i jeszcze trudno rozstrzygnąć, jak to będzie wyglądało. Myślę, że pandemia wiąże nas z przeszłością, nie rozumiem jeszcze, jak to działa, ale być może jest to odwołanie do doświadczenia naszych przodków w różnych trudnych sytuacjach.

– Ja sama czuję, że o ile jeszcze kilka lat temu miałam takie tendencje, żeby zaglądać w przyszłość i domagałam się utopii i heterotopii, to teraz bardziej mniej interesuje więź z przeszłością, utrzymanie płynności doświadczenia i nieodcinanie się od przeszłości.

Wspomniała Pani o patrzeniu w przyszłość. W “Prowadź swój pług przez kości umarłych” pisała Pani o zemście ze strony natury, w “Biegunach” o ruchu i bezruchu. Pani pisała o rzeczach, które się w tym roku stały.

– To jest trochę przerażające, nie umiem tego ocenić, ale wydaje mi się, że wielu artystów to jakiś rodzaj sawantów, którzy mają wgląd w malutkie okienko rzeczywistości i czasami potrafią coś nazwać, a potem sami są zaskoczeni tym, że to się spełniło.

Rozmawiamy na wyspie Uznam w ramach Uznamskich Dni Literatury. Granica z Polską jest tuż obok. Stąd pytanie o granice i geografię. Kiedy przyznano Noble, pojawiły się komentarze, że to niezbyt fortunna decyzja, iż dwie nagrody wędrują w ten sam region geograficzny – do Austrii i Polski. Czy literaturę można wrzucić do jednego geograficznego worka?

– Nie można. Akurat ja sama się ucieszyłam, bo znałam i lubię twórczość Petera Handke i miałam takie poczucie braterstwa, że skoro już dostawać nagrodę we dwoje, to z kimś, kogo znam i rozumiem.

– Ale zwłaszcza w powieści używamy swoich lokalnych narzędzi, aby mówić o czymś uniwersalnym. Oceniając jakieś dzieło jest dla mnie bardzo ważne, czy jest ono rozumiane także w innych kręgach kulturowych. Literatura, choć używa poszczególnych języków, odwołuje się do tego, co jest głęboko pod językami, do tej sfery, gdzie nie istnieją takie proste, banalne różnice jak na przykład Polska – Niemcy. Genetycznie to jest właściwie to samo, kultury są niezwykle podobne, kuchnia identyczna, może trochę inaczej przyprawiona. Dwudziesty wiek, a właściwie dziewiętnasty, to taki wiek budowania różnic, granic między ludźmi, budowania hierarchii, wartościowania. A może powinniśmy sobie przypomnieć, że ludzie są o wiele bardziej do siebie podobni niż różni.

Świat znowu nie daje nam spokoju. Spłonął obóz dla uchodźców Moria, trwają protesty na Białorusi, na ulice amerykańskich miast wyprowadzana jest Gwardia Narodowa. Myśli Pani o tym wszystkim?

– Myślę o tym, zajmują mnie te wydarzenia, martwię się nimi, boję się. Mam potrzebę wyciągania z nich tych najważniejszych sensów i budowania przypuszczeń tego, co się stanie. Staram się w swoim myśleniu i pisaniu to oddawać. We wszystkim, co napisałam, jest echo tego, co się wokół mnie dzieje. Ale staram się robić coś innego, niż robią media, bo wydaje mi się, że zadaniem artystów i pisarzy w szczególności jest wyjście poza tę uklepaną agorę kształtowania się opinii i zaproponowane czegoś może bizarnego, ekscentrycznego, a na pewno czegoś widzianego z innego, bardzo szczególnego punkty widzenia. Tak rozumiem moje zadanie pisarskie.

Polska redakcja “Deutsche Welle”


Source link

Kultura

Olga Tokarczuk dla “Deutsche Welle”: Przypomniano nam, że jesteśmy śmiertelni

0009SEDEIAVMFCCR-C411.jpg


– Pandemia to bardzo głębokie doświadczenie, które zmienia podejście do życia – mówi w rozmowie z “Deutsche Welle” laureatka literackiej Nagrody Nobla Olga Tokarczuk.

“Deutsche Welle”: Podejrzewam, że tempo Pani życia bardzo przyspieszyło po nagrodzie Nobla. A czy mocno wyhamowało, gdy przyszła pandemia?

Olga Tokarczuk, polska pisarka, laureatka literackiej Nagrody Nobla, Międzynarodowej Nagrody Bookera, Nagrody Literackiej Nike: – Nie mam wrażenia, że wyhamowało. Pandemia zatrzymała stare tempo, ale życie nie zwolniło. Założyłam fundację, która na początku roku się stabilizowała, w lutym pojechałam na cały miesiąc do Ahlbecku. Potem wróciłam do trochę innego świata, ale z mojego punktu widzenia był to nadal bardzo intensywny świat. Pisałam, pracowałam przy powstawaniu fundacji, odpowiadałam na pytania, więc nie mam poczucia, że mój świat zwolnił.

Ale dla wielu osób zwolnił i to mocno. Pewnie potrzeba jeszcze czasu, żeby zinterpretować to, co stało się w tym roku. Ma już Pani jakieś podejrzenia, co to mogło zrobić z nami, ze społeczeństwami?

– Ja widzę dużo pozytywów. Proszę pamiętać, że jestem z wykształcenia psychologiem i zawsze patrzę na świat nie z punktu widzenia ekonomii czy socjologii, ale z punktu widzenia psychologicznego. Wydaje mi się, że pandemia, oprócz ogromnego podwyższenia poziomu lęku i niepokoju o przyszłość, oprócz tego, że zaburzyła sposób dojrzewania młodego pokolenia, bo w bardzo ważnym wieku nie pozwoliła tym dzieciakom się socjalizować, ma też sporo plusów.

– Przede wszystkim przywróciła naturalny timing naszego życia. Pozwoliła wielu osobom spędzić te kilka miesięcy z rodziną, ciągle to słyszę. Ale przede wszystkim przypominała nam, że mamy ciało, że nasze ciało jest kruche. Przypomniała nam o ciele nie od strony fitness i diet zdrowotnych i odchudzających, ale w takim bardzo uniwersalnym wymiarze przypominającym to barokowe zawołanie memento mori, że jesteśmy śmiertelni, że przemijamy, że nie możemy tego wszystkiego zatrzymać dla siebie. Wydaje mi się, że jest to bardzo głębokie doświadczenie, które zmieni czy już zaczęło zmieniać podejście do życia, podejście do świata i działania człowieka na ziemi.

Ale pandemia trochę nas też z tego ciała odarła. Spójrzmy na sposób, w jaki się komunikujemy. My rozmawiamy w tej chwili twarzą w twarz, co jest dość niezwykłe. W ostatnich miesiącach rozmawiało się głównie w świecie wirtualnym.

– Zdecydowanie odmawiam rozmawiania online i staram się unikać tego typu wywiadów czy konferencji i spotkań. Wydają mi się bardzo nienaturalne i paradoksalnie przypominają nam o tym, czym jest ciało i jakie informacje dostajemy od żywego ciała. Jakie wibracje czujemy, jak działa body language. To, co się stało, pokazało nam różnicę między życiem cielesnym, fizycznym, z całym jego bogactwem a czystą komunikacją, która może przebiegać online, żeby wymienić jakieś fakty. Pewnie długo jeszcze potrwa, zanim ludzie zaczną się zakochiwać w sobie, uprawiać seks i wychodzić za mąż online.

Jak Pani zdaniem pandemia odciśnie się na sztuce, na literaturze?

– Mam takie głębokie przeczucie, że wróci jakiś flashback surrealizmu, że teraz zaczniemy myśleć i postrzegać rzeczywistość w neosurrealistyczny sposób. Tego dzisiejszego pandemicznego i postpandemicznego świata nie da się zrozumieć bez użycia paradoksu, bez użycia ironii, ale też bez sięgnięcia w przeszłość, nawiązania kontaktu z przeszłością, kiedy ludzie byli bardziej zaznajomieni z czymś, co jest nieoczekiwane i może być śmiertelne, jak z pandemiami czy jakimiś morami.

– Mam przeczucie, że wróci w sztuce fatum, o którym zupełnie zapomnieliśmy. Co najwyżej powracało w socjobiologii, jako jakieś genetyczne przekleństwo albo geny, ale w tym greckim znaczeniu fatum kompletnie zniknęło. To może być bardzo ciekawy czas i jeszcze trudno rozstrzygnąć, jak to będzie wyglądało. Myślę, że pandemia wiąże nas z przeszłością, nie rozumiem jeszcze, jak to działa, ale być może jest to odwołanie do doświadczenia naszych przodków w różnych trudnych sytuacjach.

– Ja sama czuję, że o ile jeszcze kilka lat temu miałam takie tendencje, żeby zaglądać w przyszłość i domagałam się utopii i heterotopii, to teraz bardziej mniej interesuje więź z przeszłością, utrzymanie płynności doświadczenia i nieodcinanie się od przeszłości.

Wspomniała Pani o patrzeniu w przyszłość. W “Prowadź swój pług przez kości umarłych” pisała Pani o zemście ze strony natury, w “Biegunach” o ruchu i bezruchu. Pani pisała o rzeczach, które się w tym roku stały.

– To jest trochę przerażające, nie umiem tego ocenić, ale wydaje mi się, że wielu artystów to jakiś rodzaj sawantów, którzy mają wgląd w malutkie okienko rzeczywistości i czasami potrafią coś nazwać, a potem sami są zaskoczeni tym, że to się spełniło.

Rozmawiamy na wyspie Uznam w ramach Uznamskich Dni Literatury. Granica z Polską jest tuż obok. Stąd pytanie o granice i geografię. Kiedy przyznano Noble, pojawiły się komentarze, że to niezbyt fortunna decyzja, iż dwie nagrody wędrują w ten sam region geograficzny – do Austrii i Polski. Czy literaturę można wrzucić do jednego geograficznego worka?

– Nie można. Akurat ja sama się ucieszyłam, bo znałam i lubię twórczość Petera Handke i miałam takie poczucie braterstwa, że skoro już dostawać nagrodę we dwoje, to z kimś, kogo znam i rozumiem.

– Ale zwłaszcza w powieści używamy swoich lokalnych narzędzi, aby mówić o czymś uniwersalnym. Oceniając jakieś dzieło jest dla mnie bardzo ważne, czy jest ono rozumiane także w innych kręgach kulturowych. Literatura, choć używa poszczególnych języków, odwołuje się do tego, co jest głęboko pod językami, do tej sfery, gdzie nie istnieją takie proste, banalne różnice jak na przykład Polska – Niemcy. Genetycznie to jest właściwie to samo, kultury są niezwykle podobne, kuchnia identyczna, może trochę inaczej przyprawiona. Dwudziesty wiek, a właściwie dziewiętnasty, to taki wiek budowania różnic, granic między ludźmi, budowania hierarchii, wartościowania. A może powinniśmy sobie przypomnieć, że ludzie są o wiele bardziej do siebie podobni niż różni.

Świat znowu nie daje nam spokoju. Spłonął obóz dla uchodźców Moria, trwają protesty na Białorusi, na ulice amerykańskich miast wyprowadzana jest Gwardia Narodowa. Myśli Pani o tym wszystkim?

– Myślę o tym, zajmują mnie te wydarzenia, martwię się nimi, boję się. Mam potrzebę wyciągania z nich tych najważniejszych sensów i budowania przypuszczeń tego, co się stanie. Staram się w swoim myśleniu i pisaniu to oddawać. We wszystkim, co napisałam, jest echo tego, co się wokół mnie dzieje. Ale staram się robić coś innego, niż robią media, bo wydaje mi się, że zadaniem artystów i pisarzy w szczególności jest wyjście poza tę uklepaną agorę kształtowania się opinii i zaproponowane czegoś może bizarnego, ekscentrycznego, a na pewno czegoś widzianego z innego, bardzo szczególnego punkty widzenia. Tak rozumiem moje zadanie pisarskie.

Polska redakcja “Deutsche Welle”


Source link

Kultura

“Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego”. Jack Fairweather w Warszawie

ev4yzxtaitpr7q9uyhhr6rb1a2uwh4si.jpg


80 lat temu w czasie wielkiej obławy w Warszawie Niemcy aresztowali ponad dwa tysiące mężczyzn; wśród nich był rotmistrz Witold Pilecki, który dobrowolnie dał się zatrzymać, by dotrzeć do KL Auschwitz w celu zebrania informacji na temat obozu i utworzenia w nim organizacji konspiracyjnej.

 

– Rotmistrz Pilecki był w pełni świadomy, że będzie obława, dzięki której będzie mógł się dostać do Auschwitz. Miał zamiar tam się znaleźć, żeby ujawnić zbrodnie nazistów (…). Był pierwszym, który o tym raportował, przesyłał sprawozdania na temat horroru w tym obozie – podkreślił Fairweather, który w sobotę wieczorem wziął udział w spotkaniu zorganizowanym przez Instytut Pileckiego. Przypomniał, że Pilecki dał się zatrzymać Niemcom w mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej na Żoliborzu, której syn Marek Ostrowski – wspólnie z krewnymi rotmistrza – był obecny na spotkaniu z Fairweatherem.

 

ZOBACZ: Prezydent oddał hołd Polakom z pierwszego transportu do Auschwitz

 

– Byłem zresztą w tym mieszkaniu razem z Markiem dzisiaj rano, filmowaliśmy to razem z Markiem i to jest naprawdę niesamowite doświadczenie, że mogłem usłyszeć jak o tym Marek opowiada np. o ciężarówkach (Niemców), które podjechały pod dom lub o dozorcy, który wali w drzwi i krzyczy: jest łapanka, uciekajcie! A co Pilecki robi? Zakłada spokojnie marynarkę i zauważa, że Marek siedzi z okrągłymi oczyma w łóżeczku, a jego miś spadł na podłogę. Drzwi się otwierają, a Pilecki podnosi zabawkę i podaje ją Markowi. “Do zobaczenia wkrótce” – szepce do dziecka – opowiadał brytyjski pisarz.

 

– I dowiedziałem się dzisiaj też małego szczegółu, że nawet pocałował Marka w czoło i te wszystkie instynkty, które miał w sobie Pilecki musiał ukryć, ponieważ kilka dni później jest już w Auschwitz – dodał Fairweather.

 

Biografia rotmistrza z prestiżową nagrodą

 

“Ochotnik. Prawdziwa historia tajnej misji Witolda Pileckiego” (ang. “The Volunteer: The True Story of the Resistance Hero who Infiltrated Auschwitz”) opowiada o losach rtm. Pileckiego i jego pobycie w niemieckim nazistowskim obozie zagłady Auschwitz. Biografia rotmistrza otrzymała w styczniu tytuł książki 2019 roku w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów literackich w Wielkiej Brytanii – Costa Book Awards.

 

W Polsce książka Fairweathera pojawiła się w księgarniach na początku września; opublikował ją Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (Znak Horyzont) wspólnie z Instytutem Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.

 

ZOBACZ: Premier pisze do szefa Netflixa. “Ofiarom wojny jesteśmy winni prawdę”

 

“Jest 19 września 1940 roku. W okupowanej przez nazistów Warszawie wstaje świt. Minęło dwanaście miesięcy od napaści Trzeciej Rzeszy na Polskę. Europa pogrążała się w otchłani drugiej wojny światowej. Hitler jeszcze nie dopracował szczegółów planów unicestwienia narodu żydowskiego. Na razie za cel stawia sobie całkowite podporządkowanie Polski poprzez wyeliminowanie inteligencji i przedstawicieli wykształconej klasy średniej” – pisze Fairweather.

 

“W kraju wprowadzono brutalne rządy terroru. Tysiące Polaków – lekarzy, nauczycieli, pisarzy, prawników – żydzi i katolicy na równi – giną rozstrzeliwane na ulicach lub trafiają do więzień i miejsc kaźni. W czerwcu tego samego roku rozpoczyna działalność nowy obóz koncentracyjny, do którego trafia część więźniów z łapanek. To miejsce nazywa się Auschwitz. O tym, co się dzieje za drutami, wiadomo niewiele. Mężczyzna, który siedzi spokojnie w mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej, wiedział, co go czeka. Znał plany tej akcji. Wiedział, że aresztowani podczas tej łapanki najprawdopodobniej zostaną wysłani do obozu. Właśnie dlatego tu jest. Wykonuje tajną misję zleconą przez komendanta Związku Walki Zbrojnej w Polsce” – czytamy w biografii rotmistrza.

 

WIDEO: pisarz Jack Fairweather w Warszawie

  

 

Pochodzący z Walii Jack Fairweather jest pisarzem i dziennikarzem; był m.in. szefem biura brytyjskiego dziennika “Daily Telegraph” w Bagdadzie i fotoreporterem amerykańskiego “Washington Post” w Afganistanie. Napisał również dwie inne książki, “The Good War” i “The War of Choice”, o wojnach w Afganistanie i w Iraku. Jest laureatem prestiżowych nagród dziennikarskich.

 

“Moje dalsze siedzenie tutaj nie ma sensu i dlatego wychodzę”

 

Witold Pilecki na ochotnika dał się aresztować 19 września 1940 r. podczas łapanki na warszawskim Żoliborzu. W Auschwitz rotmistrz stworzył sprawną konspirację wojskową, polegającą na wzajemnej pomocy więźniów oraz komunikacji ze światem zewnętrznym. Pilecki wysyłał szczegółowe informacje m.in. o masowym mordowaniu Żydów w komorach gazowych. Oficer miał też zbadać możliwość uwolnienia więźniów, a na końcu uciec i osobiście złożyć raport władzom wojskowym.

 

W obozie rtm. Pilecki kierował założonym przez siebie Związkiem Organizacji Wojskowej, a informacje na zewnątrz do dowództwa wysyłał m.in. za pośrednictwem osób wypuszczanych na wolność. Wiosną 1943 r. Niemcy rozpoczęli jednak wywożenie Polaków do innych obozów, dlatego Pilecki podjął decyzję o ucieczce.

 

“Siedzę tu dwa lata i siedem miesięcy. Prowadziłem tu robotę. Ostatnio nie dostawałem żadnych dyspozycji. Ostatnio Niemcy wywieźli naszych najlepszych ludzi z którymi pracowałem. Trzeba by było zaczynać od początku. Uważam, że moje dalsze siedzenie tutaj nie ma sensu i dlatego wychodzę” – napisał rotmistrz, który zbiegł z Auschwitz w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. wraz z dwójką więźniów Jan Redzejem i Edwardem Ciesielskim.

 

Był torturowany, zginął od strzału w tył głowy

 

Źródłem informacji o KL Auschwitz – jak podaje Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau – były sprawozdania polskich uciekinierów, pisane przez nich po opuszczeniu obozu i następnie przekazywane kierownictwu polskiego Podziemia. “W kwietniu 1942 r. Stefan Bielecki dostarczył Komendzie Głównej AK raport napisany przez Witolda Pileckiego, jednego z przywódców obozowego ruchu oporu. Miesiąc później następny raport przekazał kolejny uciekinier Gustaw Jaster. 10 lutego 1943 r. uciekł Kazimierz Hałoń, który przedstawił relacje o KL Auschwitz kierownictwu krakowskiej PPS” – podaje placówka. Przypomina także o odrębnych raportach Witolda Pileckiego, Jana Redzeja i Edwarda Ciesielskiego po ich ucieczce z obozu, które przekazali Komendzie Głównej Armii Krajowej.

 

Latem 1944 roku Pilecki walczył w Powstaniu Warszawskim, a po jego upadku trafił do niewoli niemieckiej. Wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Został schwytany przez UB, był torturowany i w 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano strzałem w tył głowy 25 maja 1948 r. w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Miejsce jego pochówku do dziś nie jest znane. 


Source link

Świat

Niemieccy policjanci wśród wychwalających Hitlera. “To ohydne i haniebne”

y6mhz3cbp64y5sbwgaxgzbrbptffw4zt.jpg


– To ohydne i haniebne dla policji państwowej – mówił Lorenz Caffier, minister spraw wewnętrznych niemieckiej Meklemburgii-Pomorza Przedniego, komentując ujawnioną aktywność policjantów na skrajnie prawicowych internetowych forach. Do takich grup miało należeć 30 mundurowych; większość pracuje w komendzie głównej policji w Essen.

W piątek przeszukano mieszkania dwóch policjantów z Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Zabezpieczono przede wszystkim nośniki danych.

 

Funkcjonariusze są podejrzani o udział w prawicowych grupach internetowych powielających antysemickie, ksenofobiczne i gloryfikujące nazistów treści. Zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków.

 

ZOBACZ: Niemieckie śledztwo ws. Nawalnego. Rosja chce brać w nim udział

 

Wobec dwóch innych funkcjonariuszy policji wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Podejrzanych o powiązania ze skrajna prawicą jest też siedemnastu funkcjonariuszy służby cywilnej.

 

“Rośnie nieufność wobec pracy całej policji”

 

Komentując sprawę Lorenz Caffier, minister spraw wewnętrznych kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie, określił zachowanie policjantów jako “ohydne i haniebne dla policji państwowej”.

 

Dodał, że “czas, kiedy mówiliśmy o pojedynczych przypadkach, dobiegł końca”.

 

ZOBACZ: Walka z koronawirusem w Niemczech. Planowane zaostrzenie restrykcji

 

– Takie zachowania trafiają na podatny grunt, na którym rośnie nieufność wobec pracy całej policji – stwierdził.

 

Przekazywali zdjęcia Hitlera i fotomontaże z uchodźcami

 

W środę w niemieckim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia ujawniono działalność pięciu skrajnie prawicowych internetowych grup dyskusyjnych. Wśród uczestników czatów było 30 policjantów.

 

Na forach grup pojawiło się m.in. zdjęcie Adolfa Hitlera i fotomontaże ukazujące uchodźców w komorach gazowych.

 

Wszyscy podejrzani zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków służbowych. 25 spośród nich pracuje w komendzie głównej policji w Essen.

 

Działania dyscyplinarne podjęto w odniesieniu do wszystkich podejrzanych. Wiadomo już, że 14 funkcjonariuszy zostanie zwolnionych z pracy.

wka/ PAP, polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!


Source link