We wtorek (8 września) u wybrzeży stanu Queensland w Australii rekin zabił surfera. To drugi śmiertelny atak rekina w tym miejscu od czasu 1962 roku.
/ lakowatz /123RF/PICSEL
Mężczyznę, który miał poważne obrażenia, na plażę Greenmount w mieście Gold Coast przenieśli surferzy – poinformował rzecznik pogotowia ratunkowego stanu Queensland Darren Brown. Dodał, że ratownicy medyczni na plaży stwierdzili, że mężczyzna nie żyje.
Jak podaje serwis Brisbane Times, ofiara to 46-letni surfer.
To dopiero drugi przypadek śmiertelnego ataku rekina w Gold Coast od czasu, gdy w 1962 roku 85 plaż położonych w tym mieście zostało ogrodzonych sieciami – poinformowała agencja AP. Sieci są zawieszone na pływakach i biegną równolegle do plaż, rekiny mogą jednak przepływać pod nimi.
Dochodzenie Senatu w 2017 roku wykazało, że sieci w Queensland wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Komisja senacka stwierdziła, że dają plażowiczom fałszywe poczucie bezpieczeństwa, a także zabijają zwierzęta należące do chronionych gatunków, w tym wieloryby i żółwie, które się w nie zaplątują.
Do ostatniego śmiertelnego ataku rekina w Australii doszło 4 lipca w pobliżu Wielkiej Wyspy Piaszczystej. Wcześniej, 7 czerwca, 60-letni surfer został zabity przez trzymetrowego żarłacza białego na niezabezpieczonej plaży w pobliżu miasta Kingscliff.