imalopolska

najnowsze wiadomości

December 2018

Polska

Cele globalnej polityki USA i jej polskie reperkusje

asyn

Strona główna &gt Polska &gt Cele globalnej polityki USA i jej polskie reperkusje Cele globalnej polityki USA i jej polskie reperkusje Ogarek Polska

Stereotyp polityczny współczesnych obywateli III RP, oraz ich agenturalnych i/lub nierozumnych elit opiera się na koncepcji „dwu wrogów” (Rosji i Niemiec) wzbogaconej o elementy odwiecznej miłości krajowych patriotów do Ameryki i wszystkiego co z sobą ona niesie.

O ironio ta ponad stu letnia koncepcja jest na trwałe zakodowana w mentalności mieszkańców, pomimo że w błyskawicznie zmieniającym się świecie globalizmu i informatyki, paradygmaty starsze niż dekada zwykło się uznawać za anachronizmy.

Nie wdając się w szczegóły, powszechnie skądinąd znanej, politycznej wizji jaką żyje się w III RP pozwolę sobie zamieścić poniżej streszczenie najnowszej publikacji znanego niezależnego amerykańskiego analityka Jamesa Petrasa zawierającej kompendium współczesnej polityki USA i jej dotychczasowych rezultatów:

https://www.unz.com/jpetras/a-world-of-multiple-detonators-of-global-wars/.

„Współczesne USA mienią się być główną siłą dążącą do totalnej dominacji nad światem. Waszyngton zdefiniował zasadnicze przeszkody na tej drodze w postaci Chin, Rosji i Iranu. Drugorzędnymi obiektami agresji są Afganistan, centralna i północna Afryka, Kaukaz, oraz Ameryka łacińska.

Chiny są głównym wrogiem Ameryki, przodującej gospodarczej, politycznej i ekonomicznej siły. Chiny stworzyły alternatywny socio-ekonomiczny system łączący państwowe banki i planowanie z prywatnym sektorem wytwórczy. USA zostały w tyle we wszystkich tych dziedzinach z negatywnymi perspektywami na przyszłość. W odpowiedzi Stany wprowadziły protekcjonizm gospodarczy, wojnę propagandową i militarne okrążanie Chin z morza i powietrza. Biały Dom intensyfikuje obecnie agresję z poziomu sankcji, do prowokacji i rabunku aktywów, już tylko jeden stopień poniżej militarnej agresji. Lont nuklearny został podpalony. Ze swej strony Rosja również cierpi amerykańskie sankcje, oraz zrywanie układów nuklearnych. Iran jest obiektem sankcji gospodarczych i ataków na jego regionalnych sojuszników Syrię i Jemen. W tych działaniach Waszyngton polega na Izraelu, Arabii Saudyjskiej oraz islamskich terrorystach.

Drugą grupę celów stanowi Ameryka łacińska, Azja i Afryka. Atakowane są ekonomicznie Kuba, Wenezuela i Boliwia. W swych działaniach Waszyngton opiera się na swych lokalnych wasalach Brazylii, Chile, Peru, Argentynie i Ekwadorze.

Waszyngton stosuje też wojny pośrednie (proxy wars), których przykładami są Kosowo, Ukraina, Kurdystan, oraz chińska prowincja Xinjiang.

„Proxy wars” mają też za zadanie szerzenie propagandy przeciw ich ofiarom poprzez przedstawianie ich jako dyktatury i wrogów zachodnich wartości.

Pomimo tych wielowarstwowych wysiłków Ameryce nie udało się izolować czy osłabić głównych przeciwników. Nastąpiło zbliżenie Rosji z Chinami. USA zwiększyły co prawda liczbę sojuszników w Ameryce łacińskiej i Afryce, ale wszyscy zależni są od chińskiego importu surowców i żywności.

Niepowodzenia we wdrażaniu swej globalnej hegemonii Waszyngton kompensuje groźbą wojny globalnej, porywa obywateli chińskich i rosyjskich, koncentruje flotę u wybrzeży Chin, wspiera neonazistów na Ukrainie, grozi bombardowaniami Iranu.

Łatwo więc można sobie uzmysłowić, jak przegrana wojna handlowa może doprowadzić do wojny nuklearnej.”

Niewiele trzeba inteligencji, by z powyższego wyciągnąć oczywiste wnioski co do prawdziwych celów „sojuszu” polsko-amerykańskiego. O dokonanej już ponad trzydziestoletniej gospodarczej eksploatacji i finansowym rabunku Polski, w ramach „wolnego rynku”, już nie wspomnę.

Ignacy Nowopolski

Za: https://www.salon24.pl/u/ignacynowopolskiblog/919321,cele-globalnej-polityki-usa-i-jej-polskie-reperkusje

Opublikowano: 17.12.2018 02:34. Ostatnia aktualizacja: 17.12.2018 02:38.

III RPkomedia niepodległościNowopolskipolskojęzyczna demonokracja parchlamendarna i kałtura polskojęzycznych elitUSA-UE imperium zła
Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Kanadyjski filozof stworzył NIESAMOWITY dokument o Polsce: “Coś we mnie pękło”

a000

Stefan Molyneux to kanadyjski filozof i prezenter Freedom Radio. Wyruszył do Polski, żeby przekonać się czym jest fenomen Marszu Niepodległości. Nie spodziewał się tego co zobaczył.

Molyneux to obywatel Kanady urodzony w Irlandii, a wychowany w Londynie. Jest filozofem poruszającym tematy libertarianizmu, anarcho-kapitalizmu, multikulturalizmu, feminizmu i marksizmu kulturowego. Podczas kampanii prezydenckiej w USA wyrażał poparcie dla Donalda Trumpa, a CNN i POLITICO zaklasyfikowało go jako “skrajnie prawicowego publicystę”.

Jak sam o sobie mówi jest indywidualistą i egoistą, nie uznaje jakiegokolwiek kolektywizmu i jest krytyczny wobec wspólnotowości. Jednak podczas wyprawy do Polski i przeżyciach na Marszu Niepodległości jego poglądy zaczynają ewoluować.

Krzysztof Bosak ??

✔@krzysztofbosak

Dzięki niezwykle osobistemu filmowi Kanadyjczyka @StefanMolyneux od wczoraj patrioci z całego świata odkrywają wyjątkowość polskiego patriotyzmu, świadectwo świadomego, dumnego narodu, nieobecne na Zachodzie doświadczenie wspólnoty z Marszu Niepodległości.

Thank you Stefan!

156

Twitter Ads – informacje i Polityka prywatności

Ludzie o tym mówią: 36

Zobaczcie niezwykły dokument Stefana Molyneux “Marsz na Stulecie Niepodległości: Filozof w Polsce” z polskimi napisami.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=V-YBpTCXTQ8?feature=oembed&w=640&h=360]

Za: https://medianarodowe.com/kanadyjski-filozof-stworzyl-niesamowity-dokument-o-polsce-cos-we-mnie-peklo/

Data publikacji: 17.12.2018


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Zaczadzeni imigracją

barbarians

Strona główna &gt Polska &gt Zaczadzeni imigracją Zaczadzeni imigracją AdRo203 Polska

Na początku mojego artykułu chciałbym poinformować, że nie ma on na celu sugerować czytelnikom żadnych zachowań, które mogłyby źle wpłynąć na ich zdrowie lub życie. Jest on jedynie swego rodzaju luźną analizą propagandowej rzeczywistości, która zatruwa nasze umysły od kilku lat.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad propagandowym wymiarem smogowej histerii. Nie mam w zwyczaju oglądać szmatławych mediów, zarówno tych, które zatruwają umysły Polaków propagandą sukcesu a’la Gierek, według której np. Polska nie przyjmuje imigrantów, mimo iż przyjmuje ich najwięcej w Europie (więcej niż Niemcy i Wlk. Brytania) czy tych, które bredzą o upadku demokracji czy innej tam praworządności. Kiedy jednak już przypadkiem nacisnę guzik włączający telewizor i posłucham jakiegoś programu informacyjnego, to najczęściej powtarzanym słowem jest słowo „smog”.

Ci którzy jak mantrę powtarzają ten wyraz oczywiście nigdy nawet takiego czegoś jak smog nie widzieli na oczy, gdyż siedzą sobie 10 godzin dziennie w studio TV, następnie wsiadają w swojego mercedesa za 500 tys zł i odjeżdżają do swojej willi z automatyczną bramą. Przebywanie na dworze albo co gorsza chodzenie na pieszo byłoby dla medialnej szlachty ujmą wobec ich „arystokratycznej” mentalności.

Ktoś jednak te szczekaczki, które straszą nas chorobami płuc i powolną śmiercią poinstruował, żeby takie treści zalewały naszą rzeczywistość w wieczornych pasmach informacyjnych. Dlatego też zainteresowałem się nieco tematem owego smogu. I tak, np. emisja dwutlenku siarki jest obecnie na o wiele niższym poziomie niż w latach 80-tych, kiedy jeszcze kraj zwany Polską cokolwiek produkował, w przeciwieństwie do czasów obecnych, kiedy jedynym naszym towarem eksportowym jest tania siła robocza.

Jednak temat smogu zarówno wtedy jak i praktycznie przez całą III RP był wyciszany, mimo niepokojących raportów m.in. Najwyższej Izby Kontroli. Co więc spowodowało, że dzisiaj, kiedy zlikwidowano setki tysięcy kopcących pieców, kilka tysięcy zakładów przemysłowych, które za tzw. komuny nie przestrzegały żadnych norm ekologicznych, temat smogu został aż tak rozdmuchany?

Wchodząc na różnorakie portale informacyjne można przeczytać takie oto tytuły: „Smog znowu atakuje. Lepiej nie wychodzić z domu”, „Pogoda piękna ale ratusz ostrzega przed wychodzeniem z domu. Smog znowu atakuje”, „Wieczorem nie wychodźcie z domu i zamknijcie okna. Codziennie!”.

Biorąc pod uwagę olbrzymie wpływy koncernów farmaceutycznych aż dziw bierze, że mainstreamowe media tak bardzo troszczą się o nasze zdrowie. Wyobraźcie sobie Państwo ile mogłyby te koncerny zarobić na sprzedawaniu lekarstw, niwelujących „zaczadzenie” naszych organizmów. No chyba, że to wcale nie smog zaczadza naszą rzeczywistość…

Szedłem sobie ostatnio ulicą pewnego polskiego miasta, liczącego 50-100 tys mieszkańców. Miasto to można uznać de facto za wymarłe. Młodzież stamtąd wyjeżdża gdzie się da, zakłady przemysłowe polikwidowane przez reżim III RP. Nawet burdele i dyskoteki pozamykane bo kto niby miałby z nich korzystać? Emeryci 60+ ?

Jednak jak się okazuje są osoby, które chcą do tego miasta przyjeżdżać. Idąc sobie o 20:00 wieczorem ulicami tego miasta-widma mijałem różnych ludzi. Mali, duzi, grubi, chudzi. Każdy inny. Mieli jednak pewną cechę wspólną – prawie wszyscy nie byli Polakami. Tak, wiem że Polacy jeżdżą wszędzie autami. Skoro media wpajają im, że chodzenie wieczorami zabija to tym bardziej nikt nie zaryzykuje śmierci, kiedy może sobie wygodnie rozsiąść się w fotelu automobilu.

Jest to jednak znamienny fakt, że jeszcze 5 lat temu (kiedy 98% mieszkańców Polski było Polakami) nikt nawet nie raczył poinformować Polaków o zagrożeniu jakimś smogiem, a dzisiaj kiedy Polskę zalała fala imigrantów w liczbie przekraczającej już 2 mln, którzy wieczorami przejmują kontrolę nad ulicami całych miast, czując się zupełnie jak u siebie, nagle chcą nam niemal zakazać chodzić po ulicach. Dlaczego? Może dlatego żebyśmy jak najpóźniej sobie zdali sprawę ze skali zalania Polski falą barbarzyńców? Wchodząc na stronę internetową pewnej jaczejki powiązanej z reżimem III RP, która nosi nazwę Warsaw Enterprise Institute, możemy się dowiedzieć, że neokomunistyczne elity okupujące nasz kraj planują do 2050 roku zwiększyć jego liczbę ludności do 50 mln. Biorąc pod uwagę, że według prognoz demograficznych w 2050 roku Polaków będzie w Polsce 35 mln, potrzeba 15 mln imigrantów.

Czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości czym tak naprawdę coraz bardziej zaczadzony jest nasz kraj?

imigracjamarksizm kulturowyneoliberalizmsmogupadek Polski
Read the full article – wolna-polska.pl

Zdrowie

SEZAMIE otwórz się! 10 zdumiewających faktów o tym super nasionku. Sayer Ji

a-93

Strona główna &gt Zdrowie &gt SEZAMIE otwórz się! 10 zdumiewających faktów o tym super nasionku. Sayer Ji SEZAMIE otwórz się! 10 zdumiewających faktów o tym super nasionku. Sayer Ji a303 Zdrowie

Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę dowodów wspierających korzyści zdrowotne, sezam mógłby znajdować się zarówno w domowej apteczce, jak i w szafce kuchennej.

Sezam (Sesamum indicum) jest jedną z najstarszych uprawianych roślin na świecie, cenioną jako oleiste nasionko od co najmniej 5.000 lat. Mimo że zaczyna zdobywać przychylność z powodu jego wyjątkowo dużą zawartość wapnia i magnezu, niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że jest również jednym z najpotężniejszych pokarmów leczniczych powszechnie konsumowanych jeszcze dzisiaj.

Jego historia jako leku sięga 3.600 lat do czasów egipskich, kiedy wymieniano go na zwojach z Ebers jako preferowany lek. Również kobiety w starożytnym Babilonie używały go w mieszance z miodem w celu przedłużenia młodości i urody, a rzymscy żołnierze konsumowali tę miksturę dla krzepy i energii.

W ostatnich 20 latach wypływa mnóstwo informacji naukowych pokazujących, że ziarno sezamu i jego składniki zawierają ponad 30 sprawdzonych właściwości terapeutycznych, zobacz sesame research page. Biorąc pod uwagę te nowe rewelacje, wydawałoby się, że sezam mógłby znajdować się zarówno w domowej apteczce, jak i w szafce kuchennej.

Poniżej tylko 10 sprawdzonych naukowo właściwości leczniczych tego produktu spożywczego-leku:

1.Cukrzyca / Diabetes: Badanie opublikowane w 2011 w Clinical Journal of Nutrition wykazało, że olej sezamkowy /sesame oil poprawiał skuteczność doustnego leku przeciwcukrzycowego glibenklamidu u pacjentów z cukrzycą typu 2. [1] Inne badanie opublikowane w 2006 w Journal of Medicinal Foods wykazało, że zastąpienie olejem sezamowym wszystkich olejów jadalnych obniża ciśnienie krwi / lowers blood pressure i glukozę w cukrzycy z nadciśnieniem. [2]

2.Nadciśnienie / High Blood Pressure: Badanie opublikowane w 2006 w Yale Journal of Biological Medicine pokazało, że olej sezamowy ma właściwości lecznicze dla pacjentów z nadciśnieniem przyjmujących diuretyki albo beta-blokery. I znowu, zastąpienie nim wszystkich olejów do normalnego obniżało ciśnienie zarówno skurczowe jak i rozkurczowe, poza tym, że zmniejszało peroksydację lipidów (jełczenie ciała) i stres oksydacyjny. [3] Jednym ze składników sezamu obniżających ciśnienie / sesame seed’s antihypertensive effects są peptydy, które działają jako inhibitory enzymu konwertującego angiotensynę.[4]

3.Zapalenie dziąseł / kamień nazębny // Gingivitis/Dental Plaque: olej sezamowy używano w tym celu od tysięcy lat w tradycyjnej medycynie indyjskiej znanej jako Ayurveda w procesie znanym jako „ssanie oleju”. Polega on na „obracaniu” oleju przez dłuższy czas żeby zapobiec próchnicy zębów, cuchnącemu oddechowi, krwawieniu dziąseł, suchości gardła, i dla wzmocnienia zębów, dziąseł i żuchwy. Teraz badania kliniczne potwierdzają , że korzystnie wypada wobec chemicznego preparatu czyszczenia jamy ustnej (chlorheksydyna) w poprawie wywołanego przez kamień nazębny zapalenia dziąseł / plaque-induced gingivitis, [5] i że może zmniejszyć rozrost bakterii beztlenowych reducing Streptococcus mutans wiązanych z tworzeniem się kamienia nazębnego. [6]

4.Masaż niemowląt / massaging infants: badanie opublikowane w Indian Journal of Medical Research w 2000 wykazało, że masowanie niemowląt tym olejem poprawiało zarówno ich rozwój jak i sen, w porównaniu z olejami mineralnymi. [7]

5.Stwardnienie rozsiane / Multiple Sclerosis (MS): w zwierzęcym modelu MS, znanym tez jako eksperymentalne autoimmunologiczne zapalenie mózgu i rdzenia / encephalomyelitis, olej sezamowy chroni myszy przed rozwojem tej choroby zmniejszając wydzielanie IFN-gamma, kluczowego czynnika w rozpoczęciu się zapalenia autoimmunologicznego i urazu systemu nerwowego. [8] Zbadano również jego potencjalne korzyści w innej chorobie neurodegeneracyjnej – chorobie Huntingtona / Huntington’s disease. [9]

6.Wywołane przez antybiotyki uszkodzenie nerek / Antibiotic-Induced Kidney Damage: olej sezamowy chroni przed wywołanym przez gentamycynę uszkodzeniem nerek u szczurów poprzez zmniejszenie uszkodzenia oksydacyjnego wywołanego przez antybiotyk. [10]

7.Miażdżyca / Atherosclerosis: olej sezamowy zapobiega powstawaniu zmian miażdżycowych u szczurów na diecie aterogennej. [11] Pokryto, że przeciwutleniacz i przeciwzapalny lignin w nasionach sezamu znany jako sezamol / sesamol częściowo odpowiada za jego właściwości anty-aterogenne. Sezamol wykazał się posiadaniem ponad 20 korzystnych farmakologicznie aktywnych właściwości, z których wiele przyczynia się do poprawy układu sercowo-naczyniowego.

8.Depresja / Depression: Ten sam lignin sezamol wykazał się działaniem antydepresyjnym w rozpaczy behawioralnej u przewlekle zestresowanych myszy, konkretnie poprzez modulację stresu oksydacyjno-nitrozującego / oxidative-nitrosative stress i stanu zapalnego. [12]

9.Wywołane naświetlaniem uszkodzenie DNA / DNA Damage: sezamom, jak odkryto, chroni przed tym uszkodzeniem, prawdopodobnie dzięki właściwościom przeciwutleniaczowym. [13] Potrafi zmniejszyć śmiertelność u leczonych naświetlaniem myszy, po części zapobiegając uszkodzeniom jelit i śledziony. [14] W porównaniu z innym potężnym antyoksydantem, melatoniną / melatonin, jest 20 x bardziej skuteczny jako wymiatacz wolnych rodników. [15]

10.Rak / Cancer: sezam zawiera rozpuszczalny w tłuszczach lignin o fitoestrogennych właściwościach znany jako sezamie, i który sprawdzono na hamowanie rozrostu szerokiego zakresu komórek rakowych, takich jak:

  • Białaczka
  • Szpiczak mnogi / Multiple Myleoma
  • Rak jelita grubego / okrężnicy
  • Rak prostaty / gruczołu krokowego
  • Rak piersi
  • Rak płuc
  • Rak trzustki

Antynowotworowe skutki sezaminu powiązano z sygnalizacją NF-kappaB. [16]

Sezam zasługuje na uznanie, wraz z czosnkiem, miodem, kurkumą i kilkoma innymi substancjami, jako łatwo dostępny i tani produkt spożywczy-lek, który konsumowany regularnie może ratować życie / could quite possibly save lives.

Sayer Ji

Źródło: http://www.greenmedinfo.com/blog/open-sesame-10-amazing-health-benefits-super-seed

Tłum. Ola Gordon/http://chomikuj.pl/OlaGordon


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Muzeum żydowskie w Warszawie

azo-1

Strona główna &gt Polska &gt Muzeum żydowskie w Warszawie Muzeum żydowskie w Warszawie Jan Polska

Ży/dzi, a Lech Kaczyński i Chaim Rumkowski – Jan Bodakowski i Damian Bieńko.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=A_GF_aFnqDU?feature=oembed&w=640&h=360]

TWN Telewizja Wolności Narodu

Opublikowany 16 grudnia 2018

judeopoloniaMuzeum Żydów PolskichPartia interesów SyjonistycznychPolska neokolonią syjonizmu
Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Promująca „międzyrasową” pedofilię fundacja Euroweek grozi sądem

a-85

Strona główna &gt Polska &gt Promująca „międzyrasową” pedofilię fundacja Euroweek grozi sądem Promująca „międzyrasową” pedofilię fundacja Euroweek grozi sądem a303 Polska

Wyszukane angielskie poczucie humoru fundacji „Euroweek” grożącej Prawemu… sądem.

Nie wiem, jak w języku angielskim brzmi staropolskie powiedzenie „uderz w stół a nożyce się odezwą”. Nie wiem, ponieważ nigdy nie byłem na warsztatach młodych liderów.

Jak miałem 11-15 lat, czyli w latach 1985-89 „cieszyłem się” schyłkiem PRL-u i początkiem III RP w Podstawowej Zbiorczej Szkole Gminnej w Gajewnikach. I moim językiem obcym był wówczas rosyjski. A szkoda, że nie wiem, ponieważ należałoby jakoś skomentować poniższe i załączone do tekstu pismo ze strony fundacji „Euroweek”. Oczywiście w języku, którego uczyli „wolontariusze” z III Świata, czyli angielskim (suahili zresztą też). No chyba, że przyjmiemy, że na tych „warsztatach” był tylko międzynarodowy język miłości…

Tak więc zwróciłem do wujka Google’a, żeby rozwiązać gnębiące mnie wątpliwości. I tak strona http://angielski.edu.pl/ (z dodatkiem Edgard nauka języków) informuje mnie, że najbardziej zbliżony po angielsku idiom brzmi „if the cap fits, wear it, (2) every why has a wherefore”, co w bezpośrednim znaczeniu tłumaczy się jako „jeśli coś się ciebie tyczy, zaakceptuj to, weź na siebie krytykę”.

A teraz zanalizujmy ten żartobliwy tekst, który rzekomo jest pisany przez kancelarię prawniczą, a faktycznie podpisane tylko przez Prezesa Zarządu Fundacji „Euroweek” Adama Janikowskiego.

„Działając w imieniu i na rzecz fundacji Euroweek żądam natychmiastowego usunięcia artykułu „Integracja z innymi rasami czy zagrożenie multikulturową pedofilią”?

>https://prawy.pl/100294-integracja-z-innymi-rasami-czy-zagrozenie-multikulturowa-pedofilia/

Żądam także usunięcia wszystkich komentarzy zamieszczonych pod ww artykulem.

Moja skromna odpowiedź – żądać to wy sobie możecie… Na szczęście to jest Polska, a nie Niemcy, czy Szwecja, gdzie za powyższy artykuł autor mógłby dostać 2 do 5 lat, czyli o wiele więcej, niż przybyły do tego kraju imigrant za gwałty, czy nawet przypadkowe zabójstwo miejscowego, jak to niedawno miało miejsce w Niemczech i skończyło się dla „nieletniego” sprawcy pracami społecznymi. Jeszcze jakaś wolność słowa w Polsce jest.

Treści i komentarze na państwa portalu są całkowicie nieprawdziwe, są szkalujące, ksenofobiczne i rasistowskie.

Cóż jak się nie ma czym przywalić, to zawsze się wali rasizmem? Jak obuchem, czy inną kłonicą? Więcej finezji, ponoć jesteście prawdziwymi Europejczykami. A co takiego w tekście panu Janikowskiemu się nie spodobało? Może to:

Na portalu instagram pod tagiem #euroweek można znaleźć bardzo dużo zdjęć polskich dzieci z mężczyznami, na których widoczny jest wyraźny kontakt fizyczny. Dużo wyższy wiek „wolontariuszy” wskazuje na to, że te zaloty dorosłych murzyńskich i arabskich mężczyzn do niedojrzałych płciowo i emocjonalnie dziewczynek trafiają na bardzo podatny grunt. Wystarczy poczytać, co te małolaty piszą na forach portali społecznościowych.

Jakoś nie wydaje mi się, żeby polski nauczyciel całował dzieci na takich zajęciach. Również nie spotkałem się, aby młoda uczennica pisała do nauczyciela, że „zostawi mu otwarte okno w hotelu”. Czy wyznaje mu publicznie na Instagramie, że jest jej mężem. To wszystko kwalifikuje się do wjazdu Policji i sprawdzenia ich pod kątem innych czynności seksualnych wobec osób nieletnich.

Później przejawem wyszukanego poczucia humoru jest uwaga:

Ponadto bardzo istotną przyczyną uzasadniającą żądania jest to, że (…) w treści artykułu wykorzystane są wizerunki osób, które w żaden sposób nie wyraziły zgody na ich publikację.

Akurat zdjęcia są wzięte z Instagrama z… oficjalnych zdjęć z Euroweek 2015, 2016 i 2018, czyli zamieszczone przez was. Może czas przeczytać regulamin Instragrama?

To jest dopiero żart:

Wskazuję, że działania Państwa mogą być uznane za wyczerpujące znamiona czynów karalnych.

A na jakiej podstawie? I z jakiego paragrafu?

Liczne treści, które znalazły się w tej publikacji są jednoznacznie nacechowane kontekstem seksualnym. Te określenia w przedmiotowej sprawie wprost należy uznać za kłamliwe, wyrażone bez żadnych faktycznych i prawnych podstaw.

I tu mamy pierwsze jawne kłamstwo, bo podstaw w faktach, by się parę znalazło. Ponieważ ten masturbujący się do małoletnich uczestniczek Euroweek egzotyczny byczek, pardon „wolontariusz” to jakiś kosmita, w dodatku nie zachowujący się jako internetowy molestant? Ciekawe, co wcześniej robił na samym obozie? Poniżej mamy materiał o masturbującym się do uczestniczek „wolontariuszu”, który się pojawił… na portalu TVP Info.

>https://www.tvp.info/40415940/szokujace-nagranie-dziewczynka-opowiada-o-masturbujacym-sie-wolontariuszu-programu-euroweek?fbclid=IwAR2J9BIhlkN_aPAnKKE_E3NE9zfVv4m5e74rJeayiYqQ9mB2ouQ7NhW_Xu4

Jak się to ma do zamieszczone w piśmie:

Oświadczam z całą odpowiedzialnością, że żaden z uczestników, pedagogów, czy też rodziców dotychczas nie zgłosił ani jednego przypadku nadużycia, czy nieprawidłowości ze strony prowadzących zajęcia, które odnosiłby się do niewłaściwych zachowań prowadzących zajęcia w ramach programu „Euroweek”.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=YqRINv0g6-k?feature=oembed&w=640&h=360]

No to odsyłam to powyższej wypowiedzi uczestniczki. A to kolejny materiał, tym razem wrzucony w 2015 roku. Rzekomo „wolontariusze” nie mają wstępu i dostępu do pokoi dzieci…

>https://video-arn2-1.xx.fbcdn.net/v/t42.1790-2/11219808_761494403949582_403112488_n.mp4?_nc_cat=102&efg=eyJybHIiOjM4MywicmxhIjo1MTIsInZlbmNvZGVfdGFnIjoic2QifQ%3D%3D&rl=383&vabr=213&_nc_ht=video-arn2-1.xx&oh=0d4841202778955825dd4313678f7eda&oe=5C13F3DF

Poczucie humoru jak w piśmie fundacji Euroweek do Prawego.pl

Skoro takie rzeczy są w sieci, to pytanie czego w sieci jeszcze nie ma? Myślę, że przesłuchanie małoletnich uczestniczek Euroweek przez prokuraturę i policję może przynieść wiele bardzo ciekawych faktów. Profilaktycznie proponuję zamknąć pana prezesa w areszcie na początek na 3 miesiące do wyjaśnienia, chociaż części wątpliwości.

Tak więc podsumowując – żegnam was staropolskim „pisz do mnie na Berdyczów”, a jeśli nie, to z najwyższą radością spotkam się z Fundacją i panem Janikowskim na sali sądowej. Ciekawe tylko jak obiegnie wszystkie sale sądowe przeciwko wszystkim mediom piszącym PRAWDĘ!!! o jej fundacyjce i multikulturowych szkoleniach. Za unijne, czyli także za moje pieniądze.

Michał Miłosz

Źródło: https://prawy.pl/

euroweekkolorowi pedofile
Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Premier Morawiecki pochwalił się swoim sukcesem. Zabiera Polakom tylko połowę ich pensji

ax2

Strona główna &gt Polska &gt Premier Morawiecki pochwalił się swoim sukcesem. Zabiera Polakom tylko połowę ich pensji Premier Morawiecki pochwalił się swoim sukcesem. Zabiera Polakom tylko połowę ich pensji Ogarek Polska

Wczoraj w polskim Sejmie odbył się zdumiewający spektakl z premierem Mateuszem Morawieckim w roli głównej. Podczas debaty sejmowej poprzedzającej głosowanie za wotum zaufania dowiedzieliśmy się interesujących rzeczy. Hitem było stwierdzenie, że rząd PiS zabiera Polakom tylko połowę pensji.

Premier Morawiecki pochwalił się tym „sukcesem” w serwisie społecznościowym i wzbudziło to szok u wielu Polaków nieświadomych tego jaka jest skala podatkowej grabieży w naszym kraju. W szkołach uczy się dzieci, że pańszczyzna i dziesięcina w średniowieczu była wyzyskiem, to jak nazwać obecny system polityczny? Nieuświadomionym niewolnictwem?

Taki poziom ograbiania społeczeństwa jest możliwy tylko dlatego, że ludziom wydaje się, że nie ma on miejsca. Dzieje się tak dlatego, że stworzono pojęcie pensji netto i wmówiono pracującym, że to nie oni, tylko paskudni pazerni pracodawcy płacą ich podatki.

To oczywista nieprawda. Pracodawcy zostali tylko zobowiązani do płacenia podatków z pieniędzy wypracowanych przez pracowników. Jeśli ktoś wierzy w to, że te pieniądze idą tak po prostu z kieszeni przedsiębiorstw to jest beznadziejnym przypadkiem.

Najuczciwiej byłoby wtedy gdyby pracodawcy wypłacali pracownikom pensje brutto. Wtedy każdy z nich, który musiałby oddać rządowi połowę zastanowiłby się czego jest uczestnikiem. Władze jednak nigdy się na to nie zgodzą, bo byłby to zacier pod rewolucję.

——————————————————————————————————————————————————-

Kancelaria Premiera

✔@PremierRP

Premier @MorawieckiM w #Sejm: Chciałbym powiedzieć o jednej mierze, która jest zrozumiała dla wszystkich. Ta miara jest miażdżąca dla opozycji. Dzień wolności podatkowej pokazuje, że obniżamy podatki. Połowa pensji zostaje w kieszeni obywatela, dzięki naszej polityce.

159

Twitter Ads info and privacy

288 people are talking about this ——————————————————————————————————————————————————-

Obecna płaca minimalna wynosząca 1530 zł oznacza, że pracownik zarobił 2532 zł, ale 1002 zł z tego kradnie pazerne państwo, powiększając biedę takiego człowieka. Z kolei średnie wynagrodzenie w polskiej gospodarce wynoszące 3410 zł netto oznacza koszt pracodawcy na poziomie 5787 zł, czyli państwo zabiera z tego aż 2377 zł!

Czas obudzić się z letargu i zrozumieć kto jest tym złym pazernym wyzyskiwaczem, bo na pewno nie przedsiębiorcy.

Za: https://zmianynaziemi.pl/comment/450250

Data publikacji: 13.12.2018

grabież majątku narodu polskiegoMorawieckiNWO żydowska Synagoga SzatanaPartia interesów SyjonistycznychPolska neokolonią syjonizmuPolska pod żydowską okupacją
Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

Czy polskie dziewczynki były molestowane? Wywiad z Joanną Teglund

a-72

Strona główna &gt Polska &gt Czy polskie dziewczynki były molestowane? Wywiad z Joanną Teglund Czy polskie dziewczynki były molestowane? Wywiad z Joanną Teglund a303 Polska

Oczywiście i wręcz podręcznikowo, żydoantypolskie media wyciszają i zamiatają sprawę pod dywan. A teraz zatkajmy uszy, zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie ich niemiłosierny skowyt gdyby to dorośli polscy mężczyźni całowali niewinne, bezbronne, małe śniade azjatyckie dziewczynki, gdzieś na odludziu w górach, na tzw. „integracyjnych” euro spędach, i nie daj Bóg pokazywali im na zdjęciach swe dojrzałe, białe penisy? Afera pedofilska murowana i to na cały świat. Tymczasem w „konserwatywnej” i judeokatzolickiej III RP-PiS, rzekomo walczącej z islamskimi nachodźcami, monotonnie głucha cisza, a w elektronicznym żydzie (czytaj: tele-ogłupiaczu) pobrzmiewają tureckie seriale o miłości…

Zobacz także: Euroweek – demoralizacja i indoktrynacja

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=fZwRZNkSVNg?feature=oembed&w=640&h=360]

P.S. Na deser:

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=YqRINv0g6-k?feature=oembed&w=640&h=360]

Kolorowy dzikus w sypialni dziewczynek. Sądząc po kroczu bardzo zadowolony:


Read the full article – wolna-polska.pl

Polska

„Są dwa typy Polek, które wychodzą za muzułmanów” – mówi Anita. W domu męża w Pakistanie przeżyła piekło

a-65

Strona główna &gt Polska &gt „Są dwa typy Polek, które wychodzą za muzułmanów” – mówi Anita. W domu męża w Pakistanie przeżyła piekło „Są dwa typy Polek, które wychodzą za muzułmanów” – mówi Anita. W domu męża w Pakistanie przeżyła piekło a303 Polska

– Europejka, która przeszła na islam, nigdy nie będzie na ich terenie szanowana. Jesteśmy traktowane jak psy, na które można wrzeszczeć i które można bić, jeśli coś się nie podoba, „Allah tak chciał” komentowała rodzina mojego męża kolejne siniaki – opowiada Anita.

Anita jest zniszczona w sposób, który nie wynika z zaniedbania. Kącik oka opada, ma ukruszone niektóre zęby. Na zdjęciach ze ślubu, które mi pokazuje, trudno ją rozpoznać. Posągowa, trochę flirtująca z aparatem blondynka, wielkie czarne oczy podkreślone kredką. Do tego tradycyjny strój pełen ozdób, w żywym karminowym odcieniu. Jak postać z bajki, chociaż raczej z „Tysiąca i jednej nocy” niż z „Czerwonego kapturka”. W tym roku będzie obchodziła 40. urodziny. Zdjęcie jest zaledwie sprzed siedmiu.

Telefony, telefony

Kiedy rozmawiamy w kawiarni w centrum Warszawy, jej telefon dzwoni trzy razy. To były mąż. Nie są razem od kilku lat, uzyskała nawet rozwód religijny, ale uzyskanie rozwodu urzędowego, jeśli ślub był zawarty w państwie arabskim, do łatwych nie należy. Anita w oczach męża wciąż jest jego własnością. Kontroluje ją, mimo że od kilku lat mieszka z kolejną już narzeczoną, która dla niego przeszła na islam. Niebawem ona i Anita będą rodziną. Były mąż planuje wziąć z dziewczyną ślub w którymś z państw, gdzie uznaje się prawo szariatu. Anita nie zna szczegółów.

Rozmawiam z nią, bo trafiła na mój artykuł o 23-letniej Polce, która na islam przeszła jako nastolatka, a do męża do Egiptu wyjechała zaraz po maturze. Oburzył ją. Na tyle że postanowiła opowiedzieć swoją historię, chociaż nie zna jej większość jej znajomych.

– Gdybym w czasach, w którym rozważałam ślub z muzułmaninem i wyjazd do Pakistanu, natrafiła na historię mamy Hassanka, to byłby kolejny kamyczek przeważający szalę „za”. Pewnie zaniosłabym go mamie, która nie chciała ze mną rozmawiać, jak jakiś dowód na to, że ona się myli, a ja mam rację. To nie tak, że nie wierzę, że taki związek może być szczęśliwy. Po prostu to się rzadko zdarza. Znam mnóstwo Polek-muzułmanek, które postąpiły podobnie jak ja i dziewczyna, którą opisałaś w artykule. Wszędzie wcześniej czy później pojawiała się przemoc. Może nie o takim nasileniu, jak w moim małżeństwie, ale umówmy się, że mąż mówiący do ciebie „brudna świnio” zamiast „kochanie” to w Polsce, mimo wszystko, nie jest standard. Oni przekonanie, że kobieta to zwierzę domowe, mają wpajane od dziecka. Taki przykład: pewnie też widujesz w Warszawie śniadych rowerzystów Ubera, którzy czasem zatrzymują się na skrzyżowaniach i rozmawiają. Wielu z nich jest z Pakistanu, chociaż ludzie biorą ich za Hindusów. Rozumiem język urdu, w którym mówią i zapewniam cię, że nie chciałabyś słyszeć, jak komentują kobiety na ulicach. Im młodsze, tym obelżywiej. Te dwie dziewczynki, które tu idą w szortach mają może ze 14 lat. Dla nich one nie są dziećmi, tylko „młodymi kurewkami” – mówi Aneta.

Idiotka jakich wiele

Kiedyś opowiadała swoją historię nowym znajomym. Oduczyła się. Jest na tyle kuriozalna, że ludzie jakoś zapominają o współczuciu. Raczej pukają się w czoło, prychają. Anita ma już dosyć pogardliwych grymasów i słuchania teksów w stylu „ale z ciebie idiotka” albo „coś ty sobie wyobrażała”. W zasadzie się z nimi zgadza, też uważa, że była idiotą. Tyle że niczego to nie zmienia, a dostawanie w twarz od rozmówców, za każdym razem, gdy opowiada o najboleśniejszych chwilach w życiu, nie jest jej potrzebne.

Zgadza się ze swoimi znajomymi jeszcze w jednym punkcie. Nie każda kobieta jest na tyle „naiwna”, żeby wyjść za faceta z drugiego końca świata i z innej kultury. W dodatku poznanego online.

– Moim zdaniem są dwa typy Polek, które przechodzą na islam. Bo zazwyczaj takie historie wyglądają podobnie. Najpierw odnajdujesz Allaha, a potem – już jako konwertytka – swojego „arabskiego księcia”. Pierwsza grupa to młode, zagubione dziewczyny, które mają zły kontakt z rodzicami. Często są nielubiane w szkole, czują, że nigdzie nie pasują, żyją głównie w internecie. Druga to kobiety takie jak ja. Po trudnych związkach, ze zdeptanym poczuciem własnej wartości, które czują się nieatrakcyjne i mają dojmujące przeświadczenie, że już do końca życia będą same – opowiada Anita.

Nowy wspaniały internet

Sama pierwszych znajomych z krajów muzułmańskich poznała w 2007 roku. Była przed trzydziestką, a jej małżeństwo istniało już tylko na papierze. Z pierwszym mężem rozstała się, delikatnie mówiąc, niezbyt elegancko. Po rozwodzie przeniosła się z kilkuletnią córeczką z Warszawy do 20-tysięcznej miejscowości w innym województwie. Odziedziczyła tam dom. Pomyślała, że dobrze jej zrobi zmiana środowiska. Nie znała nikogo w okolicy, trudno było o pracę. Żyła z oszczędności.

W dzień zajmowała się Kają, a noce spędzała w sieci. Założyła profil na jednym z raczkujących portali społecznościowych, o którym gdzieś przeczytała. Był tym ciekawszy, że zupełnie nieznany w Polsce. Te 11 lat temu ekscytująca była sama perspektywa pisania z kimś oddalonym o setki, a nieraz tysiące kilometrów. Nie chodziło wcale o łączenie się z ludźmi, których znało się na co dzień. Jednego wieczoru pisała z dziewczyną z południa Francji, następnego z chłopakiem z Meksyku.

– To były raczej takie gadki-szmatki: „Jaka jest u was pogoda?”, „Co jadłaś na śniadanie?”, „Znasz piosenkarza X?”. Nawet ciekawe, ale ja byłam wówczas permanentnie zdołowana. Bardzo potrzebowałam, żeby ktoś mnie wysłuchał, a wiadomo, że ludzie nie lubią być obarczani problemami obcych. Dla większość znajomych z tego portalu to była rozrywka, dystansowali się, kiedy przebąkiwałam o tym, że „u mnie naprawdę źle” – zwierza się Aneta.

Zaczęła do niej pisać dziewczyna z Arabii Saudyjskiej. Potem kolejna. Były zupełnie inne od wyobrażeń, jakie miała o muzułmankach. Uśmiechnięte, wymalowane, z odkrytymi włosami, a nawet lekko rubasznym poczuciem humoru. Najpierw były przyjęte na portalu small talki. Gadały o różnicach kulturowych, muzyce i filmach. Ale potem, kiedy Aneta nieśmiało zaczęła mówić o sobie, nie uciekły.

Otwierała się przed nimi coraz bardziej, zaczęła się zwierzać. Wiedziały, że jest po rozwodzie, że sama wychowuje Kaję i są takie dni, kiedy nie ma siły wstawać z łóżka. Zawsze umiały zadać odpowiednie pytania. Aneta miała wrażenie, że naprawdę się nią przejmują.

-To cały system zdobywania nowych wiernych, nikt nie pisze do ciebie „Witam, jestem przedstawicielem Ligi Muzułmańskiej, zostałaś wytypowana na nową wierną”. O islamie na początku żadna z moich nowych koleżanek nie zająknęła się nawet słowem. Potem pojawiają się mimochodem jakieś wtręty typu: „twoja sytuacja jest straszna, w społeczeństwie muzułmańskim to nie byłoby możliwe, nie zostałabyś sama w trudnych chwilach”. Nikt cię do niczego nie namawia, nie mówi „islam jest najlepszy”. Z czasem widzisz, że ludzie są dla ciebie zwyczajnie dobrzy i zaczynasz łapać się na myśleniu, że może urodziłaś się w nieodpowiedniej religii – wyjaśnia Anita.

W Dubaju, jak w raju

Po niemal dwóch latach codziennej korespondencji Aneta postanowiła polecieć na wakacje ze swoimi znajomymi. W międzyczasie poznała jeszcze kilka innych osób z krajów arabskich, wszystkie były równie zabawne, troskliwe i empatyczne. Okazało się, że cała grupa zna się świetnie między sobą. Niby z portalu. Anita miała „dołączyć do paczki”. Spotkali się w Dubaju. Podróż do Emiratów w 2009 roku, zanim zaczęło tam latać pół Europy, to było olbrzymie przeżycie.

Z perspektywy czasu Anita myśli, że nawet wybór akurat tej lokalizacji nie był przypadkowy. To nie był stereotypowy kraj arabski. Wszystko porażało rozmachem i nowoczesnością, a nowi znajomi okazali się jeszcze fajniejsi niż online. Bawiła się świetnie, ciągle coś zwiedzali, wychodzili jeść na mieście, opalali się. Nie zabrakło też miejsca na spotkania religijne. Były „bardzo ważne” dla jej towarzyszy, więc Anita taktownie w nich uczestniczyła, tym bardziej, że zdążyła zainteresować się islamem. Bardziej kulturowo niż religijnie.

– Patrzyłam na tych ludzi i zastanawiałam się, jak to się dzieje, że są jednocześnie zwykłymi 30-latkami, trochę rozrywkowymi, a trochę ambitnymi, a do tego są tak strasznie troskliwi i empatyczni. Byli jak barometr nastroju. Zorientowali się nawet, gdy zaczęłam tęsknić za Kają i potrafili ze mną o tym porozmawiać. Nigdy wcześniej nie znałam takich ludzi. Przyglądając się im z boku doszłam do wniosku, że chodzi o religię. Zwierzyłam się z tego przypuszczenia. Oczywiście usłyszałam, że „tacy właśnie są wyznawcy Allaha” – opowiada.

Po miesiącu wróciła do Polski, z myślą, że powinna przejść na islam. Znajomi podsunęli jej szereg opracowań i artykułów, które powinna przeczytać, co oczywiście zrobiła. Do dziś uważa, że w założeniach to piękna i mądra religia. Gorzej z praktyką.

Rok później była już muzułmanką, po ulicach chodziła w czadorze. W miasteczku, w którym zdecydowała się zostać, budziła sensację, ale raczej w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ludzie po prostu się nią interesowali.

Arabski książę

No i wtedy, znowu w sieci, choć już na innym portalu, poznała jego. Służył w armii w Pakistanie, był od niej kilka lat młodszy. Znowu zaczęło się od rozmów, nieraz całonocnych. Anita cały dzień czekała, żeby tylko wrócić do domu i włączyć komputer. Potem zaczął z nią flirtować, ale zupełnie inaczej niż robią to Polacy.

– Widzisz, ja byłam z tych kobiet, które nigdy nie były łasa na komplementy. Miałam w domu lustro i wiedziałam, co mam „na swoim miejscu”, a co mniej. Ale on robił to w taki sposób, że po raz pierwszy w życiu, poczułam się naprawdę piękna. Godna pożądania. Adorował mnie, mężczyźni z krajów arabskich naprawdę to potrafią. Pamiętał o każdym szczególe, o którym kiedykolwiek wspominałam. Kiedyś wspomniałam mimochodem, że bardzo lubię chabrowy. Za tydzień dostałam wielką paczkę z Pakistanu pełną drobiazgów w tym kolorze. Wiedział, jaką kawę piję, pamiętał, kiedy Kaja ma urodziny, imieniny. To był endorfinowy haj. Wreszcie, po raz pierwszy od nie pamiętam jak dawna, byłam szczęśliwa – mówi Anita.

Po roku znajomości zdecydowała się pojechać z córką do Pakistanu, żeby wyjść za mąż za mężczyznę, którego widziała tylko na skype’ie. Czerwonej lampki nie zapaliły jej nawet prośby o pieniądze. Tutaj na operację mamy, a tam na przygotowanie wesela. Prośby wystosowywał bardzo subtelnie, do tego sam wysyłał jej prezenty albo ni z tego ni z owego robił przelewy. A przecież zakochana kobieta nie będzie porównywała kwot i wyciągała wniosków. „Pieniądze zawsze można zarobić” – myślała, gdy stan konta topniał.

Zaściankowe Polaczki

Kiedy miała już bilety w jedną stronę dla siebie i dla Kai, rodzina zaczęła robić jej karczemne awantury. Matka groziła, że pozbawi ją praw rodzicielskich.

– W pewnym momencie poczułam nad moją rodziną coś na kształt moralnej wyższość i postanowiłam się nie przejmować. Myślałam, że teksty o bezpieczeństwie czy naiwności to tylko przykrywka dla ich rasizmu i islamofobii. Zakochanej trudno cokolwiek przetłumaczyć. Zawsze myślisz, że twoja historia taka nie będzie – opowiada Anita.

Na lotnisku ją i Kaję powitała cała rodzina ukochanego. Kilkanaście osób, kilka samochodów. Mało kto z nich mówił po angielsku, ale wszyscy byli ujmująco sympatyczni. Jeszcze tego samego dnia odbył się ślub. Kobiety z rodziny męża wykąpały ją, ubrały w przygotowany strój, umalowały. Matka jej męża płakała ze wzruszenia i raz po raz ją przytulała. Czuła się jak we śnie. Zamieszkała z rodziną męża. Do swojej dyspozycji mieli jeden pokój, reszta domu była wspólna. Pierwsze tygodnie były sielankowe. Zwiedzała z nową rodziną Pakistan, kobiety uczyły ją gotować, ubierała się w bogato zdobione szaty, a między nią a mężem układało się dobrze.

Po pierwsze: będziesz słuchała męża swego

Po raz pierwszy podniósł na nią rękę po trzech miesiącach. Wstając z dywanika do modlitwy, Anita się podparła, a to w islamie zabronione. Była tak zaskoczona spadającymi na jej głowę razami, że nie powiedziała ani słowa. Do końca dnia schodziła mu z drogi. Na początku usiłowała z nim o tym rozmawiać. Mąż powiedział, że usiłuje ją wychować na dobrą żonę i dobrą muzułmankę. Następnym razem już sama wytłumaczyła sobie w ten sposób jego napad złości. Wmawiała sobie, że połączenie dwóch kultur jest trudne i w ten sposób szybciej „nadrobi zaległości”. Po jakimś czasie doszedł temat jej wcześniejszych doświadczeń seksualnych.

-Islam naucza, że to, co działo się w życiu konwertyty wcześniej nie ma znaczenia. Że przyjmując tę religię, rodzisz się na nowo. Czyli mogłaś być nawet prostytutką, ale po przejściu na islam jesteś, zgodnie z nauką, dziewicą. Tyle w praktyce. Dla większość muzułmanów, których poznałam, Europejki i Amerykanki to zdziry. Po pół roku po ślubie mąż dusił mnie i wrzeszczał, żebym przyznała się „ilu miałam”. Prawda go nie satysfakcjonowała. Przed nim spałam z dwoma facetami. Mogłam przysięgać na wszystko. Jego zdaniem było ich piętnastu i za piętnastu byłam karana. Wymuszał seks, był wtedy bardzo brutalny – opowiada Anita.

Tak chce Allah

Anita chorowała na padaczkę, ale od lat nie miała ataków. Po roku małżeństwa potrafiła mieć ich nawet kilka dziennie. Była w rozsypce. I psychicznie i fizycznie.

Zaczęła błagać braci męża o pomoc. Mówiła wielokrotnie, że nic od nich nie chce, ale żeby pozwolili jej wrócić do Polski. Wzruszali ramionami, a kiedy wspominała o przemocy, odpowiadali, że widocznie taką drogę przygotował jej Allah.

To samo usłyszała, gdy poroniła w ostatnim trymestrze. Allah tak chciał, Anita nie jest jeszcze dość dobrą muzułmanką, żeby mieć dziecko z muzułmaninem. Żałobę po tamtym dziecku przeżyła długie miesiące później, na terapii. Płakała przez rok, śniło się jej niemowlę z oczami jak węgielki. Mówiło coś do niej, ale nie rozumiała. Wcześniej „tamto dziecko” było ukryte za grubymi ścianami, tak jak Anita w domu w Pakistanie, który okna miał tylko od strony wewnętrznego dziedzińca.

Zbawienie przyszło przez wi-fi

W domu było wi-fi. Anita nie mogła korzystać z niego bez nadzoru, ale kilka razy znalazła sposób, żeby podłączyć się niepostrzeżeni do sieci. Napisała do siostry w Polsce, żeby skontaktowała się z ambasadą.

Okazało się, że wyciągnięcie jej z Pakistanu będzie ekstremalnie trudne. Nie zgłaszała przemocy domowej, bo i nie miała jak. Niemal nie wychodziła z domu, a jeśli już to zawsze pod nadzorem. W grę wchodziło w zasadzie tylko natychmiastowe wywiezienie z kraju, ale jako żona obywatela kraju muzułmańskiego to, że napotka problemy na granicy, było więcej niż pewne.

Nie wspominając już o tym, że nie miała pojęcia, gdzie znajdują się paszporty jej i Kai, zniknęły zanim zaczęło być źle. Jej siostra w Polsce stawała na rzęsach, chodziła od fundacji do fundacji. W końcu jedna pani w konsulacie poradziła, żeby Anita nakłoniła męża do wyjazdu z Pakistanu. W Europie prawo będzie po jej stronie.

– Namawiałam go długo i bezskutecznie. Nieoczekiwanie moją sojuszniczką okazała się jego matka i to przechyliło szalę. Myślę, że ona doskonale wiedziała, że ja w ten sposób chcę uciec i w ten sposób chciała mi pomóc. Kiedy mnie bił, tylko ona go odciągała, reszta przechodziła, jak gdyby nic się nie działo. Ta kobieta sama miała straszne życie, za mąż wyszła jako 14-latka. Nie miała zupełnie dzieciństwa. Płakała, gdy wyjeżdżałyśmy i to nie tyle z nim się żegnała, co z nami – mówi Anita.

Ludzie się nie zmieniają

Po powrocie do kraju nie mogła się zdobyć, żeby odejść od męża. Od dwóch lat nie utrzymywała kontaktu z nikim, nawet ze swoimi muzułmańskimi znajomymi, którzy po zaręczynach niespodziewanie zamilkli. O rodzinie nie wspominając.

Przez jakiś czas w małżeństwie znowu zaczęło się układać. Oboje szukali pracy, zaczęli rozmawiać jak dawniej. Miesiąc miodowy nie trwał długo. Aneta miała mocne postanowienie, że tym razem się nie da. Kiedy znów ją pobił chwyciła za telefon i wezwała policję.

Funkcjonariusze ociągali się z przyjazdem, a kiedy się pojawili, wyglądali na rozbawionych. Mężowi Anity pogrozili palcem z dobrotliwym uśmiechem.

– Nie zapytali, czy chcę założyć niebieską kartę. Zaczęli szydzić, że skoro tak się nie szanowałam i wyszłam za Araba, to sama jestem sobie winna – mówi.

Czuła się jak w matni. Kobieta pracująca w lokalnym MOPSie, widziała, że z nią jest źle. Skierowała ją na terapię. Krok po kroku dojrzewała, żeby odejść od męża. Tyle że tkwiła w toksycznym związku tak długo, że nie było to wcale łatwe. Nawet po tym, co przeszła, nie wyobrażała sobie, że zostawia go bez pieniędzy i bez języka.

– To obrzydliwe, co powiem, ale prawda jest taka, że uratowało mnie to, że on w między czasie poznał pierwszą ze swoich dziewczyn. Mówiąc „obrzydliwe” nie mam wcale na myśli, że jego zdrada dała mi wolność, ale raczej to, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że czeka ją taki los, jak mnie. I wcale nie miałam ochoty jej ostrzegać. Spakowałam się i wyjechałam z Kają do Warszawy. Potem ruszyło mnie sumienie. Zadzwoniłam do tej dziewczyny, żeby porozmawiać jak kobieta z kobietą. Usłyszałam, że jestem stara, brzydka i z zazdrości usiłuję zniszczyć ich związek. To było tak kuriozalne, że aż śmieszne – wspomina Anita.

Never hide

Mniej więcej rok później związek męża Anity z tamtą kobietą się rozpadł, a jemu udało się jakimś cudem odnaleźć żonę w Warszawie. Nachodził ją w mieszkaniu. Straszył, że jeśli nie pozwoli mu do siebie wrócić, porwie Kaję. Z czasem zaczęły się telefony od innych Pakistańczyków, którzy mieszkali w Polsce. Po doświadczeniach z policją nie chciała szukać pomocy instytucjonalnej. Zmieniała kilka razy adres i numer telefonu. Zawsze w końcu udawało mu się ją odnaleźć, ale nie był już tak zacięty w swoich groźbach i żądaniach. Zajął się zakładaniem własnej firmy remontowej. Potem były kolejne dziewczyny.

Pytam Anity, dlaczego nie zniknie. Wydaje się na to gotowa. Bardziej niż „tamta Anita”, o której opowiada ze współczuciem, ale też żalem. Jest po psychoterapii, dokonała aktu apostazji, tyle o ile odkuła się finansowo. Z precyzją tłumaczy zależności, które sprawiły, że dała się uwikłać w taką historię.

– Chodzi o moją mamę. Pogodziłyśmy się, chociaż dla nas obu było to cholernie bolesne. Jest schorowana, potrzebuje codziennej opieki. Wprowadziłam się do niej, żeby być z nią do końca. Kiedy umrze zmienię imię i nazwisko, wezmę Kaję i wyjedziemy. To nie powinno być chyba trudne – zastanawia się.

Źródło: https://kobieta.wp.pl


Read the full article – wolna-polska.pl