imalopolska

najnowsze wiadomości

January 1970

Zdrowie

Rosiwit Presents Total Solutions for Cleaning Cobotics at CMS Berlin 2023

image-one.jpeg


BERLIN, Sept. 28, 2023 (GLOBE NEWSWIRE) — Rosiwit Cobotics, a leading provider of innovative cleaning solutions shown at CMS Berlin 2023, one of the most prestigious trade fairs for the cleaning and hygiene industry. Rosiwit’s line-up range offers a comprehensive suite of indoor and outdoor robotic cleaning solutions, designed to meet the evolving needs of various industries.

In this international platform, cutting-edge Rosiwit Cobotics, offering comprehensive and intelligent commercial cleaning solutions for both indoor and outdoor environments. It was a perfect opportunity for Rosiwit Cobotics to demonstrate the commitment to optimizing the cleaning industry through robotic technology.

As the demand for efficient and sustainable cleaning solutions continues to grow. Rosiwit, all cloud-based robots are dedicated to delivering advanced cobotics that enhance productivity, ensure cleaner and safer environments, also optimize resource utilization like water saving.

Intelligent Indoor Cleaning: Intelligent indoor cobotic solutions Skywalker 40 and 50 combine sophisticated sensors, SLAM and Lidars to deliver efficient and high-quality cleaning results. From autonomous vacuuming to floor scrubbing, also the limited area dirt tackled with manual scrubber Pilot One, Rosiwit Cobotics adapts to diverse indoor environments, reducing labor and improving operational efficiency.

Excellent outdoor Cleaning: Outdoor sweeper robot X-Rolling focus on automatic cleaning and secure cruise to outdoor tasks. Designed to tackle outdoor terrains and weather conditions, Rosiwit Cobotics ensures thorough sweeping, debris collection, and security of outdoor spaces, while reducing the need for manual intervention.

Data-Driven Insights: All Rosiwit’s robots are could-based management no QR Code required with advanced analytics and reporting capabilities, providing real-time data on cleaning performance, including cleaning area. This valuable insight empowers businesses to make informed decisions and drive continuous improvement.

“We are thrilled to participate in CMS Berlin 2023 and showcase our Rosiwit Cobotics solutions,” said Desmond, overseas sales director at Rosiwit. “Our intelligent and comprehensive cleaning cobotics are designed to transform the industry by increasing efficiency, reducing costs, and promoting sustainability. We look forward to engaging with industry professionals, sharing our expertise, and forging partnerships.”

In addition, for seamless Integration and scalability, Rosiwit Cobotics integrates seamlessly into existing industrial and automatic operations, complementing human workforce and maximizing productivity. The solutions are scalable, allowing businesses to expand the related or existing cobotic fleet according to requirements, ensuring optimized cleaning performance.

Rosiwit Cobotics

Contact information: [email protected]

LinkedIn:

You can find Rosiwit in LinkedIn

https://www.linkedin.com/company/rosiwitcobotics/?viewAsMember=true

YouTube video:

Photos accompanying this announcement are available at

https://www.globenewswire.com/NewsRoom/AttachmentNg/65521676-a50c-48a8-8711-5cc8344ca4da

https://www.globenewswire.com/NewsRoom/AttachmentNg/5c12521e-2ab9-4905-ad1c-ba950ccf2e14

Source: GlobeNewswire

 


Source link

Sport

Bank Pekao S.A. będzie wspierał koreańskie inwestycje w Polsce

1_0_153.jpg


Fot. PAP/M. Moryl (1)

Polska może być „bramą” Korei Południowej do wejścia na rynki krajów Unii Europejskiej. Bank Pekao chce uczestniczyć w finansowaniu tego procesu – powiedział w Krynicy Jerzy Kwieciński, wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A., nadzorujący Pion Bankowości Korporacyjnej, Rynków i Bankowości Inwestycyjnej.

Już ponad 600 koreańskich firm zainwestowało w Polsce, a na rynku koreańskim działa ponad 60 polskich firm. Na dziesięć największych inwestycji co do wolumenu kapitału zainwestowanego w Polsce w latach 2000-2022, sześć pochodzi z Korei Południowej. W roku 2022 wymiana handlowa między Polską a Koreą sięgnęła 9 mld USD.

Współpraca koreańsko-polska w obszarze handlu, inwestycji i łańcuchów dostaw to temat panelu, który odbył się podczas Forum Koreańsko-Polskiego w ramach tegorocznej edycji Krynica Forum.

Wzięli w nim udział Jerzy Kwieciński – wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A., nadzorujący Pion Bankowości Korporacyjnej, Rynków i Bankowości Inwestycyjnej, Zenon Kosiniak-Kamysz – były ambasador RP w Singapurze i polski przedstawiciel w Radzie Gubernatorów Fundacji Azja-Europa (ASEF), a ze strony koreańskiej Kim Hyun Cheol – dyrektor Koreańskiej Agencji Promocji Handlu i Inwestycji KOTRA oraz Shin Hyong Soo, dyrektor LS Cable & System.

Prezes Jerzy Kwieciński podkreślił, że relacje Polski z Koreą rozwijają się bardzo dobrze i wchodzą aktualnie w nową fazę. Na tym etapie bardzo ważne jest wsparcie finansowe handlu oraz finansowanie inwestycji. Dlatego Bank Pekao S.A. podpisał porozumienie o współpracy w zakresie usług bankowości korporacyjnej dla działających w tych krajach firm z największym bankiem koreańskim – KB Kookmin Bank.

„W ramach tej umowy będziemy obsługiwać ważnych klientów banków koreańskich w Polsce. W tym celu tworzymy specjalną komórkę. Nasz bank postrzegany jest jako jeden z najsilniejszych banków korporacyjnych w Polsce i regionie, jeżeli chodzi o finansowanie handlu oraz inwestycji zagranicznych” – podkreślił prezes Kwieciński.

Przypomniał, że mimo tego, iż Polskę od Korei dzieli ok. 8 tysięcy km, to dostrzec można wiele podobieństw, zwłaszcza jeśli chodzi o gospodarkę, która w obu krajach oparta jest na przemyśle.

„Korea wybiera Polskę jako swoją >>bramę<< do prowadzenia handlu i inwestycji w Unii Europejskiej. A ponieważ ta współpraca będzie wymagała finansowania, to my, jako Bank Pekao S.A., chcemy w tym procesie mocno uczestniczyć” – powiedział prezes Kwieciński.

Zenon Kosiniak-Kamysz podkreślił, że w ocenie azjatyckich partnerów atutem Polski jest wielkość jej gospodarki oraz położenie w centralnej części Europy.

„W Polsce nastąpiła poprawa infrastruktury drogowej. Bezpośrednie połączenie lotnicze do Seulu i innych azjatyckich destynacji to także nasze duże atuty” – powiedział były ambasador.

Tysiące gości z kraju i zagranicy, setki prelegentów, dziesiątki paneli – w dniach 13-15 września podczas Krynica Forum 2023 liderzy polityki, gospodarki, samorządu, wybitni przedstawiciele świata kultury i nauki dyskutowali o najistotniejszych wyzwaniach stojących obecnie przed Polską oraz całym kontynentem.

Źródło informacji: PAP MediaRoom


Source link

Zdrowie

Ośrodek Analiz im. Cegielskiego: dyrektywa delegowana dot. podgrzewanego tytoniu wadliwa prawnie, rodzi negatywne skutki gospodarcze; Polska powinna wstrzymać implementację do czasu rozstrzygnięcia TSUE

00061000_5.jpg


Fot. PAP – kadr z filmu

Konieczność wdrożenia w Polsce dyrektywy Komisji Europejskiej o podgrzewanych wyrobach tytoniowych może przynieść negatywne i nieodwracalne skutki dla polskiej gospodarki oraz dla budżetu państwa – uznali eksperci Ośrodka Analiz im. Cegielskiego. Ich zdaniem dyrektywa jest wadliwa prawnie i została słusznie zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

„Dyrektywa delegowana o podgrzewanych wyrobach tytoniowych, która miała tylko uszczegóławiać nadrzędną dyrektywę tytoniową, tak naprawdę wprowadza nowe rozwiązania i definicje, do czego Komisja Europejska nie była upoważniona” – powiedział na konferencji prasowej w Warszawie Łukasz Bernaciński, wiceprezes Ośrodka Analiz Prawnych, Społecznych i Gospodarczych im. Hipolita Cegielskiego (OAC).

Eksperci OAC podkreślali, że w całej sprawie chodzi przede wszystkim o niedostatki mechanizmu przygotowywania i wydawania dyrektyw przez Komisję Europejską. Wezwali do stworzenia mechanizmu kontroli państw członkowskich UE nad weryfikacją aktów prawnych niższego rzędu oraz systemu, który będzie pozwalał na opóźnienie ich wdrożenia do czasu ewentualnej ostatecznej decyzji TSUE.

„Dyrektywa delegowana o podgrzewanych wyrobach tytoniowych słusznie została zaskarżona do TSUE, ponieważ może to być jedyna droga jej weryfikacji” – zauważył Bernaciński. Wskazał, że Komisja Europejska całkowicie zignorowała protesty złożone przez Cypr, Bułgarię, Grecję i Włochy, które uznały, że zakres dyrektywy delegowanej wykracza poza kompetencje przekazane Komisji.

Współautorka raportu, Anna Wawrzyniak, zwróciła uwagę na istotne wątpliwości prawne.

„Dyrektywa delegowana może jedynie doprecyzować akt główny, a tymczasem wprowadzono w niej nową definicję dotyczącą podgrzewanych wyrobów tytoniowych” – podkreśliła. „Definicja należy do elementów istotnych aktu prawnego, a one nie mogą być zmieniane w akcie doprecyzowującym” – dodała Wawrzyniak.

Autorzy raportu zwrócili uwagę na negatywne skutki budżetowe i gospodarcze dyrektywy delegowanej. Warzyniak zwróciła uwagę na bardzo krótki termin wdrożenia do prawodawstwa krajowego. „W efekcie producenci i dystrybutorzy będą musieli podgrzewane wyroby smakowe w krótkim czasie wycofać z oferty i mogą nie zdążyć sprzedać już wyprodukowanych wyrobów. W wymiarze całego państwa będziemy się mierzyć natomiast z brakiem spodziewanych wpływów z podatku akcyzowego” – mówiła ekspertka OAC.

Nowy zakaz może doprowadzić do powstania szarej strefy, niosącej ryzyko kolejnych strat dla budżetu i narazi konsumentów na ryzyko zdrowotne, związane z korzystania z nieprzebadanych produktów, znajdujących się poza kontrolowanym obrotem. Bernaciński zwrócił uwagę, że nawet jeżeli TSUE uzna, iż dyrektywa została wydana w sposób wadliwy, a będzie ona już wdrożona w Polsce, to i tak będzie to oznaczało negatywne i nieodwracalne skutki dla polskiej gospodarki.

Jeden z recenzentów raportu OAC, radca prawny, dr nauk prawnych Marcin Niedbała zwrócił uwagę na szerszy wymiar skutków prawnych i fiskalnych przejmowania przez Komisję Europejską kolejnych kompetencji państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego. Wskazał między innymi na planowane obrady państw sygnatariuszy Konwencji Ramowej WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu (WHO FCTC) w Panamie 20-25 listopada br., gdzie Komisja Europejska chce, bez wcześniejszego uzgodnienia na drodze konsensusu, reprezentować wspólne stanowisko całej Unii Europejskiej.

Ekspert OAC wskazał, że takie działanie może oznaczać wykroczenie przez Komisję Europejską poza jej uprawnienia.

„Sprawy fiskalne powinny należeć do kompetencji ministrów finansów państw członkowskich. Jeżeli KE podejmie skuteczne działania, aby jej mandat został rozszerzony i by mogła modyfikować swoje stanowisko nawet w ustaleniach podczas konferencji, to mogłoby wypaczyć uwagi zgłaszane przez państwa członkowskie i stworzyć ryzyko naruszenia ich suwerenności w sprawach podatków, w tym akcyzy” – mówił Marcin Niedbała.

Recenzent raportu, dr Janusz Roszkiewicz, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz ekspert w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, zwrócił uwagę, że w obecnym stanie prawnym Polska nie może przeciwstawić się wdrożeniu wadliwie przygotowanej dyrektywy delegowanej.

„W przyszłości widziałbym miejsce na wprowadzenie, na poziomie prawa UE, dodatkowej procedury akceptacji takich dyrektyw, aby stworzyć skuteczny system hamulców i równowagi w zakresie dokumentów delegowanych. Inaczej będzie wychodziło na to, że państwa członkowskie działają nieefektywnie, a KE je tłamsi” – mówił Janusz Roszkiewicz.

Adwokat Jerzy Kwaśniewski, wiceprezes Ośrodka Analiz Cegielskiego, zwrócił uwagę na szerszy kontekst powstania wadliwej prawnie dyrektywy dot. podgrzewanego tytoniu.

To przykład globalnej „tendencji, żeby w sprawach trudnych i ryzykownych, dotyczących wolności obywatelskich czy wolności gospodarczej i stabilności inwestycji, dokonać eksportu kompetencji do technokratycznych organów eksperckich, nad którymi kontrola demokratycznych rządów jest iluzoryczna. Jest to paradoksalnie wygodne dla rządów w państwach demokratycznych, bo zdejmuje z nich odpowiedzialność polityczną wobec ich wyborców” – mówił Jerzy Kwaśniewski.

Według Kwaśniewskiego przykładami organizacji, które mnożą własne kompetencje kosztem suwerennych państw członkowskich, są nie tylko Unia Europejska, ale także ONZ czy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Jak podkreślał, są to organy międzynarodowe, które nie są wyłaniane w procedurze demokratycznej, ale ich działalność ma konsekwencje dla państw demokratycznych.

„Do szczególnie rażących sytuacji dochodzi wtedy, gdy w efekcie takiego przejmowania kompetencji następuje uderzenie w przedsiębiorców, co może zaburzyć fundamentalne kwestie bezpieczeństwa obrotu handlowego” – mówił Jerzy Kwaśniewski.

Wiceprezes OAC zwrócił uwagę na postulowaną w raporcie konieczność powołania międzynarodowego organu weryfikacyjnego, który badałby prawidłowość wdrożenia unijnych aktów prawnych niższego rzędu.

„W takich sytuacjach powinna obowiązywać zasada, że jeżeli jest źródłowa wada dyrektywy, to taki zaskarżony akt prawny nie obowiązuje do momentu decyzji TSUE” – argumentował Jerzy Kwaśniewski, podkreślając, że Polska powinna w tej sprawie bronić swojej suwerenności. „Rolą państwa suwerennego jest obrona tej suwerenności. Polska, dopóki nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia TSUE, powinna się wstrzymywać z implementacją dyrektywy, żeby nie doszło do sytuacji stworzenia nowych warunków rynkowych dla całej branży bez jakiejkolwiek podstawy prawnej w prawie wspólnotowym” – mówił Kwaśniewski.

Według niego niezbędna jest polityczna reakcja, przynajmniej regionalna, np. wśród państw Grupy Wyszehradzkiej.

Źródło informacji: PAP MediaRoom


Source link

Kultura

Krynica Forum: gospodarka współdzielenia to jeden z nowych trendów w społeczeństwie

kk.png


PAP - kadr z filmu

PAP – kadr z filmu

„Gospodarka współdzielenia, reużywania rzeczy, gospodarka skupiona na ESG, to nowe trendy w konsumpcji młodych ludzi. Na razie nie wiemy jednak, jak szerokie jest to zjawisko – badamy je” – mówi Wojciech Werochowski, wiceprezes Banku Pekao S.A., nadzorujący Pion Bankowości Detalicznej. Wiceprezes Werochowski wziął udział w panelu „Nowy konsument w nowych czasach? Nastroje i aktywność konsumencka u progu kolejnego ćwierćwiecza”, który się odbył w trakcie Krynica Forum 2023.

Źródło informacji: PAP MediaRoom


Source link

Zdrowie

Debata pt. „Zdrowa matka – zdrowe dziecko. Osiągnięcia i wyzwania w opiece nad kobietą w ciąży”

00061000_3.jpg


Polskie Stowarzyszenie Diabetyków, Stowarzyszenie Edukacji Diabetologicznej SED oraz Fundacja Bank Mleka Kobiecego, zaprosiło do udziału w debacie eksperckiej, poświęconej dotychczasowym osiągnięciom oraz wyzwaniom dotyczącym opieki nad kobietą w ciąży.

W spotkaniu udział wzięli:

  • poseł Barbara Dziuk
  • prof. dr hab. n. med. Dorota Bomba – Opoń
  • prof. dr hab. n. med. Małgorzata Myśliwiec
  • dr hab. Aleksandra Wesołowska
  • dr n. o zdr. Beata Stepanow
  • prezes Anna Śliwińska

Wydarzenie poprowadził dr Jakub Gierczyński.

Podczas debaty poruszone zostały zagadnienia tj.:

  • Opieka nad kobietami w ciąży.
  • Problemy zdrowotne kobiety w ciąży (szczegółowe omówienie objawów: cukrzyca, choroby tarczycy, nadciśnienie tętnicze).
  • Niezbędne badania wykonywane w okresie ciąży.
  • Cukrzyca w ciąży: epidemiologia, rola diety, monitorowania, leczenie, powikłania niewłaściwie kontrolowanej cukrzycy. 
  • Edukacja kobiety w ciąży powikłanej cukrzycą.

 Źródło informacji: Polskie Stowarzyszenie Diabetyków


Source link

Sport

XXXII Debata TFI: inflacja w Polsce może spaść do pięciu procent

DOC.20230925.46425826.1.jpg


Inflacja to wciąż duże wyzwanie, które stoi przed rynkami. Jednak mocne tendencje dezinflacyjne mogą sprawić, że spadnie ona w Polsce w przyszłym roku nawet do pięciu procent. To optymistyczne prognozy, o które pokusili się uczestnicy XXXII Debaty TFI. Debata, jak co kwartał, odbyła się w Centrum Prasowym PAP.

Eksperci z funduszy inwestycyjnych, uczestniczący w XXXII Debacie TFI, rozmawiali m.in. o prognozach dla światowej gospodarki i rynków finansowych, czynnikach ryzyka na drugą połowę 2023 roku, a także perspektywach inflacji i polityce banków centralnych, która wpływa na rynki finansowe w Polsce i na świecie.

„Od ostatniej debaty udało nam się trafić prawie ze wszystkimi prognozami. Sprawdziły się oczekiwania, że akcje i obligacje dają zarobić oraz to, że spadło prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w Stanach Zjednoczonych” – przekazał Tomasz Korab, prezes Zarządu EQUES Investment TFI SA. Jednocześnie zasygnalizował potencjalne zagrożenie dla światowych rynków: wyhamowanie gospodarki Chin.

„Wydaje się, że Chiny czeka kryzys jakiego nie widziała tamtejsza gospodarka. Napędzana importem, gdzie środki szły w inwestycje, a trzydzieści procent PKB stanowią nieruchomości. Chińska gospodarka ma problemy strukturalne. Powinna przestawić się na konsumpcję – wyjaśnił prezes Korab, dodając iż to operacja bardzo trudna – żeby nie powiedzieć – karkołomna”.

Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI potwierdził, że wskaźniki dla Chin się obniżają.

„Być może już dziś jesteśmy świadkami początków kryzysu w Chinach. A skutki hamowania wzrostu tamtejszej gospodarki będą towarzyszyły nam wszystkim” – dodał Cholewiński.

Na razie większy wpływ – pozytywny – na światowe rynki ma gospodarka Stanów Zjednoczonych i jej zaskakująca siła oraz odporność na przejawy kryzysu.

„Nie znaczy to jednak, iż ryzyko recesji w USA wyparowało – przyznał Łukasz Kwiecień, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej PEKAO TFI. – Amerykańska gospodarka ma się nadspodziewanie dobrze. Zwłaszcza w przemyśle zaczynają się pojawiać pozytywne przesłanki” – potwierdził Radosław Cholewiński.

Eksperci zauważyli, że w przeciwieństwie do rynków w USA, strefa euro wygląda nieco inaczej. Europejski Bank Centralny dba o ochronę rynku pracy i skupia się na regulowania stóp procentowych. Gospodarka oparta na euro zależna jest w dużej mierze od Chin i trudna sytuacja na tamtejszym rynku wpływa na Europę.

„Paradoksalnie fakt, iż rynki finansowe osiągnęły >>dołek<< może stanowić dobry moment na odbicie się i wzrosty. Zaskakujące są bowiem dobre wyniki spółek, także w Polsce” – zauważył z kolei Tomasz Matras, dyrektor Biura Rynku Akcji w TFI PZU i dodał, co może być ważnym czynnikiem, wpływającym na światową gospodarkę – sztuczna inteligencja (AI).

„AI to element, który może popchnąć gospodarki wielu krajów do przodu. Rynki osiągnęły pewien >>sufit<< i właśnie sztuczna inteligencja mogłaby stanowić taki >>kop<< rozwojowy. Jednocześnie istnieje ryzyko, że dostęp do technologii stanowić może oręż w walce gospodarczej między krajami” – wyjaśniał dyrektor Matras.

Eksperci przekonywali w co inwestować w najbliższym czasie i które obszary powinny przynieść dobre zyski. Ocenili, że rynki obligacji przeżywają swoje „pięć minut”. Jak zauważył Krzysztof Madej, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Aktywami w PKO TFI – warto w nie zainwestować.

„Obligacje po bardzo długich latach niskiej rentowności, dzisiaj – po podwyżkach stóp procentowych na całym świecie – oferują wysokie zyski. Co daje dużą poduszkę bezpieczeństwa w przypadku wystąpienia jakiejś nagłej fluktuacji” – stwierdził dyrektor Madej.

Zarządzający funduszami przedstawili też swoje oczekiwania co do inflacji na świecie i w Polsce. Czy najgorsze mamy już za sobą i inflacja rzeczywiście będzie stopniowo się obniżać?

„Inflacja na wyższym poziomie niż w ostatnich latach utrzyma się dłużej, ale nie będzie czynnikiem aż tak negatywnie wpływającym na światową gospodarkę. Wykazujemy ostrożny optymizm w kwestiach inflacji” – przyznał Tomasz Matras z TFI PZU.

„Tendencje dezinflacyjne na całym świecie, może poza cenami ropy naftowej, są bardzo mocne. Dzięki temu w Polsce inflacja w przyszłym roku może sięgnąć pięć procent. Jednak dalszych spadków inflacji raczej nie powinniśmy się spodziewać” – dodał Łukasz Kwiecień z PEKAO TFI.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

 


Source link

Zdrowie

Niemal każdy chłoniak to odrębna choroba

stress.jpg


Rys. Krzysztof “Rosa” Rosiecki

Leczenie chłoniaków, czyli różnorodnej grupy nowotworów układu odpornościowego jest w Polsce na bardzo wysokim poziomie – są innowacyjne terapie. Ale wciąż kuleje szybkość diagnostyki. Chłoniak chłoniakowi nierówny – aby wiedzieć, jak leczyć, trzeba wiedzieć dokładnie, co. A dochodzenie do tej wiedzy wciąż kosztuje czas, pieniądze i olbrzymi stres pacjenta.

„Diagnoza >>chłoniak<< oznacza zatem nerwy, koszty i oczekiwanie” – podsumowali klinicyści w czasie debaty z okazji inauguracji raportu, pt. „Nowotwory układu chłonnego” przygotowanego przez Modern Healthcare Institute.

Nie do rzadkości należy sytuacja, gdy w wielospecjalistycznym ośrodku pojawia się pacjent z diagnozą: „chłoniak”. To rozpoznanie trzeba skonkretyzować, bo pod nazwą „chłoniak” kryje się wiele rodzajów choroby – niektóre trzeba zacząć natychmiast leczyć, inne – tylko monitorować.

„Jak przychodzi pacjent z rozpoznaniem chłoniaka, to takiej choroby przecież nie ma. Albo z rozpoznaniem chłoniaka złośliwego – lymphoma malignum. My takich chorób nie znamy i nie bardzo wiemy, jak je leczyć” – przyznał prof. dr hab. n. med. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Bo to jedynie ogólne nazwy, na podstawie których nie da się dopasować odpowiedniego leczenia. Wyjaśnił, że chodzi po prostu o to, że do specjalistycznych placówek nierzadko trafiają pacjenci bez konkretnego rozpoznania. W opisie badania są tylko ogólne informacje: „Podejrzenie chłoniaka. Pacjent wymaga konsultacji w ośrodku specjalistycznym”.

I to jest rzeczywiście wyzwanie dla systemu. Pomimo tego, że pacjent ma dostęp do innowacyjnych terapii, to sama ścieżka diagnostyczna bywa jeszcze bardzo wyboista. A wiadomo, że im precyzyjniejsza diagnoza, tym lepiej dobrana terapia. Czas odgrywa tutaj ogromną rolę, szczególnie w przypadku chłoniaków o agresywnym przebiegu.

Po pierwsze specjalistyczna diagnostyka

A często wycinki podejrzanej tkanki pobierane przez chirurgów do badania histopatologicznego nie trafiają od razu do odpowiedniej pracowni diagnostycznej, ale do zakładów patologii, gdzie nie wszystkie metody diagnostyczne są dostępne. To podnosi koszty, sprawia, że trzeba nieraz powtórnie przypadek konsultować. Zdecydowanie wydłuża to czas rozpoznania choroby. Nie mówiąc już o tym, że pacjent pozostaje przez długi czas w niepewności co do stanu swojego zdrowia.

 „W znakomitej większości chłoniaków ten tydzień czy dwa nie zmienia rokowania, ale czasami trwa to miesiąc. Co więcej, to miesiąc ogromnego niepokoju dla chorego. Poza tym naprawdę chory nie jest informowany o tym, jaki jest wynik. Jeżeli ma podejrzenie chłoniaka, to nie wie, czy jest to chłoniak agresywny czy indolentny (wyjaśnienie niżej – przyp. red.)” – zwrócił uwagę na ten problem prof. dr hab. n. med. Wojciech Jurczak z Narodowego Instytutu Onkologii w Krakowie.

„Jeżeli poprawilibyśmy to organizacyjnie, nie prosili patologów o robienie tej samej roboty dwa razy, mieli jasno zdefiniowaną procedurę w NFZ, że węzły chłonne czy wycinki podejrzane o rozrosty układu limfoidalnego są od razu kierowane do pracowni specjalistycznych, to by oszczędziło czas i pieniądze” – podsumował specjalista.

 Równocześnie eksperci podkreślili, że chłoniaki muszą być rozpoznawane w sposób szybki, nowoczesny i dokładny, tym bardziej, że samo leczenie jest już bardzo innowacyjne. Odbywa się w wyspecjalizowanych ośrodkach hematologicznych i onkologicznych, gdzie zatrudnieni są doświadczeni specjaliści, którzy dysponują różnymi terapiami i zaawansowaną diagnostyką.

Jednak nawet w tych ośrodkach wysokospecjalistycznych nie wszystko działa jak należy, bo pacjent z kartą DiLO musi czasami czekać na wykonanie np. tomografii komputerowej miesiąc, a potem jeszcze miesiąc na jego opis.

„My mamy narzędzia, coraz lepsze terapie, w ośrodkach specjalistycznych mamy lekarzy, umiemy te choroby leczyć, ale dla mnie w tej chwili takim realnym problemem, oprócz diagnostyki genetycznej, jest czas oczekiwania pacjenta” – zwróciła uwagę prof. dr hab. n. med. Iwona Hus, kierownik Zakładu Transplantologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Dodała, że obok wyzwań stojących jeszcze przed diagnostyką również dostęp do terapii nie jest jeszcze zadowalający. Wyraziła jednak nadzieję, że ten trend w zwiększaniu dostępności do leczenia się utrzyma.

Pilotaż równa się analiza

Jeśli chodzi o organizację systemu opieki nad chorymi z chłoniakami konieczna jest dokładna analiza – danych nie brakuje, ale trzeba je „ubrać” w wiarygodny krajowy rejestr. Właśnie temu ma służyć pilotaż, który ma być prowadzony w sześciu województwach.

„Wydaje mi się, że tutaj świetnym narzędziem będzie pilotaż sieci ośrodków. Cały pilotaż polega na tym, że najpierw analizujemy wyzwania” – powiedział prof. Giannopoulos.

Jego zdaniem jest szansa, że pilotaż przyczyni się do wprowadzenia rzetelnych wycen, nastąpi zmiana diagnozowania i rozliczania świadczeń. Wyzwaniem pozostają też badania genetyczne, które na razie można rozliczać jedynie wtedy, gdy pacjent jest hospitalizowany. To też, zdaniem klinicystów, należałoby zmienić. Zaznaczyli, że pomimo tego, że rzeczywiście nastąpił przełom w leczeniu chłoniaków, to cały system, każde ogniwo ścieżki diagnostyczno-terapeutycznej – począwszy od momentu, gdy zachodzi podejrzenie, że pacjent ma chłoniaka poprzez diagnostykę, rozpoznanie, po leczenie, ale też opiekę psychologiczną, rehabilitację czy leczenie uzdrowiskowe – powinno działać bez zarzutu.

Chłoniak to nie rak

Chłoniak to nowotwór, ale nie rak. Wynika to z prostego podziału. Nowotwory (czyli namnożone komórki) dzielą się na: 

  • mięsaki (nowe twory tkanki łącznej),
  • raki (nowe twory nabłonka np. układu pokarmowego lub oddechowego),  
  • chłoniaki (nowe twory układu chłonnego, czyli limfatycznego, odpornościowego).

Zatem – jeszcze raz – chłoniak to nie rak. Ma to swoje konsekwencje. Leczenie chłoniaków praktycznie nie skupia się na chirurgicznym usunięciu guzów, ale na podaniu leków (w tym wypadku bardzo nowoczesnych). Poza tym w chłoniakach rokowania są zazwyczaj lepsze niż w przypadku pozostałych nowotworów. Obejmują one kilkadziesiąt jednostek chorobowych. Zalicza się do nich m.in. ostrą białaczkę limfoblastyczną, chłoniaka Burkitta czy przewlekłą białaczkę limfocytową, szpiczaka plazmocytowego. 

„Około połowa przypadków chłoniaków ujawnia się klinicznie w umiejscowieniu pozawęzłowym i może przypominać pierwotny nowotwór charakterystyczny dla tego umiejscowienia – najczęściej raka żołądka, raka w zakresie głowy i szyi, raka drobnokomórkowego płuca, nasieniaka lub nie-nasieniaka jądra, raka jajnika, glejaka mózgu, a nawet czerniaka” – wyjaśnił prof. dr hab. n. med. Jan Walewski w publikacji pt. „Nowotwory układu chłonnego”.

Klasyczny podział chłonniaków to chłoniaki Hodgkinga (ziarnica złośliwa) i chłoniaki niehodgkinowskie (nieziarnicze). Natomiast podział praktyczny to podział na chłoniaki dynamiczne, czyli o „agresywnym” przebiegu; indolentne – „łagodne” oraz o niepewnym rokowaniu. Chłoniaki, jeśli ich rozwój nie jest dynamiczny, mogą nawet nie dawać większych objawów, ale jeśli  postępują szybko, symptomy mogą pojawić się u chorego. Sygnały alarmowe to zlewne poty, gorączka, nadmierna i zbyt szybka utrata wagi niezwiązana ze zmianą stylu życia.

 Źródło informacji: Serwis Zdrowie
 


Source link

Kultura

Nadchodzi wyścigowe święto stolicy | PAP MediaRoom portal.

DOC.20230922.46400784.1.jpg


fot. Dava Palej

1 października w Warszawie należeć będzie do królowej służewieckich gonitw. Mowa oczywiście o Wielkiej Warszawskiej, której historia sięga 1895 roku, i która po raz 78. odbędzie się na Torze Wyścigów Konnych Służewiec. Do dziś ta gonitwa stanowi jeden z wyznaczników warszawskiej tożsamości.

Gonitwa ustanowiona została w 1895 r. przez ówczesnego prezesa Towarzystwa Wyścigów Konnych w Królestwie Polskim, hrabiego Augusta Potockiego. Zorganizowano ją na wzór, również rozgrywanej do dzisiaj, Grand Prix de Paris. W 2023 roku najważniejsza warszawska gonitwa rozegrana zostanie po raz 110., a po raz 78. na Torze Służewiec.

Przerwy w jej rozgrywaniu wynikały na przestrzeni lat z czynników związanych z ówczesną geopolityką. Na początku XX wieku, gdy Polska była jeszcze pod zaborami, wpływ na problemy z organizacją Wielkiej Warszawskiej miały carskie restrykcje. Stołecznej gonitwy nie rozgrywano również podczas obu wojen światowych. W dwudziestoleciu międzywojennym Wielka Warszawska odbywała się na torze na Polu Mokotowskim. W związku z rozwojem stolicy, rozpoczęto poszukiwanie nowej lokalizacji. Po licznych analizach wybór padł na Służewiec.

Tor Wyścigów Konnych Służewiec oddany został do użytku w czerwcu 1939 r., tuż przed wybuchem II wojny światowej. Pierwsza gonitwa po wojnie, nawiązująca do tradycji Wielkiej Warszawskiej, rozegrana została w Lublinie jako Wielka Nagroda Lubelska. W 1946 r. Wielka Warszawska wróciła już na stałe na Tor Służewiec.

Wielka Warszawska – jeszcze bardziej wyjątkowa niż zwykle

„Ten rok jest szczególny dla Wielkiej Warszawskiej i na stałe wpisze się w historię tej gonitwy. To właśnie 28 lutego 2023 r. słynny stołeczny wyścig otrzymał, po rekomendacji Europejskiego Komitetu Gonitw Pattern, międzynarodowy >>znak jakości<< Listed. Uzyskanie statusu Listed to niezwykle prestiżowe wyróżnienie, które wprowadza Wielką Warszawską do grona najbardziej cenionych na świecie gonitw dla koni pełnej krwi angielskiej” – mówi Dominik Nowacki, dyrektor Toru Wyścigów Konnych Służewiec.

Wielka Warszawska co roku gromadzi na Torze Służewiec nie tylko tłumy miłośników wyścigów konnych, ale także tysiące Warszawiaków, którzy wiedzą, że tego dnia po prostu trzeba tu być. W latach 2021-2022 królową służewieckich gonitw wygrał Night Tornado pod Stefano Murą. Kto zwycięży ją w tym roku, dowiemy się 1 października. Jedno jest pewne, tego dnia ponownie czeka nas wielkie wyścigowe święto, szereg dodatkowych atrakcji m.in. pokazy kawalerii i zabytkowych powozów, muzyka na żywo, konkurs na najpiękniejszą stylizację inspirowaną latami 60. czy strefa zabaw dla dzieci oraz mnóstwo wspaniałych emocji i wrażeń.

Źródło informacji: Totalizator Sportowy

 


Source link

Zdrowie

Milion promocyjnych biletów od PKP Intercity już od 1 października

1_0_136.jpg


Fot. PAP/M. Moryl (1)

Pociągi PKP Intercity od początku roku do końca sierpnia przewiozły 45 mln pasażerów. „To rekord i żeby podtrzymać dobry trend, od 1 października oferujemy milion biletów w superpromocyjnych cenach. Ceny będą się zaczynały od 19 zł, a na Pendolino od 49 zł” – oświadczył Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP Intercity.

„Kondycja spółki PKP Intercity jest bardzo dobra. Jesteśmy w świetnej sytuacji finansowej i przewozowej. Naszą misją jest przewożenie pasażerów koleją. I ten rok jest absolutnie rekordowy w porównaniu do poprzednich okresów. Od stycznia do końca sierpnia przewieźliśmy 45 mln pasażerów. To o 8 mln więcej niż w analogicznym okresie roku temu, a na koniec roku z pewnością przekroczymy liczbę 60 mln osób” – twierdzi Tomasz Gontarz, wiceprezes spółki PKP InterCity.

PAP: Jak spółka zamierza podtrzymać dobrą tendencję i jeszcze bardziej zachęcić pasażerów do podróżowania koleją?

Tomasz Gontarz: Zależy na tym, żeby liczba pasażerów była cały czas na wysokim poziomie. Jesteśmy już po szczycie sezonowym. Wakacje to naturalny czas, w którym wiele osób podróżuje koleją. Aby podtrzymać tę dobrą tendencję i dużą liczbę pasażerów, od 1 października dajemy milion biletów w superpromocyjnych cenach. Ceny będą się zaczynały od 19 zł, np. na trasie Warszawa-Kraków czy Gdańsk-Warszawa, a w przypadku pociągów klasy Pendolino od 49 zł.

PAP: Czy pasażerowie uprawnieni do ulg, np. studenci, będą mogli jeździć taniej, korzystając z tej promocji?

T.G.: Tak. Osoby uprawnione do ulg ustawowych, np. uczniowie, studenci czy renciści będą mogli skorzystać ze swoich zniżek przy zakupie naszych promocyjnych biletów. Dzięki czemu ostateczna cena przejazdu będzie jeszcze niższa.

PAP: Jakie plany na ten rok ma PKP Intercity, jeżeli chodzi o przewozy pasażerów?

T.G.: Patrząc na obecne wyniki przewozowe, mogę śmiało stwierdzić, że na pewno znacznie przekroczymy liczbę 60 mln przewiezionych pasażerów w tym roku. To będzie absolutny rekord, jeżeli chodzi o historię naszej spółki, a istnieje ona już ponad 20 lat.

PAP: Kondycja finansowa jest bardzo dobra, PKP Intercity ma spore zyski. Gdzie inwestujecie zarobione pieniądze?

T.G.: Dzięki finansowej stabilizacji i liczbie pasażerów możemy sobie pozwolić na duże inwestycje w tabor. Na przykład kupujemy nowoczesne wagony, produkowane przez poznańską firmę FPS H. Cegielski, który umożliwia podróż z prędkością do 200 km/h.

PAP: A lokomotywy?

T.G.: Na targach TRAKO 2023 zaprezentowaliśmy nową lokomotywę wielosystemową, która została wyprodukowana przez polska firmę NEWAG z Nowego Sącza. Umożliwia ona podróż z prędkością do 200 km/h. Jest wielosystemowa, co znaczy, że będzie po uzyskaniu odpowiednich homologacji wjeżdżać do innych krajów na zachodzie Europy.

PAP: Ważnym aspektem naszego życia od dawna jest ekologia. Czy PKP Intercity jest eko?

T.G.: 85 proc. naszych pojazdów jest zasilanych energią elektryczną. Co to oznacza? Nie emitują spalin. Na targach TRAKO 2023 podpisaliśmy porozumienie z PGE Energetyka Kolejowa, które gwarantuje nam, że udział >>zielonej energii<< w prądzie, z którego korzystamy, będzie się zwiększał. Plany są takie: w 2025 roku, 50 proc energii, którą zużywamy do jazdy po Polsce pociągami będzie pochodziła z odnawialnych energii (OZE). W 2030 roku będzie to aż 85 proc.

PAP: Czy spółka ma jakieś sposoby, aby poprawić jakość ekopodróżowania?

T.G.: Bardzo stawiamy na ekodriving, czyli uczymy maszynistów jazdy ekonomicznej oraz ich premiujemy, kiedy jeżdżą w sposób ekonomiczny, zgodny z rozkładem jazdy. Warto dodać, że na naszych bazach postojowych, których mamy w Polsce kilkadziesiąt, modernizując budynki, zadbaliśmy o to, żeby je projektować w sposób jak najmniej szkodzący środowisku. Na przykład na dachach tychże budynków, które nam służą do przygotowywania pociągów, zanim ruszą w trasy, znalazły się panele fotowoltaiczne i stamtąd też czerpiemy energię.

PAP: Jakie wyzwania stoją przed PKP Intercity na najbliższe lata?

T.G.: Mamy dwa podstawowe wyzwania, które przed nami stoją. Pierwsze to ciągłe, ale bardzo potrzebne – podkreślam z całą mocą – prace inwestycyjne na sieci kolejowej, które generują utrudnienia. Wystarczy zajrzeć na stację Warszawa Zachodnia, żeby zobaczyć ten ogromy plac budowy, po którym my – jako przewoźnik – jeździmy. Wiele tysięcy kilometrów torów jest teraz remontowanych. To niezbędne, by skrócić czas przejazdu. Tym samym my jako przewoźnik zaoferujemy lepszą ofertę pasażerom i będziemy bardziej konkurencyjni, np. w stosunku do transportu samochodowego.

PAP: A drugie wyzwanie? Konkurencja ze strony innych przewoźników?

T.G.: Drugie wyzwanie czeka nas w 2030 roku. Wtedy rynek kolejowy w Polsce w pełni się otworzy na podmioty zagraniczne. Należy założyć, że pojawią się zagraniczne firmy, które będą chciały z nami konkurować. Ale my nie zasypiamy gruszek w popiele. Do 2030 roku przeznaczymy 27 mld złotych na inwestycje w tabor i infrastrukturę, aby się do tego należycie przygotować. Jesteśmy bardzo ambitni i planujemy w roku 2030 przewozić 88 mln pasażerów rocznie.

Źródło informacji: PAP MediaRoom


Source link

Sport

Reforma opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży: próba podsumowania efektów

DOC.20230922.46401093.1.jpg


Fot. PAP/T. Klepczyński (1)

Reforma opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży „przestawiła” dotychczasowy system leczenia „do góry nogami”. Powstały m.in. nowe zawody medyczne, a efekty tej zmiany systemowej specjaliści oceniają pozytywnie.

W trakcie panelu dyskusyjnego „Wczoraj, dziś i jutro. Wyzwania psychiatrii wieku rozwojowego w Polsce”, który odbył się w czasie Forum Ekonomicznego w Karpaczu, wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przypomniał, że celem reformy systemu opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży, było dotarcie z pomocą jak najbliżej młodych pacjentów, ponieważ coraz więcej z nich ma problemy natury psychicznej. Pierwszy poziom leczenia to poradnie psychologiczne i psychoterapeutyczne, do których dziecko i jego rodzice mogą zgłaszać się bez skierowania.

„Nie ma w nich lekarzy psychiatrów, jest psycholog i psychoterapeuta, bo – jak pokazuje życie – nie zawsze pomoc psychiatry jest potrzebna. Takich miejsc w kraju jest 403. To bardzo duża liczba, ale mało osób potrzebujących pomocy o nich wie” – powiedział minister Kraska.

Drugi poziom, gdzie już jest obecny lekarz psychiatra, to Centra Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży – w kraju jest 136 takich ośrodków.

Dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, powiedziała, że 70 proc. młodych pacjentów, którzy zgłaszają się do placówek na pierwszym poziomie referencyjnym, nie wymaga opieki lekarza czy leczenia stacjonarnego, ale pracy w jego „środowisku naturalnym”.

„Założenia reformy były takie, aby ośrodki pierwszego poziomu były jak najbliżej ośrodka zamieszania chorego. Żeby pomóc dziecku czy nastolatkowi, pracujemy nie tylko z nim, ale z całym systemem, w którym funkcjonują. Większość naszych pacjentów, jacy trafiają do oddziałów szpitalnych, gdyby dostała pomoc na wcześniejszym etapie, nie musiałaby być hospitalizowana. I do tego dążymy” – zauważyła dr Anna Lewandowska.

Prof. Małgorzata Janas-Kozik, pełnomocnik ministra zdrowia ds. reformy w psychiatrii dzieci i młodzieży, przypomniała, że reforma leczenia młodych z problemami psychicznymi, „odwróciła” dotychczasowy system.

„Chcieliśmy, aby opieka nad dzieckiem, nastolatkiem i jego rodziną przeszła do jego środowiska, żeby był do niej równy dostęp na terenie całego kraju. To jedyna reforma w Polsce, która jest reformą systemową, ale ewaluowaną co roku. Budziło to duże kontrowersje naszego środowiska. Po roku działania reformy, kiedy powiedzieliśmy >>sprawdzam<< pewne instytucje zostały zamknięte i oddawały publiczne pieniądze w momencie, kiedy nie został wykonany kontrakt” – wyjaśnia prof. Janas-Kozik.

Prof. Janas-Kozik dodała, że dzięki zmianom powstały nowe specjalizacje: psychoterapeuta dzieci i młodzieży, specjalista z psychologii klinicznej dzieci i młodzieży oraz nowy zawód medyczny – terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży.

Prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy ds. psychiatrii podkreślił, że jeśli dobrze będzie działać profilaktyka oraz opieka psychologiczna, psychoterapeutyczna i psychiatryczna dzieci oraz młodzieży, to może się okazać się, że osoba chora w wieku dziecięcym zanim osiągnie pełnoletność zostanie wyleczona.

„W Polsce wszystkie nowoczesne leki stosowane w psychiatrii na świecie są dostępne i refundowane. Ale problem z nowoczesnymi cząsteczkami jest taki, że są one badane na osobach dorosłych. Trudno sobie wyobrazić, żeby lekarze psychiatrii dzieci i młodzieży nie mieli tych środków w swoim portfolio. Tymczasem są one refundowane są dopiero w przypadku osób dorosłych” – zauważył prof. Gałecki.

Panel „Wczoraj, dziś i jutro. Wyzwania psychiatrii wieku rozwojowego w Polsce” odbył się w ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu 2023, które trwało w dniach 5-7 września.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

 


Source link