imalopolska

najnowsze wiadomości

April 2019

Zdrowie

Związki chemiczne zawarte w szamponach i pastach do zębów zaburzają hormony płciowe u dojrzewających osób

a-74-1000x630

Strona główna > Zdrowie > Związki chemiczne zawarte w szamponach i pastach do zębów zaburzają hormony płciowe u dojrzewających osób Związki chemiczne zawarte w szamponach i pastach do zębów zaburzają hormony płciowe u dojrzewających osób a303 Zdrowie 0

Nowe badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Ber­keley ujawniło, że wiele konwencjonal­nych szamponów, mydeł i past do zębów jest nafaszerowanych po brzegi związka­mi chemicznymi zakłócającymi układ endokrynologiczny (endocrine disrupting Chemical; w skrócie EDC), które niszczą hormony u rozwijających się dzieci.

Według badania młode dziewczy­ny dojrzewają płciowo znacznie wcze­śniej niż normalnie w wyniku kontaktu z EDC. Z kolei chłopcy doświadczają spadku poziomu testosteronu z powodu stosowania tych skażonych produktów.

Magazyn Human Reproduction opubli­kował artykuł będący kompilacją danych zebranych w ramach projektu Centre for the Health Assessment of Mothers and Children of Salinas (CHAMACOS), w któ­rym obserwowano 338 dzieci od fazy pre­natalnej do wieku młodzieńczego w celu zbadania wpływu różnych czynników środowiskowych na ich rozwój.

Udało im się ustalić, że w ciągu ostat­nich 20 lat średni wiek, w którym dzieci stają się w pełni dojrzałe płciowo, stop­niowo się obniżał. Głównym winowajcą są środki do pielęgnacji osobistej zawie­rające chemikalia, o których wiadomo, że zaburzają prawidłową ekspresję hor­monów.

Dziewczyny dojrzewają płciowo prze­ciętnie w wieku 11 lat, ale kontakt z EDC zawartymi w środkach do pielęgnacji osobistej obniża ten próg do około ośmiu lat, a nawet poniżej. Naukowcy opisują to negatywne zjawisko jako „przedwcze­sne” dojrzewanie, które zaburza relacje społeczne i zwiększa prawdopodobień­stwo wykazywania przez młode dziew­czyny ryzykownych zachowań.

Wśród EDC będących przyczyną tego stanu rzeczy są ftalany, parabeny i fenole, trzy grupy związków che­micznych występujących powszechnie w środkach do pielęgnacji osobistej, które są znane z tego, że naśladują hor­mony w ludzkim ciele. Gdy wciera się kosmetyki w skórę lub stosuje doustnie, chemikalia te przedostają się do orga­nizmu, w rezultacie czego dorastająca młodzież obu płci dojrzewa za szybko. To samo badanie wykazało też, że EDC mogą niszczyć hormony dzieci znajdują­cych się w łonie matki.

Źródło: https://www.naturalnews.com/2018-12-28-chemicals-in-shampoo-and-toothpaste-are-altering-hormones-in-adolescents.html

Tłum. Nexus

a303

“Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Skandal w TVP Info. Widz dzwoni i mówi o roszczeniach żydowskich. Po chwili rozmowa zostaje przerwana

a-66-e1554782828953

Strona główna &gt Polska &gt Skandal w TVP Info. Widz dzwoni i mówi o roszczeniach żydowskich. Po chwili rozmowa zostaje przerwana Skandal w TVP Info. Widz dzwoni i mówi o roszczeniach żydowskich. Po chwili rozmowa zostaje przerwana a303 Polska 5

Do programu „w Tyle Wizji” emitowanego wieczorem na antenie TVP Info mogą dzwonić widzowie reżymówki. Jak to w takich przypadkach bywa, program na żywo rządzi się swoimi prawami i zdarzają się sytuacje, w których dziennikarze zostają postawieni pod ścianą.

Swego czasu do programu zadzwonił widz, który zaczął mówić o najważniejszej dla Polski w najbliższych latach kwestii, czyli roszczeniach żydowskich. – O wiele ważniejszy problem, o którym nikt nic nie mówi, tzw. ustawa S.447 w Stanach Zjednoczonych – mówił widz.

Ani nikt z rządu, ani Pan prezydent się nie zająknie (…) A ta ustawa jest o tzw. mieniu bezspadkowym, czyli mienie pożydowskie, które organizacje żydowskie w wysokości 65 mld dolarów mają roszczenie wobec Polski – dodawał p. Leszek.

Dziennikarz TVP Krzysztof Feusette postanowił jednak udawać głupiego i zapytał widza: – Czego Pan od nas oczekuje?Żeby ktoś coś zaczął o tym mówić, ludzie jeżeli jesteście patriotami – odpowiedział p. Leszek.

Przecież Pan właśnie powiedział – odparł głupkowato Feusette. P. Leszek zignorował jednak ten komentarz i kontynuował swój wywód. – Jeżeli ta ustawa przejdzie to będzie koniec narodu Polskiego… – mówił p. Leszek.

Tutaj jednak rozmowa została przerwana. – Cieszymy się, że Pan żyje tak mocno tymi problemami – odpowiedział Feusette.

Mimo że od tego telefonu minęło już sporo czasu, widać że nic się nie zmieniło. TVPiS dalej milczy w kwestii roszczeń żydowskich, a nadredaktor Sakiewicz z „Gazety Polskiej” rzekł nawet, że protestowanie przeciwko temu to wyraz słabości, a nie siły.

Źródło:https://nczas.com

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Wielce zdziwiona Żydówka i holokaustowe perpetuum mobile. Katarzyna TS

a

Strona główna &gt Polska &gt Wielce zdziwiona Żydówka i holokaustowe perpetuum mobile. Katarzyna TS Wielce zdziwiona Żydówka i holokaustowe perpetuum mobile. Katarzyna TS a303 Polska 1

Postanowiłam sprawdzić, co portal społeczności żydowskiej w Polsce, czyli jewish.pl, ma do powiedzenia na temat niedzielnego protestu Polonii amerykańskiej przeciw ustawie 447 legitymizującej żydowskie roszczenia do mienia bezspadkowego. Zakładałam, że będą sugerować, iż ów protest to przejaw antysemityzmu. I nie pomyliłam się. Oto cytat: „Protestowi w Nowym Jorku przyglądała się pisarka Molly Crabapple, która relacjonowała go na Twitterze. (…) Crabapple zamieściła zdjęcia z protestu oraz kopie obraźliwych wpisów, jakie z tego powodu skierowano pod jej adresem. Przyznała, że nigdy nie spotkała się z taką falą antysemityzmu”.

Zajrzałam na profil Molly Crabapple, żeby zobaczyć, jak wygląda „fala antysemityzmu” według tej żydowskiej pisarki. Okazuje się, że Crabapple usłyszała kilka słów prawdy, które jej uprany propagandą mózg natychmiast uznał za antysemityzm i wielce zdziwiona Żydówka nie może pojąc, jak to możliwe, że taka „antysemicka demonstracja” odbyła się w sercu Nowego Jorku. Co zatem jest antysemityzmem według Molly Crabapple? Jest nim np. przypominanie o żydowskich zbrodniarzach w UB i nazywanie Franka Bleichmana „mordercą etnicznych Polaków”. Oburzona Crabapple nazywa Bleichmana partyzantem, który poprowadził kilkusetosobowy oddział do walki z nazistami i zabijał nazistowskich kolaborantów. Oto poziom wiedzy, a raczej poziom ignorancji żydowskiej pisarki, którą dzieli się ona ze światem.

Według Crabapple antysemityzmem jest również negowanie polskiego udziału w Holokauście oraz transparent z napisem „Zatrzymać przedsiębiorstwo holokaust”. Wielce zdziwiona Żydówka otrzymała od uczestników protestu listę książek żydowskich autorów z zaleceniem, żeby je przeczytała, to wtedy zobaczy, że Żydzi brali udział w zabijaniu Żydów podczas Holokaustu. Oczywiście to też jest antysemityzm szerzonym przez „polskich nacjonalistów”, jak Crabapple nazywa uczestników protestu. Zapewne żydowska pisarka dostałaby zawału, gdyby obejrzała dokumentalny film dr Ewy Kurek o zakonnicach ratujących żydowskie dzieci, ponieważ w tym filmie jedna z uratowanych Żydówek mówi, że jej babcia wyrwała ją z rąk żydowskiego policjanta i poszła zamiast niej na Umschlagplatz. Ale to zapewne nie przechodzi do żadna rubryka i tropiąca polski antysemityzm pisarka uznałaby tę opowieść za konfabulację. Tym bardziej, że uznała za antysemityzm wypowiedzi uczestników protestu na temat roli Judenratów i żydowskiej policji w zagładzie Żydów. Mówienie o roli Żydów w zagładzie Żydów jest antysemityzmem według żydowskiej pisarki oburzonej „antysemicką” demonstracją w Nowym Jorku.

Nie obyło się bez Jedwabnego i tzw. pogromu kieleckiego. Jak zapewne się domyślacie, zaprzeczanie kłamstwu jedwabieńskiemu i twierdzenie, że pogrom w Kielcach był komunistyczną prowokacją, jest dla Crabapple antysemityzmem. Przykładem polskiego antysemityzmu jest również rysunek Cezarego Krysztopy z Polakiem jako ofiarą, do której mierzy postać oznaczona swastyką i postać oznaczona czerwoną gwiazdą. Antysemityzmem jest też stwierdzenie, że „Polacy doświadczają szalonego antypolonizmu ze strony Żydów”.

„Każdy, kto jest przeciwny ustawie 447, ale nie jest oszalałym hejterem Żydów, powinien edukować swoją społeczność i przeanalizować, dlaczego przyciąga ona taki rodzaj obłąkanych antysemitów” – napisała Crabapple na Twitterze. Taki wniosek wyciągnęła żydowska pisarka wielce zdziwiona tym, że „polscy nacjonaliści” urządzili „antysemicką” demonstrację na Manhattanie.

O czym świadczą wpisy Crabapple? Świadczą o tym, że Żydzi mają bardzo poważny problem, z którego najwyraźniej nie zdają sobie sprawy. Tym problemem jest żydowska wiara w dogmaty religii Holokaustu zbudowanej na zafałszowanym obrazie II wojny światowej i całkowitym wyparciu z żydowskiej świadomości żydowskich zbrodni na Żydach i Polakach. Każdy, kto próbuje Żydom wyjaśnić, że było inaczej, niż im się wydaje, jest natychmiast nazywany antysemitą. Oczywiście musi to prowadzić do negatywnych odczuć wobec Żydów i tak się dzieje. To normalne, że nie lubi się osób, które na kilka słów prawdy reagują histerycznym wrzaskiem o antysemityzmie i domagają się ukarania tych rzekomych antysemitów. Święty by tego nie wytrzymał i w końcu wytargałby Żydów za ucho. Ale takie wytarganie oczywiście natychmiast zostałoby uznane za antysemityzm i kółko się zamyka.

Domagając się specjalnego traktowania, zaprzeczając faktom i lejąc wszystkich wokół pałką antysemityzmu, Żydzi generują coraz większą niechęć i jest to niechęć jak najbardziej usprawiedliwiona. Ale Żydzi nie rozumieją, że ta niechęć jest rezultatem ich działania, dlatego domagają się, żeby penalizować negatywne uczucia wobec nich oraz przeznaczać gigantyczne kwoty z pieniędzy podatników na walkę z antysemityzmem, co oczywiście budzi jeszcze większą niechęć do Żydów. Jakie zatem będą konsekwencje żydowskiej religii Holokaustu i walki z antysemityzmem? OCZYWISTYM jest, że będzie to dalszy wzrost negatywnych emocji wobec Żydów, wobec czego Żydzi będą jeszcze głośniej krzyczeć o antysemityzmie i domagać się jeszcze większych pieniędzy na walkę z antysemityzmem, skutkiem czego będzie jeszcze większy wzrost negatywnych emocji wobec Żydów. To jest perpetuum mobile, którego konsekwencją będzie powszechna nienawiść do Żydów i zamiast opcji „Nigdy więcej” może dojść do kolejnej odsłony „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. A wielce zdziwieni Żydzi będą oczywiście twierdzić, że to rezultat antysemityzmu. I tak w koło Macieju.

A teraz pytanie najważniejsze: czy mamy traktować Żydów jak dzieci specjalnej troski, którym można pozwolić na więcej? NIE! To, że zachowują się jak potłuczeni nie znaczy, że mamy to zachowanie tolerować i spełniać ich absurdalne żądania. Wprost przeciwnie. Musimy im uświadamiać, że żadnej taryfy ulgowej nie będzie. Nie będzie też żadnego płacenia haraczu dla „przedsiębiorstwa holokaust” i żadnych pieniędzy na walkę z antysemityzmem. Mogą się nawet zapluć ze złości i walić głową w ścianę. Nic z tego! Na każdy kwik o „polskich antysemitach” musimy mówić o kolaborujących z Niemcami Judenratach i żydowskiej policji wysyłającej Żydów na Umschlagplatz. Musimy mówić o żydowskich ubekach mordujących Polaków i o żydowskiej kolaboracji z sowietami. Niestety, tego nie robi rząd RP, więc musimy to robić my, zwykli Polacy.

I jeszcze jedno. Nie wolno nam głosować na polityków, którzy mówią o konieczności walki z antysemityzmem. Tacy politycy to chłopcy na posyłki „przedsiębiorstwa holokaust”. Pamiętajcie o tym przy urnach wyborczych!

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz film dr Ewy Kurek zakazany w TVP:

„Kto ratuje jedno życie”. Film dr Ewy Kurek zakazany w TVP od kilkunastu lat! Obejrzyjcie! [WIDEO]

Katarzyna TS

Źródło: https://wprawo.pl/2019/04/03/katarzyna-ts-wielce-zdziwiona-zydowka-i-holokaustowe-perpetuum-mobile/

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Zdrowie

Toksyczne powietrze zabija co roku siedem milionów ludzi

a-52

Strona główna &gt Zdrowie &gt Toksyczne powietrze zabija co roku siedem milionów ludzi Toksyczne powietrze zabija co roku siedem milionów ludzi a303 Zdrowie 0

Zanieczyszczenie powietrza jest „no­wymi tytoniem”, ostrzega szef Świato­wej Organizacji Zdrowia (WHO), mówiąc, że prosty akt oddychania zabija rocznie siedem milionów ludzi i szkodzi dodatko­wym miliardom.

Ponad 90 procent światowej populacji cierpi z powodu toksycznego powietrza, zaś badania coraz częściej ujawniają jego głęboki wpływ na zdrowie ludzi, zwłasz­cza dzieci.

„Świat wychodzi z kryzysu tytoniowe­go. Teraz musi zrobić to samo z «nowym tytoniem» – toksycznym powietrzem, którym każdego dnia oddychają miliar­dy” – powiedział dr Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO.

-„Ani bogaci, ani biedni nie mogą unik­nąć zanieczyszczonego powietrza”.

Biorąc pod uwagę spadkową tenden­cję w paleniu tytoniu, zanieczyszczenie powietrza powoduje obecnie rocznie więcej zgonów niż tytoń. Jednak zda­niem naukowców szkody, o których wiadomo, że są powodowane przez za­nieczyszczone powietrze, takie jak zawał serca czy choroba płuc, to tylko wierz­chołek góry lodowej.

Liczba siedmiu milionów przed­wczesnych zgonów jest z pewnością niedoszacowana, ponieważ obejmuje jedynie zanieczyszczenie pyłem drobnocząsteczkowym i pięć najsilniej z nim związanych przyczyn śmierci. Wstępne szacunki przy użyciu udoskonalonych modeli wskazują na całkowitą liczbę dziewięciu milionów osób cierpiących na skutek zanieczyszczenia pyłem.

Daniel Krewski z Uniwersytetu Ottawskiego, członek zespołu odpowie­dzialnego za nowszą ocenę, powiedział: „To pokazuje, że zanieczyszczenie po­wietrza na zewnątrz jest jeszcze ważniej­szym czynnikiem ryzyka dla zdrowia, niż wcześniej sądzono”.

Z każdym miesiącem pojawiają się nowe badania ujawniające dalsze szkody wywoływane przez toksyczne powietrze, w tym niedawne rewelacje sugerujące „ogromną redukcję” inteligencji, miliony przypadków cukrzycy i pierwsze bezpo­średnie dowody obecności cząsteczek zanieczyszczeń w łożyskach matek.

„Najbardziej zagrożone przez tok­syczne powietrze są organizmy rozwija­jących się dzieci i niemowląt” – powie­działa dr Maria Neira, dyrektor WHO do spraw zdrowia publicznego i środowiska.

-„300 milionów z nich mieszka w miej­scach, w których toksyczne opary sze­ściokrotnie przekraczają międzynarodo­we normy. Zanieczyszczenie powietrza dotyka nas wszystkich, ale dzieci są naj­bardziej bezbronne… Zanieczyszczamy ich przyszłość, a to jest bardzo niepoko­jące dla nas wszystkich”.

WHO zorganizowała w Genewie pierwszą globalną konferencję na temat zanieczyszczenia powietrza i jego wpły­wu na zdrowie, w tym dzień działań na wysokim szczeblu, oczekując, że tego dnia państwa i miasta podejmą nowe zobowiązania w celu ograniczenia za­nieczyszczenia powietrza.

Źródło: The Guardian

Tłum. Nexus

https://www.theguardian.com/environment/2018/oct/27/air-pollution-is-the-new-tobacco-warns-who-head

a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Muzeum Polin naucza, że to Żydzi założyli Polskę

a-46

Strona główna &gt Polska &gt Muzeum Polin naucza, że to Żydzi założyli Polskę Muzeum Polin naucza, że to Żydzi założyli Polskę a303 Polska 5

Program „katolicki” TVP dla dzieci pt. “Ziarno” indoktrynuje syjonistycznie polskie dzieci. Posłuchajcie w nagraniu dostępnym TUTAJ słów od czasu 2:30.

Jak opowiedział dzieciom Piotr Kowalik, pracownik działu edukacji Muzeum Polin w Warszawie, gdy Żydzi przybyli na tereny, które nazywają się Polska, porośnięte były one gęstymi lasami. Według jego słów Żydzi pomodlili się do Boga, czy będą mogli się tutaj osiedlić, a z nieba rozległy się dwa słowa “po lin”, co oznacza “tutaj odpoczniesz” i Żydzi osiedlili się.

Opowiedziana legenda o tym, że Żydzi pierwsi zasiedlili tereny obecnej Polski, zakładając tutaj państwo, jest ewidentnym kłamstwem, gdyż w tamtych czasach Żydzi nie osiedlali się na naszych terenach, a jedynie pojawiali się jako żydowscy kupcy, którzy handlowali towarem i wywozili (a czasami porywali) niewolników, by sprzedać ich np. Arabom (o tym dzieci w muzeum pewnie się nie dowiedziały).

Ani słowem przewodnik po muzeum nie sprostował tej legendy i nie wspomniał o państwie polskim istniejącym na tym terenie, ani o istnieniu tubylczej ludności. Wygląda na to, że według Żydów były tu tylko gęste, bezludne lasy, które zostały przez nich skolonizowane.

Takich rzeczy naucza turystów z całego świata Muzeum Polin dotowane przez polskie państwo. I taką opowieść (a nie legendę o Lechu, Czechu i Rusie) wywożą z Polski. A teraz do syjonistycznej propagandy dołączyła Telewizja Polska indoktrynując polskie dzieci, by czuły się gośćmi w kraju Żydów.

Sprawą fałszowania historii powinna zająć się Reduta Dobrego Imienia, a sprawą propagandy “Ziarna” Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Ktoś powinien też skontrolować Muzeum Polin pod kątem szerzenia antypolskiej propagandy.

Opracowanie: Maurycy Hawranek

Na podstawie: TVP.pl, NEon24.pl

Źródło: WolneMedia.net

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Amerykańskie bombowce strategiczne ćwiczą bombardowania nad Polską

a-48-968x630

Strona główna &gt Polska &gt Amerykańskie bombowce strategiczne ćwiczą bombardowania nad Polską Amerykańskie bombowce strategiczne ćwiczą bombardowania nad Polską a303 Polska 0

Amerykańskie bombowce strategiczne B-52H ćwiczyły wczoraj bombardowania nad polskim poligonem. To kolejny etap treningu amerykańskiego lotnictwa w Europie.

Amerykańskie bombowce ćwiczyły nad 21 Centralnym Poligonem Lotniczym znajdującym się niedaleko Wałcza w województwie Zachodniopomorskim. Najprawdopodobniej zrzucały bomby ćwiczebne.

amerykański bombowiec strategiczny B-52H fot. Twitter @usairforce

21 Centralny Poligon Lotniczy w Nadarzycach jest największym poligonem lotniczym i jedynym czynnym obecnie bombowiskiem w Europie. Z poligonu korzystają także Siły Powietrzne państw NATO między innymi Włochy, Anglia, Belgia, Niemcy, Kanada i USA.

1 APR: USAF B52 60-0024 AERO11 departed Fairford at 0808z – Poland mission pic.twitter.com/V88juShwO6

— Mil Radar (@MIL_Radar) April 1, 2019

Amerykańskie bombowce operują z bazy RAF w Fairford w Wielkiej Brytanii. Sześć bombowców B-52H należących do 2 Skrzydła Lotnictwa Bombowego USAF stacjonującego w Barksdale Air Force Base w Luizjanie w USA, przybyło do niej w piątek 14 marca.

Just a nice Picture …! All six B-52H Stratofortress bombers visible in this aerial view of RAF Fairford. Read more at https://t.co/FIxM2ftSTQ
photo @steerwithmyrear#Avgeek #USAF #B52H #20BS #2BW #Fairford #deployment #militaryaviation #B52 #RAFFairford #exercise #USAirForce pic.twitter.com/A8rUysHA8g

— Scramble (@scramble_nl) March 25, 2019

Operujące z bazy w Fairford amerykańskie bombowce przeprowadziły szereg misji treningowych w rejonie Morza Bałtyckiego, Morza Barentsa, a także w Grecji, Rumunii, Holandii i Szkocji.

Za: https://nczas.com

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Tajemnica popularności Jana Pawła II – John Vennari

a-29

Strona główna &gt Polska &gt Tajemnica popularności Jana Pawła II – John Vennari Tajemnica popularności Jana Pawła II – John Vennari a303 Polska 1

W 32. rocznicę wyboru ks. kard. Karola Wojtyły na papieża – polecamy dwie części opracowania Johna Vennari, katolickiego publicysty, autora, wydawcy znakomitego dwutygodnika Catholic Family News.

Tajemnica popularności Jana Pawła II (cz. I) – John Vennari

W 1974 r. abp Fulton J. Sheen powiedział: «Żyjemy w epoce emocji. Nie kierujemy się już wiarą, nie kierujemy się już rozumem. Kierujemy się emocjami».

Prawdziwości tych słów dowodzi bezprecedensowe emocjonalne wrzenie po śmierci Jana Pawła II. Jest czymś normalnym, że katolicy na całym świecie odczuwają smutek i modlą się za zmarłego papieża – jest to wyraz synowskich uczuć względem niego. Jednak histeria, jaka miała miejsce po śmierci Jana Pawła II, stanowczo wykraczała poza te ramy. Kardynałowie, biskupi, kapłani i wierni świeccy jednym głosem domagali się kanonizowania go jako „Jana Pawła Wielkiego”. Niekatoliccy politycy i przywódcy państw wychwalali go za jego humanitaryzm i otwarcie na inne religie. Był chwalony za sposób sprawowania władzy, za popularność wśród młodych, za podróże, poezję, dzieła. Był wychwalany za swój błyskotliwy styl, za to, że był taki ludzki, za swoją „teologię ciała”, za zrozumienie roli mediów, za ewangelizację, za charyzmę, za poczucie humoru. Bono – gwiazda muzyki pop – nazywał go „fajnym papieżem” i „najlepszym przywódcą, jakiego Kościół kiedykolwiek miał”.

Jednak w tym zalewie emocji nie znalazłem nikogo wychwalającego zmarłego za to, co stanowiło przecież główny element jego posługi: niezachwianą wierność odwiecznemu nauczaniu i Tradycji Kościoła katolickiego. Nie słyszałem, by ktokolwiek wychwalał go za zachowywanie czystości doktryny i utrzymywanie dyscypliny w Kościele na całym świecie. Jan Paweł II nie był za to chwalony, ponieważ tego nie robił. Dla papieża porażka na tym polu oznacza całkowitą porażkę.

To prawda, że Jan Paweł II zachował stanowisko Kościoła wobec święceń kapłańskich kobiet i celibatu duchowieństwa oraz wypowiadał się konsekwentnie przeciwko rozwodom, aborcji i eutanazji. Był znienawidzony przez liberałów za podtrzymywanie tego nauczania i trzeba mu to policzyć za zasługę. Jednak wśród niekończących się pochlebstw wypowiadanych pod jego adresem nikt chyba nie pokusił się o ocenę jego pontyfikatu pod względem tego, co jedynie się liczy: nieomylnej i niezmiennej wiarę katolicką. Opinie i wspomnienia o papieżu bazowały jedynie na emocjach i uczuciach.

Istnieje wiele powodów, dla których Jan Paweł II był tak kochany przez współczesny świat. Główną przyczyną był moim zdaniem centralny aspekt jego „nowej ewangelizacji” – nowe podejście, będące w istocie odejściem od głoszenia trudnej prawdy, której nauczanie czyniło przedsoborowych papieży tak niepopularnymi. Zaprzestawszy głosić tę fundamentalną prawdę, mógł łatwo obcować z wyznawcami wszelkich religii, nie obawiając się specjalnie, że wywoła ich irytację czy niezadowolenie.

Nowe podejście

W dniu śmierci Jana Pawła II zadzwoniła do mnie pewna pani z Nowej Zelandii, przyjaciółka mojej rodziny. Pracuje ona w środowisku, w którym nieustannie styka się z muzułmanami i hinduistami. Gdy mówi tym niekatolikom, z całą delikatnością i miłością, że aby zbawić swe dusze, muszą się nawrócić do jedynego prawdziwego Kościoła katolickiego, muzułmanie i hinduiści śmieją się z niej. „Twój papież w to nie wierzy – śmieją się, mając na myśli Jana Pawła II. – Twój papież tak nie naucza. Jego inicjatywy międzyreligijne wcale o tym nie świadczą. Twój papież modli się z dalajlamą i hinduistami, odwiedza meczety i całuje Koran. Nie postępujesz zgodnie z tym, czego naucza twój własny papież. Dlaczego mielibyśmy cię słuchać?”.

Również dwóch moich znajomych katolików zostało wyśmianych w rozmowie z protestanckim pastorem, gdy przekonywali go, że aby osiągnąć zbawienie, musi stać się katolikiem. „Co? – odpowiedział. – Nie czytacie pism własnego papieża? On modli się razem z protestantami. Chwali Marcina Lutra jako człowieka «głęboko religijnego». Nazywa protestantów «uczniami Chrystusa». Nigdy nie mówi, że w celu osiągnięcia zbawienia trzeba zostać katolikiem”.

„Brat” Roger z ekumenicznej wspólnoty Taizé, tak drogiej sercu Jana Pawła II, powiedział, że podczas papieskiej wizyty w Taizé 5 października 1986 r. papież zasugerował wspólnocie drogę „komunii”. Powiedział:

Poprzez wasze pragnienie, by stać się „pomostem”, pomożecie wszystkim, których spotkacie, pozostać wiernymi tradycjom ich denominacji, owocowi ich wychowania i wyborowi ich sumienia.

Jan Paweł II zachęcał więc protestantów, by pozostali wierni fałszywym naukom uroczyście potępionym przez Sobór Trydencki. Nic nie wspominał o potrzebie nawrócenia do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego.

Dzień po śmierci Jana Pawła II Abraham Foxman z Ligi Przeciwko Zniesławieniu B’nai B’rith zwołał konferencję prasową, na której wychwalał zmarłego papieża za jego stosunek do narodu żydowskiego. Foxman mówił o Janie Pawle II:

Co najważniejsze, papież odrzucił destrukcyjną koncepcję substytucji1 i uznał szczególne więzi między chrześcijaństwem a narodem żydowskim, traktując judaizm jako żywe dziedzictwo i uznając wieczną ważność przymierza Boga z narodem żydowskim.

Foxman chwalił więc Jana Pawła II za odrzucenie prawdy zawartej w Piśmie św. i zdefiniowanej uroczyście przez Kościół – prawdy, że Nowe Przymierze zastąpiło i zdezaktualizowało Stare. Foxman cieszy się z głoszenia błędu, że wyznawcy współczesnej religii żydowskiej mają niezależne przymierze z Bogiem i że aby osiągnąć zbawienie, nie muszą uznać Jezusa Chrystusa za Mesjasza ani nawrócić się do Kościoła katolickiego. Chwali Jana Pawła II za obronę tego błędu.

Po raz kolejny widzimy, na czym polegał sekret popularności Jana Pawła II w stosunkach ze światem i fałszywymi religiami, dlaczego był kochany przez rzesze i dlaczego otwierały się przed nim niemal wszystkie drzwi. Jan Paweł II był człowiekiem, który mówił mieszkańcom świata, że wszystko nagle się zmieniło, że „tryumfalizm” Kościoła należy już do przeszłości, że nie muszą nawracać się do Kościoła, aby zbawić swe dusze. Cechą charakterystyczną tego pontyfikatu było przemilczanie dogmatu „poza Kościołem nie ma zbawienia”.

Nie jest to bynajmniej oznaka wielkości, ale uległości wobec ducha czasu. Jest to ustępstwo, jakiego żaden papież w historii nie mógłby dokonać bez lekceważenia prawd wiary.

Poza Kościołem nie ma zbawienia

Odchodzenie od nauczania, że poza Kościołem nie ma zbawienia, nie rozpoczęło się z pontyfikatem Jana Pawła II. Dogmat ten przez ostatnie stulecia był znienawidzony przez liberałów, a zwłaszcza przez ciemne siły masońskiego „oświecenia”. Apostata Jan Jakub Rousseau pisał: „Ktokolwiek by twierdził, że poza Kościołem nie ma zbawienia, powinien być wypędzony z granic państwa”. Dogmat ten był podkopywany słowem i drukiem przez liberalnych katolików XIX wieku, czego dowodem są powtarzające się potępienia obojętności religijnej ze strony XIX­‑wiecznych papieży. Modernizm odrzucał ten centralny dogmat naszej wiary, a teologowie neomodernistyczni w dekadach poprzedzających II Sobór Watykański usiłowali podważać tę prawdę na rozliczne sposoby.

Dwoma najbardziej wpływowymi progresistami, szczególnie aktywnymi w tej dziedzinie, byli ks. Henryk de Lubac i o. Iwon Congar. Obaj byli rzecznikami „nowej teologii”, wedle której religia musi zmieniać się wraz z czasem. Obaj byli uważani przez przedsoborowych papieży za teologicznych dysydentów. Pisma i działalność obu były potępiane przez Święte Oficjum, kierowane przez kard. Ottavianiego. A jednak obu, razem z innymi liberalnymi teologami, podczas Vaticanum II i w okresie posoborowym uznano za tych, którzy wytyczają nowe kierunki, mimo że nie zmienili swych heretyckich poglądów.

Młody biskup Karol Wojtyła z Polski solidaryzował się na soborze z tymi postępowymi teologami. Ks. Ludwik Nemec napisał w 1978 r. o Janie Pawle II: „Biskup Wojtyła zajmował na soborze stanowisko progresywne” i „współpracował z postępowymi teologami”. Lata później Jan Paweł II uczynił de Lubaca i Congara kardynałami, pomimo tego, że nigdy nie wyrzekli się swych heterodoksyjnych poglądów. De Lubac był żarliwym obrońcą panteistycznego ewolucjonisty Teilharda de Chardin. Tak więc Jan Paweł II nagrodził purpurowymi kapeluszami dwóch modernistycznych teologów, których przedsoborowe – a również posoborowe – pisma negują zasadę „poza Kościołem nie ma zbawienia”.

Konwergencja zastępuje konwersję

Przełomowym wydarzeniem, które doprowadziło do usunięcia tego dogmatu w cień, był II Sobór Watykański. To prawda, że nigdzie w dokumentach soborowych nie znajdziemy twierdzenia, iż „dogmat «poza Kościołem nie ma zbawienia» jest już nieaktualny”, jednak cały ekumeniczny duch Vaticanum II implikuje to na niezliczone sposoby, zwłaszcza poprzez rozmyślne używanie dwuznacznego języka w dokumentach soborowych. Po soborze katoliccy hierarchowie poprzez swe słowa i działania utrwalali fałszywe przekonanie, że ten centralny dogmat wiary należy już do przeszłości.

Dokumenty Vaticanum II były, jak przyznają to sami ich autorzy, przygotowane zgodnie z nowym, ekumenicznym duchem. (…)

W opublikowanej w 1966 r. książce Theological Highlights of Vatican II Józef Ratzinger napisał, że dokument soborowy Lumen gentium został rozmyślnie ułożony zgodnie z wytycznymi ekumenicznymi, by położyć fundament pod dekret o ekumenizmie. Ratzinger twierdził, że zgodnie z Lumen gentium

Kościół katolicki nie ma prawa do wchłaniania innych Kościołów (…) zasadnicza jedność Kościołów, które pozostają Kościołami, a jednak stają się jednym Kościołem – musi zastąpić ideę konwersji, mimo że konwersja zachowuje swoje znaczenie dla tych, którzy pragną jej, postępując za głosem sumienia.

Ks. Ratzinger napisał tę książkę podczas obrad Vaticanum II. Jako współpracownik Karola Rahnera był mocno zaangażowany w sporządzanie szkiców dokumentów soborowych, ma więc odpowiednie kompetencje, by nam wyjaśnić, jakie były prawdziwe intencje architektów soboru. Otóż twierdzi, że prawdziwą intencją autorów dokumentów było przedstawienie konwersji jako opcji. Niekatolicy nie muszą się nawracać do prawdziwego Kościoła dla osiągnięcia jedności wiary i zbawienia. Zasadę konwersji niekatolików zastąpiła nowa zasada konwergencji z niekatolikami.

Od czasu soboru wszystko postępuje wedle tej reguły: zasadę konwersji niekatolików zastąpiła nowa zasada konwergencji.

Również inny liberalny peritus (‘ekspert’) soborowy – o. Edward Schillebeeckx – wyrażał radość z modernistycznej orientacji II Soboru Watykańskiego. Jak powiedział: „Podczas soboru Kościół katolicki oficjalnie odrzucił postawę monopolisty na religię chrześcijańską”.

Protestancki obserwator na soborze, dr Robert McAfee Brown, bardzo szybko docenił to nowe podejście. Dobrze znał tradycyjne – sprzeczne z protestantyzmem – katolickie nauczanie i otwarcie cieszył się z zaskakującej zmiany stanowiska podczas Vaticanum II. W swojej książce The Ecumenical Revolution (1967) wychwalał soborowy dekret o ekumenizmie:

Dokument ten pokazuje, jak nowe jest obecne podejście. Nie ma w nim już mowy o „heretykach i schizmatykach”, ale raczej o „braciach odłączonych”. Nie ma w nim już władczego żądania, by dysydenci pokutując powrócili do Kościoła, który sam pokuty czynić nie potrzebuje; zamiast tego znajdujemy w nim uznanie, że obie strony ponoszą winę za grzech podziału i muszą szukać przebaczenia u siebie nawzajem. Protestantów nie nazywa się już „sektą” czy bytem jedynie psychologicznym, [ale] uznaje się, że w ich życiu można odnaleźć część „rzeczywistości eklezjalnej”.

To rewolucyjne podejście do fałszywych religii słusznie potępiłby każdy papież przed Vaticanum II. Kościół katolicki zawsze traktował protestantów jako indywidualnych heretyków i nigdy nie uznawał ich za spójną grupę wyznaniową, ponieważ ich „kościół” czy też „wspólnota eklezjalna” jest w rzeczywistości fikcją. Grupa protestantów jest jedynie zbiorowiskiem osób, które są wewnętrznie przekonane o swym zbawieniu w Chrystusie. Nie stanowią oni Kościoła.

We wrześniu 1868 r., na krótko przed I Soborem Watykańskim, papież Pius IX ogłosił publiczny list zatytułowany Iam vos omnes, skierowany „do wszystkich protestantów i innych niekatolików”. Nie zapraszał ich na sobór, ale zachęcał do potraktowania go jako okazji do nawrócenia do jedynego prawdziwego Kościoła. Pius IX celowo zaadresował swój list „do wszystkich protestantów”. Zwracał się do nich jako do jednostek.

Komentując ten tekst w 1959 r., wybitny amerykański teolog ks. prał. Józef Clifford Fenton wskazywał, że Pius IX wybrał te słowa umyślnie, ponieważ grupy protestanckie „nie są Kościołami chrześcijańskimi”, ale „zgromadzeniami heretyckimi”.

Wyjaśnia to, dlaczego dr McAfee Brown cieszył się z nowego stanowiska Vaticanum II, wedle którego owe zgromadzenia heretyków nagle zaczęły być określane mętnym i nieokreślonym terminem „rzeczywistości eklezjalne”. Twierdzenie, że protestanci nie muszą „pokutując powrócić do Kościoła”, jest kpiną z nieomylnego dogmatu Soboru Florenckiego, wedle którego poza Kościołem nie ma zbawienia. (…)

Człowiek soboru

Posoborowe ekumeniczne błędy niepowstrzymanie szerzyły się podczas pontyfikatu Pawła VI, a jego nowa Msza stanowi ukoronowanie koncesji poczynionych wobec protestantyzmu. Nic nie wiadomo, żeby Jan Paweł I planował oczyszczenie Kościoła z ekumenicznej zarazy. Jeśli tak nawet było, to nie żył on dostatecznie długo, żeby tego dokonać.

Gdy w październiku 1978 r. polski kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem, każdy, kto miał oczy do patrzenia, wiedział, czego może oczekiwać. Od samego początku nowy papież demonstrował swoje zaangażowanie na rzecz reform Vaticanum II, a zwłaszcza ekumenizmu.

W pierwszym przemówieniu Jan Paweł II nie mówił o swoim obowiązku obrony czystości doktryny katolickiej przeciwko licznym współczesnym błędom, jak to uczynił św. Pius X. 17 października 1978 r. nowo wybrany papież powiedział:

Słusznie więc sądzimy, że Naszym pierwszym obowiązkiem jest jak najbardziej sumienne staranie o wykonywanie dekretów, norm i wskazań tego powszechnego soboru; będziemy to czynić w sposób równocześnie roztropny i pobudzający, starając się zwłaszcza, by najpierw umocnił się właściwy sposób myślenia; trzeba bowiem, by umysły zestroiły się z soborem, zanim zaczną realizować w życiu to, co on ogłosił, i aby te sprawy, które w dziele soboru są – jak to się mówi – zawarte implicite, można było wydobyć i wyjaśnić w świetle tych doświadczeń, jakie już zostały dokonane, i postulatów, jakie w nowych okolicznościach zostały wysunięte.

Nie ulega wątpliwości, że Jan Paweł II dotrzymał danego słowa. (…) Dostosował swój 25­‑letni pontyfikat do nowej, ekumenicznej doktryny, zgodnie z którą nawracanie niekatolików ustąpiło miejsca konwergencji z niekatolikami.

Działalność Jana Pawła II na płaszczyźnie dialogu międzyreligijnego, szeroko opisywana na łamach „Catholic Family News” i innych periodyków, jest tego przekonującym dowodem. Spotkanie w Asyżu, podczas którego wyznawcy wszelkich religii razem modlili się o pokój, rzekomo współdziałając na rzecz polepszenia losu całego rodzaju ludzkiego – podobne przedsięwzięcia potępił wcześniej św. Pius X w swym liście przeciwko Sillonowi – jest doskonałą ilustracją pontyfikatu papieża Polaka.

W październiku 1986 r., podczas pierwszego zorganizowanego przez papieża panreligijnego spotkania w Asyżu, katolicy, protestanci, prawosławni, żydzi, muzułmanie, czciciele węży, Indianie północnoamerykańscy i przedstawiciele innych religii zebrali się, by wspólnie modlić się o pokój. Przedstawiciele różnych religii stanęli obok Jana Pawła II, a ten widok przyczynił się w wielkim stopniu do utrwalenia głównego błędu naszych czasów, wedle którego zbawienie można osiągnąć dzięki praktykowaniu jakiejkolwiek religii.

Podczas tego spotkania przedstawicieli różnych wyznań zachęcano do sprawowania ich własnych, fałszywych kultów. Muzułmanie wyśpiewywali chwałę fałszywego bożka Allaha; afrykańscy animiści w kolorowych szatach wzywali duchy drzew, by przyszły wesprzeć starania o pokój; amerykańscy Indianie sprawowali pogański obrzęd, zawodząc tubalnymi głosami przeciwko złym duchom i machając słomianymi wachlarzami niczym magicznymi różdżkami. Na sprawowanie fałszywych kultów zezwolono również w katolickich świątyniach. W kościele pw. Św. Piotra buddyści pod przewodem dalajlamy umieścili na tabernakulum figurę Buddy, okadzali ją i obracali przed nią swoje młynki modlitewne. Nawet kard. Oddi wyraził wtedy publicznie swoją dezaprobatę:

Tego dnia (…) spacerowałem po Asyżu (…) i widziałem w niektórych miejscach modlitwy prawdziwe świętokradztwa. Widziałem buddystów tańczących wokół ołtarza, na którym na miejscu Chrystusa został umieszczony Budda, okadzających go i oddających mu cześć. Pewien benedyktyn protestował i został usunięty przez policję. (…) Na twarzach katolików, którzy uczestniczyli w tej ceremonii, malowała się dezorientacja. Ω

Jan Vennari

Tekst za „Catholic Family News”. Tłumaczył Tomasz Maszczyk. Dalszy ciąg w kolejnych numerach Zawsze wierni.

Źródło: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1457

Tajemnica popularności Jana Pawła II (cz. II)

Nowa, panreligijna orientacja wywiera wpływ na życie nas wszystkich, ponieważ jej skutkiem jest fałszywy obraz Kościoła katolickiego.

Duch Asyżu

O ile kardynał Oddi był przerażony odbywającymi się w Asyżu ekscesami, o tyle Jan Paweł II otwarcie demonstrował swą radość. Dwa miesiące później, w przemówieniu bożonarodzeniowym wygłoszonym do kardynałów, a opublikowanym na łamach „L’Osservatore Romano”, powiedział: „Dzień spotkania w Asyżu, w którym [świat ujrzał], jak Kościół katolicki wyciąga ręce do braci z innych wyznań, stanowił realizację deklaracji II Soboru Watykańskiego”. Papież nie postrzegał więc panreligijnego spotkania jako tragicznej nadinterpretacji Vaticanum II, lecz uznał je za godną najwyższego uznania, praktyczną realizację nauczania soboru.

W swym wystąpieniu posunął się nawet do wychwalania tego wydarzenia jako drogowskazu na przyszłość:

Spotkanie w Asyżu może więc być traktowane jako wyrażona w sposób przystępny dla wszystkich katecheza, egzegeza czy też ilustracja tego, co w istocie oznacza (…) zaangażowanie na rzecz ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, tak gorąco zalecane i popierane przez II Sobór Watykański.

Kończąc przemówienie, Jan Paweł II zachęcał kardynałów, by postępowali dalej rozpoczętą przez niego drogą: „Pielęgnujcie w sobie ducha Asyżu jako przesłankę do nadziei na przyszłość”. (…)

Postępując zgodnie z zaleceniem papieża, w ciągu kolejnych 18 lat kardynałowie i biskupi niestrudzenie szerzyli ducha Asyżu, co znalazło wyraz w niezliczonych przejawach aktywności panreligijnej. Jednym z ostatnich wydarzeń tego typu był międzyreligijny kongres w Fatimie w 2003 r., podczas którego ks. Jakub Dupuis nazwał „przerażającym tekstem” deklarację dogmatyczną Soboru Florenckiego: „poza Kościołem nie ma zbawienia”, spotykając się z aplauzem katolickiego w przeważającej mierze audytorium. Organizatorzy i mówcy, włączając w to przybyłego z Watykanu abp. Michała Fitzgeralda, motywowali organizację tej imprezy asyską inicjatywą Jana Pawła II.

Duch Asyżu jest odpowiedzialny za to, że 5 maja 2004 r. ksiądz rektor Guerra pozwolił, by hinduistyczny kapłan czcił fałszywe bóstwa przy katolickim ołtarzu w sanktuarium fatimskim – a świętokradztwo to nigdy nie spotkało się z potępieniem ze strony Jana Pawła II.

Nowa, panreligijna orientacja wywiera wpływ na życie nas wszystkich, ponieważ jej skutkiem jest fałszywy obraz Kościoła katolickiego. Po dekadach oddziaływania nowej, ekumenicznej religii, po latach oglądania zdjęć i filmów z coraz to nowymi festiwalami ekumenicznymi Jana Pawła II większość ludzi – niezależnie od tego, czy są katolikami, czy nie – traktuje ten panreligijny kierunek jako prawdziwe oblicze religii katolickiej. Nikomu nie przeszkadza, że był on w przeszłości wielokrotnie potępiany przez papieży, przede wszystkim przez Piusa XI w encyklice Mortalium animos. Duch Asyżu jest obecnie postrzegany jako prawdziwe oblicze katolicyzmu.

To właśnie duch Asyżu jest odpowiedzialny za to, że muzułmanie i hinduiści wyśmiewają się z katolików pouczających ich, iż w celu osiągnięcia zbawienia muszą nawrócić się na prawdziwą wiarę – zarzucając im, że nie są posłuszni nauczaniu papieża. To właśnie dzięki tej nowej ekumenicznej orientacji ewangelicki pastor może twierdzić, że katolik nie jest wierny katolickiemu Magisterium, gdy przypomina protestantowi, iż aby zbawić swoją duszę, musi się nawrócić do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego. To właśnie dlatego żydowscy przywódcy religijni mogą dziś wyrażać zadowolenie z tego, że według Jana Pawła II nie muszą uznać Jezusa Chrystusa za Mesjasza ani przyłączyć się do jedynego Kościoła Chrystusowego.

Na tym właśnie polega największe „osiągnięcie” Jana Pawła II. Udało mu się sprawić, że katolicy wiernie wyznający dogmat „poza Kościołem nie ma zbawienia” są dziś postrzegani jako szaleńcy. Dzięki rewolucyjnemu pontyfikatowi Jana Pawła II katolicy, którzy wierzą i praktykują to, czego nauczali Eugeniusz IV, św. Pius V, Grzegorz XVI, Pius IX, św. Pius X, Pius XI i Pius XII są traktowani jak grupka szaleńców o wątpliwej ortodoksji. Ci, którzy opierają się modernistycznej orientacji Jana Pawła II i pozostają wierni papieżom wszystkich wieków, są w wielu przypadkach oczerniani jako wrogowie wiary.

Jan Paweł II i koncepcja substytucji

Nauczanie Jana Pawła II o współczesnym judaizmie potwierdza to w sposób dramatyczny. Jest to jeden z najbardziej ewidentnych dowodów na brak ciągłości między nauczaniem polskiego papieża a doktryną głoszoną przez jego poprzedników na Stolicy Piotrowej. Współcześni Żydzi chwalą go, gdyż są w pełni świadomi głębi dokonywanych przez niego zmian. Ci, którzy opierają się temu nowemu nauczaniu, są piętnowani jako antysemici, jako niewierni nauczaniu II Soboru Watykańskiego czy – jak to ujęto na pewnej stronie internetowej – „ekstremalni zwolennicy teorii substytucji”1.

Na pierwszy rzut oka twierdzenie, że Jan Paweł II odrzucił naukę, iż Nowe Przymierze zastąpiło Stare, może wydawać się pochopne. To nie do pomyślenia, by papież mógł zanegować tak fundamentalną prawdę, tak jasno wyrażoną w Piśmie św. i doktrynie katolickiej.

W kwestii absolutnej konieczności wyznawania wiary katolickiej do osiągnięcia zbawienia mamy przede wszystkim wyznanie wiary św. Atanazego, które zaczyna się od słów:

Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary. Jeżeli jej w całości i bez skazy nie zachowa, z pewnością na wieki zginie.

Należy pamiętać, że wyznanie św. Atanazego było częścią publicznego kultu Kościoła. Przed Vaticanum II było recytowane podczas prymy w uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Żaden papież nie ma władzy stwierdzić, że to uroczyste wyznanie wiary nagle przestało obowiązywać.

Doktryna „poza Kościołem nie ma zbawienia” została trzykrotnie zdefiniowana w sposób uroczysty. Najdobitniej i z największą mocą uczynił to Sobór Florencki za pontyfikatu Eugeniusza IV. Kościół stwierdził wówczas nieomylnie:

Święty Kościół Rzymski mocno wierzy, wyznaje i głosi, że nikt, kto nie jest w Kościele katolickim, nie tylko poganie, ale i żydzi, albo heretycy i schizmatycy, nie mogą dostąpić żywota wiecznego, lecz pójdą w ogień wieczny, „który zgotowany jest diabłu i aniołom jego” (Mt 25, 41), jeżeli przed końcem życia nie będą przyłączeni do niego [Kościoła]. (…) Nikt też, choćby nie wiedzieć jakie dawał jałmużny, a nawet przelał krew dla Imienia Chrystusowego, nie może być zbawiony, jeżeli nie wytrwa w łonie i jedności Kościoła katolickiego.

Prawdy tej nauczali papieże, doktorzy Kościoła oraz święci. W tym łańcuchu przekazu doktrynalnego nie ma żadnych przerw – jest to jedna i niezmienna doktryna głoszona od czasów apostolskich. Wedle stałego nauczania Kościoła, I Soboru Watykańskiego oraz Przysięgi antymodernistycznej papieżowi nie wolno zmienić żadnego elementu nauczania Kościoła, gdyż nie jest ono jego własnością. Nie jest też możliwe, by papież zmienił obiektywną prawdę wiary objawioną przez Boga. Żadnemu papieżowi nie wolno wyjaśniać nauki wiary w sposób odmienny od tego, co Kościół zawsze utrzymywał; musi on nauczać doktryny – wedle słów I Soboru Watykańskiego i Przysięgi antymodernistycznej – „w tym samym sensie i w tym samym rozumieniu”.

Przez 2000 lat papieże wiernie nauczali doktryny „poza Kościołem nie ma zbawienia”, ponieważ wiedzieli, że jest to prawda pochodząca od Chrystusa i Apostołów. Jednym z XX­wiecznych dowodów na ciągłość tego nauczania jest katechizm św. Piusa X, w którym czytamy: „Poza prawdziwym Kościołem znajdują się: niewierni, Żydzi, heretycy, apostaci, schizmatycy i ekskomunikowani”. I dalej czytamy: „Nikt nie może dostąpić zbawienia poza Kościołem katolickim, apostolskim i rzymskim, podobnie jak nikt nie mógł uratować się z potopu poza Arką Noego, która była figurą Kościoła”.

Nowe Przymierze znosi Stare

O ile prawda wiary o konieczności przynależności do Kościoła katolickiego w celu osiągnięcia zbawienia jest jasna, o tyle konieczność nawrócenia Żydów do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego jest jeszcze bardziej oczywista. Nowy Testament nieustannie powtarza tę prawdę, a Kościół katolicki nauczał jej począwszy od pierwszego kazania św. Piotra, wygłoszonego w ranek Zielonych Świątek. Jest to nauczanie pochodzące bezpośrednio od Zbawiciela.

Pan Jezus powiedział do Żydów: „Jeśli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach waszych” (J 8, 24). W innym miejscu powiedział: „Badajcie Pisma, gdyż wam się zdaje, że w nich życie wieczne macie; a one są, które świadectwo dają o mnie, a do mnie przyjść nie chcecie, abyście życie mieli” (J 5, 39­­–40).

Święty Piotr w swym pierwszym kazaniu publicznie napominał Żydów, którzy zgromadzili się, by go wysłuchać, że muszą przyjąć chrzest i stać się członkami prawdziwego Kościoła Chrystusowego (Dz 2). Nie powiedział im, że posiadają własne ważne przymierze, niezależne od Chrystusa.

Komentując ten ustęp Pisma św., wybitny teolog amerykański ks. prałat Józef Clifford Fenton wskazywał, że św. Piotr nie kierował tych słów do ludzi niereligijnych – przemawiał do pobożnych Żydów, którzy przybyli z różnych części świata, żeby uczestniczyć w obrzędach religijnych w świątyni jerozolimskiej. A jednak powiedział pobożnym, mającym bez wątpienia dobre intencje Żydom, że religia Starego Przymierza nie może dać im zbawienia, że muszą przystąpić do Nowego Przymierza zrodzonego z krwi Jezusa Chrystusa, czyli do Kościoła katolickiego.

Również Pismo św. naucza, że Stare Przymierze zostało zastąpione Nowym. Święty Paweł stwierdza wyraźnie, że Przymierze Chrystusa Pana „przedawniło poprzednie” (Hbr 8, 13).

Nauka o zniesieniu Starego Przymierza przez Nowe należy do powszechnego i niezmiennego nauczania Kościoła katolickiego. Jest to zdefiniowany artykuł wiary, w który katolicy mają obowiązek wierzyć. Uroczyste wyznanie wiary Soboru Florenckiego, sformułowane za pontyfikatu Eugeniusza IV, stwierdza:

Święty Kościół Rzymski (…) mocno wierzy, wyznaje i naucza, że to, co odnosi się do Starego Przymierza, prawa mojżeszowego, obejmującego różne obrzędy, ceremonie, ofiary i sakramenty, z tego powodu, iż zostały one ustanowione jako figury rzeczy przyszłych, choć były odpowiednie dla kultu Bożego tego czasu, jednak po przyjściu Zbawiciela, które zapowiadały, wygasły, a nastały sakramenty Nowego Przymierza. (…) Wszystkich więc, którzy po tym czasie przestrzegają obrzezania i szabatu oraz innych wymogów [starego] prawa [Kościół katolicki] ogłasza za odstępców od wiary chrześcijańskiej i niegodnych uczestnictwa w wiecznym zbawieniu, chyba że w przyszłości wyrzekną się swych błędów.

Jest więc jasne, że żaden papież, który pragnął zachować wierność prawdzie katolickiej, nie mógł zlekceważyć dogmatu opartego o Pismo św. Jednak po śmierci Jana Pawła II światowe media hałaśliwie powtarzały, że odrzucił on tę fundamentalną doktrynę, że ona już nie obowiązuje. Oto kilka przykładów:

— Jak już wspomnieliśmy, Abraham Foxman z Ligi Przeciwko Zniesławieniu B’nai B’rith wychwalał Jana Pawła II za to, że „odrzucił destrukcyjną koncepcję substytucji”, innymi słowy – odrzucił katolicką naukę, że Nowe Przymierze Jezusa Chrystusa zniosło i zdezaktualizowało Stare.

— Dziennik „The Jerusalem Post” opublikował artykuł pod tytułem Co pozostanie po najlepszym papieżu, jakiego Żydzi kiedykolwiek mieli?, również wychwalając Jana Pawła II za odejście od dotychczasowego nauczania Kościoła.

— Nowe podejście do judaizmu zostało również docenione przez izraelskiego ambasadora w Wybrzeżu Kości Słoniowej, Sergiusza Izaaka Minerbiego. Mimo że odniósł się on krytycznie do rzekomych prób „schrystianizowania [przez papieża] Holocaustu”, nie szczędził mu jednak pochwał:

Przez wieki Kościół twierdził, że jest prawdziwym Izraelem, będącym prawowitym następcą judaizmu. Tym większe znaczenie mają słowa wypowiedziane przez papieża na spotkaniu ze społecznością żydowską w Mainz 17 listopada 1980 r., podczas którego wyraził on swój szacunek dla „ludu Bożego, ludu Starego Przymierza, które nigdy nie zostało unieważnione przez Boga”.

— Podobnie „The Boston Globe” podkreślał „znaczące zaangażowanie Jana Pawła II w rozwój stosunków z narodem żydowskim”. „Mówił on o szczególnych związkach między Żydami a Kościołem oraz podkreślał, że Stare Przymierze nigdy nie zostało unieważnione. Jego słowa stworzyły dla teologów nowe możliwości, które nie zostały jeszcze w pełni zbadane”.

— Dzień po śmierci Jana Pawła II ks. Dawid Maria Jaeger powiedział:

W badaniach opinii publicznej opublikowanych pod koniec roku pielgrzymki papieskiej do Ziemi Świętej (…) przeważająca większość ankietowanych Żydów wymieniała go jako najlepszego kandydata na naczelnego rabina Izraela!.

Jaki to smutny dzień dla Kościoła katolickiego – oto Wikariusz Chrystusa uważany jest za najlepszego kandydata na stanowisko naczelnego rabina – i to Izraela! (…) Żydzi nigdy nie wychwalaliby tak Jana Pawła II – nigdy nie traktowaliby go jako jednego z nich – gdyby powtarzał nauczanie św. Piotra, św. Pawła i Soboru Florenckiego o zastąpieniu Starego Przymierza przez Nowe.

Wypaczanie doktryny

Czy to jednak prawda? Czy Jan Paweł II rzeczywiście mówił takie rzeczy? Dla naszych czytelników pytanie to jest retoryczne. Odpowiedź brzmi – niestety, to prawda.

Podejmując próbę uczynienia „jasnym” tego, co było „niejasne” w deklaracji Nostra ætate, podczas przemówienia wygłoszonego do społeczności żydowskiej w Mainz 17 listopada 1980 r. Jan Paweł II powiedział:

Pierwszym skutkiem tego dialogu, czyli spotkania ludu Starego Przymierza, Przymierza nigdy nie unieważnionego przez Boga, z ludem Nowego Przymierza, jest (…) dialog w obrębie naszego Kościoła, dialog pomiędzy pierwszą a drugą częścią jego Biblii. (…) Żydzi i chrześcijanie jako dzieci Abrahama są wezwani do tego, by być błogosławieństwem dla świata poprzez wspólne angażowanie się na rzecz pokoju i sprawiedliwości pomiędzy narodami. (…)

Te słowa cytuje się w wielu najnowszych dokumentach Kościoła jako argument na rzecz nowego, odrzucającego „substytucję” nauczania.

W 1985 r. Watykan opublikował Uwagi dotyczące właściwego sposobu przedstawiania Żydów i judaizmu w nauczaniu i katechizmie Kościoła rzymskokatolickiego. We wstępie do tego dokumentu proponuje się czytelnikom zwrócenie „szczególnej uwagi” na paragraf 3, „który mówi o judaizmie jako rzeczywistości aktualnej, a nie jedynie historycznej”. Gdy dochodzimy do paragrafu 3, widzimy, że Uwagi… powołują się na wspomniane przemówienie Jana Pawła II, w której papież mówi o „ludzie Bożym Starego Przymierza”, które „nie zostało unieważnione”.

Sam Jan Paweł II w żaden sposób nie dał do zrozumienia, że wspomniany wyżej dokument zawiera nadinterpretację jego słów, co więcej – udzielił mu bezkrytycznego poparcia. 28 października 1985 r. powiedział:

Uwagi dotyczące właściwego sposobu przedstawiania Żydów i judaizmu w nauczaniu i katechizmie Kościoła rzymskokatolickiego są dowodem na stałe zainteresowanie i zaangażowanie Stolicy Apostolskiej na rzecz odnowienia relacji pomiędzy Kościołem a narodem żydowskim.

Papież dodał, że Uwagi…

będą wielką pomocą w uwalnianiu naszego katechetycznego i religijnego nauczania od negatywnego lub błędnego wizerunku Żydów i judaizmu w kontekście wiary katolickiej.

Istnieją więc niezbite dowody na to, że opinie Żydów o Janie Pawle II są prawdziwe, a przytaczane przez nich wypowiedzi papieża można z łatwością odnaleźć w zaaprobowanych przez niego dokumentach.

Jednak z kazania św. Piotra wygłoszonego w Zielone Świątki wiemy, że Stare Przymierze już nie obowiązuje, (…) że nie jest w stanie dać nam zbawienia. Ze słów samego Chrystusa Pana wiemy, że ci, którzy w Niego nie uwierzą, pomrą w swoich grzechach. Z Listu św. Jana wiemy, że ten, kto przeczy, iż Jezus jest Chrystusem – jest antychrystem. Z Listu św. Pawła do Żydów wiemy, że Nowe Przymierze unieważniło Stare. A nieomylny Sobór Florencki uczy nas, że Stare Przymierze wygasło wraz z ustanowieniem Nowego Testamentu przez Jezusa Chrystusa.

Mamy więc pewność, że odrzucenie przez Jana Pawła II substytucji jest błędem, którego nie wolno nam akceptować ani pochwalać. Katolicy mają obowiązek stawiania oporu nowemu nauczaniu Jana Pawła II, ponieważ lekceważy ono Pismo św. i Tradycję. Pozostawia niekatolików w mroku ich błędów i pozbawia ich łaski uświęcającej oraz zagraża wiecznemu przeznaczeniu niezliczonej liczby dusz. Opierając się tej nowej doktrynie, postępujemy za nakazem Innocentego III, który nauczał, że jeśli papież odchodzi od powszechnego nauczania i zwyczajów Kościoła, „nie trzeba go [w tym] słuchać”. Św. Robert Bellarmin dodaje, że należy mu się również opierać.

Santo subito?

Dwa tygodnie przed podwójną beatyfikacją Piusa IX i Jana XXIII liberalny „Common­wealth” pisał:

Absurdalność tego wydarzenia pojmiemy, gdy uprzytomnimy sobie, że zarówno Jan XXIII, jak i Jan Paweł II zostaliby potępieni za swe idee i wypowiedzi, gdyby wygłaszali je za pontyfikatu Piusa IX.

Zaangażowanie Jana Pawła II na rzecz liberalnych reform II Soboru Watykańskiego z pewnością ściągnęłoby na niego potępienie Piusa IX. Jego pontyfikat skutecznie odwodzi współczesnych katolików od wierności nauczaniu jego poprzedników na tronie św. Piotra. Bardzo niewielu przedstawicieli mediów uznaje ten fakt, a ci, którzy to czynią, postrzegają go jako zjawisko pozytywne.

Jednym z tych nielicznych był generalnie niezbyt przychylnie do Kościoła nastawiony Jakub Carroll, którego niedawny komentarz opublikowany na łamach „Time” skutecznie rozwiewa mit o rzekomym konserwatyzmie Jana Pawła II:

Być może uważacie, że Jan Paweł II był konserwatywnym papieżem, że jego pontyfikat cechowało ożywienie katolicyzmu i potępianie różnych przejawów liberalizmu. Pamięta się Jana Pawła II przede wszystkim jako papieża wzmacniającego struktury przeszłości.

Ten obraz jest nieprawdziwy. Jan Paweł II śmiało wspierał polityczną i teologiczną rewolucję w obrębie katolicyzmu. Był on – być może wbrew sobie – papieżem przełomu, papieżem, który dokonał dwóch radykalnych zwrotów: zmiany stosunku Kościoła do wojny oraz do narodu żydowskiego. Była to najbardziej doniosła zmiana w historii Kościoła i stanowi ona fundament pod przyszłe reformy, które mogą pójść dalej, niż papież przewidywał czy nawet pragnął. Nie ulega jednak wątpliwości, że Jan Paweł II doprowadził do praktycznej realizacji tego, co zainicjowali jego poprzednicy, Jan XXIII i Paweł VI, na II Soborze Watykańskim.

Jakub Carroll postrzega rewolucję Jana Pawła II jako przejaw „dojrzewania” myśli katolickiej. Św. Pius X nazwałby to po imieniu: modernizmem w działaniu. Również Pius XII zaliczyłby Jana Pawła II do tych postępowych teologów, przed którymi ostrzegał w encyklice Humani generis, teologów, którzy „pomniejszają znaczenie konieczności przynależności do Kościoła w celu osiągnięcia wiecznego zbawienia”.

Jak to jednak widzieliśmy podczas Mszy pogrzebowej Jana Pawła II, fakty te zdają się nie mieć najmniejszego znaczenia w obecnej epoce sentymentalizmu i płytkiej uczuciowości. Duchowni i świeccy wierni wzywali do natychmiastowej kanonizacji (Santo subito!) polskiego papieża. Jednak skutków jego pontyfikatu w żaden sposób nie można nazwać budującymi. Józef (Joe) Sobran napisał:

Prawowierni katolicy zadają pytanie, czy jego pontyfikat należy uznać za sukces. Wydaje się, że Jan Paweł II zachował naiwną wiarę lat 60. w dialog ekumeniczny, niezależnie od tego, jak bardzo okazał się on bezowocny. Choroby, które wyniszczają Kościół od czasu II Soboru Watykańskiego (którego był on entuzjastycznym uczestnikiem) nie zostały uleczone – w dalszym ciągu mamy do czynienia z kryzysem liturgicznym, spadkiem uczestnictwa we Mszy św., degradacją katolickiej edukacji, wygłaszającymi heterodoksyjne opinie biskupami i heretyckimi teologami. Za jego pontyfikatu wybuchł też jeden z najgorszych skandali w historii Kościoła – ujawniono, że księża­homoseksualiści molestowali nieletnich chłopców. Jest to naturalny skutek dominacji homoseksualistów w amerykańskich (i prawdopodobnie nie tylko amerykańskich) seminariach, która narastała od lat 60., już przed pontyfikatem Jana Pawła II, wydaje się jednak, że nie miał on pojęcia, iż zjawisko to trwa nadal, i nie mógł uwierzyć w fakty, o których mu donoszono. Wszystko to nie wydaje najlepszego świadectwa o jego rządach.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Jan Paweł II spotkał się już ze swym Sędzią, który – wedle słów św. Piusa X – wymaga ścisłego rachunku z pełnienia urzędu papieskiego. Celem tego artykułu nie jest sąd nad duszą Jana Pawła II, ponieważ to należy jedynie do Boga.

Niemniej katolicy są uprawnieni do osądzania słów i uczynków zmarłego papieża wedle jedynego istotnego w tym kontekście kryterium: według niezmiennej i nieomylnej wiary katolickiej wszystkich wieków. Oceniany wedle tego kryterium Jan Paweł II wypada źle, a udawanie, że jest inaczej, nie ma żadnego sensu. Modlimy się za jego duszę, jednak nie naśladujemy go w jego postępowych inicjatywach. Był papieżem, który dawał zły przykład.

Jako katolicy mamy obowiązek unikania płytkich emocji i sentymentalizmu. Nie możemy chwalić papieża, który mówi wyznawcom fałszywych religii to, co chcą usłyszeć: że mogą znaleźć zbawienie, pozostając przy swych błędach. (…)

Naszym obowiązkiem jest trzymanie się wyznania wiary św. Atanazego:

Ktokolwiek pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien się trzymać katolickiej wiary. Jeżeli jej w całości i bez skazy nie zachowa, z pewnością na wieki zginie.

Musimy się modlić, by przyszły papież podjął ryzyko narażenia się na niepopularność i ponownie pouczył katolików o tej fundamentalnej prawdzie wiary. Dobrym początkiem mogłoby być włączenie do przyszłej encykliki łagodnych, lecz mocnych słów wybitnego teologa, ks. Franciszka Connella:

Wystrzegając się negowania ekskluzywnego charakteru religii katolickiej, przy każdej nadarzającej się okazji należy pouczać wiernych, a uświadamiać niekatolików, że niezależnie od szlachetności ich intencji pozostający poza Kościołem są pozbawieni zwykłych środków zbawienia. Ω

Jan Vennari

Za „Catholic Family News” tłumaczył Tomasz Maszczyk.

Źródło: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1466

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Marszałek Kuchciński odmówił zgody na konferencję w Sejmie o ustawie 447 i roszczeniach żydowskich

a-30

Strona główna &gt Polska &gt Marszałek Kuchciński odmówił zgody na konferencję w Sejmie o ustawie 447 i roszczeniach żydowskich Marszałek Kuchciński odmówił zgody na konferencję w Sejmie o ustawie 447 i roszczeniach żydowskich a303 Polska 11

W poniedziałek (1.04.2019) miała odbyć się w Sejmie konferencja dotycząca ustawy 447, roszczeń żydowskich i niedzielnego protestu amerykańskiej Polonii. W konferencji mieli wziąć udział m.in. Stanisław Michalkiewicz i Grzegorz Braun. Okazało się jednak, że na taką debatę nie ma miejsca w polskim Sejmie.

– Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zablokował możliwość swobodnej debaty nt. roszczeń organizacji żydowskich wobec Polski – poinformował na Twitterze Tomasz Kalinowski. Powodem decyzji o odmowie zgody na konferencję w Sejmie miały być względy administracyjne. Debata odbyła się w siedzibie partii Korwin. Poniżej relacja z debaty przeprowadzona przez Media Narodowe.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zablokował możliwość swobodnej debaty nt. roszczeń organizacji żydowskich wobec ??. Ale konferencja i tak się odbędzie ??
Za chwilę na kanale @MediaNarodoweMN ➡️ https://t.co/1K2wirO18B pic.twitter.com/cPSJxYMrQ7

— Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) April 1, 2019

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=Wl1lX5O7_HY?feature=oembed&w=640&h=360]

Źródło: https://wprawo.pl/2019/04/01/marszalek-kuchcinski-odmowil-zgody-na-konferencje-w-sejmie-o-ustawie-447-i-roszczeniach-zydowskich/

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Zdrowie

Osteoporoza jest szkorbutem kości, a nie niedoborem wapnia

a-35

Strona główna &gt Zdrowie &gt Osteoporoza jest szkorbutem kości, a nie niedoborem wapnia Osteoporoza jest szkorbutem kości, a nie niedoborem wapnia a303 Zdrowie 2

Przykro patrzeć, widząc, jak starsze kobiety, u których zdiagnozowano „osteopenię” lub „osteoporozę”, słu­chają swoich lekarzy i przyjmują suple­menty wapnia, a nawet problematycz­ne leki zwane bisfosfonianami. Jest to irracjonalne, dogmatyczne i szkodliwe podejście do problemu degradacji kości w miarę starzenia się.

Pacjenci przyjmujący zalecane daw­ki wapnia często cierpią na choroby naczyniowe. Roentgen ujawnia zwykle w takich przypadkach wyraźne kontury zwapniałych naczyń krwionośnych i za­stawek serca.

Poniższe zdjęcie pokazuje zwapniałą tętnicę piersiową, często obserwowa­ną u kobiet leczonych z powodu nad­ciśnienia tętniczego. Podstawowy lek stosowany przy nadciśnieniu, diuretyk tiazydowy, sprawia, że organizm zatrzy­muje wapń, ale traci magnez i potas. Nawiasem mówiąc, tego rodzaju zwap­nienia odnotowujemy w dużych tęt­nicach całego ciała, a nie tylko piersi. Tych problemów można jednak uniknąć.

Kości zawierają wapń i składniki od­żywcze tam, gdzie powinny się one znaj­dować, o ile towarzyszą im prawidłowe hormony i inne elementy. Nie trzeba dodawać, że siła grawitacji w formie ćwiczeń obciążających jest niezbędna i powinna stanowić podstawę zdrowe­go szkieletu. Nie należy bać się ćwiczyć z ciężarem w plecaku, jeśli nie cierpi się na zwyrodnienie dysku lub bóle w krzyżu.

Ponadto należy zwrócić uwagę na relacje międzyludzkie oraz odżywianie, pamiętając, że suplementy nie zastąpią dobrego odżywiania. W końcu naukow­cy ciągle odkrywają nowe rzeczy na temat żywności i jej interakcji z organi­zmem, których nie znamy.

Pierwszą rzeczą do zrobienia jest sprawdzenie w Internecie albo w innych źródłach, które pokarmy są bogate w wi­taminę C, witaminę K2, magnez i takie minerały, jak bor i krzem. Krzem jest również ważny dla kości.

Jeśli czas jest dla kogoś najważniejszy, wówczas jedną z możliwych dróg jest suplementacja. Lekarze zwykle zalecają suplementację wapniem i Fosamaxem (kwas alendronowy), ale bardziej kon­struktywny schemat suplementacji obej­muje witaminy C, K2 i D3 (w miesiącach zimowych, a w lecie przebywanie na słońcu) oraz bor, krzem i magnez. Te suplementy są o wiele ważniejsze w za­pobieganiu złamaniom i utrzymywaniu kości w zdrowiu niż wapń.

Wapń ostatecznie trafia do mięśni serca, zastawek serca i naczyń krwio­nośnych, co może prowadzić do cho­rób układu krążenia. Ale gdy przyjmuje się niezbędną ilość witamin C, K2 i D3, wówczas nasz organizm kieruje wapń zawarty w pokarmie do miejsca, w któ­rym powinien się znaleźć, a nie do serca i naczyń krwionośnych.

Witamina C realizuje kilka rzeczy wzmacniających kości:

1. Mineralizuje kość i stymuluje wzrost komórek kościotwórczych.

2. Zapobiega nadmiernej degrada­cji kości poprzez blokowanie komórek wchłaniających kość.

3. Zmniejsza stres oksydacyjny, czyli starzenie.

4. Ma kluczowe znaczenie w syntezie kolagenu.

Kiedy poziom witaminy C jest niski, występuje odwrotne zjawisko. Komórki kostne, które rozkładają kości (zwane osteoklastami), rozmnażają się, zaś ko­mórki kostne, które odkładają minerały i tworzą nową kość (zwane osteoblastami), nie powstają.

Badania wykazały, że starsi pacjen­ci, którzy złamali kości, mieli znacząco niższy poziom witaminy C we krwi niż ci, którzy ich nie złamali. Zawartość soli mineralnych w kościach (to, co mierzą testy) jest wyższa u osób, które uzupeł­niają witaminę C, niezależnie od pozio­mu estrogenu.

Witamina K2 jest dobrze znana ho­listycznym terapeutom jako ważny ele­ment zdrowia układu sercowo-naczyniowego i kości. Uzupełnienie jej jest również dobrym pomysłem, jeśli pro­blem dotyczy kości lub serca.

W utrzymaniu dobrego funkcjonowa­nia układu odpornościowego i wzmoc­nieniu kości pomaga także witamina D3 w ilości około 50-70 mg/ml.

W dzisiejszych czasach uzyskanie niezbędnej ilości witaminy C poprzez dietę nie jest łatwe. Przy obciążeniu tok­synami, którego wszyscy doświadczamy, potrzebujemy jej dużo więcej niż nasi przodkowie. Wskazane jest przyjmowa­nie nawet od 2 do 5 gramów dziennie.

Ludzie, małpy i świnki morskie w ogó­le nie wytwarzają witaminy C. Musimy pozyskiwać ją z zewnątrz. Koty ważące zaledwie od 5 do 7 kilogramów syntety­zują ponad 15 razy więcej witaminy C niż zalecana dzienna dawka dla człowieka. Kozy są wielkości dorosłego człowieka i bez stresu syntetyzują około 13 gramów witaminy C dziennie, zaś pod wpływem stresu ta ilość może wzrosnąć nawet do 100 gramów.

Nie należy bać się przyjmowania wita­miny C. Jest to jeden z najbardziej nietok­sycznych i bezpiecznych suplementów. Warto przyjmować liposomalną witaminę C w postaci askorbinianu sodu lub kwa­su askorbinowego, nigdy zaś Ester-C lub askorbinianu wapnia.

Źródło: DrSuzanne.net

Osteoporisis is Scurvy of the bone, not calcium deficiency. Suzanne Humphries, MD

Tłum. Nexus

a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Zbrodnicze Plemię

a-1135x630

Strona główna &gt Polska &gt Zbrodnicze Plemię Zbrodnicze Plemię a303 Polska, Wyróżnione 0

Celem tej pracy jest odkłamanie stosunków polsko-żydowskich i pokazanie roli, jaką odegrali Żydzi w przełomowych chwilach naszych dziejów. Panuje wśród nas stereotyp Berka Joselewicza czy Jankiela z “Pana Tadeusza”, tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. (…)

Przedłożony materiał historyczny prowadzi do wniosku: Polska grzeszy nie brakiem tolerancji, ale tolerancją posuniętą do absurdu. (…)

Cała ta plejada marksistowsko-trockistowsko-syjonistyczna – rozzuchwalona wolnością i całkowitą bezkarnością, przekonana o swej “wyższości” i nietykalności, rzuca pod adresem narodu i państwa wyzwiska i obelgi, sieje zamęt i anarchię, by znowu odzyskać pełnię władzy i rządzić w Judeopolonii. Miara zbrodni dopełniła się. Idzie czas, że trzeba będzie zapłacić za zbrodnie wobec wszystkich narodów świata, a szczególnie wobec Polski. (…)

Może przemówi to wreszcie do tych ogłupionych, którzy obronę “uciskanych” Żydów uważają za humanitaryzm. Dlaczego zatracili ten “humanitaryzm” wobec wymordowanych współbraci, choć sami uważają się za Polaków? Mówić stale o Żydach, jako o ciemiężonych a nigdy ciemiężycielach jest absurdem, głupotą, a nawet zbrodnią.

Zbrodnicze Plemię

(z kart historii mówią fakty)

aa

… Kapitalizm, masoneria i bolszewizm zmierzają zgodnie do prze­miany ludzi w zorganizowane zwierzęta, używające jak najszerzej ży­cia, dla których jedyną absolutną “prawdą” jest byt doczesny…

Ks Northumberland

* * *

“Koniec wielkiego kapitalizmu europejskiego jest nieunikniony. I nie wiem, czy warto nad jego losami płakać. Miał on wielkie zasługi w dziedzinie materialnej, stworzył w Europie okres największego do­brobytu, jaki świat widział. Jednocześnie jednak podkopał te podsta­wy moralne, na których opiera się cywilizacja europejska; rozkłada obyczaje, niszczy rodzinę, wypłukuje z dusz ludzkich wszelkie wyższe, szlachetniejsze porywy, osłabia instynkty wiążące jednostkę z cało­ścią społeczną, na miejsce trwałych więzów naturalnych, usiłuje wy­tworzyć sztuczne, nie mające żadnej wartości, wreszcie niszczy w du­szach zdolność do silnej wiary w cokolwiek, prócz wiary w pieniądz i użycie… “

Roman Dmowski

* * *

“Gdyby nienawiść i wstręt okazywał Żydom jeden tylko naród, by­łoby to zrozumiałe. Jednakże Żydzi na tę nienawiść narażeni byli za­wsze i od wszystkich narodów, wśród których żyli. Ponieważ wrogo­wie Żydów należeli do najróżniejszych narodów, narody te żyły w kra­jach bardzo od siebie odległych, wyznawały religie inne, miały inną kulturę i inne prawa, przeto przyczyny antysemityzmu tkwią w Ży­dach, a nie w narodach, wśród których żyją”

Barach Lazaire ,,L’antisémitisme”

1. WSTĘP

W tym sformułowaniu Barucha Lazaire’a tkwi głęboka myśl. Przy­zwyczajeni byliśmy do bezkrytycznego przyjmowania sądów obie­gowych, potocznych o znaczeniu słowa antysemityzm. Nad utrwa­leniem tej opinii pracuje wytrwale światowa lewica żydowska, po­wtarzają ją do znudzenia historycy żydowscy, przyjmują ją bezkry­tycznie czytelnicy podręczników, książek, opracowań, gazet. Tym­czasem interpretacja, wyjaśniająca tę kategorię jako nienawiść do rasy żydowskiej jest błędna. Antysemityzm jest pojęciem ta­kim, jak antykomunizm czy antyhitleryzmu.

Być antykomunistą nie oznacza wcale, że nienawidzi się każdego człowieka, który tkwi formalnie w strukturze komunistycznej. Jest to tylko wyraz postawy wobec pewnej idei, wrogiej człowieczeń­stwu, wolności i godności człowieka.

Tak samo antysemityzm nie jest stosunkiem otoczenia do każde­go bez wyjątku żyda, ale do idei, których ten żyd jest nośnikiem. Szczególnie Polacy mogą poszczycić się tym, że w Rzeczypospolitej nigdy nie było nienawiści rasowej, a dowodem tego może być cała nasza historia (zresztą Żydzi nie są wcale rasą – vide: Moryc Iudt “Żydzi jako rasa fizyczna” 1902 r.).

Celem tej pracy jest odkłamanie stosunków polsko-żydowskich i pokazanie roli, jaką odegrali żydzi w przełomowych chwilach na­szych dziejów. Panuje wśród nas stereotyp Berka Joselewicza czy Jankiela z “Pana Tadeusza”, tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.

Dawna, przedrozbiorowa Rzeczpospolita była z dzisiejszego punktu widzenia państwem wyjątkowym w Europie. Brak feudalizmu na ziemiach polskich, silne poczucie narodowe już od XIII /XIV w. olbrzymie przywileje obywateli (przede wszystkim słynne “nemi­nem captivabimus nisi iure victum” z 1430 r, – rękojmia osobistej wolności, 1573 – Konfederacja Warszawska, potwierdzająca całko­witą i faktyczną wolność religijną wszystkich obywateli wówczas, gdy w Europie szalały wojny religijne, wreszcie zasada unijna, cał­kowicie polski wytwór ustrojowy, prawdziwie chrześcijański, zakła­dający łączenie na zasadzie dobrowolności i autonomii, a nie wchła­niania i redukcji, to są elementy różniące całkowicie kulturę polską od innych kultur cywilizacji chrześcijańskiej.

Bardzo ważną cechą była duma z posiadanej wolności i skłonność do dzielenia się z nią z każdym, kto pragnął być poddanym polskie­go króla. Nic więc dziwnego, że gwałtowny wzrost terytorialny od­bywał się drogą pokojowych, a nie wojennych podbojów, a wojen napastniczych nie prowadzilismy. Mowę polską przyjmowali stop­niowo wszyscy ludzie wolni, zamieszkujący Rzeczpospolitą – od Li­twinów i Rusinów, aż po Ormian i Tatarów, a w miastach szybko postępowała polonizacja napływowych Niemców. Stopniowo mowa i kultura polska przekraczały granice polityczne do tego stopnia, że język polski stał się językiem urzędowym kancelarii chana krym­skiego, a na dworze moskiewskim w XVII w. kultura polska była tym, czym francuska dla Europy XVIII wieku. Ba, jeszcze na począt­ku XIX w – Odessa, która nigdy nie była miastem polskim, mówiła po polsku.

Polskość zwyciężała najpierw siłą przyciągającą swej wolności, a gdy już jej po rozbiorach nie było, duchem wolności w narodzie i jej ogromnym umiłowaniem.

Nic więc dziwnego, że do Polski i polskości lgnęły kraje przyległe. Unie z Litwą, Mazowszem, Prusami Królewskimi, Inflantami, Kur­landią – były wynikiem nie tylko obaw przed pruskim czy moskiew­skim podbojem, lecz przede wszystkim dążeniem do zachowania i rozszerzenia swobód, samorządu i zapewnienia tolerancji, a właści­wie wolności religijnej.

Była jeszcze jedna rzecz, o której często dziś zapominamy, czy zgoła nie wiemy już nic – nasz stosunek do Żydów. Stanowili oni w Rzeczpospolitej znaczny liczebnie i ekonomicznie żywioł, całkowi­cie odrębny obyczajowo, religijnie i politycznie. Ich napływ do Pol­ski rozpoczął się już od XIII w. , po licznych pogromach na Zacho­dzie i wypędzaniu ich z Francji, Anglii, Hiszpanii, Portugalii czy Niemićc. Podczas gdy w Europie ponad sto razy spalono uroczyście Talmud, my kierowaliśmy się dosłowną miłością bliźniego. Ciągnęli więc masowo do Polski, gdzie uzyskali odrębność prawną, podatko­wą i sądowniczą. Szybko też narodziło się pojęcie w szerokiej opinii europejskiej, a także wśród Żydów, że Polska to “asylium judeorum” – czyli azyl dla Żydów.

I nie było w tym żadnej przesady. Pierwszy akt prawny, ustalający ich byt, to “Statuta Judeorum” z 1264 r. wydany przez księcia ka­liskiego, Bolesława Pobożnego. Przywilej ten pozwalał ściągać Ży­dom lichwę, choć chrześcijanom było to zakazane (jako ciekawostkę warto podać 31 punkt przywileju: “Według ustaw papieskich imie­niem Ojca naszego świętego srogo rozkazujemy, aby na potem żadni Żydowie, którzy są w państwie naszem, nie byli winowani, żeby uży­wać mieli krwi ludzkiej, gdyż według rozkazania zakonu od wszel­kiej krwi wstrzymywają się wszyscy Zydowie. Ale jeżeli który Żyd o zabicie którego dziecięcia chrześcijańskiego będzie obwinion, ma być pokaran trzema chrześcijany i trzema Żydy, a gdy będzie pokonan, tedy tylko ma być karan winą, która zwykła naśladować za takim uczynkiem dopuszczonym…)”.

“Statuta Iudeorum” rozszerzony został przez Kazimierza Wielkie­go w 1334 r. na całe państwo, a następnie potwierdzał go każdy ko­lejny władca, ostatni raz w 1765 roku Stanisław August.

Od XVI w. działa! na ziemiach Rzeczypospolitej tzw. Congres- sus ludaicus (Sejm Żydowski), oraz sejmiki ziemskie, tzw. waady. W ich kompetencji leżała całość problematyki wewnętrznej społecz­ności żydowskiej – administracja, oświata, podatki, zagadnienia go­spodarcze i religijne oraz sądownictwo. Dopuszczano Żydów do wysokich godności, często nawet bez formalnego przejścia na wiarę chrześcijańską (np. w XVI w. Salomon Ezofowicz był podskarbim litewskim, a jego brat Michał – podskarbim koronnym). W 1534 roku wydrukowano w Polsce pierwsza rzecz w języku jidysz.

Konstytucja z roku 1567 głosiła “Żydzi zaś obojga płci, nawróceni do wiary chrześcijańskiej, otrzymują przywileje szlacheckie wraz z ich potomstwem”.

Wydawało się więc, że ten bezpaństwowy, wszędzie prześladowa­ny naród znalazł wreszcie miejsce, gdzie będzie się mógł normalnie rozwijać. Stworzono mu w tym celu wszelkie możliwe warunki, a nawet wyróżniono go (punkt 10 “Statuta Indeorum” mówił, że “Jeże­li chrześcijanin Żyda zabije, słusznym sądem niech będzie karan i wszystkie jego dobra ruchome i nieruchome w naszą moc niech prze­padną” – tymczasem majątek Żyda mordercy nie ulegał konfiskacie!).

Ludność żydowska w Polsce nie asymilowała się jednak, prze­ciwnie, dzięki uzyskanym przywilejom, szczelnie odgrodziła się od społeczności polskiej i zamknęła się zgodnie z przepisami Talmudu w swej szerokiej autonomii. Wprawdzie brak asymilacji i odgradza­nie się Żydów od “goiim” – pogan nie był naganny, ale zawierał na przyszłość niebezpieczeństwo odśrodkowych działań.

Mimo rozszerzenia przywilejów i autonomii narastała stopniowo w Rzeczypospolitej powszechna niechęć do przybyszów, którzy tym­czasem całkowicie zadomowili się i ściągali masowo swoich ziomków.

Niechęć ta nie była irracjonalna, wewnętrzna, gdyż nie dopusz­czono by do stworzenia “państwa w państwie” – państwa żydowskie­go w państwie polskim. Powstawała ona w trakcie poznawania przy­byszów, ich etyki, religii, uczynków, kultu pieniądza i zdobywania go za wszelką cenę, ale przede wszystkim spowodowana była sto­sunkiem Żydów do chrystianizmu.

2. TALMUD

“szukać u Żyda poczucia prawa i uczciwości znaczy to samo, co szukać dziewictwa u starej… nierządnicy” Manawi al. – Maulid

Czym jest właściwie Talmud? Graetz w “Historii Żydów” W-wa 1929 (T.V str. 27) mówi wprost: “Talmud stał się wyłącznym auto­rytetem w łonie żydostwa i wyparł niemal Biblię z świadomości narodu”. W “Wielkiej Literaturze Powszechnej” W-wa 1930 (T. I str. 331) inny Żyd mówi: “Talmud jest właściwie kodeksem kanonicz­nym, karnym i cywilnym, zbiorem ustaw dotyczących życia ob­rzędowego, rodzinnego i osobistego”.

Jest to definicja kapitalna, bowiem wg słów rabinów, w Talmudzie “na każdy moment życia jest przepis”.

Oto niektóre z tych “przepisów”:

“najlepszego z gojów zabij” (Soferim XV par. 10)

“Jeżeli goj zabił goja lub zabił Żyda, to odpowiada, a jeżeli Żyd zabił goja, to nie odpowiada” (Tosefta, Aboda Zara VIII,5).

“Majętności gojów są jako pustynia, kto je pierwszy zajął, pierw­szy ma do nich prawo” (Baba Batra 546).

“Jeżeli nieżyd, któremu Żyd był dłużny, umarł, a spadkobiercy jego o tym długu nie wiedzą, Żyd płacić nie potrzebuje” (Choszen Hamiszpat par 283 art.l).

“Można powiedzieć – wszelki ślub, który uczynię, niechaj będzie unieważniony, lecz powinien on o tym pamiętać podczas ślubu (Misz- na, Nedarim 111,1).

Modlitwa Szefot:

“Wylej Twoją zawziętość na gojów, którzy Cię nie znają, na króle­stwa, które imienia Twego nie używają; oni bowiem połknęli Jakuba i spustoszyli jego siedzibę.

Wylej na nich Twoją złość, a żar Twojego gniewu niech ich dosięgnie.

Prześladuj ich swoim gniewem i wyniszcz ich pod niebem Bożym”.

Dla pobożnych Żydów Talmud jest księgą świętą i “uczył Żydów życzliwości i uczynności dla narodów współzamieszkałych”, jak twier­dzi Samson R. Hirsch. Jest Talmud wg Hirscha “jedynym źródłem, z którego żydostwo wypłynęło, jest gruntem, na którym żydostwo ist­nieje i jest duszą żywiącą, która żydostwo kształtuje i utrzymuje”.

Zastanawia nas fakt, dlaczego Talmud nie jest dostępny dla szero­kich rzesz czytelników, dlaczego nie jest tłumaczony, rozpowszech­niany, oceniany – tak jak to się dzieje z Biblią.

Odpowiedź znajduje się prawdopodobnie w samym Talmudzie, w Traktacie Sanhedryn (59a): “goj studiujący zakon winien jest) śmierci”.

Do dziś aktualne są słowa świętego Justyna (II w. po Chr.) “Za­miast żałować zabójstwa, popełnionego na Chrystusie, nienawidzi­cie nas, którzy przez Niego wierzymy w Boga, Ojca wszystkich stwo­rzeń, zabijacie nas, o ile macie tylko sposobność, ciągle przeklinacie Chrystusa i Jego wyznawców, podczas gdy my modlimy się za was i za wszystkich ludzi” (Dialogus cum Tryphone Iudaeo, roz. 133).

ŻYDZI W DAWNEJ POLSCE

Nie znaczy to, że chrześcijanie w Polsce nie mieli rozeznania co do natury żydowskiej. Punkt 24 “Statuta Iudeorum” mówił: “Chce­my, aby żaden w domu żydowskim nie stawał”. Kazimierz Wielki, obok wydawanych przywilejów ostrzegał jednocześnie ludność chrześcijańską (1343 rok) że są oni “prawdziwymi nieprzyjaciółmi naszej wiary chrześcijańskiej” i dalej, że “cel żydowskiej przewrot­ności do tego zmierza, aby dobra i majętności chrześcijan zawsze uszczuplać i wydrzeć. “Nie chcemy, aby ktokolwiek był w domu Żyda gościem”.

Władysław Jagiełło w Statucie Krakowskim z r. 1420 mówi o nich następująco: “Przewrotna perfidia żydowska zawsze była i jest przeciwna i wroga dla chrześcijan i nie tylko co do wiary i co do ciała, ale także najsilniej zmierza do rozdrapywania posiadłości i przywłaszczenia majętności”.

W roku 1423 zakazał “aby Żydzi pieniędzy chrześcijanom nie po­życzali na kartę i prowizję pod przepadkiem”. Dalej poszedł Zyg­munt I w r. 1538, mówiąc: “Postanawiamy, aby nienaruszenie zacho­wywano, że Żydzi nie powinni być i nie mogą być wyznaczani na jakiekolwiek cła, uważamy to za niegodne i przeciwne prawu Boże­ mu, aby tego rodzaju ludzie mogli wśród chrześcijan używać jakich­kolwiek zaszczytów lub sprawować urzędy”.

Zygmunt I w 1527 r. na prośbę mieszczan warszawskich wypę­dził Żydów z przyszłej stolicy Polski, co zostało utrzymane w mocy aż do rozbiorów. Ale wypędzono ich nie tylko z Warszawy. W roku 1407 z Krakowa, w 1547 z Rawy, za zabójstwo dziecka, a następnie z Pułtuska. W 1572 r. Zygmunt August skazał Żydów na karę 100.000 zł za fałszowanie monety bitej m.in. z kradzionych sreber kościelnych. W 1566 r. wygnani zostali z Urzędowa, w 1578 r. z Kościana, w 1600 r. z Bochni za świętokradztwo, a także z Sącza, Biecza i Ujścia. W 1610 r. wygnano ich za zabicie dziecka ze Staszowa.

W szybkim tempie narastała więc kwestia żydowska. Sebastian Klo- nowicz (1551 – 1602) sędzia w Lublinie do spraw żydowskich w swym dziele “Victoria Deorum” (cyt. za T. Jeske-Choińskim “Histo­ria Żydów w Polsce” 1919 r. str. 119) mówi o nich następująco:

Żyd lichwa ciąży wielkim miastom, dziwnemi siły dobija się po­dług zysku. Przedaje wszystko: handluje wodą, handluje powietrzem, handluje pokojem, frymarczy przedajnym prawem. A wszędzie, gdzie się handlem wciśnie, przy mili się panującym, aby zarzucić sieci zwy­kłego sobie obłowu. Szarpią go i obdzierają urzędnicy, ale on ich nawzajem, bo nikt, celnik nawet, nie ustrzeże się jego fortelów – tak wszystkich nawet nagle może oślepić złoto.

Otóż to Abrahama podobno jedyne potomstwo, naśladujące świę­te i sprawiedliwe obyczaje przodków”.

Żyd stając do zawodu z chrześcijańskimi kupcami, których obo­wiązywała tak ściśle wówczas przestrzegana etyka, byli w stanie prze­trzymać wszelką konkurencję i wyjść z niej zwycięsko.

Trafnie ocenił to W. Sombart (“Żydzi i życie gospodarcze W-wa 1913 str. 240):

(Gdy w Europie przyjmował się powoli zwyczaj pożyczania pie­niędzy na procent, inne było położenie pobożnego chrześcijanina i pobożnego Żyda). “Kiedy pobożny chrześcijanin, trapiony na łożu śmierci wyrzutami sumienia, żałuje, że “zajmował się lichwą” i przed zgonem jeszcze gotów jest wyzbyć się swego majątku, jako zdobyte­go w nieuczciwy sposób i ciążącego na jego duszy: pobożny Żyd pod koniec swego życia przygląda się z uśmiechem pełnym skrzy­niom i kufrom, gdzie leżą cekiny, wyłudzone od ubogich chrześcijan lub mahometan. Widok ten raduje pobożne serce, bo każdy grosz procentu był prawie ofiarą, składaną Bogu”.

Chrześcijanin chcąc bogacić się, tak jak Żyd, musi iść na przekór swej etyce, ale Żyd zbiera lichwę “w imię Boże”. Im pobożniejszy Żyd,, im lepiej znał swe pisma religijne (Talmud), tym więcej czerpał podniety dla zysków z nauk swej wiary. Szybko opanowali handel krajowy i uważali, że nikt nie ma takiego prawa, jak oni zajmowania się nim. Miasta stawały się jedynym rynkiem zbytu przemysłu rolne­go, a Żydzi stali się jedynymi pośrednikami pomiędzy miastem a szlachtą, reprezentującą polską wieś i rolnictwo.

Ponieważ byli właściwie jedynymi odbiorcami towarów wiejskich, pozostawali w bezustannej styczności z dworem i stawali się z cza­sem powiernikami szlachty, gdyż ta oddawała im pacht, czy też inne zajęcia. Powstało stąd sarkastyczne wyrażenie, że “szlachcic bez Żyda obejść się nie może”.

Głos w sprawie żydowskiej zabierali papieże. Oto fragment Bulli Piusa V Świętego z 26.11.1567 r.

HEBRAEORUM GENS

“Naród żydowski jedyny niegdyś wybrany od Boga, natchniony Boskimi słowami, uczestniczący w niebieskich tajemnicach, o ile ła­ską i godnością przewyższał wszystkie inne narody, o tyle później w skutek swojej niewierności wzgardzony i zaniedbany, zasłużył na odrzucenie (…)

Lecz pobożność chrześcijańska, litując się nad tym fatalnym jego położeniem pozwoliła mu dosyć w ludzki sposób przebywać u sie­bie, aby patrząc na niego, pamięć męki Pańskiej u wiernych przewi­jała się częściej przed oczyma, a zarazem, aby przykładami, nauką, upomnieniami, zachęcić raczej do wymiany zdań i zbawienia, które ma nastąpić dla resztek Izraela, jak przepowiedzieli Prorocy, od cze­go oddalałby się ten naród coraz więcej, gdyby wyrzucony został z sie­dzib chrześcijańskich, do tych narodów, które nie znają Chrystusa.

Niegodziwość jednak tego narodu uzbrojona najgorszymi wszel­kiego rodzaju sposobami do tego doszła, iż zagraża wspólnemu naszemu dobru. Sile jednak tak wielkiej choroby należy zapobiec szybkim środkiem zaradczym.

Albowiem jeśli dopuścimy tak liczne rodzaje lichwy, przez które Żydzi wszędzie niszczyli majątki biednych chrześcijan, uważamy, dostatecznie jasną jest rzeczą, iż oni przechowują złodziei, bandytów i są ich wspólnikami, starają się przez nich rzeczy pochwycone i skradzione, nie tylko świeckie, ale i do służby Bożej służące, aby nie były rozeznane, na jakiś czas ukryć, albo przenieść na inne miej albo w ogóle przerobić. Bardzo wielu również żydów pod pozorem załatwienia różnych interesów, chodząc do domów uczciwych ko­biet, sprowadza liczne do domów nierządy; co zaś ze wszystkiego najzgubniejszym jest, to jest to, że oddani przepowiadaniem rzeczy przyszłych, czarom, magicznym zabobonom i oszustom, naprowadzają do szatańskiego kuglarstwa bardzo wielu nieostrożnych i sła­bych, którzy wierzą w przepowiadanie rzeczy przyszłych, wyjawie­nie kradzieży, skarbów i rzeczy ukrytych, że nadto można poznać wiele rzeczy, których badanie nawet niedozwolonem jest wielu śmier­telnikom.

Wreszcie poznaliśmy dostatecznie i zbadali, jak nienawistnie od­nosi się ten przewrotny rodzaj do imienia Chrystusa, jak jest nieprzy­jaznym dla wszystkich, którzy zaliczają się do tego istnienia, jakimi wreszcie podstępami czyhają na ich życie (…).

Bulla Klemensa VIII z dnia 3.IV. 1593 r. (fragmenty) CUM HAEBREORUM MALITIA

“Kiedy złość żydowska wymyśla od dnia do dnia nowe zdrady i jawnie ogłasza w zgubnych dziełach, bezbożnych książkach, zupeł­nie potępionych, napisanych zaś już to w starożytności, już też świe­żo. My za przykładem poprzedników naszych (…) potępiających bez­bożny Talmud i pokrewne dzieła, zakazujemy na wieki, aby żydzi w żaden sposób nie odważyli się ani nie próbowali czytać, mieć, albo przechowywać, kupować lub sprzedawać albo rozszerzać jakiejkol­wiek książki i kodeksy bezbożnego Talmudu, często potępianego i zabronionego przez naszych poprzedników, tak samo komentarze, traktaty, dzieła i pisma czy to w języku hebrajskim, czy w jakim in­nym dotąd napisane czy tłumaczone, wydane, drukowane (…) za­wierające ubocznie czy wprost herezje (…) lub też obelgi i bezboż­nictwo i bluźnierstwa przeciw Bogu (…) i przeciw wiernym Chrystu­sowym (…) w których to książkach podane są bezwstydne i rozpust­ne opowiadania (…)”

Tymczasem Żydzi wzrastali ekonomicznie i liczebnie, a wszelkie próby prawnego ograniczenia ich metod zdobywania majątku upa­dały Przyczyną tego stanu rzeczy było stanowisko Sejmów i Sejmi­ków ziemskich szlacheckich, które w tych sprawach były dziwnie egoistyczne i interes prywatny (swych związków z Żydami) stawiały ponad dobro publiczne, ponad dobro skrępowanego mieszczanina polskiego czy wyzyskiwanego chłopa. Ale przecież nic nie dzieje się samo przez się. Otóż kapitalnym źródłem do studiowania wpływu Żydów na stosunki polityczne w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej może być artykuł Izaka Lewina pt. “Udział Żydów w wyborach sej­mowych w dawnej Polsce” – opublikowany w Miesięczniku Żydow­skim, W-wa 1932, styczeń, strony 46-65.

“… niepodobna mówić o stosunkach polsko-żydowskich w daw­nej Rzeczypospolitej, a pominąć sztadlanów. (Sztadlan – urzędnik ds. przekupstwa, wybierany przez kahał raz na kilka lat). Doszło bo­wiem do tego, że rozpowszechniło się w Polsce mniemanie: “Kto o Żydach dobrze mówi, jest już przekupiony; kto na nich wygaduje – chce nim dopiero zostać. Pierwszych i drugich było sporo. A wsku­tek tego wydatki nieustannie rosły”.

“… Na wybór posłów poniekąd i pośrednio na obrady sejmu wpły­wali niekiedy – Żydzi (…) W dobie saskiej, kiedy zresztą na kilka­dziesiąt zwołanych sejmów doszło do skutku zaledwie 5, postronne te wpływy wzięły już całkiem górę. Co więcej nawet bezpośrednio brali udział w obradach sejmowych ludzie wcale do tego nieuprawnieni (…) W takich warunkach nie wyda się już dziwne liberum veto, wstrzymywania activitatis i inne zwyczaje, które wyryły swe piętno na dawnym sejmie polskim. Czyż więc przy tym procederze trudno było zainteresowanym osobom postronnym znaleźć sobie odpowiedni wpływ?

Podobnie łatwo można było wpłynąć i na wybór posłów (…) dając im zobowiązujące instrukcje, do których spełnienia zobowiązywali się posłowie pod przysięgą.

Wiedzieli o tem dobrze Żydzi polscy, że instrukcje poselskie wa­żyły mocno na szali obrad sejmowych (…) Wiedzieli dalej, że każdy poseł może odegrać ważną rolę i że należy wytężyć siły, aby na sejm pojechali deputaci, dobrze wobec żydów usposobieni. Wszczynali tedy energiczne starania w tym kierunku i brali w ten sposób czynny udział w wyborach sejmowych.

W czem się te starania objawiały było dotychczas tajemnicą kilku, niewyczerpanych zresztą zapisek w starych pinaksach (protokółach hebrajskich (…)

“Droga to zresztą była jedyna, która wiodła do celu. Jeżeli chciało się istotnie przychylnie usposobić do jakiejś sprawy posłów czy in­nych dygnitarzy w dawnej Polsce, to najbardziej i najniezawodniej można to było uskutecznić – podarunkami. Ten argument przema­wiał do przekonania, był więc stale w użyciu i wykazywał tendencje do ciągłego wzrostu na wadze i pojemności”.

Dalej pisze Lewin o sztadlanach, że “byli oni pomostem, przez który przedostawały się dezyderaty żydowskie na zewnątrz; z dru­giej zaś strony komunikowali Żydom, co ich ze strony włodarzy pań­stwa czeka. Oni byli tymi, którzy w imieniu Żydów nawiązywali kon­takt z najrozmaitszymi czynnikami polskimi. Sztadlanem był, krótko mówiąc, każdy, kto występował na zewnątrz w imieniu Żydów. Ja­sne jest, że na sejmikach szlacheckich bronili interesów żydowskich – sztadlasni”.

Na potwierdzenie tych wywodów Lewin przytacza kilka pinaksów – protokółów hebrajskich z XVII w.

“Uchwała delegatów kahałów: brzeskiego, grodzkiego i pińskiego z 1623 r. Brześć Litewski”

– Odnośnie do wszystkich trzech gmin naczelnych winni są prze­łożeni tychże stać na straży podczas zbierania się sejmików przed sejmem, dowiadywać się i uważać, żeby (…) nie ustanowiły czego nowego, coby nam było bolesnym kolcem. Wydatki jakie powstaną, zapłaci każda gmina z jej okręgiem (…) A jeżeli się okaże, że jakaś gmina nie stała na straży i nie stanowiła swych sztadlenów na sejmi­kach. zostanie ona ukarana grzywną stu czerwonych złotych…

Pinaks z 1628 r.

“Na trzy albo na cztery tygodnie przed sejmikiem powinni przeło­żeni krajowi w każdej wielkiej rezydencji rozsyłać pisemne wezwa­nia, do przebywających w pobliżu zebrania się sejmiku mężów, by czuwali, ażeby broń Boże nie postanowiono czegoś nowego i by za­radzili, czemu się jeszcze da zaradzić, Posłom zaś do sejmu, którzy zostaną wybrani, należy złożyć podarunki i prosić ich, aby nam byli na sejmie przychylni”.

– Pinaks gminy poznańskiej 1646 r. – w sprawie obniżki podatków, płaconych przez Żydów”

Wszyscy sztadleni, zarówno z gminy naszej, jak i z okręgu, czynili heroiczne wysiłki, by tę rzecz unicestwić. I Pan Bóg im dopomógł, że starania ich zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem i główne unicestwili. Ale ich dobrodziejstwo nie jest kompletne: postanowili (na sejmie), aby ściągnąć podymne – 45 kwot podymnego – i nie pomogły żadne skarby, by unicestwić podymne”.

Natomiast zjazd gmin żydowskich w Chomsku w r. 1691 uchwalił, że “wśród delegatów na Sejm powinni znajdować się przynajmniej dwaj, którzy by potrafili stanąć w pałacu króla i dygnitarzy, pozostali zaś mają być mądrzy, roztropni i światli”.

Musimy przy tym pamiętać, że wiek XVII – to okres nieustannych wojen obronnych, prowadzonych przez Rzeczypospolitą ze Szwe­dami, Moskwą, Turcją, Tatarami, Siedmiogrodziec, Kozakami, gdy wydatki stale rosły, skarb świecił stale pustką. Kraj w czasie Potopu został zrujnowany. I właśnie w tym czasie Żydzi potrafili osiągnąć obniżenie podatków – i tak niezbyt wysokich. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że jednocześnie szlachta potrafiła cały ciężar podatkowy prze­rzucić na chłopów i polskie mieszczaństwo – które prawa głosu w Sejmie nie miało – to jawi się nam podstawowa przyczyna upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej. Szlachta, zainteresowana w powięk­szaniu majątków drogą handlu, w którym pośrednikami byli Żydzi, wyniszczający tego samego szlachcica lichwą, przekupna, nie potra­fiła zdobyć się na reformę ustroju państwa, ani polityczną, ani eko­nomiczną. Przecież to w 1652 r. po raz pierwszy w Sejmie zabrzmia­ło złowrogie “liberum veto”, choć dopuszczone było już 150 lat przed­tem. Gdzie wkradała się korupcja, upadały stosunki publiczne.

W 1658 roku na Sejmie próbowano zająć się sprawą Żydów za ich masowe sprzyjanie Szwedom w czasie Potopu, (w 1656 r. Czar­niecki za otwartą zdradę kazał ich wyciąć w Sandomierzu). Sejm ten zdołał jedynie wypędzić za zdradę arian polskich, ale próby wypę­dzenia Żydów nie dały wyniku. Zadziałali sztadleni…

Uczciwa opinia publiczna była właściwie bezbronna, mogła swe obawy wyrażać jedynie – słowem.

Ks. Stefan Zuchowski w swej pracy “Proces kryminalny (…) o nie­winne dziecię (…) okrutnie od żydów zamordowane (1713 r. ) pisał:

Par. 92. Ledwie nie z całej Europy rugowani do nas jako do raju przyszli, bo to już w przysłowie poszło: Polska jest czyśćcem dla księży, piekłem dla wieśniaków, rajem dla Żydów. Ale te jaszczurki czas by i Polakom z zanadrza wyrzucić…”

O. Gaudenty Pikulski “Złość żydowska” Lwów 1758 r.

– … jeśli według zdania cudzoziemca “Polska jest piekłem wieśnia­ków”, to Żydzi ze stroju i funkcji swojej, jak czarni diabli w tym piekle na arendach i karczmach dopiekają ubogich wieśniaków …” (str. 457)

Jedyną właściwie siłą, która wówczas dostrzegała w całej pełni niebezpieczeństwo żydowskie, i brała lud chrześcijański pod swą moralną opiekę, był Kościół Katolicki.

Uchwały Synodów i Listy pasterskie (które podaje w swej pracy Ks. dr Morawski “Stanowisko Kościoła wobec niebezpieczeństwa ży­dowskiego w dawnej Polsce”) są w swej wymowie wstrząsające.

Synod prowincjonalny w Piotrkowie Episkopatu Polski w 1542 r.

w memoriale do Zygmunta Starego zwracał się z prośbą, aby, “po­mnąc na wielkie szkody i straty, jakie dzieją się Kościołowi i chrze­ścijańskiej ludności w całym państwie polskim z powodu przyjmo­wania na jego terytorium tak wielkiej liczby przewrotnych i bezboż­nych żydów, wypędzonych z sąsiednich i innych krajów, zamknął całkowicie dostęp i napływ Żydów do Polski, zmniejszył i ograniczył ich liczbę w całym państwie…”

Synod warszawski w 1561 r. prosił Zygmunta Augusta “by Ży­dów nie naznaczano na urzędy publiczne, kierownicze i do poboru cła, jak się to dzieje, niestety, w wielu miejscowościach Polski…”

Synod chełmski 1604 r.

“… obrzydliwa przewrotność żydów zarówno w diecezji chełmiń­skiej, jak i całej Rzeczypospolitej doszła już do tego zuchwalstwa i bezczelności, że Żydzi górują nad chrześcijanami nie tylko wszelkie­go rodzaju handlem, ale nadto panują nad ludem chrześcijańskim, nad nim się coraz bardziej srożą i znęcają, zajmując podstępnie w posiadanie czy to w dzierżawę majątki i dobra ziemskie. Wobec ta­kiej przewrotności żydowskiej wszyscy wierni katolicy, pomni na od­powiedzialność przed Bogiem na Sądzie, powinni zerwać wszelkie stosunki z Żydami, nie popierać ich wcale i ze wszystkich sił po­wściągać ich niegodziwość…”

Synod poznański 1642 r.

“… nie można już dalej tolerować wzmagającego się z dniem każ­dym zuchwalstwa Żydów, którzy nie tylko przez zajmowanie się han­dlem i rzemiosłem pozbawiają chrześcijan środków do życia, ale nadto okazują się najbardziej nienawistnymi wrogami religii chrześcijań­skiej, gdyż z pogardy dla praw kościelnych poniżają niedziele i świę­ta katolickie, wykonując w te dni zakazane prace i handel…”

Synod płocki 1643 r.

“… słuszną jest rzeczą i zgodną ze świętymi kanonami, ażeby chrze­ścijanie całkowicie zerwali z Żydami…”

Synod wileńskil685 r.

“… Żydzi z pogardy i nienawiści do religii chrześcijańskiej szerzą wszędzie zepsucie, bezbożność i zgorszenie wśród chrześcijan”

“… Niewiasty chrześcijańskie, będące (…) karmicielkami dzieci ży­dowskich, uwodzone są przez Żydów, za umówioną cenę pieniężną do strasznych zbrodni, do pijaństwa i rozpusty, i o zgrozo, do wyda­wania im własnych dzieci, zabijanych następnie okrutnie przez Żydów dla celów rytualnych, jak to już niejednokrotnie w poprzednich czasach zdarzało się, o czem poucza historia…”

Synod poznański 1720 r.

“Przewrotny naród żydowski, pałając prastarą nienawiścią do Zba­wiciela Naszego i zawsze najwięcej wrogo usposobiony do chrześci­jaństwa, im bardziej jest krępowany prawem kanonicznym i prawem cywilnym, tym więcej rości sobie urojenia, że mu wszystko wolno, opierając się na protekcjach, pogardza wszystkim i nie pozostawia niczego nienaruszonym. Nie tylko niesprawiedliwą lichwą doprowa­dza ludność do zubożania, lecz okrada chytrze skarb państwa na cłach wszelkiego rodzaju, miesza się do sprzedaży kosztowności, do han­dlu mięsem i artykułami spożywczymi, napojami alkoholowymi, do arend i dzierżawienia browarów, gorzelni, gospod i zajazdów, karczm a niekiedy i do posiadłości ziemskich. Utrudniają katolikom sposób do życia i przywłaszczają sobie nad nimi władzę…”

“… Żydzi, ten wróg największy, cieszą się protekcją możnych…”

Synod przemyski 1723 r.

“Żydzi ten gad jadowity, ci wygnańcy palestyńscy, którzy już za­walili całą Ruś i szerzą się po całym Królestwie Polskim, bogacą się z krzywdy i wyzysku chrześcijan, pełni pychy, nienawiści i chytrości, stawiają sobie za główny cel przewrotnej działalności: podstęp, zbrod­nie i wszelkiego rodzaju występki, bluźnierstwa, zniewagi i wyszy­dzanie Tajemnic Wiary naszej św. jakże nad wyraz bolesną jest rzeczą, iż wielu spośród polskich ma­gnatów i szlachty popiera Żydów, dając im łatwiejszy do siebie do­stęp, aniżeli katolikom, łudząc się nadzieją przyszłych zysków i po­życzek pieniężnych od Żydów, a nie bacząc na to, że pieniądze w tak nieuczciwy sposób nabyte, prędko utracą i ściągną na siebie i na swoje potomstwo karę Bożą i utratę błogosławieństwa Bożego…”

Synod płocki 1733 r.

“Przewrotne żydostwo, ten naród nienawistny Bogu, szerzyciel i roznosiciel wszelkiego zepsucia i rozkładu moralnego, herezji (…) zalewa z niebywałą szybkością całą Polskę (…) wzrastają na siłach i korzenie swoje coraz głębiej zapuszczają z uszczerbkiem wielkim i szkodą dla chrześcijan i katolików, wśród których żyją, panoszą się i rozpościerają…”

Synod chełmiński 1745 r.

“Naród żydowski, przewrotny i nienawistny Bogu (…) jest zepsutego umysłu i zatwardziałego serca, a całem jego dążeniem jest, by majątki i wszelkie dobra chrześcijan rujnować, niszczyć uszczuplać i niweczyć..

Synod kijowski 1762 r.

“Należy ubolewać nad bezczelnością i zuchwalstwem żydów, któ­rzy, korzystając z protekcji możnych panów, liczących na zyski, sze­rzą się po całej Polsce, dopuszczają się bezkarnie różnych występ­ków, oszustwa, zdrad, krzywd i wszelkiego rodzaju nienawiści i na­igrywania się z chrześcijan, lichwy, zabobonów, czarów, święto­kradztw, bluźnierstw przeciwko Panu Bogu i wierze chrześcijańskiej, naruszenia świąt katolickich i praw tak kościelnych jak i państwo­wych…”

Synod lwowski 1762 r.

“… (naród żydowski) pod protekcją możnych rozszerza się i wszel­kich wysiłków używa, zmierzając do ruiny i zniszczenia chrześcijan…”

List pasterski Biskupa Łuckiego, Szymona Rupniewskiego z 1722 r.

“… współżycie Żydów z chrześcijanami mogło by jeszcze być zno­śniejsze gdyby Żydzi (…) zachowywali przynajmniej prawa kościel­ne i państwowe, obowiązujące w kraju, w którym przebywają. Ale oni przeciwnie, praw tych nie przestrzegają, przeciwnie, nawet mają je w największej pogardzie i wbrew nim postępują.

Żydzi w Polsce już się pozbyli prawie zupełnie piętna niewolni­czego narodu i występują jako wolni i panujący w naszym kraju, w którym założyli sobie jakoby nowy raj, nową ziemię obiecaną, za­miast tamtej pierwszej, którą za karę niegdyś utracili.

Nie dosyć na tem, że Żydzi w Polsce swoje obrządki i nabożeń­stwa publicznie odprawiają i wszelką sobie wolność przyznawają, ale i nad chrześcijanami ośmielają się rozciągać swoje zwierzchnic­two i władzę, a również odbierają im środki zarobkowania i sposób do życia i utrzymania, zajmują się handlem, kupiectwem, rzemio­słem i wszelkiego rodzaju przemysłem.

Skutki tego nad wyraz Opłakane już dziś są widoczne, bo oto Ży­dzi swoją zapobiegliwością, chytrością, podstępem i przebiegłością bogacą się, korzystają z wszelkich przywilejów wolności i opieki, a tymczasem chrześcijanie, prawdziwi czciciele i wyznawcy Boga, wystawieni są na wygnanie i pośmiewisko ze strony tychże Żydów, a pozbawieni opieki i pomocy niszczeją i ubożeją coraz bardziej.

I należy ubolewać nie tyle nad tą niesfornością i samowolą Żydów w Polsce, ile raczej nad ślepotą Katolików Polskich, którzy okazują Żydom swoją przychylność i biorą ich pod “własną protekcję”.

List pasterski Biskupa żmudzkiego, Jozafate Michała Karpa z 1737 r.

“Nie ma na świecie drugiego narodu, który by tak był przewrot­nym i zabobonnym, tak wrogim i nienawistnym wierze chrześcijanskiej, jak naród żydowski, którego głównym i jedynym dążeniem jest zawsze to, by podstępnie, przez kradzieże, oszukaństwa i truciznę wyniszczali i rozpraszali wszelkie dobra, majątki, bogactwa chrześcijan. I jakże bolesnem, a jednocześnie poniżającym jest to, że w Polsce jest wielu takich, którzy Żydów popierają, pozwalają im na wszystko, wydzierżawiają im cła publiczne, karczmy itp., a nawet dobra ziemskie, podając jednocześnie pod ich władzę ludność chrześcijanską…”

Doszło wreszcie do tego, że głos w obronie chrześcijan w Polscc zabrał Ojciec Święty, Benedykt XIV.

Bulla Ojca Świętego Benedykta XIV do Prymasa, Arcybisku pów i Biskupów Królestwa Polskiego w kwestii żydowskiej w Pol­sce roku 1751 dnia 14 czerwca

§ 1. (…) zawsze wiara chrześcijańska przeciwko niewiernym Ży­dom nienaruszona została, lub okoliczność czasów na to pozwoliła, ażeby w miastach i miasteczkach tego królestwa jak Chrześcijanie tak i Żydzi razem mieszkali. Te wszystkie dowo­dy jasno pokazują, jak wielką chwałę Naród Polski zasłuż} : sobie stąd, że św. Wiarę od Przodków swoich przed tylu wieki mi przyjętą nienaruszoną starał się zachować.

§ 2. Na żadną z tych spraw, któreśmy dotychczas wyrazili, nie możemy narzekać, prócz niniejszej, na którą słusznie uskarżać si musimy, tak dalece, że nam z płaczem zawołać należy na Polską: zmieniony jest najlepszy Twój kolor! Zaiste, dowiedzie­liśmy się (…) że się tak wielka liczba Żydów rozmnożyła Polsce, iż niektóre miejscowości, miasta i miasteczka (…) ter zrujnowane i wielką liczbą Żydów napełnione tak dalece, że nich mało co znajduje się Chrześcijan (…) Nadto, wszystkie jakimkolwiek zyskiem kupiectwa i handle, jak trunków a n wet i wina Żydom w tem królestwie są dozwolone; tymże i publiczne dochody starannie zlecone. Arendy, karczmy, pola wsie w dzierżawę powierzone, przez co nad chrześcijańskim wieśniakami mając zwierzchność, nie tylko nieludzką władzą rozkazem przymuszają ich do pracy, podróży i pańszczyzn;» ale też im co gorsze i kary naznaczają, a częstokroć i rózg” karzą. Zaczem idzie, że nieszczęśliwi wieśniacy, pod władzą Żyda zostając, jako poddani Pana słuchać go muszą. Chociaż zaś Żydzi sami poddanych karać nie mogą, ale ta rzecz do ad­ministratora chrześcijanina należy, ten jednak musi Żyda arendarza słuchać i jego, z bojaźni. ażeby administracji nie utracił, tyrańskie rozkazy wypełniać.

§ 3. Oprócz zaś publicznych dochodów karczem, pola i arendy (…) Żydzi trzymają z krzywdą chrześcijan, z czego tyle i tak wiel­kie następstwa wynikają w stosunku do chrześcijan, że większa jeszcze szkodę i zgubę aniżeli wyżej wymienione sprowa­dzić mogą.

To się nam najgorszą rzeczą wydaje, że w domach niektórych panów Żydzi są komisarzami i w jednym domu z chrześcijana­mi mieszkają, nad nimi mają władzę (…). ponieważ zaś Żydzi po większej części kupiectwem się zajmują, gdy handlem znacz­ną sumę pieniędzy nazbierają, z wielką lichwą i wyniszcze­niem pożyczają ubogim chrześcijanom. Chociaż zaś i oni od chrześcijan biorą na procent znaczne pieniądze do kahałów i synagogi swojej, każdy jednak osądzić może, że dlatego to czy­nią, ażeby odebrawszy od chrześcijan znaczne pieniądze, nie tylko przez zarobek na handlu i różnych towarach oddać mo­gli procent i sami dla siebie oprócz tego jaki pożytek uzyskać, ale też i dlatego, ażeby przez ten czas ilu wierzycieli mają, tyle swoich synagog mieli protektorów i obrońców (…)

§ 7. (…) od Duchownych ludzi, jako słuszną i sprawiedliwa jest rze­czą, najpierw zaczynając, którzy przez przykładne życie in­nym powinni drogę zbawienną pokazać i przykładem innym przyświecać. Tak się bowiem w miłosierdziu Boskim spodzie­wamy, że dobry przykład Duchownych ludzi błądzących la­ików na prostą drogę naprowadzi. Co łatwiej i bezpieczniej rozkazać innym będziecie mogli, jeżeli ani Waszych dóbr, ani uprawnień Żydom nie powierzycie, żadnej sprawy w pożycza­niu albo dawaniu pieniędzy z nimi mieć nie będziecie, jednym słowem (…) od wszelkich stosunków z nimi wolnymi będzie­cie.

§ 9. (…) To Wam zaś niezawodnie obiecujemy że gdy tego potrze­ba wymagać będzie skutecznie tę sprawę wypełniać chcemy razem z tymi Duchownymi, którzy do Waszej zwierzchności należą, za których powagę i wraz złączoną mocą może przyjść do tego, że ze Szlachetnego Królestwa Polskiego ta zakała i hańba usunięta zostanie (…)

W chwili gdy zrozumienie sprawy żydowskiej zaczęło głębiej prze­nikać do szerokiego ogółu, zjawiły się na widowni dwie rzeczy, któ­re przeszkadzały społeczeństwu w rozwinięciu starań o odżydzenie handlu i unarodowienie placówek, zajmowanych wyłącznie przez Żydów. Do pierwszej z tych rzeczy należał ruch frankistów, który wywołał w społeczeństwie polskim złudzenie w możliwą chrystiani­zację Żydów. Tolerowano więc wiele dowiedzionych nadużyć, aby nie drażnić i nie odpychać od siebie żywiołu żydowskiego. Na drugą rzecz złożyły się przyczyny natury politycznej. Za Sasów (których elekcje były zresztą przez Żydów finansowane) stan polityczny Rze­czypospolitej był opłakany. Sejmy były zrywane, sąsiednie mocar­stwa, chciwe na ziemie polskie, wtrącały się ciągle do spraw wewnętrz­nych kraju, krępując wszelkie szlachetniejsze poczynania i nie do­puszczając do odrodzenia się narodu.

O ile jednak stan polityczny Polski w XVIII w. jest na ogól lepie znany, to ruch frankistów dla wielu ludzi jest najwyżej hasłem, pod które nie potrafią dopasować ani faktów, ani dat nawet.

Zajmijmy się więc bliżej tym zagadnieniem.

3. RUCH FRANKISTÓW

5. XII. 1755 roku przybył do Polski z Turcji chacham Frank Jako Jossyf, przywódca religijnego odłamu Żydów, wywodzącego się zj sekty tzw. Donmah, która w II poł. XVII w. przyjęła islam. Frank zwany w Polsce Jakubem Lejbą Frankiem Dobruckim, przygotowy­wał się wraz ze swoimi wyznawcami do przyjęcia chrztu (ciekawą jest rzeczą, że nie przeszkadzali mu w tym miejscowi rabini, nie został obrzucony tzw. “wielkim Cheremem”, czyli klątwą).

Pierwsze chrzty rozpoczęły się w 1759 roku, a podczas chrztu samego Franka był obecny król August III.

Ogółem wg regestrów prezydenta Witthofa, przyjęto chrzest 2 tys. frankistów, z których większość otrzymała szlachectwo i polskie nazwiska (zresztą sztuczne: np. Dobrowolscy – bo z dobrej woli, Jakubowscy – bo Lejba, Majewscy – bo w maju itp.) Ale już wkrótce bo w lipcu 1760 roku Frank został aresztowany za poligamię, tajemy obrzędy donmahów itp. i osadzony w twierdzy w Częstochowie. Uwięzienie nie uniemożliwiało mu kontaktów z wyznawcami (ob nie już prawnymi chrześcijanami), był przez nich odwiedzany, wydawał instrukcję, polecenia, słowem prowadził szeroką akcję religijno-polityczną. Uwolniły go dopiero rosyjskie wojska gen. Bibikowa, po pierwszym rozbiorze Polski, w styczniu 1773 roku, a sam Frank udał się do Brna Morawskiego. Tymczasem jego wyznawcy, pozor­nie zasymilowani, przyjęci do herbów, wzrastali w społeczeństwo polskie, opanowując głównie wolne zawody i wchodząc w tworzącą się wówczas inteligencję. Kierowali się oczywiście wskazówkami, które zostawił im Frank w postaci „Biblii bałamutnej”, napisanej w czasie jego pobytu w Częstochowie.

Już pierwsza odezwa Franka do wyznawców, z 1755 roku jest wiele mówiąca (cyt. za A. Krzyżanowskim “Dawna Polska” W-wa 1844 str. 51-53)

“… Nie tylko przez taką ludność, ale także przez niesłychane swo­body i rozkosze ludu żydowskiego w Polsce, ja bym ten kraj nazwał prędzej żydowskim, niż polskim, judzką nie polską ziemią, bo te miliony mieszczan i chłopów jedynie dla żydów żyją, na nich w po­cie czoła pracują i sam Bóg po Palestynie Polskę musiał dla Żydów na nową ziemię obiecaną, a Kraków na nową Jerozolimę przezna­czyć”.

“… szlachta polska czego wam właśnie potrzeba jest dobra i głu­pia. Jej królowie nie byli nigdy od niej mędrsi, dla was zaś byli za­wsze jeszcze lepsi niż ona…”

Co zaś mówi Frank, syn rabina w “Biblii bałamutnej” – (fragmenty cytuje A. Kraushar w pracy “Frank i frankiści polscy” Kraków 1895 r. );

“potrzeba przede wszystkiem przedostać się do społeczeństwa ob­cego, choćby obwarowanego jako forteca i wtedy dopiero można je pokonać” (T.II str. 332)

“… do rzeczy, do której my staramy się przyjść, bez chrztu, w któ­rym jesteśmy, przystąpić nie można” (T. I str. 428)

“powiadam wam, kto się nie pomiesza z narodami, daremna praca jego” (T. I str. 425)

“musimy krążyć ze słodkimi słowy i oszukaństwem. póki wszyst­ko nie przyjdzie do rąk naszych” (T. II str 80)

w tych wypowiedziach zawarty jest wystarczająco jasno nakreślo­ny cel pozornego chrztu i metody postępowania, nie wymagające komentarza…

4. ŻYDZI W POLSCE POROZBIOROWEJ

Tymczasem Rzeczpospolita konała. Po ostatnim rozbiorze ta część Polski, która dostała się w posiadanie Rosji, skazana była na naj­większe zażydzenie, bowiem od pierwszych chwil Austria i Prusy starały się na wszelki sposób pozbyć ludności żydowskiej z zabo­rów, które im przypadły. Popierały otwarcie emigrację Żydów na Wschód. Maria Teresa, cesarzowa austriacka siłą gromadziła uboż­szych Żydów z Galicji na granicy Królestwa Polskiego i wprost prze­pychała ich do Polski. Tych samych środków chwyciła się i Rosja, pozbywając się większości Żydów z rdzennych ziem rosyjskich. Znana jest linia demarkacyjna osiedlania Żydów, wykreślona przez grafa Ignatiewa, pokrywająca się mniej więcej ze wschodnią granicą Pol­ski z 1772 roku.

Od początku XIX wieku społeczeństwo polskie uwierzyło w asy­milację. Przebaczano Żydom ich odrębność, obłudę i wrogość w sto­sunku do Polski. Tłumaczono sobie, że Żydzi rozpoczynają nowy okres życia, wydobywają się z przestarzałego konserwatyzmu, więc trudno wymagać, aby od razu wyzbyli się swoich przeróżnych wad i nałogów nabytych drogą atowizmu. Wyobrażano sobie, że przeisto­czenie duszy żydowskiej wymaga życia kilku pokoleń. W nadziei, że taka przemiana nastąpi, czekano cierpliwie lepszej przyszłości, która może uczynić z Żydów wiernych obywateli polskich.

Taką wielką próbą stało się powstanie Listopadowe, które było na­dzieją odrodzenia się Polski i odzyskania niepodległości. Niestety. Żydzi okazali się konsekwentnie antypolskim}. Jak podaje Otton Spazier w “Historii powstania Narodu Polskiego w r. 1830 i 1831″ (T.I str. 305) po powstaniu listopadowym “car Mikołaj hojnie łaską swoją wszystkich Żydów obsypywał, szczególnie Żydów w Królestwie, któ­rzy mu się nie mało na szkodę powstańców przysłużyli”.

Skutkiem olbrzymiej klęski, prócz poległych, była emigracja 50 tys. najbardziej wartościowych obywateli, władze carskie skonfisko­wały w Królestwie ponad 400.000 morgów ziemi, na Litwie, Ukra­inie, Podolu i Wołyniu ponad 3,2 min morgów, znacznie osłabiając i tak już nadszarpnięty żywioł polski. Z ziem litewskich i ruskich wy­siedlono ponad 54 tys. drobnej szlachty. W samej Warszawie zginęło i ok. 35 tys. ludzi, w całym powstaniu straty ludnościowe wyniosły 326.000 ludzi.

Miejsce rodzimej, polskiej inteligencji zaczynało być dostępne dla frankistów.

Wraz z Wiosną Ludów 1848 r. Polacy znowu podjęli walkę o wol­ność, tym razem głównie w Poznańskiem. I tym razem Żydzi odegra­li niechlubną rolę. Zacytujemy, co o tych wydarzeniach mówili współ­cześni (Pisma Józefa Suppińskiego wyd. III W-wa 1883 T.I str. 320): W r. 1848, gdy chodziło o dojście, jaka narodowość przeważała w Poznaniu, Żydzi (…) zapisali się wszyscy jako Niemcy. Ta ich pod­łość przeważyła na stronę narodowości niemieckiej. Po odniesionym triumfie poniewierali Polaków na ulicach, rzucali na nich kamienia­mi, pluli im pod oczy itp. Przy wszystkich narodowych sprawach Żydzi występują jako wrogowie kraju, ile razy strona przeciwna moc­niejsza się* wydaje. Cymbalista Pana Tadeusza jest meteorem w Pol­sce lub tylko poezją… Niemcy, przybywający do naszego kraju (mó­wię tu o Galicji) przyswajają sobie nasz język, silą się by nim mówić przez grzeczność dla osób z któremi rozmawiają – Żydzi niemieccy wydają się wczoraj przybyłem plemieniem, a przybyłem, oy wyssać krew i zatruć organizm społeczny”.

(T.V str.242) “… Żydzi przeszli Prusaków w zawziętości ścigania żywiołu polskiego… Powstańcy Polscy, schwytani przez władze tam­tejsze, doznawali od nich wszelkiego poniżenia; prowadzonych przez ulice obrzucali kamieniami, pluli im w oczy, bili laskami po rękach w tyle skrępowanych itp.

Żydzi galicyjscy po roku 1848 stali na zewnątrz życia polityczne­go, a w życiu społecznem poślednie tylko zajmowali miejsce.

Z pierwszym dniem ruchu Polacy powitali ich braćmi jednej mat­ki, wezwali do uczestnictwa tych samych praw, ale i tych samych trudów a Żydzi przyjęli pierwsze, do drugiegoż nie poczuli obowiąz­ku, a nie poczuli go dlatego właśnie, że tamto przyszło gotowe. Oni stanęli p stronie, gdzie jest siła”.

Można do tego dodać to, co zaleca Talmud Babiloński: “przyłączaj się do tego, któremu się szczęście uśmiecha”.

O powstaniu 1848 r. w Poznańskiem mówi także historyk Wacław Sobieski (“Dzieje Polski” – T.II W-wa 1924 str. 117) : “… Żydzi ławą stanęli po stronie Niemców”

“… śród represji rej wodzili Żydzi. Generał niemiecki Brandt pisze: wychodzili nieraz Żydzi milami naprzeciw wojsku pruskiemu i po­dżegali je to przeciwko temu, to przeciwko owemu. Mogę dać sta­nowcze zapewnienie, że gdyby nie oni, sprawa byłaby tu załatwiona bez owego znamienia zemsty – okrucieństwa, które nam Polacy z zupełnem prawem, chociaż niejednokrotnie z przesadą zarzucają”.

Żywioł żydowski ciągle się wzmacniał, zarówno ekonomicznie, jak i liczebnie, zasiedlając głównie miasta i miasteczka. W końcu XVI w. było ich około 100.000 (3,5% ludności). W 1667 r. ok. 200.000, a po I rozbiorze (w 1793 r. – tuż przed II rozbiorem) już 900.000, czyli 10,2% ludności! Nic więc dziwnego, że wyzysk ekonomiczny narastał, szczególnie przy poparciu Żydów dla władz okupacyjnych w poszczególnych rozbiorach.

“Przegląd rzeczy polskich” – wrzesień 1858 r., wydawany w Pary­żu pisał: “wzbogaceni Żydzi warszawscy, nieprzyjaźni narodowości polskiej, a jej wrogom przychylni, jak pijawki wysysają z krajowców mienie”. Natomiast Gazeta Warszawska, także z 1858 r. w numerach z 1/13.IX i 14.VIII., pisała co następuje:

“Wskutek skupienia wszelkiego rodzaju wytężeń spekulacyjnych, przyszło dziś do tego, że Żydzi owładnęli cały handel w kraju i spe­kulacjami swemi niezawodnie przemysł wewnętrzny podkopują. Nie byłoby końca, gdybyśmy zgubny wpływ ich na stosunki przemysło­we i handlowe wszechstronnie wykazywać chcieli. Dość powiedzieć, że ludzie ci, nie poczuwający się do obowiązków jakichś przynaj­mniej względem społeczeństwa, które zawsze dla nich jest celem, wyzyskują tylko kraj i jego mieszkańców do najwyższego możliwie stopnia, nie troszcząc się wcale o dobrobyt jego. Kto się pragnie na­ocznie o tym przekonać, niech przejdzie kolejno uczonych i nauczo­nych Żydów naszych, a nie znajdzie ni jednego prawie, któryby się troszczył naprawdę o wzrost i udoskonalenie rolnictwa i przemysłu, o oświatę mieszkańców lub o książki i pisma polskie, choć każdy oświecieńszy z nich niemieckie skupuje…” “…nikt, kto sam z bliska i naocznie się nie przypatrzył, nie zdoła wyobrazić nawet jak dalece materialny byt i moralność podupada, gdzie Żyd jest dzierżawcą. A jednak nie odstrasza to wielu pomiędzy Panów naszych od wypusz­czenia Żydom dóbr w dzierżawę”.

(14.VIII) “Synowie Izraela siedzą, jak dawniej tak i obecnie, po wszystkich niemal karczmach miejskich, żywią siebie i bardzo liczne zwykle potomstwo z wyszynku wódki i drobnego kramarstwa, opła­cając się podwójnie Jaśnie Panu włości za prawo wyłącznego wyszynkowania napojów upajających, a rządowi podatkiem dochodo­wym, musi naturalnie Żyd karczmarz całego dowcipu, przemysłu i przebiegłości używać, aby nie tylko wszelkim podatkom podołać, ale i wyjść na swoje. Jedynym to środkiem rozpijanie ludu wiejskie­go i nikt nad Żyda nie potrafi go używać. Dlatego uwiecznia się pi­jaństwo po wsiach (…) W najmniejszej wiosce jest kilka karczem, gdzie usłużny Żyd umie zawsze wywabiać ostatni grosz na śmier­dzącą wódkę z kieszeni włościan miejscowych lub przejeżdżają- cych(…) W ślad za pijaństwem idzie ogromna demoralizacja, wzra­stająca codziennie i to w taki sposób, że najobojętniejszy na losy kraju zatrwożyć się musi (…) Obok pijaństwa rujnuje lud lichwa, któ­rą każdy karczmarz się bawi, i nie sto, ale dwieście blisko od sta pobiera procentów (…) Straszniejsze są jeszcze skutki wpływu ży­dowskiego na moralność ludu, między których rozliczne zagęszcza­ją się niecnoty i występki, których w swej ciemnocie i naiwności za takie nawet nie poczytują” “W ogólności Żydzi, którzy dziś wielką bardzo są plagą kraju, mimo całej przebiegłości swojej, mimo zręcz­ności i giętkości umysłowej, tworzą teraz jak i przed laty masę ciem­ną i przesądną (…) sądzą dziś jeszcze w zarozumiałości swojej, że są owym wybranym narodem Jehowy, któremu kiedyś ostatecznie od­dane będzie panowanie nad światem”.

Podczas gdy Polacy tracili majątki w powstaniach, bądź na pracę konspiracyjną, gdy byli zsyłani na Sybir, na wieczną tułaczkę, ginęli wreszcie z bronią w ręku lub rozstrzeliwani – Żydzi w Polsce robili to, co nazywa się dzisiaj w podręcznikach ekonomii akumulacją i kon­centracją kapitału. Na miejsca, opróżnione przez polską inteligencję wchodzili wychrzczeni Żydzi, skupowali majątki ziemskie, wielu z nich otrzymywało je od władz carskich za “zasługi”. A były to prze­cież majątki polskie, brutalnie skonfiskowane za opór stawiany mo­carstwom rozbiorowym.

Jednocześnie, zgodnie ze swą naturą, oddziaływali paraliżująco na walkę samoobronną Polaków, przez donosy i zdrady, a z drugiej podburzali do rewolucji.

Nie zapomnieli przecież wskazówek swego duchownego przywód­cy, chachama Franka:

“musi być krwi przelewanie na świecie i podczas tego zamieszania odbierzemy zgubę naszą, za którą się teraz uganiamy. Podobnież, gdy woda mętna, wtenczas dobrze ryby łowić. Tak też, gdy się świat krwią zaleje, będziemy mogli ułowić rzecz, która do nas należy…” (A. Kraushar Frank i Frankiści polscy T.I str.80).

Rozpoczęły się przygotowania do wybuchu, najbardziej tragiczne­go dla nas zrywu w XIX wieku. Leopole Kronenberg, który wg M. Berga (Zapiski o powstaniu polskim 1863 i 1864 r. T.I str. 80) był “wo­dzem i kierownikiem całego ruchu żydowskiego w kraju” założył przy pomocy innych neofitów: Ludwika Wołowskiego, Leona Kaplińskiego, Chęcińskiego, Szymanowskiego i in. “Gazetę Polską”, nieoficjalny organ “Białych”. Ale sekretarz Kronenberga, neofita Karol Majewski byl łącznikiem między “Białymi” i “Czerwonymi” i wypracował sobie także duże wpływy wśród studentów. Podsuwał on różne pomysły swym rozmówcom, “aby coś się działo” ZLS (Przyborowski) w “Historii dwóch lat 1861-1862″ (T.3 str. 482) przytacza jeden z nich:

“niech na Białorusi łub gdziekolwiek bądź chłopi zarżną z pięciu szlachciców, a wtedy kwestia ta sama się rozwiąże”. Inni Żydzi – Jur- gens i frankista Zwierzchowski przygotowali grunt, twierdząc, że naród polski “chcąc dosłużyć się ojczyzny, wyplawić się naprzód musi w krwi własnej potokach” (cyt. za ZLS (Przyborowskim) “Hi­storia …” T.l str. 189. Gdy już wszystko wrzało, “Czerwoni” przygoto­wali powstanie, Jurgens i Kronenberg (który wyłożył na ten cel milion złotych rubli!) uspokajali “Białych”, że powstania nie będzie.

Na zebraniu przywódców “Białych”, które odbyło się zresztą w mieszkaniu Kronenberga, sam gospodarz zgłosił wniosek, aby w ręce margrabiego Wielopolskiego wydać wszystkich głównych działaczy “Czerwonych”, dążących do walki zbrojnej przeciwko Rosji. Wniosek upadł, ale doniósł o tym “Czerwonym” sekretarz Kro­nenberga, neofita Majewski. Żydzi osiągnęli w tym momencie za­mierzony cel – rozbicie w ostatniej chwili społeczeństwa. “Gdy woda mętna, wtenczas dobrze ryby łowić” – uczył Frank.

Czerwoni działali. Na zjeździe komisarzy wojewódzkich w Skier­niewicach uchwalono natychmiast rozpocząć powstanie. Głównym inspiratorem był frankista Józef Piotrowski, pochodzący z rodziny “tych Żydów, którzy wraz z Frankiem dla osiągnięcia równoupraw­nienia przyjęli powierzchownie chrystianizm i zmienili swe nazwi­ska na krajowe, zachowując zawsze w głębi duszy i w domu obyczaj żydowski” (M. Berg “Pamiętniki o polskich spiskach i powstaniach 1831-1862 T. 1 str. 184). Jednocześnie neofita Grzegorz Peretz po­wiadomił rząd rosyjski o przewidywanym terminie wybuchu. Na czoło kierowników wysunęli się frankiści i neofici: Karol Majewski, Józef Piotrowski, a także Żydzi niechrzczeni. Powstanie oczywiście nie udało się, a propaganda o szybkiej pomocy Anglii i Francji była tylko zasłoną dymną, w celu większego wysiłku i wypławienia “w krwi własnej potokach”. Do dziś lansuje się legendę, że Żydzi pol­scy w powstaniu styczniowym okazali się lojalnymi obywatelami polskimi. Teza ta nie ma nic wspólnego z prawdą. Ostatni bohater­ski dyktator powstania, Romuald Traugutt (toczy się obecnie jego proces beatyfikacyjny) zdradzony został 10.IV.1864 r. władzom car­skim przez Żyda Artura Goldmana, pracującego w skarbowości po­wstańczej. Żyd ligendbold (sekretarz pik. Łapińskiego) zdradził mo­skalom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupywanej w Anglii przez Rząd Narodowy. Bertold Hermani, szpieg rosyjski, Żyd z Kra­kowa został zasztyletowany w Warszawie w Hotelu Europejskim, gdyż zdemaskowano go jako tego, który miał wydać cały Rząd Narodo­wy. Tragiczna jest rola żandarmerii powstańczej, licznie obsadzonej przez neofitów – przez jej działalność po raz pierwszy na ziemie polskie wkroczył terroryzm… Później neofici szpiegowali emigra­cję we Francji.

Skutki Powstania Styczniowego były potworne – do 1866 r. ze­słano do Rosji i na Syberię 250.000 ludzi, skonfiskowano resztę tych majątków, które przetrwały Powstanie Listopadowe. Polacy, szczególnie na Ukrainie, Podolu i Wołyniu utracili własność ziemską i zdeklasowali się. I znów powstało wolne miejsce, które można było nasycić neofitami.

Kronenberg, który był tak hojny i pełen inicjatywy, uciekł za gra­nicę, ale… wrócił po roku, odznaczony został przez władze carskie orderem św. Włodzimierza i otrzymał dziedziczne szlachectwo, “do­brze się zasłużył. Tymczasem praca nad zdobyciem Polski nie usta­ła, przecież Frank nazwał ją “judzką ziemią”.

Jak ta praca wyglądała, uzmysłowić nam może “Okólnik kierow­ników politycznych kół żydowskich XI. 1898 r. do Żydów polskich” (cyt. za L. Viel’em “Le Juif secretaire” str. 173)

“Bracia i współwyznawcy! Trzeba, aby kraj został naszem kró­lestwem (…) Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w waszych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków, już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić było można. Dla doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy i bogatsi zapisali się na znaczne sumy. Da baron Hirsz, dadzą Rotszyldzi, Bleichroderowie i Mendelschonowie i inni dadzą(…) bracia i współwyznawcy! Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby do­prowadzić do skutku to, co zamierzamy (…)”

Działania ich były wielostronne. Oprócz powiększania własności, przenikania do inteligencji, zakładanych wówczas partii politycznych, organizacji społecznych, prowadzili jednocześnie akcję wynarada­wiania, potężniejszą nawet niż sami rozbiorcy.

Oddajmy głos im samym.

Jaffe na wiecu w Poznaniu w 1901 roku powiedział (cyt za Biesia­dą Literacką, W-wa 1901 z 21.111. str. 259):

“Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie (…) Kiedy ten kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przyjęli na swe barki wielką częs’ć kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może naj­lepszą część pracy.

Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał owego związku z niemiecką ideą.

… stoimy teraz na szmacie ziemi, którą pomogliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk…”

Rabin Bloch, poseł w parlamencie austriackim mówił o podobnej akcji w zaborze austriackim (1890 r.):

“Nawet w Polsce gdzieśmy zostali przyjęci gościnnie, gdzie królowie książęta świadczyli nam łaski i dobrodziejstwa, nie przestaliśmy wier­nie trzymać się niemieckiej mowy. Byliśmy męczennikami języka Niem­ców, sprowadziliśmy na siebie odrazę i niedowierzanie narodów…”

Wolf Żabotyński w Broszurze „Polaki i Jewraje” Odessa 1921 r. podobnie:

Żydzi w wielu miastach, gdzie nie ma rdzennej rosyjskiej ludno­ści, są jedynymi przedstawicielami rosyjskiej kultury, tj. ściśle mówiąc, wszyscy bez wyjątku kraj rusyfikują.”

Nic dodać, nic ująć. Jest to ocena wstrząsająca, a wystawili ją so­bie sami Żydzi w przekonaniu, że Polska się już nie odrodzi.

Tymczasem handel żydowski wykazywał już cechy monopolu. Polacy byli w absolutnej mniejszości w przemyśle, rzemiośle, wol­nych zawodach. Ludność żydowska zwiększała się szybciej, niż pol­ska, powstawało więc pytanie, kiedy się zrówna ilość Żydów z liczbą Polaków, a kiedy ich prześcignie. W 1905 roku wybuchła w Rosji rewolucja, która objęła swym zasięgiem również ziemie polskie. Po­wszechne stało się dążenie do uzyskania przez Kongresówkę auto­nomii. Jednocześnie i Żydzi wysunęli roszczenia, aby utworzyć pro­wincję pod nazwą Judeopolonia, nadając im rozgłos na naradach u rabina Icchoka Goldberga w Landwarowie pod Wilnem w 1905 roku.

Rewolucja 1905-1906 upadła. Jej rezultatem na ziemiach polskich, jak podaje S. Didier (Rola neofitów w dziejach Polski str. 121) była ruina własności polskiej:

“Komitet statystyczny miasta Warszawy wykazał, że wypadki 1905 r. zburzyły i zniszczyły w Królestwie około 2000 mniejszych zakładów przemysłowych, należących do Polaków. Cofnięty został o dziesiątki lat wstecz swojski, dopiero kiełkujący przemysł. Lud ro­boczy zubożał. Wielcy kapitaliści żydowscy drwili zaś sobie z tej “pseudo-antykapitalistycznej rewolucji”.

Ale był to bardzo korzystny grunt pod przygotowanie Judeopolonii. W 1911 r. poeta i pisarz Antoni Lange (ojciec znanego ekono­misty Oskara Lange) wydał pracę pod tytułem “O sprzecznościach sprawy żydowskiej” w której dowodził, że powinno nastąpić “wza­jemne” zasymilizowanie obu żywiołów – polskiego i żydowskiego. W ten sposób naród polski “stanie się narodem półsemickim”, co przy­czynić się miało do stworzenia “nowej rasy, nowego człowieka i no­wego Boga”. Żydzi zaczęli powszechnie żądać przyznania ich języ­kom (jidysz i hebrajskiemu) oficjalnego statusu – jako językom …urzę­dowym. co to miało oznaczać, nie jest żadną tajemnicą – otóż kandy­daci na wszystkie funkcje publiczne, urzędy, stanowiska, musieliby posługiwać się biegle w mowie i piśmie wszystkimi trzema językami (Żydów było wówczas w Kongresówce 14,64%), co praktycznie po­trafili jedynie Żydzi, a więc oni zostaliby legalnie warstwą rządzącą, a Polacy zepchnięci zostaliby w ten sposób do roli “bydła roboczego”.

Tę grę przejrzeli wówczas nawet najwięksi ówcześni przyjaciele Żydów, przeistaczając się w ich gorliwych przeciwników – Aleksan­der Świętochowski i Andrzej Niemojewski. Wówczas w 1912 r. Ro­man Dmowski rzuca słynne hasło bojkotu ekonomicznego Żydów, a jego stronnictwo, Narodowa Demokracja nawołuje “kupuj u swe­go”, co zyskało im wieczny przydomek “antysemitów”. Do walki sa­moobronnej przystąpił cały naród, czując śmiertelne zagrożenie. (Echo tej sprawy wróciło już w czasie I wojny światowej, gdy Dmowski rozmawiał w Ameryce z przedstawicielami światowego żydostwa – Brandeisem i Frankfurtem – na temat przyszłości Polski). Żydzi tłu­maczyli Dmowskiemu, że zamiast bojkotu ekonomicznego woleli­by… pogrom ludności żydowskiej! Rozumieli bowiem dobrze, że bojkot podrywał ich pozycję ekonomiczną, a pogrom mógł być wy­korzystany jako pretekst do światowego lamentu nad uciskiem Ży­dów i mógł przyczynić się do ich znacznego umocnienia się. Oczy­wiście polski ruch narodowy był antyżydowski, ale nie był wytwo­rem rasistowskich urojeń; walka ekonomiczna z Żydami była po prostu nieuchronną, polityczną koniecznością, ale nigdy nie zeszła na pozycje eksterminacyjne, ludobójcze.

5. PRÓBY BUDOWY JUDEOPOLONII

Tymczasem rozpoczęła się I wojna światowa, wymarzona przez Mickiewicza “wojna narodów”, która miała przynieść Polsce niepod­ległość. Nie ustały jednocześnie plany żydowskie utworzenia Judeopolonii. Karol Kautsky, słynny żydowski ekonomista – marksista wydal na początku wojny w Berlinie pracę “Rasse und Judentum” (Rasa i żydostwo), w której oficjalnie zaproponował utworzenie nie­dużej Judeopolonii pod opieką Niemiec. W Rotterdamie 80 rabinów wystąpiło z odezwą, w której twierdzili:

“Niemcy są prawdziwą twierdzą judaizmu. Jeżeli będą one rozbite i zrujnowane pod względem ekonomicznym, w takim razie żydostwo międzynarodowe straci to, co zdobyło w ciągu całego stulecia”, (cyt. za: Feliks Koneczny “Cywilizacja żydowska” Londyn 1975 str. 354).

Żydzi z całą mocą poparli państwa centralne, przede wszystkim Niemcy, natomiast Polacy opowiedzieli się po stronie państw alianc­kich (ENTANTY) rozumiejąc, że podstawowym warunkiem odzy­skania niepodległości jest rozbicie potęgi Niemiec. Z tego powodu sprzeciwili się stanowczo dążeniom Polski do odzyskania wolności; początkowo była to akcja propagandowa w światowej prasie żydow­skiej i przez Żydów kontrolowanej, później konkretna akcja polityczna i dyplomatyczna (na konferencji Pokojowej w Wersalu w 1919 r.) 22.11.1915 r. “Jewrajskaja Żizń” (nr 21) pisała:

“… Nie możemy sobie wyobrazić większego nieszczęścia dla Ży­dów i całej Europy nad niekontrolowaną przez nikogo gospodarką Polaków gdziekolwiek w czasie najbliższym. Uznajemy zasadę sa­modzielności narodów. Wszelako niepodległość Polski byłaby naj­bardziej jaskrawym naruszeniem tej idei…

“Lecte Najer” z VI 1918 wychodząca w Wilnie:

“…Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić na rozmaite rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby wystąpiła tenden­cja oddania Wilna Polsce, wówczas musielibyśmy zmobilizować całe żydostwo do obrony naszej Jerozolimy…”

Nawet wówczas, gdy Żydzi zdecydowanie, jawnie i solidarnie wal­czyli przeciwko odbudowaniu Polski, Polacy występowali pojednaw­czo, spokojnie, prosząco…

Przykładem tego stanowiska może być np. artykuł – A. Chołoniew­skiego w “Głosie Narodu” (nr 227-8, XII 1918).

“… tym sposobem fakt, żeśmy w ciągu stuleci obchodzili się z Ży­dami humanitarnie, że nie paliliśmy ich na stosach i nie wypędzali­śmy ich, jak to czyniły drugie narody, a co umożliwiło im liczniejsze osiedlanie się w naszym kraju – ten fakt miałby się teraz przeciwko nam zwrócić…”

Sprawa żydowska w Polsce była też rozumiana poza nią, choć rzad­ko ukazywały się takie artykuły, jak np. ten (“Victoire” marzec 1919 r.) podpisany przez Gustawa Herve: “… syjoniści w Paryżu upomina­ją się dla Żydów polskich o to, żeby Polacy uznali ich za narodowość odrębną i żeby Żydzi w tym charakterze utworzyli coś w rodzaju państwa w państwie, państwa żydowskiego w państwie polskim, pań­stwa żydowskiego ze swoim językiem żargonowym, nauką w żargo­nie, państwem przemawiającym w imieniu dwu milionów Żydów, mieszkających wśród 25 milionów Polaków. Niechże Żydzi pozwolą Francuzowi – namiętnemu filosemicie – przestrzec ich, że nie ma w Europie ani jednego narodu i ani we Francji, ani w Anglii, ani w Niemczech, któryby przyjął to, czego oni żądają od Polski…”

Tak, chodziło o budowę Judeopolonii, której kierownictwo sku­pione byłoby w rękach Żydów. A znane było przecież stanowisko Żydów względem Polski i Polaków w czasie wojny. Znane było rów­nież ich stanowisko wobec Niemców. A. Chołoniewski tak je scha­rakteryzował (“Głos Narodu” nr 227-8, XII, 1918 r.) “… pobyt nie­mieckich hord w Polsce stał się jednym nieustannem pasmem gwał­tów i zniszczenia. Burzono i z ziemią zrównywano fabryki. Z dy­mem puszczano kościoły, dwory, pałace. Spalono tysiące kwitnących siół. Rabowano, kradziono. Niemieccy oficerowie, jak pospolici zło­dzieje, kobietom polskim zdzierali z palców złote pierścionki, sze­rzono mord i pożogę. Wieszano, rozstrzeliwano. Dziesiątki tysięcy Polaków szły do straszliwych obozów koncentracyjnych, gdzie wśród nieopisanych cierpień nie zabrakło wybitnych polityków i pisarzy. Z rąk niemieckich nie ucierpiała jedna tylko kategoria mieszkańców Polski: Żydzi. To byli “swoi”, którzy z radością wybiegali przeciwko zwycięzcy i tysiącem cennych usług umieli uczynić się potrzebnymi (…) (…) Znacząc drogę swego pochodu lasem szubienic, na których zawisły były tysiące polskich “zdrajców”, dotarła armia austro-niemiecka w lipcu 1915 roku, do Lwowa. “W ulice miasta wjechał trium­falnie Fryderyk Habsburg. Wielotysięcznym szpalerem głów i olbrzy­mim pod niebo bijącem hosanna witało żydostwo Lwowa zasypany kwiatami automobil, w którym przybywał wróg i kat Polski…”

Tymczasem w grudniu 1918 r. rozpoczął się Kongres Wersalski, który miał zadecydować ostatecznie o politycznej przyszłości ziem polskich, Roman Dmowski tak scharakteryzował panującą na nim atmosferę: kahał zapanował na konferencji…”

Jednocześnie Żydzi rozpoczęli fantastyczną kampanię prasową przeciwko Polsce. Oskarżali nas o najbardziej potworne zbrodnie, o masowe pogromy ludności żydowskiej, o rzezie kobiet i dzieci, or­ganizowali w Europie wiece i demonstracje w obronie rzekomo uci­skanych Żydów, nie cofając się przed najbardziej niedorzecznymi zarzutami. Wszystko to było potrzebne, aby wywrzeć nacisk na wy­niki Konferencji Wersalskiej i ujarzmić Polskę politycznie.

Aby oddać atmosferę tamtych wydarzeń, wystarczy przytoczyć ówczesne publikacje prasowe. W “Gazecie Niedzielnej” nr 39 z 1919 roku ukazała się korespondencja J.A. Danielaka z Trenton (USA):

“… Co się tyczy Żydów, to wszyscy byli za Niemcami, a nawet teraz, kiedy Polska na Kongresie Pokojowym potrzebowała sympatii innych narodów, a zwłaszcza sympatii naszego amerykańskiego na­rodu, to Żydzi wytężyli wszystkie swoje siły w Ameryce, aby Niem­com dopomóc a Polsce zaszkodzić. Nosili w pochodach tablice z napisami, że Polska Żydom się należy, a nie Polakom, bo Polacy nie umieją się rządzić, że w Polsce jest anarchia i są wielkie pogromy niewinnych Żydów; że Polacy mordują się nielitościwie, rabują ich sklepy, bezczeszczą ich żony i córki, zabijają dzieci i starców, że Polacy więcej się na nich zbrodni dopuścili, aniżeli Niemcy w czasie tej wielkiej wojny na wszystkich ludach przez siebie podbitych.

Po takich pochodach zbierali się w wielkich salach na wiece, na które każdy mógł iść. A co się tyczy Amerykanów, to bardzo ich nawet zapraszali, aby wysłuchali ich rabinów i innych mówców, któ­rzy potępiali Polaków – zbrodniarzy. Mieli na takich wiecach wynaję­te Żydówki-płaczki, które w czasie głoszonych mów wybuchały wiel­kim płaczem nad pomordowanymi przez gojów Żydami, tak, że i niektórzy naiwni Amerykanie z rozczulenia często się popłakali. A w końcu wieców uchwalali rezolucje, potępiające Polaków i takowe posyłali do rządu amerykańskiego i na konferencję Pokojową, aby w najważniejszej chwili dla narodu polskiego zaszkodzić mu w ode­braniu polskich ziem, zrabowanych w dawniejszych czasach przez Niemców…”

Jeszcze lepiej scharakteryzowała to “Zgoda” wychodząca w Chi­cago, z dnia 7.VIII.1919 r.

“… Nawet piekło nie mogłoby się zdobyć na bardziej zaciętego, nienawistnego i bardziej nieubłaganego wroga, jakim jest Żyd dla Polski…”

W Wersalu jednak, dzięki konsekwentnej, logicznej i patriotycznej polityce prowadzonej przez Romana Dmowskiego i Ignacego Pade­rewskiego, delegatów z ramienia Polski, nie doszło do utworzenia Judeopolonii. Ale narzucono Polsce tzw. traktat o mniejszościach, przyznający Żydom specjalne prawa i możliwość ingerencji państw zachodnich w sprawy wewnętrzne naszego kraju; był to traktat jed­nostronny, nie obowiązujący ani w USA, ani we Francji, ani w W. Brytanii, ani w Niemczech. Nie można było jego mocą objąć ludno­ści polskiej, zamieszkałej w Niemczech, chociaż to też była mniej­szość. Po latach, żargonowa gazeta żydowska “Hajnt” z 23.XI. 1928 nr.274 wydawana przez ojca późniejszego kata Polski, Jakuba Ber­mana) oceniła ten fakt następująco:

“… Otóż w tej właśnie sprawie Żydom wypadło, ma się rozumieć, tylko instynktownie, zupełnie nieświadomie – uczynić “kawał” ży­dowski (…)

“… “Kawałów żydowskich” było na świecie bardzo, bardzo dużo., poczynając od X-ciu przykazań naszego nauczyciela Mojżesza, a koń­cząc kawałami czasów naszych.

… myśmy – jak mam to rzec? – podpowiedzieli światu interpreta­cję, która była bardziej odpowiednia dla naszych potrzeb. Myśmy wnieśli różnicę między “narodem” a “państwem”, prawie żeśmy nie­jako te dwa pojęcia sobie przeciwstawili…”

Zupełnie inaczej oceniła to niezależna prasa francuska. “La Librę Parole” z 31 VII. 1919 r. tak skomentowała narzucony Polsce traktat o mniejszościach:

“… Władza tajemna rządząca Ligą Narodów, nie zwróciwszy uwa­gi gapiów i nie wzruszywszy nicponiów, narzuciła Polsce ciężkie brzemię pomocy dla szczęścia i bezpieczeństwa 3.000.000 pasoży­tów, toczących jej organizm wyczerpany (…) popierając nad Wisłą separatyzm i nacjonalizm żydowski, kierownicy z Londynu i Nowe­go Jorku tak postępują, aby zabezpieczyć swe kraje od napływu żydostwa (…)”

W dalszym ciągu trwały oskarżenia przeciwko Polsce w prasie ży­dowskiej. “L’Humanite”, wówczas organ masonerii (dziś dziennik Francuskiej Partii Komunistycznej), w dniu 6.IX.1919 r. zamieścił “Apel do ludzkości”, w którym m.in. czytamy:

“…Okropne wydarzenia w Pińsku, Lidzie i Wilnie dodały do rocz­ników tragicznych historii żydowskiej jeszcze jedną stronicę pełną łez i krwi…”

Tego było już za dużo. W “Gazecie Warszawskiej” nr 284 z 17.X. 1919 r. wydrukowana została odpowiedź Władysława Reymon­ta, której “L’Humanité” na swych łamach umieścić nie chciało: “Żydzi wytoczyli kampanię prasową przeciwko H. Gibsonowi, po­słowi Stanów Zjednoczonych w Polsce, oskarżając go jako antyse­mitę za to, że podpisał razem z płk Walterem C. Bailey’em. naczelni­kiem amerykańskiej misji Czerwonego Krzyża w Polsce, oraz z dr Borysem Bogenem, tłumaczem, raport adresowany z Wilna do rządu Stanów Zjednoczonych, zawierający następujące ustępy:

  1. Dnia 5 maja nie było w Wilnie rozruchów antysemickich, wbrew wiadomościom, pochodzącym z Kowna “… w niedzielę Wielka­nocną, gdy wojsko polskie wkroczyło do miasta, poległa pewna ilość Żydów, bądź to podczas walk ulicznych, bądź też wskutek tego, że wielu żołnierzy padło od strzałów, które były dane z do­mów zamieszkałych wyłącznie przez Żydów”‘,,,
  2. Od czasu zajęcia miasta przez Polaków nic się tu nie wydarzyło nigdy takiego, co bodaj z daleka mogło się wydawać pogromem, ani nawet nic takiego, co by było podobne do mordu popełnione­go z premedytacją”

O tych samych wydarzeniach w Wilnie pisał Józef Piłsudski do Ignacego Paderewskiego wiosną 1919 roku (cyt. za: Leon Wasilew­ski “Józef Piłsudski, jakim go znałem” str.182):

“Gdym na drugi dzień świąt przyjechał do Wilna, przez parę dni widziałem całe miasto płaczące ze wzruszenia i radości (…)

9…) znacznie gorzej było z Żydami, którzy przy panowaniu bol­szewickim byli warstwą rządzącą. Z wielkim trudem wstrzymywa­łem pogrom, który wisiał w powietrzu, z powodu tego, że ludność cywilna żydowska strzelała z okien i dachów i rzucała stamtąd gra­naty ręczne…”

Antypolska kampania w prasie kontrolowanej przez Żydów wy­wołała w końcu ostre wystąpienie samych Polaków. Oto “List otwar­ty do narodów koalicji w sprawie polskiej”, wydrukowany przez wszystkie pisma polskie w dniu 28.IX 1919 r.:

“W sprawie rzekomych w Polsce “pogromów” ograniczamy się do sprostowania dwu faktów najgłośniejszych:

po oswobodzeniu Wilna gruchnęła po prasie niemieckiej wiado­mość, że w Wilnie 5 maja wojska polskie urządziły pogrom, któ­rego ofiarą padło 2000 Żydów. Faktem jest stwierdzonym w “New York Heraldzie (wydanie paryskie) przez amerykańskiego kore­spondenta, który był w dniu tym w Wilnie, że ani wówczas, ani w ogóle nie było w Wilnie wcale pogromu (…) Takich fikcji pogro­mowych stworzono cały szereg.

W osławionym “pogromie lwowskim”, który Żydzi przedstawili światu jako potworną masakrę bezbronnych tłumów (przemilczając jednocześnie masowe naprawdę rzezie Polaków na Ukrainie), fak­tycznie Żydzi byli uzbrojeni i strzelali do wojska polskiego (…) Faktem jest, że Żydzi w ciągu wieków prześladowani i wypędzani z różnych państw Europy, znajdowali jedynie niemal bezpieczne schronienie w Polsce. Czy słuszną jest tedy rzeczą, by ci, co przez swoją nietolerancję Żydów się wyzbyli, dziś rozciągali swoją kontro­lę nad stopniem tolerancji tych, co im dali u siebie przytułek? (…)

List podpisali wszyscy rektorzy uniwersytetów polskich, redakto­rzy pism, oraz liczni politycy i działacze społeczni.

Nie tylko w Wilnie Żydzi byli warstwą rządzącą pod okupacją bol­szewicką – tak było na całych kresach, objętych zalewem hord ko­munistycznych. Żydzi wiedzieli bowiem dobrze, kto kieruje pierw­szym “rajem na ziemi”, byli to przecież synowie “narodu wybrane­go”. Lejba Bronsztajn – Trocki, Apfelbaum – Zinowjew, Rosenfeld – Kamieniew, Nochamkes – Stiekłow, Sobelsohn – Radek, Finkelsztajn – Litwinow, Lurie – Zarin, Cederbaum – Martow, Kaganowicz, Rakowskij, czy wreszcie sam Lenin – półżyd…” ale oprócz tych wielko­ści po rewolucji październikowej ukazało się całe mnóstwo żydow­skich młodzieńców – komunistów, których uczyniono komisarzami nowej władzy komunistycznej. Skąd się wzięli ci młodzi ludzie?

Mniejsza część ich już poprzednio była członkami partii komuni­stycznej, większa zaś ich część była członkami żydowskich partii socjalistycznych i po rewolucji październikowej w części przerzuciła się do komunistów. Komuniści wówczas mieli nieograniczone peł­nomocnictwa nad życiem i śmiercią ludności (…)

(…) Właśnie komunizm sprowadził taki niesłychany wzrost anty­żydowskich nastrojów wśród szerokich mas ludności rosyjskiej i wobec tego w czerwonym “strażniku”, nie wolno nam pokładać na­dziei: on nie jest pewny” (Hajnt nr 122 z 2.VI. 1929 r.).

Nie znaczy to jednak, że władza w Rosji wymknęła im się wów­czas z rąk, jak to nam się dziś usiłuje udowadniać. Oto publikacja z innej żydowskiej gazety, z okresu, gdy trwała rzekoma czystka anty­żydowska w Rosji po odsunięciu Trockiego od władzy (Dos jidysze Wort, Kraków 11.11.1927 r.):

“… Rząd jednak nie jest judofobski. Dla Żydów stoją otworem wszystkie urzędy państwowe. Doszło tak daleko, że musiano powoli rozpocząć zmniejszenie liczby urzędników żydowskich, obawiano się bowiem, aby wśród ludu nie rozgorzała nowa do Żydów niena­wiść…” Oto chyba tajemnica konspiracji żydowskiej, która potrafi dopasować się do każdej sytuacji, nawet niesprzyjającej.

Ale wróćmy do spraw polskich. Gdy 11.XI. 1918 roku ogłoszono niepodległość Rzeczypospolitej, powstało natychmiast zagadnienie gra­nic. Niemcy i spadkobiercy imperium Austro-Węgier musieli uznać po­stanowienia Traktatu Wersalskiego. Ale na wschodnich ziemiach pol­skich od początku dochodziło do walk z daleko na zachód zapędzający­mi się zagonami Czerwonej Armii, której głównodowądzący, Lejba Troc­ki, chciał nieść pożogę rewolucji w głąb Europy. Na przeszkodzie stanę­ła tymczasem Polska, gotowa bronić swej świeżej wolności.

Początkowe, drobne utarczki przerodziły się w regularną wojnę polsko-komunistyczną o życie Rzeczypospolitej.

Postawa ludności żydowskiej w tej wojnie, była wybitnie Polsce nie­przychylna, wręcz wroga. Żydzi chcieli wszak robić rewolucję światową “po trupie Polski”. Ich postawę charakteryzują kolejne komunikaty Na­czelnego Dowództwa Wojska Polskiego o sytuacji na froncie:

“(18.IV.1919 r.) … Wczorajsze walki o Lide były uporczywe (…) Miejscowa ludność żydowska wspomagała bolszewików, strzelając do naszych żołnierzy…”

“(19.VIII. 1920 r.). W Siedlcach wzięto do niewoli ochotniczy od­dział żydowski, rekrutujących się z miejscowych żydów-komunistów” “(24.VIII. 1920). Po zajęciu przez 1-szą dyw. Legionów w dniu 22 b.m. rano Białegostoku trwały w samym mieście jeszcze przez 20 godzin zaciekłe walki uliczne z przybyłą na pomoc z Grodna 55-tą dywizją sowiecką i miejscową ludnością żydowską, która wydatnie zasilała szeregi bolszewickie”

Najbardziej chyba wstrząsającym dokumentem z wojny 1920 roku jest jednak Raport Dowódcy 5 pułku Ułanów do Szefa Sztabu General­nego:

“dnia 21 czerwca 1920 roku na odcinku IV Bat. 106 pp na Słuczy 3 żołnierze żydzi, przyłapani zostali na rozmowie z bolszewikami, którzy proponowali zdradzić nas i wspólnie przełamać front. Batalion ten miał w swym składzie 130 żołnierzy Żydów. Dwóch Żydów z wyro­ku Sądu Doraźnego zostało rozstrzelanych, trzeci ułaskawiony”.

Dnia 26 czerwca również silnie zażydzony I Bat. 106 pp bronił przyczółka mostowego w Hulsku. Trzykrotnie odważni semici ucie­kali z okopów i trzykrotnie ułani 5 pułku zapędzali ich płazem szabli na miejsce”.

“Dnia 3 sierpnia Budiennyj skoncentrował się naprzeciwko Ostro­ga, bronionego przez oddziały 106 pp, do którego powróciła tymcza­sem większość Żydów – dezerterów. Dnia czwartego, o świcie, garni­zon Ostroga bez strzału, nie napierany przez bolszewików, panicznie wycofał się z miasta. Bolszewicy, mimo trudnej przeprawy przeszli Horyń i wyruszyli na Zdołbunowo”.

“Z faktów przytoczonych wypływa, że przepełniony Żydami 106 pp. służył ulubionym punktem ataku dla Budiennego i dwukrotnie odegrał fatalną rolę bezpośredniej przyczyny przełamania naszego frontu (na Słuczy i Horyni).

Dane powyższe są w Armii naszej powszechnie znane i szeroko omawiane wśród żołnierzy. Oburzenie jest tak wielkie, że dalsze po­ił zostawianie Żydów w składzie Armii jest wykluczone. Nasuwa się konieczność niezwłocznego wydzielania ich z pułków na froncie, inaczej mogą zajść krwawe ekscesy. Wartość bojowa na takiem odżydzeniu może tylko zyskać”.

Faktów takich musiało być w tej wojnie wielokrotnie więcej. W. Sobieski w “Dziejach Polski” T.III str.232 podaje:

“Niezapomnianem będzie również stanowisko tych Żydów, którzy witali armię Bronszteina – Trockiego – manifestacyjnie. W czasie co­fania się gen. Szeptycki trzykrotnie przysyłał do Naczelnego Dowódz­twa W.P. raporty o zdradzie oficerów Żydów, zaś pod Radzyminem batalion wartowniczy, składający się z Żydów, przeszedł na stronę bolszewików”

“… wśród zbiegłych do Śląska Górnego, a następnie wydanych władzom polskim, było: dezerterów 202 w tym Żydów 193, uchyla­jących się od poboru wojskowego 411, a w tym Żydów 398, działa­jących na szkodę Państwa Polskiego 328, w tem Żydów 325″.

Zdrada Żydów musiała być powszechna i groźna, bowiem mini­ster spraw wojskowych, gen. W. Sosnkowski wydał specjalny roz­kaz, który warto podać w całości:

“Ministerstwo Spraw Wojskowych Oddział I Sztabu Licz. 13.679 mob.

Usunięcie Żydów z D.O. Gen. Warszawy i formacji podległych wprost M.S. Wojsk.

W związku z mnożącymi się ciągle wypadkami, świadczącymi o szkodliwej działalności elementu żydowskiego, zarządza M.S. Wojsk, co następuje”

Dla D.O. Gen. Warszawa

Dla wszystkich Oddziałów szt. M.S. wojsk, i Dep. M.S. Wojsk, z poszczególnymi, w drodze tych Oddz. Szt. I Dow. wprost M.S. Wojsk, podlegającymi formacjami. Zakładami, instytucjami itd.

Ad.l. D.O. Gen. Warszawa usunie ze wszystkich mu podległych formacji, stacjonowanych w Warszawie, Modlinie, Jabłonnie i Ze­grzu, Żydów szeregowych, pozostawiając w tych formacjach tylko 5% tego żywiołu. D.O. gen. Warszawa wyznaczy punkt zborny dla tych wyeliminowanych żydów, tworząc z takowych po wydzieleniu rzemieślników, oddziały robotnicze. Oddziały te powinny być for­mowane na sposób kompanii robotniczych o maksymalnej sile 250 szeregowych na kompanię. Na każdą taką kompanię robotniczą wy­znaczy D.O. Gen. Warszawa 1 oficera, 5 podoficerów, 10 szerego­wych wyznań chrześcijańskich.

W razie zapotrzebowania oficerów niezdolnych do służby fronto­wej zwróci się D.O. Gen. Warszawa z zapotrzebowaniem takowych do Oddz. I. Sztabu M.S. Wojsk. Po sformowaniu wymienionych kom­panii robotniczych, wyda M.S. Wojsk, dalsze zarządzenia, co do nu­meracji i gdzie wymienione kompanie zużytkowane zostaną.

Przeprowadzenie tego rozkazu należy niezwłocznie wykonać, li­cząc się z obecną sytuacją. O wycofaniu z formacji Żydów zameldu­je D.O. Gen. Warszawa do M.S. Wojsk. Oddz. I Sztabu do dnia 12.VIII. 1920 r.

Ad. 2 Wszystkie oddziały Szt. M.S. Wojsk., jak również i departa­menty usuną do 5% z podległych im (wprost M.S. Wojsk) formacji, zakładów, instytucji itd. szeregowych Żydów, oddając takowych do dyspozycji D.O. Gen. Warszawa, która ich wcieli do tworzących się robotniczych komp.

Zaznacza się przy tem, że w samych biurach i kancelariach po­szczególnych oddz. Szt. i departamentów, należy wszystkich Żydów szeregowych usunąć. Zatrzymanie Żydów w biurach lub innych in­stytucjach pod pretekstem, że takowi są niezbędni lub politycznie pewni, tem samem zakazuje się. Wyeliminowanie Żydów i oddanie takowych do dyspozycji D.O. Gen. Warszawa Oddziałowi I Dep. M.S. Wojsk, zawiadamiając o wykonaniu Oddz. X Sztabu M.S. Wojsk>

Otrzymują: Woj. Gab. Warszawy, D.O. Gen. Warszawa (itp.)”

Oto prawdziwy obraz wojny polsko-bolszewickiej, pomijanej cał­kowicie w historiografii krajowej, a na emigracji przedstawionej enig­matycznie jako zmaganie społeczeństwa polskiego z tajemniczym “komunizmem”, odpersonifikowanym, jawiącym się jako zbiorowa, mglista siła. W rzeczywistości komunizm jest tworem konkretnym, tworzonym przez ludzi posiadających narodowość, nazwiska, trady­cje. Jest tworem żydowskiego ducha, jest materialistycznym bun­tem żydostwa przeciwko chrześcijaństwu.

Dr Jaanok Berger w “Der cjonistiszer gedank in zajn historyszer antwiklung” W-wa 1925 (str 17) ujął to następująco: “… naród ży­dowski nie jest równy innym narodom, których istnienie wymaga samodzielnego życia państwowego i które stawiają w swej działalno­ści życiowej tylko ciasne, narodowe cele (…) Dlatego też naród ży­dowski nie ma potrzeby samodzielnego życia narodowego, jak wszyst­kie narody, które są jeden od drugiego geograficznie oddzielone. Prze­ciwnie, aby spełnić tę misję, być nauczycielami całej ludzkości, musi naród żydowski być rozsianym po całym świecie, rozproszonym wśród wszystkich narodów, musi bliżej stykać się z nimi, aby silniej na nie działać.

Stąd też komunizm wynaradawia, gloryfikując pod niebiosa inter­nacjonalizm (kosmopolityzm), który w niczym nie grozi samym Ży­dom. Skoro bowiem dwa tysiące lat potrafili żyć w diasporze, nie asymilując się, przeciwnie, umacniając swe poczucie narodowe, mogą dziś, jako naród najbardziej świadomy swych mesjanistycznie, obłęd­nie pojętych interesów (wybraństwo!) wziąć w swe ręce całość eko­nomicznej, politycznej, ideologicznej i kulturalnej władzy nad świa­tem. Tworzą przecież olbrzymie, niewidzialne imperium, nazywane na własny użytek “Państwem Anonimowym”. W dyspozycji tego im­perium znajdują się nie tylko moce finansowe i polityczne, ale rów­nie groźna broń, choć mniej odczuwalna, działająca powoli, staran­nie, nieustannie. Jest to olbrzymi aparat propagandowy, środki prze­kazu, literatura, film, które kształtują tzw. opinię społeczną. Nasza opinia rozpowszechnia się lepiej i prędzej od każdego pisma. Dzięki temu, że w każdym kraju posiadamy inteligentnych ludzi, oraz, że mamy połączenia we wszystkich kołach społecznych – działamy na opinię publiczną tych narodów, wśród których zamieszkujemy…”

(Hajnt nr 12, 14.1.1927 r.)

W chwili powstania państwa polskiego, rodzima żydokomuna przy­stąpiła natychmiast do akcji. Już 15. XII. 1918 roku powstała Komu­nistyczna Partia Robotnicza Polski (późniejsza KPP).

Zwalczała ona konsekwentnie niepodległość Polski, nic więc dziw­nego, że została wkrótce zdelegalizowana. Nie obejmowała ona zresztą organizacyjnie całości ziem polskich. Do 1924 r. na terenie byłego zaboru pruskiego działała wyłącznie sekcja Komunistische Partei Deutschland (KPD), uważająca te tereny za integralną część Rzeszy,a na wschód od Bugu istniały: Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy i Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi. KPP nie uzna­ła nigdy wzorem swej protektorki WKP (b), postanowień Traktatu Wersalskiego, sankcjonującego niepodległy byt Polski. W trakcie wojny polsko-bolszewickiej wykształcił się w KPP tzw. plan wojsko­wy (wojskówka), organizujący akcje sabotażowe i wywiad na rzecz bolszewików. Działalność ta trwała aż do 1939 roku. Ciekawa jest struktura narodowościowa tej partii – liczebnie nie przekroczyła ona nigdy 10 tys. członków, a około 70% stanowili Żydzi, piastujący pra­wie wszystkie funkcje kierownicze. Na podstawie wyroków sądo­wych Apelacji Warszawskiej, odpowiadającej ówczesnemu wojewódz­twu, w 1937 roku na ogólną liczbę skazanych za działalność komu­nistyczną, było Żydów: w styczniu 87.5%, w lutym 77%, w marcu 87.5%, w kwietniu 91.25%, w maju 95%, w czerwcu 87.5%, w lipcu 90%, w sierpniu 100%, we wrześniu 96%, w październiku 95%, w listopadzie 60%, w grudniu 90%.

Reszta to wszystkie inne narodowości…

Podobnie było w I półroczu 1938 roku, na ogólną ilość skazanych za działalność komunistyczna było 73% Żydów.

Jak silny był komunizm wśród mas żydowskich, charakteryzuje kapitalnie sprawozdanie z procesu komunistycznego w Łodzi z 13.X. 1927 r. w którym oskarżony był niejaki Icchok Blumenkranz, a dowodem rzeczowym był jego list do narzeczonej, Estery Sonnenberg, również oskarżonej w tym procesie. Blumenkrantz pisał do niej: “… Kocham cię, jak władzę sowiecką, pałam do ciebie miłością, jak do rewolucji społecznej…” (Hajnt nr 225, 4.X. 1927 r,)

Zostańmy jeszcze przy okresie międzywojennym. Otóż coraz czę­ściej pojawiają się insynuacje, jakoby przed wojną były tzw. pogro­my ludności żydowskiej w Polsce, dokonywane na tle rasowym. Ostatnio do oskarżycieli dołączył się Jan Józef Lipski, członek KSS “KOR”, pisząc w swej broszurze (“Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy” wyd NOWA 1981 r. (o jakowymś pogromie w Przytyku. Jest to kłamstwo, które należy zdemaskować przede wszystkim dlatego, że dokonane zostało przez p. Lipskiego świadomie, z wyraźnie złą wolą, nastawioną na naiwność i łatwowierność czytelników.

Przytyk, miasteczko liczące około 3000 ludności, w tym prawie 90% Żydów, było miejscem zajść polsko-żydowskich. Stały się one przedmiotem procesu sądowego, odbywającego się przez 3 tygodnie od 2.VI. 1936 r. Wywołane zostały przez napad Żydów na Polaków, gdyż jak ustalił przewód sądowy: “Luzer Kirszencwajo strzelił do przechodzącego Stanisława Kubiaka, a drugim wystrzałem praw­dopodobnie zranił Stanisława Popiela jednocześnie zgrupowana pod domami ludność żydowska dopuściła się na uciekających włościa­nach czynnej napaści, obrzucając ich kamieniami i bijąc żelazami pałkami oraz używając broni palnej, co spowodowało akcję obron­ną, ze strony napastowanych, nie posiadających broni włościan…”

“Uciekający pod wpływem nawoływań (…) zatrzymali się i po­wrócili prawdopodobnie w celu odwetu, usiłując dojść do miasta”.

(Pod naporem policji) tłum ten poza nielicznymi rzucanymi ka­mieniami wycofał się spokojnie i gdy przechodził koło domu Szulima Leski, z rozbitego okna na piętrze wychyliła się skierowana w dół ręka Szulima Leski, który dał kilka strzałów w tłum. Jednym z tych strzałów został zabity Stanisław Wieśniak. Tłum podniecony wy­żej opisaną napaścią ludności żydowskiej, a w szczególności zabój­stwem Wieśniaka, zdemolował najbliższe mieszkania żydowskie, w trakcie tego zostało poważnie pobitych wielu Żydów i bestialsko zo­stali zamordowani Minkowscy. Związek przyczynowy i ścisła zależ­ność tych ostatnich zajść ze strzałami Luzera Kirszencwajga, bez­prawną napaścią ludności żydowskiej na wyjeżdżających z Przytyka włościan, a zwłaszcza strzałami Szulima Leski, zostały niewątpliwie i stanowczo sądowym przewodem ustalone”.

Taki to był ten polski “antysemityzm” i te polskie “pogromy”. Więcej szczegółów o procesie wraz z zeznaniami świadków, aktem oskarżenia i wyrokiem sądu, znaleźć można w broszurze: Stefan Nie- budek “Przytyk. Wielki proces Polaków z Żydami” W-wa 1936. Jest to wielce pouczająca lektura…

Napływ Żydów w okresie międzywojennym trwał, mimo, iż wielu polskich chłopów i polskich robotników było zmuszonych do emi­gracji zarobkowej, w poszukiwaniu chleba. Po zamachu majowym przyjęto z Rosji w 1928 r. 600 tysięcy Żydów, tzw. litwaków “któ­rych papiery nie były w porządku” (Der Moment nr 276 18.XI. 1928 r.) Przyjmowano ich także po aneksji przez Hitlera Austrii i Czechosło­wacji, przybywali także z Niemiec. Tylko Polska była dla nich schro­nieniem, bowiem inne kraje nie widziały ich chętnie na swym teryto­rium, szczególnie biedoty żydowskiej.

OKRES OD 1939 – DO CHWILI OBECNEJ

Okres wojenny i okupacja niemiecka są na ogół dobrze znane. Znana jest też martyrologia Żydów w okupowanej Europie. Ale nie wszyscy już dziś pamiętają, co się działo pod okupacją sowiecką w latach 1939 – 1941.

Władza sowiecka skorzystała z sympatii ludności żydowskiej do “ojczyzny proletariatu” powierzając Żydom wszystkie funkcje kie­rownicze, polityczne i policyjne na wschód od linii Ribbentrop – Sta­lin. Trzeba pamiętać, że w wielu kresowych miastach i miasteczkach Żydzi stanowili absolutną większość i ludność polska spadła do po­ziomu prześladowanej mniejszości narodowej. Bolesne to są sprawy, ale w imię prawdy historycznej musimy je sobie uświadomić.

Żydzi wykorzystują propagandowo fakt eksterminacji ludności ży­dowskiej przez Niemców na ziemiach polskich do głoszenia tezy, że stało się to dlatego głównie w Polsce (Oświęcim, Sobibór, Majdanek itd.), bowiem Polacy, jako naród antysemicki współdziałali z Niemcami. Prawdą jest, że każdy naród ma swój margines zbrodniczy, że ten margines uaktywnia się w takich momentach dziejowych, jak wojna. Ale wina­mi tego marginesu nie wolno obarczać całego narodu. Podziemne sądy polskie, które były elementem Państwa Podziemnego, wydały kil­ka tysięcy wyroków śmierci na ludzi, którzy spowodowali śmierć Żyda, przez oddanie go w ręce Niemców. Były takie przypadki, głównie z po­budek materialnych, ale były karane z całą surowością. Wystarczy prze­śledzić komunikaty zawarte w oficjalnym organie Komendy Głównej Armii krajowej – “Biuletynie Informacyjnym”. Trzeba jednakże pamię­tać, że nie uratowałby się żaden Żyd bez polskiej pomocy. Nie każdy przechowywany, ukrywany Żyd uratował się, ale wraz z jego aresz­towaniem ginęła cała polska rodzina, która udzielała mu schronienia. Polska była jedynym krajem, gdzie za udzielenie najmniejszej po­mocy Żydowi groziła kara śmierci, jako kara jedyna.

Wysiłek społeczności polskiej na rzecz ratowania Żydów możną ocenić dopiero wtedy, jeśli uwzględni się milion polskich ofiar, które złożyliśmy w akcji ratowania Żydów, w akcji prowadzonej w warun­kach biologicznego zagrożenia własnego narodu. Nie była to akcja ani efektowna, ani bezpieczna, przede wszystkim dlatego, że naj­większe zagrożenie istniało nie ze strony Niemców, czy marginesu polskiego, ale z racji istnienia szerokiego nurtu kolaborującego z hi­tlerowcami w samej społeczności żydowskiej.

Ta część historii pomijana jest konsekwentnie milczeniem, jest jak­by osnuta mgłą potężnej tajemnicy. Istniało przecież żydowskie Ge­stapo, występujące pod różnymi kryptonimami. W getcie warszaw­skim była to słynna “trzynastka” – “Urząd do Walki z Lichwą i Speku­lacją”, Leszno 13, “Trzynastka” z Abramem Ganowajchem na czele, miała liczne od­działy ukryte sprytnie pod kryptonimami: Żydowskie Pogotowie Ratun­kowe, Sektor Religijnych Żydów, Koło Hebraistów, Biuro Kontroli Pla­katów, Oddział Rzemiosła i Handlu i wiele innych. Ich głównym zada­niem była walka z własnym społeczeństwem. Niemcy prowadzili spryt­ną politykę “dziel i rządź”, posługując się głównie kolaborantami. A tych niestety nie brakowało w Judenratach, w Policji Porządkowej.

“Służba porządkowa rekrutowała się na ogół z inteligencji. Była potworna”. (L. Hirszfeld. Historia jednego życia. 1946 r. str. 258) “W jej skład wchodziła przeważnie młodzież z warstwy zamożnej (…) Zarażali się duchem Gestapo”.

(W. Szpilman. Śmierć miasta. 1946 r. str. 82)

“Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedle­niem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła jednak dopiero podczas wysiedlania (…) Nie­którzy uważają, że każde społeczeństwo ma taką policję, na jaką za­sługuje. A za zło – za dopomożenie okupantowi przy wymordowaniu Żydów – należy winić całe społeczeństwo, nie tylko policję, która jest odzwierciedleniem społeczeństwa (…)

Do akcji wysiedleńczej przyłączyły się – poza policją – jeszcze inne organizacje i grupy. Czołowe miejsce zajmuje Pogotowie Ratunkowe w amarantowych czapkach, instytucja, która nie udzieliła ani jednemu Ży­dowi pomocy lekarskiej (E. Ringelblum “Kronika” – 5.XI.42 r.)

A życie w getcie? Podczas, gdy dziennie umierało z głodu 5000 ludzi, inni bawili się w najlepsze.

“… Po tamtej stronie mówią, że “bawi się jak w getcie”. Getto tań­czy. Mnoży się bezustannie ilość nowych nocnych lokali…” (E. Rin­gelblum “Kronika” Luty 1941 r.)

“Przekupione warty żandarmskie “ślepły” po prostu w umówio­nych godzinach i wówczas pod ich nosem i cichym patronatem wjeżdżały przez bramę getta całe kolumny wozów załadowane żyw­nością, drogimi napojami, najwykwintszymi przysmakami, tytoniem wiezionym prosto Z Grecji, czy francuską galanterią i kosmetykami” (W. Szpilman “Śmierć miasta” str. 70)

“Wystawę tego przemytu podziwiałem codziennie w “Nowocze­snej”. Tam się schodzili bogacze, obwieszeni złotem i błyszczący brylantami, tam wymalowane flądry uwodziły przy stolikach zasta­wionych frykasami dorobkiewiczów wojennych, w takt pękających butelek szampana…” (j.w. str. 71)

“Mojej muzyki w “Nowoczesnej” – nikt nie słuchał (…) raz zdarzyło się po prostu, iż jeden z gości zwrócił do mnie przez kelnera z prośbą, abym na chwilę grę przerwał, gdyż uniemożliwiam mu sprawdzenie czy­stości dźwięku złotych dwudziestodolarówek…” (j. w. str. 8-72) Jednocześnie rosły szeregi żydowskiego Gestapo.

“Demoralizacja na ulicy żydowskiej przybrała przerażające formy. Doszło do tego, że gdy spotykają się dwaj Żydzi, to jeden mówi do drugiego: Jeden z nas dwóch na pewno jest na usługach Galei (Ge­stapo)”. (E. Ringelblum :Kronika” Maj 1941 r.)

Cóż więc dziwnego, że w akcji wywożenia Żydów z getta do obozów zagłady brała udział znikoma ilość Niemców (przykłado­wo, w getcie warszawskim mniej niż pięćdziesięciu), a wysługi­wała się im ogromna ilość Żydów, z instytucji podległych “Galei” (Gestapo). W innych gettach było podobnie. W Łodzi organizato­rem wywózki ziomków do Oświęcimia był Chaim Rumkowski, który też wprawdzie tam trafił, ale Niemcy doceniając jego “wkład pracy” podstawili mu specjalną salonkę…

Dziś Żydzi oskarżają Polaków o eksterminację mieszkańców gett. W prasie światowej, przez nich kontrolowanej, ukazuje się mnóstwo wywiadów, wspomnień, relacji, z których wynika, że Polacy to zbrod­niarze zasługujący na potępienie.

Wielonakładowy tygodnik brazylijski “Manchete” (własność Blo­chów, Żydów z Rosji) w numerze 1390 z 9.XII. 1978 r. publikuje wspomnienia niejakiego Izaaka Kawy z Kraśnika:

“w 1944 r. przeniesiono mnie do obozu w Kraśniku. Ważyłem 35 kilo. W tym obozie była próba powstania, ale był donos. Piętnastu więźniów, którzy zbiegli, zabili partyzanci nazistowscy z AK”.

A film “Holocaust”, na którym ludzie w polskich mundurach z orzeł­kami na czapkach rozstrzeliwują Żydów?

To nie są wyjątki, lecz cała ofensywa propagandowa. Dziś Żydzi nie mają pretensji do Niemców, co najwyżej do Hitlera i jego partii, więc całością winy obarczają społeczeństwo polskie, naród, który był przez Niemców skazany na zagładę, tak jak Żydzi. Pamiętamy, że walka z Polakami i polskością trwała bez przerwy od 1.IX.1939 roku, że Oświęcim zbudowano dla Polaków, a nie Żydów.

Masowa eksterminacja Żydów rozpoczęła się dopiero po wybu­chu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku, a właściwie dopiero od grudnia 1941 roku. po wypowiedzeniu wojny przez Niem­ców Ameryce. Do tego czasu los Żydów europejskich jeszcze się ważył, gdy tymczasem los Polaków był już przesądzony.

Polski ruch podziemny ogarnął cały kraj, cały naród przystąpił do samoobrony, zarówno pod okupacją niemiecka, jak i pod okupacją sowiecką. Żydzi pod okupacją niemiecką byli bierni, nie pracowali w podziemiu, poza nielicznymi wyjątkami. Podobnie było na Zacho­dzie. Na posiedzeniu rządu R.P. w dn.26.IV.1940.r. gen Władysław Sikorski powiedział: “Gorzej jest z Żydami, których 80% uchyla się od służby (…) Fakt, że około 12.000 Żydów uchyla się od służby w wojsku polskim, mówi sam za siebie”… (Studium Polski Podziemnej. Protokół z posiedzenia R.M. Nr 2215)

Natomiast pod okupacją sowiecką “wystarczyła obecność czerwo­nych wojsk, wystarczyły ulotki i wezwania marszałka Timonenki. We wszystkich miastach i miasteczkach, we wszystkich wsiach, gdzie tylko zamieszkiwali Żydzi, wszędzie od Dźwiny po Dniestr, powo­dowani wspólnymi impulsami w masowych wystąpieniach witali wkraczających “wybawców” kwiatami i czerwonymi sztandarami. Za tym radosnym uniesieniem nastąpiły bardziej konkretne posunięcia.

W meldunkach z tego okresu nadchodzących z kraju do rządu polskiego na Zachodzie czytamy: że 90% proletariatu żydowskiego zgłosiło przystąpienie i wzięło czynny udział w ustanowionych przez okupanta różnych władzach komunistycznych. Żydzi zapełnili przede wszystkim szeregi czerwonej Milicji Ludowej i stali się oparciem dla okupanta w sterroryzowaniu ludności polskiej. Szczególnie ukrywa­jący się oficerowie, urzędnicy i funkcjonariusze państwowi, na któ­rych polowało NKWD stali się ofiarami Żydów, członków Czerwo­nej Milicji. Los tych ofiar jest znany: aresztowania, więzienia, bez­prawne wyroki, zsyłki i łagry” (K. Ironek Usmecki: Kto ratuje jedno życie… Polacy i Żydzi 1939 – 1945. Londyn 1968 str.70) Można do tego dodać – sprostowanie, że nie jest znany do dziś los wielu ofiar.

Wielu polskich Żydów ratowało się przed Niemcami ucieczką do Ro­sji Sowieckiej. Tworzyli tam fundamenty pod budowę komunizmu w przyszłej Polsce., w tzw. “Komitecie Żydów Polskich w ZSRR”. Z tego właśnie Komitetu wyłonili się działacze, którzy kontrolowali później tzw. “Związek Patriotów Polskich”, tzw. “Centralne Biuro Komunistów Pol­skich w ZSRR”. Byli to tacy ludzie, jak: Jakub Berman, przed wojną przedstawiciel Kominternu na Polskę (syn właściciela syjonistycznego pisma Hajnt), Roman Zambrowski (syn rabina), Hilary Minc, późniejszy dyktator życia ekonomicznego, Jerzy Borejsza-Goldberg i Stefan Zółkiewski, którzy kontrolowali życie kulturalne i cale zastępy innych, prze­pojonych jadem nienawiści do Polski, polskości i chrześcijaństwa.

Podstawą działania w PRL był dla nich referat, wygłoszony przez Jakuba Bermana na tajnym posiedzeniu Centralnego Komitetu Ży­dów Polskich, w kwietniu 1946 roku w Wałbrzychu.

“Żydzi mają okazję do ujęcia w swe ręce całości życia państwowe­go w Polsce i roztoczenia nad nim kontroli. Nie należy pchać się na stanowiska reprezentacyjne. W ministerstwach i urzędach tworzyć tzw. “drugi garnitur”. Wytwarzać i szerzyć wśród społeczeństwa pol­skiego przekonanie, że rządzą wysunięci na czoło Polacy, a Żydzi nie odgrywają w państwie żadnej roli.

W celu urobienia opinii i światopoglądu narodu polskiego w pożą­danym kierunku, w naszych rękach musi znaleźć się w pierwszym rzędzie propaganda z jej najważniejszymi działami: filmem, radiem. W wojsku należy obsadzać funkcje polityczne, gospodarcze i wy­wiad. Mocno utwierdzać się w gospodarce narodowej.

Przy obsadzaniu Żydami ministerstw na plan pierwszy należy wy­suwać resorty: spraw zagranicznych, skarbu, przemysłu, handlu za­granicznego, sprawiedliwości. Z innych instytucji centralnych nale­ży obsadzać zjednoczenia, banki, państwowe centrale handlowe i spółdzielczość. W ramach inicjatywy prywatnej w okresie przejścio­wym utrzymać silną pozycję w handlu. (…)

Uznać antysemityzm za zdradę główną i tępić go na każdym kro­ku. Jeśli się stwierdzi, że jakiś Polak jest antysemitą, natychmiast go likwidować – przy pomocy władz bezpieczeństwa, bojówek PPR jako faszystę – nie wyjaśniając sedna sprawy.

Żydzi muszą pracować nad zwycięstwem i ugruntowaniem komu­nizmu, bo tylko wtedy i przy takim ustroju naród żydowski osiągnie największa pomyślność i zabezpieczy sobie najsilniejszą pozycję (…)

Należy się liczyć z dalszym napływem Żydów do Polski, ponie­waż na terenie Rosji jest jeszcze duży procent Żydów (…)

Element ten szkolony w ZSRR. Są to kadry budowniczych nowej Polski demokratycznej. Zgodnie z założeniami sowieckiej polityki wobec Polski, projektem Politbiura – fachowcy będą obsadzać różne najważniejsze dziedziny życia polskiego, a ogół Żydów będzie roz­lokowany w głównych centrach kraju. Podstawową zasadą tej nowej polityki jest tworzenie aparatu rządzącego z przedstawicieli ludności żydowskiej w Polsce. (…)

Kwestia żydowska jakiś czas zajmowała umysły Polaków, lecz ule­gnie zmianie na naszą korzyść, gdy zdołamy wychować chociaż jed­no pokolenie polskie (…)

Pamiętajmy, to nie obca nam doktryna ujęła władzę w swoje ręce. To już byli konkretni ludzie, z jasno wytyczonym celem, dysponują­cy ogromnymi środkami. Ludzie ci budowali swoją wymarzoną Judeopolomę na gruntach Polski.

Budowę rozpoczęto od eksterminacji wszystkich sił, zdolnych jesz­cze stawiać świadomy, polski opór. Główne uderzenie poszło w zbrojne podziemie, stanowiące resztki suwerennego państwa (dziś zohydzone, z przyklejoną etykietką “band”) oraz w polską inteligencję. Chodziło wszak o wychowywanie młodzieży w nowym, posłusznym duchu.

“Zarzut o współpracę z okupantem miał uzasadniać stosowanie tortur fizycznych i psychicznych, wykonywanie wyroków śmierci, ale rów­nież obniżyć prestiż przywódców i żołnierzy Polski Podziemnej. Razem siedzieli więc, oczekując na egzekucję komendanci obozów koncentra­cyjnych, ludobójcy z Powstania Warszawskiego i getta żydowskiego, gestapowcy, esesmani z dowódcami oddziałów Armii Krajowej, Bata­lionów Chłopskich, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Narodo­wych Sił Zbrojnych, działaczami delegatury Rządu czy powstańcami warszawskimi. Terror stalinowskiego Urzędu Bezpieczeństwa zataczał szerokie kręgi: “błędy i wypaczenia” eliminowały z życia studentów, ro­botników, chłopów, dziennikarzy, lekarzy, księży, kobiety, działaczy harcerskich – wszystkich, których uznano za rzeczywistych bądź poten­cjalnych przeciwników systemu. Wielu z nich już nie wracało nigdy z powrotem. Zasięg terroru uzasadnia tezę, że eliminowano przywódczą warstwę narodu, oporną wobec manipulacji”.

(“Więźniowie polityczni w Polsce w latach 1945-1956″. Wyd. Gdańsk 1981 str.4)

Niszczono przede wszystkim siły narodowe, których los był tra­giczny. Niemcy ścigali działaczy narodowych od pierwszych dni września 1939 r. za ich konsekwentną postawę anty niemiecką. Tak samo Sowieci na obszarze swojej okupacji, i ponownie od 1944 roku, za ich postawę antykomunistyczną. Żydowskie UB niszczyło naro­dowców za ich postawę antyżydowską sprzed wojny.

“Znany jest fakt, gdy jeden z przesłuchiwanych (…) polany zimną wodą wrócił do przytomności po omdleniu z bólu powiedział: “anty­semityzm nigdy u nas nie prowadził do tortur, tak jak wasz antypolonizm”. Spowodowało to jednak tylko kilkudniową przerwę w tortu­rach. Ilustracją tego uczucia nienawiści funkcjonariuszy UBP żydow­skiego pochodzenia do “narodowców” może być oświadczenie ma­jora bezpieki Wiktora Herera, naczelnika wydziału w MBP (obecnie profesor w Instytucie Planowania), który z pasją mówił: zadaniem naszym, jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy znisz­czyć was moralnie w oczach społeczeństwa”, (j.w. str. 8)

Jak to wyglądało, można pokazać na przykładzie procesu Adama Doboszyńskiego, członka ostatniego Zarządu Głównego Stronnic­twa Narodowego, znanego publicysty (“Gospodarka Narodowa”, “Stu­dia Polityczne”).

Został on w 1947 r. ujęty przez bezpiekę i oskarżono go o to że:

1. W okresie od lutego 1933 r. do 17 września 1939 r., a następnie od 22.VII. 1944 r. do 3 VII 1947 r. usiłował pozbawić Państwo Pol­skie niepodległego bytu (…) działając w interesie i na rzecz hitlerow­skich Niemiec (…) anglosaskich kół imperialistycznych, w szczegól­ności amerykańskiego wywiadu, oraz związanych z nimi polskich faszystowskich ugrupowań emigracyjnych…” (Proces Adama Dobo­szyńskiego. Książka i Wiedza. 1949 r. str. 38-39)

Swoją drogą, ciekawe co wg oskarżyciela działo się z Państwem Polskim między 17.IX.39 r. a 22.VII. 1944 r. – czy naprawdę prze­stało istnieć?

Adam Doboszyński, po potwornych torturach w śledztwie został skazany na śmierć i stracony. Do dziś nie jest zrehabilitowany. Jego osobisty oprawca, pułkownik Adam Humer, wicedyrektor Departa­mentu Śledczego MBP, Żyd, zastępca samego pułkownika Różań­skiego, jest obecnie na emigracji, związał się ze środowiskiem pary­skiej “kultury” i publikuje w niej apele do społeczeństwa polskiego w obronie szykanowanej opozycji korowskiej i jednocześnie oskarża obecny reżim o swe własne zbrodnie. (Zeszyty Historyczne Kultury nr 55/1981/. Posłuchajmy jednak, co sam zeznał w sprawie Adama Doboszyńskiego: “Został aresztowany dnia 3 lipca 1947 r. w Pozna­niu. Przewieziony został do Ministerstwa Bezpieczeństwa, i w pierw­szej fazie śledztwa zachowywał się dość arogancko, zarówno w sto­sunku do oficerów śledczych jak i w stosunku do służby więziennej, a nawet do współwięźniów. W toku śledztwa odmawiał zeznań, co zresztą jest uwidocznione w protokółach (…) Ponieważ mieliśmy sze­reg poważnych materiałów, świadczących o jego powiązaniach z wywiadem niemieckim jeszcze przed wojną, zagadnienie to zostało przez nas postawione i Doboszyński w toku przesłuchania zaczął po pewnym czasie dobrowolnie składać zeznania.

Śledztwo było prowadzone pod moim bezpośrednim nadzorem, ponadto stale przychodziłem na przesłuchania i sam osobiście Doboszyńskiego przesłuchiwałem” (Proces Adama Doboszyńskiego KiW 1949 str.470)

Jak mogła wyglądać ta dobrowolność zeznań i osobiste przesłu­chiwania, pamięta do dziś każdy były więzień polityczny z tamtego okresu. Pod warunkiem wszakże, że udało mu się przeżyć…

A oprawcy z tamtego okresu, częściowo wyjechali po październi­ku 1956, częściowo po marcu 1968, skutecznie penetrując do dziś emigrację i “rząd londyński”, w którym byli prominenci komunistycz­nego reżimu po wyemigrowaniu mają dziś większość miejsc. Na emi­gracji zdarzają się takie zabawne sytuacje, że Polak przyjeżdżający z kraju w odwiedziny na zachód, zjawia się z wizytą w emigracyjnej, polskiej “antykomunistycznej” instytucji i jest tam przyjęty przez czło­wieka pochodzenia żydowskiego, który przed laty jako urzędnik bez­pieki badał go w Polsce jako więźnia politycznego. Nie są to sytuacje sporadyczne.

Osłabienie rządów żydowskich przyniósł dopiero rok 1956. Wielu dotychczasowych dygnitarzy odeszło w cień (m.in. Berman), na wy­godną, bezpieczną emeryturę, wielu wyjechało. Ale nie wszyscy ode­szli. Do “nowej” bezpieki przyszedł Alster ze swą ekipą. W Partii odnowę robił Roman Zambrowski, pod wygodną zasłoną Gomułki. W kulturze i nauce na ogół utrzymywali się Żółkiewscy, Brusowie, Schaffowie i wielu innych byłych oficerów politycznych. Pozycja Żydów w gospodarce, handlu zagranicznym została nawet umocnio­na, przez dopływ kadry skompromitowanej “na innych odcinkach”.

Żydzi nie pogodzili się z osłabieniem swych wpływów politycz­nych, bowiem odsuwało to w przyszłość, niezbyt zresztą określoną – osiągnięcie Judeopolonii. Szykowali się do ponownego sięgnięcia po władzę, jeszcze raz przy pomocy partii, którą stworzyli i częścio­wo kontrolowali. W 1968 r. w marcu usłyszeliśmy złowieszcze “Za­mbrowski do władzy”. Tym razem ten syn rabina występował jako “liberał”, “demokrata”, a jego dawna rola w Politbiurze: nadzorcy administracji publicznej i sądownictwa (był odpowiedzialny za sfał­szowanie wyborów w 1947 roku oraz za zbrodnie okresu stalinow­skiego, popełnione przez sądy komunistyczne) została puszczona w niepamięć. W 1968 r. Żydzi przegrali, wielu z nich wyemigrowało wówczas z Polski, szczególnie ci, którzy obawiali się rozliczeń za okres “błędów i wypaczeń” – funkcjonariusze UB, sądownictwa, In­formacji Wojskowej (Niech nas nie myli fakt posiadania przez wielu z nich tytułów naukowych np. u Brusa, Baczki czy Kołakowskiego. Przed ich uzyskaniem ludzie ci byli politrukami w KB W).

Z młodej kadry “komandosów” marcowych, którzy zdali egzamin wykorzystując szczery patriotyzm polskiej młodzieży, zawsze chęt­nej do walki ze znienawidzonym systemem, wyhodowano z czasem tzw. opozycję demokratyczną. Jej główni liderzy, to byłe filary reżi­mu (Lipiński, Kuroń, Staszewski) lub ich dzieci (Michnik – syn cen­zora z Mysiej, brat sędziego Najwyższego Sądu Wojskowego; Lityń­ski – syn prokuratora wojskowego, pułkownika Maksymiliana Lityń­skiego, Szefa Nadzoru nad Śledztwami Specjalnymi; Toruńczyk – córka b. dowódcy Wojsk Wewnętrznych; Kuroń – “czerwony har­cerz”, dwukrotny członek PZPR, Fischer-Modzelewski – syn ministra spraw zagranicznych itd.).

KSS “KOR” dostał do dyspozycji rozgłośnie polskie na zachodzie, w których zatrudniono emigrantów po 1956 r. i po 1968 r., często wywodzących się z ubeckich, czy też rządowych środowisk (vide: Miecznikowska czy Grabowska).

Powojenna historia Polski to jednak odrębny, zamknięty rozdział. Po 1944 roku Żydzi uzyskali bezpośrednią, rozległą władze nad pol­skim Narodem i sprawowali ją w sposób bezwzględny, konsekwent­nie realizując plan rozbicia podstawowych struktur rodzinnych i spo­łecznych i jednocześnie demoralizacji jednostek.

Po klęsce 1968 roku podzielili między siebie role: jedni w PZPR, ortodoksyjnie leninowcy (Werblan w swych publikacjach skłaniał się nawet do… antysemityzmu!), drudzy w opozycji do PZPR, nie od­rzucający jednak możliwości sojuszu z własną frakcją w PZPR, jeśli tylko ta byłaby w stanie przejąć całą władzę.

Plan tej mafii jest prosty: niszczyć warunki konstytutywne jednostki, rodziny, narodu i państwa. Od prostej eksterminacji inteligencji w latach stalinowskich przeszli obecnie do skomplikowanych działań i poczy­nań, takich, które są o wiele groźniejsze, gdyż ich skutki są opóźnione w czasie i nie wywołują natychmiastowych reakcji samoobronnych.

Oto główne kierunki ataku: walka z własnością prywatną (brak silnego, niezależnego rzemiosła, chwiejność polityki rolnej); mono­pol żywności, zniszczenie narodowej waluty; dezorganizacja sytemu ekonomicznego (cykliczne reformy i ich “dalsze udoskonalanie”, tzw. “głupie decyzje”, “złe” dane, “chybione” inwestycje itp..(degradacja służby zdrowia; degradacja środowiska naturalnego; polityka kredy­towa; polityka patentowa; propaganda antymoralności tzw. “etyka rewolucyjna”, klasowa); polityka mieszkaniowa; stratyfikacja narodu (klasy, warstwy, grupy zawodowe); niszczenie szkolnictwa i oświa­ty; zohydzenie tradycji; obyczajowość świecka; antynarodowa kul­tura kosmopolityczna; itd.

Wszystko to robione jest w tym celu, aby znowu Żydzi mogli po­wiedzieć, jak przed laty:

“Dzięki wyzwoleniu narodowo-społecznemu narodu polskiego, w wyniku zwycięstwa Armii Radzieckiej, Żydzi w Polsce mogą, po­dobnie zresztą jak i w pozostałych krajach demokracji ludowej powie­dzieć: nasze państwo, nasz rząd, nasze wojsko, nasza fabryka, nasza spółdzielnia” (Podkreślenie w tekście – oryginalne! Cytat wg OJFGANG, marzec-kwiecień 1951 W-wa str 2. Miesięcznik Wy­działu Młodzieżowego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce).

Dziś Żydzi to nie jest ten sam naród, który znamy z sentymental­nych XIX wiecznych powieści. To potężna, zorganizowana siła poli­tyczna, solidarna i jednolita wobec zewnętrznego otoczenia. Mają swoje narodowe państwo, w którym realizują praktyczny syjonizm. Zgromadzenie ogólne ONZ 11.XI. 1975 r. uznało tę doktrynę jako jedną z odmian rasizmu, a Arabowie palestyńscy (wśród których znaczny odłam stanowią chrześcijanie) zostali wypędzeni ze swej ojczyzny. Ten sam los mógł spotkać nas, gdyby historia XX wieku potoczyła się inaczej.

“Naród żydowski odgrywa w polityce światowej rolę nieskończe­nie większa, niżby to wynikało z jego siły liczebnej. Jego pozycja w światowym życiu gospodarczym, jego wpływy intelektualne w wielu krajach, wielu prądach politycznych, wielu organizacjach, jego wresz­cie rola “międzynarodu” ogarniającego swymi stosunkami cały świat i zdolnego do poruszania rozmaitych sprężyn w życiu niezliczonej ilości krajów, narodów i środowisk, nadają jego poczynaniom zasięg taki, jakiego nie maja poczynania żadnego innego narodu poza wiel­kimi mocarstwami. Rola polityczna narodu żydowskiego staje się szczególnie duża zwłaszcza wówczas, gdy – jak dzisiaj – zmagania w świecie przybierają charakter ideologiczny: naród żydowski, być może, nie ma postawy ideologicznie jednolitej, jeśli idzie o jej stronę pozytywną i dzieli się na całą gromadę odcieni od starozakonnej or­todoksji do materialistycznego ateizmu – ale jest bardzo zgodny z tym, co stanowi stronę negatywną jego ideologii, a między innymi w swej niechęci do chrześcijaństwa i do europejskiego tradycjonalizmu, waży więc swym wpływem na szali zmagań ideologicznych świata w sposób bardzo jednolity i zdecydowany” (Jędrzej Giertych. Pól wieku polskiej polityki. Zach. Niemcy 1947 r. str.233).

Jan Polak

Przedłożony materiał historyczny prowadzi do prostego wniosku: Polska grzeszy nie brakiem tolerancji, ale tolerancją posuniętą do ab­surdu. Dziś, jak w całym okresie poprzednim, historia się powtarza. Rozmaite Kuronie, Michniki, Lipscy, Geremki, Mazowieccy, Rakow­scy, Turowicze; Żydzi, półżydzi i tzw. “wspólnota rodzin” tworzą za­grożenie dla dalszego istnienia Narodu Polskiego. Cała ta plejada marksistowsko-trockiwstowsko syjonistyczna – rozzuchwalona wol­nością i całkowitą bezkarnością, przekonana o swej “wyższości” i nietykalności, rzuca pod adresem narodu i państwa wyzwiska, obe­lgi, sieje zamęt i anarchię, okrada Naród i doprowadza kraj do kata­strofy, by znowu odzyskać pełnię władzy i rządzić w Judeopolonii. Miara zbrodni dopełnia się. Idzie czas, że trzeba będzie zapłacić za zbrodnie wobec wszystkich narodów świata a szczególnie wobec Polski. Nie pomoże wtedy ani zdrada na rzecz ZSRR ani zdrada na rzecz RFN. I nie o zemstę tu chodzi, ani o wydumany “antysemi­tyzm” ale o zwykłą ludzką i boską sprawiedliwość w stosunku do sprawców nieszczęść i zbrodni.

Może przemówi to wreszcie do tych ogłupionych, którzy obronę “uci­skanych” Żydów uważają za “humanitaryzm”. Dlaczego zatracili ten “humanitaryzm” wobec mordowanych współbraci choć sami uważają się za Polaków? Mówić stale o Żydach jako ciemiężonych a nigdy jako o ciemiężycielach jest absurdem, głupotą a nawet zbrodnią.

Zbliża się czas, że trzeba będzie zapłacić za dokonane i nadal do­konywane zbrodnie na Narodzie Polskim, idzie dzień sądu i sprawie­dliwości. Czas, by zrozumieli to ci, którzy sieją nienawiść i nawołują do rewolucji. Szkodzą w ten sposób nie tylko Polakom ale i tym Ży­dom, którzy lojalnie zachowywali się w chwilach tragicznych i chcą zostać w Polsce.

NIGDY WIĘCEJ ŻYDÓW NA ZIEMIACH POLSKI!

IZRAEL WZYWA!

–udostępnień FacebookFacebook TwitterTwitter EmailEmail a303

„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jezus Chrystus do żydowskich faryzeuszy w Ewangelii św. Jana 8:44

historiatalmud
Read the full article – wolna-polska.pl